Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Szymonidius

VIP
  • Liczba zawartości

    218
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    16

Zawartość dodana przez Szymonidius

  1. A ja sam nie wiem, jak mi się udało to typowanie, bo wróciłem ok. 4 nad ranem z imprezy firmowej i kładąc się przypomniałem sobie, że jeszcze nie obstawiłem. W ogóle dziwne, że sobie coś przypomniałem, bo moja świadomość była trochę ograniczona. Zalogowałem się dopiero za trzecim podejściem, ale najgorsze było wybieranie zawodniczek. Rozwijam listę i nie wiem, co mam wybrać, zaćmienie totalne, po chwili budzę się z telefonem w ręce i znowu próbuję. Jedno nazwisko mam, potem drugie i znowu drzemka, nie wiem ile to trwało, ale tak jeszcze nigdy nie obstawiałem:happy:.
  2. Kolejny wyjazd w ciemno. Do ostatniego dnia obserwowaliśmy prognozy, bo relacje innych forumowiczów trochę nam dały do myślenia. Wyjazd w sobotę wieczorem (8.11) ok. 20tej. Powrót we wtorek (11.11)po nartach. Dopiero w drodze mieliśmy zdecydować, gdzie pojedziemy. Pod uwagę braliśmy Hintertux lub Solden. Sytuacja sama się rozwiązała, bo szwagier w czasie, kiedy reszta drzemała, przejechał zjazd na Hintertux i dopiero w Insbrucku zapytał, gdzie ma jechać. Zgodnie z powiedzeniem: "zawsze do przodu", postanowiliśmy nie zawracać i pojechaliśmy do Solden. Ok. 9-tej zatrzymujemy się przy pierwszym domu z napisem frei. Po chwili mamy już kwatery. Kosztuje to nas 25 euro za osobę, miejscówka jest ok, samo centrum (do Katapulty rzut beretem). Rozpakowanie, szybkie śniadanie i ruszamy na lodowiec. Gondolka z miasta jeszcze nie chodzi, dlatego jedziemy samochodem. Silnik 1,6 i cztery osoby ze sprzętem na pokładzie sprawiają, że nie jest to takie łatwe . Dobrze, że drogi czarne. Po drodze na bramkach kupujemy karnety 1,5 dniowe i docieramy na parking pod gondolą na Rettenbach. Mimo późnej pory, udaje nam się znaleźć dobre miejsce, do którego możemy zjechać na nartach. Dobrze się składa, bo możemy w czasie dnia zmieniać narty. Pogoda dopisuje, pierwszy zjazd na rozgrzewkę trasą pucharową, a potem po kolei sprawdzamy inne trasy, m.in. przejeżdżamy tunelem na Tiefenbach. Po kilku zjazdach wracamy na chwilę na parkingi podmienić narty. Zmiana nart w ciągu dnia to dobry sposób, żeby lepiej dostrzec różnice między poszczególnymi modelami. Na koniec czeka nas zjazd do miasta, to też wyzwanie dla hamulców naszego samochodu. Po odpoczynku idziemy się odstresować do Katapulty, o tej porze sezonu świeci pustkami, podobno w sezonie są tam tłumy, sam lokal ok (jak ktoś lubi muzykę mechaniczną:wink:)i ceny też rozsądne. W drugi dzień planujemy jechać na lodowiec skibusem, ale na przystanku okazuje się, że źle odczytaliśmy rozkład i musielibyśmy czekać 25 min., za tyle to będziemy samochodem pod kolejką. Wrzucamy sprzęt do auta i znowu katujemy "brykę".Pogoda już gorsza, mglisto i trochę wieje. Jednak wiatr nie jest bardzo silny, bo wszystkie kolejki działają. Jeździmy cały dzień, ale robimy 2 przerwy. Ludzi mało, słaba widoczność sprawia, że dużo osób wcześniej wraca .Wieczorem sprawdzamy prognozy, bo w kolejnym dniu ma mocniej wiać. Najlepiej wygląda Pitztal. Rano pakujemy się i ruszamy pod kreta. Na miejscu jesteśmy o 10:30. Niestety Pani w kasie mówi, że u góry chodzą tylko orczyk i jedna kanapa. Gajowy, który jest