Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'szczyrk' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Pogadajmy
    • Tematy narciarskie
    • Chcę Wam o tym powiedzieć
  • Sprzęt narciarski
    • Sprzęt narciarski
    • Dobór sprzętu
    • Tuning sprzętu
    • Testy sprzętu
    • Giełda sprzętu narciarskiego
  • Stacje narciarskie
    • Polska
    • Alpy
    • Słowacja, Czechy
    • Samochodem na narty
    • Warunki narciarskie - pogoda
    • Reszta świata
  • Technika jazdy na nartach
    • Race
    • Carving, funcarving
    • Freeride, freestyle
    • Poczatkujący na nartach
  • Wyjazdy na narty
    • Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
    • Wolne miejsce w samochodzie
    • Wspólne wyjazdy, odstapię kwaterę, szukam kwatery.
  • Sport
    • Zawody, wyniki, kalendarze, sylwetki ...
    • Zawody dla amatorów
  • Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
    • Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
  • Aktywne Lato
    • Rowery
    • Rolki
    • Wypoczynek w górach
    • Wypoczynek nad wodą
    • Bieganie
  • Nasze sprawy
    • Forum info
    • Tematy dot. skionline.pl
    • WZF skionline.pl
    • Konkursy
  • Stare forum
    • Ogólne
    • Sprzęt
    • Technika jazdy
    • Wyjazdy i ośrodki
    • Euro 2008
    • Lato 2008
    • Olimpiada Pekin 2008

Blogi

  • JC w podróży
  • Nogi bolo
  • Na białym i na zielonym
  • Zagronie, wspomnienia
  • Chrumcia tu i tam
  • >> z buta <<

Kalendarze

  • Kalendarz Forum
  • Alpejskie Mistrzostwa Świata
  • Alpejski Puchar Świata
  • Puchar Świata w Skokach
  • Puchar Świata w Biegach Narciarskich

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Imię


Miejscowość


Strona WWW


O mnie


Narty marka


Buty marka


Gogle


Styl jazdy


Poziom umiejętności


Dni na nartach

  1. Z albumu: Szczyrkowski Ośrodek Narciarski - przebudowa

    Szczyrkowski Ośrodek Narciarski - przebudowa
  2. Z albumu: Szczyrkowski Ośrodek Narciarski - przebudowa

    Szczyrkowski Ośrodek Narciarski - przebudowa
  3. Z albumu: COS Skrzyczne kolej już działa

    COS Skrzyczne kolej już działa
  4. Z albumu: COS Skrzyczne kolej już działa

    COS Skrzyczne kolej już działa
  5. Z albumu: COS Skrzyczne kolej już działa

    COS Skrzyczne kolej już działa
  6. Z albumu: COS Skrzyczne kolej już działa

    COS Skrzyczne kolej już działa
  7. Z albumu: COS Skrzyczne kolej już działa

    COS Skrzyczne kolej już działa
  8. Z albumu: COS Skrzyczne kolej już działa

    COS Skrzyczne kolej już działa
  9. Nigdy nie byłem w Szczyrku. Szukam ośrodka, najlepiej w Polsce, gdzie moja 7- letnia wkrótce córka mogła by kontynuować naukę a żeby tez tatuś mógł sobie pojeździć. Czytam te informacje o inwestycjach w SON i chciałbym w tym roku tu zawitać. Czy ten ośrodek jest odpowiedni dla rodzin? Odstrasza mnie trochę ilość orczyków, bo moja żonka kiepsko sobie z nimi radzi. Gdzieś tutaj było pisane, że system naśnieżania tez kuleje i niektóre trasy są nieczynne przez większość sezonu. Trzymam kciuki, żeby to, co się teraz buduje ruszyło na zimę. Czy warto w tym roku zawitać do SON?
  10. JC

