Szybko nam minął tydzień urlopu w górach i działo się, oj działo! Było bardzo aktywnie - sporo wędrowania, trochę zwiedzania, rower i rafting.
A że ekipa rodzinno-przyjacielska liczna, wesoła i muzykalna - siedemnaście osób w porywach do dwudziestu - to wieczorami były ogniska, gitary i śpiew .
Tak więc na pisanie bloga na bieżąco czasu nie było, skończyło się na jednym wpisie z pierwszej wycieczki. Nadrabiam zatem po powrocie, póki jeszcze wspomnienia żywe i świeże.
Poniedziałek
Lądek-Zdrój
Długo czekałam na swój początek sezonu narciarskiego, ale się doczekałam 😀. Od - właściwie już wczoraj - jestem z większą ekipą w Kotlinie Kłodzkiej, a mieszkamy w Lądku-Zdroju.
Po sześciu godzinach podróży na początek rozruch w miejscowej stacji narciarskiej na zboczu Trojaka, która w tym sezonie ruszyła dopiero 30 grudnia.
Karnet wieczorny na 3 godziny - 36 złotych, na 5 godzin od szesnastej - 40 złotych. Mają wspólne skipassy z pobliską SN Kamienica, ceny przystępne
Podobno każdego roku powinno się spróbować dwóch nowych rzeczy – wygląda na to, że w tym roku jedną z nich będzie dla mnie narciarstwo biegowe. A gdzie zaczynać, jak nie w Szklarskiej Porębie, w Jakuszycach - stolicy polskich biegówek ?
Myśl, żeby kiedyś popróbować takich innych nart, nachodziła mnie od czasu do czasu, ale jednak mijał rok za rokiem, zima za zimą, a ja jeździłam tylko na zjazdówkach. Aż przyszła covidowa zima 2020/2021 i trzy kolejne plany wyjazdu w Alpy rozwiały się jak py
Szklarska Poręba - here we go again! Tym razem na dłużej - miały być biegówki, miały być zjazdówki. Scenariusz pisze jednak pogoda, a my staramy się dopasować do jej kaprysów i do jej nietypowego w tym roku rytmu.
Jesień
Niedziela - ciepła i wietrzna. Gdy przyjechaliśmy - termometr wskazywał +12 stopni. Śnieg wytopiony do zera, tylko same wierzchołki Karkonoszy lekko jeszcze przybielone w oddali. W planach był wypad na wieczorną jazdę do Świeradowa, ale od niedzieli je odwołali, a we w
Urlop, urlop – i już po urlopie!
W Villach, gdzie dotarliśmy w ubiegły wtorek i zostaliśmy na trzy noclegi, był słabszy internet i nie ładowały się zdjęcia, więc niestety nie dało rady kontynuować bloga na bieżąco.
Zapraszam więc na wpis retrospekcyjny – przynajmniej wszystko będzie w jednym miejscu.
Dla porządku: piątek, sobota, niedziela, poniedziałek.
Wtorek: Doliną Gail - z Hermagoru przez Arnoldstein do Villach
Rano, po pysznym śniadaniu, opuszczamy gościnny pensjo
Właśnie rozpoczęłam drugą część urlopu. Krótko przed wyjazdem zapadła decyzja - jedziemy do Austrii! Ryzyko pandemiczne chyba mniejsze niż wysłanie córki do szkoły za dziesięć dni, a o takim tripie marzyłam od dłuższego czasu.
Będzie urlop w drodze. Dzisiaj pierwszy dzień i górska wędrówka pętlą szlaków w okolicach Linzu.
Już na początku w zaplanowaną wycieczkę wkradł się element zaskoczenia. Mieliśmy rozpoczynać w najniższym punkcie, na parkingu Klammbrückl, niedaleko aktualnej kwater
Gdy rok temu kończyliśmy wyprawę rowerową doliną Drawy i Gail w Austrii, zaczęliśmy snuć z przyjaciółmi plany, dokąd pojechać następnym razem. A może by pociągnąć w drugą stronę tam, gdzie zaczynaliśmy trasę? Bella Italia? Dolomity?
