Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'polska' .
-
-
- szwajcaria bałtowska
- polska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- szwajcaria bałtowska
- polska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- szwajcaria bałtowska
- polska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- szwajcaria bałtowska
- polska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- szwajcaria bałtowska
- polska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- szwajcaria bałtowska
- polska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- szwajcaria bałtowska
- polska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- szwajcaria bałtowska
- polska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- szwajcaria bałtowska
- polska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- szwajcaria bałtowska
- polska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- szwajcaria bałtowska
- polska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- szwajcaria bałtowska
- polska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- szwajcaria bałtowska
- polska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- szwajcaria bałtowska
- polska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- szwajcaria bałtowska
- polska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- kasina ski
- kasina
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- kasina ski
- kasina
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- kasina ski
- kasina
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- kasina ski
- kasina
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- kasina ski
- kasina
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- kasina ski
- kasina
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wspaniała walka naszych siatkarzy. W finale Brazylia zmieciona. W półfinale najtrudniejszy, ale zwycięski mecz z faworyzowanymi Amerykanami. Dodatkowo obronione złoto sprzed 4 lat. Jestem pod wrażeniem drużyny i jej nowego trenera. Vital Heynen odbudował Bartosza Kurka i całą drużynę!
-
Czołem! Nie zdążyłem się jeszcze ładnie przywitać, dlatego nadrobię to w formie "obrazkowej" Tak w skrócie: na co dzień jestem geologiem (a przy okazji doktorantem na UW), a weekendowo/wieczorowo gram w kapeli metalowej, co jest świetnym pretekstem do pojeżdżenia po kraju i za granicą. Na nartach regularnie jeżdżę dosyć niedługo, bo 5 lat, swoje umiejętności w skali forumowej ocenię gdzieś pewnie w okolicach 6-7: generalnie radzę sobie we wszystkich warunkach, ale widzę jeszcze dużo rzeczy do poprawy i szlifowania. Ulubiony styl jazdy to albo długie skręty i duże prędkości, albo skok w bok na świeży puch. A teraz do rzeczy: ostatnie 7 dni spędziłem w Tatrach: 5 dni w Niżnych na Chopoku, dzień na Łomnicy i dwa dni na Kasprowym. Wyjechaliśmy z Warszawy z sobotę 10.02 gdzieś koło 8:00, tak żeby spokojnie wieczorem rozpakować się w Pavcinej Lehocie, a w niedzielę rano być zwartym i gotowym na szusowanie - mój pierwszy raz na Chopoku, więc chciałem go wykorzystać w stu procentach. I tutaj pierwszy zawód: zgodnie z prognozami pogody brak. To znaczy pogoda jakaś tam była, ale zdecydowanie nie taka, jaką tygryski lubią najbardziej. Nie mniej jednak w niedzielę 11.02 stawiliśmy się o 8 na parkingu w Biela Put aby zobaczyć o co z tym Chopokiem chodzi. I tak to się utrzymywało przez pierwsze cztery dni; raz więcej mleka, raz nieco mniej, ale generalnie na szczycie widoczność słaba lub bardzo słaba; z kolei w dolinach lepiej, choć - w zależności od kaprysu maszyny losującej - dosyć często albo sypał śnieg, albo wiał dosyć dokuczliwy (zwłaszcza na odkrytych krzesełkach) wiatr. Plus był na pewno taki, że górne trasy trzymały warunki przez cały dzień. Moją ulubienicą bardzo szybko stała się czarna 7ka, bardzo polubiłem się także z trasami 11, 32/31 i 33. Minus barowej pogody z kolei był taki, że niżej położone trasy gdzieś od okolic godziny 13 były do jeżdżenia zwyczajnie nieprzyjemne: dużo nierówności, odsypów i miejscami sporo lodu; dotyczyło to zarówno czerwonych jak i niebieskich tras. Ale dziwić się nie ma co, bo ludu było gęsto. Ciągiem trasy nr. 1 fajnie jeździło się w zasadzie tylko z samego rana; trasy nr. 3 i 6 nieczynne. Z tras "freerideowych" paradoksalnie najbardziej do gustu przypadł mi skrót z trasy 11a do trasy nr 5 przez lasek; na południu śnieg nieco zlodowaciały, przez co freeride zony mniej przyjemne (przynajmniej dla mnie) do jazdy. Minerałów w zasadzie nie stwierdzono, tylko przy samym wyjściu ze stacji na szczycie raz natknąłem się na kawałek czegoś węglopodobnego. Naprawdę przyjemnie zrobiło się dopiero ostatniego dnia naszego pobytu na Chopoku, czyli w czwartek 15.02.2018 - prawie cały