Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

MajorSki

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    831
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Zawartość dodana przez MajorSki

  1. Ha znalazłem oczywiście pierwsze gdzie trzeba zaglądnąć to na stronę Miro . Jest mapka, sporo zdjęć... no i S2/E1+, max 40st i 1000m deniwelacji http://miropeto.sk/skialp-sprievodca/ostatne-zjazdy.php#Choc
  2. No Chocz jest dosyć wybitny ma coś 1600m, a te mieściny na dole są chyba położone na 400-500m n.p.m, więc wychodzi 1000-1100mH deniwelacji? Zresztą to jest druga góra narodowa Słowaków po Krywaniu . Byłem wiosną i nie powiem robi wrażenie przestrzeń , a i żleb wyglądał na stromy i długi był chyba wtedy zaśnieżony
  3. No to Maciek, trzeba się kiedyś na ten żleb przejechać! z tego co kojarzę to Wielki Chocz i to raczej nie ma więcej niż 40st , jego wschodnia ściana. Pozdrawiam Tomek
  4. Dzień 2 - Rysy Tego dnia wyruszamy trochę wcześniej, jest może 9:15 , ale jak to powiedzieli nam Słowacy na grani, kto się rano opierdzielał ma ładną pogodę :-D. Oczywiście robimy check detektorów tym razem już w jedną stronę i ruszamy tym samym szlakiem co wczoraj, aż do rozwidlenia na Żabie Pleso. Szlak przetarty, ale pogoda na razie średnia, chmury, lekki wiatr i delikatnie prószy śnieg. Po ok 70min docieramy nad Żabie Pleso, spoglądamy na próg kotlinki pod Wagą. Oglądamy grupę osób, która zaczyna się wspinać wzdłuż rozwieszonej poręczówki Trasa wiedzie najpierw stokiem o nachyleniu ok 40st, a później pochylonym i podciętym skałami trawersem. Widać go na zdjęciu powyżej, jest to miejsce tak jakbyśmy poszli na wprost, a potem tym śnieżnym trawersem w prawo. Jest dużo śniegu, więc raczej mało kto korzysta w poręczówki. Ale od czasu do czasu mocniej wieje. Przy okazji widzimy pierwsze osoby zjeżdżające na nartach. Wygląda to tak że 60% osób ściąga narty na tym podciętym trawersie, 30% zsuwa się robiąc ześlizg boczny ewentualnie wykona 3-4 skręty, a tylko 10% osób rzeczywiście tam zjeżdża wykonując skręty/obskoki itp. Po przejściu progu dolinki, zapinamy narty i na fokach zmierzamy do schroniska. W Chacie pod Rysami robimy ok 1h przerwę, zjadamy dosyć sporą i pożywną poljevkę, oraz magiczny pakunek od Wiesia (nie wiadomo co on tam dosypał, ale wcina się jak orzeszki przy seansie filmowym ). Schronisko ma swój specyficzny klimat, z wyglądu może nie jest piękne, ale w środku jest przyjemnie. Niestety nie dla wegetarian Dyskutujemy co dalej, ponieważ jak na razie jest słaba widoczność (nie widać przełęczy Wagi), wiatr lekko nawiał śnieg i go sprasował (możliwość deski), jest 2 lawinowa. Po godzinnej przerwie okazuje się, że chmury się rozchodzą, na przełęczy świeci słońce i walą tam tłumy, na zboczu podchodzi kilkadziesiąt osób... No i zadziałała trochę psychologia tłumu jak te owieczki pobiegliśmy do góry, co nie zmienia faktu, że bacznie obserwowaliśmy wszystko dookoła może nawet trochę nad wrażliwie, a zakosy robiliśmy w odstępach 15-20m. Z przełęczy spoglądamy na Wysoką, oraz w stronę Rysów, pogoda się robi coraz ładniejsza! :-) decyzja idziemy dalej! Aż po chwili docieramy do skidepozytu, gdzie zostawiamy narty, bierzemy czekan ubieramy kaski i ruszamy dalej granią. Po ok 100m docieramy na słowacki wierzchołek czyli główny 2503m, z niego przechodzimy na polski 2499m Wracamy się na słowacki, aby Wiesiek mógł nam zrobić fotkę i vice versa :-) Chmury rozchodzą się już praktycznie całkowicie, chociaż jedna delikatnie czepia się Wysokiej, wygląda to pięknie! Zresztą Wysoka jest taka majestatyczna, ma swój klimat robi wrażenie! ... no dobra musi być z nią samojeb... yyyy selfie :-) I tym o to "wspaniałym", zdjęciem kończymy przygodę z Rysami (na żywo) i Wysoką (w oddali), zapinamy narty i sru w dół. Na początku twardo, nawiany twardy śnieg, czasami łapie delikatnie krawędzie. Dojeżdżamy do Wagi... i tutaj zaczyna się poezja! śnieg delikatnie odpuszczony! każdy zakłada swój ślad, krzyczymy jak dzieci juuuhuuu, łaaaaał, jupiii, normalnie jakby dać dzieciom zabawki :-). Dojeżdżamy do schroniska i się smiejemy :-) ruszamy niżej przez kotlinkę pod Wagą szukając dalej lekko nawianego lub odpuszczonego śniegu, banan na buzi :-). Aż docieramy bliżej progu dolinki i lin poręczowych. Tutaj jest twardo... ześlizgujemy się niżej, ja staram się ominąć liny zjazdem przez delikatny próg na