Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Narciarz ze Śląska

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    2 170
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Odpowiedzi dodane przez Narciarz ze Śląska

  1. 17 godzin temu, Cosworth240 napisał:

    Problem z Nosalem dotyczy tego, że na plany inwestycji zakładały, że będzie przebiegała po działkach, które są prywatne i nie są w gestii inwestora (tak jak pisałem wcześniej, rozmawiałem z kimś z Zakopanego, kto jest przy temacie i mi potwierdził, że tak rzeczywiście jest)... to co pisano w mediach zostawmy na boku, bo to bardzo często ma niewiele wspólnego z rzeczywistością... pytanie, czy ten problem właścicielski znalazł jakiś finał, czy będzie jak z Gubałówką, co do której co roku się mówi, że ruszy, bo się dogadują...

    Na Gubałówce "dogadują się" od 20 lat. Tam musiałby ktoś USTĄPIĆ, zmienić zdanie, dogadać się, co w Zakopanem jest niemożliwe. Ludzie stracą morze pieniędzy, ale USTĄPIĆ nie potrafią za żadną cenę.

  2. 18 godzin temu, Krakus81 napisał:

    temat powrócił już do realizacji, na szczęście. Do Nitrasa dotarły środowiska sportowe i przedstawiły łopatologicznie. My tego stok POTRZEBUJEMY i chyba dotarło. Oby. 

    A, że "Duda chciał tam jeździć", to media wyciszą. Teraz będzie stok dla środowiska sportowego, ja oczywiście piszę o przekazie dla 8*. 

    I bardzo dobrze.

    Natomiast, co nas śmieszy, dla polityków to NARRACJA jest najważniejsza. Jak to mówił mój znajomy: SPRZEDAŻ OPOWIEŚCI.

  3. 46 minut temu, Cosworth240 napisał:

    Do tej pory PKL podnosił argument, że bez tego "dośnieżania" nie opłaca im się inwestować pieniędzy w wymianę krzesła... i tak koło się zamykało...

    Dla Parku pewnie lepiej jak się nic nie będzie działo, więc oni z zasady mogą być na nie...

    kto wie, czy gdyby te wyciągi PKLu na Kasprowym nie były oddane w gestię Parku (w sensie bycia ich operatorem i podmiotem, który na tym zarabia) i to gdyby to Park zarabiał na narciarzach, to czy nagle by się nie okazało, że wszystko się da... ale to już moje niczym nie poparte spekulacje...

    Taki był pomysł z Nosalem (zarządzanie przez park), ale tu nowy rząd we współpracy z pewną pracownią to zablokowały, aby "Duda nie pojeździł" (cytuję niemal dosłownie z art.)!

  4. W dniu 3.04.2024 o 14:45, Krakus81 napisał:

    z tego co się orientuję, to nie. Nie jest związany z Kotarz Areną, to inna górka. 

    Tamten temat obecnie nie żyje, utknął na etepie przepychanek prawno - sądowych, nie ma też finansowania, do tego dochodzą ostatnie zimy. Ja go nie widzę. 

    No chyba, że Świniorka będzie sukcesem biznesowym, tłumy się zjadą, cykl 11 letni słońca za 2 lata zacznie się odwracać, wrócą zimy, mróz i śnieg ;)

    Cały projekt "Kotarz Arena" był oparty na publicznej kasie, więc praktycznie jest historią.

    Do tego: to inna dolina, choć ta sama miejscowość, ale dość daleko. Świniorka jest na granicy z Wisłą (i Ustroniem), "Kotarz Arena" to projekt planowany na granicy ze Szczyrkiem.

  5. Godzinę temu, Wujot napisał:

    Mieliśmy kiedyś sytuację gdy znaleźliśmy się na stoku, który uznaliśmy za niebezpieczny. Tam nawet pługu nie było. Jazda trawersem równiutko i bez jakichkolwiek dociążeń, zatrzymanie na końcu i PRZEKŁADANKA. I kolejny trawers. Oczywiście bardzo duże odległości między narciarzami.

    Im mamy więcej technik dostępnych tym lepiej. Pług ma sporo zastosowań. Wystarczy zresztą zobaczyć jak sprawnie posługują się nim zawodnicy. 

    I znów wrócę do meritum sporu: zawodnicy! Znakomity narciarz powinien znać różne techniki jazdy, choć nawet z toboganami dziś gdzieniegdzie jeździ się bokiem, ze zsuwaniem, nie wszędzie pługiem.

