Narciarz ze Śląska
-
Liczba zawartości
2 170 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
13
Odpowiedzi dodane przez Narciarz ze Śląska
-
-
Recencja. Nocne jazdy na Soszowie. Po sztruksiku.
PRZERÓB
Nocna jazda trwa aż 4,5 godziny w czasie od 17:00 do 21:30. Dobry narciarz jest w stanie w ciągu godziny zjechać 7-8 razy. Waszemu znamienitemu autorowi ze względu na zakończenie "treningu" przed 21:00 oraz ze względu na konieczną przerwę na drobny posiłek udał się cykl: 15 zjazdów - przerwa - 11 zjazdów. To oznacza prawie 30 km na nartach, w dłuższym czasie nieco mniej niż w Szczyrku, ale bardzo przyzwoicie. Oznacza to też, że uparty narciarz jest w stanie bez większych problemów zjechać ponad 30 razy. Zwłaszcza, że po wyssaniu dużej grupy klienteli przez Szczyrk, na soszowskich nocnych jazdach jest w miarę pusto, a po 20:30 niemal kompletnie pusto.
OŚWIETLENIE
Nie ma co mówić, jest znakomite. Wszystkie trzy trasy są doprawdy doskonale oświetlone. Nie ma żadnej różnicy, czy jeździ się tam za dnia, czy w nocy.
TRASY
Soszów oferuje wieczorem trzy trasy: czerwoną jedynkę - 900 m, czerwono-niebieską piątkę - 1200 m oraz niebieską - 1300 m długości. W zasadzie w dzień na razie też, bo w tym sezonie skupiono się najpierw na naśnieżaniu tych oświetlonych tras, a reszta nadal jest zamknięta, w tym piękna trójka. Soszowskie trasy nie nadają się na każdego narciarza. Wszystkie są co najmniej po trochu sportowe. Wszystkie ciekawe: z zawijasami, zakrętami i różnorodne. Wszystkie zawierają jakieś utrudnienia lub co najmniej zwężenia. Soszowskie trasy są zbudowane na trawersach stromizny górskiej na końcu doliny i - mimo że właściciele wycisnęli z nich maksimum długości i szerokości - standardowo nie są szersze niż 20-30 m, a końcowy dojazd do wyciągu z łatwiejszych tras - to wyjątkowo łagodna, ale bardzo wąska ścieżka. Z kolei dojazd z czerwonej - to dość ekstremalna, choć szeroka, ścianka. Powinna ona w zasadzie być oznaczona, jako czarna.
WARUNKICzytaj więcej: http://ekonomiaplussport.blogspot.com/2018/01/recencja-nocne-jazdy-na-soszowie-po.html
- 1
- 1
-
Dnia 22.12.2017 o 18:19, mig12345 napisał:
1. państwowe zawsze jest 4x drozsze
2. Pogadać sobie i obiecać - nie grzech. I tak winna będzie opozycja.Dokładnie. Policz, że to pomysł państwowy. Muszą cyferki latać przed oczami, bo inaczej nie wzbudzi zainteresowania. Nikogo nie obchodzi benchmark i ekonomia.
-
14 godzin temu, jaca10 napisał:
Taka sytuacja w Białce
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1581894391879330&id=175148495887267
Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka
Widać fajną spacerową (choć wąską) trasę i ... niemiłosierny (niebezpieczny!) tłok na górze. Ot, specyfika Białki. To fajny ośrodek, ale może pod koniec marca, jak Warszawa już schowała narty do szafy.
-
Recenzja. Nocne jazdy SMR. Mimo wad i tak najlepsze w Polsce
PRZERÓB
Nocna jazda trwa 3 godziny w czasie od 18:00 do 21:00. Wjazd i zjazd dla dobrego narciarza przy braku kolejek to kilkanaście minut (gondola jedzie ok. 8 min.). Mnie w czasie 3 godzin udało się zjechać 14 razy, po 7 każdą trasą. Przy czym trasą niebieską narciarz przejedzie ok. 2,5 km za każdym zjazdem, czerwoną z dojazdówkami - ok. 2 km. Można więc w krótkim czasie zjechać na nartach w jeden wieczór ponad 30 km łącznie. To dobry, można wręcz rzec, że bardzo dobry wynik. Podobne wyniki można osiągnąć na Złotym Groniu w Istebnej dzięki szybkiej kolei, ale to typowa młócka na krótkiej (800 m), choć szerokiej i dobrze przygotowanej, trasie.