u góry, radzi nam jechać na Kaunertal, bo tam są orczyki odporne na wiatr. No i za jego radą już prawie mamy odjeżdżać, ale rodacy zjeżdżający z góry proponują nam karnety po 15 euro. Wiem, co niektórzy sobie pomyślą, ale 44 euro za jeden orczyk i krótką kanapę, to trochę za dużo i ciężko było się nie skusić. U góry okazuje się, że dużo osób zniechęconych pogodą zrezygnowało i do działającego orczyka stoi kilka osób. Wieje mocno, ale słońce stale się przebija i da się wytrzymać. Trasa tez jest ok. Co prawda było sporo trenujących ekip, ale większość już zjeżdżała na dół. Przy krecie minęliśmy się z Viktorią Rabensburg. Mimo wiatru, warunki na trasie bardzo dobre. Sama trasa wzdłuż orczyka też jest bardzo przyjemna. Jeździmy na okrągło. Z czasem ludzi jest coraz mniej, pod koniec jeździmy prawie sami, a ostatni zjazd to całkowicie pusty stok. Po nas zjeżdżała już tylko obsługa zamykająca trasę.Mimo, że nie zapowiadało się ciekawie dzień narciarsko bardo udany, zresztą jak cały wyjazd. Droga powrotna bez niespodzianek, wyruszamy o 18tej i o 4:30 jestem pod domem.Wkrótce filmik.
  3. Grosz k...wa w karty? Grom k...wa grom.
  4. Jako uzupełnienie relacji dodaję filmik. Oczywiście, jak zawsze w czasie robienia filmu, znowu naszła mnie ochota na kolejny wyjazd, więc chyba czas pomyśleć o majówce. Jakby ktoś miał gdzieś jakieś miejsce, to proszę pisać. Mam nadzieję, że pogoda będzie podobna. [video=youtube;hV_YPXTT13M]
  5. Jako, że ostatnio mało się udzielałem na forum, to postanowiłem trochę nadrobić zaległości. Okazją do tego stał się mój ostatni wyjazd narciarski. W związku z tym, że w Polsce zima nie dopisała, to nijako zostałem zmuszony udać się w miejsce, gdzie śniegu jest pod dostatkiem. Dodatkowym pretekstem do tego wyjazdu, był kupon na dwudniowy karnet na jeden z tyrolskich lodowców, który otrzymałem za zakupy w sklepie Ski Team. Wybór padł na Hintertux. Teraz mogę powiedzieć, że była to dobra decyzja. Byłem już na dwóch lodowcach: Stubai i Pitztal, ale Tux zostanie chyba u mnie nr 1 z tej trójki. Tym bardziej, że pogoda dopisała (trzy dni słońca i prawie bez wiatru), a ludzi było naprawdę niewiele, dużo mniej niż w listopadzie na Stubaiu.W sumie to pojechaliśmy w 8 osób i każdy miał kupon na dwudniowy karnet. Trzeci dzień musieliśmy sobie już niestety dokupić, ale i tak to chyba był mój najtańszy wyjazd w Alpy. Za wypożyczenie busa zapłaciliśmy 450 zł za 3 dni (oczywiście na 8 osób), kwatery bez zaliczki znalezione dzień przed wyjazdem 50 euro za dwa noclegi od osoby. Paliwo i winiety 210 zł. Razem wyszło jakieś 680 zł bez wyżywienia.Cały plan wyjazdu przedstawiał się następująco: Piątek o 22.00 wyjazd z Katowic, ok. 7 rano jesteśmy pod kwaterą w Ried, zostawiamy rzeczy, przebieramy się i ruszamy na lodowiec. Na Hintertuxie zaczynamy jeździć ok. 9 i jeździmy do końca, czyli 16:30. Zjazd możliwy do samego parkingu. Drugi dzień powtórka, bo karnet jest na dwa dni, ale na każdy dzień wydawany osobno, więc nie działa na innych stacjach. Trzeci dzień trochę odmiany i wybieramy Mayrhofen. Zaczynamy trochę później, ok. 10:30, bo rano było pakowanie i jakoś zeszło. Kończymy o 16:30 i po spakowaniu i drobnych zakupach ruszamy w drogę powrotną. Na miejscu jesteśmy ok. godziny 3 rano (do pracy na 14tą, więc nie jest źle).Sam lodowiec bardzo mi odpowiadał. Trasy szerokie