    Pytanie główne (TEZA) dotyczyło, czy można nauczyć początkującego (dzieci, ale nie tylko) w ogóle jeździć nie ucząc w tej fazie (początkowej) pługu. Odpowiedź: można. Ja postawiłem ostrzejszą tezę: może nawet warto, może nawet trzeba?! Czy dobrze, czy źle, każdy tu ma swoje zdanie. Myślałem praktycznie o dzieciach, o dorosłej Iwonce, o dorosłej Magdzie, o małej Wiktorii, o średnim Wiktorze, itp. 

    Nie sądziłem, że temat dojedzie do podstaw kursu instruktorów SITN (tam się uczy zawodowców dla zawodowców, a nie jak uczyć dzieci), zawodników, itp. Sądziłem, że zaparkowałem go na początkujących, a temat się rozwinął. Może i dobrze.

    Ja zresztą wykorzystuję pewne techniki ułożenia nart jak do pługu do nauki rozpoczęcia skrętu, jeśli są problemy w ogóle z wykonaniem skrętu (w tym sezonie pewna pani tak załapała), ale nie jest to z pewnością technika zgodna z tym, co na kursach instruktorskich i co nazywa się pługiem lub łukami płużnymi. Wykorzystuję tylko pewien jej fragment startowy.

    PS. W ciężkim śniegu poza trasą też czasem (?) nie pojedziesz pługiem (nawet niebezpiecznie), czasem nawet trzeba trawersować z przekładanką lub skokiem z obrotem.

    PS2. Obiecałem, że rozwinę opisowo i filmowo techniki kształtowania prawidłowej sylwetki, ułożenia nóg, rąk, ciała, pochyłu. Zrobię to, ale muszę mieć chwilę czasu (opisowo) lub wręcz nowy sezon (filmy). 

  6. 13 godzin temu, Jeeb napisał:

    w Alpach bardzo rzadko się spotyka , teraz jestem od 9 dni w 3 Dolinach i jeszcze ani jednego nie widziałem nie licząc maluchów w szkółkach. Ale jako ciekawostka byłem w grudniu na freeski w Livigno i tam występowali nawet w większych grupach

    Prawdopodobnie te grupy miały jakieś zajęcia, w których (tak się robi) pewne elementy ćwiczyli bez kijów. Nie, że ustawicznie jeździli, tylko ćwiczyli. Lub... była to grupa z Polski...

    • Haha 1
  7. 11 minut temu, Victor napisał:

    Cześć 

    Konkretnie odp na pytanie bo odpowiedziałeś mijająco wręcz nie odpowiedziałeś na pytanie jak ? 
     

    Zrobię to niestety... w przyszłym sezonie filmami, bo opis musiałby być dość długi, nadto często reaguje się na... reakcje uczącego. Od lat zawsze brakowało mi czasu/operatora przy sobie, aby nakręcić filmiki z nauki w różnych sytuacjach. Te dwie sytuacje są tak typowe, że na pewno się załapią. Obiecuję więc, że w przyszłym sezonie to nakręcę: jak! Mógłbym pewne rzeczy też narysować, ale tu brakuje mi talentu rysownika lub cyfrowego. 

    Pomyślę nad małym "podręcznikiem" teraz (to znaczy tak przez tydzień), ale raczej rozsądniej będzie po prostu nakręcić filmy. A to następną zimą. Dorwać jednego "dziwnopługowca" oraz jednego "bezkijkowca" (mam nawet kandydata). Oni jeżdżą niemal zawsze praktycznie tak samo. Zwłaszcza bezkijkowcy z plecakami.

    • Haha 1
  8. 6 godzin temu, Victor napisał:

     

    Tak zastanawiałem się nad tymi co napisałeś -jeźdźców bez kijków,bo jakoś tak nie zwróciłem na to uwagi w swojej krótkiej historii narciarskiej ale YT oczywiście nie zawiódł i podesłał film przedstawiający jeźdźca bez ….(…głowy -film polecam 😉 jeżeli ktoś nie oglądał )  ale wracając do tematu mam pytanie , mianowicie jako instruktor w jaki sposób, jakimi metodami lub ćwiczeniami chcesz naprawić takiego narciarza bez podstaw szkoły podstawowej czyli łuków płużnych?! …
     

    Ps..oczywiście nie mam nic przeciwko tej grupie na filmie bo to ich życie ich jazda a mi nic do tego …

     

    Odezwę się:

    1) Mamy tu do czynienia z klasyką gatunku, pierwszy jedzie beznadziejnie z kijami, a drugi... tak jak jeździ źle uczony narciarz, w dodatku jeżdżący prawdopodobnie wielokrotnie, stale, bez kijków. 