OŚWIETLENIE
Używając słów potocznych "d... nie urywa", ale jest przyzwoite. Jest na większości dystansu jednostronne, co jak na naprawdę szerokie trasy (zwłaszcza niebieską) w warunkach czystego nieba okazało się wystarczające, natomiast w warunkach ograniczonej widoczności może się nie sprawdzić.
TRASY
I tu tkwi clou programu. SMR wieczorem oferuje najlepsze trasy w Polsce. Bardzo szeroka i bardzo długa niebieska jest w dodatku ciekawa: z zakrętami, zawijasami, zróżnicowana. Z kolei czerwona to naprawdę solidny kawałek ostrej jazdy. Wg opinii napotkanych narciarzy "białczańskich", na Kotelnicy miałaby ona oznaczenie czarnej, a niebieska - czerwonej. Obie trasy mają dyferencję ponad 400 m. Zastanawiam się, gdzie szukać choć podobnej wieczornej jazdy? W Polsce: może na Czarnej Górze. Tamże jednak oświetlona jest tylko czerwona o długości 1600 m. To gdzie jeszcze? Białka ma wiele oświetlonych tras, ale primo: w porównaniu ze Szczyrkiem to polany; secundo: tam nie ratrakują tras przed nocną jazdą, więc radocha jest ograniczona. W Alpach? Oświetlone trasy to rzadkość, dużo funu oferuje Hirschenkogel w Semmering, ale to wyjątek. Zdarzyło mi się niegdyś korzystać z nocnej jazdy obsługiwanej długą gondolą (ok. 2,5 km) w Hochwurzen. Tamże bardzo długa i bardzo szeroka trasa jest chyba jeszcze lepsza, niż te szczyrkowskie.
WARUNKIWięcej tutaj: http://ekonomiaplussport.blogspot.com/2018/01/recenzja-nocne-jazdy-smr-mimo-wad-i-tak.html
- 14
-
1 godzinę temu, leitner napisał:
A ja mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie.
Obserwując były GON, raczej zgadzam się z Leitnerem.
-
2 godziny temu, keisyzrk napisał:
Hmmm, jeśli ktoś jeździ kilkadziesiąt dni w sezonie, to po kilku latach eksploatacji narty nie nadają się już praktycznie do niczego, można oczywiście zamknąć je w szklanej gablocie, można je wyrzucić, ale można również zachować je na gorsze warunki, jako „żużlówki” - w czym problem?
Przepraszam, ale nigdy się nie zrozumiemy. Potrafiłem "mieć" 40 dni narciarskich z sezonie i załapać tylko drobne rysy. Wystarczy unikać ośrodków, które mają warunki jako-takie. Czasem pojechać 20, 30 lub 100 km dalej, ale jeździć w normalnych warunkach. Kiedyś oznaczało to unikanie Czantorii i Pilska (tam kamienie są ... zawsze, bez względu na grubość pokrywy śnieżnej). Teraz, jak widzę, doszedł do tego Szczyrk. Przy nadziejach związanych z modernizacją szkoda, cholernie szkoda.
- 1
-
Dnia 12.01.2018 o 11:55, surfing napisał:
@keisyzrk szaleje dziś po całym Szczyrku, teraz SON
Dziwię się, że tak wyglądające trasy są nadal otwarte. Powinni zamknąć, poczekać, naśnieżyć i dopiero wówczas otworzyć. Rozumiem, że nowa inwestycja, ale jak nie ma normalnych warunków, zamykamy. Takie pojęcia jak narty żużlówki w ogóle nie powinny mieć miejsca. TMR dużo u mnie stracił takim podejściem: jeździmy mimo wszystko! O co chodzi? O sezonówki?
- 1
- 1
- 1
- 1
-
4 godziny temu, MarioJ napisał:
Tylko z jednym się zgodzę: problem karnetów na kilka godzin.
Poza tym prezentujesz żenującą postawę roszczeniowego egoisty.
