Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'rower' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Pogadajmy
    • Tematy narciarskie
    • Chcę Wam o tym powiedzieć
  • Sprzęt narciarski
    • Sprzęt narciarski
    • Dobór sprzętu
    • Tuning sprzętu
    • Testy sprzętu
    • Giełda sprzętu narciarskiego
  • Stacje narciarskie
    • Polska
    • Alpy
    • Słowacja, Czechy
    • Samochodem na narty
    • Warunki narciarskie - pogoda
    • Reszta świata
  • Technika jazdy na nartach
    • Race
    • Carving, funcarving
    • Freeride, freestyle
    • Poczatkujący na nartach
  • Wyjazdy na narty
    • Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
    • Wolne miejsce w samochodzie
    • Wspólne wyjazdy, odstapię kwaterę, szukam kwatery.
  • Sport
    • Zawody, wyniki, kalendarze, sylwetki ...
    • Zawody dla amatorów
  • Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
    • Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
  • Aktywne Lato
    • Rowery
    • Rolki
    • Wypoczynek w górach
    • Wypoczynek nad wodą
    • Bieganie
  • Nasze sprawy
    • Forum info
    • Tematy dot. skionline.pl
    • WZF skionline.pl
    • Konkursy
  • Stare forum
    • Ogólne
    • Sprzęt
    • Technika jazdy
    • Wyjazdy i ośrodki
    • Euro 2008
    • Lato 2008
    • Olimpiada Pekin 2008

Blogi

  • JC w podróży
  • Nogi bolo
  • Na białym i na zielonym
  • Zagronie, wspomnienia
  • Chrumcia tu i tam
  • >> z buta <<

Kalendarze

  • Kalendarz Forum
  • Alpejskie Mistrzostwa Świata
  • Alpejski Puchar Świata
  • Puchar Świata w Skokach
  • Puchar Świata w Biegach Narciarskich