    Szczyrk COS - Jaworzyna

    Z albumu: Szczyrk COS - Jaworzyna

    Szczyrk COS - Jaworzyna
  11. Uwielbiam robić nietypowe akcje i "rozwalać system". Schematy życiowe nie dla mnie. Skoro można pojeździć na nartach w lipcu i to w Szczyrku, to czemu miałbym nie skorzystać? Ale żeby nie było banalnie, postanowiłem pojechać na bikeu, Fat Bikeu. Skoro koła tłuste, tj. szerokie, to narty musiały do tego nawiązywać. Stąd decyzja, żeby zabrać najszersze jakie posiadam - 122 mm pod butem. Pozostało już tylko jakoś to wszystko upakować do plecaka. Raz już to robiłem, więc poszło w miarę sprawnie. Przy okazji wymyśliłem sposób, żeby narty nie goniły na boki: konstrukcję usztywniły kije włożone ciasno obok butów i przypięte u góry do nart. Brzmi to może niezbyt jasno, ale działa i w razie czego służę pomocą. Czas to złożyć na plecy. Uuuuuch! Ale to ciężkie! A może to ja mam słabe ręce. Na szczęście ten plecak jest sztywny i stabilny. Pierwsza próba na podwórku i jest gitara! Można jechać. Niedziela rano oznacza puste drogi, więc często cisnę głównymi, bo szkoda się dodatkowo męczyć. Mimo, że jest wcześniej, temperatura daje się we znaki. Kto by pomyślał, że jadąc na narty można zdychać z powodu upału... Na szczęście żona wymusiła na mnie wzięcie bidonu z wodą mineralną, bo ja to byłem gotowy zlekceważyć. Tankowałem na bieżąco. Upał to jedno, ale cały czas jedzie się lekko pod górkę i do tego pod wiatr. Takie dechy działają jak żagle i momentami stawałem niemal w miejscu. No la e pośpiechu nie ma. Po drodze małe przezbrojenie i pierwszy parking, który nadaje się dla tłustej opony! Przy okazji orientuje się, że kamerka wyładowana do zera... Ale dół... Cóż, fotki będą najwyżej z telefonu. Pozostaje przejazd przez Szczyrk, gdzie budzę nie małe zainteresowanie i wspinaczka do BSA. Trochę się tu przeliczyłem z siłami i wjechałem pod stację na resztkach sił. Ale jestem i to punk 10.00 jak zapowiadałem. Mimo długiej trasy i sporej ilości niewiadomych, co do minuty na miejscu. Dość często tak mam. Ponownie wszystkie oczy na mnie. Anonimowym być nie mam szans. Rowerowa część zakończona, czas na narty. Byłem ciekaw, czy dadzą rady wywieźć taki rower, bo wiele urządzeń nie jest dostosowanych do takiego sprzętu. Ale ten wyciąg jest. Tłuścioch zapakowany wyjechał tuż po mnie. Ponownie na rower i zjeżdżam w stronę śniegu. Nawet tu budzę nie małe zainteresowanie... Najważniejsze, że szybko odnajdujemy się z Darkiem, który zaliczył już kilkadziesiąt zjazdów. Teraz trzeba będzie rozpakować to całe ustrojstwo i ubrać betonowe buty. Ojej, ale trzeba się namęczyć! A to linka, a to co innego blokuję wysunięcie narty, a wszystko to w upale. Poszło! Koniec roweru, czas na narty! Śniegu dosypało, a raczej dosypali. Lodowiec się wydłużył i teraz da się już zupełnie przyzwoicie rozpędzić. Ludzi wyraźnie więcej niż tydzień temu, nawet bywa kolejka do wyciągu! Ale czapka śnieżna nie tylko dłuższa, zyskała tez na grubości. Ale najciekawsze jest to, że mimo +30 w cieniu, nie widać jakiegoś wyraźnego zmęczenia śniegu. Nie pojawiają się kałuże. Trasa wygląda, jakby temperatury nie przekraczały +5 stopni! Szok! I tak to się trzyma do samego końca! Przy okazji zrobiono mini snowpark, montując poręcz. Ale ze względu na bezpieczeństwo, musiano z tego gadżetu