Kurczę, niech będzie. Mogę nawet się z tym zgodzić. Problem w tym, że to nie ja, ale przeciętny "klient" od czasów mojej młodości się zmienił. Zmienił się radykalnie.
Kto ma rację, zobaczymy. Do końca sezonu jeszcze i daleko, i blisko (bo ferie za moment, a po feriach janusze kończą sezon). Trasy w Szczyrku są świetne. Są o wiele lepsze, niż w innym miejscach w Polsce. Ale bez takich atrakcji, jak ziemia i kamienie na trasach.
- 1
- 1
-
Dnia 7.01.2018 o 12:15, Stary bywalec napisał:
Jeżeli kogoś uraziłem swoim postem to przepraszam,naprawdę. Rozumiem co to PASJA . Ale pasjomat nie może twierdzić ani nawet sugerować że ci inni, mniej związani z danym tematem są....... no właśnie kim . Cieniasami ? Nie, tak nie można . Ja jestem np. pasjonatem żeglarstwa (mam swój jacht) , zegarków ( mam ich kilkanaście ) , trekingu ( lubię długie trasy z sakwami) i nie uważam że ten kto ma 1 zegarek i to kwarcowy jest gorszy ode mnie. Nie, po prostu nie ma takich potrzeb a ja nie wmawiam mu że to coś nienormalne ze nie ma drugiego, trzeciego, czwartego ......... . Bo może to już nie byłaby pasja ale obsesja .
Panowie , podziwiam Was że potraficie do zabójstwa kochać narciarstwo , że potraficie dawać z siebie radość ze jeździcie nawet po błocie i kamolach ( zabarwionych białym kolorem) . Ale uwierzcie że to co Wam przynosi radochę innych odstręcza ( warunki na trasie)
Kolego, z funkcjonującymi tu miłośnikami nart alternatywnych nie podyskutujemy. A ja mam wrażenie, że przez pazerność Szczyrk stracił wielu klientów. Powinni te trasy po prostu zamknąć i ogłosić, że do czasu poprawy warunków pogodowych warunków narciarskich nie ma.
-
Dnia 6.01.2018 o 20:09, Jasiek napisał:
Napiszę tak... zawsze byłem inny i może dlatego i narciarstwo czuję inaczej. Dla mnie brak warunków tzn. nie da się zjeżdżać! jeżeli się da bo jest choć metrowa ścieżka białego (lub brudnego śniegu) to jest OK.
Do warunków i wybryków aury należy się dostosować, rodzaj nart, ubiór itd.
NIE MA ZŁYCH WARUNKÓW! no chyba że ich po prostu nie ma!
Dla starych wyjadaczy to jeszcze przejdzie. Starzy wyjadacze uczuli się jeździć w czasach, gdy nie było naśnieżania, ratraków i szerokich tras. Ważne, że DAŁO SIĘ ZJECHAĆ. Ale, przyjmij, to nie są dzisiejsze standardy.
Otwarcie wyciągu o przepustowości 3000 os./godz. oznacza, że na trasę może ruszyć morze ludzi. Dobrych narciarzy, ich żon, ich dzieci.
Oni sobie nie dadzą rady w tych warunkach. Te trasy powinny być zamknięte i kropka. GOPR nie powinien zgodzić się na wpuszczanie na nie ludzi.
A wszystko za jedyne 99 zł za dzień...
-
Szczyrk przegrywa, Białka wygrywa? Raczej nie! Wygrywa Pitztal i Soelden!
