Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

marboru

VIP
  • Liczba zawartości

    7 177
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    590

Zawartość dodana przez marboru

  1. No to jest nas trzech Skionlinowców ze Świętokrzyskiego:) W tym sezonie musimy się koniecznie umówić na wspólne nartowanie - nie widzę inaczej.
  2. Niestety nie będzie mnie w Kielcach w środę ...wyjazd służbowy. Ale co się odwlecze to nie uciecze:)
  3. johnny wyciąg H1 w tym roku czynny na Soszowie? ...pewnie w weekend nie będzie tak pięknie jak na fotach:D:D:D
  4. marboru

    miejsce na weekend

    Aniu... ...ja bym Ci polecił Wisłę jako miejscowość ze względu na ilość wyciągów i tras - każdy znajdzie coś dla siebie: http://www.nanarty.info/polska/slaskie/wisla Nocleg dla nawet sporej grupy można spędzić w klimatycznej chacie (byłem i polecam): http://www.kleszczonka.pl/ ...termin Waszego wyjazdy będzie kluczowy... Nieopodal ww miejsca masz do dyspozycji niewielką górkę dla stawiających pierwsze kroki na nartach. Jeśli chodzi o ilość narciarzy i kolejki- to najlepiej spędzić przyjemne chwile na stoku wyłączając z pobytu weekend. pozdrawiam:)
  5. ...no tak...stuknęło mi 100 postów na forum Skionline... Szybko z "nowego" stałem się "średnio zaawansowanym" członkiem tego Zacnego Towarzystwa. Z czego jestem najbardziej zadowolony? Na pewno z projektu, który jest jeszcze nie skończony - czyli z "Ośrodków narciarskich w "nizinnej" Polsce". Link: http://www.skionline.pl/forum/showthread.php?t=10092 został odwiedzony ponad 1700 razy...to nic, że pewnie sam go odwiedziłem pewnie ze 200 razy...liczba robi na mnie wrażenie. ...w głowie powoli rodzi się forma ostateczna powyższego tematu...chodź ostateczna, chyba nie powstanie nigdy - miejmy nadzieję, że wraz z każdą Zimą - listę będziemy wszyscy uzupełniać o nowe miejsca. Czym bym się chciał pochwalić? ...jeden z moich postów został umieszczony prze JC w Narciarskiej poczcie... Fajnie. http://www.skionline.pl/stacje/?co=newsy&id_txt=3424&start=0&narciarska_poczta=1 ...tu muszę napisać - że tego typu relacje staram się sporządzać rzetelnie. Za co szczególnie chciałbym wszystkim podziękować? Za ciepłe przyjęcie...za rady i wreszcie... ...za 41 podziękowań, które pojawiły się przy 17 postach. To jest naprawdę motywujące...no i świadczy, że nie wszystko co piszę to głupoty:D Dziękuję. Narciarsko... Sezon 2009/2010 w pełni. Formę chyba złapałem - mam za sobą 13 dni spędzonych głównie na świętokrzyskich górkach...to co najlepsze - mam jednak nadzieję, że przede mną. W najbliższy piątek wyprawa 3 dniowa do Wisły, potem może podobny wypad na Podhale?... W marcu na 90% wypad do Austrii na tydzień - miejsce jeszcze nie wybrane. Koniec sezonu planuję w Krynicy oraz na Kasprowym (jak ruszy). Oczywiście wszystkie ww wyjazdy poprzeplatam pewnie regionalnymi wyjazdami za miasto. Target jest jeden - pobić zeszłoroczne 17 dni na nartach... ...jest 25 styczeń i już teraz wiem, że rekord będzie mocno wyśrubowany w tym sezonie... ...może do 35, 40 dni dobiję? Sam sobie tego życzę...a nóż się spełni:D:D:D Pozdrawiam... ...już nie nowy a Śr Zaawansowany Skionlinowiec :p:p marboru
  6. ...nie za dobrze tam na południu byście mieli?:D:D
  7. Z pewnością to zrobię. Jedno mnie martwi - może być zbyt wielu chętnych i wtedy cierpliwości może braknąć w kolejce.
  8. No właśnie, to zupełnie nowy pomysł...
  9. http://www.skionline.pl/forum/showthread.php?t=10139 Jakiś czas temu poruszałem ten temat...to tak dla uzupełnienia link do starego wątku. A tak swoją drogą...to były czasy...
