przeżycia bywają różne, ale przynajmniej jest co opowiadać potem !
bo ile razy można opowiadać:
"Wyjechałem gondolą o 8 rano, kolejki nie było, na górze słońce i sztruks, o 13 zjechałem do knajpy na szybki lunch żeby już o 13.30 wrócić na stok i o 16.00 złapać ostatnie krzesło do góry"
Wiadomo - na dłuższy wypoczynek to jedyna opcja
ale Góra poza sezonem (a tydzień/dwa przed świętami są raczej "martwe") może być sympatyczna i wymagająca (bo ratrakiem to św. Mikołaj pewnie 24 grudnia dojedzie ), w sam raz na 1-2 dni śmigania