300 tys. zł za uraz czaszki na stoku w Wierchomli

[Bończa]

Wiadomość prasowa:

"Precedensowa sprawa narciarki o odszkodowanie. Bezpieczeństwo na trasie zapewnić musi właściciel.

Narciarka, która doznała poważnego urazu czaszki po uderzeniu w niezabezpieczoną podstawę latarni na stoku w Wierchomli koło Krynicy, domaga się od właściciela stacji narciarskiej 300 tys. zł odszkodowania. Sprawa, która toczy się przed warszawskim sądem, ma charakter precedensowy ze względu na wysokość dochodzonej sumy, ale również dlatego, że narciarze, którym zdarzył się poważny wypadek, rzadko dochodzą swoich praw.

W największym polskim zagłębiu narciarskim, czyli w okręgu nowosądeckim, w skład którego wchodzi m.in. Zakopane, w ostatnich latach podobnych spraw o wypadek na stoku było zaledwie kilka (a tylko w poprzednim sezonie TOPR odnotował blisko 1 200 wypadków). Aby domagać się rekompensaty od właściciela stacji, trzeba udowodnić, że do wypadku doszło z powodu złego przygotowania stoku. Właśnie taki argument przytacza narciarka z Warszawy, która wciąż odczuwa skutki wypadku, choć od zdarzenia minęły już dwa lata. Kobieta domaga się odszkodowania za cierpienia i utratę zarobków. Zapewnia, że z powodu wypadku i rehabilitacji straciła dobrą pracę w koncernie farmaceutycznym.

Do wypadku doszło w styczniu 2005 r. Kobieta po zmroku, ok. godz. 17, zjechała główną trasą oznaczoną kolorem niebieskim, czyli średnio trudną. Kilkaset metrów przed końcem zjazdu zatrzymała się, żeby zobaczyć, jak dalej biegnie trasa, bo w tym miejscu jest dość stromy zjazd. Stanęła przy latarni. Zapamiętała, że był tam lód. Chwilę potem poślizgnęła się, a upadając, uderzyła głową w nie zabezpieczoną podstawę słupa. Przez dwa tygodnie leżała w szpitalu nieprzytomna, miała trzy operacje głowy.

Kobieta zarzuciła spółce, która jest właścicielem stacji, że nie zabezpieczyła całego słupa ochronnym materacem i siatką. Spółka odesłała ją do firmy ubezpieczeniowej, ale ta uznała, że nie ma podstaw do wypłaty ubezpieczenia. Narciarka wytoczyła pozew cywilny. Właściciel stacji do swojej obrony wynajął znaną kancelarię prawną z Sopotu Głuchowski, Jedliński. A ta odpowiada, że narciarka sama jest sobie winna, bo nie powinna zatrzymywać się przy przeszkodzie (złamała regulamin stoku), która była zabezpieczona od strony zjazdu narciarzy. Sugeruje, że kobieta słabo szusuje na nartach(choć był to jej trzeci sezon). Wytyka też, że nie miała wtedy kasku i ma wadę wzroku.

Narciarka ma jednak po swojej stronie biegłego sądowego z zakresu narciarstwa, Witolda Zubrzyckiego. Na ostatniej rozprawie jednoznacznie stwierdził, że właściciel stoku ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo wszystkim narciarzom, niezależnie od ich umiejętności. Musi też zabezpieczyć przeszkody na trasie ze wszystkich stron. W najbliższych tygodniach sąd orzeknie, czy stacja ponosi odpowiedzialność za wypadek. "

[Ambro]

Nic tylko życzyć tej pani wygrania rozprawy i powrotu do zdrowia. Jeszcze pare takich głośnych spraw i może zrobi się chodź troszkę bezpieczniej na polskich stokach i liczba wypadków się zmniejszy. Tylko czemu dopiero takie zdarzenia muszą ruszyć właścicieli do takich działań a nie jak w Austrii jest to oczywiste. Najgorsze w tym wszystkim że to wyroki sądowe zmuszają do montowanie tych wszystkich zabezpieczeń a powinny być tam już od samego początku.

[Gość Robalek]

Proces i wyrok niewątpliwie może być ważny w temacie czy winę ponosi narciarz czy ośrodek. W każdym wypadku mogą z tego wynikac stosowne reperkusje choć w polskim prawie nie zawsze stosuje się precedensy.

Nie wnikając o winie żadnej ze stron dodam tylko że nie wiem jak wyglądałoby to w przypadku jazdy np. na wyznaczonych trasach FR i wypadku który by powstał w czasie takiej jazdy.

Niektóre ośrodki maja wyznaczone takie trasy.

Co wówczas nastąpi?, wina po stronie narciarza czy też po stronie ośrodka że nie zabezpieczył materacami skał czy nie odgrodził siatkami przepaści i urwisk.