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Imię


Miejscowość


Strona WWW


O mnie


Narty marka


Buty marka


Gogle


Styl jazdy


Poziom umiejętności


Dni na nartach

  1. Wczesną pobudka w niedzielę i już parę minut po ósmej ruszamy rowerami spakowani z sakwami. Drawa po sobotnich opadach ma kolor kawy z mlekiem, jesteśmy też pod wrażeniem, jak potężną rzeką zrobiła się na przestrzeni ok. 50 km. Poranne widoczki z przedmieści Lienzu: Trafiłamy też na cmentarz kozacki w dzielnicy Peggetz i tablicę upamiętniającą tragedię Kozaków z Lienzu (masowe samobójstwa i brutalną deportację do ZSRR). Na moście w Nikolsdorfie opuszczmy Tyrol Wschodni i wjeżdżamy do Karyntii. Chwilę zatrzymujemy się w Oberdrauburgu, aby odpocząć na historycznej starówce przed długim podjazdem. Przed nami Gailbergsattel - 6,5 kilometra wspinaczki na 982 m npm, aby przedostać się przez przełęcz z Doliny Drawy do doliny Gail. Ruch jest średni, sporo motocyklistów w słoneczną niedzielę, ale na szczęście nie jest upalnie, a droga jest szeroka i co jakiś czas można złapać oddech w zatoczkach. Z pełnym obciążeniem z sakwami jest to wyzwanie, ale dałam radę. Na górze zasłużony odpoczynek przy pysznym, jeszcze ciepłym apfelstrudlu: Teraz już tylko długi zjazd z górki do Kötschach-Mauthen. Na tutejszym kempingu zaopatrujemy się w kartę turystyczną Kärnten Card , dzięki której będziemy korzystać ze zniżek i gratisów przy różnych, czekających nas atrakcjach. Teraz będziemy jechać szlakiem R3 (Karnischer Radweg), wzdłuż Gail. Most na rzece Gail: I ciekawe miejsce tuż za Mauthen, gdzie do Gail wpływa potok o zupełnie innej barwie wody. Zrobiło się tak ... patriotycznie 😉 Po lewej stronie mamy Reißkofel (2371 m), a wokół szeroką dolinę. Mijamy karynckie wioski, czasem coś nas zadziwi. Na przykład taka rzeźba w ogródku - robi wrażenie! Gonią nas niestety czarne chmury. Po prawej rozpoznaję Tropölach i ośrodek narciarski Nassfeld-Hermagor. Przed deszczem chronimy się w barze dla rowerzystów, ale jest już późne popołudnie, a pogoda wcale nie chce się poprawiać. Kończymy po 76 km w sympatycznym pensjonacie w Watschig - to mała wioska kilka km od Hermagor. Padało całą noc i prognozy nie są na dziś zbyt optymistyczne. Zobaczymy, czy uda się dzisiaj jednak gdzieś ruszyć. Pozdrawiam.
  2. Ostatni tydzień przyszło mi spędzić na działce - sporo pracy przy przywiezionych papierach służbowych, ale i trochę rekreacji od czasu do czasu. Dzisiejsza wycieczka rowerowa wiodła po leśnych ostępach, wśród dróg, bezdroży i jezior Puszczy Drawskiej, a celem był średniowieczny Bierzwnik i akcenty sakralne - jak to przy niedzieli. Wyruszyliśmy z Darkiem rano, krótko po dziewiątej, gdy upał jeszcze nie był tak dokuczliwy. Odcinek do Barnimia znamy chyba na pamięć - nic nowego. Tradycyjnie zatrzymaliśmy się na moście na Drawie. Pusto tu jeszcze o tej porze, żadnych kajakarzy, a może po prostu druga połowa sierpnia to już mniejsze oblężenie? Trzeba zapamiętać, bo - jak widać po ostatnim tygodniu - jest szansa na pogodę-sztos bez tłumów na rzece. Dalej pojechaliśmy gruntową drogą do Brzezin, która niestety po ostatnich suszach zamieniła się w istną pustynię! 