zrezygnować. Freestylowcy mogli poszaleć później, po oficjalnym zakończeniu działania stoku. Do całości, na ratraku, imprezę nakręca DJ. Po prosu super zabawa dla każdego! Mnie jeszcze kusiła ta 170 metrowa zjeżdżalnia, ale nie miałem ze sobą kąpielówek, do tego gdzie zostawić telefon, portfel itd... Następnym razem się lepiej zorganizuję. Ale wspomnę tu jeszcze o niezawodnej stacji BSA i... użyczeniu ładowarki do GoPro! To uratowało zdjęcia i będzie filmik! Kto by pomyślał, że akurat będą mieli ładowarkę do piątki... Chwilę po mnie, u góry pojawił się Szymonidius z bratem, a nieco dłuższą chwilę Jasiek. Wspólne fotki puszczał Leitner. Od tej pory jeździmy razem. Był oczywiście browar, bo trza się "ogrzać" i pogawędzić. Odwiedził nas jeszcze Lejtner i Jacek, choć oboje bez nart... Nie rozumiem... Gdzieś po 13-ej towarzystwo zaczęło się wykruszać, aż zostałem sam. Pozostało zjeść, spakować się i szlakiem w kierunku Chaty Wuja Toma zjechać na dół. Chciałem trasą, ale z takim bagażem nie odważyłem się. Tym bardziej po informacji od jednego sympatycznego kolegi o nachyleniu z punktu widzenia rowerzysty... Faktycznie, to była najlepsza opcja. Kilka bardziej stromych ścianek i już jestem na dole. Teraz to już łatwo, z górki i do tego z wiatrem. Ale te temperatury. Non stop tankowałem, mineralkę oczywiście! Dalej bez przygód, prosto do domciu, gdzie pierwszą czynnością była zimna kąpiel! Kolejny dzień na nartach tego lata zaliczony i bardzo udany! Sezon trwa w najlepsze... Pozdrawiam, Johnny
  12. To z mojej strony c**j im w oko. Marketingowi debile siedzą w tym TMR.
  13. W niedzielę zmarł Bronisław Porębski - pochodzący ze Szczyrku trener i wychowawca wielu pokoleń olimpijczyków i Mistrzów Polski, sędzia i działacz narciarski, społecznik. Bronisław Porębski urodził się 8 maja 1941 roku w Szczyrku. W młodości uprawiał skoki narciarskie, jednak jego życiowym powołaniem okazała się praca trenera. Już w wieku 19 lat rozpoczął swoją działalność jako opiekun młodzieży, sędzia narciarski, a następnie działacz w klubie BBTS Bielsko-Biała. Później związany był z klubem LKS Klimczok Bystra, gdzie pełnił funkcję wiceprezesa. Dzięki jego inicjatywie w rodzinnym Szczyrku powstał Górniczy Klub Narciarski "Beskidy" Szczyrk, w którym łączył funkcję wiceprezesa z pracą trenera i wychowawcy młodych adeptów narciarstwa. To właśnie w tym klubie opiekował się olimpijczykiem Januszem Malikiem. http://www.pzn.pl/strefa-pzn/aktualnosci/art524,zmarl-trener-bronislaw-porebski.html Pogrzeb odbędzie się w najbliższą sobotę.
  14. Trochę spóźniona relacja z piątku. Wziąłem wolne i wyskoczyłem na BSA. Miałem tam pojechać na rowerze, ale marna pogoda mnie zniechęciła. Miało być + 20 i słońce, a było może kilka stopni i nawet coś tam popadało. Na miejsce dotarłem przed 10 rano. Wcześniej nie miałem szans. Dla mnie to dobrze, bo wziąłem narty do zadań specjalnych - 122 pod butem... Tak jak się spodziewałem, na stoku dość miękko, ale nie wszędzie! Warunki w sumie takie jak lubię. Śniegu pod dostatkiem, choć gdzieniegdzie stok zawężony. Równie fajna była frekwencja, przynajmniej z mojego punktu widzenia... Na soku jeździło łącznie może 10 osób. Jedyne co przeszkadzało to mgła w górnej części stoku. Tragedii nie było, ale czasem trochę musiałem zwolnić. Dzisiejszego