Kolejne wspomnienie z przed wielu, wielu lat...będzie dotyczyć Henryka Bednarskiego.
Urodził się 11 grudnia 1882 r. w Płocku. W 1903 r. chcąc uniknąć - jak pisze Witold H. Paryski - służby w carskim wojsku, uciekł do Galicji i trafił do Zakopanego. Od razu uległ czarowi miejsca, a z czasem stał się "rasowym" zakopiańczykiem. Pracował przez lata jako murarz (np. między 1921 a 1925 przy budowie schroniska na Hali Gąsienicowej), ale zasłynął przede wszystkim jako świetny wspinacz, narciarz i ratownik TOPR.
Wielką sławę przyniosło mu pierwsze przejście z towarzyszami osławionej południowej ściany Zamarłej Turni w 1910 r. (drogą nazwaną później jego nazwiskiem - przyp. aut.). Był też zdobywcą Żabiego Mnicha, Wyżniej Żabiej Przełęczy (wejścia letnie), a w zimie m.in. Mnicha, Zadniego Mnicha, Zadniego i Pośredniego Granatu, Gąsienicowej Turni, Małej Buczynowej Turni, Ptaka i Rohaczy (lata 1908-11). Warto przypomnieć, że wspólnie z narciarzami tzw. CAP-u (Polskiego Klubu Alpejskiego) z Wiednia w latach 1912-14 dokonał wielu poważnych wypraw narciarskich w austriackich Alpach, głównie w masywie Wysokich Taurów, choć nie tylko, np. na szczyt Hoher Sonnblick (3106 m) i Grossvenediger (3660 m), startował także z dobrymi wynikami w zawodach narciarskich w Austrii, w mistrzostwach tego kraju.
W marcu 1910 r. Bednarski wystartował w pierwszych zanotowanych w źródłach zawodach narciarskich w Tatrach Polskich, na Hali Goryczkowej (był drugi). W czasach, kiedy jeżdżono z jednym bambusowym kijem, "alpenstockiem", był jednym z pierwszych zakopiańskich narciarzy, którzy używali dwóch kijków narciarskich.
"Chłop był całą gębą" - piszą o Henryku Bednarskim Wanda Gentil-Tippenhauer i Stanisław Zieliński w książce "W stronę Pysznej". "Nie bał się głodu i chłodu ani na wojnie, ani na wycieczce. Zawsze i wszędzie dawał sobie radę: na nartach, w okopach i w codziennym życiu. I co ważniejsze, że nikt mu niczego nigdy nie miał za złe. Taki był huncwot, wesołek beztroski, towarzysz zgodny, do wszelkich wyczynów gotowy, kompan z fantazją i rogatym sercem. Narciarz i taternik świetny, należał do górołazów, którym sąd ludzki był zgoła obojętny. Trafił wszędzie, wlazł i przelazł, gdzie chciał i którędy chciał. Kierował się ochotą i fantazją. Lecz nie raczył się nawet zainteresować nazwą pokonanego szczytu lub przejścia".
W 1926 ustanowił nowy rodzaj rekordu długimi rajdami narciarskimi w Tatrach, np. razem z K. Schielem przebył jednego dnia w 16 godz. trasę: Zakopane, Hala Goryczkowa, Kasprowy Wierch (bez kolejki), Wierchcicha Dolina, Zawory, Wrota Chałubińskiego, Morskie Oko, Opalone, Pięć Stawów Polskich, Zawrat, Zakopane.
Gdy wybuchła wojna, włączył się w działania konspiracyjne - akcje przerzutowe na Węgry. W marcu 1940 r. został aresztowany przez gestapo, był więźniem katowni Podhala, willi "Palace", a następnie został osadzony w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Pod koniec wojny wraz z innymi współwięźniami został ewakuowany przez Niemców do obozu w Dachau. Tego marszu śmierci żelazne zdrowie "Bednarza" już nie wytrzymało. Zmarł 29 maja 1945 r. w Traunstein, w Bawarii, z dala od gór, które tak ukochał.
Ciekawostka:
Bednarskiego trzymały się dowcipy. Kiedyś pewna turystka, widząc "Bednarza" objuczonego zwojami lin w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, zapytała: "A po co pan tyle lin dźwiga w górach?". Bednarski bez chwili zawahania odpowiedział: "Jest ciepło i parno, to żeby wieszać pranie". W latach 20. dał się sfotografować nago na nartach, kiedy zażywał kąpieli słonecznej podczas narciarskiej wyprawy w Tatrach, a zdjęcie ukazało się potem w jednym z czasopism. Jak na ówczesne standardy swoim zachowaniem złamał pewne reguły, a tak naprawdę kpił sobie trochę z nich.
Źródła:
www.naszkasprowy.pl
www.z-ne.pl
www.pl.wikipedia.org
www.dziennik.krakow.pl
www.ceper.pl
Większość materiałów z powyższych źródeł przygotował WOJCIECH SZATKOWSKI