9 kilometrów mordęgi w piachu - albo pchanie roweru, albo ostrożne wybieranie drogi i ciągłe uślizgi koła na sypkim podłożu. Tragedia - miałam chwile zwątpienia i padło parę niecenzuralnych słów. Żałowałam, że nie wybraliśmy objazdu przez Drawno i Kiełpino. Nadłożylibyśmy drogi, ale czasowo z pewnością bylibyśmy do przodu. Na pocieszenie mieliśmy trochę kwitnących wrzosów na poboczu: Z ulgą powitaliśmy Brzeziny i czynny sklep, w którym zregenerowaliśmy siły przy radlerze i trochę podsuszonych rogalikach z marmoladą. W wiosce jest ciekawy kościół z muru pruskiego i pałac, w którym mieści się DPS: Kolejny odcinek to asfaltowa, boczna droga do Zieleniewa - ładna i przyjemna do jazdy, oraz fragment DW 160 z Zieleniewa do Bierzwnika, będący częścią drogi wojewódzkiej z Choszczna do Drezdenka. Tutaj mija nas kilku kolarzy na szosówkach, ale ogólnie ruch nie jest duży i jedzie się dobrze. Wkrótce dojeżdżamy do celu naszej wycieczki - Bierzwnika, ze średniowiecznym zespołem klasztornym cystersów z XIV w. Gotyckie budowle sakralne robią wrażenie: I jeszcze wnętrze kościoła: Obok znajdują się również ruiny browaru klasztornego, w których niestety zamiast kadzi - rośnie sobie zagajnik. Tak więc zamiast zimnego piwka - tylko chwila zadumy. Klasztor leży nad jeziorem Kuchta, do którego schodzimy - znajdując urocze źródełko z płaskorzeźbą trzech ryb, symbolizujących Trójcę Świętą. Podobno woda z tego źródełka kiedyś była wykorzystywana przez pracowitych cystersów do produkcji w browarze. Jest i drewniana promenada z widokiem na miasteczko: Z Bierzwnika skręcamy w boczną, asfaltową drogę do Wygonu. Po drodze zaglądamy w Łasku nad jezioro Wielkie Wyrwy, znajdując urokliwą małą plażyczkę i miejsce do kąpieli. Oprócz nas - trzy towarzystwa kocykowe z dziećmi i psami, spokojnie i sielsko. Jezioro Wielkie Wyrwy (zwane też Przytoczno) ma kształt sporej podkowy i jest tam rezerwat przyrody. Nie możemy oprzeć się pokusie i wskakujemy do cudownie ciepłej i przejrzystej wody. Co za przyjemność! Następnie mijamy wioskę Łasko i Wygon, gdzie przy tartaku kończy się asfalt. Dalej pojedziemy kocimi łbami aż do Zatomia - na szczęście na całej długości jest szersze lub węższe pobocze i udaje się przejechać skrajem, nie gubiąc po drodze wszystkich plomb z zębów: Wśród leśnych ostępów ukrytych jest kilka kolejnych jezior - Piaski, Kołki, Rokiet - i miejsca biwakowe. Zaglądamy nad jezioro Kołki z krystalicznie czystą wodą: Za Zatomiem po raz drugi przekraczamy Drawę - stąd już tylko 9 km na naszą działkę.
  3. Sobota - chyba najgorętszy dzień tego roku. W prognozach +35 stopni, co tu robić w taki dzień? Nad morze? Nieee - na pewno będą tłumy ludzi i ogromne korki na S3. Nad jezioro? Ale dokąd? Te w pobliżu Szczecina czy Stargardu na pewno będą również bardzo oblegane, albo ostatnio zakwitły. Meklemburgia? Niestety nie da rady - wciąż obowiązuje zakaz jednodniowych wjazdów turystycznych. Gdzieś dalej? Ale dokąd? Mamy więc do wyboru godzinę drogi gdzieś za Gryfino albo w stronę Ińska, albo ... Brandenburgia ! Ale tak leżeć plackiem cały dzień w jednym miejscu? Nuuuda! To może rower? Dobra - to wymyślamy trasę taką, żeby było sporo wody i lasu i też nie za długą, bo ma być rekreacyjnie. Padło na pobliskie Prenzlau i pętlę wokół Jezior Wkrzańskich (Unteruckersee i Oberuckersee), a że to tylko 50 km to jeszcze dokręciliśmy dodatkową pętlę w kierunku południowym. Skład ekipy - Darek, nasza sąsiadka Monika i ja. Auto zostawiamy w Prenzlau i ruszamy rundką wzdłuż Unteruckersee. Gotycka panorama Prenzlau: Nasza trasa na sporym odcinku pokrywała się z długodystansowym szlakiem Berlin-Uznam, o czym informowały różne pomysłowe instalacje: Szlak prowadzi tutaj asfaltową DDR-ką, pnąc się w górę i w dół. Nagrodą są widoki na taflę jeziora i sielskie krajobrazy. Około południa dojeżdżamy do południowego skraju drugiego z jezior - Oberuckersee. Czas na odpoczynek i orzeźwiającą kąpiel w cudownie przejrzystej i chłodnej wodzie! Dalej - od Stegelitz - jedziemy niestety szosą. Docieramy do węzła tras: Ruch jest niestety bardzo duży i straszna patelnia. Zjeżdżamy na chwilkę w boczną drogę, bo ... no sorry, taki mamy klimat : Po siedmiu