-
Liczba zawartości
2 965 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
52
Odpowiedzi dodane przez MarioJ
-
-
Godzinę temu, sstar napisał:
Ta ostatnia z widokiem na powrót? Czy w odwrotnym kierunku można zjechać na nartach? Długie podejście z drugiej strony grani z trasy zjazdowej?
Podałem nazwę przełęczy którą ludzie z ośrodka przekraczają aby dostań się do Wildspitze, to jest kluczowe miejsce. Tak, bardzo dużo ludzi idzie z ośrodka na szczyt. Ze schroniska z nami szły 3-4 ekipy, z ośrodka to było dużo, może 20-30 na naszych oczach. Na mapy.cz są trasy skiturowe w tym rejonie, więc tam możesz sobie wszystko policzyć i porównać.
Jan, na szczycie byliśmy o 9:30, trochę zmarnowaliśmy czasu pod kopułą, tam było jakieś rozleniwienie. 😉
To jest moje zdjęcie uzupełnione.
Tu jest zdjęcie Pawła, które pokazuje ten sam lodowiec. Powinno być wszystko jasne. Lokalizacja szczytu tak na 98%.
- 3
-
Dzięki za realia logistyczne.
Pociąg Pesa, czułbym się jak w naszym KD. U nas większość to Pesa. 🙂
Ale schody w środku Pesy to kiepskie rozwiązanie. To musi być jakiś starszy model, bo w nowszych chyba już nie ma tych schodów.
-
3 godziny temu, pawelb91 napisał:
Mega wyjazd, ski toury to nie moja bajka ale podziwiam te codzienne trasy. Dla kogoś wykręconego w te tematy to musi być coś niesamowitego. Chyba trafiliście na najcieplejszy okres całego sezonu narciarskiego.
Łączą nas dwie deski 🙂
Rejon Otztal jest piękny, i wdzięczny na skitury. Lodowce dość bezpieczne, jeśli się idzie utartymi szlakami.
Pobawiłem się zdjęciami i dorysowałem traski.
Końcówka podejścia na Wildspitze. Strzałka w dół to zjazd, który rozdziela się w lewo
Dalsza część zjazdu po lodowcu Taschachferner w stronę przełęczy Mittelbergjoch. Ten teren widać właśnie ze spodka na Pitztal.
- 2
- 4
-
Ciekawie wygląda ta surowość przyrody. Gratulacje tego wyjazdu.
Napisz coś więcej o drodze do Tallina ? Jaki środek transportu ? Ile czasu Ci zajęła całą podróż do Kuopio ?
Z powrotem czym podróżowales ?
-
Trasa ostatniego dnia.
Dużo po lodowcach i końcówka w ośrodku Pitztaler.
Wcześniej jeździłem tam po trasach i offpiste (miłe wspomnienia z @Wujot) i marzyłem aby zrobić trasę którą widać ze spodka.
- 2
- 3
-
Została już tylko końcówka na szczyt, 400m do góry i łagodne podejście do kopuły szczytowej. Na początku łagodny, zasypany dobrze lodowiec, później pojawiło się z boku coś wystającego.
Pod kopułą szczytową jest kawałek łagodnego terenu, tam zostawia się narty i plecaki. Na szczyt większość wchodzi z buta po pd-wsch grani. To jest w sumie niewielki kawałek, ale nieco trudniejszy teren częściowo po czystej skale. Chwilami wspinaczka o trudności II. Po doświadczeniach z ferrat, dla mnie to nie było jakoś specjalnie trudne. Lubię zdobywać szczyty ale szczerze mówiąc jakoś to wejście nie wzbudziło we mnie szczególnej euforii i emocji. Było tak normalnie. Chyba brakowało mi zjazdu z samego szczytu. Widoki oczywiście super i cieszyłem się że mamy pełną widoczność.
Widoki ze szczytu
Tutaj widać naszą trasę podejścia, ta w lewo. W prawo jest ślad w kierunku Pitztal.
Do momentu wejścia na szczyt było koło nas mało ludzi, albo wcale. Natomiast podczas schodzenia i dalej zjazdu nagle to się zmieniło. Pojawiły się wręcz tabuny ludzi. To był efekt soboty, szczyt jest dość popularny.
I teraz nastał największy problem tego dnia. Mieliśmy zjechać do Vent prosto do aut, które czekały na parkingu. Przewodnik poanalizował sytuację i stwierdził że jesteśmy za późno. Na zjeździe do Vent jest trawers stromego południowego żlebu który może wyjechać. Musieliśmy wybrać trasę alternatywną. Zjechaliśmy lodowcem w stronę Pitztal, podeszliśmy na przełęcz która jest rzut kamieniem od tras narciarskich. I dalej już naturalnie zjazd trasami albo koło tras. To była trudna decyzja. Powodowała że znaleźliśmy się w zupełnie w innej dolinie niż Vent.
