Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Narciarskie wypadki: cuda się zdarzają


marboru

Rekomendowane odpowiedzi

Narciarskie wypadki: cuda się zdarzają

Przeżyć upadek ze szczytu lodowca, skoczyć na nartach ponad 100 metrów w dół z alpejskiego szczytu, a może wyjść cało z bliskiego spotkania z lawiną - oto kilka narciarskich i snowboardowych wypadków, które wbrew logice, a czasami prawom fizyki, skończyły się dla ich bohaterów ''happy endem''.

Stefan Ager -ten przypadek na jednym z wątków przedstawił już Darek Lewandowski.

Skialpinistyczna wycieczka na szczyt jednego z lodowców w Stubaiu prawie zakończyła się tragicznie dla Stefana Agera. Po odpoczynku na górze Austriak zapiął narty i przypadkiem ześlizgnął się ze zbocza. Ześlizg przerodził się w kilkudziesięciometrowy upadek, który został uwieczniony przez kamerę umieszczoną na kasku narciarza. Ager miał jednak niesamowite szczęście i całe zdarzenie okupił jedynie potłuczeniami.

Freeride na Chopoku

[YOUTUBE]http://www.youtube.com/watch?v=OzCQLcZ8eGc&feature=player_embedded[/YOUTUBE]

Marzec 2010 roku: freeride'owe zawody snowboardowe w słowackim ośrodku Jasna. Część kwalifikacyjna przeszła do historii za sprawą wyczynu ukraińskiego snowboardzisty, który po udanym przejeździe popełnił błąd, który mógł go kosztować nawet życie. Na szczęście znowu skończyło się głównie na strachu. Początek ''dreszczowca'' od 3:51.

Lawina na Alasce

Filmik pod linkiem: http://vimeo.com/6581009

Kolejny amator mocnych pozatrasowych wrażeń znalazł je na Alasce. Podczas freeride'owej wyprawy padł ofiarą lawiny. Zaraz po jej zejściu jego towarzysze rozpoczęli gorączkowe poszukiwania. Kiedy ofiarę śniegu udało się namierzyć, w ruch poszły łopaty. Po niespełna pięciu minutach mężczyzna został odkopany.

Nastolatek pod tonami śniegu

[YOUTUBE]

[/YOUTUBE]

W 2008 roku ofiarą lawiny padł z kolei Randall Stacy. 16-letni wówczas snowboardzista szusował w towarzystwie swojego trenera Iana Kirka i ratownika górskiego Alexa Hunta w Cerro Catedral w Argentynie, kiedy został zasypany przez zwały śniegu. Nastolatek został uratowany dzięki odpowiedniemu przygotowaniu. Zarówno on jak i jego towarzysze byli wyposażeni w czujniki i sondy lawinowe oraz w łopaty. Dzięki temu po ośmiu minutach Stacy'ego udało się namierzyć i odkopać.

Fred Syversen: przypadkowy rekordzista...niesamowity filmik.

[YOUTUBE]http://www.youtube.com/watch?v=tkZ7Tyf7_YM&feature=player_embedded[/YOUTUBE]

Norweski narciarz zapisał się w historii freeride'u za sprawą swojego wyczynu z 2007 roku. Podczas kręcenia w Alpach narciarskiego filmu ''Nuit de La Glisse'' Syversen przez pomyłkę nie pojechał zaplanowaną wcześniej trasą. Jadący z prędkością 80 km/h narciarz skoczył - a raczej spadł - z wysokości 107 metrów. Zanim do tego doszło zdążył jeszcze odbić w lewo. Ten manewr prawdopodobnie uratował mu życie, bo Syversen zamiast na skały spadł w gruby śnieg. - W powietrzu starałem się zachować pozycję tak długo, jak mogłem. Na szczęście udało mi się wylądować w pozycji poziomej. W plecaku, w pobliżu dolnej części pleców miałem metalową butelkę. Dlatego tuż przed lądowaniem przechyliłem się lekko na bok co prawdopodobnie uratowało mój kręgosłup przed złamaniem - tak Norweg opisywał swój wypadek. Wypadek, który przypadkiem okazał się nowym rekordem w narciarskim skoku z góry.

Fred Syversen kontra lawina

[YOUTUBE]

[/YOUTUBE]

Syversen poza przypadkowym rekordem ma na koncie także bliskie spotkanie z lawiną. W 2007 roku został ''zdmuchnięty z powierzchni'' podczas szusowania poza trasami w Stryn. Już wtedy fortuna mu sprzyjała - sam wygrzebał się spod śniegu. W przeciwnym razie nie miałby szans na przeżycie, bo - jak widać na filmie - jego koledzy poszukiwali go w zupełnie innym miejscu.