dobrze przygotowane, cały czas lekki mróz, wszystko twarde przez cały dzień. Pod sam koniec dnia przy dojeździe do ostatniej gondoli robiło się trochę miękko, ale to już przy samym dole. Ludzi jak pisałem niewiele, momentami na trasach nie było nikogo. Mały mankament to duża ilość orczyków, w górnej części, lodowca, ale da się przeżyć. Warunki w sam raz do przetestowania mojego nowego nabytku. Właściwie to już cały sezon nosiłem się z zamiarem kupna nowych nart, ale słaba zima nie zmotywowała mnie do zakupów. Moje Heady Xenony już mają trochę najechane. Rocznik 08/09, a średnio w roku jestem ok. 30-40 dni na nartach. Zresztą kupiłem nowe buty, to i narty wypadało też zmienić. Dodatkową motywacją do zakupu był rabat 50 % i ten dwudniowy karnet, który w kasie kosztuje 92 euro. Jako, że z moich starych nart jestem bardzo zadowolony wybór znowu padł na Heady Postanowiłem sprawić sobie I.Supershape Speed (dł. 177 cm 120/66/99 R:15,5).http://www.skionline.pl/sprzet/narty,13-14,head,i-supershape-speed,6403.htmlCo prawda rozważałem też model Rally, który parametrami bardziej przypomina slalomkę i moje dotychczasowe narty, ale w końcu trochę pod wpływem czytanego forum, postanowiłem na małą zmianę. Nie jest to narta gigantowa, ale jest dosyć wąska pod butem i już przy tej długości można bez obaw trochę szybciej pośmigać. Po przesiadce z moich starych Xenononów Xi10 widać różnicę. Jak ktoś lubi szybszą jazdę średnimi i dłuższymi skrętami, to jest to dobry wybór. Narta stabilna szybko zmienia krawędź i łatwo wchodzi w skręt, choć moim zdaniem, nie zawija tak jak slalomka. Gdybym cały czas jeździł po takich trasach, to byłby to idealny wybór, ale teraz chyba zdecydowałbym się na długość 184 cm. Ja jednak wolę krótkie skręty i częściej jeżdżę po węższych i słabiej przygotowanych trasach, a czasami za trasą i jakby to miały być jedne moje narty, to chyba bym się nie zdecydował. Zresztą zastanawiam się, czy jednak ich nie zmienić. Gdyby ktoś był zainteresowany, to pisać na priva. (Stan idealny, 2 dni jeżdżone, 2 lata gwarancji).Trzeciego dnia jeździliśmy trochę niżej w Mayrhofen. Warunki do jazdy trochę inne. Śniegu sporo, stoki nasłonecznione bardzo miękkie, ale nie ma się co dziwić, termometry wskazywały 16 stopni. Trasy w cieniu w dobrym stanie i bez muld. Polecam czarną trasę (18) Harakiri 78% nachylenia. Jedna wywrotka i można się trochę zsunąć. Ogólnie tras sporo jak na jeden dzień i jest gdzie i po czym pojeździć. Ostatniego dnia założyłem moje stare deski i kolejny raz miałem wrażenie, że to są dla mnie najlepsze narty. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi charakterystyka narty slalomowej. Idealnym rozwiązaniem jest oczywiście dwie lub więcej par, ale jeśli ma być to jedna para, to wolę moje stare. Trzy dni szybko minęły, wszystko zagrało jak należy. Co prawda mimo smarowania kremami z wysokim filtrem, trochę boli przypalona twarz, ale to mały problem i mam nadzieję, że kolejne wyjazdy będą równie udane. Poniżej link do zdjęć z wyjazdu, a wkrótce mam nadzieję skończę filmik.https://picasaweb.google.com/112689682481632586983/HintertuxMayrhofen293103201402?authuser=0&feat=directlink
  6. Faktycznie, można tam trafić naprawdę okazje. Właśnie wróciłem z Tuxa i Mayrhofen i w jednej z wypożyczalni widziałem używane Head Magnum sezon 13/14 za 130 euro.