wprost. Skały dałoby się chyba ominąć, ale musiałbym zeskoczyć na krechę (poniżej stok ok 15-20m i podcięty próg skalny), albo delikatnie się zsunąć przez wystające trawy (obawa, że krawędź na nich nie będzie dobrze trzymała). Decyduje się schodkować na nartach do góry i jechać wzdłuż lin tak jak wszyscy. No cóż każdy w tym miejscu robi to jak potrafi najlepiej, statystyki przytoczyłem wyżej, mi udaje się zrobić z 3-4 obskoki, a przez cały trawers robię ześlizg boczny do momentu minięcia podcietych skał. Przejeżdżam pod poręczówką i śmigam już po normalnym stoku trawersem do miejsca gdzie śnieg jest przyjemniejszy i mogę założyć własny ślad. Potem jeszcze kilka przyjemnych zjazdów z Żabiego Plesa w dół do szlaku i znowu meldujemy się w schronisku. Tradycyjnie trzeba coś zjeść i "uzupełnić płyny" :-), żeby się nie odwodnić Łącznie wyszło 11,5km ok. 1100mH i 7,5h z przerwami. Mapa trasy: https://www.endomondo.com/routes/692892428
  5. Jednak nie można dodać pdfu, tz. można, ale jest limit na 19,5kB Wrzuciłem na dropboxa, jest to zlepek informacji z 3 stron słowackich: Miro, Iva i Sprievodca. Raczej te łatwiejsze zjazdy w naszej skali tatrzańskiej max TR3+; w skali Trynarda III, S4; w skali Miro takie S3+/E1+. Jak ktoś znajdzie jakieś błędy lub chce coś dorzucić od siebie to pisać https://www.dropbox.com/s/awiagntce0a2ckg/Mieguszowiecka.pdf?dl=0 Pozdrawiam Tomek
  6. Z najlepszego opracowania skiturowego dla Tatr Słowackich - Miro Peto http://miropeto.sk/skialp-sprievodca/mengusovska-dolina.php Czy można dodawać pliki pdf jako załączniki? zrobiłem mini przewodnik skiturowy po Dolinie Mięguszowieckiej na podstawie innych stron. W sumie to było na nasze potrzeby, ale mogę się podzielić
  7. Jeszcze lepiej widać to na tej mapce: Ilość szczytów, przełęczy, szczerbin jest niesamowita, nie licząc różnego rodzaju stoków i progów dolinek o mniejszym nachyleniu! No to trzeba marzenia realizować! są chyba 3 drogi: - idę sam - szukam towarzyszy - idę z przewodnikiem (do czego zachęcam osoby, które chcą przeżyć przygodę, a chciałby zrobić to bezpiecznie z profesjonalistą) Pozdrawiam Tomek
  8. Dzień 1 - Koprowy Wierch cz. 2 Dłuższą chwilę podziwiamy widoki, m.in na Polską stronę. Ładnie widać całą Orlą Perć, oraz cały masyw Koziego Wierchu - jeżeli ktoś chce to może obczaić sobie linie zjazdu, bo można jechać szerokim żlebem, albo na prawo od niego przez Kozie Perci (jest to dosyć łatwy zjazd do 40st) Oglądamy również nasz jutrzejszy cel, czyli Rysy. Z tej strony ładnie widać żleb "rysę", którą podchodzi się i zjeżdża od Polskiej strony (połowa w słońcu, połowa w cieniu). Zerkamy również na Hińczową kotlinkę, oraz Dolinę Mięguszowiecką. Przy okazji ładnie widać nawisy z Koprowego na stronę Hińczowej :-) Ciężko nam się zdecydować ruszyć w dół bo jest tak pięknie!, ale powoli robimy przepinkę i ruszamy. Śnieg trochę miękki, trochę twardy, przewiany. Docieramy do pola śnieżnego, które opada z Koprowego w stronę Wyżniej Koprowej Przełęczy i tam jest jazda! śnieg delikatnie odpuszczony można puścić się w dół i nabrać prędkości :-). Z Wyżniej Koprowej Przełęczy zjeżdżamy stokiem podejściowym, jest twardo, sporo sypie się kalafiorów spod nart. Każdy szuka swojego miejsca :-) Dojeżdżam do Wieśka i patrzymy jak zjeżdża Mariusz. Twardy śnieg leci w naszą stronę, gdy rozpędzony Mariusz mija nas z boku. Poniżej nas wpada na twardą płytę, która się załamuje, jego przody nurkują i zalicza glebę :-) Po chwili dociera do nas Kamil i ruszamy niżej Docieramy do progu Szataniej dolinki i decydujemy się nią zjechać, aby nie tracić czasu na podejście z nartami A później dosyć ostrożnie szlakiem między kosówką wzdłuż doliny do schroniska. Gdzie docieramy ok. godziny 15, po 5,5h tury, 10,5km i ok 900mH. Niby nie dużo, ale to pierwszy dzień rozruchowy . Więc ponownie trzeba się nawodnić i coś zjeść :-) Mapa trasy: https://www.endomondo.com/routes/692322456 Pozdrawiam Tomek