Pomysł rzucony niezobowiązująco w deszczowe popołudnie przy kawie na lienzkiej starówce, skonkretyzował się w tym roku w ostatnim tygodniu sierpnia. Kolejny tydzień natomiast minął na wędrówkach górskich w regionie Vinschgau. Zapraszam na retrospektywną relację
Drawa. Który to już spływ kajakowy na tej rzece, ile to już lat? Chyba co najmniej ze dwadzieścia. Od kajaków się zaczęło, potem kawałek własnej działki, by być częściej w tej pięknej okolicy. Wędrówki, rowery, grzyby i … kajaki. Zwykle pływamy co najmniej raz w roku, w mniejszym lub większym gronie, na Drawie i Korytnicy. Wracam - chyba nigdy mi się nie znudzi.
W tym roku ekipa całkiem spora, bo 18 osób – przekrój wiekowy od ośmiolatka do prawie siedemdziesięciolatków. Trzypokoleniowo - ws
Dzisiaj jeździliśmy poza doliną Gastein, a mianowicie w ośrodku Hochkönig. Najbliżej mieliśmy do Dienten, choć dojazd prowadzi dość krętą i wąską drogą przez ciasną, ale za to bardzo malowniczą dolinę.
Na zadaszonym parkingu dość ciasno, pojechaliśmy więc kawałek dalej i zostawiliśmy auto przy drodze, koło Baby Liftu, od którego niebieską trasą 14a można było bez problemu podjechać do dolnej stacji gondoli Gabühelbahn, którą z krzesełkami Bürgalm łączy mostek nad drogą.
Po drodz
Rano na zewnątrz naszej kwatery - położonej nieco powyżej doliny - delikatnie prószył śnieg. Nie jest źle - widać góry, nie ma mocnego wiatru, ale prognozy na dzień takie sobie. Nie było sensu wybierać się dziś daleko poza dolinę, postanowiliśmy więc po raz drugi pojechać do Dorfgastein, aby tym razem objeździć trasy po drugiej stronie gór Fulseck i Kreuzkogel - czyli w Großarl. Gdy dojechaliśmy pod gondolę w Dorfgastein - śnieżek zamienił się w syfiasty deszcz . Siedzimy w aucie bijąc się z myś
Dwa dni tegorocznej majówki spędziłam na trekkingu w słowackich górach, w niewielkim paśmie Gór Choczańskich, wciśniętych pomiędzy Tatry Zachodnie, Jezioro Liptowskie i Małą Fatrę. W przeciwieństwie do bardziej znanych sąsiadów nie ma tutaj parku narodowego, tak więc szlaki dostępne są cały rok, a nie od połowy czerwca - jak w Tatrach. Pomimo tego i pomimo bliskości polskiej granicy nawet w długi, słoneczny weekend nie było tutaj tłumów. Zapraszam na krótką relację z rodzinnej wycieczki:
Wi
Nigdy do tej pory nie wędrowałam jeszcze po górach długodystansowo, z plecakiem - więc chciałam sprawdzić, czy to coś dla mnie. Wybraliśmy Główny Szlak Sudecki - bo lubimy z Darkiem Sudety, bo jest względnie blisko ze Szczecina, bo dobrze skomunikowany i można go robić etapami. Całość to ok. 440 km od Świeradowa-Zdroju do Prudnika (albo odwrotnie - jak, kto woli) i w zależności od kondycji można go pokonać w turystycznym tempie w dwa-trzy tygodnie. My akurat zdecydowaliśmy się na początek na trz
Po całonocnym i porannym deszczu zapowiadało się okno pogodowe. Wybraliśmy się na wycieczkę do wąwozu Garnitzenklamm, w okolicach Hermagoru. 4,5 kilometra szlaku podzielone jest na 4 odcinki, można robić krótsze pętle albo przejść cały wąwóz. Na szlaku 9 mostków, liny, klamry, drabinki i wspaniały spektakl, tworzony przez wodę, skały i alpejską roślinność.
