Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'karyntia' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Pogadajmy
    • Tematy narciarskie
    • Chcę Wam o tym powiedzieć
  • Sprzęt narciarski
    • Sprzęt narciarski
    • Dobór sprzętu
    • Tuning sprzętu
    • Testy sprzętu
    • Giełda sprzętu narciarskiego
  • Stacje narciarskie
    • Polska
    • Alpy
    • Słowacja, Czechy
    • Samochodem na narty
    • Warunki narciarskie - pogoda
    • Reszta świata
  • Technika jazdy na nartach
    • Race
    • Carving, funcarving
    • Freeride, freestyle
    • Poczatkujący na nartach
  • Wyjazdy na narty
    • Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
    • Wolne miejsce w samochodzie
    • Wspólne wyjazdy, odstapię kwaterę, szukam kwatery.
  • Sport
    • Zawody, wyniki, kalendarze, sylwetki ...
    • Zawody dla amatorów
  • Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
    • Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
  • Aktywne Lato
    • Rowery
    • Rolki
    • Wypoczynek w górach
    • Wypoczynek nad wodą
    • Bieganie
  • Nasze sprawy
    • Forum info
    • Tematy dot. skionline.pl
    • WZF skionline.pl
    • Konkursy
  • Stare forum
    • Ogólne
    • Sprzęt
    • Technika jazdy
    • Wyjazdy i ośrodki
    • Euro 2008
    • Lato 2008
    • Olimpiada Pekin 2008

Blogi

  • JC w podróży
  • Nogi bolo
  • Na białym i na zielonym
  • Zagronie, wspomnienia
  • Chrumcia tu i tam
  • >> z buta <<

Kalendarze

  • Kalendarz Forum
  • Alpejskie Mistrzostwa Świata
  • Alpejski Puchar Świata
  • Puchar Świata w Skokach
  • Puchar Świata w Biegach Narciarskich

