-
Liczba zawartości
7 177 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
590
Komentarze w blogu dodane przez marboru
-
-
Tajemnice Budapesztu? Dzień trzeci
Ufff dzisiaj, to już trochę dostaliśmy w kość pod koniec dnia.
Trzy dni u Węgrów i 60 kilometrów w nogach 😮
Dzisiaj miało być trochę inaczej, bardziej tajemniczo - jak wyszło? Oceńcie.
Rozpoczęliśmy dzień od Zamku w Ogrodzie...
Piękna jesień, zero ludzi i klimatycznie To lubimy!
Pierwsza tajemnica... Czy to Kopernik na poniższym zdjęciu?
Ktoś wie, co to za postać?
Władca wieży - to druga tajemnica Ktoś rozpoznaje?
Dunaj, Dunaj...a na Dunaju łódka ze znanej reklamy wody mineralnej, perłowej...
Trzecia tajemnica - gdzie się podziała Monika B?
Idziemy zwiedzać Parlament
Towarzystwo zaklęte w kamień...
...co uczynili, że ktoś ich tak pokarał?
Pięknie!
Za mundurem Panny sznurem...
Czy to węgierskie przysłowie?
Nie było obaw - czuwałem obok w koszulce morooo
Wchodzimy do środka.
Podobno na zdobienia i inne inności budowniczy Gamachu węgierskiego Parlamentu zużyli 40 kilogramów złota 😮
Złoto widziałem, tylko w jednym miejscu
Czy ktoś wie, który z Królów zakładał poniższą koronę a miał wiele wspólnego z Polską?
U obraduje Izba Wyższa Węgrów.
Widzi ktoś godło Polski? Przypatrzcie się.
Kolejna tajemnica, to tajemnicze buty na brzegu Dunaju.
Symbol.
Zadaję dużo pytań dzisiaj - wiecie, co te buty upamiętniają?
Konni zawsze byli dla mnie wdzięcznym tematem fotografii...
Ulice Budapesztu:
Że też tego pomnika nikt nie rozebrał? 😮
W Polsce już dawno y go nie było.
Moja osobista Syrenka wesoło podskakuje
Czy koś wie, jak ma na imię?
Istnieje pewien pomnik w Rzeszowie... kojarzy się z jednym...
Drugi podobny spotkałem na wyspie św. Małgorzaty.
Z czym się Wam kojarzy?
Ogród japoński...
Strasznie podoba mi się poniższe zdjęcie.
We wodzie ryby i żółwie...
Umordowani kończymy trzeci już dzień w Budapeszcie.
Legenda...
Jutro będzie luz i mało chodzenia - trzeba odpocząć
Pozdrawiamy serdecznie!
marboru i Paula
- 3
- 2
-
Węgierskie kolory - dzień drugi.
Dzisiejszy dzień zaczęliśmy na słodko. Chyba dawno nie jedliśmy śniadania na słodko? Były naleśniczki, a w zasadzie małe placuszki z konfiturami a potem bułeczki, ananas i kawa.
Za oknem błękitne niebo i słońce niczym w pełni lata.
Dzisiaj plan był ambitny i mieliśmy zamiar zwiedzić połowę Budapesztu...połowę, może za dużo powiedziane Zrobiliśmy na pieszo grubo ponad 25 kilometrów i odhaczyliśmy z naszej listy bardzo wiele zaplanowanych miejsc.
Rozpoczęliśmy od niezwykłego wodospadu...
Cóż za kolory!?
Jesień jest niesamowita
Krótki spacer przy ruchliwej ulicy i powoli się wspinamy na wzgórze Gellerta.
Po drodze odwiedziny w wykutym w skale Kościele - w zasadzie weszła tylko Paula, bo jak to na porządnego Borutę przystało - trzymam się z daleka od święconej wody
Trochę kluczenia po alejkach parkowych i jesteśmy na samej górze.
Węgierska statuła wolności
No i ten widok...
Chyba każdy, kto odwiedza to miasto - wspina się do cytadeli, by poobserwować z każdej strony Dunaj i otaczającą go aglomerację.
Szkoda, że nie wzięliśmy kajaka z domu, bo można by było się pościgać na rzece
Schodzimy szybko, przechodzimy przez most i zwiedzamy okoliczne uliczki.
Zaułki przykuwają uwagę...
Wizyta na targowisku.
Nie ma jak zimny napój i jasne winogrona.
Kamieniczki powalają swoją urodą.
Zbliżenie:
Fotka przy moście, z tramwajem w tle i niedawno odwiedzonym wzgórzem.
Podążamy do osławionego pubu. Kluczymy, kluczymy aż wreszcie pomaga nam nawigacja gogle
Specyficzne miejsce Bardzo się nam podoba.
Paula i marboru?
Wizyta w toalecie...
Po szybkim piwku opuszczamy to miejsce.
Zwiedzamy dzielnicę żydowską.
I tutejszą synagogę.