Live ze strony szczyrkowski.pl
„Warunki na trasach są trudne. Czynne trasy to 4, 4a, 7 oraz 10. Ze względu na wyłączenie tras numer 1 oraz 3 Gondola kursuje jedynie w celu komunikacji parkingu z Halą Skrzyczeńską. Tym samym informujemy, że jazda wieczorna została wstrzymana do odwołania.”Na kamerze w Szczyrku na dziś - delikatnie mówiąc - nie widać tłumów:Live ze strony szczyrkowski.pl Tymczasem w Białce czynne są niemal wszystkie wyciągi (poza jednym) i niemal wszystkie trasy i jest na trasach do 100 cm śniegu. Zwykle narciarze najpóźniej na początku stycznia podejmują decyzje o lokalizacji wyjazdów feryjnych. Czy dziś zdecydowaliby się w ciemno jechać do Szczyrku? Chyba jednak nie! Dlaczego? Czy po prostu Szczyrk przegrywa z pogodą? Tak, ale nie tylko. W wielu aspektach Szczyrk przegrywa też sam ze sobą. Z perspektywy czasu, choć nie jest ona zbyt długa, już dziś możemy zidentyfikować kilka popełnionych przy nowej inwestycji błędów:- Zadufanie w wierze we własny sukces i brak elastyczności cenowej. W okresie międzyświątecznym warunki pozwalały na przyzwoitą jazdę przez maksimum 3-4 godziny. Ale takiego karnetu Szczyrk nie oferuje. Ma dla narciarza tylko jedną ofertę: albo kupujesz cały dzień za 99 zł, albo spadaj! Ponadto przy trudnych warunkach narciarskich cena 99 zł wydaje się mocno wygórowana. Ale właściciele ani nie pomyśleli o "dostosowaniu" ceny do jakości oferty w danym momencie.
- Brak szacunku dla klienta. Trasy, które były otwarte w Szczyrku w ostatnich dniach, w warunkach alpejskich byłyby zamknięte. To, że na 2/3 trasy warunki są przyzwoite, nie oznacza, że powinno się na nią wpuszczać ludzi. A takie atrakcje, jak metrowa ścieżka dojazdu pod gondolę na trasie nr 1 oraz 100 m do zejścia ze stoku na trasie nr 3 to jakieś curiosum. W naszych warunkach brakuje jeszcze chyba świadomego klienta, który po prostu żądałby odszkodowania za zniszczone narty.
- Brak szacunku dla klienta po raz drugi. Ubłocone parkingi to porażka. Przy tak wielkich wydatkach inwestycyjnych wypadałoby wydać jeszcze parę drobnych przynajmniej na jakiś żwirek. Już nie mówię o asfalcie lub kostce. Przecież to kosztowałoby drobne o ogólnej skali!
- Za późno uruchomiono system naśnieżania. Można się domyślać, że problemem były pozwolenia, odbiory i inne podobne kwestie, ale wówczas nie należało robić tak mocnej akcji marketingowej.
- Olano orczyki wobec istnienia nowoczesnych kolei, tymczasem istnieje szansa, że na powiązanych z nimi trasach (Małe Skrzyczne) warunki byłyby lepsze, niż na obecnie otwartych.
Czytaj dalej: https://ekonomiaplussport.blogspot.com/2018/01/szczyrk-przegrywa-biaka-wygrywa-raczej.html
- 3
-
W Alpach mimo przechodzących krótkotrwałych odwilży zima jak trzeba. Zasadniczo prawie wszędzie co najmniej metr śniegu. A jak tam u nas w Beskidzie Śląskim? Szaro, buro, ponuro, ciepło i deszczowo.
Nie jest tajemnicą, że ośrodki narciarskie zarabiają w dwóch okresach:
1) podczas tak zwanych małych ferii - okres od świąt Bożego Narodzenia do święta Trzech Króli;
2) podczas trwających od lat równe sześć tygodni (wymienność województw) ferii szkolnych.
Czasem, przy dobrych wiatrach, udane mogą też być święta Wielkiej Nocy, ale ten okres raczej Polakom "mentalnie" do uprawiania narciarstwa nie pasuje.
W tym sezonie pierwszy z kluczowych okresów nie przyniesie kokosów. W Beskidach udało się uruchomić część wyciągów i tras (choć niewielką), ale prognoza długoterminowa dla Wisły jest bezlitosna:
Przy okazji każdego myślącego człowieka nadchodzi pewna refleksja: inwestycje w biznes narciarski są obaczone olbrzymim ryzykiem. Zwłaszcza, że trudne jest czynienie wielomilionowych wydatków za własne środki. Najczęściej w grę wchodzi jakieś finansowanie. Skutek dla biznesu jest następujący:
- przychody - wysoce niepewne;
- koszty funkcjonowania - konieczne do poniesienia, ich elastyczność jest częściowa;
- koszty finansowe - konieczne do poniesienia bez względu na sytuację.