[Boogie]

no 2005 a mamy 2008:] czyli polskie realia:) heh skąd to znam;p a tak naprawde

nalezy się tej pani takie odszkodowanie bo kto to widział żeby zostawić goły metal na trasie nieoznaczony nie zabezpieczony(mowa o słupie)

Robalek słup jest na trasie to jest element skonstrułowany przez człowieka a nie naturalny wytwór ziemi jak skała o której piszesz, to są wogole inne pojęcia. Rzecz stworzona przez człowieka stojąca w miejscu niebezpiecznym powinna być zabezpieczona

[aklim]

brak zabezpieczeń niebezpiecznych elementów na stoku - to jedno

brak kasku na głowie- to drugie

jak jedno dodamy do drugiego , to wynik jest taki , że pani przez 2 tygodnie była nieprzytomna:eek:

wniosek - na właścicieli stoków nie zawsze można liczyć ( a przecież Białka to ścisła czołówka w Polsce ) ale kupno kasku zależy już tylko i wyłącznie od nas samych

[Gość Robalek]

Bugajsonie drogi

To że napisałem tak jak napisałem mogło zabrzmieć że uważam powódkę za osobę która chce z własnej nierozwagi uczynić się bogatszą. Nie, wcale takiego zamiaru nie miałem, napisałem tylko że niektóre ośrodki w swej ofercie oferują jazde po trasach off-piste i tak na chybił trafił kilka ofert ze znanych ośrodków francuskich -

"Powierzchnia narciarska licząca ponad 100km2, przewyższenie 2 200m oraz najdłuższa trasa w Alpach (16km) stawiają Alpe D’Huez w samej czołówce kurortów alpejskich. ... Natomiast Pik Blanc (3 330m.) to prawdziwe wyzwanie dla ekspertów, którzy znajdą tam nie tylko świetnie przygotowane, wymagające doskonałych umiejętności czarne trasy, ale także miejsca, gdzie będą mogli poszaleć poza nimi."

"Val Thorens charakteryzuje się dużym wyborem tras ...

Znaleźć tu można jednak także świetne trasy off-piste dla lubiących zakosztować przygody narciarzy"

"VAL D’ISERE ...

Ogromne tereny, jedne z najlepszych tras freeride świata – to wizytówka Val D’Isere. Jazda poza trasami to rzeczywiście domena tego miejsca. Trasy off-piste dla doświadczonych oraz średnio zaawansowanych narciarzy mają tu swój system wyciągów,freeride."

"LA PLAGNE

La Plagne to prawdziwy freestylowy raj. ...

239 tras narciarskich ...

2 lodowce

2 szczyty powyżej 3 tysięcy metrów

trasy dla ski alpinistów, trasy cross country,"

"W Serre Chevalier każdy narciarz znajdzie coś dla siebie. Są tu trasy na otwartych przestrzeniach,

są też takie ukryte w lesie. Są miejsca, gdzie można poszaleć poza trasami."

To są takie przykłady gdzie w ofercie są oznaczone trasy, jako poza trasą a więc z naturalnymi przeszkodami, skałami, lasem itp podobnymi przeszkodami w kontekście że to jest atrakcja.

Więc są zabezpieczone skały, przepaście, drzewa skoro są włączone jako atrakcje w przewodniku czy też nie ?.

Czy zatem z czymś przeginam ?.

[Boogie]

powiem Ci że zaciekawiło mnie to i juz dzis zagłębiam się w kodeksy żeby to przestudiować, bo no racja chociaż pewnie istnieja jakies przepisy uwzględniające przeszkody naturalne i wylączające odpowiedzialnośc od wypadkow spowodowanych spotkaniem sie z tym drzewem skałką sam na sam tak face to face:)

[ever]

A jak traktowac debili jadących na krechę po zatłoczonym stoku ???

Niedawno taki wpadł we mnie ( pęknięte żebra ) chciałem go zatłuc kantem narty ale nie mogłem się ruszyć

Jak odszkodowanie za takich debili miałby płacić właściciel ośrodka to byłoby bardziej bezpiecznie.

[mysiauek]

Niedawno taki wpadł we mnie ( pęknięte żebra ) chciałem go zatłuc kantem narty ale nie mogłem się ruszyć

Jak odszkodowanie za takich debili miałby płacić właściciel ośrodka to byłoby bardziej bezpiecznie.

Powodztwo cywilne ?

Czy też zgłoszenie do prokuratury o narażenie zdrowia i życia?

[Boogie]

w tym wypadku zostaje tylko powództwo cywilne bo wypadki takiego typu nie są ścigane z urzędu, chyba że było by zabójstwo. a pod jaki paragraf to zakwalifikowac to nie wiem bo nie mam przy sobie teraz kodeksu:)

[andy-w]

Takie zdarzenia, jeżeli powodują koniecznośc pobytu w szpitalu powyzej 7 dni to są "ścigane" przez prokuraturę z urzędu.

[pineska]

czy ktoś się orientuje jak skończyła się ta sprawa a jeszcze lepiej jest w stanie podać sygnatury akt żeby znaleźć orzecznictwo?