  9. Dzień 0 - Hotel nad Popradzkim Jeziorem W czwartek chłopaki zgarniają mnie po drodze i lecimy do Szczyrbskiego Jeziora, by wyruszyć na skitury w Dolinie Mięguszowieckiej. Zostawiamy auto na centralnym parkingu, przeszpejamy się, narty na plecy i maszerujemy :-). Narty udaje się założyć na odbiciu szlaku czerwonego do lasu, startujemy ok 16. Po drodze oglądamy ośrodek narciarskim w Szyrbskim, by po chwili odbić na szlak zielony. Niestety tutaj dużo przepinek, ale cały czas na fokach :-). Tak po ok 1h 30min na spokojnie docieramy do Hotelu nad Popradzkim Jeziorem. Hotel, jak hotel... ogromny pełen standard z wc, prysznicami i restauracją... trochę klimatu brak, ale jest przyjemnie dzięki miłemu towarzystwu :-). Tego dnia odbywamy, krótką turę do restauracji, aby się nawodnić i coś zjeść :-). Na wieczór, krótkie omówienie co jutro planujemy, oraz sprawdzenie warunków, prognozy, stopnia lawinowego itp. Mapa trasy: https://www.endomondo.com/routes/692319458 Dzień 1 - Koprowy Wierch cz. 1 Startujemy dosyć późno bo dopiero ok 9:30 :-), robimy check'a detektorów w dwie strony i odbijamy w prawo z drogi asfaltowej na niebieski szlak. Dolina wyśnieżona ładnie, ale cały czas górka, dół :-) Docieramy na podejście do progu kotliny hińczowej, widzimy kilka osób podchodzących stromszym żlebem na wprost, ale my decydujemy się na podejście z lewej strony od Szataniej dolinki. Jest dosyć twardo, niestety szreń dlatego zakładamy harszle i mozolnie, ostrożnie do góry. Na podejściu mijamy grupę Słowaków, którzy chyba mają ćwiczenie z turystyki zimowej. Docieramy do hińczowej kotlinki gdzie na chwilę zatrzymujemy się i podziwiamy Hińczowy Staw oraz Mięgusze z drugiej strony. Zerkamy również na podejście w stronę naszego celu czyli Koprowego Wierchu. Sporo osób jest już powyżej Wyżniej Koprowej Przełęczy, ślad założony, więc Wiesiek i Kamil ruszają przodem Parę stromych zakosów i również meldujemy się na przełęczy. Na podejściu mierzymy nachylenie i wychodzi, że z prawej strony mieści się w przedziale 40-43st, z lewej 35-38st. Z przełęczy ruszamy wzdłuż grani, szerokim stokiem bardzo ładnie wyśnieżonym. Oj coś czuje, że tutaj będzie jazda! Po drodze mijamy kilka stromszych żlebów opadających z Koprowego w stronę Hińczowego stawu. Są to trudniejsze zjazdy o nachyleniu 45st, które opisuje Miro Peto i wycenia na S3/E2. Po ok 4h (z drobnymi przerwami), docieramy spokojnym tempem na szczyt Koprowego, jest pięknie! lampa :-) cdn...
  10. Tak od PP są łańcuchy natomiast zimą są one przysypane, w tym roku częściowo wystają. Zimą rozciągnięte są w trochę innym miejscu liny poręczowe, wszystko będzie w relacji Co do zjazdu to oczywiście z samego wierzchołka możliwy jest zjazd tylko w stronę Żabiego Plesa zjazd w stronę Czarnego Stawu pod Rysami oraz w stronę Wagi jest od zrobionego skidepozytu. Zjeżdżając na Polską stronę skidepo robisz w rejonie przełączki, a na Słowacką stronę robisz na grani przy skałach ok 100m od wierzchołka. Oczywiście zjazd był robiony na południe do Wagi i dalej w dół, ten w stronę Żabiego Plesa jest trudnym zjazdem wycenianym przez Miro Peto na S3+/E2. Niby szeroko, ale to cały czas podcięty trawers nad skałami. My tylko zakosztowaliśmy wspaniałej turystyki narciarskiej, nie w głowach był nam skialpinizm (chociaż raki i czekan był w użyciu ) Osterwa kusiła, bo codziennie na nią patrzyliśmy ze schroniska , ale strasznie mało osób tam się wybierało, do tego dół nie przysypany (sporo kosówki) no i co tu dużo mówić... nie było czasu! . Dolina Mięguszowiecka jest ogromna, ma sporo mniejszych dolin/kotlinek, przez co jej obrys po grani jest dosyć długi, a to daje sporo przełęczy, szczerbin, szczytów do zjazdów . Tam jest chyba tyle możliwości wycieczek co w całych Tatrach Wysokich w Polsce . My tylko jej zakosztowaliśmy... jak będę tam 10 raz to może będę mógł powiedzieć, że trochę ją poznałem Pozdrawiam Tomek
  11. [video=youtube;G6FC1FaplKA] [video=youtube;kB3fQ4hcTwE] [video=youtube;UO1wK97yqqg]
  12. Zdjęcie kapitalne, ale lufa! Oczywiście, że nie jest to "prawdziwe narciarstwo" tylko turystyka narciarska , ale jest to chyba jedna z najwspanialszych form spędzania czasu zimą w górach. Wiem, że giniemy w tłumie narciarzy zjazdowych czy ich relacji. Ale fajnie, że od czasu do czasu pojawiają się takie relacje... warto choćby dla tych kilku/kilkunastu osób Pozdrawiam Tomek