Czytaj dalej: http://ekonomiaplussport.blogspot.com/2017/12/jakze-trudny-to-biznes-w-polsce.html
- 3
-
A Maciejowa w Rabce jeszcze działa? W ogóle coś w Rabce działa?
-
21 godzin temu, Maria napisał:
Bardzo proszę nie generalizować. Są takie żony, że mało który facet może być dla nich partnerem w czy to jeździe na nartach, czy w ogóle sprawach górskich czy sportowych. A np. w moim otoczeniu faceci są nieruchawi; już zobaczyć ich nawet w gondoli to niedościgłe marzenie... Nie piszę jednak, że rodzaj męski jest słabszy, bardziej wygodnicki czy leniwy. Osobiście wolę orczyki, a i to jestem okrutnie leniwa na tle pań, które pogardzają boiskiem, wyciągami i wolą podejść, a zjadą każdym wertepem
Proszę wybaczyć, ale jednak "generalnie" jest, jak jest. Generalnie nie oznacza wszystkich. Zresztą może pani ma rację. W dzisiejszym świecie, w którym "faceci" nie lubią się wysilać, potrafią spędzać godziny w sklepach z ciuchami, to panie biorą się za zarządzanie życiem i mają skłonność do ryzyka oraz "jaja".
-
11 godzin temu, janek57 napisał:
Dlaczego opisane powyżej , krótkie lub dosyć krótkie wyciagi orczykowe upadły. Odpowiedz jest prosta . Prawie nikt z polskich narciarzy nie chce tam jeżdzic na nartach. Przykład dobitny to SON gdzie trasy przy orczykach dla odmiany były długie i urozmaicone a lament z powodu tego ,że S.N. jest od lat nie modernizowana był okrutny. W tym roku TMR zmodernizował na modłę alpejską ,, dysponując '' górkami 1000-12000m.n.p.m. tą jedną z najatrakcyjniejszych S.N. w Polsce i gdzie będą jeździć tłumy narciarzy w rozpoczynająctm się sezonie? N a nielicznych ,czynnych jeszcze orczykach?Takie czasy ,czyli coraz bardziej wygodnickie i rozbestwione społeczeństwo. Też do niego należę ,ale stopień ,,przeorania'' SON-u i plany unwestycyjne Słowaków na najbliższe lata w tej stacji trochę mnie przerażają.
Wszystko fajnie. Tylko, że:
- moja żona, Twoja żona i każda inna żona odmawia jazdy orczykami i domaga się ośrodka z krzesłem, a najlepiej gondolą;
- próba wjazdu z małym dzieckiem jakimkolwiek orczykiem stanowi wyczyn.
W ten sposób możemy my, doświadczeniu narciarze sobie pojeździć orczykami. Zgadzam się, że często dzięki temu jest mniej ludzi na trasach. Jest też bardziej sportowo. Ale na wypad rodzinny i tak pojedziemy tam, gdzie infrastruktura jest lepsza.
Właściciele ośrodków to zrozumieli dawno. Na dobrych narciarzach zarabia się ... słabo. Taki jak ja kupi karnet wieczorny np. na Soszowie i potrafi na nim zjechać 30-40 razy. 1 zł za wjazd. Czyste okradanie akcjonariuszy i właścicieli. Najlepszy narciarz to ten, co kupi karnet za 99 zł (oferta Szczyrku), zjedzie na nim 5 razy, wypije 4 piwa, zrobi dwugodzinną przerwę na obiad w drogiej restauracji i jeszcze ma czas na powrzucanie fotek na fejsa.
-
Nosal
Gubałówka
Butorowy
Sucha Dolina
Beskid
Zapalenica
Szyndzielnia
Sahara
Nie wiem, czy chodzi Kotarz
Ochodzita
Rówienki http://ekonomiaplussport.blogspot.com/2017/11/narciarskie-bankructwo-pod-soszowem.html
Kiczory czy jakoś tak - przed Stożkiem
A z bardzo dawnych czasów: Bielszowice
-
Szczyrk czy Białka. Tego się nie da porównać
Na narciarskich forach użytkownicy już zaczęli porównywać dwa prawdopodobnie najpopularniejsze w tym sezonie ośrodki narciarskie: Szczyrk (mam na myśli ośrodek TMR) i Białkę.