uciążliwych kilometrach szosą docieramy do Temmen i zjeżdżamy w boczną drogę. tutaj też jest ładne jezioro: Droga jest miejscami brukowana, miejscami szutrowa a miejscami gruntowa. W mijanych wioskach czas jakby się zatrzymał: A przy leśnym dukcie obelisk ku pamięci 30 nieznanych, młodych żołnierzy, którzy zginęli tu kilka dni przed zakończeniem wojny: Jedziemy przez lasy i pola: W takim upale naprawdę nie jest to bułka z masłem. Pijemy litrami, na skórze zaschnięta sól - należy nam się odpoczynek i wzmocnienie. Z ulgą zaglądamy do ogrodowego bistro pani Doritis w Stegelitz, która ugościła nas - a jakże - smakowitym bratwurstem z sałatką kartoflaną i kuflem zimnego Berlinera! No, teraz możemy jechać dalej! Jedziemy wschodnią stroną jezior, znów - góra-dół. Krajobraz po żniwach. Kilka kilometrów przed Prenzlau znów wskakujemy do jeziora, aby rozkoszować się cudowną, wieczorną kąpielą po długim i gorącym dniu. Gdy dojeżdżamy do miasteczka, słońce powoli chyli się ku zachodowi. Za nami ponad 76 km w poziomie i 512 m w pionie w tropikalnych temperaturach.
  4. Szosą na Gubałówkę? Czemu nie... a na deser? Podjazd do Kuźnic Tak, tak...były również przez chwilę Krupówki i można by rzec, że dzisiejsza rowerowa wyprawa, to wycieczka Dżesiki i Brajanka... Można by rzec... tylko... No właśnie! Na 60 kilometrach prawie kilometr wzniosu i? Nie było łatwo. Podjazd na Gubałówkę od Zębu jest długi, długo trzyma 8% i nie jest łatwo. Kuźnice, choć krótko również bystro! Na obydwóch podjazdach Paula zaliczyła wśród Dziewczyn na Stravie pierwszą 10siątkę czasów 😮 I tu pełne zaskoczenie, bo przecież nie śpieszyliśmy się i generalnie mieliśmy dzisiaj wycieczkę. A całość dzisiejszej wyprawy wyglądał tak: Początek, to podjazd pod Cyrhlę, a potem zjazd przez Murzasichle do Poronina. Tutaj Biały Dunajec: Cierpliwie czekając na fotoreportera Druga strona rzeki z mostu: I jedziemy! Po drodze mijamy stację narciarską "Suche": Mijamy też te mniejsze w Zębie...jedziemy jedziemy i mamy skrzyżowanie, gdzie możemy pojechać na Harędę bądź do naszego celu. Jedziemy w stronę Gubałówki. Asfalt dobrej jakości i jest tu kilka miejsc gdzie można odsapnąć. Generalnie bardzo fajnie i choć jedna taka góra przydała by się do trenowania pod Radomiem Jesteśmy na szczycie i tutaj mamy widok również na najbardziej komercyjną górę w Polsce, Giewont. Robimy przerwę... coffe ride... ...to jest i kawa! Teraz zagadka Na poniższym zdjęciu... która, to kawa męska, a która damska? A do kawy? Słodyczek Widok na Zakopane! n No i pamiątkowe zdjęcia po wjeździe marboru: Paula: Jedziemy, a w zasadzie idziemy dalej. Po drodze górna stacja kultowej kolejki, wagonika. Jest i nasza Dżesika Kościółek? Piękny! Górna stacja Szymoszkowej: Zjazd mamy w stronę Witowa...niestety musimy odbić na prawo, bo na naszej głównej drodze zwinęli asfalt. Nie żałujemy, bo trafiamy na wąską, piękną szosę i nieziemskie widoki. Tu zatrzymujemy się kilka razy na sesję Relaks... Po odpoczynku? Jazda! Widoki? Proszę Druga strona? Ottt Babia. Jadę w dół Jadę, jadę i kolejny malowniczy kościółek. Hallo, hallo... Pani chyba pomyliła kierunki? Piękny widok w stronę Tatr Zachodnich Zjazd... Zacieśniamy pętlę... Stacja narciarska w Witowie: I teraz mamy długi i płaski fragment drogi. Również pięknie Kluczymy po Zakopanym, łapiemy kilka metrów Krupówek i przed posiłkiem regeneracyjnym postanawiamy zaliczyć wjazd do Kuźnic. Brajanek Ja dzisiejszy dzień kolarski kończę żurkiem, Paula kwaśnicą Zasłużyliśmy! Ostatni widok na dzisiaj? Kasprowy Wierch i najbardziej komercyjna kolej w Polsce Było pięknie, rowerowo. Ten dzień zapamiętamy na długo Pozdrawiamy wszystkich marboru i Paula
  5. marboru