  13. Niestety w Polsce Aerospace z szybką Zebra Light nie jest dostępne. Cena za granicą waha się między 150-170e, znalazłem za 99e w sklepie internetowym w Estonii, ale zależało mi na czasie aby zabrać je w Tatry, dlatego kupiłem w Czechach za 3299kc + przesyłka gratis - dotarły rzutem na taśmę . Oczywiście ja chciałem model Aerospace ze względu na uchylną szybkę + możliwość montażu daszku, aby używać na podejściach. Zaczepy może nie działają tak płynnie, szczególnie w grubszych rękawicach może być problem z otwarciem/zamknięciem. Z tego co się zorientowałem to w Polsce z szybką Zebra Light są dostępne modele: Orbiter, Bang Next i damska Vesta w cenach 350-400zł. Czasami trafiają się okazje i można wyrwać taniej Jestem raczej osobą, która kupuje produkty tańsze - średniej klasy. Ale jeżeli wiem/podejrzewam, że jakiś produkt zmieni moje bezpieczeństwo, komfort i przyjemność użytkowania to jestem w stanie dołożyć i kupić coś droższego (np. buty TLT6, wejście w system TLT, plecak lawinowy, kurtka puchowa itp). Pozdrawiam Tomek
  14. Hej Dzięki Teresa za informacje Kiepsko znaleźć coś więcej, a w ostatnich 2 tygodniach trochę potestowałem, więc może ktoś uzna te informacje/doświadczenia za pożyteczne 2 tygodnie temu testowałem na Chopoku gogle fotochromowe: Wed'ze Land 700 S1-S3 oraz udało się kupić żonie promocyjnie Julbo Vesta z szybką Zebra Light S1-S3 model 2012/2013. W ten weekend (przedłużony - 4dniówka) testowałem w Tatrach 2 dni totalna lampa, 1 dzień początek pochmurno potem lampa i 1 dzień pochmurno/wiatr/śnieg gogle Julbo Aerospace też z szybką Zebra Light S1-S3 model 2015/2016. Tak prezentuje się zakres szybek Julbo - Cameleon, SnowTiger, Zebra i Zebra Light Fotki gogli w półcieniu/pokój - rozjaśnione szybki: 1. Julbo Vesta Zebra Light żony 12/13 2. Wed'ze Land 700 3. Julbo Aerospace Zebra Light 15/16 Fotki gogli w pełnym słońcu: 1. Julbo Vesta Zebra Light żony 12/13 2. Wed'ze Land 700 3. Julbo Aerospace Zebra Light 15/16 Nie porównywałem do innych gogli Uvex, Brenda, Smith itp. w mojej opinii szybki Zebra Light są genialne! szczególnie do backcountry, w pełnym słońcu nie były może bardzo ciemne (trochę jaśniejsze od moich okularów Cat. 4), ale w słońcu na śniegu nie raziły, można było swobodnie użytkować, przy ograniczonej widoczności lub w lesie dużo jaśniej, zmiana następowała bardzo płynnie i szybko jest niezauważalna. Zebra Light ma dużo większy zakres w stosunku do Land 700, tz. są dużo jaśniejsze, a w pełnym słońcu dużo ciemniejsze (nie widać oczu, na zdjęciu Land 700 delikatnie widać). Na pewno jak będę wymieniał okulary w przyszłości to kupie Julbo z szybką Cameleon . Oczywiście każdy ma inne priorytety i ocenia w kategorii cena/jakość. Jeżeli wytrzymają 4-5 lat to uważam za bardzo udany zakup, do zestawu załączony jest solidny pokrowiec, warto z niego korzystać jeżeli kupujemy już gogle tej klasy. Acha nie jest to test sponsorowany, tylko prywatny użytkowy Pozdrawiam Tomek
  15. Na Mięgusza bez liny i szpeju raczej bym się zimą nie wybrał , z Przełęczy pod Chłopkiem w sumie powinien być podobny widok, ale dodatkowo na zdjęciu widniałby szczyt na którym stoję. Może nie będę dalej przeciągał - Koprowy Wierch Tak wszystkie zdjęcia są z tej samej doliny, natomiast w różne strony . Hińczowej ani Wołowca M. tutaj nie widać, ale zgadłeś jest to Koprowy Tak w skrócie: 1dzień - Koprowy Wierch 2367m 2dzień - Rysy 2503m 3dzień - Siarkańska Przełęcz (Dračie sedlo) 2223m 3dzień - Wschodnie Żelazne Wrota (Východná Železná brána) 2255m 4dzień - Wołowa kotlinka (Volia kotlinka) ok. 2120m Powoli ogarniam zdjęcia pełna relacja z Koprowego jutro Pozdrawiam Tomek
  16. Aż tak daleko to by nam się nie chciało chodzić wszystkie fotki są z jednej doliny i wszystkie cele uwiecznione na tych fotkach z zapowiedzi Taka jeszcze mała podpowiedź , zdjęcie nr 2 jest z doliny, nr 3 i 6 widać jeden z naszych celów, nr 7,9, 12 to kolejny cel z tego samego dnia, tak jak i zdjęcie 8 i 10 cel nie osiągnięty na te 3 cele nie prowadzą szlaki turystyczne letnie. No i zdjęcie nr 4 to osobny cel naszej tury, ale KrisRR jest blisko na ten cel prowadzi szlak turystyczny letni. Pozdrawiam Tomek
  17. Oj, ktoś tu chyba miał dostęp do "niejawnych" informacji )))) Na WZF raczej nas nie będzie, w tym czasie jesteśmy w rejonie GrossVenedigera. Tak, fotka nr 5 to zdjęcie z Rysów na Polską stronę , widać Czarny Staw pod Rysami, oraz Morskie Oko. Zjechaliśmy, ale na drugą stronę tą od której podchodziliśmy . No to 1 z 4 odgadnięte , Rysy to była jedna z naszych tur. Blisko ładnie wypatrzyłeś Krywań w tle, ale to zdjęcie akurat nie jest zrobione z Rysów tylko innego szczytu. Dodam, że podpowiedzią będzie grań boczna która opada do doliny, w tle za mną. Z Rysów byśmy widzieli ok 2-3 granie , więc zdjęcie jest z bliższego szczytu Pozdrawiam Tomek
  18. MajorSki