Drodzy narciarze! Moim zdaniem takie porównania nie mają sensu. Dlaczego? Gdyż zestawiamy ze sobą samochód terenowy z autobusem. Oba służą tylko teoretycznie do tych samych celów. Wymieńmy najistotniejszych 5 różnic niżej.
POZYCJA W ŚWIADOMOŚCI KLIENTÓW
Białka jest ośrodkiem działającym i budującym swoją markę od lat. Szczyrk, nie obraźcie się inwestorzy, jest dla dzisiejszego narciarza nowym ośrodkiem. Mimo ponad czterdziestoletniej tradycji tego co było przed inwestycją nie dało się nazwać pełnoprawnym ośrodkiem narciarskim. To był skansen.
TRASY
Po pierwsze długość. Najdłuższy zjazd w Białce (ok. 1300 m) ma się nijak do każdej nowej (bo praktycznie są nowe) trasy w Szczyrku. A najdłuższy zjazd w Szczyrku to ok. 4-5 km. Po drugie różnica poziomów. W Białce to 210 m. A nowe koleje (i trasy) w Szczyrku mają dyferencję od 350 do 410 m. Do tego można doliczyć zjazd wzdłuż orczyka z Małego Skrzycznego - 200 m. Po prostu są to inne światy. Pagórki contra prawdziwe góry.
TYP INWESTYCJI
Białka zaczęła od Kotelnicy. Potem rozbudowała Kotelnicę i Banię u stóp Kotelnicy. Ostatecznie na jednej górze uplasowano ... 9 wyciągów, z czego 6 spotyka się na szczycie. Tłok na trasach musi być siłą rzeczy niemiłosierny. Jak w "oszołomie" na święta. Dalszy rozwój ośrodka to model: jeden wyciąg - jedna trasa, na szczęście szeroka. Szczyrk mógł (bo startuje później) i - z tego co widać - wyeliminował błędy Białki. Model jest nieco inny: jeden wyciąg- dwie (poszerzone i wyprofilowane) trasy. Do tego wszystkie trzy nowe wyciągi TMR-u są wyprzęgane, bardzo szybkie i bardzo nowoczesne. W Białce takowe są tylko te nowsze.
INFRASTRUKTURA WOKÓŁ(...)
Więcej: http://ekonomiaplussport.blogspot.com/2017/11/szczyrk-czy-biaka-tego-sie-nie-da.html- 6
-
2 godziny temu, Honza napisał:
Minęło 4 lata od kiedy PKL została sprywatyzowana. Jak narazie oprócz lepszego marketingowego opakowania nie mamy do czynienia z jakimkolwiek jakościowym postępem jeśli chodzi o infrastrukturę narciarską. Można już powiedzieć, że wybór obecnego właściciela okazał się olbrzymim błędem. Jedyne co potrafią robić to konferencje prasowe, które nie przynoszą jakiegokolwiek materialnego efektu.
Wydaje mi się, że tu jest kilka wątków, które komplikują sprawę. Po pierwsze PKL niby kupiły gminy, ale musiały zakup finansować za pomocą rzeczywistego nabywcy, którego ... teraz nie lubią i rzucają mu kłody pod nogi. Po drugie rząd szuka sposobu (nie wnikam, czy słusznie, czy nie) na unieważnienie prywatyzacji. Ja bym w takiej sytuacji nie inwestował. Ot, ryzyko polityczne. Kto jest rzeczywistym właścicielem PKL? Jakiś fundusz, ale mówi się, że główny kapitał jest rosyjski.
-
Panowie żartujecie. Trasy na Szkrzycznem są fantastyczne, ale tak w ... dwóch trzecich. A na samym dole to na razie tras ... nie ma. Są jakieś ścieżki. Nie ma tam ani jednej trasy o odpowiedniej stałej szerokości, którą dałoby się zjechać z samej góry na sam dół. Z tego, co czytam, jest plan zrobić naśnieżanie chyba na całej długości FISu. Ale to jedna trasa. Pozostałe to raz łąki, raz ścieżki. Skrzyczne jest górą z potencjałem i zalążkiem fajnych tras, ale brakuje tam do ideału jeszcze wiele. Z drugiej strony 700 m różnicy poziomów robi wrażenie, nie tylko w Polsce.