dnia była też delegacja od producenta wyciągu krzesełkowego. Chyba ze 30 osób zwiedzało i jeździło góra - dół niemal do końca działania ośrodka. Jeden nawet mnie zagadnął i dopytywał o warunki narciarskie, ale nie planował spróbować. Później towarzystwo przeniosło się do restauracji, ale nie zajęli wszystkich stolików. Mimo nieco ponurej pogody, jeździło się wyśmienicie! Uwielbiam wiosnę! Kilka fotek i filmik na koniec. Hałda śniegu w zapasie... Jeszcze filmik Nieoficjalnie zdradzę, że może za tydzień będzie tu fajna impreza... Szykujcie dechy i.... Pozdrawiam, Johnny
  15. Wreszcie marzec! Minęły ferie, więc można ruszyć na narty. Co prawda zawsze przynajmniej raz w tygodniu gdzieś jestem, ale teraz można się więcej nacieszyć. Niestety obowiązki nie pozwoliły pojechać z rana, ale może to dobrze, bo ja lubię jak jest miękko. Ruszam dopiero ok 13,żeby być w Szczyrku gdzieś przed 14. O drogach nie ma sensu pisać, bo korków brak, a asfalcik suchy. Dojeżdżam pod Golgotę, gdzie parkuj i ku mojemu zdziwieniu nikt się nie pojawił, żeby pobrać opłatę. Niemożliwe... Szybkie przebieranie i do kasy. Biorę 3 godzinki, bo pewnie więcej i tak nie pojeżdżę. Dziś zabrałem moje "śmiertelne" narty, bo jazda na nich w takich warunkach jest mega przyjemna! Na dole ciepło, coś koło +15 st. Ubieram tylko cienkie, letnie spodnie , cienką koszulkę i Soft Shell. Myślałem nawet o krótkich gaciach, ale ten wiatr... Czas ustawić się w kolejce do wyciągu, jak to w niedzielę... Niestety, wyciąg na Suche już nie chodzi. Można jeszcze pojeździć na Golgocie, powyżej na zielonej (teraz już niebieskiej) i na czerwonej na Julianach. Śnieg ginie w oczach, choć tu go jeszcze sporo. Długo nie zastanawiając się, biorę na pierwszy ogień Golgotę. Warun mega, choć pewnie większość już by psioczyła... Są muldy, a jakże! Ale ja lubię takie miękkie, morskie fale sztormowe. Kiedy wokoło mało obiektów, a właściwie ich brak, to można się wyszaleć! Podoba mi się, więc ruszam sprawdzić pozostałe czynne trasy. Jeden wyciąg na Julianach chodził, więc ruszam na "10". Tutaj również spoko warun, ale fale nieco mniejsze. Da się fajnie rozpędzić. Tutaj też nieco więcej ludzi, choć oczywiście jakichkolwiek kolejek brak. Zacząłem nawet żałować, że nie udało mi się wystartować z samego rana. Piękne słoneczko, ludzi malutko, a śniegu mnóstwo! Ale z drugiej strony i tak szybko się męczyłem, bo jednak ten sztorm wypompowuję energie... Kilka zjazdów "10" i wracam pod Golgotę, oraz niebieską "8". Teraz jeżdżę całą długością na sam dół. Przy okazji mam swoja wersję "Splasch"... Ale na tym dzień się nie skończył. Po dwóch godzinach jazdy spotkałem się z Pawłem, tutaj Mostostalem. Przywiózł on interesujący przedmiot... Dokładnie to orczyk, jakie kiedyś tu można było spotkać. Dokładnie to w latach 60-ych! Pierwsze kotwice, takie drewniane. Pewnie Paweł uzupełni nieco moją relację, jeśli tu trafi. Chodziło o to, żeby przed ostatecznym demontażem całego wyciągu, porobić jak najwięcej pamiątkowych zdjęć i filmików z jego udziałem. To znaczy tego orczyka. Przy okazji przejechaliśmy się na nim. Ciekawe doświadczenie! Oczywiście wszystko działo się już po zamknięciu wciągu. Nawet sobie nie wyobrażacie ile trzeba było za tym "chodzić", żeby taką chwilę zorganizować... Wspomnę tylko o zaangażowaniu