    Jasna Chopok

    Jasiek, ale że co... zdecydowałeś się wyjechać gdzieś dalej? zdaj relację! może zawitam na święta Pozdrawiam Tomek
  19. Dzisiaj mała zapowiedź wspaniałej wysokogórskiej skitury, gdzie? to już w pełnej relacji, może jutro coś wrzucę jak się trochę ogarnę, ale może ktoś rozpozna po kilku fotkach. :-) Powiem tylko tyle, że była to fantastyczna czterodniówka :-), w świetnym towarzystwie. Skład? można rozpoznać na pierwszej fotce :-) Trochę pochodziliśmy Kilka szczytów zaliczyliśmy Rzuciliśmy okiem "za granicę" Były biwaki Piękne widoki Strome żleby I kilka całkiem fajnych zjazdów :-) Więcej wkrótce... Pozdrawiam Tomek
  20. MajorSki

    Jasna Chopok

    Ręki, ani głowy nie dam sobie uciąć. Zjeżdżałem nim kilka/kilkanaście razy ale nigdy nie robiłem pomiarów. Ta wartość utkwiła mi w głowie z kogoś relacji i pamiętam, że robiłem kiedyś pomiar na serwisie geocontext wyszło wtedy coś 65-70% czyli tak jak piszesz 35st, ale były krótkie fragmenty w granicach 90% czyli 40-41st, chyba bardziej w środkowej części. Zawrat może robić większe wrażenie, ponieważ najstromsza część jest w górnym fragmencie, często jest tam twardo, a po lewej stronie jeżeli jest słabo wyśnieżony to wystają skały przez co zawęża zjazd. Pozdrawiam Tomek
  21. MajorSki

    Jasna Chopok

    Oczywiście, że łatwy freeride w samym, żlebie nachylenie dochodzi do ok 40-41st
  22. MajorSki

    Jasna Chopok

    Plecaki lawinowe czyli mam na myśli ABS, Mammut, BCA (teraz to już jest chyba K2), Scott, AvaBag (Ortovox) itp. czyli plecak z poduszką lawinową uruchamianą rączką. Ja posiadam 2 plecaki Mammut RAS Ready 18l i 30l (przygotowane do zamontowania systemu poduszki lawinowej) + system Mammut RAS, który mogę przekładać pomiędzy 2 plecakami. Jednak najprawdopodobniej mniejszy plecak sprzedam, gdyż jest on tylko na warunki przystokowe takie jak Kasprowy i Chopok. Obecnie nowy plecak lawinowy z systemem można kupić już za 300e mniejszy (ok 20-25l) i ok 350e większy (30-35l). Jednak trzeba mieć świadomość, że aby plecak był efektywny to musi wystąpić "sortowanie", posłużę się teraz przykładami z życia wziętymi (jak parówki z komisji Macierewicza ) czyli opakowanie chipsów, albo orzeszki ziemne jeżeli chcemy mieć duże kawałki chipsów na wierzchu to potrzepujemy opakowaniem, przez co dochodzi do sortowania duże wychodzą do góry, a małe opadają na dół, to samo z orzeszkami i solą, jeżeli mamy drobinki orzeszków i sól na wierzchu (końcówka opakowania przesypana do pojemniczka) wystarczy ruszać pojemnikiem na boki, aż orzeszki wychodzą do góry, a sól i drobinki opadają na dół. Największe szanse mamy jeżeli jesteśmy na górze obrywu bo jest czas aby nastąpiło sortowanie, jeżeli jesteśmy na dole i lawina na nas spada, a jest ona dosyć mała (tz. krótka), to może nie wystąpić ten efekt. I druga sprawa, jeżeli u wylotu stoku/żlebu jest "szyjka" przewężenie i nie ma piargów gdzie śnieg może się rozejść, albo najgorsza sytuacja gdy u wylotu żlebu jest głęboki jar/depresja/kotlinka/zagłębienie to nawet jeżeli wystąpi efekt sortowania, to na końcu zatrzymamy się w zagłębieniu i całe masy śniegu nas przysypią i w ten sposób możemy znaleźć się 2-3m pod śniegiem. Taki przypadek zasypania był śmiertelny wypadek z początku grudnia gdzie zginął Przewodnik IVBV i TOPR Józef M. lawina niby mała, ale właśnie na dole było zagłębienie terenu. Dlatego przestrzegam przed hura optymizmem i wierzeniem w cudowne działanie plecaków, a w szczególności w ich 100% (czy jak podają dane 97%) skuteczność, jest to mit i wszystko trzeba używać z głową. Pozdrawiam Tomek
  23. MajorSki