Trzeba przyznać że ta część lodowca w stronę Pitztal jest bardzo ciekawa i różnorodna. Od razu wyjaśnię że te fajne linie na foto nie są nasze. My zjazd mieliśmy w lekkiej szreni, asekuracyjny.
Logistyka dotarcia do Vent nie była taka trudna, ale długa. Autobusem z parkingu Pitztal do Imst. Godzinka z widokami. Tam przyjechała żona przewodnika ich drugim autem, którym my pojechaliśmy do Vent. I dalej już prosto, trzema autami do Innsbrucka, a przewodnik po drodze zbiera rodzinę z Imst.
Po drodze gratis wjechaliśmy jednym krzesłem, kretem w dół i autobusem do Imst. Wycieczka się zakończyła, wszyscy zadowoleni, strata jednego harszla.
- 5
- 4
-
To ostatni dzień, wejście na Wildspitze, drugi co do wysokości szczyt Austrii, prawie 3800m.
Pogodę mieliśmy piękną, słońce i widoczność. To była sobota 13 kwietnia. Troszkę pecha też się wdało.
Dla mnie to był ciężki dzień, złożyło się na to kilka elementów: bardzo wczesne wstanie, przed 4 rano (to był dla mnie lekki szok), wyjście po ciemku, problemy nawigacyjne w ciemnościach na początku trasy, szybkie tempo. Nawigował na początku przewodnik i pomylił lekko trasę, szliśmy jakąś grańką po ciemku, później był kawałek zjazdu na fokach po stromym żeby wrócić na właściwą trasę. Generalnie to było w ramach naszych umiejętności, ale o 5 rano na czołówkach kiedy człowiek jeszcze nie jest dobrze obudzony, to było dość szokujące i wymagające. Trzeba było szybko się przełączyć na skupienie, a miało być 3h spokojnego podejścia.
W końcu przeszliśmy ten dziwny kawałek za schroniskiem Vernagthutte i zaczął się łagodnie nachylony lodowiec. W sam raz, żeby się dobrze obudzić i wejść w rytm.
Śniadanie o 4 rano. Coś tam zjadłem i zrobiłem sobie kanapkę na drogę.
Wyszliśmy gdzieś przed 5 ze schroniska. Widno zaczęło się robić o 6. Trzeba przyznać że wschód słońca był piękny. Nie mam miłości do tego aby w górach wstawać specjalnie na wschód słońca. To tutaj miałem to w gratisie. Więc dzień powoli nabierał rumieńców.
Doszliśmy do pierwszej trudności. Stromsze wejście na przełęcz Brochkogeljoch. Byłem w lekkim szoku że o godzinie 7:40 rano jesteśmy na wysokości 3400m.
To właśnie na przełęczy, widok w stronę drogi podejściowej. Zmęczenie i cały czas pośpiech.
- 4
- 4
-
Specyficzna sprawa mówiąca o tym że nawet jeśli jesteś turystą pieszym który omija naśnieżenie, to musisz patrzeć na to co jest nad Tobą.
Lawina z mokrego śniegu która spadła na turystów którzy trawersowali strome zbocze. W miejscu gdzie dostali lawiną, nie było śniegu. Śnieg był nad nimi.1 osoba zginęła
Okolice Innsbrucka (blisko słynnego jeziora Achensee). 9 kwietnia 2024
https://avalanche.report/blog/at-07-en/9959
- 1
- 1
-
1 godzinę temu, sstar napisał:
Nic nie ogarniasz. Ja krucjat żadnych nie prowadzę. Nic też nie mierzę wbrew temu co piszesz. Ale jak ktoś mnie atakuje nie widzę czemu akurat ja miałbym nadstawiać drugi policzek. Za wyczyszczeniem wątków jestem jak najbardziej. Zaczynając od osobistych wycieczek Jeeba i twojej. Wątki to nie własność, to forum dyskusyjne. A kto śmieci bardziej można dyskutować.
Jeśli chodzi o Jeeb, to ten jego pierwszy wpis w moim wątku wobec Ciebie nie był raczej złośliwy. Ja go tak nie odebrałem.
Jesteś czasami trochę nadwrażliwy i robisz zbędne awantury innym ludziom. Czasami mógłbyś zastosować inteligentny humor, albo inteligentny sarkazm w odpowiedzi.
- 3
-
13 godzin temu, przemo_narciarz napisał:
Mario dawaj więcej praktycznego info:) akurat chciałem kupić takie kije.
Mieliście jakieś duże problemy z oblodzeniami na zjazdach?
Nie mieliśmy problemów z jakimś lodem czy betonem. Raz mieliśmy trochę bardziej twardo na 35st, ale bez tragedii.