- 1
-
Poszło strasznie do przodu, ale ciągle jeszcze to wygląda, jak plac budowy. Ale po tym, co widzimy od wiosny, wierzę, że ruszy w terminie.
Zresztą mamy nową jakość inwestycji w Polsce. Porównania z inwestycjami państwowymi i samorządowymi są druzgocące. Weźmy taki stadion w B-B, który przez 1,5 roku nie mógł zostać dokończony i potem odebrany...
Co na to wpływa? Pewnie dostępność kasy. Ale nie tylko. Państwo, samorządy i firmy państwowe kasę te mają...
-
O Szczyrku oraz zapomnianych ośrodkach narciarskich:
Czy nastąpi inwestycyjna "ucieczka do przodu"?
Tej zimy czaka nas pewna niespodzianka. "Skansen narciarski" Szczyrk przeszedł zasadniczą przebudowę. Cztery nowe koleje: ma Jaworzynę, na Halę Skrzyczeńską (dwie) i na Malinów. Poszerzone lub nowe (obejście Golgoty, czarna na Beskidzie) trasy. Wspólny skipass na trzy ośrodki. I perspektywa dalszych inwestycji w przyszłości. Na obecny sezon Szczyrk oferuje już sześć nowoczesnych kolei narciarskich. To dużo. Naprawdę dużo.
Oto mapa ze strony www.szczyrkowski.pl:
Przy okazji nasuwa się refleksja, czy Szczyrk spowoduje u "konkurencji" inwestycyjną "ucieczkę do przodu"? Gdzie jeszcze w Beskidach są tradycje narciarskie, a obecnie jest kicha. Oto moje TOP10:- Miejsce 1 - Pilsko
- Miejsce 2 - Gubałówka
- Miejsce 3 - Kasprowy Wierch
- mała przepustowość głównej kolei (360 osób na godzinę), co powoduje kolejki;
- brak parkingu pod wyciągami;
- w zasadzie to brak porządnego parkingu w ogóle;
- ten co jest, jest ... płatny;
- dojazd pod wyciąg jest dodatkowo ... płatny;
- ubikacje są ... płatne;
- trasy są rzadko ratrakowane;
- makabrycznie wolne krzesło na Goryczkowej;
- przejście z Goryczkowej na Gąsienicową wymaga kilkusetmetrowego spaceru pod górę i naprzeciw jadącym narciarzom;
- brak naśnieżania;
- zjazd do doliny to ścieżka, a nie trasa;
- do tego ceny jak w Alpach.
Wystarczy?- Miejsce 4 - Brenna
- Miejsce 5 - Szyndzielnia
- Miejsce 6 - Ochodzita
- Miejsce 7 - Druga strona Żaru
- Miejsce 8 - Beskidek
- wyprofilowanie i zasilenie wyciągiem samego Beskidka dla celów przywrócenia trasy treningowej;
- połączenie z Beskidem, skąd jest równy, stały i naturalny spad.- Miejsce 9 - Nosal
- Miejsce 10 - Sucha Dolina
Stare mapy ośrodka są imponujące. Dolina wielu wyciągów i tras. Tylko dlaczego jest nieczynna? Czy jest szansa na jakąkolwiek zmianę? To miejsce na naprawdę fajny i spójny ośrodek.
Link: http://ekonomiaplussport.blogspot.com/2017/11/czy-nastapi-inwestycyjna-ucieczka-do.html
- 7
-
3 godziny temu, MarioJ napisał:
prostujesz jedne absurdy a inne wprowadzasz :-)
czytam że na Chopoku jest zawsze w sezonie pelno ludzi, więc o jakim ty mówisz problemie w TMR ?
to że ludzie jeżdżą w Alpy, to znaczy że ich stać, że nauczyli się jeździć w Jasnej i chcą więcej i lepiej, ale to nie znaczy że biznesowo Jasna jest jakoś strasznie źle prowadzona, ośrodki lokalne rozwijają napływ ludzi w Alpy
ocena biznesowa jest tylko jedna: zysk, wzrost przychodów, zwrot z inwestycji.
masz do TMR w tym temacie jakieś uwagi ? chętnie poczytamByłem w Tatrzańskiej Łomnicy i Szczyrbskim Plesie dwa lata temu po Świętach. Na stronie warunki "velmi dobre". Na miejscu karnety po prawie 40 euro i kompletnie zrąbane i zakamienione trasy w górnych partiach. W dolnych było w porządku, ale - licząc kasę - górnych nie zamknęli, choć powinni. Warunki pogodowe były trudne, przyznam (+10 st.), ale jak się nie da jeździć, to trasy się zamyka...