    2) O wiele łatwiej będzie wyprowadzić narciarza pierwszego, jadącego pozornie tragicznie. Metodyka do tego jest, ale tylko z instruktorem, konkretnie za instruktorem: a) jazda wolniej, ale szerokimi łukami, b) liczne ćwiczenia z użyciem kijków, potocznie: kierownica, samolot, fotografia, itp. = sylwetka, zakręty, pochył, styl. Do znaczącej poprawy w 2-3 godziny, choć zawodnik z niego na razie nie będzie, mówiąc eufemistycznie.

    3) Gorsza jest sytuacja z tym bez kijów, bo on ma już bardzo złe nawyki i to kilka. Dużo więcej pracy. Przede wszystkim nad sylwetką. Też pomogą ćwiczenia z kijami oraz do tego w ogóle lekcja używania kijów. Pomoże też chęć samego uczącego się. O ile jest, bo wielu z nich twierdzi: "Ja umiem jeździć bez kijów i nie potrzebuję żadnej pomocy. Niech pan odejdzie szybkim krokiem".

    Maciek

    • Haha 1
  9. W dniu 26.03.2024 o 09:11, MarioJ napisał:

    Coś się dzieje w temacie Nosala, bo pracownia się zagotowała. Idzie to w kierunku inwestycji.

     

    "Pamiętacie sprawę ośrodka narciarskiego na Nosalu, którego budowa wiązałaby się z wycinką 1,2 ha lasu na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego i zgodnie z opiniami naukowców poważnie zagrażałaby takim chronionym gatunkom jak niedźwiedź, sokół wędrowny czy orzeł przedni? 

    Kuriozalny był już sam fakt, że inwestorem jest sam Tatrzański Park Narodowy, czyli instytucja, która ma chronić przyrodę, a nie ją dewastować.

    Tymczasem sytuacja zrobiła się jeszcze bardziej absurdalna. Ministerstwo Klimatu i Środowiska jest w trakcie procedowania wniosku inwestora, czyli Tatrzańskiego Parku Narodowego, o odstępstwo od zakazów panujących na terenie parku narodowego.

    Chodzi o tzw. decyzję derogacyjną, czyli odstąpienie od zakazów obowiązujący w parka narodowych (słowem: zgodę na niszczenie bezcennej przyrody i siedlisk), by mogła powstać tam inwestycja.

    A teraz, gdy decyzja jeszcze nie zapadła, wiceminister klimatu i środowiska, pan Miłosz Motyka, wygłosił zadziwiające i skandaliczne zdanie na temat planowanego przedsięwzięcia na Nosalu:

    🤯 „Uważamy, że ta inwestycja jest wręcz konieczna z punktu widzenia infrastruktury sportowej. W mojej ocenie nie zagraża w żaden sposób i nie wpływa negatywnie na środowisko”.

     

    To niemożliwe, ale chyba tam ktoś mądrzeje. Nie ma już art. typu: "Duda nie pojeździ!". Kurna, to narciarze, w tym zawodnicy, nie jeżdżą.

    • Like 2
  10. 37 minut temu, gabrik napisał:

    Obecnie moi najmłodsi podopieczni mają 10 lat. Starsza grupa 12 latkowie. To co opisałeś od strony fizycznej, to oczywiście prawda. Jednak właśnie mentalna strona jest zatrważająca. Oczywiście nie wszystkim, ale ogólnie im się nie chce. Nie chcą przełamywać bariery zmęczenia. 

    Dodatkowo - przykład z wtorku. Uszyli mi właśnie nowe stroje meczowe i ogłaszam tym młodszym, że jedziemy w czerwcu na turniej towrzyski, że będą medale, puchary i zagramy 5 meczów, w 3 dni. I pada pytanie od jednego z chłopców "trenerze i zapłacą nam już za to?"

    Ja namówiłem małą grupę (bo wielu udawało, że nie słyszy) na wyjazd na Mistrzostwa Bytomia, Radzionkowa i Piekar Śląskich w Sport Dolinie w Bytomiu. Chciałem wziąć wszystkich ze szkoły, ale nie zagrało. Niemniej grupa pojechała, ok. 8 osób. Wyniki były różne, ale zadowoleni wyszli wszyscy i wszyscy, co byli, chcą jechać za rok!

    Czyli problem tkwi w głowie!

    • Like 1
  11. 6 minut temu, gabrik napisał:

    Postawiłeś złe pytanie, w kontekście tematu, choć jednocześnie trafnie dostrzegłeś szerszy problem.

    A może dlatego, że "uważamy" rozmowy za niestosowne, stan polskiej kultury fizycznej jest jaki jest? Diabeł tkwi w szczegółach, a sport profi czy kwalifikowany, rozpoczyna się tu na dole i za młodu. Jako trenera innej dyscypliny interesuje mnie temat, bo interdyscyplinarność otwiera umysł i poszerza spojrzenie.

