No jasne. Ideałem jest jazda tyko na krawędzi, przy czym nie zawsze ma się laboratoryjne warunki, żeby polecieć na pełnej pycie. Kwestia ilości ludzi na stoku, widoczności, pory dnia, stanu śniegu itp. Życie uczy, że jeździ się tak jak można. Najczęściej to technika mieszana. Warto nauczyć się obu technik.