Zresztą słowa nie oddadzą tego tak jak obrazy:
Na koniec D
Drawa. Niejedno ma imię. I niejednej rzece tak na imię. Bardzo stare to imię, bo jeszcze indoeuropejskie - "rzeka biegnąca". Skąd biegniesz i dokąd, większa siostro naszej zachodniopomorskiej Drawy?
Źródła Drawy biją w Tyrolu Południowym, między miasteczkami Toblach i Innichen. Tak, tak - to włoski region 3 Zinnen, tak lubiany przez narciarzy ! Stąd zaczynamy naszą rowerową włóczęgę.
A ściślej mówiąc prologiem była godzinna podróż pociągiem z Lienz do Innichen. Pociągi jeżdżą co godzin
Dzisiaj karty rozdawała pogoda.
Nam dostało się tak średnio - chyba dama i to taka mocno kapryśna, bo w separacji .
Huraganowe wiatry mocno okroiły ofertę ośrodków narciarskich w okolicy. Sportgastein nie działał w ogóle, w Schlossalm-Angertal-Stubnerkogel tylko pojedyncze, dolne wyciągi . Na placu boju pozostał Dorfgastein albo jakieś opcje w ośrodkach poza doliną. Dorfgastein bardzo nam też polecała nasza właścicielka, jako dobrą alternatywę na wietrzną pogodę. Cały ośrodek ma około
W długi weekend czerwcowy wybrałam się ze swoją drugą połówką i ze Szczecińskim Klubem Rowerowym "Gryfus" na czterodniowy rajd wokół Tatr. Do tej pory bywaliśmy z Gryfusami na imprezach dookoła Zalewu Szczecińskiego, które są bardziej masowe, a że szlak wokół Tatr kusił mnie od jakiegoś czasu - właściwie to od czasu, gdy w blogu opisał go @marboru, to nie wahaliśmy się długo, gdy klub ogłosił zapisy w pasującym nam terminie.
Trasa rowerowa wokół Tatr ma kilka wariantów - z jednej strony szo
Pomysł na niedzielną wycieczkę powstał tydzień wcześniej, gdy jechaliśmy z Darkiem rowerem wzdłuż Drawy. Zauważyłam wówczas, że wytyczono szlak dookoła jeziora Lubie, przez które przepływa rzeka Drawa. Nie było wtedy czasu, aby zapuszczać się w teren, ale w sumie to nie tak daleko, więc co się odwlecze, to nie uciecze.
Z mapy wyszło mi, że najlepszy dojazd mamy od Sienicy, więc - ponieważ mieliśmy do dyspozycji tylko pół dnia - podjechaliśmy tam samochodem z rowerami na dachu.
Przejechal
W tym sezonie tydzień lutowej przerwy semestralnej spędziłam w dolinie Pustertal – czyli po włosku – Alta Pusteria, znanej mi dotychczas tylko w letniej odsłonie z wypraw rowerowych dookoła Dolomitów i doliną Drawy:
Wyjazd był w gronie rodzinno-koleżeńskim, więc szukałam miejscówki z dobrym dojazdem na stok transportem publicznym. Taki model bardzo nam się sprawdził rok temu – wreszcie nie było kwasów o dojazdy autem, że ktoś chce wcześniej, ktoś później itp. Kwaterkę mieliśmy w Niederdorf
Wrześniowe słońce łagodnie prześwieca przez korony liści. Jeszcze jest zielono, jeszcze jest ciepło, ale już nie tak upalnie jak kilka tygodni temu. W Drawieńskim Parku Narodowym ostatni amatorzy spływów wodują się na Korytnicy i na Drawie, pustawo na polach biwakowych, pustawo w agroturystykach. To już końcówka sezonu.
