Opowieść nie narciarska.
Wczoraj napadła mnie chęć na przejażdżkę.
I tak: Sosnowiec -> Kraków -> Myślenice -> Kasinka Mała (ukochana) -> Mszana Dolna ->Szczawnica
Oczywiście nie licząc korków Krakowie to piękne widoki, czerwono jesienne, kolorowe itp itd.
Pierwszy postój w Tylmanowej i szok: gdy byłem tam będąc młodym gówniarzem, w Dunajcu było widać rybki, woda czysta, można sie było kąpać. Teraz bałbym się wejść ... syf straszny ...
Next stop: Szczawnica. Po 3 tygodniowej kuracji antybiotykowej nie odważyłem się wejść na Palenicę. Krótki wjazd i ..................... widoki jesienno mgłowe ale piękne. Tatry bielskie w pełnej okazałości, wysokie.... no full opcja ... trzy korony i takie tam bzdury
Poleżałem z dwie godzinki w słoneczku i pytanie co dalej ?
Niedzica -> przekroczenie granicy -> Spiska Biela -> i jazda w Tatry -> Łomnica -> Smokowec -> Pribylina -> ciemność ...o cholera dzień się skończył...
Jazda z granicy do bodajże Spiskiej Bielej piękna widokową drogą !! Ale zimą nikomu nie życzę
Tatry już w śniegu ... widoki przecudne, ani pół chmurki. w Smokowcu 4 stopnie około 19 ... Pustki ....
Ech piękna przejażdżka mi się przytrafiła.
Jeśli za tydzień pogoda będzie równie piękna, jadę w Tatry Słowackie
michał
P.S. Oczywiście nie wspominam o tym zadupiu zwanym Zaśmieconym.... eeee pomyliło mi się ... Zakorkowanym (?) ..... eeee też nie .......... Zakopanym ...
Tam nie zaglądam.
P.S. Polecam w drodze zatrzymanie się na obiad w Kasince Małej w restaurancie "Wczasowa". Naprawdę niezłe jedzenie. Ale ceny !! Ceny !! Piwo butelka tyskie 2,70 !!! A widoki też niczego sobie Szczebel, piękna stroma góra