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Imię


Miejscowość


Strona WWW


O mnie


Narty marka


Buty marka


Gogle


Styl jazdy


Poziom umiejętności


Dni na nartach

  1. Matterhorn, Mont Blanc, tam szusowaliśmy w zeszłym roku. Na ten sezon zaplanowaliśmy jazdę na nartach przy najwyższym szczycie Austrii i pod Eigerem. Wyjazd do Karyntii, to pierwszy z celów. Grossglockner, którego wysokość wynosi 3798 m npm już od dawna elektryzował nas nie tylko swoją monumentalną, charakterystyczną sylwetką, ale również piękną nazwą „Wielki Dzwonnik”. By zrealizować nasze założenie, czwarty dzień naszego SkiSafari spędziliśmy w ośrodku narciarskim Heiligenblut – Grossglockner. Wszystkim, którzy chcieliby zdobyć, na własnych nogach, top Austrii polecam serdecznie książkę Moniki Witkowskiej „Góry z Duszą. Tom I”. Znajdziecie tam, nie tylko opis szlaku, ale również opisana jest tam logistyka wspinaczki, koszty i wszystkie niezbędne informacje. Oczywiście pozycja zawiera również piękne fotografie. My, być może w tym roku przyjedziemy do Heiligenblut z rowerami szosowymi, i to na nich chcemy przejechać osławioną drogą Großglockner-Hochalpenstraße. Wjazd na ponad 2500 m npm i widok na lodowiec Pasterze. Trzymajcie kciuki za powodzenie naszych wspólnych z Paulą planów. Wracajmy do relacji. Na miejsce, z hotelu mieliśmy do pokonania 146 km. By zdążyć na otwarcie ośrodka musieliśmy wstać wcześnie rano, bo już o 5:40. Szybkie śniadanie, upewnienie się co do pogody w internecie i jedziemy… Ma być oczywiście pięknie i słonecznie – tylko taka aura gwarantuje nam obejrzenie z bliska monumentalnej góry. Jedziemy! Heiligenblut – Grossglockner, czyli „Wielki Dzwonnik” Ski Część 1 Niestety prognozy się nie sprawdzają. Pomimo, że po drodze mamy słoneczko i błękitne niebo, to po dotarciu na miejsce, na większej wysokości, jest zupełnie inaczej. Chmury i niewielkie opady śniegu, brak kontrastu. Taka sytuacja potwierdza tylko to, że wysokie góry są nieprzewidywalne i przy dynamicznej, tego rocznej pogodzie może stać się wszystko. Cóż? Życie... Parkujemy w miasteczku przy drodze nieopodal dolnej stacji gondoli. Docieramy do głównego miejsca w ośrodku. Tutaj mamy możliwość jechać dalej w górę, bądź wybieramy niesamowicie ciekawą kolej podziemną i możemy przedostać się na drugą stronę góry, drugą część ośrodka. Gondola w górę: Gondola pod ziemię... Mapa ON: Zaliczamy pierwszy z wymienionych wyciągów. Zaliczamy wszystkie możliwe zjazdy w tej części "Ski Dzwonnika". Jedziemy trasą niebieską i fragmentem czarnej pod kolejną gondolę i kolejną błękitną linię, przy wyciągu orczykowym. Następne dwa wyciągi orczykowe po drugiej stronie wraz z trasami. Kontrast jest słaby, pada śnieg - nie ma jak zrobić zdjęcia. Postanawiamy uciekać do "kreta" i drugą stronę ON. Ile jest tutaj naturalnego śniegu? W nocy też padało. Trasy choć przygotowane, to niestety po pół godzinie były już rozkopane. W nocy musiało spaść ok 15 cm świeżego śniegu i stąd takie warunki. Stacja "metra" z drugiej strony góry: Warunki na trasach, widoczność w tym miejscu jest dużo lepsza - to była dobra decyzja, o zmianie strony stacji narciarskiej. Jest mróz - działają lance. Wieje spory wiatr - jest zimno. Paula marznie. Zaliczamy kilka razy genialny zjazd... 11a widoczna z oddali - trasa na grani, wzór "S", to widoczny na górze płotek: Zaliczamy wszystkie warianty na tej górze. Do jej połowy szybkie krzesło, do części szczytowej prowadzi orczyk. Nie lubię jeździć pod pracującymi lancami. Klimat miejsca... Górna stacja krzesła: Tereny free... Ilość śniegu na szczycie: Wychodzi słońce i zaraz nam się humory poprawiają. Spodziewałem się twardych, szybkich warunków, to na nogach GS. Źle się nie jeździło i uważam, podobnie jak @Mitek, że to uniwersalna narta...jak później się okaże nadaje się również do skiturowania... "Druga Połowa" mi padła...to trzeba było uzupełnić kalorie, by odzyskała werwę Jedliśmy przy dolnej stacji kolejki krzesełkowej - jedzenie bardzo smaczne Niestety "Wielki Dzwonnik", pomimo, że niebo zaczęło się robić błękitne pozostawał w chmurze. Czy ukaże się nam tego dnia? Ci co śledzili mój wątek "on line" na forum, dotyczący wyjazdu do Karyntii, wiedzą, że tak... ...ale o tym, w części 2. CDN