ludzi zza granicy! Ale ewentualną opowieść pozostawiam Mostostalowi, o ile będzie mieć czas na to. Kilka fotek z zabawy: Wielki dzięks dla Pawła za możliwość jazdy na wyjątkowym wyciągu i wzięcia udziału w całym wydarzeniu! Dla mnie to był pierwszy i pewnie ostatni raz na takim sprzęcie. Wkrótce zdemontują ów wyciąg i pozostaną tylko wspomnienia. Niby orczyk jak orczyk, ale jednak wyjątkowy! Chwilę po tym, jak kończyliśmy akcję, rozpadało się, tak symbolicznie. Chyba to Szczyrk opłakuję koniec pewnego etapu, a wraz z nim pewna część ludzi. To tak w skrócie, bo czasu mało. Pozdrawiam, Johnny
  16. Wiem, że wszędzie już niezła wiosna i wiele się nie spodziewam, proszę jednak o podpowiedź gdzie jeszcze jako takiej zimy można szukać? Wszędzie w nasze góry mam podobnie daleko, no może do Szczyrku jest szansa przedostać się najszybciej. Proszę więc o podpowiedź, gdzie z największym prawdopodobieństwem zrealizuję w najbliższy weekend następujący plan: wyjazd z WAW w pt o 13.00 z córką 4,5 letnią, jazda autem nie dłużej niż 5,5 godziny dojazd gdzieś gdzie można spać blisko stoku w sobotę i niedzielę jazda od rana, żeby śnieg jeszcze był zimny dla córki dobrze by było jakby była taśma, ewentualnie jakiś talerzyk po prawie płaskim - czyli łagodne stoki! i wypożyczalnia ze sprzętem dla maluchów i jeszcze jakaś fajna szkółka, to już wypas, to wtedy i ja coś zjadę jak będzie po czym Dla mnie ważne, żeby było raczej z dala od totalnej komerchy w stylu zapiekanek xxl itp, bo na małe nóżki tych nart to i tak za dużo nie będzie więc żeby po nartach otoczenie było dość estetyczne. No ale warunki śniegowe priorytetem. Podpowiecie? Mi w pierwszej kolejności ze względu na łatwy dojazd przychodził na myśl Szczyrk z jazdą na BSA (taśma) lub Białym Krzyżu. O BSA myślałem także w kontekście tego, że chyba dużo śniegu zrobili, więc może się utrzyma, ale czytałem tu na forum, że z dzieckiem średnio. Jakie więc alternatywy? Z góry dziękuję za podpowiedzi.
  17. Firma Lajkonik od 15 lutego uruchomiła stałe połączenia z Krakowa przez Tychy do Szczyrki i Wisły. Szczegóły znajdziecie w dziale Stacje
  18. Zanim odwieźli mnie do szpitala, mój brat - Maciek - zjechał jeden raz na Beskid Sport Arenie. Ta relacja jest właściwie jego opinią. Na PLUS: Trasa bardzo ciekawa, szeroka i z kilkoma wariantami przejazdu, świetna kolej. Tunel jest niesamowitą atrakcją. Powiedział, że się nie dziwi, że tyle osób jeździ wieczorem na BSA, bo trasa jest dużo lepsza niż na SON-ie. Na MINUS: mata na górnym peronie, która trochę utrudnia wysiadanie z kanapy; muldy na stoku (zastanawiał się czy trasa była ratrakowana) i wygląd dolnej stacji (nie wpływa to na jazdę, ale jest bardzo monumentalna). Ogólnie ośrodek na plus - w restauracji świetne jedzenie (przynajmniej tak wyglądało), pyszna czekolada i przystępne ceny. Od siebie dodam, że pracownicy restauracji i GOPR zachowali się bardzo dobrze podczas mojego zasłabnięcia - od razu zadzwonili po karetkę. Jeśli nic złego się nie wydarzy, to w sobotę późnym wieczorem odwiedzę BSA, ale raczej nie narciarsko (będzie to zależeć od sił, ale póki co nie nastawiam się na jazdę). Jeszcze raz bardzo dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli - pracownikom stacji, przypadkowym narciarzom, GOPR-owi i oczywiście Waldkowi.
