Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Bezpieczeństwo na rowerach a polskie przepisy.


johnny_narciarz

Rekomendowane odpowiedzi

Przypominacie sobie jak toczyła się dyskusja na temat obowiązku jazdy w kasku na nartach? Głowę daję, że zaraz znajdą się osoby walczące z kolejnym nakazem, nie zależnie od tego, czy jest on celowy, czy nie.

Ja osobiści uważam, że kask jest jak najbardziej wskazany, a dla dzieci powinien być obowiązkowy.

Co do kamizelek, to mam już wątpliwości. Nie wyobrażam sobie, w upalny dzień, jazdy w "sztucznej" kamizelce ... :eek:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bede szczery - najwyzej mnie pojedziecie - ze szlag jasny mnie trafia za kazdym razem gdy wyprzedzam samochodem grupke rowerowa (liczy sie od 2 rowerow) i w prawie wszystkich przypadkach jedzie sobie jeden kolo drugiego, zachowujac oczywiscie bezpieczny i kolezenski dystans na szerokosci.

I nie sa to przypadki kiedy rodzic ochrania w ten sposob dziecko na drodze, tylko zazwyczaj aby sobie pogadad w drodze.

Ale te te, klubowe kolarze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość pax53
Bede szczery - najwyzej mnie pojedziecie - ze szlag jasny mnie trafia za kazdym razem gdy wyprzedzam samochodem grupke rowerowa (liczy sie od 2 rowerow) i w prawie wszystkich przypadkach jedzie sobie jeden kolo drugiego, zachowujac oczywiscie bezpieczny i kolezenski dystans na szerokosci.

I nie sa to przypadki kiedy rodzic ochrania w ten sposob dziecko na drodze, tylko zazwyczaj aby sobie pogadad w drodze.

Ale te te, klubowe kolarze

mam to samo....jadąc smochodem....ale "dziki zachód" to dopiero jest jak idę z dzieckiem po chodniku(bez pasa rowerowego) gdzie grupowo...mama,tata,synek i córcia zapie....ją na swoich szybkich góralach 30 cm od mojego dziecka,które wraz ze mną znajduję się na chodniku:mad::eek:....i wcale nie zwalniają...muszę się przyznać niechlubnie że w sobotę zatrzymałem takiego tatusia...stając na środku chodnika...strasznie był oburzony jak śmiałem zatarasować drogę mu na chodniku...i otrzymał odpowiedz:że 3 metry dalej jest zwykła ulica,którą poruszaja się auta,motory,i rowery...i tam jest jego miejsce a nie na chodniku...jeśli uraziłem prawidłowo jeżdzących cyklistów to sorrki...ale ostatnio nie mam szczęścia do nich...jeśli chce się być szanowanym w ruchu ulicznym to trzeba uszanować również i pieszych,bo nie zawsze można uciec na rowerku:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę,że należałoby zacząć od... kultury jazdy.Nauka powinna się zacząć już w szkole.Rodzice też powinni dawać dobry przykład dzieciom,bo później trudno liczyć na poprawę.Pamiętam jak na stoku dwóch starszych panów,którzy przyjechali z rodzinami,dyskutował jak to się na drodze ścigali - co po takiej dyskusji wpoją sobie przysłuchujące się temu dzieci? :eek: Jak piszą koledzy poniżej,chodzi zarówno o rowerzystów jak i kierowców samochodów.Wtedy na pewno będzie bezpieczniej.Najlepiej zacząć od samego siebie...

Osobiście jestem przeciwko nakazom,choć absolutnie nie neguję słuszność używania kasku.Raczej edukacja,edukacja i jeszcze raz edukacja!To na pewno przyniesie lepsze efekty niż przymus.Nie ma obecnie nakazu jazdy w kaskach na nartach,a jednak coraz więcej osób go używa(w tym ja :) ).Na jednych pewnie wpłynęły różne wiadomości odnośnie wypadków,inni przekonali się na własnej skórze(jak mój przyjaciel)...

Politycy zamiast działań powierzchownych,jak nakaz jazdy w kaskach,powinni raczej pomyśleć nad pilną przebudową infrastruktury.Skoro można było znaleźć pieniądze na budowę tysięcy "orlików",to powinny się one znaleźć również na rozbudowę ścieżek rowerowych.W końcu tu również chodzi głównie o dzieci!Jak na razie to tych ścieżek przybywa w mizernym tempie...Czasem wystarczyłoby np.odgrodzić kawałek szerokiego chodnika/drogi zwykłą linią,ale nawet nad tym im się nie chce pomyśleć! :mad: Inny dobrym sposób to zwrócenie się do samych rowerzystów.Wielu z nas zapewne lepiej zna problem i ma jakieś proste pomysły na uzdrowienie sytuacji. :rolleyes: Sam powiem,że gdybym mógł bezpiecznie dojechać rowerem do pracy,to często bym to robił...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jazda rowerem po naszych "polskich" drogach publicznych to często sport bardzo ekstremalny:( , więc staram się jak mogę omijać je ( zwłaszcza te bardziej ruchliwe ) z daleka . Gorzej jak nie mam alternatywy a na dodatek jadę z 11 letnim synem :o .