  2. Była przestrzeń, był diament, trzeciego dnia przyszła kolej na złoto Karyntii. Trzeci dzień wyjazdu narciarskiego, nie jest już na pełnej świeżości fizycznej – są jeszcze olbrzymie pokłady świeżości duchowej! Głód widoków, głód tras i jazdy na nartach jest nadal silny. Jesteśmy już bardziej spokojni, bardziej pewni w jeździe, rozgrzani i mamy świadomość, że jeszcze sporo jazdy przed nami. Skisafari ma to do siebie, że daje nam możliwość poznawania nowych miejsc, nowych widoków, nowych tras zjazdowych. Każdy ośrodek narciarski jest przecież inny. Wiem, wiem – wielu z Was nie lubi zmian, generalnie ludzie nie lubią zmian...nawet podobno jeśli chodzi o muzykę, to wolimy już wcześniej znane melodie. My z Paulą wolimy żyć w zmianie. W ruchu. Kochamy różnorodność i nowe miejsca, choć rozumiemy tych wszystkich, którzy mają inaczej. Z drugiej strony są miejsca, do których uwielbiamy wracać – kochamy Dolomity i tam przecież byłem już cztery razy...i mi wciąż mało. Złoto Karyntii, czy złota nazwa jest tylko z nazwy złota? Bodajże Michał w swojej relacji napisał „nie wszystko złoto, co się świeci”… Nie zrażeni tą opinią, a wręcz zachęceni… bo napisał również, „trasy dla takich ścigantów jak marboru”, postanowiliśmy odwiedzić opisywane miejsce. Niewielki, kameralny, ale trasowo podobno świetny ośrodek narciarski...jak się nazywa? Goldeck – część 1 Napiszę od razu – dla nas Goldeck, to prawdziwie złote miejsce! Mimo tego, że tras jest tutaj 12...i to jest bardzo naciągana cyfra, to nam podobało się bardzo. Dlaczego? Bo główne trzy możliwości zjazdu 5, 4 i 2+3 jako jedna trasa, to ok 3 kilometrowe, szerokie, świetne miejsca by poszaleć na nartach. Ojjj gdyby nieczynna trasa prowadząca na sam dół (8) była przygotowana – to byśmy się prawdziwie zakochali w tym ON. Jaka jest tutaj infrastruktura? Ośmioosobowa gondola z samego dołu, dwa szybkie i wyprzęgane krzesła oraz dla osób uczących się oddzielny teren narciarski z trzema krótkimi orczykami. Jaką trafiliśmy pogodę? Zmienną. Do południa było ciemne niebo, z nisko przemieszczającymi się po ośrodku chmurami i padającym śniegiem, a popołudniu wyszło słońce i pojawił się błękit nieba. Było chłodno i temperatura oscylowała wokół 0 do +4. Spora wilgotność powodowała, że uczucie chłodu było spore. Jakie jest najwyższe miejsce w Goldecku? Oczywiście szczyt Goldeck 2142 m npm z charakterystyczną wieżą, przy której swoją górną stację ma jedno z wspomnianych wcześniej krzeseł. Jak dojechać do ośrodka? – należy kierować się do miejscowości Schwaig. To cóż? Zaczynam swoją fotorelację. Mapa tras narciarskich: Budynek kas, wypożyczalnia i inna infrastruktura przy dolnej stacji gondoli. Jak widać na dole nie ma śniegu nic Dolna stacja, nowoczesnej kolejki 8 osobowej. Kto jest pierwszy do wyciągu? Paula Małe, kameralne miejsce, a jest tu polski akcent - reklama 4F 😮 Godziny otwarcia ośrodka, z poniższego zdjęcia, nie są do końca pilnowane z austriacką precyzją. Uruchomiono wyciąg i bramki o godzinie 8:40, zjeżdżaliśmy na dół ok 16:20. Zima jaka jest każdy widzi... niestety główna trasa numer 8, którą można zjechać z góry na dół nie jest czynna Całkowity zjazd tutaj, to było by coś ok 8, do 10 kilometrów 😮Szkoda, że jej nie naśnieżono, bo z pewnością z tym zjazdem