  19. Szczyrk - Bieńkula 30.01.2017
  20. Szczyrk - Bieńkula 30.01.2017
  21. Szczyrk - Bieńkula 30.01.2017
  22. Szczyrkowski Ośrodek Narciarski 31.12.2016 Od dosyć dawna planowałem, wraz z Pauliną wyjazd do Szczyrku – w miniony weekend, udało się. Udało dzięki temu, że nie mieliśmy żadnych planów sylwestrowych w tym roku, udało się dzięki forum i Johnnemu Narciarzowi, który zamieścił gdzieś wpis, że planuje spędzić „północną” imprezę gdzieś na stoku. Udało się po dwukroć, bo w trakcie telefonu do Maćka uzyskaliśmy zaproszenie do odwiedzin Bestwiny i spędzenia wspólnie z nim tego czasu - Iza dla Ciebie, naszej Gospodyni, szczególne podziękowania już tutaj, na wstępie tej relacji za tą wspaniałą gościnę. Wyjechaliśmy w piątek po pracy i na miejscu, pod Bielskiem jesteśmy wieczorem. Miłe przywitanie, symboliczna lampka winka i plany. Rano zdecydowaliśmy się na odwiedziny SON, krótka informacja dla Piotra_67 i Górala spod Skrzycznego gdzie i o której będziemy (od początku i po kilku moich wpisach na forum wyrażali chęć wspólnego spotkania a my mieliśmy nadzieję, że się spotkamy). O swoich planach poinformowaliśmy również JC, który to zawsze podkreśla, że koniecznie trzeba dawać mu znać o tego typu forumowych przedsięwzięciach. Pobudka z samego rana i niestety, mimo, że się śpieszymy, to na stoku, pod Golgotą jesteśmy z małym poślizgiem czasowym. Kupujemy karnet 4 godzinny (60 zł + 10 zł + 1 zł za toaletę na dole) i zdzwaniamy się z Piotrem. On, wraz z towarzystwem zięcia, są już i jeżdżą. Łapiemy ich i spotykamy się w miejscu dla nas, nizinnych narciarzy egzotycznym – na Julianach. Pogodę mamy wyśmienitą, jest niewielki mróz, na niebie praktycznie zero chmur, a słoneczko wstaje szybko i zaczyna intensywnie świecić. Zaczynamy jeździć. Na trasach, rano warunki są w miarę ok. Im dłużej szusujemy, to z spod cienkiej warstwy sypkiego śniegu zaczynają wystawać coraz większe pola litego lodu. Cóż? Niedawna odwilż sprawiła, że warunki są takie, a nie inne. To nie jest ważne. Ważne jest towarzystwo - bardzo się cieszymy, że ponownie wspólnie się spotykamy. Po kilkunastu minutach niespodzianka na trasie – poznaje nas jeden z forumowiczów, który będzie z nami jeździł już do końca – Gregor. Grzegorz, jak to podsumowała Paulina, to kolejny bardzo miły, uśmiechnięty i bardzo fajny człowiek zakręcony na punkcie nart, którego dzięki internetowi poznajemy osobiście Podzielam tą opinię – kolejny „Tubylec” kochający narciarstwo. Bardzo ciekawy, uprzejmy, otwarty i sympatyczny Kolega! Podobnie jak ja ze śnieżnymi włosami na głowie Pozdrawiamy Grzesiu serdecznie Dla nas jesteś kolejną osobą, poznaną dzięki Skionline, którą strasznie polubiliśmy. Super, że się do nas odezwałeś, postanowiłeś zmienić swoje plany i towarzyszyć nam na nartach dwa dni. Szacun! Jeździmy... Piotr przed zjazdem: Trasa: Po kliku zjazdach dostaję telefon… …mówi Darek, Góral spod Skrzycznego. Krótka informacja: jestem u Was za chwilę z nartami. Umawiamy się w tutejszej knajpce „Iglo”. Jesteśmy w szoku, bo jak wiecie Darek przebywał nie tak dawno, przebywa w dalszym ciągu dosyć poważną chorobę serca. Chęć spotkania z nami wyciągnęła go z domu Jeszcze nie zdążyliśmy zjeść pysznych zapiekanek, poleconych w tym miejscu przez Grzegorza i zjawia się na stoku nasz „Twardziel”. Jesteśmy w szoku, jednocześnie bardzo się cieszymy z towarzystwa Przyjaciela, z drugiej strony martwimy – bo Darek nie wygląda dobrze. Widać, że jest chory, słaby i niestety bardzo bladziutki na twarzy. Serce się kraje, jak człowiek patrzy na Przyjaciela, który kocha Góry zimą, jest niezwykle towarzyski, uśmiechnięty, sympatyczny i niestety tak bardzo się męczy i nie może normalnie pośmigać na nartach w naszym tempie. Po wspólnym małym piwie i po jedzonku, wciągamy się na samą górę, zjeżdżamy Golgotą na dół i przedzieramy w stronę Małego Skrzycznego. Darek postanawia zostać przy leżaczkach i poczekać jak nam się skończą karnety czasowe. My śmigamy nadal w grupie poznając trasa, po trasie cały ośrodek. Niestety część tras jest zamknięta. Z ust Pauliny padają niezwykłe komplementy… ktoś, kto ją zna wie, że to, w jej wydaniu bardzo ciepłe i bardzo pozytywne, aczkolwiek niecodzienne pozytywne sformułowania. A wyraziła się następująco: „nawet fajne te pagórki…”, „tu jest prawie jak w Alpach…”, „…stado orczyków mi nie przeszkadza”. Po tym jak dotarliśmy na górną stację orczyka wykonaliśmy krótkie podejście. Wychodzimy kilkanaście metrów z drugiej strony góry, po to, by zaobserwować piękny widok na Tatry. Chwilę pokontemplowaliśmy piękno gór, po czym ponowny zachwyt nad widokiem po drugiej stronie. Tego dnia była inwersja i przestrzeń, przejrzystość powietrza była niezwykła. Gdzieś na wprost, z odchyleniem w lewo, na linii horyzontu, naszym oczom pokazał się widok zaśnieżonej oddalonej o bardzo, bardzo dużo kilometrów góry. Co to za szczyt, co to za masyw? Zbliżenie zrobił Johnny swoim aparatem i długo potem rozmawialiśmy, co to może być? Podejrzenie padło na masyw Śnieżnika, bądź Góry Opawskie. Analizując mapy już po powrocie, biorąc pod uwagę, że widoczny na linii horyzontu szczyt był bezdrzewny i całkowicie ośnieżony podtrzymuję nasze przypuszczenie, że był to Śnieżnik. Pięknie! Ile to kilometrów? Kilka ostatnich fotografii, ciepłe pożegnanie najpierw z Piotrem, a potem z Grzegorzem i przystajemy na propozycję Darka i obiad u niego w domu. Paula: Marboru To niezwykłe zaproszenie i olbrzymim nietaktem byłoby odmówić. Jest cudownie, nasz Gospodarz nie tylko niezwykle gotuje – jego pizza z boczkiem jest wyśmienita, to jeszcze serwuje swoim gościom (poza kierowcą) wyśmienite trunki. Rozmowa jest ciepła i rodzinna. Czujemy się mega wyróżnieni, i jest nam niezwykle miło. To cudowne, w jaki sposób łączy wspólna pasja i Skionline. Dziękujemy Ci Darku za wspaniałe przyjęcie i Gościnę – oczywiście ponawiamy swoje własne zaproszenie, do nas – na nizinne stoki, w nizinne klimaty naszych stron, pod nasz dach. Zbliża się 16sta i wyruszamy w dalszą trasę, do Maćka. Po drodze zabieramy Izę, jego żonę z pracy i zaczynamy z kolei gościć się u Państwa J i I narciarzy. Atmosfera ponownie – świetna, ciepła i rodzinna. Już w drodze do domu stwierdziliśmy, że nie ma sensu jechać na narty na imprezę sylwestrową, że spędzimy ten czas razem. Byliśmy na tyle zmęczeni, że takiego maratonu z pewnością byśmy nie przetrwali. Tym bardziej, że… wstyd się przyznać, że ja razem z Paulą nie wytrwaliśmy do północy – usnęliśmy, zmęczeni, jak dzieci na kanapie do rana. Wstyd! Koniec dnia pierwszego - CDN
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...