Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

bocian

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    165
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez bocian

  1. Napisałem PS w poprzednim poście- zacytuję go tutaj: "PS: Mimo tego, że zdanie na ten temat mam jasne i radykalne, to jednak nie zwracam innym uwagi na błędy czy brak polskich literek (choć czasem oczy bolą ). Zdanie swe wyraziłem tylko przy okazji tego tematu. " Tak więc nie martw się, nie przysporzę pracy moderatorom ani sam na zgryzotę nie zejdę z łez padołu Pozdr Marcin
  2. Tu nie kwestia sprzętu a oprogramowania. Więc jeśli ktoś faktycznie używa Windowsa 3.11 lub NT lub nawet os/2, wraz z przeglądarką z tego okresu, to jest to uzasadniony powód dla pisania bez polskich znaków. Oraz do współczucia dla takiej osoby Widzisz- jak mi wytkniesz błąd (zdarzają mi się, to oczywiste) to się zawstydzę, ale nie będę się bronił tylko przyznam rację i jeszcze podziękuję. Bo dla mnie pisać z błędami to wstyd. Nie odczytam tego jako wylewanie jadu, walki i udowadnianie że nie mam racji. Następnym razem będę się starał po prostu wytkniętego błędu nie popełniać. Pozdr Marcin PS: Mimo tego, że zdanie na ten temat mam jasne i radykalne, to jednak nie zwracam innym uwagi na błędy czy brak polskich literek (choć czasem oczy bolą ). Zdanie swe wyraziłem tylko przy okazji tego tematu.
  3. Bo są! Ja rozumiem dysleksję, dysgrafię i inne dys.., ale do przeglądarki można zapiąć plugin sprawdzający pisownie, urządzenia mobilne są wyposażone w słowniki, które pozwalają pisać poprawnie. Nie trzeba już spędzać wieczorów na wkuwanie zasad i wyjątków, wystarczy przed wysłaniem posta spojrzeć, czy w naszym tekście nie występują czerwone podkreślenia i poprawić błędy. Oczywiście- to wymaga stosowania polskich znaków diakrytycznych. Kiedyś były ku temu powody (brak standardów), ale powód ten znikł ponad 10 lat temu! A zmiana przyzwyczajeń trwa krótko i już po miesiącu pisania (tyle mi zajęło przestawienie się) trudno sobie wyobrazić powrót do pisania bez pl-literek. Pomijam ludzi z zagranicy, którzy z jakiegoś powodu nie mogą skonfigurować w systemie dwóch układów klawiatury (ale to raczej pojedyncze przypadki). Oczywiście- czasem słownik coś przepuści, ale to też raczej wyjątek od reguły. A propos dyslektyków- wypowiadał się kiedyś na innym forum narciarskim chłopak, który faktycznie cierpiał na tą przypadłość. I jego post był bez błędu, bo nie był leniem i skorzystał z pomocy, jaką daje współczesna technika. Po prostu mu się chciało. Pozdr Marcin
  4. Z kolei z tego artykułu: http://wyborcza.pl/1,75477,15238303,Wypadek_Schumachera__Zapis_z_kamery_na_kasku___Jechal.html wynika że raczej było to znacznie więcej niż 20 km/h. Jak dla mnie stwierdzenie "z prędkością bardzo dobrego narciarza" oznacza prędkość przynajmniej dwa razy większą... No cóz, ale doniesienia medialne na pewno będą miały sporą dozę niedomówień. Pozdr Marcin
  5. To były pytania retoryczne, mające pokazać że te dwie dziedziny są na tyle różne, że nie można ich porównywać. Ale proponuję już nie ciągnąc tego tematu, bo podejrzewam że większość róznic jest spowodowana kulawością środku przekazu, jakim jest internet- rozmawiając bezpośrednio pewnie dogadalibyśmy się w 5 minut Pozdr Marcin
  6. Gdzie tu widzisz pytanie o właściwości kasków moto? Pozdr Marcin