    Wyborczy Coffe Ride

    Wybory, emocje... A my? A my przede wszystkim wybraliśmy rower Piękna, słoneczna pogoda, temperatura ok 20 stopni, umiarkowany wiatr, czego chcieć więcej? ...no dzisiaj zachciało się nam pospać dłużej Już nie pamiętam kiedy spałem do godziny 9tej 😮, dzisiaj mi się przytrafiło, nie mówiąc o Pauli, która zjawiła się w kuchni pół godziny później niż ja. Pyszne omlety z owocami, kawa, moje ukochane miętówki do niej...i co? Tradycyjnie: woda, bidony, elektrolity, baton do kieszonki, aparat i w drogę. aaaa wcześniej jeszcze rzut oka na prognozę wiatru i wyznaczenie trasy. Wgranie plików do Garminów i dzisiaj jedziemy po nawigowanym śladzie, częściowo po drogach, którymi jeszcze nigdy nie jechaliśmy. Jak ta trasa wyglądała? Ok 125 kilometrów i taki oto Tour de Radom Na początku wyjazd naszymi codziennymi trasami treningowymi, później Puszcza Kozienicka, Pionki, w Brzózie ponownie rzeka Radomka, w Głowaczowie powrót na południe, potem okolice naszej działki, w Jastrzębi skręt na Piastów i potem Zakrzew, Wolanów i powrót przez Mazowszany i Trablice do domu Jedziemy!!! Drogi puste...i ten zapach!!! Wszędzie pachnie zbożem przy drogach sąsiadujących z okolicznymi polami. Oooo i Pani w nowej stylówce 😮 Ponieważ dzisiaj jedziemy luźno, to przerw na zdjęcia jest sporo Pierwsza przy niszczejącym, drewnianym kościółku w miejscowości Cudnów. Wypatrywałem jakiejś zjawy na starej dzwonnicy...ale nic, nie było Dalej podążamy w stronę Pionek. I tutaj kolejna przerwa, nad tutejszym zalewem. Kaczuszki Przez miasto przemykamy szybko, w sumie nie do miasta przyjechaliśmy... ...aaa przy lokalach wyborczych naprawdę trzeba było dzisiaj uważać. Pani i pewien starszy Pan, włączając się do ruchu na biegu wstecznym potrąciliby Paulę...cóż? Wyborczy kierowcy mają wiele wspólnego z niedzielnymi, a w sumie dzisiaj przecież też niedziela właśnie. W każdym bądź razie trzeba w dni wolne, mimo mniejszego ruchu uważać i mieć oczy wokół głowy. Klimat szos w Puszczy Kozienickiej? Kochamy go!!! I ponownie mazowieckie pola, krajobrazy... Przed Brzózą kilka niewielkich podjazdów. Na szczycie, tuż przed wymienioną miejscowością widok powalił na kolana 😮 Morze... morze zbóż... Uwielbiam! Takiego miejsca grzech nie wykorzystać do zrobienia kilku zdjęć Marboru: Mimo święta i wyborów...na wsi, trwają prace... kiedy żniwa? Znajoma Pani W kilku odsłonach I trochę z dalszej perspektywy ...i tam!!! Tam jedziemy. Gdzie? Tam, na tamte zielone wzgórza, które pokazują się gdzieś na horyzoncie. Coś się stało Specowi? Nie... To chyba tylko komar gryzie po nogach Ruszamy! Brzóza: Tuż za nią, rzeka Radomka - w poniższym miejscu już byliśmy tydzień temu Mijamy Głowaczów i zatrzymujemy się przy zwierzakach, które kochamy! Koniki 😮 i dwa źrebaki Mordeczka słodka Jedziemy dalej. Mijamy nasze, w przyszłości domowe okolice...i wjeżdżamy do magicznego lasu. Mazowieckiego lasu. Tutaj robimy kolejną przerwę, zjadamy batony białkowe i robimy sobie sesję foto. Marboru: Paula: I ponownie Luxa niebieska... ...Luxa pomarańczowa: I jeszcze raz... ...i jedziemy z tego miejsca... I dalej co? Dalej nie będzie już zdjęć Aparat padł Wielka szkoda, bo miały być jeszcze zdjęcia na lotnisku w Piastowie. Trudno, trzeba będzie na lotnisko podjechać kiedy indziej...tylko kiedy, bo na odcinku Wsola-Gulin ok 7 kilometrów jeden pas jezdni przejezdny (remont), na dodatek podziurawiony powstającą tu przy okazji wymiany nawierzchni kanalizacją. Ostatnie trzydzieści kilometrów wyraźnie przyśpieszamy - czas nagli i w końcu nie wyrobimy się na wybory... Wyrobiliśmy się W ostatniej godzinie głosowania, ale obywatelski obowiązek został wypełniony Tylko kto wygrał? W sumie nie wiadomo... ...nie!!! Wiadomo - my wygraliśmy!!! Dzisiaj mieliśmy wspaniały dzień za miastem, na rowerach - oddychaliśmy pełnią życia Pozdrawiamy serdecznie marboru i Paula.