    Jasna Chopok

    A kto powiedział, że moja nie chce mnie zabić? Czy się nie boję? nie boją się tylko głupcy... Głupio się tak przyznać, męskie ego nie pozwala między facetami , ale czasami "sram w pory" i zanim zrobie jakiś skręt/obskok biorę kilka głębszych... wdechów Aż tak wąsko nie było, myślę że na wiosnę jak warunki zrobią się jeszcze bezpieczniejsze może spróbować tych 2 łatwiejszych Szkolny i Dziewczęcy, ewentualnie jeszcze Meteorologiczny No cóż, mogę Ci tylko przyznać rację i pochylić głowę. Proszę tego nie robić w pojedynkę! żeby nie było, że jestem całkowicie nie odpowiedzialny to przedstawie jak wyglądały przygotowania: Przed wyjazdem: - tydzień przed codziennie monitorowałem pogodę - sprawdziłem archiwum pogody m.in. na Ogimecie (Mocno wiało w dniach 17-25 luty, oraz 5 marca) - ostatni opad ok 20-30cm był 6 marca w dobrych warunkach temp. ok 0st - monitorowanie innych freeriderów m.in na facebooku i w relacjach na forach, jest informacja, że jest dosyć bezpiecznie, sporo osób rzuciło się na jazdę offpiste Na miejscu: - w piątek rekonesans z góry, wszystkie żleby rozjeżdżone (potwierdzenie, że od 4dni wszyscy zjeżdżają żlebami i jest raczej bezpiecznie) - bardzo dużo osób jeżdżacych poza trasą - w sobotę zabieram lawinowe ABC (detektor, sonda, łopata - zawsze to biorę nawet jeżeli miałbym zjechać sam, ponieważ albo ja mogę pomóc komuś, albo ktoś mi, a jest sporo osób poza trasą z detektorami, wiem bo sprawdzałem ) + plecak lawinowy, jednak duża mgła powoduje, że rezygnuje ze stromszych żlebów i zjeżdżam na sam koniec Dziewczęcym Żlebem (najmniejsze nachylenie ok 25-35st), na dole stoi grupka ok 6-7os, po mnie zjeżdża grupka ok 7-8osób rodzina z dziećmi - niedziela to samo co w sobotę lawinowe ABC + plecak lawinowy i na sam koniec zjeżdżam Szkolnym Żlebem widząc wcześniej grupę osób zjeżdżających w dół, za mną zjeżdża również kilka osób. - poniedziałek warunki takie same, ale mocne nasłonecznienie dlatego po południu już wiem, że trzeba unikać południowych wystaw, warunki również bardzo stabilne, miejscami widać nawiany śnieg pod skałami, ale jest to bardzo mała warstwa ok 10-20cm, większe depozyty pod skałami pomimo, że pewnie bezpieczne unikam i trzymam się z ich boku. Kopie trochę ręką trochę kijem, warstwa pod spodem ok 30-40cm związanego śniegu takiego na 1F (palec). Gdy zjeżdżam na dół do doliny kilka osób zjeżdża Meteorologicznym, a 3 osoby Szkolnym, przy drugim zjeździe znowu kilka osób Meteorologicznym, a 2 osoby Szkolnym. Ogólnie to najczęściej zjeżdżanym, żlebem był Szkolny i Meteorologiczny , jeżeli warunki się mocno nie zmienią (wiatr i ocieplenie) to w najbliższym czasie będzie tam dosyć bezpiecznie. Jak widać, nie jest to tak, że jadę na narty, wchodzę do kolejki wysiadam i ooo tutaj sobie zjadę, zapinam narty i sru w dół, przed wyjazdem na prawdę trzeba poświęcić trochę czasu, a i na miejscu sporo pomyśleć o różnych czynnikach. Po części na potwierdzenie, tego co napisałem jest profil śnieżny zrobiony przez Ośrodek Prewencji Lawinowej w Jasnej w poniedziałek 14 marca w okolicach Dumbiera na północno-wschodniej wystawie i nachyleniu 41st, oczywiście to jest tylko dodatkowa informacja, a nie wyznacznik bezpieczeństwa: Dodatkowo jest on zrobiony na stoku raczej nie jeżdżonym, a na pewno nie rozoranym tak jak żleby przy Chopoku Więc jeszcze raz pochylam głowę i proszę o nie naśladowanie, jeździmy w grupie, ale w odstępach! (często widzę 6-7osób blisko siebie w żlebie!), a przy większym nachyleniu nawet pojedynczo do "Safe Pointa". Jeździmy z Lawinowym ABC i jeżeli mamy możliwość to plecakiem lawinowym (pamiętajmy jednak, że nie jest to gwarant bezpieczeństwa - w tamtym roku zginął na Chopoku słowacki freerajder z plecakiem i lawinowym ABC) Pozdrawiam Tomek
  24. MajorSki