cały ośrodek zdecydowanie zyskałby na naszej, jeszcze lepszej ocenie. Jesteśmy na pierwszym z krzeseł - jedziemy na górę. W tej części ośrodka śniegu nie brakuje. Spojrzenie na górną część stacji. Na razie widoki są ograniczone...ale, to się zmieni w ciągu tego dnia Górna stacja nieczynnego już, starego wyciągu - krzesła dwuosobowego, można by to zdemontować... Dolna stacja drugiego krzesła, którym dojeżdżamy pod samą wieżę i szczyt góry. Jest gdzie tu pojeździć Jeśli chodzi o część kulinarną, to mamy tutaj trzy miejsca. Restaurację widoczną na powyższym zdjęciu w tle...i tą polecamy - tutaj wybór dań jest spory. Malutki bar przy dolnym krześle - tym z centralnej części całego, tutejszego areału. Bądź niewielki bar, pomiędzy trasami jednego i drugiego krzesełka - tutaj warto wpaść na kawę i zupkę Jazda jest świetna, trasy przygotowane bardzo dobrze. Równo, twardo i w zasadzie do końca dnia tak jest - warunki utrzymują się w optymalnym stanie do zamknięcia ośrodka. Zero muld, zero lodu - jazda na całego i na maksa. Kolejek przy wyciągach brak - stoki luźne. Narciarsko jest doskonale. Widoki ze zbliżenia... ...na wprost: Na wschód: Raz, po raz jeździmy w chmurze. Na trasie, na grani jeszcze po dwóch godzinach od otwarcia można znaleźć sztruks Widok na niższe krzesło, z wyższego: Zbliżenie I jak, warto tu przyjechać? Widok na zabudowania szczytowe, po prawej stronie widoczny krzyż, którym oznaczony jest najwyższy punkt na Goldecku. Inna perspektywa...prawda, że przy takim świetle jest tutaj niesamowity klimat? CDN
  3. Z perspektywy kanapy i z domu, optyka na wyjazd narciarski jest inna. Tęsknimy za pobytem w górach. Tak, dopiero co wróciliśmy i już pojechalibyśmy ponownie. Przestrzeń… Tego narciarzowi brakuje najbardziej. Tego gdy zsiądzie z krzesełka, wyjdzie z gondoli, na górnej stacji kolejki, tam gdzie już nie ma drzew, a dookoła jest właśnie przestrzeń. Szpiczaste szczyty, linia lasu, doliny...a w dole domy, rzeki, drogi, domy. Linia horyzontu oddala się od nas i możemy spojrzeć dalej, szerzej, pełniej. Powietrze nabierane do płuc jest inne, czyste, rześkie. Żyjemy w pełni. Kawa? Tak, poproszę. Ten magiczny napój trochę koi i jest substytutem. Ten pierwszy łyk jest jak chwila tuż przed pierwszym zjazdem. Lubicie tą chwilę? Narty na nogach, kije w rękach i pierwsze kroki do linii spadku… Jeśli jechaliście jako pierwsi wyciągiem – cały stok Wasz. Powtórzę: lubicie tą chwilę? Nim jednak to nastąpi w domu przeżywamy i rozpoczynamy każdy wyjazd inaczej. Rwetes! Sezon tuż, tuż… Gdzie jechać, jak, noclegi? Planowanie jest również przyjemnością, w szczególności gdy liczbę dni na nartach mamy w każdym roku ograniczoną. Liczbą dniu urlopowych, pracą, dziećmi i mnóstwem przyziemnych spraw. Narty, wyjazd narciarski jest świętem w domu narciarza. Droga, cel, realizacja. A po przyjeździe do domu? To samo...jeszcze tej zimy, a może w następną? Milion myśli, setki, tysiące ośrodków narciarskich. To wszystko, to również przyjemność. Ktoś mądry kiedyś powiedział, a potem napisał – droga jest celem, to droga jest największą przyjemnością. A potem.. ...a potem gdy ruszymy, i nasze narty tną równy, wyratrakowany stok. Nabieramy prędkości, a nasze ciało podąża zgodnie z promieniem skrętu desek. Euforia? Tak. Spełnienie? Tak. Taki jest właśnie żywot nartoholika. To uzależnia i za każdym razem gdy wrócimy do domu, i wracamy do perspektywy kanapy – to piękny, słoneczny i zimowy dzień przyciąga nas tam gdzie przestrzeń i to, co kochamy. Drugi łyk kawy. Piszę ten tekst, w zasadzie będzie to wspomnienie mojego i Pauli pięciodniowego pobytu w Karyntii, a myślami jestem już w Tyrolu. W marcu. Już planuję i ponownie rozpoczynam w głowie przygodę. Wspomnienie ze SkiSafri po Karyntii. Gerlitzen – część 1 Ten ośrodek narciarski mijaliśmy autem w zeszłym sezonie, już nty raz. Tak powstał plan...i dlatego, to był pierwszy wybór na ponowny nasz kontakt z Karyntią. To już trzeci pobyt w Regionie. Autem docieramy do Klosterle. Stąd zaczynany nasz pierwszy dzień w Karyntii z nartami. Jesteśmy jak zwykle z samego rana, po to by poczuć magię pierwszego zjazdu, po pustym stoku. Mapę ośrodka każdy może sobie sprawdzić na internecie...ale jak wyglądają, te niebieskie, czerwone i czarne linie na nich, w rzeczywistości? Rozpoczynając jazdę po ośrodku, w którym dotychczas nie byliśmy, zawsze rodzi się ciekawość. Pierwszy wjazd wyciągiem i szukamy wzrokiem naszej trasy, późniejszego powrotu. Niby wiedzieliśmy, widzieliśmy zdjęcia innych ale ta ciekawość jest jakby w nas zaszyta. Chcemy sami, na własne oczy zobaczyć, sprawdzić. Tego dnia, trasa naszego powrotu nas oczarowała! Wyłoniła się na początku nieśmiało... ...ale potem, gdy w pełni się nam pokazała wiedziałem, że tego dnia popełniłem błąd. Zamiast nart GS, na nogach SL... Magia poranka, to również puste, ciche i spokojne knajpki. Jeszcze nie ma innych narciarzy, gwaru, zgiełku i kolorowych nart złożonych na stojakach, bądź bezpośrednio na stoku, w szpalerze kolorowych linii, smukłych desek i kijków. Nie pachnie jeszcze jedzenie, kominy nie dymią... Jesteśmy na górze. Szczyt jest kopułą pełną śniegu i infrastruktury narciarskiej. Biel, błękit nieba i kolory - tu kolory właśnie wyglądają inaczej, pełniej i ostrzej. Harmonia w mózgu każdego narciarza, to właśnie taki kontrast kolorystyczny. Powiecie, napiszecie, pomyślicie, że przesadzam? Być może... Szczyt Gerlitzen Gipfel 1911 m npm. Czy ma swój urok, jeśli nie jest wyeksponowaną skałą, głazem? Ma! Oznaczenie szczytu, kopuła mini obserwatorium i przestrzeń, o której pisałem, horyzont gdzieś daleko... ...bajka! Inna perspektywa: Czy lubicie "klaśnięcie" nart o przygotowany, równy i twardy stok? Rzucacie narty w ten sposób, czy kładziecie delikatnie by nie mącić ciszy, która Was otacza w górach? Czy kiedyś pochyliliście się do tej doskonałej, w oczach każdego narciarza, powierzchni? Poczuliście kiedyś chłód stoku na policzku, w czasie robienia fotografii sztruksu? Jeśli nie, to spróbujcie. Doświadczcie tego uczucia, a może już zawsze będziecie chcieli rozpoczynając narciarski dzień, to poczuć? A w dole, co? Normalne życie. Tysiące spraw, pęd i szara codzienność... My, z Paulą wolimy być u góry Villach: Drugi zjazd jest równie dobry jak pierwszy Po pokonaniu pierwszej trasy, serce jeszcze mocniej rwie w górę... ...bo na dole nadal spokój i cisza. To jedziemy w górę! Orczyk? Czemu nie - wszystko jedno, czym...byle w górę!!! I znowu to... I znowu serducho rośnie! Gerlitzen oczarowuje nas nieśpiesznie, by na koniec dnia pochłonąć w całości. Jeździmy i mamy doskonałe warunki narciarskie. Błękit nieba, biel śniegu...i powoli zapełnia się stacja innymi narciarzami... ...ale, to już nam nie przeszkadza. Tą chwilę, najważniejszą z każdego dnia mamy już za sobą. Skonsumowaliśmy ją! Zaczynamy jazdę na całego. Raz tu, raz tam. Zaliczamy kolorowe linie z mapy narciarskiej! "Konsumujemy" ośrodek. Malujemy się na jego tle uwieczniając swoje postaci Jest ciepło. Luty, a po kilku godzinach jak w końcówce marca. Dobrze, że w pierwszej kolejności poznawaliśmy stoki o ekspozycji bardziej słonecznej. CDN
  4. Witam Z przyczyn osobistych muszę zrezygnować z wyjazdu do Karyntii i mam opłacony apartament (całe mieszkanie) do odstąpienia. Blisko do najlepszych ośrodków narciarskich: Bad Kleinkirchheim (10min) / Turracher Höhe (25min) / Gerlitzen Alpe.. Termin: 15-22.02.2020. Koszt: 2320 zł - atrakcyjna cena dzięki rezerwacji we wrześniu. Szczegóły: tomek.miekus@gmail.com lub +48 691 490 828 https://www.airbnb.pl/rooms/36305441?c=.pi80.pkbWVzc2FnaW5nL25ld19tZXNzYWdl&euid=9312ad54-24f9-9127-e89c-223c8039e48e&source_impression_id=p3_1581251656_stZ7lyKGA6T3iRTA