Dopóki nie zwiększy się ilość dróg , nie rozwinie się sieć traktów rowerowych z prawdziwego zdarzenia (ale czy kiedykolwiek nadejdą takie czasy:rolleyes: ??? ) to rowerzystom w naszym kraju bedzie ciężko , oj ciężko:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierowca albo pieszy ktory nie jezdzi na rowerze nigdy nie nie zrozumie rowerzysty. Zeby zobaczyc jak to powinno wygladac trzeba pojechac do Holandii. Zgoda tam prawie wszedzie sa sciezki rowerowe ale jak jedzie peletonikt to nie zawraca sobie glowy sciezka rowerowa, jada jezdnia dla samochodow i zaden kierowca nie smie zatrabic, wyprzedza z daleka i jest pelna elegancja. Jak dzieci/mlodziez jada do szkoly na rowerach jada po 2 a nawet 3 rowery obok siebie, nikt nie trabi, nikt ich nie spycha do kraweznika. Polska to niestety kraj ktoremu do kultury zachodu troche jeszcze brakuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość pax53
Ścieżki ścieżkami ale czasem widzę ludzi, którzy zajmują miejsce na jezdni, tudzież jeżdżą po części chodnika przeznaczonej dla pieszych, chociaż mają ścieżkę rowerową metr od siebie i z niej nie korzystają :eek: Niektórym trzeba po prostu mentalność zmienić :rolleyes:

w tym jest właśnie problem...mentalność ludzi pokutuje od lat,w Polsce nigdy nie będzie Holandii bo tam jest inna infrastruktura...nam wolność,którą otrzymaliśmy kilka lat temu kojarzy sie dosłownie.....JESTEM WOLNY I MOGĘ ROBIĆ CO MI SIĘ PODOBA:mad:....i żeby tylko chodziło o rowery,auta to byłoby cudownie...tu chodzi o całokształt myślenia społeczeństwa.Rodzice nie dają dobrego przykładu dzieciom bo też są ogarnięci tą wolnością i kółko się zamyka.

Poprostu...na codzień przepuszczajmy przodem kobiety,ustępujmy miejsca starszym w miejskiej komunikacji,pomagajmy wejśc kobietom z wózkiem do autobusu itp,itd i gwarantuje Wam że świat będzie odrazu lepszy....ale czy tak się stanie za mojego życia:confused:....bardzo w to wątpię,choć próbować trzeba:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierowca albo pieszy ktory nie jezdzi na rowerze nigdy nie nie zrozumie rowerzysty.

i vice versa

pamiętam, że zaraz po tym jak zrobiłem prawo jazdy zacząłem śmigać samochodem i jeździłem tak jak większość z nas czyli, jedzie przede mną rowerzysta, z naprzeciwka samochód, a ja wyprzedzam, tak, że w pewnym momencie jest nas troje w jednej linii - odległości nieduże, w przypadku wywrotki rowerzysty dramat.

po jakimś czasie zmądrzałem i przestałem wyprzedzać na trzeciego szczególnie w nocy kiedy ryzyko spotkania pijanego rowerzysty jest duże, a widoczność pozostawia wiele do życzenia z powodu częstego oślepienia światłami jadącego z naprzeciwka.

sytuacja zmieniła się diametralnie kiedy sam zacząłem jeździć rowerem codziennie stałą trasę dwudziestoparokilometrową. efekt :3 razy wychodziłem (z mojego własnego wyboru[sic!]) z rowu gdyż kierowcy rozpędzonych tirów wyprzedzając mnie w ostatniej chwili, nigdy nie brali pod uwagę, że kiedy wracają na swój pas to choć ja już jestem daleko w ich lusterkach to ich naczepa jest cały tuż przy mnie. dziesiątki razy zastanawiałem się, czy już uciekać w rów.

więc teraz jeżdżę tak :

rowerem :

jeśli jest to ruchliwa droga z tirami zawsze tuż przy środku swojego pasa. kierowca chcąc mnie wyprzedzić musi zmienić swój pas, co według mnie jest istotą wyprzedzania.

jeśli czuję, że zbliża się do mnie tir, a z na przeciwka wali sznurek samochodów podczas gdy przede mną pustka to staram się jechać chwilami poboczem lub jechać z wykorzystaniem wysepki autobusowej, sygnalizując to wcześniej samochodom za mną

samochodem:

staram się zawsze wyprzedzać rowerzystów zjeżdżając na sąsiedni pas. jeśli nie mam miejsca na taki manewr nie wyprzedzam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

"kierowca albo pieszy, który nie jeździ na rowerze nigdy nie nie zrozumie rowerzysty", to stwierdzenie dla mnie to strzał w dziesiątkę. Sam jestem rowerzystą i kierowcą, pamiętam jak na kursie na prawo jazdy instruktorka jazdy (właśnie jazdy Polonezem miałem z Panią Instruktor, przez bardzo duże I) uczyła żeby rowerzystę omijać z marginesem przynajmniej 1,5 m, w trosce o jego życie i zdrowie. Wystarczy zachować bezpieczną odległość i problem mamy z głowy. Jest też druga strona medalu: znajomość przepisów ruchu drogowego przez rowerzystów, mnie już parę ładnych razy jakaś starsza osoba skręciła przed maską w lewo o samego krawężnika i takich okolicznościach zasada ograniczonego zaufania ma swoje zastosowanie. Jestem zdania, że musimy przestrzegać zasad płynących z Kodeksu Ruchu Drogowego i problemów na drodze będzie mniej. Na polskich drogach średnia prędkość na trasie oscyluje w granicach 50 km/h to jaki sens jest jechać na złamanie karku, aby na miejscu być 10-15 minut wcześniej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...