dzień pełna lampa, warunki przecudne, choć jeździłem głównie na południu, bo północne stoki przeżywały oblężenie każdego swego zakamarka. No i to by było na tyle Chopokowania, o samym ośrodku mogę powiedzieć tyle, że ilość plusów jest równoważona przez ilość minusów. Przede wszystkim ilość ludzi, zwłaszcza w weekend, bywa zatrważająca. Przez to stoki, z rana wręcz perfekcyjne, po południu nie dają prawie żadnej przyjemności z jazdy, podobnie jak stanie w kolejkach skutecznie ją odbiera. Wrócić pewnie tu wrócę, ale raczej już nie w lutym. Tak, czy tak, prosto ze stoków Chopoka wyruszyliśmy do Tatrzańskiej Łomnicy. A tam o poranku zastał nas bardzo obiecujący widok: Niestety jeszcze zanim zdążyłem załadować się do gondolki jadącej na stację Start wszystko się zdążyło zepsuć, tak, że w drodze na Lomnicke Sedlo zaczynało być już nieco mlecznie. W takich to warunkach zdążyłem rozpoznawczo objechać w wszystkie wszystkie dostępne trasy, aż tu gdzieś koło 13 trafiło nam się krótkie okienko pogodowe i nieśmiało zaczęło wychodzić słońce. Stwierdziłem, że to odpowiedni moment na wybranie się na Francuzką Muldę, gdzie w trakcie zjazdu trafił się zabawny wypadek: mianowicie udało mi się wjechać w zaspę na nartach, a wyjechać na narcie. Brakującej do pary szukałem potem dobrych 5 minut, ale cały zjazd generalnie był bardzo przyjemny. Ratrakowana trasa z Sedla trzymała poziom do samego końca. Było twardo, ale nie lodowo, choć miejscami robiły się drobne muldy, więc nie można się było w pełni bezpiecznie rozbujać. Cucoriedki, General i Esicka po południu nadal dosyć równe, choć pojawiły się nieduże muldy i sporo lodu. Na Cucoriedkach Zapad, na dolnym odcinku, przez cały dzień można było spróbować swoich sił w slalomie. Tyle z Łomnicy, dzień generalnie pozytywny, choć nie licząc zjazdu Francuzką Muldą zabrakło mi jakiegoś efektu wow. Nie wiem czy to pogoda, czy coś innego, ale odczuwam pewien niedosyt. Na plus na pewno niewielkie kolejki do wyciągów i możliwość naprawdę długiego zjazdu do stacji początkowej. I na koniec dwa, totalnie odmienne dni na Kasprowym Wierchu. W sobotę przez cały dzień słońce, w niedzielę biało, gęsto i nieprzejrzyście. Sobotni zjazd Gąsienicową, tuż po jej otwarciu, to jest najlepsze co mnie w trakcie tych wakacji spotkało, petarda totalna. Zresztą w ogóle samo położenie i widoki roztaczające się z tras zjazdowych na Kasprowym IMO deklasują Słowackich sąsiadów. W tej części Europy konkurentów sobie nie przypominam. Potem udałem się na Beskid, podejścia do freeride'u chyba nie są dla mnie, bo o mało nie wyplułem płuc (trzeba w końcu rzucić palenie -.-), ale w nagrodę zaliczyłem kolejny cudowny zjazd po idealnym wręcz puchu (w nocy przed naszym przyjazdem do Zakopanego sypał śnieg). Po kilku następnych zjazdach Gąsienicową przenieśliśmy się na Goryczkową, która do samego zamknięcia trzymała świetny poziom, lodu nie uświadczono nawet w rynnie. Co ciekawe w ciągu dwóch weekendowych dni tylko raz udało mi się stać 5 min w kolejce do wyciągu w Goryczkowej, pozostałe wjazdy na bieżąco. W niedzielę do 13 jeździło się w chmurze. Przed południem zaliczyłem dwa zjazdy Gąsienicową, ale szybko sobie podarowałem, bo na goglach momentalnie osadzał się szron, przez co prawie że zerowa widoczność stawało się faktycznie zerowa. W ogóle zatrzymanie się pośrodku kotła w takich warunkach to ciekawe doświadczenie: wokół głucho, biało, a ty nie wiesz gdzie jesteś. Po 13 pogoda się polepszyła, gogli już nie mroziło, a nieco poniżej grani pojawiła się pełna widoczność. I tak oto minęły nam ostatnie dwa dni nartowania, czas wrócić do szarej rzeczywistości Ahh i tak przy okazji, gorąco polecam Kwaterę Główną, zakochałem się w oczach jednej z ich kelnerek ! I to by było na tyle, miłego!
- 2 odpowiedzi
-
- 16
-
Bardzo nie chciałem zakładać tego wątku ale poniekąd jestem zmuszony - cztery lata nie byłem na nartach w polskich / czeskich / słowackich górach . Chcemy wyjechać razem z dwoma deskarzami (początkującymi / średnio - zaawansowanymi) gdzieś na dwa dni jazdy. Wyjazd z Łodzi w najbliższą niedzielę, jazda na miejscu poniedziałek i wtorek. Oni raczej nie zwiedzali naszych gór - jeździli jedynie w Kamieńsku i parę dni w Białce. Gdzie według Was można uderzyć w granicach 4-5 godzin drogi z Łodzi, tak żeby przez te dwa dni w miarę pojeździć (zatem odpadają ośrodki z jedną trasą), bez nerwów i kolejek? Rok temu wybrałbym Szczyrk, ale teraz nie ma takiej opcji przez kolejki. Zresztą, deskarze wolą szybkie krzesła . Macie jakieś pomysły? Może gdzieś w Sudetach, może Czechy?
- 40 odpowiedzi
-
- gdzie na narty
- polska
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z albumu: Szczyrk Mountain Resort - otwarty
Szczyrk Mountain Resort - otwarty