  5. Tak się złożyło, że po raz trzeci zajrzymy do Karyntii. Bazę mamy w Patergassen. W planach oczywiście Bad Kleinkirchheim, Turracher Höhe i Gerlitzen Alpe. Chciałbym też wrócić do Katschbergu bo tęsknię za jazdą na A1. Co polecacie? Co odradzacie? Jakieś sugestie? Dzięki z góry.
  6. W drodze do Chorwacji weekend na lodowcu należy się 😎 Rano 2 godzinki twardo,potem wiadomo Większość kluby i paru zapaleńców
  7. Na YT zamieściłem vloga, na którego czekali Mariusz i Paula. 🙂.Wspólnie udało się nam objechać Bad Kleinkirchheim ostatniego popołudnia przed wyjazdem. Jak było? Zobaczcie sami...
  8. Podróż. Dotarliśmy! Zakwaterowani i do kolacji mamy... minutę! 😮 Piszę szybko i wrzucam kilka zdjęć z podróży. Droga minęła bez większych utrudnień - jedyne, korek na 30 minut przed granicą czesko-austriacką (most przed Mikulovem). 30 kilometrów przed metą - szczyty białe! Wysokość ponad 1700 m npm i o godzinie 16:00 temperatura -4. Jezioro zamarznięte. Nasz Vloger w pracy... Mróz! 😮 Co za poświęcenie?! Ośrodek, przy którym się zatrzymaliśmy?... @ @johnny_narciarz zgadnij? Tak!!!... Będziemy go razem z Paulą odkrywać w drodze powrotnej - w niedzielę Jesteśmy na miejscu! Baner nadal z niezmienionym logiem: Widok z hotelu: ky Po lewej stronie słynna trasa... Ktoś wie jakim nazwiskiem firmowana? Jesteśmy w Bad Kleinkirvhheim. CDN
  9. Po testach - Bad Kleinkirchheim Ski Area. Część 1 Dzisiejsze testy nart na WST skończyliśmy lunchem ok godziny 11:30. Chwila odpoczynku i ruszyliśmy na zwiedzanie ośrodka. W zamyśle od początku mieliśmy przedostanie się do drugiej części znajdującej się po drugiej stronie miasteczka. Opuszczamy teren WST: Jedziemy po części znaną Pucharówką: W ośrodku o tej porze roku nie ma praktycznie narciarzy - trasy są bardzo dobrze przygotowane a ludzi zero 😮 Mimo, że w godzinach południowych temperatura w dolnych partiach jest dobrze plusowa - wszystko trzyma. Pod małą warstwą roztopionego śniegu jest twardo albo wręcz lodowo w górnych partiach, na dole przyjemnie - mięciutko ale nie za miękko. Płynie tylko na samym dole. Szeroko, równo - świetnie! Przedostajemy się do wiekowego już krzesła, do którego prowadzi ciekawy mostek: Na szczycie mamy możliwość zjazdu w dwie strony ośrodka - my usiłujemy dojechać do łącznika w dolinie. Oznaczenie tras jasne i klarowne w ośrodku: Trasy doskonałe! Górna stacja krzesła - udajemy się w stronę dolnej... Rzut oka od dołu - po prawej stronie snowpark: My jedziemy w dół świetną czerwoną trasą! Klimat leśnych tras narciarskich, to coś co bardzo lubię! Jedziemy... jedziemy... ...a końca nie widać 😮 Docieramy na sam dół, by przekonać się na własne oczy, że połączenie wyciągami i trasami z drugą częścią ośrodka nie działa Wiosna! Wracamy pod naszą startową gondolę, bo spod niej rusza skibus. Ten czeka na nas - i po chwili + 10 minut asfaltem jesteśmy na miejscu CDN
  10. Mam wolne miejsca na klasyczną 4- dniówkę do wysoko położonego ośrodka Heiligenblut - leżącego u podnóża najwyższego austriackiego szczytu - Grossglocknera.Czeka tu na nas 55 km tras o max przewyższeniu 1600 m (1300 - 2900) i świetne tereny do freeride.Wyruszamy komfortowym busem z Bydgoszczy przez Wrocław jak zwykle w piątek 23.02 , jeździmy na miejscu 4 dni od soboty do wtorku. Został ostatni apartament w dobrej cenie , który trzeba opłacić z góry, więc potrzebne są szybkie deklaracje. Koszt dojazdu,noclegów z wyżywieniem HB - śniadania I obiadokolacje to 750 zł. Karnet 4 - dniowy kosztuje 168 e , dzieci do 10 lat tylko 3 euro / dzień.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...