-
33 minuty temu, janek57 napisał:
Ostatnia odpowiedź bo i tak mało kto zrozumie mój tok myślenia( na pewno nie Forumowicz mamad). Uważam,że zbiornik jest za duży jak na wielkość Hali skrzyczeńskiej ,a zakres inwestycji wykonanych i planowanych o wiele za duży, jak na tak małe góry i doprowadza do ich nieodwracalnego i w zbyt dużej skali przeobrażenia ,które ja nazywam dewastacją.W sezonie narciarskim będzie to druga Białka, co też mnie nie cieszy.
Czytając to forum natknąłem się na trzy absurdy.
To pierwszy z nich. Nazywanie tej inwestycji dewastacją. Szczyrk od lat był miejscowością narciarską i od lat były tam trasy. Pojawia się pytanie: czy dałoby się zrobić tę inwestycję minimalistycznie? Pewnie by się i dało, tylko kto i po co? Wyłożone pieniądze muszą się zwrócić, a minimalistyczna inwestycja nie ma żadnego sensu ekonomicznego. Jeśli nie rozbudowałby się Szczyrk, powstawałyby nowe ośrodki tam, gdzie trzeba wyciąć wszystko, aby coś było.
Drugim absurdem (odwrotnym) jest porównanie Szczyrku do ośrodków alpejskich. Panie i panowie! Trochę lodu na rozpalone głowy. Narty to nie tylko nowe wyciągi, ale też wysokość, długość tras, zróżnicowanie, brak zatłoczenia (o to się najbardziej obawiam), przygotowanie tras, jakość pełnej obsługi (darmowe parkingi, komunikacja) i wiele innych zmiennych. Zobaczymy, czy nie będzie jazdy po kamieniach i czy nie skończy się tak, jak na Czarnej Górze, gdzie po instalacji nowej szóstki nie da się jeździć (tłok i zrąbanie tras).
TMR już pokazał na Słowacji, że z wieloma rzeczami sobie nie radzi, a ceny ma austriackie, co doprowadziło Słowaków do tego, że chętniej jeżdżą w Alpy (za tę samą cenę). Co nie zmienia faktu, że inwestycję podziwiam. Podziwiam też zgodę w mieście: 3 ośrodki na 1 karnecie. Ale już dziś widzę kilka potencjalnych problemów.
Trzecim absurdem jest oczekiwanie dziś od Szczyrku, aby wszystko tam dookoła było od razu na najwyższym poziomie. Przecież Szczyrk właśnie skacze z roli skansenu do pierwszej ligi. Przecież:
a) baza noclegowa dopiero powstanie lub się zmodernizuje. To proces wieloletni. Jak w Białce. Dziś tam każdy dom jest pensjonatem lub knajpą;
b) proces zarządzania komunikacją wyłoni się w bólach. Na dziś droga jest zatłoczona, a parkingów mało. Może rozwiązaniem są parkingi przed miejscowością?
c) być może obecnie robione inwestycje przyczynią się do rozwoju innych (inwestuj albo giń)? Może też kiedyś ruszy Beskidek (a może połączenie z Beskidem)? Może Brenna? Może jeszcze coś w okolicy;
d) ale być może Szczyrk przyczyni się do zamknięcia mniej popularnych ośrodków?
- 2
-
Ciekawe, czy trasy na sam dół też w zasadzie "powstaną", bo to, co było, to jakiś polanki i ścieżki.
Szczyrk Mountain Resort (Szczyrkowski Ośrodek Narciarski)
w Polska
Napisano
A przepustowość tras? Nie sztuką jest zlikwidować kolejki przez wysoce przepustowy wyciąg. Sztuką jest ograniczyć się i dostosować przepustowość wyciągu do przepustowości tras. W innym przypadku nie będzie się dało tam jeździć. Co z tego, że kolejki zmaleją. A jazdy nie będzie.