  6. Już od jakiegoś czasu chodził mi po głowie pomysł wybrania się na dłuższą trasę fitnessem po terenach przygranicznych. Ale najpierw były zamknięte granice, potem nie było czasu, albo pogoda nie taka. W końcu jednak przyszedł ten dzień i przekonałam Darka, abyśmy wybrali się na konkretną wycieczkę. Jednodniowy wypad do Meklemburgii odpada - ze względu na ograniczenia wjazdu, ale można przecież jeździć w Brandenburgii! Tak więc zaplanowaliśmy wyjazd transgraniczny - zachodniopomorsko-brandenburski, a dokładniej mówiąc fragment szlaku Odra-Nysa prowadzący Doliną Dolnej Odry. Nie była to nasza pierwsza wizyta w tych rejonach - bywamy tam co najmniej dwa razy w roku, nie licząc kilkudniowej wyprawy od Zgorzelca do Szczecina, zaliczonej trzy lata temu. Grunt to wcześnie wstać i mieć dość czasu w zapasie. O 5.40 radośnie obudziłam Darka stwierdzając, że kanapki na drogę gotowe i żeby się szykował . Szykował się i szykował - wyruszyliśmy o 6.40 . O tej porze w sobotę nie spodziewałam się dużego ruchu na ulicach Szczecina, ale jednak przejazd takimi rowerami przez miasto do komfortowych nie należał - światła, krawężniki, krzywa kostka, remonty dróg. Przy lekkich rowerach przeznaczonych na szosę dużo bardziej się to zauważa, niż przy turystycznych trekkingach. Skierowaliśmy się w stronę Rosówka - najbardziej na północ wysuniętego przejścia granicznego z Brandenburgią. Na granicy: Było jeszcze wciąż dość wcześnie - około 9.00 i ruch samochodowy na szosie B2 nie był zbyt duży. Zdecydowaliśmy się dojechać nią do Gartz (Oder), gdzie można wjechać na szlak. Po drodze trochę górek, ładne widoczki i czereśnie przy drodze. Ale tak przy ruchliwym asfalcie, to chyba niezbyt smacznie i zdrowo - choć szpakom zupełnie to nie przeszkadzało! W oddali - panorama Gartz. Na starówce odszukaliśmy bankomat, żeby wybrać trochę euro w gotówce. Do tej pory zwykle omijaliśmy ją bokiem, jadąc promenadą nadodrzańską, a to całkiem ładne miasteczko. Ruina kościoła św. Szczepana, z aktualnie remontowaną wieżą: A potem odszukaliśmy ławeczkę nad Odrą, gdzie zainstalowaliśmy się na drugie śniadanie. Klasyk z Gartz - czyli fotka z pomnikiem na pamiątkę trzech zburzonych mostów przez Odrę. Teraz najbliższy most jest w Gryfinie-Mescherin albo w Krajniku-Schwedt. Kawałek za Gartz znów jedziemy szosą, bo szlak biegnący koroną wałów przeciwpowodziowych jest od dwóch lat w remoncie, a objazd prowadzi niezbyt wygodną drogą z płyt. Od wioski Friedrichstal wracamy na Oder-Neiße-Radweg, najpierw kawałeczek przez las, a potem już nad kanałem w Dolinie Dolnej Odry. Niestety cały czas dokucza bardzo mocny wiatr - południowo-zachodni - więc mamy centralnie "w mordę wind". Na wałach przeciwpowodziowych fatalnie - jedziemy 15 km/h, mam wrażenie że zaraz mnie zdmuchnie, a przecież bynajmniej nie jestem kobietą filigranowej budowy ! Proszę Darka, aby podjął się roli "wiatrołapa" i jakoś chowam za nim, wtedy jest nieco lżej. Zbliżamy się do Schwedt, przed którym trasa prowadzi malowniczym mostkiem nad śluzą w kanale Odry: Samo Schwedt - spory ośrodek przemysłowy z niewielką, ale ładną starówką - mijamy bokiem i dalej zmagamy się z wichrem, mając jako rekompensatę takie widoki: Chwila odpoczynku w Criewen. Tutaj mieści się centrum informacyjne Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry oraz ciekawy pałac z ogrodem - warto zajrzeć. My jednak tym razem tylko przysiadamy na ławeczce obok drogowskazów: Kolejne miejsce to wioska Stolpe z górująca nad wioską wieżą obronną z XIII w. Czyż to nie jest idealna trasa na rowery szosowe? Jedziemy, jedziemy i dojeżdżamy do Hohensaaten, gdzie kilka łódek właśnie się śluzuje na kanale. Ale przez cały dzień nie widzieliśmy ani jednej barki na Odrze. Czyżby żegluga towarowa wciąż nie rozkręciła się po lockdownie? Tutaj po raz pierwszy rzucił nam się w oczy wyjątkowo wysoki stan rzeki. Prawdopodobnie fala kulminacyjna na Odrze, po ostatnich intensywnych opadach na południu Polski. właśnie dotarła na południowy skraj naszego województwa i przeciwległe tereny po niemieckiej stronie. W wielu miejscach jest dużo wody na terenach zalewowych na zewnątrz wałów. Jeszcze kilka kilometrów i już jesteśmy w Hohenwutzen. Jest 13.30 - pora na obiad. Proponuję, abyśmy zjedli w knajpce na Polenmarkcie w Osinowie Dolnym, ale Darek stwierdza, że ogórkową czy pierogi to on ma w domu i że chce prawdziwego Bratwursta . No cóż, w takim razie idziemy do Gasthofu w Hohenwutzen - Darek dostaje swojego bratwursta i piwo, a ja stek drobiowy z grilla i niemieckiego radlera, w przyjemnym ogródku, prawie przy rzece: Na Polenmarkt jedziemy i tak - uzupełnić picie na powrotną drogę, bo pusto w bidonach. Darek na moście granicznym: Odra-Oder. Potężna rzeka, która wreszcie znów łączy, a nie dzieli ... W Osinowie, na targowisku Polenmarkt, po tygodniach zastoju koronawirusowego, znów tętni życie: A my