    Tak, mamy też dziś do czynienia z innym narciarzem, niż gdy ja byłem młody.

    Wówczas każdy chciał być mistrzem i naśladować mistrzów. Dziś ludzie mają wyj... (język młodych ludzi) na mistrzostwo, chcą miło spędzić czas i dziwią się, że te narty takie niełatwe są. To problem większy niż się wydaje. Jest wielu chcących się uczyć na nartach (mówię o młodych), którzy mają problem z przysiadami, nie mówiąc już o np. 10 pompkach. Mogą się zdarzyć tacy, co po 3 zjazdach stwierdzą, że FIFA na kompie to lepsza rozrywka. Temat w zasadzie nie dotyczy starszego pokolenia, o wiele ambitniejszego. Tam większym problemem jest strach przed górą i bardzo niska samoocena, brak wiary w siebie. Ale to problem mniejszego kalibru.

    • Like 3
  12. 14 godzin temu, marekbtl napisał:

    Maćku, ja nie kwestionuję Twoich metod, bo doświadczenia nie mam żadnego, prawie zerowe w nauczaniu. Jedynie obserwacje stokowe, co, gdzie i jak. Trasa czerwona, 3 linie giganta, stopień trudności ustawienia w zależności od umiejętności i wieku. Najmłodsi najprostsze bramki. Wsiadają ze mną na kanapę. Szkraby po 7-8 lat. Narty 150 i dłuższe - GS. Wrzucam przypadkowy film jazdy dziewczyny - jako potwierdzenie moich obserwacji - może 16 lat. Znała angielski. Pochwaliłem ją. Uczyła brata jazdy na nartach. Czarna - końcowa ścianka. Ubrana w jakąś klubową kurtkę. Uczona po bożemu, wg abecadła narciarskiego. Film tego nie obrazuje a i spłaszcza nachylenie. Jazda dziewczyny na bardzo wysokim poziomie. Z resztą widać. Stąd Włosi maja wyniki, a my, mimo całej rzeszy "narciarzy" jesteśmy głęboko w du..., taki poziom narciarstwa prezentowało większość instruktorów i instruktorek. Bo sporo z nich - pewnie miało okienka i jeździło dla przyjemności, czy też zjeżdżało do bazy, czy też na przerwę - jazda free. Nie widziałem słabych. Dla Ciebie pochwała, że ciągasz kursantów po trudniejszych stokach i nie idziesz na łatwiznę. Ale też nie jesteś przykuty do żadnego konkretnego ośrodka. Daje Ci to spore możliwości. W alpach instruktorzy mają większe pole do popisu, ale też musza umieć dobrze jeździć. Bo trudno kogoś uczyć jeździć na czarnej trasie - jeśli się z niej samemu nie potrafi zjechać, w sposób jaki się akurat ma ochotę.

    pozdro

     

    Ja się cieszę, że temat przeszedł w dyskusję merytoryczną, bo na starcie dostałem kilka strzałów ostrych i na odwal.

    Potwierdzam, że warto do uczniów podejść indywidualnie, trochę empirycznie, choć pewne zasady są stałe.

    Myśląc o nauce jazdy jednak często nie myślimy ja i ktoś drugi o tym samym, mamy bowiem na myśli różne poziomy i różne cele:
    1) nauczenie świeżaka, jak w ogóle zjechać, jak ruszyć, zahamować, skręcić;
    2) uczenie postępów wcześniej świeżaka, szybciej, dłużej, trudniej, inny wyciąg;
    3) eliminacja błędów jeżdżących narciarzy, czasem nawet od wielu lat: rotacja, zły rozstaw nóg, złe używanie kijów
    4) uczenie jazdy sportowej: carving, slalom, na tyczkach, na bramkach;
    5) do kursu instruktorskiego, co dziś oznacza bardziej "jazdę figurową na nartach, ale na bardzo wysokim poziomie" niż nabywane umiejętności uczenia początkujących. Uczysz się raczej uczyć innych instruktorów do kursu, niż nauki np. z dziećmi.

    Do tego jeszcze dochodzi nowa, nieznana wcześniej forma nauki, zdarzająca się nagminnie:
    6) Uczenie jeżdżącego latami bez kijków, jak prawidłowo jeździ się z kijkami. Paradoksalnie to nie tylko trzymanie kijów, to zmiana całego stylu jazdy i całkowita sylwetki narciarza.

    • Like 3
  13. 1 godzinę temu, gabrik napisał:

    Marek, nikt w tym wątku nie dyskutował ani słowem o jakiejkolwiek długości nart. Nie oceniamy także szeroko rozumianej polskiej kadry instruktorskiej, a jeśli, to osoby odpowiedzialne za to, co się tejże kadrze przedstawia i czego od niej w tytułowym temacie wymaga. 