  7. Przepraszam, przeoczyłem tego posta Nie wspomniałem o kaskach motocyklowy, mylisz chyba mnie z postem Bumera. Jeśli w kontekście narciarstwa wspominam coś o kaskach motocyklowych, to tylko po to, żeby napisać że to zupełnie odmienne sprawy i z reguły po tym, jak ktoś próbuje porównywać te dwie dziedziny- co jest wg mnie bez sensu. Pozdr Marcin
  8. Możliwe- ale nie ma na ten temat żadnych danych Na szczęście wypadki takie jak ten są na tyle rzadkie, że znacząca większość z nas nie będzie tego testować na własnej skórze. Statystycznie na 1000 dni na nartach przypada 2-4 kontuzje wymagające interwencji lekarskiej. I oby te 2-4 promile nas omijały A w temacie głównym. To, że kask na głowie był, to swoje dało, ale najważniejszy w takich przypadkach wg mnie jest czas, jaki mija od wypadku do diagnozy i ewentualnej interwencji lekarskiej. Pozdr Marcin
  9. W przypadku takim, jaki jest tematem wątku śmiem twierdzić że żaden. Nie chciałbym natomiast żeby moje wywody zostały zrozumiane tak, że jestem przeciwnikiem kasków w ogóle. Ilość kontuzji przed którymi chronią (guzy, otarcia, krwotoki, lekkie wstrząśnienie mózgu) jest wystarczająca do tego, żeby kask mieć na głowie. Ale ludzie oczekują cudów (czyli że kask uratuje im życie w przypadku wielkiego dzwonu) a to moim zdaniem gorsze niż nawet umniejszanie roli kasku. Pozdr Marcin
  10. A ja nie. Zawsze, gdy jest wypadek, w wyniku którego człowiek przywali w coś głową ląduje w śpiączce, albo ginie zaczyna się chocholi taniec. A czy miał kask? Potem- pewnie z kaskiem było coś nie tak. Albo był z marketu albo miał miękkie uszy albo była jakiś wadliwy. I tak w kółko, bez refleksji że może 3cm styropianu nie jest w stanie zniwelować przeciążenia, które powstaje w wyniku uderzenia głową w drzewo/podporę wyciągu/skałę/lód. Co potwierdzają dane zebrane przez kilkanaście lat w różnych ośrodkach narciarskich w Europie i USA. Bo ja nie prezentuję własnego widzimisię- cytuję tylko wyniki takich właśnie badań. Wydzielenie wątku spowoduje, że mało kto skojarzy wywód z wypadkiem i chocholi taniec rozpocznie się na nowo przy następnej okazji. Chociaż pewnie i tak powróci Pozdr Marcin
  11. Oczywiście, żeby zobaczyć pełniejszy sens tego fragmentu, należałoby przetłumaczyć cały artykuł. A sens jest taki, że kaski narciarskie są bardzo skuteczne w eliminowaniu lekkich kontuzji głowy a mniej skuteczne przy poważniejszych (lub praktycznie nieskuteczne przy wypadkach zakończonych śmiercią). Należy ponadto nadmienić, że taki przypadek jak z tematu ()czyli przywalenie w coś twardego TYLKO głową) to ogromna rzadkość. Zwykle w ciężkich wypadkach uszkodzeniu ulega nie tylko głowa (mózg) ale także i inne narządy wewnętrzne- dlatego bardzo rzadko przyczyną śmierci na stoku jest tylko i wyłącznie uraz głowy. Na zawodach motocyklowych zjeżdżali na nartach? A ty byłeś zawodnikiem narciarskim? To że coś się sprawdza w jednej dziedzinie, nie oznacza że sprawdzi się w drugiej. Różnice są tutaj nie tylko w charakterystyce upadków ale też i w konstrukcji samego kasku dla tych zastosowań. Kask narciarski waży około pół kilograma na ten przykład. Ile waży kask używany na zawodach moto? Zaproponuj kolegom z zawodów żeby jeździli na motorach w kaskach narciarskich. Ciekaw jestem, ilu się zgodzi. I odwrotnie- zacznij jeździć na nartach w kasku motocyklowym. Jak już pisałem powyżej- niezmiernie rzadko. Pozdr Marcin