  10. Jan Paweł II wymykał się z Watykanu Fragment wspomnień kardynała Stanisława Dziwisza na temat potajemnych narciarskich wypraw Jana Pawła II opublikował włoski dziennik "Il Messaggero". Jan Paweł II kochał góry /AFPRozdział pochodzi z książki napisanej przez metropolitę krakowskiego we współpracy z watykanistą Gian Franco Svidercoschim "Życie z Karolem", Polska wersja "Świadectwo". Osobisty papieski sekretarz ujawnia, że Jan Paweł II, który miał kłopoty z przyzwyczajeniem się do "zamknięcia" w Watykanie, około stu razy udawał się ze swymi najbliższymi współpracownikami i przyjaciółmi na sekretne wycieczki w góry, przede wszystkim do Abruzji. "Nikt nic nie wiedział, ani w Watykanie, ani dziennikarze. Pierwszy raz to była prawie ucieczka" - wspomina kardynał Dziwisz. Decyzja o wyjeździe na narty była - jak to ujmuje - "zbiorowa" i zapadła przy stole. Miejsce - Ovindoli w Abruzji, zasugerował ksiądz Tadeusz Rakoczy (obecnie biskup bielsko-żywiecki - PAP), który sam jeździł tam na nartach. "Dla bezpieczeństwa - dodaje kardynał Dziwisz - dwa czy trzy dni wcześniej ksiądz Józef Kowalczyk (obecny nuncjusz apostolski w Warszawie, wówczas pracownik watykańskiego Sekretariatu Stanu-red.) pojechał tam na rekonesans, by uniknąć niespodzianek". Metropolita krakowski opowiada w swej książce, że do pierwszej potajemnej wycieczki na narty doszło - o ile, jak zaznacza, dobrze pamięta - 2 stycznia 1981 roku. "Wyjechaliśmy około godziny dziewiątej z pałacu w Castel Gandolfo samochodem księdza Józefa, by nie rzucić się w oczy Gwardii Szwajcarskiej. Ksiądz Józef prowadził, a obok niego siedział ksiądz Tadeusz i udawał, że czyta gazetę; trzymał ją całą rozłożoną przykrywając w ten sposób Ojca Świętego, który był z tyłu, ja byłem obok niego" - opowiada kard. Dziwisz. Podkreśla, że ksiądz Józef Kowalczyk prowadził samochód niezwykle ostrożnie przestrzegając ograniczeń prędkości i zwalniając na każdych pasach. "Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby doszło do wypadku, albo gdyby samochód się zepsuł" - dodaje kard. Dziwisz. Według jego relacji, papież był zachwycony tym, że mógł jeździć na nartach i bardzo wdzięczny swym współpracownikom za zorganizowanie tej wyprawy. Wracając do Rzymu Jan Paweł II powiedział z uśmiechem: "No to nam się udało!". Papieski sekretarz opowiada, że także podczas następnych wypraw starano się znaleźć miejsca, gdzie było pusto, ale nie zawsze to się udawało: "Ojciec Święty zachowywał się jak najzwyklejszy narciarz. Był ubrany jak wszyscy: kombinezon, czapka, ciemne okulary. Ustawiał się w kolejce razem z innymi ludźmi. Przezornie jednak jeden z nas stawał z przodu, a drugi z tyłu trzymając skipass, by wjechać na górę". "To wyda się niesłychane, ale nikt go nie rozpoznawał. Także dlatego, że nikt nie mógł sobie wyobrazić papieża, jeżdżącego na nartach!" - Dodaje metropolita krakowski. Ujawnia, że podczas jednej z wypraw Jana Pawła II rozpoznał na stoku chłopiec w wieku około 10 lat. Zatrzymał się i krzyknął do swoich kolegów: "Widzieliście? To papież! Papież!". Jak opowiada sekretarz Jana Pawła II, sytuację uratował ksiądz Tadeusz Rakoczy mówiąc do chłopca: "Co ty mówisz, głupku! Pospiesz się, bo zaraz zgubisz kolegów". "My zaś popędziliśmy w dół do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną do Rzymu" - relacjonuje kardynał Stanisław Dziwisz. Za interia.pl/PAP
  11. http://www.newsweek.pl/narty/artykuly/narty-aktualnosci/poszusuj-na-sucho-,52291,1 Sąsiedzi z zza zachodniej i wschodniej granicy już to mają - jak powyższy artykuł wskazuje...u nas to niedługa przyszłość.:eek: Narty na taśmie...? Ciekawe...