Wystarczy jednak skręcić rowerem w boczną drogę, z dala od kajakowych szlaków, i można delektować się piękną przyrodą na wyłączność. Zapraszam na wycieczkę w mniej znane zak
Niedawno natknęłam się na opis szlaku rowerowego Magistrala Bobru na stronie kolegi @Wujot "Dolny Śląsk Rowerem". Planowaliśmy i tak krótki wypad do Jeleniej Góry, były dwa dni do zagospodarowania - może to jest jakiś pomysł? Wrzuciliśmy więc rowery do auta, a że w niedzielę rano nie bardzo mogłam chodzić, lecz mogłam jeździć - to wybraliśmy się z moją drugą połówką tą trasą w górę rzeki. Miało być rekreacyjnie, widokowo i na luzie.
Magistrala Bobru jest zaklasyfikowana jako Euroregionalny
Zima chyba zbliża się wielkimi krokami, bo dzisiaj rano były u nas tylko +4 stopnie, a nawet w ciągu dnia temperatura podniosła się tylko do marnych 11 stopni. Czas więc już wyciągnąć ciepłe spodnie rowerowe, rękawiczki i bieliznę termiczną, zwłaszcza na dłuższe wycieczki, a taka dziś była w planach.
Przez Puszczę Wkrzańską i przejście graniczne w Dobieszczynie - niestety przy bardzo dużym ruchu samochodowym. Spokojna zazwyczaj droga dzisiaj pełna była grzybiarzy - wszędzie pełno samochodó
Już od jakiegoś czasu chodził mi po głowie pomysł wybrania się na dłuższą trasę fitnessem po terenach przygranicznych. Ale najpierw były zamknięte granice, potem nie było czasu, albo pogoda nie taka. W końcu jednak przyszedł ten dzień i przekonałam Darka, abyśmy wybrali się na konkretną wycieczkę.
Jednodniowy wypad do Meklemburgii odpada - ze względu na ograniczenia wjazdu, ale można przecież jeździć w Brandenburgii! Tak więc zaplanowaliśmy wyjazd transgraniczny - zachodniopomorsko-brandenburs
W kalendarzu maj, a w kąciku blogowym na skionline wciąż zima. Skoro nikt się nie kwapi, to zrobię pierwszy krok ku cieplejszej porze roku i zapraszam na relację z rowerowej wycieczki z minionej niedzieli.
Wiele inwestycji w turystykę rowerową w województwie zachodniopomorskim realizowanych jest w ostatnich latach w ramach projektu Urzędu Marszałkowskiego. Jednym ze szlaków długodystansowych jest Trasa Pojezierzy Zachodnich (nr 20), biegnąca od mostu granicznego w Siekierkach przez Myślibór
Czy wiedzieliście, że nazwa tego tyrolskiego miasteczka wywodzi się z retoromańskiego „Yscla”, co oznaczało ni mniej ni więcej – tylko „wyspa”? Zapewne odnosiło się to ukształtowania terenu osady, powstałej we wczesnym średniowieczu - wśród gęstych lasów, porastających połacie alpejskich dolin.
Ale Ischgl coś z wyspy ma chyba po dziś dzień. Dla narciarzy – to wyspa skarbów – świetne trasy, nowoczesne wyciągi, piękne krajobrazy, strefa wolnocłowa w pobliskim Samnaun, a na dodatek – legendarn
Dość późno wróciliśmy wczoraj z wycieczki i szczerze mówiąc - już nie miałam weny na pisanie, więc dzisiaj nadrabiam. Po piątkowej wycieczce na szlak Blue Velo na południe od Gryfina, opisanej w wątku "Rowerowe eskapady"
w niedzielę objechałam kolejny odcinek Blue Velo - tym razem ze Szczecina-Dąbia wschodnim brzegiem Jeziora Dąbskiego aż do okolic ujścia Iny i miejscowości Święta i w rozszerzonym składzie. Nie tylko z małżonkiem, ale również z sąsiadką - Moniką. Od razu uprzedzam, że będz