  7. No szkoda, bo też chciałem typować i już nie można.
  8. W związku z tym, że trochę spóźniliśmy się i równo z naszym pierwszym zjazdem zakończyło się oficjalne filmowanie, to musieliśmy radzić sobie sami. Co prawda, nie dysponuję takim sprzętem jak Jacek, ale dzięki dobrej pogodzie nawet moja kamera dała radę. Sam nie wiem jak to się stało, ale po tym, jak staraliśmy się wmówić zdziwionej Pani w kasie, że ma dać nam zniżkę na karnet na hasło „Skionline” i zapłaciliśmy normalną cenę karnetu, zorientowaliśmy się, że to Zagroń, a nie Złoty Groń.:laughing: Na szczęście karnety udało się odsprzedać, ale w butach narciarskich nie da się prowadzić samochodu i trochę nam zeszło przemieszczenie się na właściwe miejsce. Pomimo spóźnienia i sporej ilości ludzi udało nam się trochę pojeździć i coś nakręcić. [video=youtube_share;PN7PhgTN6aE] Dabort jeździł na Metronach B5i (162 cm, R11), a ja na Head Xenon 10i (170 cm, R12,8).
  9. No i chciałem typować, a tu znowu zablokowane.
  10. Ja się wybieram. Jutro wieczorem w Ustroniu mamy symboliczne rozpoczęcie sezonu, więc i tak nie będę mógł wracać do domu:wink: No a być tak blisko i nie przyjechać.
  11. Jako uzupełnienie dodałem filmik z wyjazdu: Trochę mi zeszło, ale jak się nie zrobi od razu, to potem ciężko się zebrać. .
  12. Raz byłem na Poniwcu na nartach i mile go wspominam. Trasa przyjemna, dobrze przygotowana, ale nie najłatwiejsza. Ludzi mało. Parking faktycznie niezbyt duży, ale jak nie było tłumów, to może wystarczył.
  13. Jaj było faktycznie 30, ale osób 7:smile:
  14. Dzisiaj, a właściwie wczoraj udało nam się w końcu wstać o zaplanowanej porze. Pobódka o 7:00, szybkie śniadanie i 8:30 siedzimy w gondoli. Ludzi mało, pogoda pochmurna i trochę wietrzna do południa, potem już tylko słońce i lekki wiatr. Jeździmy do 14:00 i wracamy się spakować. Wyjeżdżamy ok. 17:00, drobne zakupy i w drogę. No i to tyle, bo właśnie dojeżdżamy. Wyjazd bez przygotowania, ale udany, w maju powtórka.
