Tak popatrzyłem na wszystkie punkty, jakie Andrzej Bachleda Curuś sformułował i po prawdzie wszystkie są bardzo sensowne. W praktyce wielu z nas już jeździ w tych miejscach, o których mowa. Beskid, FIS II, Świński Kocioł są to w zasadzie jedne z lepszych miejsc dla narciarzy, dzisiaj jednak trzeba tam podchodzić, co wielu czyni na skiturach. Nawet dzisiaj po zjeździe z Kasprowego, kiedy wymienialiśmy uwagi, gdzie, kto i jak... jeden z najlepszych polskich narciarzy opowiadał nam, jak cudownie dzisiaj było w Świńskim Kotle. Także da się to wszystko zrobić, trzeba tylko kogoś na miarę Bobkowskiego, kto podejmie decyzje nie bojąc się o własny stołek. Pamiętam plotkę, jak chodziła kilka lat temu o inwestycjach na Słowacji - przyjechał premier i nakazał wydać zgodę na inwestycje, bo inaczej pozwalnia wszystkich urzędników odpowiedzialnych. I stało się, cieszą się nowymi wyciągami i prą do przodu mocno. Czasu zmarnowanego w Polsce odzyskać się nie da. Ale trzeba wierzyć, że kiedyś się uda.