Później pyszny lunch, kolejne piwko i mogę się zbliżyć do Bazyliki św. Stefana
Z przodu wygląda tak:
I w środku:
Ołtarz:
I siedzący św. Mateusz na Stefanie
Robimy krótką podróż metrem...
Gdzieś po drodze wysiadamy przy Muzeum Terroru...
Podążamy na Plac Bohaterów.
Z Pomnika Tysiąclecia podoba nam się kilka postaci...
Rydwan rządzi!
Pijemy pyszną kawkę z widokiem na Zamek Vajdahunyad.
Tam po kwadransie podążamy
Ludzi jest masa i nie dziwota. Jest tutaj pięknie!
Podziwiamy budowle, rzeźbienia...
Tego Jegomościa znam dobrze - kiedyś, będąc pierwszy raz w Budapeszcie z wycieczką szkolną, przysiadłem przy nim i niemal nie zasnąłem Takkk na wycieczkach szkolnych prawie się nie spało.
Bluszcze...
Robiąca niesamowite wrażenie brama wraz z olbrzymią kratą:
Wracając w stronę hotelu natrafiamy na polski akcent - Instytut polski.
Jeszcze spojrzenie na Dunaj z mostu...
Na kolejkę ala Gubałówka
Kolacja i do pokoju
To był dobry dzień w niesamowitych miejscach.
Zmęczeni, ale szczęśliwi!
Jutro kolejna odsłona Budapesztu - plan już mamy
CDN
- 7
- 2
-
7 godzin temu, Mitek napisał:
Donovaly.
Mamy tak skrajnie różne odczucia co do Węgier i Słowacji, że aż niemożliwe.
Zgadza się. To Donovaly 👍
Mitku, Słowacja, powtórzę. Przyrodniczo niesamowicie, pusto, dziko, pięknie...
Na prowincji świetne asfalty, zero aut, górki, dołki... Wyśmienite miejsce dla tych, którzy szukają odosobnienia, ciszy i spokoju. Dla kolarzy bomba!
Ale te opuszczone wioski bez ludzi, place zabaw bez dzieci, ulice bez pieszych, bez aut...całe miejscowości bez "Potrawin", czyli zwykłego chociażby sklepu, te okna powybijane, bądź zabite dyktą, ogłoszenia na zrujnowanych plotach "na sprzedaż"... To wygląda jak społecznie wymarły kraj. Te domy i miejscowości jak opuszczone ruiny.
To jakieś depresyjne.
5 godzin temu, Sariensis napisał:Na waszym miejscu pojechałbym dalej w kierunku Sibiu i siedmiogrodu .
Przyjdzie i na to kiedyś czas 🙂👍
-
W dniu 8.10.2019 o 09:07, Sariensis napisał:
@marboru Wrzuć proszę nieco więcej z waszej wizyty na Moltaller, filmik i szeroka relacja mile widziane .
hej
Relacja z Moltka była w wątku z Karyntii
Druga część:
I część trzecia
Więcej materiałów nie mam.
Klipu w Karyntii nie kręciłem - to był koniec sezonu i chciałem się nacieszyć nartami bez straty czasu na filmowanie
Lodowiec nam bardzo, bardzo się podobał!
Polecamy
PS. Martynka nie za malutka na narty?
Pozdro!
-
W dniu 6.10.2019 o 15:58, Sariensis napisał:
Dziękuję, narciarka będzie na pewno lepsza od taty .
Trzymam za to kciuki Śliczna Dziewczyna 😍
21 godzin temu, mifilim napisał:Prawie ... jestem właśnie w szpitalu. Mała dogrywka Ale właśnie się zastanawiam gdzie uderzyć w styczniu. Jak coś to będą 2 miejsca w samochodzie lub dołączymy. Tylko nie wiem czy ogarnę swoje narty i buty z tą wagą .... 66 kg obecnie. Ha, ha.
Michał, Ty mnie nie przerażaj 😮 Ja zrzuciłem wagę do 78 kg z 86 kg i marca...no ale u Ciebie, to grubo 😮 Niestety pewnie również kosztem masy mięśniowej
Wylezuj z tego Szpitala i ogarniaj się z rehabilitacją szybko - dużo jeszcze czasu przed zimą masz!
Konkretów jeszcze nie mamy poplanowanych na przyszły sezon. Pewnie połowa stycznia będzie, ale gdzie? Tego jeszcze nie wiadomo.
Zdrówka Stary!
20 godzin temu, artix napisał:Pięknie wspomnienia Zillertal, Kasprowy. ❤️Aż miło się robi na samą myśl.
Szkoda że nie było kontynuacji 😔
Piękne, piękne!
Dużo ciepłych, fajnych wspomnień razem Artur... Na kilku klipach się przewijasz
Mam nadzieję, że to początek wspólnych wypraw
Może wreszcie jakieś tyczki razem zrobimy?