Źródło: http://narty.sport.pl

Edytowane przez marboru
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to jest istota sprawy. Jak nie potrafisz jeździć to się tam nie pchaj.

To samo widzę codziennie na stokach ludzie nie potrafią nawet butów dobrze zapiąć ale wszyscy pchają się na najtrudniejsze trasy. Co im to daje? Nie wiem.

Dzięki Marboru dałeś dobry przykład jak nie powinno się jeździć. Pozdrawiam.

Szpan.

Nie raz się słyszy: "Ło k**** zjechałem z Nosala, ale jestem niesamowity. Teraz powinniście mi pokłony bić":p

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to jest istota sprawy. Jak nie potrafisz jeździć to się tam nie pchaj.

To samo widzę codziennie na stokach ludzie nie potrafią nawet butów dobrze zapiąć ale wszyscy pchają się na najtrudniejsze trasy. Co im to daje? Nie wiem.

Dzięki Marboru dałeś dobry przykład jak nie powinno się jeździć. Pozdrawiam.

A ja myślę, ze dał dokładnie odwrotny ;) Ostatnim filmikiem pokazał, jak mali jesteśmy w obliczu świata, który nas otacza. Ogrom ryzyka, kiedy balansuje się po tak cienkiej linii, w takiej scenerii jest w pełni rekompensowany przez adrenalinę, która próbuje rozwalić nasze serce. Myślę, ze w mniejszym stopniu, ale dokładnie to odczuwam sam w górach.

Dzięki Marboru, świetne materiały. Myślę, ze każdy odwiedzający powinien podziękować za to co dał nam kolega!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szpan.

Nie raz się słyszy: "Ło k**** zjechałem z Nosala, ale jestem niesamowity. Teraz powinniście mi pokłony bić":p

Eeee chyba cos Ci sie pomieszalo...

Ci na ta tych filmach to duuuuo wiecej niz "lo k*** zjechalem z nosala".

Wrzucanie ich do tego samego worka to bardzo duza przesada.

To tak jak by powiedziec ze ten co sie pcha zeby zaliczyc Giewont ma ta sama motywacje jaka mial Kukuczka....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To samo widzę codziennie na stokach ludzie nie potrafią nawet butów dobrze zapiąć ale wszyscy pchają się na najtrudniejsze trasy. Co im to daje? Nie wiem.

Tez sie z tym nie zgodzę. Na alpejskich stokach trasy czarne należą do najbardziej pustych. Bardzo często gdy niebieskie sa skatowane czarne cały czas są w idealnym stanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jan przecież wiesz jak bardzo cenię sobie Twoje uwagi i nigdy nie pozwolił bym sobie na podważanie Twoich słów. Ale dzisiaj muszę.

Uważam że to są cieniasy którzy robią dużo złego dla tego pięknego sportu ?.. rzemiosła ?....

Po pierwsze jak nie potrafi czegoś zrobić na 100% to niech się tam nie pcha.

Po drugie te filmy oglądają nastoletni którzy naśladują bezmyślnie swoich idolów, efekty widzę codziennie w stacji GOPR.

Po trzecie wymieniałeś kiedyś że rozsądek to podstawa... im najwyraźniej go zabrakło.

Po czwarte ich technika wcale nie jest tak doskonała, widziałem i jeździłem z lepszymi. Tylko oni rozsądek przekładają nad nagranie kolejnego tricku.

Moim zdaniem Marboru więcej zrobił dla bezpieczeństwa w górach pokazując te filmy niż oni go nagrywając.

Oczywiście Jan powtarzam to moja subiektywna i wiem że Ty byś tak nie zaryzykował.

Rossi, zawsze pisałeś mądrze ( zawsze? no dobra, od 2 msc) a teraz , nie chcę Cię obrazić, ale robisz z siebie głupa. Bardzo Cię szanuję, bo masz wiele do powiedzenia, ale myślę, ze nazywanie freeriderów cieniasami, szczególnie gdy mówimy o narciarstwie i w tym ich oceniamy, to lekka przesada, nie sądzisz ? Zazwyczaj Ci riderzy to byli zawodnicy-alpejczycy, którzy dokładnie wiedzą jak się jeździ, tylko ktoś kiedyś wyciągnął ich poza trasę i juz tam zostali. Ci ludzie mają topografie ujeżdżanego terenu w jednym palcu, nie wspominając juz o doswiadczeniu w pokonywaniu żlebów, muld, uskoków itp. Szkolenia lawinowe i ratunkowe przechodzą bardzo często. To nie jest tak, ze jakis bogaty synek tatusia pożyczy śmigło od ojca, który jest prezesem Nokii i leci sobie pojeździć. I mówienie, ze dzieciaki po całym świecie ( a Ty chyba miałeś dokładniej na myśli polskie stoki) naśladują ich to też przesada. Oni mogą naśladować freestylerów nieudolnie łapiąc graba przy skoku z muldy, czy mogą próbować jakies prostrze tricki. Naśladowanie freeriderów bez warunków jest niemożliwe. I podejżewam, ze jazda jaką zaprezentowaliby Ci na zwykłym stoku (tzn ta, której używają na codzień) by ci się nie spodobała, bo to jazda diametralnie odmienna od tej, znanej nam oid paru lat jazdy carvingowej. Ale gdybyś dał mu twardą nartę z grupy race to podejżewam, ze troche by sobie przypomniał z dawnych lat. Więc jeszcze raz:

