Ja zerwałem krzyżowe przednie we Włoszech. Pani z ubezpieczalni przez telefon poinstruowała mnie, że na moim miejscu nie robiłaby nawet rezonansu, bo lekarz orzecznik w kraju może uznać, że było to zbędne, tym samym nie oddadzą mi kasy. Po powrocie do kraju, jak już okazało się, że więzadła zerwane, grzecznie dano mi do zrozumienia, żebym się... bo ubezpieczenie obejmowało koszty leczenia za granicą, a nie w kraju ( a jak wiadomo wszem o wobec leczenie w naszym kraju jest darmowe:smile:).
Teraz staram się wykupywać ubezpieczenie obejmujące koszty leczenia urazów powstałych za granicą w kraju, ale jak się okazuje (właśnie jestem na etapie szukania przed wyjazdem), to wcale też nie jest pewnik. Jakl juz raz miałem zerwane, to żaden ubezpieczyciel nie zapłaci za powtórną operację. I tak koło się zamyka...