  12. http://www.nowaosada.pl/28,bezplatne-testy-nart..html Testy mają być bezpłatne... ...akurat tam wtedy będę, więc może coś potestuję:D:D
  13. 61 jest Złoty Stok. Ciężkowic szkoda...jak patrzę na różne stare informacje na temat tej górki - to było dosyć ciekawie...aż dziw bierze, że nie ma inwestora... Czekam na następne zgłoszenia.
  14. Szklarska Poręba - Szrenica Tak więc, postanowiłem wreszcie odwiedzić większe troszeczkę Góry niż te niedaleko, których mieszkam - tak więc podróż: Świętokrzyskie - Sudety. Z tego względu, że mam znajomych we Wrocławiu, to, to miasto zostało "Bazą". Podróż od późno popołudniowych godzin do ciemnej i zimnej nocy. Gorące przywitanie, piwko i plany gdzie rano jedziemy: Czarna Góra, Szklarska Poręba, Karpacz. Wybór pada na środkową z wymienionych miejscowości. Rano pobudka, śniadanko i po kawce ok 9:30 (szkoda, że tak późno) kierujemy się w stronę autostrady, która wiedzie w pożądany rejon Polski. Docieramy na miejsce ok godziny 11. Część damska pozostaje w Centrum miasteczka, część męska kieruje się ku parkingom przy dolnej stacji krzesła Szrenickiego. Parking bliziutko kas, 3 zł pierwsza godzina, 2 zł każda następna - na pierwszy rzut oka dużo ludzi - więc się cieszymy, że tak blisko mamy wolne miejsce parkingowe. Wysiadamy z auta, wkładam kluczyk do bagażnika by zdjąć narty i... KATASTROFA... - kluczyk łamie się w zamku i w nim pozostaje... Robimy z kumplem zdziwione miny i chwila zastanowienia - co robimy? Na pewno nie wracamy. Decyzja jest jedna musimy się dostać do nart i w miarę szybko znaleźć się na górze... Ponieważ nie mamy żadnych narzędzi, które pozwoliłyby nam na uwolnienie desek - udaję się do znajdującego się nieopodal serwisu i wypożyczalni. Trafiamy w dobre miejsce, gdzie pracuje trzech uczynnych młodych Chłopaków. Nie widząc innego rozwiązania - decyzja jest drastyczna - tniemy brzeszczotem obydwie części bagażnika... ...tutaj zdziwienie, że tak łatwo nam idzie - po dwóch minutach - sprawa załatwiona!!! ...no ochrona przed złodziejami, to to nie była... Narty na ramię i do kasy - w kasie karnet do końca dnia - od ok 12 do zamknięcia - 54 złote. Przy dolnej stacji krzesła...masakra - no tyle ludzi to dawno nie widziałem. Do mojej i kumpla rozmowy na temat takiego stanu rzeczy włącza się bardzo uprzejmy starszy Pan - mówi, że żałuje, że zjechał Puchatkiem do dołu, ponieważ w górnej części trasy - z góry do stacji pośredniej - zero kolejki. Po 25 minutach stania wreszcie siedzimy na nieco "historycznych" krzesełkach, które z zawrotną prędkością mkną w górę. Zimno. Oglądamy dolną część stoku - ludzi "mrowisko". Docieramy do końca części pierwszej i...i jesteśmy pozytywnie zaskoczeni - rzeczywiście do drugiej kolejki nie ma w ogóle narciarzy...podejrzana sprawa. Jedziemy a mróz daje nam popalić. Pod szczytem wiatr powoduje, że temperatura odczuwalna spada drastycznie. Masyw szczytów po naszej lewej stronie spowity chmurami, widok za naszymi plecami - rewelacja. Docieramy na górę. Po chwili - mam odpowiedź