Cieńków i Złoty Groń.
7 stycznia zaliczony Cieńków Wybrałam się z mężem zaraz z rana. Śniegu jeszcze było sporo. Ludzi malutko i jeździło się na bieżąco Wiele krzesełek pustych śmigało.
Czynna trasa nr 1 i 2 - przygotowane bardzo dobrze, ale przez plusową temperaturę dość szybko na bardziej stromych fragmentach trasy (szczególnie początkowych) zrobiły się przetarcia oraz muldy miękkiego i rozjeżdżonego śniegu.
Około godziny 11 ludzi zaczęło przybywać i koło południa trzeba było postać 5-10 min w kolejce, więc przed 13 zmyliśmy się.
Wyjazd można zaliczyć do bardzo udanych patrząc na warunki pogodowe Jak ktoś był z rana można było naprawdę sporo pojeździć.
Z krzesełka przyjrzeliśmy się Klepkom i tam była garstka ludzi, a stok wyglądał na dobrze przygotowany. Chyba warto się tam wybrać następnym razem o ile śnieg nie spłynie
Wczoraj byliśmy na Złotym Groniu, ale nie dla jeżdżenia tylko podziwiania postępów syna na szkółce narciarskiej.
Śniegu tam naprawdę sporo jeszcze - patrząc na to co było po drodze i temperaturę, aż zdziwiliśmy się. Ludzi nie za wiele - pewnie ich odstraszyła pogoda.
Śnieg oczywiście mokry i miękki, ale dało się pojeździć z tego co widziałam.
Niestety również już są przetarcia na stromych fragmentach stoku.
W minioną niedzielę również zaliczyliśmy Złoty Groń, żeby ominąć przeludniony Zagroń i wypad udany. Stok był dobrze przygotowany, a i szybko szło z rana podjeżdżanie do wyciągu. Koło południa już ciut więcej narciarzy - jak to zazwyczaj wszędzie bywa, ale nie było takich gigantycznych kolejek jak na innych.
Chyba zaczniemy się przepraszać z orczykami i talerzykami na polskich stokach