w tył zwrot i wreszcie z wiatrem. Niemiecki brzeg i polski brzeg: W powrotnej drodze wybieramy wariant przy wieży widokowej, czyli bliżej rzeki. Niektóre drzewa stoją całkiem w wodzie. Ale wysoki stan Odry jeszcze bardziej widoczny jest z góry, z wieży: Na kolejnym zdjęciu widać po koronie drzewa, jak mocno wiało! Niestety wiatr przyniósł też chmury frontowe i gdy byliśmy na wieży - zaczęło kropić. Na szczęście póki co - przelotnie i wkrótce przestało. Owieczki pod Friedrichsthal: W samej wiosce pstrykam taką oto aktualną dekorację - ma ktoś fantazję! Dalej pedałujemy do Gartz i odbijamy w kierunku granicznej wioski Staffelde, a następnie na polski Szlak Bielika. Na granicy po raz drugi: Namówiłam jeszcze Darka, żeby skręcić przed Pargowem (ostatnia polska miejscowość na zachodnim brzegu Odry) w lewo, wzdłuż granicy, kawałeczek na górkę z widokiem na Odrę. Mimo, że droga gruntowa, to dało się podjechać szoszówkami. Ładnie, bardzo ładnie! W wiacie w Pargowie robimy ostatni popas na kanapki. Chmury jednak coraz bardziej gęstnieją - nie ma co się rozsiadać, trzeba jechać, szczególnie, że już prawie 19.00. Jedziemy kiepskim asfaltem do Kamieńca, a potem superancką DDR-ką do Kołbaskowa, wśród dojrzałego zboża - chyba wkrótce żniwa! Żeby nie wracać przez Szczecin, wybieramy trasę na zachód od miasta - przez Smolęcin i Karwowo. Kilka podjazdów na wzgórzach stobniańskich - w gratisie. Malownicze ruiny kościoła w Karwowie: Zaraz za wioską niestety znów zaczyna padać i deszcz towarzyszy nam - mocniejszy czy słabszy - prawie całą drogę do domu. Kolejna rowerowa inwestycja w gminie Kołbaskowo, czyli DDR-ka Karwowo-Warnik: Dalej już było tak paskudnie, że nie robiłam zdjęć. Największą ulewę przeczekaliśmy na przystanku w Dołujach - podjechał autobus do Szczecina, ale nie, nie złamaliśmy się! W siąpiącej mżawce dzielnie popedałowaliśmy w stronę Dobrej Szczecińskiej . W domu byliśmy o 21.15 - jeszcze po widoku, zgodnie z planem. To była długa trasa - przy niezbyt sprzyjającej pogodzie, ale przejechana w całkiem dobrej formie, choć niezbyt szybkim tempie. No to pierwszą "dwusetkę" mam za sobą.
  7. W lipcu wybieram się w okolice jeziora Wigry. Czy ktoś z Was może mi polecić ciekawe trasy rowerowe w tej okolicy, interesujące miejsca do odwiedzenia? Trasy dookoła jeziora już teoretycznie mam opracowane, ale wszelkie porady "praktyków", będą mile widzialne Z góry dziękuję za wszelkie sugestie
  8. Spakować sakwy i jechać gdzieś, gdzie pięknie. Wyruszać rano, nie wiedząc, gdzie będę spała wieczorem. Taką włóczęgę rowerową uwielbiam i tak spędzam aktualnie długi weekend. Weekend zaczął się dzisiaj wczesną pobudką, bo o 9.06 odjeżdża polregio do Szczecinka, a mam na dworzec 17 km. Początkowo mieliśmy z Darkiem startować właśnie że Szczecinka, ale koncepcja zmieniła mi się jeszcze raz dzisiejszej nocy, po lekturze map i prognoz. W efekcie zaczęliśmy objazdówkę ze Złocieńca. Chcemy pojechać nad morze Starym Kolejowym Szlakiem R15, a potem z Mielna do Świnoujścia R10, czyli Velo Baltica i wrócić zachodnią stroną Zalewu Szczecińskiego. Ledwie wysiedliśmy z pociągu, a tu zaczęło mżyć. Schowaliśmy się pod wiatą, pogapiliśmy na procesję, a tu siąpi i siąpi. Trochę przestaje i znów kropi. Pokręciliśmy się po Złocieńcu - ładne miasteczko. W Złocieńcu R15 krzyżuje się z R20 czyli Trasą Pojezierzy Zachodnich. Stąd prowadzi również jeden ze starszych szlaków rowerowych - do Połczyna-Zdroju, zbudowany jeszcze w latach 90tych na nasypie dawnej linii kolejowej i włączony jako odcinek do długodystansowego Starego Kolejowego Szlaku. Dawne budynki kolejowe i infrastruktura turystyczna: Pierwsze 20 km jechaliśmy chyba trzy godziny, bo co trochę padało, czasem nawet mocno. Na popołudnie prognozy były trochę lepsze, postanowiliśmy więc przeczekać deszcz przy obiedzie. Trafiliśmy do sympatycznej agroturystyki z karczmą w miejscowości Toporzyk, nad rozlewiskiem, w którym właściciele hodują ryby. Pstrąg faszerowany warzywami i sielawa były pyszne i świeżutkie, a jeszcze piwo z lokalnego browaru z miodem drahimskim. Mhmhm 😋... No i prawie przestało padać. Dla odmiany świat spowiła tajemnicza mgła. Takie klimaty: Czyż to nie jest wymarzona pogoda, aby jechać nad morze? No to jedziemy dalej. Połczyn-Zdrój: Za Połczynem jeszcze kilka km nowej, "kolejowej" ścieżki: Druga połowa odcinka szlaku że Złocieńca do Białogardu prowadzi bocznymi, mało uczęszczanymi asfaltami, po bardziej pofałdowanym terenie. Trochę odmiany. Z atrakcji mieliśmy jeszcze taką W sumie odcinek Złocieniec-Białogard ma 70 km, nam wyszło trochę więcej, bo kręciliśmy się jeszcze trochę po okolicy. Łącznie z dojazdem na pociąg zrobiliśmy blisko 100 km. (cdn.)
