Oglądając niedzielny supergigant, tylko czekałem aż ktoś wpieprzy tą bramke. No i się doczekałem...
Poza tym pierwszą osoba, która do poszkodowanego podbiegła był chorwacki szkoleniowiec.Co więcej, m.in. Sullivan z siatek musiał wychodzić o własnych siłach, zaplątany w dwa rzędy. Aż dziw bierze, że w tych czasach takie rzeczy mają miejsce.