    Jak już miałeś tę przyjemność widzieć w akcji team Malfatto i przywołałeś ich przykład, to zerknij o czym piszemy z @Zita  (na wszelki wypadek dodam - jak na łagodność stoku, mógł ciut lepiej pojechać, ale kamera widać deprymuje lekko nawet takich narciarzy)

    a teraz co dotychczas wbijano w naszym kraju (piszę dotychczas, bo po ostatnim Interski widzę intencje PZN do chęci wprowadzenia zmian, ale zobaczymy niebawem)

     i teraz jeszcze raz przeczytaj, pierwsze zdanie @Zita  jakie cytowałeś. On wskazał właśnie, jak ta forma tej ewolucji, wbiła "mastersom" nieodpowiedni wzorzec ruchu. 

    Na temat "passe" łuków płużnych" oczywiście chętnie porozmawia z Tobą @Narciarz ze Śląska, bo My lekko, ale odbiegliśmy od pytania jakie postawił w tytule wątku, ale finalnie chodzi nam, by nie było potrzeby naprawiać skoro jednak te łuki płużne stosujemy. 

     

    Odezwę się więc:

    Na filmach idealnie widać, że ćwiczone na kursie łuki płużne prowadzą do odchylania ciała do zewnątrz, co jest sprzeczne z normalną reakcją narciarza. Tym bardziej potwierdzam: jeśli początkujący miał 1-2 lekcje z pługiem, ja muszę poświęcić kilka dni, aby go tego oduczyć i nauczyć jazdy równoległej. Jeśli nie miał lekcji z pługiem, na 2. lekcji jeździ samodzielnie, równolegle, choć (oczywiście) wolno i długimi łukami, w tym z tzw. lekkim podjazdem. Początkujący uczony od początku na krótkich nartach (najlepiej też szerokich i miękkich) jazdy równoległej, od razu prawidłowo pochyla ciało.

    Nie piszę tego, aby się z kimkolwiek kłócić, ani nikogo dyskredytować, po prostu tak jest, takie mam doświadczenia. Czy uczę dobrze? Nie wiem, tu powinni się wypowiedzieć ci, co się nauczyli od zera (a jest tego trochę), albo nauczonych widzą.

    • Like 1
  14. Raid over Tatry:

    Raid over Tatry. Białka, Jurgów, Żdiar, Łomnica, Pleso | Twój instruktor (twojinstruktor.blogspot.com)

     

    AVvXsEgOJzEqZuy25WN7nFXuADtq44SXa2-2GtKi
     
    Przy okazji ostatniej tej zimy jazdy na nartach urządziłem sobie po drodze na i z nart tak zwany raid over Tatry – nawiązując nieco do tytułu popularnej kiedyś gry na automatach w salonach i na pierwszych pecetach. Sprawdziłem jak wyglądają kolejno: Białka, Jurgów, Żdiar, na miejscu Szczyrbskie Jezioro, Tatrzańska Łomnica oraz Bachledowa Dolina. I jak?

     

    BIAŁKA TARZAŃSKA

    W niedzielę Białka miała tzw. pożegnanie sezonu. Z perspektywy auta wydawało się, że całkiem biało wyglądała trasa FIS po prawej stronie ośrodka, gdzieniegdzie jeszcze też była odrobina śniegu i tyle. Największy polski ośrodek, w każdym razie na pewno najpopularniejszy, musi kończyć sezon wyjątkowo wcześnie. W każdym razie jechałem niedawno przez Korbielów i Zuberzec, obie miejscowości robiły wrażenie opuszczonych i zapuszczonych nieco, natomiast w Białce widać, że to kurort. Knajpa za knajpą i pełno ludzi.

    P1070550.JPG
     
    P1070551.JPG

    JURGÓW

    Satelita Białki zakończyła sezon. Ale miasteczko i ośrodek narciarski sprawiają godne wrażenie, a czarna trasa – takiej, na którą chce się przyjechać zimą. 

    P1070555.JPG
     
    P1070557.JPG
     
    P1070559.JPG

    ŻDIAR - STREDNICA

    Na pierwszy ogień ukazuje się po drodze ośrodek Strednica. To malowniczo położony zespół wyciągów talerzykowych, orczykowych i jednego krzesła tuż przy drodze. Ośrodek jest niby malutki (krótkie trasy), ale pełni rolę swoistej karuzeli narciarskiej. Można jeździć niemal w każdą stronę.