  9. Z racji tego ,że , ze względu na moje kolano , nie mogę za bardzo biegać , wymyśliłem , że kupię sobie rower szosowy , bo na rowerze jeździć mogę . I tutaj moje pytania do osób siedzących w temacie . - rama alu czy karbon ? - jaki osprzęt ? - a może jakiś rower typu cross/treking ? - jakaś konkretna marka/model ? - jaki rozmiar ramy przy wzroście 186cm ( mi wychodzi , że "L"-ka ) ? Budżet to max 5 tyś .zł pozdrawiam Andrzej
  10. Właściwie to mogłaby to być kontynuacja wpisu na temat Blue Velo w budowie, bo i skład osobowy taki sam jak dwa tygodnie temu i trasa wczorajszej wycieczki zaczynała się mniej-więcej tam, dokąd wtedy dotarliśmy i miała trochę podobny charakter, ale jednak tym razem nie Jezioro Dąbie, lecz wschodnia część Zalewu Szczecińskiego, a dokładniej - pętla Stepnica-Wolin-Stepnica. Cały czas towarzyszył nam mocny, boczny wiatr i było raczej chłodno, jak na drugą połowę maja. Zaparkowaliśmy w Stepnicy obok Tawerny Panorama, przy przystani, która już szykowała się na otwarcie działalności gastronomicznej: Kościół w Stepnicy: Początkowy odcinek jechaliśmy częściowo na dziko wałami, a częściowo lokalnymi drogami przez pustawe jeszcze o tej porze wioski letniskowe - Gąsierzyno, Kopice i Czarnocin. Przebiega też tędy Pomorski Szlak Św. Jakuba, o czym przypomina charakterystyczne oznakowanie w formie muszli: Na przystani "Szuwarek" w Kopicach jeszcze nie ma łódek, tylko łabędzie rezydują: Za Kopicami natknęliśmy się na ciekawe wydmy śródlądowe, podobne, jak po niemieckiej stronie nad Zalewem w Altwarp: W Czarnocinie nawet jeden śmiałek korzystał z wiatru na kajcie: Za Czarnocinem zaczyna się szutrowa ścieżka rowerowa koroną wału przeciwpowodziowego, będąca odcinkiem szlaku Blue Velo czyli Odrzańskiego Szlaku Rowerowego, którego dokładniejszy przebieg można zobaczyć m.in. tutaj. Ścieżka wije się malowniczymi zakrętasami wśród łąk skoszewskich, trzcinowisk i małych plażyczek nad Zalewem: Na jednej z nich, w osłoniętym od wiatru miejscu, robimy sobie piknik. W Zagórzu szutrówka dla rowerów kończy się, a my wracamy na lokalną drogę w stronę Wolina - na szczęście bardzo mało uczęszczaną, a teren staje się pagórkowaty. Nic dziwnego - zbliżamy się przecież do wyspy, znanej ze swoich klifów. Wkrótce ukazuje się nam panorama miasta z charakterystycznym mostem: Zaglądamy do skansenu Świat Słowian i Wikingów i kręcimy się chwilę po centrum: Wracamy do Stepnicy powiatówką - czyli alternatywną trasą znad morza. Na szczęście o tej porze roku i przy takiej pogodzie ruch jest tutaj niewielki, nie to co w lecie. Kończymy średnim dystansem, na przystani w Stepnicy.
  11. Z albumu: Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    © skionline.pl

  12. Z albumu: Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    © skionline.pl

  13. Z albumu: Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    © skionline.pl

  14. Z albumu: Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    © skionline.pl

  15. Z albumu: Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    © skionline.pl

  16. Z albumu: Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    © skionline.pl

  17. Z albumu: Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    © skionline.pl

  18. Z albumu: Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    © skionline.pl

  19. Z albumu: Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    © skionline.pl

  20. Z albumu: Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    © skionline.pl

  21. Z albumu: Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    © skionline.pl

  22. Z albumu: Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    © skionline.pl

  23. Z albumu: Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    © skionline.pl

  24. Z albumu: Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    © skionline.pl

  25. Z albumu: Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    Wiślana Trasa Rowerowa, Oświęcim - Zator

    © skionline.pl

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...