    Jasna Chopok

    Nie zostało dużo czasu jest 13:40, plan jest taki aby zjechać 3 razy, ale chciałbym przetestować skiturowe wyjście z Lukovej przez Vyhliadki i wzdłuż czerwonej 11 do góry, byłem ciekaw ile to zajmuje . Z niebieskich na Lukovej nie zjeżdżałem jeszcze E2, E3 (zrobiłem kiedyś wycof, warunki były betonowe), H, oraz G. Szybkie rozeznanie i plan jest taki zjazd E2 lub E3, wyjście na skiturach pod Szkolny Żleb zjazd H, przejazd Lukovą Doliną do wyciągu wjazd na górę i na koniec znowu E2 lub E3. W tym roku porobiły się spore nawisy, przez co zaraz pod nimi tworzą się stoki o sporych nachyleniach 45-50st, zsuwam się więc delikatnie trawersem, ale twardy betonowy śnieg sprawia, że nabieram prędkości, jedyne co robię do krawędziuje narty aby jak po szynach dojechać do miejsca gdzie można bezpiecznie wykonać skręt, jadę linią E3, szok śnieg jest sypki! myślałem, że będą betony, a tutaj bardzo przyjemnie i stabilnie, jedynie omijam widoczne nawiane większe "poduchy" przy skałach i tak dojeżdżam do wjazdu do żlebu przy wykropowanej linii E3, tutaj zrobił się nawis i wjazd jest dosyć stromy do tego widać sporo nawianego śniegu i jakąś starą 1 linię! wygląda jakby ktoś to przejechał zaraz po opadach tydzień temu.. reszta nietknięta zostawiam sobie to na później i zjeżdżam do żlebu przy E2, tutaj z nawisem nie lepiej też utworzył się spory Wjeżdżam w żleb i nie mogąc nadziwić się nachyleniu (miało być max 45st, ale wydaje mi się sporo więcej na odcinku ok 20-30m) układam kijek na śniegu, wyciągam kom... 50st widziałem, że coś mi nie pasuje z prawej stronie bok żlebu wygląda na jeszcze stromszy. Podjeżdżam do niego ok 7-8m i w tym momencie drugi kijek który miałem przy nartach zsuwa się w dół żlebu... ale ze mnie gapa! (tak na prawdę leciały wtedy inne epitety te najgorsze) no cóż kijek leży ok 15-20m niżej, sprawdzam szybko jeszcze raz pomiar, ale to tylko było złudzenie optyczne nachylenie jest takie samo dokładnie 50st, chowam kom bo przecież nie o to w narciarstwie chodzi aby się "onanizować" nachleniem i o jednym kijku próbuje wykonać obskok, snieg jest na tyle fajny, że bez problemu udaje mi się wykonać o dziwo przymnie 4-5 skrętów zanim docieram do kijka, szybko go podnoszę i spokojnymi obskokami zjeżdżam już w ciągu na dół doliny. Dojeżdżam pod przeciwległe zbocze biorę narty do ręki i wychodzę po jeszcze twardym zboczu idzie się przyjemnie ale po 5min powoli grzęznę w śniegu po łydki, dlatego wyciągam foki i w ciągu 35min docieram pod Szkolny Żleb po drodze spotykając jeszcze raz Torresa z żoną :)Dochodzę powyżej Szkolnego Żlebu i tam spotykam akurat zjeżdżającą moją żonę więc targam ją pod albo raczej powyżej nawisu śnieżnego gdzie jest wjazd do żlebu H, oczywiście żona panikuje, że stoi za blisko jakieś 1,5-2m na stabilnym płaskim podłożu . Ściągam foki przepinka i wjeżdżam do H, tutaj całkiem inaczej bo w E2 góra na kilku metrach stroma, potem nachylenie ok 35st, a dopiero stromo robi się na dole w żlebikach. Tutaj nachylenie jest cały czas równe, ewidentnie w granicach 40-45st, przez co zjazd jest wymagający kondycyjnie, jednak jak złapie się rytm to jedzie się bardzo przyjemnie, śnieg jest ciut gorszy, praktycznie każdy rodzaj, momentami sypki, momentami miękki, a w kilku miejscach bardzo twardo. Dól się powoli wypłaszcza do ok 35st, a ja nabieram szybszych rytmicznym skrętów/obskoków jednak jest coraz bardziej twardo i nierówno i w pewnym momencie przód jednej narty wpada mi pod twardego kalafiora no i lecę widzę wlot do żlebu, plecami lecę w dół, widzę niebo i za chwilę na jego tle moje czerwone atomiki układające się w literę V, ale wiem, że za chwilę spotkają znowu śnieg i je zakrawędziuje... ale po chwili znowu widzę niebo i znowu to samo V z moich czerwonych nart, myślę co jest za bardzo nie wiem co się stało przecież miałem się zatrzymać, więc znowu chcę zakrawędziować narty w śniegu, ale to się nie chce skończyć i znowu widze nawis, potem niebo i trzeci raz V z moich czerwonych nart... tak swoją drogą to bardzo ładnie wyglądają na takim granatowym niebie i jest! udało się zatrzymałem się kijki zostały kilkanaście metrów wyżej. Ufff wytrzepuje śnieg spod kurtki, rękawów i innych części garderoby podchodzę po kijki i zjeżdżam w dół doliną. Tam znowu szyno-betony wytrzepują moje nogi, narty jadą same ciężko kontrolować bo łapią krawędzie, potem dojeżdżam do torów bobslejowych oczywiście dalej betonowe, gdy docieram do niebieskiej 5, jestem skonany, zjeżdżam na dół na Zahradky, wciągam się na Biela Put, ale rezygnuje z 3 zjazdu, Lukova Dolina mnie pokonała . Tak kończę udany przedłużóny weekend. Dzięki wszystkim za spotkanie i do następnego razu :)PozdrawiamTomek
  25. MajorSki