     

    AVvXsEisHs_UHp_PabLPDzLGNcO_rFy9U0M327Wf
     
    AVvXsEjTw2jTs4ZZAXvnbEDqCjJJgnrZDJ8wHNe6
     
    AVvXsEh6-Rlipnw0CoeHc_l3UfhHv5NLS3-O-7py
     
    AVvXsEh5ggFUx5dmt2VSTUoKPj2J2XwisXuKVcx6

     

    ŻDIAR - STRACHAN

    Po drugiej stronie drogi widać mały, ale jary ośrodek Strachan: hotel i niedawno wybudowane krzesło oraz jedna trasa licząca około kilometra.

     

    AVvXsEjx424gWTT5HyxHb7QoPUCdPQ0fZS157ibo

     

    TATRZAŃSKA KOLEJKA

    Po drodze imponuje widokowa droga i trasa tatrzańskiej kolei.

     

    AVvXsEhijdUI3Nfl_qCeweYOMKIgtYJMYlXDyTWf
     
    AVvXsEjRCRsIDBQoVtxSVRyS9ozfHK9OdZT_65WT

     

    SZCZYRBSKIE JEZIORO (STAW)

    Ośrodek trzyma się dobrze, co mogliście wyczytać z mojej relacji: Prawdziwych wariatów już nie ma? Ostatnia tej zimy relacja. Betonowe Strbske Pleso | Twój instruktor (twojinstruktor.blogspot.com)

    P1070611.JPG
     
    P1070620.JPG

    TARZAŃSKA ŁOMNICA

    Z poziomu głównej drogi królowa Tatr robiła wrażenie w miarę ośnieżonej, przy czym dolne partie ON Tatrzańska Łomnica miały trasy już niemal całkowicie zielone. Rzuca się więc w oczy kontrast między górną (pełno śniegu), środkową (nieźle) i dolną (resztki) częścią ośrodka.

     

    AVvXsEhk434mWcawf3xTd7LyNITfuvS-aRD4_KJO

     

    BACHLEDOWA DOLINA

    Na koniec zajechałem (poświęciłem ok. 1 km zjazdu z głównej drogi) do Bachledowej Doliny. Na wstępie niespodzianka: widać, że w sezonie oba parkingi są oszlabanowane i płatne: 5 euro. Potem kolejna niespodzianka: ON Bachledka ma się dobrze, natomiast Deny ewidentnie nie dokończyły inwestycji w nowe krzesło. Budowa jest rozkopana i nie znamionuje śladów rychłego zakończenia. Może nie dogadali się tam z Bachledką co do parkingów? Nie wiem...

     

    AVvXsEjdCla6O0Sx8KoPviJFkxdyzzZqYglh1_CT
     
    AVvXsEgTraODahvQFDkTMQD-Kz68irO79FsPIyvN
     
    AVvXsEhif9b6p048nd9yixoXcU_jEenAwYZ5PV6M

     

    To tyle, jedziemy do domu...

     

    AVvXsEjQ0IhFtj0mL7eL5T6rXff8uVyhD7mE98Ii
     
    AVvXsEjjcL0-toeVY-lAoOPruNE3ILUs4EYXuKwL

     

    Twój instruktor

    Maciek

     

    AVvXsEggBrY-zEB0WEZacO1hqH04kDJPQDibRlVJ
    • Like 9
    • Thanks 2
  15. 9 minut temu, MarioJ napisał:

     

    Dzięki za wyjaśnienia. W sumie to chodziło mi o to żeby Cię pociągnąć za język 🙂

    Strbskiego w szczegółach nie znam, przechodziłem tam obok.

    Rajem dla skiturowców jest tam zasadniczo Mlynnicka Dolina, gdzie dochodzisz do wodospadów i jeziorka:

    image.png.f379f8a9e07da9749c74f8bed532d94e.png

    • Thanks 1
  16. 50 minut temu, Lexi napisał:

    Na dzieciach nie należy oszczędzać .. w końcu to one będą ci wybierały dom starców... :)

    Oczywiście to był żart, taki odnoszący się do stereotypów jawna przesada, nie tylko w kwestii dzieci, ale nawiązywał też do "rozpuszczonego młodego pokolenia", które "nic nie wie, nic nie umie, ale żąda". 

    Natomiast prawdą jest, że jako suma dorosłych czasem za mało wymagamy od młodszych. To fajnie, że każdy chce jak najlepiej i jak najłatwiej dla kolejnego pokolenia, ale przestaliśmy wymagać, a to krzywda, także dla młodych. Temat - rzeka!

    Choć generalnie nie zawsze jest źle, sam uczę jeździć dzieci i bywają znakomite egzemplarze tych "pasożytów".

    • Like 2
  17. 42 minuty temu, MarioJ napisał:

     

    Planowałeś tam jeździć jakieś żleby spadające w dół doliny ?