  15. Jeśli chodzi o pogodę, to kolejny dzień zapowiadał się podobnie, jak poprzedni. Widok za oknem, to potwierdzał. Co prawda, nie padało i chmury nie zasłaniały lodowca, ale słońca nie było, a prognozy nie zapowiadały deszczu. Z wczesnego wyjazdu, oczywiście nic nie wyszło. Nocne Polaków rozmowy, przeciągnęły się i na górze byliśmy dopiero ok. 10:30. Ludzi więcej, niż wczoraj. Kilka minut trzeba było postać w kolejce, bo z powodu wiatru, zamknięta była gondolka na szczyt. Na szczęście, przy kanapie wzdłóż trasy nr 10, nie było prawie ludzi i jeździliśmy tam do przerwy. Od godziny 14-tej, jazda na pozostałych trasach praktycznie bez kolejki. Ok. 16-tej zakończyliśmy dzisiejsze szusowanie. Przebłyski słońca i lepsza widoczność sprawiły, że mimo wiatru, jeździło się całkiem nieźle. Co do jutrzejszego dnia, to zdecydowaliśmy się też na Stubaj. Właścicielka kwatery pozwoliła nam zostać, do której nam będzie pasowało. Planujemy wcześnie zacząć jazdę, żeby po nartach wrócić na kwaterę i ogarnąć się przed podróżą. Co do wcześniejszego zaczęcia, to nie jestem pewien, ale kto wie. Może się uda:wink:
  16. Wyjazd spontaniczny, praktycznie w ciemno. Wystartowaliśmy z Katowic ok. 01:00. Przez bramki przechodzimy o 12:05. Kupujemy karnet na 2,5 dnia za 80,5 euro. Ostatni dzień planujemy na innym lodowcu, ale ostateczna decyzja, jeszcze nie zapadła.Pierwszego dnia pogoda idealna i ludzi mało, jazda praktycznie bez kolejki. Jeździmy do 15:30, bo musimy mieć trochę czasu na znalezienie kwatery. No i pojawia się problem, bo większość kwater jest już zajęta. Rozpoczyna się weekend i dodatkowo odbywają się testy sprzętu narciarskiego i sporo osób przyjeżdża z tego powodu. Po prawie 3 godzinach, udaje nam się znaleźć fajną kwaterę w Krössbach. Nowy dom, więc nie ma jeszcze ogłoszeń w internecie i są wolne miejsca. Wychodzi po 15 euro za osobę, ale mamy nowe pokoje ze wszystkim, czego potrzeba. Kolejny dzień planujemy rozpocząć wcześnie, bo ma przyjechać sporo ludzi. Oczywiście, zamiast o 8:00, jesteśmy godzinę później. Parkingi już prawie pełne. Parkujemy spory kawałek od dolnej stacji, ale są busy, które podwożą pod samą gondolę.Pogoda już nie taka, jak dzień wcześniej, pada śnieg, ale na szczęście nie wieje. Mimo, że ludzi dużo więcej, to jazda znowu bez kolejki. Trochę słaba widoczność i padający śnieg utrudniają jazdę. Jeździmy do 15 tej i kończymy. Jutro pogoda ma być podobna do dzisiejszej, ale w poniedziałek ma być już lepiej. To na razie tyle, trzeba trochę się zregenerować.
  17. Miałem podobne objawy, ale na Pitztalu, tam jest trochę wyżej. Zrobiłem szybki zjazd jednym ciągiem z samego szczytu i koledzy musieli mnie zwieść do hotelu. Na drugi dzień było OK.
  18. Dobrze zman ten jak to mówią czesi skiareal Pustevny, Byłem tam wiele razy. Ma swój urok i docyć urozmaicone trasy. Jak dowali śniegu to można zjechać poza trasą do dolnej stacji krzesła. Szkoda tylko, że czarna trasa (jak się jedzie nartostradą to zaraz druga po prawej), często jest nieczynna.