dlaczego górna trasa nie ma zbyt wielu amatorów... Jest zwyczajnie bardzo mało śniegu. Wystająca trawa oraz kamienie są wszechobecne. No - będzie ciekawie - myślę. Docieram po kilkunastu metrach płaskiego terenu do początku zjazdu. Slalom pomiędzy skałkami wystającymi spod śniegu a miejscami totalnie przetartymi i pełnymi korzeni i trawy jest emocjonujący... ...mam obawy co do bezpieczeństwa moich Aero X. Pierwszy odcinek czerwonej Śnierzynki (tylko ta trasa jest otwarta) pokonuję z prawej strony i po kilku metrach wiem, że to błędnie wybrany kierunek...jest naprawdę bardzo trudno - co chwilka staję, nie jadę a ześlizguję się i skaczę pomiędzy przeszkodami...ale i to nie chroni mnie przed zetknięciem z dwoma korzeniami - na szczęście było delikatnie. Docieram do "skrzyżowania" Lolobrygida - Śnierzynka. Warunki śniegowe poprawiają się. Stok jest zmrożony, w niektórych miejscach istne lodowisko - mimo to cieszę się, że jest śnieg... W pewnym momencie wjeżdżam w pobliże pracujących armatek...szybko nakładam okulary do tej pory znajdujące się na kasku. Są armaty - będzie śnieg - tak myślę i tak do końca Śnierzynki jest. Pierwszy zjazd rozpoznawczo-rozgrzewający zakończony. Na stacji pośredniej nadal niewielu narciarzy, więc bez kolejki mogę ponownie zasiąść na krześle. Kolejna próba górnego fragmentu odbywa się lewą stroną...jest źle, ale lepiej niż przy pierwszej próbie. Po pokonaniu najtrudniejszego odcinka puszczam narty i mknę w dół uważając na innych "Śmiałków" z górnej części Szrenicy. Jeszcze tylko przy drugim razie funduję sobie dwa krótkie postoje z boku stoku. Trzeci zjazd szczytowego ekstremalnie ciężkiego "czerwieńca" (oraz kolejne) odbywam maksymalnie lewą stroną jadąc po zleżałym puchu. Tam gdzie nie ma lodu krawędzie i ślizgi pracują na całego (charakterystyczny zapach przy wyhamowywaniu prędkości). Po pięciu szybkich "obrotach" na krześle - dostaję telefon, że pora wracać... ...no cóż - ostatni zjazd będzie całą trasą Śnierzynka - Puchatek. Dolna część trasy nie jest już tak zatłoczona. Płasko ale fajny, ubity, twardy śnieg - niewiele zlodowaciałych miejsc. Tutaj nogi nie muszą już pracować z pełną uwagą, narty jadą jak po szynach...mijając bardzo często "niedzielnych" narciarzy (niedzielny narciarz = narciarz w jeansach). Widać, że dzień ma się już ku zmierzchowi...w sumie można byłoby jeszcze ze dwa razy... Przy dolnej stacji o dziwo już bez kolejki. Zdejmuję narty i słyszę, że jednemu z narciarzy dzisiaj skradziono deski jak był coś zjeść... ...no cóż Docieramy do auta, zdejmuję buty i idę jeszcze raz po pomoc. "Zdewastowany" bagażnik trzeba jakoś zamocować by w trakcie jazdy nie sterczał jak głupi. Chłopaki jeszcze raz pomagają użyczając szerokiej taśmy, którą oklejam sterczące części plastikowej konstrukcji. Panowie, bardzo, bardzo Wam Dziękuję!!! Jedziemy do Centrum coś zjeść... Reasumując: - oto Polska właśnie - otwieramy niemalże nieprzejezdny fragment trasy... - krzesełka jeszcze sezon, dwa i trafią prosto do muzeum... - ceny...a ceny to alpejskie... - jak już uratowałeś narty przed kamieniami, to nie znaczy, że ich nie stracisz (bądź czujny), - jak slalom, to tylko pomiędzy "niedzielnymi" narciarzami... Reasumując po wtóre... ...najważniejsze w tym wszystkim są narty... ...trzeba naprawdę to Kochać, by mimo wszystko czuć radość.:) Pozdrawiam marboru