    Byłem na zjazdówkach, choć szerokich, więc raczej nie, ale tzw. bokami tras (pomiędzy) - trochę tak planowałem. Nie dało się - zamarznięte nierówności pomieszane z proszkiem. 

    W ogóle piękny źleb pod wyciągiem (w lewo od wyciągu w 2/3 trasy) był prawie nieeksploatowany. Wadą tego zjazdu jest to, że potem do dolnej stacji są miejsca z podejściem. Ale może nie wadą, a zaletą?

    Goście wchodzili na turach na Przednie Solisko i zjeżdżali "w drugą stronę" do "prawej doliny". Tam też jeden skiturowiec spadł (helikopter). Ale mówili, że ze względu na oblodzenie, było bardzo nieciekawie.

    W ogóle mam wrażenie, że śniegu dookoła - jak na marzec - nie było za dużo. Region mocno przewiany i mocno wyłożony na słońce. Było moim zdaniem dużo mniej niż zwykle o tej porze roku.

    • Thanks 1
  18. 42 minuty temu, MarioJ napisał:

    Z Twojej relacji wynika że  Strbske Pleso jest bardzo złym wyborem na wietrzna i pochmurną pogodę. Trasa idąca po grzbiecie jest idealna na to aby tam szalał wiatr. 

    O wiele lepiej w tym dniu by się jeździło w Rohaczach.

    Na offpiste po wietrze i małym opadzie trzeba się wybierać tam gdzie są zagłębienia terenu, jakieś kotły, żlebiki, kotlinki. Pewnie Chopok byłby w tym dniu lepszy. Ja niestety już nie jeździłem w niedzielę, musiałem wrócić do domu z powodów rodzinnych.

     

    Systematycznie próbuję odpowiedzieć:


    1) Śledziłem prognozy wiatru, były umiarkowane = 10 km/h, wyszło chyba ze 4 razy mocniej.

    2) Z pewnością Rohacze są bezpieczniejsze wiatrowo. Stbske Pleso jest bardzo wyeksponowane na wiatr zachodni, Łomnica - na południowy. Taka charakterystyka ośrodków na w zasadzie grzbiecie pasma. Czy jest złym wyborem? Wyciągi idą schowane, ten główny idzie w zasadzie doliną, poza ostatnimi 200-300 m. Na dole nie wiało w ogóle. Ogólnie - poza tym, że było betonowo - dzień narciarsko był bardzo udany, nie było mgieł, ludzi mało, trasy znakomite, tyle, że trochę zimno. Ale jest zima, jest zimno, nie?

    3) Tego dnia wszędzie było pomarznięte, były fragmenty świeżego, ale - konsekwencja - przewiane. Natomiast skiturowcy mówili, że do kitu było też w dolinie - tamtejsze doliny (z prawej i lewej ośrodka) są bardzo popularne. A najgorzej - przy szczytach.

    4) Chopok jest też solidnie wyeksponowany na wiatr zachodni. W zasadzie cała góra jest odkryta.

    • Thanks 1
  19. Ostatnia moja (tu skrócona) tej zimy relacja.

    Pełny tekst i pełno zdjęć tutaj:

    Prawdziwych wariatów już nie ma? Ostatnia tej zimy relacja. Betonowe Strbske Pleso | Twój instruktor (twojinstruktor.blogspot.com)

     

     

    P1070581.JPG
     
    Czy dziś prawdziwych wariatów już nie ma? Chyba znam odpowiedź na to pytanie: nie ma! Lub: prawie nie ma! 

     

    Od tygodnia namawiałem znajomych na wyjazd w niedzielę, tłumaczyłem, że prognozy pogody są dobre: miał być mróz. 

    Ale temu nie spasował termin, tamtemu praca (w niedzielę?), dla kolejnego wyjazd był za wcześnie (ok. 5:30!) i tak dalej. Ten nie ma pieniędzy, bo inwestuje w dzieci, tamten zbiera na wakacje latem. Wszystko to bzdury. Lato jest po to, aby chodzić po górach i sprawdzać stan inwestycji narciarskich na przyszły sezon, a inwestowanie w pasożyty (cytuję tylko pewną panią polityczkę) nie ma sensu, gdyż im więcej w nie zainwestujemy, tym bardziej rozpuszczone i niezdolne do życia się okażą w dorosłości. Im więcej zainwestujesz w córkę/syna, tym prędzej zapisze się ona/on do jakiejś grupy aktywistów i tym prędzej zażąda likwidacji ośrodków narciarskich, bo szkodzą na czterolistną koniczynkę lub coś innego. Dzieciom nie daj nic, będą wówczas musiały SAME zadbać o siebie i tak się nauczą prawdziwego życia! A jak już zainwestowałeś w jakiegoś - jak ja - niech się odwdzięczy i poświęci za Ciebie palmy, a Ty jedź na narty!