Możesz nazywać ich szaleńcami, nieodpowiedzialnymi dzieciakami, głupcami, narażającymi się matołami nie znającymi granic, debilami z adhd, mającymi za dużo kasy kretynami, szukającymi śmierci w lawinie nieuważnymi ludźmi ,ale nie nazywaj ich cieniasami bo w swoim fachu stanowią ścisłą światową czołówkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szpan.

Nie raz się słyszy: "Ło k**** zjechałem z Nosala, ale jestem niesamowity. Teraz powinniście mi pokłony bić":p

do Nosala miałam szacunek i respekt że tak powiem, nie mówie ze ło k**** zjechałam, bo to zwyczajna góra:) a zabic sie mozna na kazdej...Buczynka np. 2 lata temu..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narciarskie wypadki: cuda się zdarzają

Przeżyć upadek ze szczytu lodowca, skoczyć na nartach ponad 100 metrów w dół z alpejskiego szczytu, a może wyjść cało z bliskiego spotkania z lawiną - oto kilka narciarskich i snowboardowych wypadków, które wbrew logice, a czasami prawom fizyki, skończyły się dla ich bohaterów ''happy endem''.

Stefan Ager -ten przypadek na jednym z wątków przedstawił już Darek Lewandowski.

Skialpinistyczna wycieczka na szczyt jednego z lodowców w Stubaiu prawie zakończyła się tragicznie dla Stefana Agera. Po odpoczynku na górze Austriak zapiął narty i przypadkiem ześlizgnął się ze zbocza. Ześlizg przerodził się w kilkudziesięciometrowy upadek, który został uwieczniony przez kamerę umieszczoną na kasku narciarza. Ager miał jednak niesamowite szczęście i całe zdarzenie okupił jedynie potłuczeniami.

Freeride na Chopoku

[YOUTUBE]http://www.youtube.com/watch?v=OzCQLcZ8eGc&feature=player_embedded[/YOUTUBE]

Marzec 2010 roku: freeride'owe zawody snowboardowe w słowackim ośrodku Jasna. Część kwalifikacyjna przeszła do historii za sprawą wyczynu ukraińskiego snowboardzisty, który po udanym przejeździe popełnił błąd, który mógł go kosztować nawet życie. Na szczęście znowu skończyło się głównie na strachu. Początek ''dreszczowca'' od 3:51.

Lawina na Alasce

Filmik pod linkiem: http://vimeo.com/6581009

Kolejny amator mocnych pozatrasowych wrażeń znalazł je na Alasce. Podczas freeride'owej wyprawy padł ofiarą lawiny. Zaraz po jej zejściu jego towarzysze rozpoczęli gorączkowe poszukiwania. Kiedy ofiarę śniegu udało się namierzyć, w ruch poszły łopaty. Po niespełna pięciu minutach mężczyzna został odkopany.

Nastolatek pod tonami śniegu

[YOUTUBE]

[/YOUTUBE]

W 2008 roku ofiarą lawiny padł z kolei Randall Stacy. 16-letni wówczas snowboardzista szusował w towarzystwie swojego trenera Iana Kirka i ratownika górskiego Alexa Hunta w Cerro Catedral w Argentynie, kiedy został zasypany przez zwały śniegu. Nastolatek został uratowany dzięki odpowiedniemu przygotowaniu. Zarówno on jak i jego towarzysze byli wyposażeni w czujniki i sondy lawinowe oraz w łopaty. Dzięki temu po ośmiu minutach Stacy'ego udało się namierzyć i odkopać.

Fred Syversen: przypadkowy rekordzista...niesamowity filmik.