Rano jest twardo, wtedy harszle. One są niezbędne na trawersach wiosennych.
Sprzętowo i ubraniowo wszystko mam lekkie wg strategii którą opisywaliśmy w znanym wątku Wujota o Minimaliźmie.
Przykładowe dwie sztuki bielizny na dzień, na zmianę. Dwie pary skarpet, szybkie pranie w schronisku na zmianę. Spodnie jedna para plus kalesony docieplające.
Plecak 30l, w tym ABS. Chociaż ABS na wyjazdach wiosennych jest potencjalnie zbędny, to ja wziąłem bo w prognozach był świeży opad.
Raki koniecznie hybrydowe (stal-alu) z elastycznym łącznikiem. Po wielu rozważaniach ostatecznie stanęło że czyste alu nie są bezpieczne na teren mixtowy. Natomiast stal z przodu wystarcza. Tak też podchodził nasz przewodnik, który wyraźnie nie akceptował raków 100% alu.
- 2
-
To teraz trochę o awariach i sprzęcie.
Generalnie grupa była świetnie przygotowana, każdy miał lekki sprzęt i plecak max 30l. Ktoś miał ciut cięższy narty, ktoś trochę węższe. Średnia to 90mm pod butem. Plecaki tak max 30l. Dwie osoby miały ABS.
Ja z rozpędu wziąłem kije carbonowe i trochę tego nie przemyślałem. W zasadzie od początku koledzy rozmawiali o kijach carbonowych, że one się łamią. Było to niby skierowane w powietrze, ale sugestie były do mnie. 🙂
Aż w końcu jeden kijek carbon mi się złamał. Wykrakali! Było to już na trawersie. Był mokry śnieg, który lepił się do butów i nart. Uderzałem kijem o sprzęt i to spowodowało że kijek pękł w górnej części. Na szybko skleiłem szarą taśmą. W schronisku ogłosiłem to wszystkim. A ponieważ przewodnik znał niemiecki więc jemu było najłatwiej znaleźć czy poprosić w schronisku o jakiś sprzęt naprawczy.
Szybko grupa wymyśliła rozwiązanie: wystrugać z drewna kawałek patyczka i wstawić do środka kijka na styk pod kątem grubości. Na zewnątrz szara taśma i jeszcze trytytka dla pewności. I tak zrobiliśmy. Naprawa wytrzymała do końca tury. Robiłem na nim obciążenia w skrętach i nie puściło.
Druga awaria była bardziej dotkliwa. Przewodnik w tym samym dniu zgubił harszla. Szukaliśmy w śniegu na ścieżce przy skałach. Ale kupa, nic to nie dało. Nie znaleźliśmy. Sprzęt ATK gdzieś został w górach.
Plusem było to że nikt nie zgubił narty podczas przepinek. Więcej awarii nie było.
- 2
- 4
-
Dodam mapkę rejonu z zaznaczoną trasą na Fluchtogel i zjazd (linia czerwona).
Kolor jasny niebieski, to lodowce. Na lewo od trasy jest wielki lodowiec Gepatschferner. Różne lodowce występują aż do Pitztalera.
Na zachodzie widzimy ośrodek narciarski Kaunertaler, na północy jest ośrodek Pitztaler. Na wschodzie wioska Vent, z której zwykle startuje się skiturowo na Otztal.
P.S. Star, daj proszę spokój ze swoim fotkami tutaj.
- 4
- 3
-
Rozumiem że testujesz naszą czujność.
No to gdzie jest ten wyciąg?
-
1 godzinę temu, Jeeb napisał:
Przepraszam
Chodziło mi o to że sstar zrobił przeprosiny wobec mnie.
- 1
- 1
-
Ja się cieszę że to nie ja się kłócę 🙂
Jeszcze przeprosiny wobec mnie !
P.S. Zróbmy tak jak w debatach wyborczych: prawo do jednej repliki 🤩
- 2
- 1
-
23 godziny temu, Jeeb napisał:
niech zgadnę - ostatni dzień Vernagthütte - Wildspitze - Breslauer Hütte - Vent 🙂
Tak. Wildspitze będzie.
Ale trasa nieco inna ….
- 2
- 1
-
Godzinę temu, Jeeb napisał:
SUPER-Mario
takie relacje mogą prowadzić do zwiększenia liczby skiturowców w Alpach.
Schroniska przepełnione czy spaliście w Winterraumach ?
ps.
niech zgadnę - ostatni dzień Vernagthütte - Wildspitze - Breslauer Hütte - Vent 🙂
Myślę że pojedyncze miejsca były jeszcze wolne. Winterraumy zamykają jak otwarte jest schronisko z obsługą.
Powiem Ci że to była dla mnie wymagająca tura. Wysokość plus wszystko na plecach, to jest ciężkie przejście. Trzeba być szeroko przygotowanym żeby to było w miarę bezpieczne.