  15. Wszyscy Skionlinowcy posadzą Drzewo i będzie ich tak dużo, że wyciągów nie będzie gdzie stawiać:D:D bugajson, pozwól, że dodam w Twoim wątku również link, który pomaga biednym i głodnym dzieciom...wystarczy kliknąć w brzuch pajacyka...sponsorzy płacą za odsłonę tej strony: http://www.pajacyk.pl/ kliknąć, można tylko raz dziennie...więc polecam zaczynać codzienne serfowanie od tej właśnie strony...:)
  16. Znalazłem 60ty "nizinny", czynny ośrodek narciarski (są, jeszcze 3 nieczynne). Tym razem są to okolice Kalisza. Stara Studnica Ski: http://www.kaliszpom.pl/aktualnosci/pokaz/86.dhtml Czyżby powoli lista się zamykała...?
  17. ...ja się też pochwalę... Znam osobiście Pana Bogdana Wentę...jak tylko wróci z Austrii będę się z nim widział i mam nadzieję, że jak zwykle będę mógł mu pogratulować kolejnego Wielkiego Sukcesu.:D:D
  18. Dzisiaj o 16-17, Szwajcaria Bałtowska, 23 styczeń Szklarska Poręba, 29-31 styczeń Wisła.
  19. http://www.trikke.pl/SKKI%20TRIKKE.htm TRIKKE SKKI nie ma wiązań narciarskich, nie potrzeba zakładać specjalnych butów aby jeździć. Wsiadasz na nią w normalnych butach zimowych i cieszysz się prędkością i jazdą na TRIKKE SKKI. TRIKKE SKKI została zaprojektowana i opracowana na bazie nowatorskiej konstrukcji ramy wykorzystywanej przez TRIKKE na kołach. Dzięki temu otrzymano pionierski w skali światowej sprzęt narciarski, który trwale zmieni filozofię i podejście ludzi do sportów zimowych. Dzięki prostej i indywidualnej konstrukcji TRIKKE SKKI pozwala każdemu, nawet początkującemu adeptowi narciarstwa na korzystanie z uroku i przyjemności jazdy z góry po zaśnieżonych stokach. ------------------------------------------------------------------------ Instruktorzy narciarstwa jeżdżący na TRIKKE SKKI uznali to za doskonały sprzęt dla początkującego narciarza do nauki prawidłowej postawy i zachowań na nartach. Każdy uczący się jazdy dzięki TRIKKE SKKI może w bezbłędny i naturalny sposób zobaczyć "o co w nartach chodzi". Rama, która utrzymuje narty TRIKKE SKKI odpowiednio do stoku, wymusza na adepcie narciarstwa prawidłową postawę i koryguje błędy. Każdy uczący się na TRIKKE SKKI z łatwością będzie mógł przejść na jazdę nartach nie tracąc zbędnego czasu. ------------------------------------------------------------------------ Ciekawy sprzęcik... ...w sumie można mieć taki jeden, a jeździć może cała rodzina... Bryknął bym się na czymś takim chętnie. W sezonie letnim na kółeczkach można potrenować przed sezonem... Na stronie Sabat-Krajno pisze, że jest coś takiego w wypożyczalni... ...więc może?...w ramach alternatywy i odskoczni od codzienności narciarskiej. Kto wie? A może ktoś ze Skiforum miał przyjemność? Ciekawe jakie wrażenia?