[YOUTUBE]http://www.youtube.com/watch?v=tkZ7Tyf7_YM&feature=player_embedded[/YOUTUBE]

Norweski narciarz zapisał się w historii freeride'u za sprawą swojego wyczynu z 2007 roku. Podczas kręcenia w Alpach narciarskiego filmu ''Nuit de La Glisse'' Syversen przez pomyłkę nie pojechał zaplanowaną wcześniej trasą. Jadący z prędkością 80 km/h narciarz skoczył - a raczej spadł - z wysokości 107 metrów. Zanim do tego doszło zdążył jeszcze odbić w lewo. Ten manewr prawdopodobnie uratował mu życie, bo Syversen zamiast na skały spadł w gruby śnieg. - W powietrzu starałem się zachować pozycję tak długo, jak mogłem. Na szczęście udało mi się wylądować w pozycji poziomej. W plecaku, w pobliżu dolnej części pleców miałem metalową butelkę. Dlatego tuż przed lądowaniem przechyliłem się lekko na bok co prawdopodobnie uratowało mój kręgosłup przed złamaniem - tak Norweg opisywał swój wypadek. Wypadek, który przypadkiem okazał się nowym rekordem w narciarskim skoku z góry.

Fred Syversen kontra lawina

[YOUTUBE]

[/YOUTUBE]

Syversen poza przypadkowym rekordem ma na koncie także bliskie spotkanie z lawiną. W 2007 roku został ''zdmuchnięty z powierzchni'' podczas szusowania poza trasami w Stryn. Już wtedy fortuna mu sprzyjała - sam wygrzebał się spod śniegu. W przeciwnym razie nie miałby szans na przeżycie, bo - jak widać na filmie - jego koledzy poszukiwali go w zupełnie innym miejscu.

Źródło: http://narty.sport.pl

niestety nie zawsze tak się to dobrze kończy...

mój kolega tyle szczęścia nie miał i nie wykopano go na czas z lawiny...:(

a górka żadna znowu taka...:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, ze dał dokładnie odwrotny ;) Ostatnim filmikiem pokazał, jak mali jesteśmy w obliczu świata, który nas otacza. Ogrom ryzyka, kiedy balansuje się po tak cienkiej linii, w takiej scenerii jest w pełni rekompensowany przez adrenalinę, która próbuje rozwalić nasze serce. Myślę, ze w mniejszym stopniu, ale dokładnie to odczuwam sam w górach.

Bode...dopełnię Twoją wypowiedź...

...wypowiedź pełną emocji, które są mi bliskie.... wierszem...

OSTATNIE GÓRSKIE WOŁANIE

stok stromo opada w dół zbocza

przyzywa i kusi tak bielą

śnieg zryty deskami narciarzy

dla których strach wciąż niewiedzą

na czubki nart tylko patrzę

niech mgła zabierze krajobraz

kolana drżą niewyraźnie

gdy w dno przepaści spoglądam

zostanę tu może na zawsze

kamieniem przyrosnę do ściany

lawina odkryje mnie wiosną

lecz wtedy będę już martwy

więc może lepiej na ślepo

szybko pokonać ten etap

do przodu w ogóle nie patrzeć

jak częsty życia dylemat

autor: Akaheoria

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Pocieszyłeś mnie WIND że w innych krajach mają więcej "oleju w głowie":). Niestety w Polsce tego nie widzę.:mad:

Może tam się wydaje większe pieniądze na promowanie bezpiecznej zabawy na nartach.

Ostatnio chyba Mitek napisał że w Polsce zginęło na stokach parę osób. Przecież to horror.

Pozdrawiam.

Głupich spotykasz wszędzie niezależnie od kraju czy wyznania. Jak ktos bez przygotowania zabiera sie za "zaawansowane narciarstwo" - takie uogólnienie dla zaawasowanego freeridu, freestylu, itd.-to jest kretynem.

Nazywanie jednak kretynami czy cieniasami ludzi, którzy sie w tym sporcie specjalizują jest sporym nadużyciem i wynika z niezrozumienia jak sądzę.

Co do śmierci na nartch w POlsce to był taki czarny tydzień (chyba pod koniec lutego, że codziennie ginął ktoś na nartach w Polsce - ale jako Goprowiec powinieneś mieć dostęp do statystyk. MOżesz coś wygrzebać?

Te śmierci jednak nie mają nic wspólnego z przedstawioną na filmach wysoce profesjonalną działalnością a są przejawem narciarstwa fastfoodowego (Janek Kowal) jak dla mnie.

Pozdro

I to jest istota sprawy. Jak nie potrafisz jeździć to się tam nie pchaj.

To samo widzę codziennie na stokach ludzie nie potrafią nawet butów dobrze zapiąć ale wszyscy pchają się na najtrudniejsze trasy. Co im to daje? Nie wiem.

Dzięki Marboru dałeś dobry przykład jak nie powinno się jeździć. Pozdrawiam.

Równie dobrze mógłbys porównać szusującego Puchatkiem z Hermannem w Kitzbuhel.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...