    Jasna Chopok

    Miałem coś napisać o 4dniowym pobycie na Chopoku, ale w sumie to wszystko już zostało napisane przez Jaśka, Johnnego i Torresa :)Piątek - ładna pogoda , ale jazda tylko po trasach, robiło się ciepło i to bardzoSobota - totalna mgła na górze, trasy rozjechane, niestety w nocy chyba była dodatnia temperatura i raczej ratrakowanie za dużo nie dało, tak jak pisałem wcześniej zdecydowałem się na Dievčenský žľab, ale był cały rozorany dodatkowo twardo! wytrzepało mnie na kalafiorach :)Niedziela - to ostra jazda z Jaśkiem, Johnnym i Torresem z żoną, 5h ciągłego męczenia "czarnulek" potrafią zmiękczyć nogi zabawa była przednia i najlepiej spisywały się warunki na 33 i czerwonej przy panoramie 34. Na koniec podjeżdżam z Maćkiem pod żleby od strony Lukovej Doliny pokazuje mu z góry "Školský žľab", a potem jak jedziemy 11 i z okolic Vyhliadki pokazuje wszystkie żleby opadające do Lukovej:w sumie posłużę się zdjęciem ze strony Miro Peto, przy okazji aby się odnieść do zjazdów z niedzieli i poniedziałku.Zjeżdżamy na dół, żegnam się z Maćkiem i wyjeżdżam Funitelem na górę dojeżdżam do Szkolnego Żlebu i zsuwam się z nawisu do środka śnieg bez ohów i ahów, ale dużo lepszy niż wczorajszy w żlebie po drugiej stronie w Dziewczęcym Żlebie - zjazd nr I na fotce ten z prawej. Zjeżdżam do wypłaszczenia i akurat wtedy w Lukovej schodzi mgła i spada widoczność, zjeżdżam doliną trawersując w lewo wysoko strefę nr 5 dzięki temu dojeżdżam jeszcze do jednego żlebu już między kosodrzewiną, zaskoczony jestem nachyleniem wyciągam kijek i komórkę, mierzę i wychodzi zaskakująco 40st Niestety przyjemność szybko się skończyła, na jego końcu dojeżdżam do "betonowych" śladów, z ogromnymi zalodzonymi muldami tak wymęczony dojeżdżam do skraju lasu (na szlak przez las łatwo trafić bo na drzewie pomarańczowym sprajem narysowana jest strzałka). Szlak przez las jest jeszcze większą katorgą co tutaj dużo mówić "sztuka cierpienia", totalne muldy twarde na beton, chociaż momentami zastanawiam się czy to dalej beton czy już lód wygląda to raczej na tor bobslejowy. Tak skatowany dojeżdżam "pod górkę" gdzie trzeba odpiąć narty i ok 3-5min podejść pod dolną stację orczyka przy niebieskiej "5". Poniedziałek - totalna lampa! tak jak pisałem wcześniej do 12 prawie równiusieńko, a to za sprawą mrozu, widoki super! Śmigam z żoną po czerwonych 1, a potem przeskakuję na południową stronę i zjeżdżamy po 33 warunki rewelacja! żona ucieszona bo to jej pierwsze czarne więc było jej przyjemnie, że trafiła na taki śnieg. Potem spotykamy Torresa z żoną i tak zjeżdżamy na dół, gdzie rozdzielamy się tz. ja się rozdzielam oni idą na obiad i kawę z moją żoną, a ja śmigam do góry zjechać coś w żlebach... skoro na czarnulce taki fajny śnieg to tam pewnie też lekko odpuściło . CDN...
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...