    Więc każdy w okolicy lubi narty, ale tak, aby były niespecjalnie wymagające, a najlepiej jeszcze za darmo. A ja się dziwię, że dziś na stokach dominuje bogaty klient typu SPA...

    Dobra, koniec wstępu. W każdym razie pojechałem sam jak palec w niedzielę do Strbskego Plesa. Chodziło o wykorzystanie punktów na gopassie: z małą dopłatą za skipass. Dojazd poszedł bardzo sprawnie, o ile sprawnie można przejechać ok. 240 km. Dojechałem w 3 godziny, a po drodze można było przetestować ABS:

    P1070569.JPG
     
     
    Na miejscu zameldowałem się ok. 8:40, a o 9:20 byłem pod stacją. Tu małe wyjaśnienie dla nieobeznanych. Strbske Pleso to mała (chroniona) miejscowość na wys. ok. 1300 mnpm, a do ośrodka narciarskiego od centrum jedzie się skibusem. Skibus jest darmowy, ale parking - nie. Za parking trzeba zapłacić od 5 do 10 euro, w zależności od miejsca parkowania.
     
    W centrum ruchu narciarskiego wydawało się, że ludzi trochę jest. Ale to wrażenie robiło miejsce skupienia ruchu oraz... zawody na małej ściance:
    P1070580.JPG
     
    Kolejki do głównej kolejki (czteroosobowe krzesło, bardzo długie i bardzo szybkie) nie było z rana, ani nie było o żadnej porze dnia później. Podobnie jak do innych kolejek, za wyjątkiem pomy na dole, ale tam tłoczyli się zawodnicy duzi i mali. W każdym razie krzesła jechały na bieżąco:
     
    P1070583.JPG
     
     
    No to ruszamy, to znaczy... ruszam sam. Moje plany jazdy off-piste spełzły szybko na niczym, bo okazało się, że stoki są tego dnia betonowe (w przeciwieństwie do topiących się tydzień temu w Tatrach Zachodnich), a wszystko poza trasą jest zamarznięte. Cóż, faktycznie był mróz, a w dodatku na samej górze było dość wietrznie. Powodowało to małą popularność górnego krzesła Furkota, bowiem było one najbardziej (w górnej części) narażone na wiatr i marznięcie narciarzy. Dodam: solidne marznięcie. Ale jazda tego dnia była przednia, choć słońce pojawiało się sporadycznie i raczej dopiero po południu:
     
    P1070598.JPG
     
    P1070601.JPG
     
     
     
     
     
     
     
    Tak prezentował się wyciąg i trasa Furkota:
     
     
     
    P1070627.JPG
     
     
     
     
     
    P1070640.JPG
     
    Generalnie wstyd tam było jeździć na nartach typowo zjazdowych, dominowały skiturowe i freeridowe. Choć skiturowcy narzekali na oblodzenia, co - niestety - miało swoje konsekwencje: helikopter przyleciał po skiturowca, który się zsunął z Przedniego Soliska:
     
    P1070643.JPG
     
    W 2. połowie dnia i poma okazała się dostępna. Jest ona tamże bardzo łamana:
     
    P1070645.JPG
     
     
     
    Udało się złapać zawodników na fotki:
     
     
     
    P1070661.JPG
     
    A z pomy rozciągał się kapitalny widok na górną cz. ośrodka:
     
    P1070664.JPG
     
    Generalnie Szczyrski Staw to takie większe pobliskie (górami) Rogacze. Tyle, że w Szczyrbskim Stawie wszystko jest wyżej, większe, dłuższe: wyżej położony ośrodek, dłuższe wyciągi, dłuższe trasy. Inna też jest charakterystyka położenia: jest to ośrodek wyeksponowany nad dolinami, a nie w dolinie pod szczytami. Jest dokładnie na odwrót:

     
     
    P1070674.JPG
     
    P1070681.JPG
     
     
     
    Szczyrski Staw jest (oczywiście) zamarznięty:
     
    P1070686.JPG
     
     
     
    Mały Szczyrbski Staw też:
     
    P1070693.JPG
     
    Generalnie ON Strbske Pleso to (cytując folder z Austrii, z innego ośrodka): WENIGER LIFTFAHREN, MEHR SCHIFAHREN! Wyciągi są szybkie, kolejek nie ma, a trasy są bardzo długie. Sam na tym skorzystałem, wyjeżdżając w dół na trasach ok. 70 km, co potwierdził mi gopass.
     
    No to co? Koniec sezonu?
     
    Twój instruktor
     
    Maciek

     

     

    • Like 11
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...