  20. marboru

    Zawody dla amatorów

    Turniej IV Stoków - Kielce. http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100117/NARTYSWIETOKRZYSKIE/433037819 Amatorzy białego szaleństwa już w poniedziałek, 18 stycznia mogą sprawdzić swoje narciarskie umiejętności. Pierwsze zawody odbędą się na Stadionie w Kielcach. To piąta już edycja turnieju "Czterech Stoków o Puchar Prezesa Radia Kielce". Zawody są organizowane przede wszystkim dla dzieci, ale może w nich wsiąść udział każdy, kto lubi się ścigać na deskach, bez względu na wiek. Zawodnicy wystartują w czterech kategoriach wiekowych, osobno kobiety i mężczyźni. Każdy będzie musiał pokonać trasę slalomu dwa razy, ale do klasyfikacji zostanie wzięty lepszy czas. Zgłoszenia narciarzy przyjmowane są w dniu zawodów od 9.15 do 9.45. Start pierwszego zawodnika zaplanowano na godzinę 10. Osoby niepełnoletnie powinny posiadać pisemną zgodę rodziców lub opiekunów na udział w konkursie. Następne zawody będą rozgrywane w Tumlinie 20 stycznia (środa), Krajnie 25 stycznia ( poniedziałek) i na Telegrafie 27 stycznia. -------------------------------------------------------------------- Pierwszy zjazd się odbył wczoraj...ale jeśli ktoś ma ochotę wzjąć udział w powyższej bardzo fajnej incjatywie to - zostały zawody w 3 miejscach. -------------------------------------------------------------------- Fotki z pierwszej odsłony: http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/tngallery?Site=ED&Date=20100118&Category=NARTYSWIETOKRZYSKIE02&Artno=467406501&Ref=PH -------------------------------------------------------------------- Więcej info na stronie organizatora Radia Zet: www.radio.kielce.pl/page,,Pierwszy-konkurs-Turnieju-4-Stokow-za-nami,9bb434fdc8c78f5b85e657bda772450a.html
  21. http://www.transsystem.com.pl/c_186,i_242.htm Niewielu narciarzy ma świadomość, że w Polsce istnieją firmy, ludzie którzy znają się na budowaniu nowoczesnych stacji narciarskich, wyciągów. Tytuł: Dlaczego nie dla Nas, nie u Nas? ...niestety wydaje się pytaniem retorycznym. Polska to nie Alpy chciałoby się odpowiedzieć. Polscy ekolodzy są bardziej ekologiczni niż inni... Polscy właściciele gruntów, prędzej by sąsiada puścili z torbami niż rozsądnie pomyśleli o wspólnym biznesie... Kiedy to się zmieni? Kiedy wykorzystamy potencjał?
  22. To jeszcze raz króciuko... - W czasach, kiedy w kraju było tylko dwóch kardynałów, ks. kardynał Wojtyła lubił mawiać: - "W Polsce 50 proc. kardynałów jeździ na nartach! Nie jeździ ks. kardynał Wyszyński".
  23. Próbowałem potwierdzić u znajomych z Katowic to, czy Środula działa..ale niestety nie wiedzieli - nie "praktykują"... Lista ośrodków pozostaje bez zmian...czyżby się nam już ośrodki wyczerpały?