2 godziny temu, tanova napisał:Mariusz, po powyższych komentarzach, gdzie życie manifestuje się w bardzo skrajnych i ekstremalnych (pozytywnie i negatywnie) przejawach i emocjach, pewnie mój wpis zabrzmi trochę banalnie - ale cieszę się, że chce Ci się pisać i podzielić z nami wspomnieniami, że Twoja "wideoteka" jest teraz w jednym miejscu i z przyjemnością będę dalej czytać. Chyba za jakiś czas też dołączę do tego działu, jak czas pozwoli - mam już nawet kilka pomysłów .
Dzięki za ciepłe słowo Magda!
Im nas więcej ze swoimi przygodami, tym bardziej forum żyje!
Każdy z nas jest inny i inaczej pisze - uwielbiam Twoje relacje, są świetne. Nie mogę się doczekać realizacji Twoich pomysłów.
U mnie raczej kontynuacja... sztruks, słońce - SL, GS i wyjazdy w stylu SkiSafari
- 1
- 1
-
@Sariensis olbrzymie gratulacje! Nowy narciarz na Świecie, to zawsze coś!
@mifilim nie chciałem pisać, że ostatni wyjazd, to prawie Twoje zejście z tego świata...ehhh aż mnie ciarki przechodzą na samo wspomnienie. No a na nartach, to spokojnie jeszcze razem pojeździmy nie raz Ze zdrowiem jak? Wróciłeś do formy?
Kilka dni w Budapeszcie
w Nogi bolo
Blog prowadzony przez marboru
Napisano · Edytowane przez marboru
Snując się po Budapeszcie - dzień czwarty
W dniu dzisiejszym mamy luz... Widzieliśmy już wszystko, co zaplanowaliśmy
Myśleliśmy, by pójść na termy, ale jakoś ochoty nie było na moczenie się w wodzie...planowaliśmy Labirynt tutaj polecany nam - popatrzyliśmy na zdjęcia w necie i stwierdziliśmy, że nie. Opanowało nas lenistwo.
Wyszliśmy dzisiaj na miasto po prostu zrobić sobie rajd po knajpach i planowaliśmy jedynie wypoczynek na ławce z książką w ręku. Ostatnia, dziesiąta część Wojen Wikingów została w całości przeczytana przeze mnie na Węgrzech.
Generalnie wyszedł nam fajny dzień pełen luzu i dobrych dań.
Na pieszo w sumie i tak zrobiliśmy ponad 13 kilometrów... Paula stwierdziła, że ona by umarła jakby każdy nasz dzień miał być taki leniwy 😮 Ona potrzebuje planu, celu, ruchu 😮 WOW!
Chyba się starzeję?
Pierwsza z restauracji, którą odwiedziliśmy... było pyszne, madziarskie Gnoczi.
Później postanowiliśmy jeszcze raz za dnia zwiedzić Stare Miasto.
Zaczęliśmy od murów i oręża...
Były różnego rodzaju działa - mi się spodobały najbardziej moździerze
Piękne muzeum ukryte gdzieś w bramie...
Kawka z widokiem na św. Mateusza Wyborna!
I tutaj byłoby wszystko ok gdyby nie zwyczaj, że w kawiarniach pali się tu papierosy. Zamiast do kawy zjeść ciastko uciekliśmy szybko z kawiarni - nie lubimy smrodu papierosowego. Ruscy turyści, którzy nas obsiedli dookoła jak jeden mąż wszyscy wyjęli fajki i zaczęli na nas dymić.
O nie, nie - dziękujemy za takie towarzystwo.
Natomiast konnych? Lubię!
Kolejna warta polecenia miejscówka - piwko, pycha!
Alternatywy 4 i Anioł?
Przespacerowaliśmy trochę tą część starego wzgórza...
...i stwierdziliśmy, że wieczorem gdy wszystko jest podświetlone - znacznie jest tu ładniej.
Kolejna atrakcja Budapesztu:
Nie jechaliśmy!
My jednak wolimy wyciągi narciarskie niż takie...
Kolejne piwko i pizza Diavola we włoskiej restauracji w pobliżu Bazyliki św. Stefana - po drugiej stronie!
Pyszne i piwko, i pizza. Jedna na pół dla nas była w sam raz.
Potem było czytanie w pobliżu wczoraj odwiedzonej fontanny
Gdy się książka skończyła przeszliśmy na stronę Buda.
Jak widać ruch na Dunaju duży. Statki niemieckie...aż z Bawarii 😮
Ale nie tylko - imponujący hotel na wodzie na zdjęciu poniżej:
I znowu znaleźliśmy się na Starym Mieście.
Żygacze?
Obiad zjedliśmy w knajpie polecanej przez @Bumer.
Wieprzowina ze świnek pędzonych jedynie na żołędziach - rewelacja!
Cena dania niestety też nie mała - warto było jednak spróbować. Dzięki Andrzej!
Powoli kończymy naszą przygodę ze stolicą Węgier.
Dzisiaj jeszcze wieczorem romantyczna kolacja we dwoje i wyrywamy się z cywilizacji - wracamy do domu.
Oczywiście po drodze planujemy jeszcze jakieś zwiedzanie - ale o tym napiszę już z domu.
Pozdrawiam serdecznie!
marboru
Ale mina