  12. Szukałem wiarygodnego źródła w PL przez dwa miesiące i nie znalazłem. W ogóle, bardzo mało w sieci miejsc udostępniających takie materiały za darmo. Na przykład nie ma w zasadzie nigdzie materiałów z zeszłorocznej konferencji ISSS (International Society for Skiing Safety) a tam pewni znalazło by się trochę nowych danych. Jeśli zas zaufasz mojej znajomości angielskiego, to przetłumaczę krótki fragment: "Its a sobering fact for example that more than half of the people involved in fatal accidents in 2008/09 at ski areas in the USA were wearing helmets at the time of the incident (Source - NSAA). As Shealy states "Even though the prevalence of helmet utilization is rising by 4 to 5 percent per year in the U.S., there has been no statistically significant observable effect on the incident of fatality."" To trzeźwiący fakt, na przykład, że ponad połowa ludzi biorących udział w śmiertelnych wypadkach w sezonie 2008/2009, na terenach narciarskich w USA, miała założone kaski podczas wypadku (Źródło- NSAA. Shealy (w swoim opracowaniu- to ode mnie ) pisze: "pomimo że procent populacji używającej kasków rośnie o około 4-5 procent rocznie w USA, nie pojawiły się obserwacje statystycznie znaczącego wpływu (tego wzrostu- przyp. ode mnie) na wypadki śmiertelne" Przyznam że to ostatnie zdanie nie wyszło mi zbyt zgrabnie I drugi fragment: "To give a stark example, biomechanics have demonstrated that in order to protect the head against a direct impact blow at 30 mph, with currently available materials, a helmet would need to be at least 18cm thick, 50cm wide and weigh 5kg+" Aby podać konkretny przykład: biomechanicy wykazali, że aby uchronić głowę przed bezpośrednim uderzeniem z prędkością 30 mph (około 48 km/h) przy pomocy aktualnie dostepnych materiałów, kask musiałby mieć 18cm grubości, 50cm średnicy i ważyć powyżej 5 kg. Jeśli ktoś uważa że można przetłumaczyć lepiej, to proszę o info To było apropos dzwonów, od których tańsze kaski pękają a droższe (rzekomo) nie. Pozdr Marcin
  13. Widzisz, jakbyś spojrzał w załączone linki, to byś się dowiedział że tym, co kask nie pękł a walnęli tak samo jak ci, którym pękł, to byś wiedział że skutki są takie same. W przytoczonych artykułach są wnioski z analiz zdarzeń z wielu lat i to są konkretne informacje - a konkretnymi informacjami nie jest to co tobie czy mnie się wydaje na podstawie jednostkowego przypadku czy tez projekcji z innych dziedzin (patrz - kaski motocyklowe). I taka wiedza to faktycznie przyczynek do bezpieczeństwa, bo człowiek zdaje sobie sprawę że założenie kasku, ochraniacza na plecy barki itd działa tylko w bardzo ograniczonym zakresie. Pozdr Marcin
  14. Ło matko, przepraszam, nie wiedziałem że potraktujesz to tak osobiście. Może trochę więcej luzu? Po prostu mi to wisi czy kask pęknie czy nie- jeśli spełni swoją funkcje to i tak jest do wymiany. A swoją funkcję spełnia zarówno ten do 300zł jak i ten droższy. Pozdr Marcin
  15. Klasyczny kask rowerowy raczej nie chroni tyłu głowy a tzw "orzeszek" używany m.in. do dirtu chyba jest konstrukcyjnie podobny do narciarskiego- tylko nie będzie ocieplany (i miał więcej otworów wentylacyjnych) i nie będzie miał nauszników. Pozdr Marcin PS: Żebrowanie klasycznego kasku rowerowego może nie być takie dobre na nartach- tam gdzie gładka powierzchnia się prześliźnie, tam żebrowanie może się zaczepić i narobić więcej szkody niż pożytku- tak przynajmniej sobie myślę.