Dochodzi sprzęt wspinaczkowy, trzeba to targać i umieć obsługiwać. Jeszcze teraz z marszu jestem w stanie zrobić flaszenzug. Dwie osoby w grupie niosą linę, na zmianę. Lina ciężka, 2kg.
I koszty życia w schronisku. Ale w sumie to jest porównywalne z karnetem plus to co się wydaje na stoku. Koszt jednego dnia skiturowego = jeden dzień na stoku (Alpy).
Sprzęt powinien być wysoce bezawaryjny. Nie możesz mieć starego zużytego sprzętu, bo Ci się zepsuje i kaplica. Później napiszę coś o naszych awariach.
Na przyjemności trzeba sobie pozwolić 🙂
- 9
- 4
-
Z lodowca wchodzimy na szczyt Fluchtogel. Wejście technicznie nie jest trudne, ale wysokość trochę przytyka oddychanie i wydolność. Jest kilka ekip razem z nami.
Ze szczytu zjeżdżamy w stronę kotła, który jest dość stromy. Ale jednocześnie mocno wyjeżdżony przez skiturowców. Widoki jak widać. 🙂
I teraz najlepsza część. Jedziemy najpierw wzdłuż typowego szlaku skiturowego. Ale jest szeroko więc możemy zakładać swoje linie. Później ze szlaku odbijamy w prawo. Dojeżdżamy pod grań Guslarspitze, gdzie generalnie jest czyste zbocze. Podchodami i stamtąd zjeżdżamy do schroniska. Kawałek zbocza jest północne więc mamy czysty piach. Jest przepięknie.
- 8
- 7
-
Kontynuuję. Teraz przejście do kolejnego schroniska: Vernagthütte.
Po drodze ogromne atrakcje: duży lodowiec Gepatschferner, szczyt Fluchtogel 3494m i puchowy zjazd z grani Guslarspitze.
Wejście na lodowiec, zaczynamy o wschodzie słońca.
I teraz lodowiec (drugi co do wielkości w Austrii po Pasterze). My idziemy z jego brzegu.
Ćwiczeniowo idziemy z liną, ale nie jest to potrzebne przy nartach. Wystaczyłyby odstępy i liny w pogotowiu. Plus oczywiście rynsztunek ratunkowy na uprzęży.
Na lodowcu piękna atmosfera pustki, w pobliżu tylko jedno schronisko na skale, obecnie opuszczone.
- 8
- 4
-
2 godziny temu, Wujot napisał:
@MarioJ Byliście na Similaun?
Similaun musieliśmy ominąć z powodów lawinowych i rekordowej amplitudy temperatur.
Relacji jeszcze nie zakończyłem, najlepsze zdjęcia przed nami. 🙂
- 3
- 1
- 1
-
Ten wyjazd był dla mnie dość trudny, ze względu na ciężki plecak, wczesne pory wstawania (czego nie znoszę) i aklimatyzację która mi idzie średnio. Dodatkowo byłem tuż po niewielkiej chorobie, która jednak coś tam obniżyła mi wydolność i power. Na szczęście powolne nabieranie wysokości oraz jeden pośredni nocleg na dole ułatwił mi wejście na najwyższe wysokości, o czym będzie dalej. Generalnie po przekroczeniu 3000m, miałem amplitudowy ból glowy, do czego przyczyniało się także silne słońce. Zjazd w dół i ból ustępował.
W sumie te wczesne godziny wstawania typu 5:30 jeszcze nie są najgorsze, ale jedzenie o tej porze jest dla mnie koszmarem. Do tego straszny pośpiech rano w schronisku. No ciężko. Humor poprawiał mi się tak godzinę po wschodzie słońca.
- 1
- 2
-
Hejtujecie to beznadziejnie.
To jest dobre rozwiązanie z gondolą. Stosunkowo blisko do S-ki ale też w kierunku centrum Szczyrku. Można pojechać gondolą a wrócić busem.
Parking można rozbudować.
- 1
-
Dubel
-
Dubel
Ski toury w Alpach Ötztalskich 2024
w Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
Napisano
Tutaj jest wyprawa chłopaków z KW Kraków, na której pokonywali podejście parking Pitztal do Taschachhaus. I piszą o stromy progu, gdzie kończy się lodowiec.
Tam też napisali że przejście przez przełęcz Brochkogeljoch (wejście na Wildspitze) było bardzo trudne. Musieli obejść nawis po skałach. W naszym przypadku szło się stromo po śniegu i bez problemu wychodziło na kolejny lodowiec, bez żadnych nawisów. Więc różnie to bywa w zależności od naśnieżenia.
https://crazyalpinist.blogspot.com/2020/01/tour-wildspitze-najpierwbya-wycieczka.html