  24. Kolejne świętokrzyskie stoki - Raport. Po dwóch pobytach w Bałtowie w środku tygodnia, w Sobotę postanowiłem odmienić sobie krajobraz, odmienić warunki pod nartami... Krótki telefon do Kumpla i decyzja - najpierw jedziemy do Bodzentyna, później do Niestachowa. Droga przez Psary bajkowa... ...pełno śniegu pod kołami, drzewa majestatycznie ugięły gałęzie pod ciężarem zeszłotygodniowych opadów... ...fantastycznie zaczął się ten dzień. Humor dopisuje. Z Łukaszem spotykam się na parkingu (on jechał od strony Św. Katarzyny i Kielc). Zaraz po wjeździe dostrzegam pozytywne zmiany organizacyjne na parkingu oraz nowy mały budynek z napisem wypożyczalnia. Zakładamy buty, narty na ramię i kierunek kasa. Po drodze drugie pozytywne zaskoczenie - piękny murowany grill na zewnątrz ze stolikami i krzesłami oraz sympatyczna Pani z mnóstwem wysokokalorycznych pyszności... Kupujemy po dziesięć zjazdów - bilet papierowy - Cena 30 złotych. Narciarzy umiarkowana ilość, więc do jednego talerzyka kolejka jak na weekend nie jest duża. W trakcie jazdy na górę widzimy, że pod nartami śnieg zmrożony, stok wyratrakowany, dobrze przygotowany. Zbliżając się do końca wyciągu - bardzo pozytywne zaskoczenie - cała góra jest sporo podniesiona w odniesieniu do tego, co było w zeszłym sezonie. Zjazd zaczyna się, więc dosyć ostrym jak na warunki regionalne 20 metrowym odcinkiem powodującym od samego początku nabranie niezłej prędkości. Pierwsze szusy potwierdzają to, że górka się całkowicie odmieniła...a tak niewiele się w sumie zmieniło... Zaczęło przybywać narciarzy...więc trzeba było troszeczkę ostrożniej jeździć. W pewnym momencie - pojawił się jakiś problem z jednym z orczyków...na szczęście obsługa bardzo sprawnie sobie poradziła z awarią. Wciąganie „ludzików” odbyło się bez postoju w połowie stoku. Orczyk został wymieniony w dwie minuty - dwie minuty dla czekających w kolejce do wjazdu to nie był długi czas – tu niestety narciarze stali chwilkę bez możliwości wejścia „do obiegu”. Akcję usunięcia drobnej awarii koordynował jeden z właścicieli stoku...po paru minutach, okazało się, że jest to Kolega Łukasza - Dominik. Po zjazdach zaprosił nas do Karczmy. Ponieważ w dalszym ciągu przybywało użytkowników stoku podjęliśmy decyzję, że niebawem jedziemy do Niestachowa. W czasie rozmowy z Gospodarzem stoku (bardzo miły Kolega) dowiedzieliśmy się o przebiegu poczynionych inwestycji, o tym, że niebawem powstanie strona internetowa ośrodka. Rozmowa zakończyła się zaproszeniem na zamknięte nocne jazdy po stoku z ustawionymi tyczkami - to było miłe. Podsumowując: - nie jest nowocześnie, ale czynione są inwestycje - widać pozytywne zmiany, - stok w porównaniu do poprzedniego sezonu - pozytyw, - wadą jest z pewnością szerokość zjazdu - w weekend było to odczuwalne, - sporo uczących się narciarzy, którzy zmniejszyli "szerokość" górki jeszcze bardziej poprzez podchodzenie pod nią na pieszo...powinien być wprowadzony zakaz tego typu praktyk - tym bardziej, że na stoku istnieje mały, prowizoryczny wyciąg dla dzieci i uczących się, z którego prawie nikt nie korzystał. Wyjechaliśmy w stronę Niestachowa w pozytywnych nastrojach - pobyt na bodzentyńskim stoku - zaliczam do udanych. Droga do drugiego celu prowadzi przez bardzo malownicze tereny Gór Świętokrzyskich...mijamy Łysicę, Park Narodowy, stok Krajno-Zagórze...widoki są fantastyczne. Po kilkunastu minutach docieramy na miejsce. Parkingi do połowy wypełnione autami...narciarzy nie ma dużej ilości – o czym świadczy również zauważalny z daleka brak kolejek do dwóch dużych talerzyków (450 i 400m). Z powrotem buty na nogi i do kasy. Dostajemy karty magnetyczne z nabitymi 10cioma zjazdami na większym talerzu za 40 zł (3 * 10 + 10 kaucja za plastik). Stok jest szeroki, bardzo dobrze przygotowany (śniegu sporo więcej niż w Bodzentynie) ale niestety płaski i niezbyt długi... Pierwsze wjazdy na górę bez przeszkód – sprzęt do wciągania widać nowy. Lecimy w dół...niestety niezbyt szybko...i niestety - nuda...stok płaski jak stół....dopiero teraz odczuwamy to co wcześniej widzieliśmy z dołu... ...pierwsze wrażenia są negatywne...dla kogoś kto troszkę lepiej jeździ brakuje tu atrakcji w postaci urozmaicenia terenu: górek, pagórków, dołków – po prostu naturalnej rzeźby...coś mi się wydaje, że właściciele maczali w tym palce... Kolejne wjazdy na górę orczykiem i bardzo negatywne zaskoczenie. Pomimo tego, że sprzęt do wciągania jest nowy, to w ciągu 10 wjazdów na górę...zdarza się podobna awaria jak w Bodzentynie...niestety wszystko staje z narciarzami w trakcie jazdy. Pięć przerw po 5 do 10ciu minut – na środku stoku – koszmar. Marzniemy i zaczynamy tracić dobry humor. Jesteśmy zaskoczeni, że wymiana jednego „orczyka” trwa tak długo i jest aż tak nieporadna. Duży minus. By zakończyć na sportowo dzień i zatrzeć złe odczucia, które zaczęły wokół nas „krążyć”...ostatnie szusy to próba wyciśnięcia z nóg jak największej dynamiki w otaczających mnie warunkach. Krok łyżwowy i nabieranie prędkości na 1/4 stoku – a potem śmigiem do dołu. Humor się poprawia. Kończymy bez odwiedzin tutejszego punktu gastronomicznego...mimo, że duży i obszerny to wygląda poprzez duże powierzchnie przeszklone na taki, w którym nie ma klimatu. Myśląc o pierogach u Teściowej żegnam się z Łukaszem i wyruszamy każdy w swoją drogę. Podsumowując Niestachów: - do plusów niewątpliwie można zaliczyć to, że jest tu duża przepustowość na talerzykach – małe kolejki nawet w weekend, - kolejnym plusem jest to, że istnieją aż 3 wydzielone miejsca dla uczących się – łącznie z przedszkolem narciarskim, które ma ustawiony slalom z różnymi zwierzątkami, - minusem niewątpliwie dla dobrze umiejących jeździć narciarzy jest „nuda” z powodu uogólniając nudnej, prostej i płaskiej górki – taki minus z pewnością jest zaletą dla narciarzy uczących się, - budynek gastronomiczny (nie można tego nazwać karczmą) pozostawiam z oceną neutralną – ponieważ ani tam nie jadłem ani nawet nie wszedłem do środka...wrażenie tylko z zewnątrz, które niestety nie jest pozytywne. - na minus obsługa stoku – z powodu awarii i długotrwałego moim zdaniem jej usuwania. Kończąc ten długi elaborat: Bodzentyn z całą pewnością jeszcze odwiedzę, Niestachowa nie. Pozdrawiam wszystkich „nizinnych” narciarzy ze świętokrzyskiego. PS. A tak swoją drogą, w rejonie "Baby Jagi" chyba są najlepsze warunki narciarskie w Polsce jak do tej pory - prawie na wszystkich trasach ponad metr śniegu. To wniosek po przeczytaniu relacji innych Skionlinowców z innych miejsc w Polsce. Zima robi niestety psikus polskim "wysokim" Górą. marboru
  25. Nim umieszczę sosnowiecką Środulę na liście, czy ktoś może potwierdzić, że stok jest czynny w tym sezonie? Strona DSD pokazuje błąd przy tym ośrodku. Info jakie udało mi się znaleźć: http://sosnowiec.gazeta.pl/gazetasosnowiec/1,93867,6904159,Ciezka_sytuacja_Sportowej_Doliny_na_Sroduli.html wskazuje na poważne kłopoty...
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...