  16. I, w przypadku wypadku takiego jak omawiany, te droższe dają tyle samo co te tańsze. Z powodów, które opisał MajorSki w poście 26. Choćbyś nie wiem jakie włókna tam pakował i ile warstw wewnętrznych ułożył, to i tak nie oszukasz praw fizyki. Gdy zainteresowałem się tym tematem dwa lata temu, znalazłem taki artykuł: http://www.ski-injury.com/prevention/helmet nowsze dane można znaleźć tu: http://www.ski-injury.com/research/isss-2011 Polecam zapoznać się- po przeczytaniu wiadomo dlaczego warto nosić kask i przed czym one chronią a przed czym nie. Pozdr Marcin
  17. Oczywiście, wszędzie gdzie mówimy o podchodzeniu to ma to sens. Szczególnie że do tych celów standardowa dokładność wystarcza. Ale przy jeździe wyciągowej? Oczywiście, korekcje są też w pionie, chodziło mi o to że odczyt z GPSa bez korekcji będzie miał większy błąd w pionie niż w poziomie. Przy korekcjach chyba dokładność w pionie też jest mniejsza (czyli np 5cm, w porównaniu do 1cm w poziomie). Pozdr Marcin
  18. Dokładność na tym poziomie uzyskuje się na podstawie danych ze stacji referencyjnych i najczęściej następuje to w trybie offline- stacja publikuje jaki błąd był na danym obszarze o danym czasie. Są też stacje referencyjne, nadające korekcje online drogą radiową i są urządzenia, które potrafią te korekcje odebrać, ale są to właśnie urządzenia geodezyjne,zapomnij o takiej możliwości w zegarku czy telefonie (pomijając fakt, że skorzystanie z takich korekt może być płatne). Zasada działania jest taka, że na danym obszarze zakłócenia w sygnale GPS są podobne, więc jeśli mamy nieruchome urządzenie, którego położenie dobrze znamy, to na podstawie jego odczytów możemy kalibrować odczyty innych urządzeń w jakiejś tam odległości od stacji referencyjnej (nie pamiętam już jaka to odległość, ale jest to do sprawdzenia). Dodatkowo, GPS ma lepszą dokładność w płaszczyźnie poziomej, natomiast pomiar wysokości to już ogromny skok błędu. A że pola zazwyczaj są poziome, to i ryzyko zaorania pola sąsiada niewielkie Oczywiście, ten argument jest nie do zbicia Pozdr Marcin
  19. Przekłamania są właściwością GPSu, nie urządzenia, więc zmiana jednego urządzenia n inne nic nie da. A tak z ciekawości- po co zbierać takie dane? Spojrzysz na nie za rok, dwa? Nie lepiej te pieniądze przeznaczyć na sfinansowanie jakiejś tam części wyjazdu narciarskiego? Pozdr Marcin
  20. Spoko- będą jeździć w małych grupkach po 200-300 tysięcy Pozdr Marcin
  21. Jakieś dwa lata temu, kumpel w akcie desperacji (nie umiał znaleźć buta, w którym noga go nie bolała) kupił buty o flexie 90. Jako że jest wagi koguciej (poniżej 70kg) okazało się to idealnym dla niego rozwiązaniem. A wysyp nowych konstrukcji mnie cieszy- w przyszłym roku będzie mnie czekała wymiana, co by moje aktualne buty nie doszły do pełnoletniości Pozdr Marcin
  22. Co do wyszukiwarek- to przyjąłem sobie taką zasadę- wpisywać w nich taki poziom, jaki jest do osiągnięcia. W ten sposób zawsze kupuje się deski, do których trzeba troskę poćwiczyć technikę. Zawsze lepiej do danych nart dorosnąć niż z nich wyrosnąć. Tak więc po trzech sezonach w wyszukiwarce Fischera śmiało proponuję wpisywać Advanced. Pozdr Marcin
  23. Bingo No, może nie rażący- po prostu brak wiedzy. Spójrz sobie na strony producentów- niektórzy zamieszczają na swoich stronach wyszukiwarki, które dopasowują nartę do umiejętności i wzrostu i taki jeden producent na F dla twojego wzrostu sugeruje narty AM w długości od 175 do 182. I chociaż wyszukiwarki mają wady i błędy, to sam widzisz jaka jest tendencja. Rada jest jedna- jeśli chcesz się rozwijać, to tylko na dłuższych nartach. 165 to tylko w przypadku slalomki- i to tylko w przypadku "pierwszej" slalomki. A jeśli wśród kolegów brak dobrego wzorca, to trzeba go poszukać w innym miejscu Pozdr Marcin
  24. Jeśli to railflex (czyli brandowana Tyrolia), to wiązania na szynie mają lekki luz, który znika po wpięciu buta. W innych przypadkach- nie mam pojęcia. Pozdr Marcin
  25. No właśnie z KW wynika że nie wystarczają i powinniśmy wszyscy mieć eliptyczną, białą naklejkę z czarnymi literkami PL przy wyjeździe za granicę (niezależnie czy w ramach UE czy poza nią ). Nikt o tym nie zapomniał- po prostu masz mieć PL i na rejestracji i na naklejce Ale tu działa zdrowy rozsądek- nikt tego praktycznie nie wymaga. Tak samo może powinniśmy zastosować tez zdrowy rozsądek co do wyposażenia obowiązkowego? Oczywiście, zawsze można skorzystać z argumentu KW, jeśli ktoś się będzie "czepiał", ale to już trochę inna bajka. Pozdr Marcin PS: A jak ktoś sie będzie czepiał to zawsze można zapłacić za brak PLki
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...