  19. Black and White: http://eurosport.onet.pl/zimowe/narciarstwo-alpejskie/lindsey-vonn-potwierdzila-ze-jest-w-zwiazku-z-tige,1,5447575,wiadomosc.html
  20. Dobrze, że to napisałeś. Jak ja jej mówię, to jak grochem o ścianę, ale teraz, to powiedziała, że postara się coś z tym zrobić. Pierwszy raz ktoś inny niż ja, ma uwagi do jej jazdy, no ale nie ukrywam, że trochę mi o to chodziło. Mam nadzieję, że teraz częściej będę w SON i może kiedyś się spotkamy. Najważniejsze, że żonie chce się jeździć i już męczy mnie kiedy kolejny wyjazd.:happy:
  21. Son ok!Długo się zastanawiałem, gdzie zabrać żonę na sobotnie nartowanie. Miało być blisko, w miarę tanio i trasy o różnym stopniu trudności. Było kilka pomysłów, ale wygrał SON. Spełnia te wszystkie warunki, a dawno tam nie byłem (chyba ze 2 lata) i dodatkowo, ostatnio dużo mówiło się o SONie na forum. Jak już kiedyś pisałem, mam duży sentyment do Szczyrku, ale ostatni mój post na ten temat mógł raczej zniechęcić do odwiedzin tego miejsca. Dzisiaj było zgoła odmiennie. Może to dobra pogoda, może niedawne opady śniegu, a może obecność mojej drugiej połowy, która miała wielką ochotę jeździć na nartach sprawiły, że był to bardzo udany dzień. Mimo, że wyjazd miał charakter szkoleniowy, to i tak sobie trochę pojeździłem. Jak na tę porę roku, to pogoda dopisała. Słonecznie i lekki mróz. Warunki na większości tras dobre, choć na kilku, trochę brakowało śniegu (szczególnie na tych do Czyrnej). Kolejki jak na weekend nie duże, a miejscami jazda bez kolejki. Ceny karnetów do akceptacji, parking za 5PLN ujdzie. W sumie, zrobiliśmy 10 zjazdów, za każdym razem inną trasą, a i tak, nie przejechaliśmy jeszcze wszystkich. Nawet brak kanapy i stare orczyki, dzisiaj mi nie przeszkadzały. I powtórzę to, co już kiedyś pisałem, że nie ma w Polsce podobnej stacji narciarskiej z taką ilością i różnorodnością tras. W dodatku, w tak bliskiej odległości od mojego miejsca zamieszkania. Szkoda, że brakuje naśnieżania i trochę szerszych tras, ale jak na jeden dzień, to jest gdzie pośmigać. Oczywiście, przydałaby się kanapa, albo gondolka, ale może dzięki starym orczykom, nie ma tam tłumów i da się naprawdę pojeździć.Jako uzupełnienie relacji dodałem filmik z wyjazdu:
  22. Dzisiaj trochę sentymentalnie, po 23 latach Zwardoń. Pogoda bardziej wiosenna i śniegu po drodze nie widać, ale z tego co pamiętam to tam było śniegu najwięcej i był najdłużej. Powinno być ok.
  23. No, ten drugi przejazd Marcela to faktycznie mistrzostwo świata, choć mistrzem nie został to wielkie brawa z ten przejazd mu się należą i za pierwszy medal seniorski. A Ted, no cóż, 3 złota i wykonana robota. Chyba jako pierwszy zdobył trzy złota na jednych Mistrzostwach.
  24. To chyba kwestia odpowiedniego trybu życia i dbania o formę przez cały rok i przygotowania do sezonu. Inna sprawa, że osoby dużo jeżdżące mogą się pochwalić większą wytrzymałością od tych, którzy bywają na nartach okazjonalnie, po prostu lepiej wytrenowane pewne partie mięśni. Do tego dochodzą jeszcze warunki, w jakich jeździmy, no i sposób jazdy. Oczywiście wiek, też ma tu pewne znaczenie, choć mam nadzieję, że najmniejsze. Ja jeszcze chyba daję radę, bo potrafię spędzić 7-8 godzin na nartach z półgodzinną przerwą, ale na koniec dnia jestem niestety już bardziej zmęczony niż kilka lat wstecz.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...