Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Dwulatek na nartach


marboru

Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczynka lat 5 - fajna jazda jak na amatorke . JAk piszesz ONA juz 4 sezon .Tata uczy jazdy na krawędzie 1 narty .dziewczynka nie jedzie na kreche leczy wykonuje skrety czasem nie do końca wykonczone zwlaszcza w momencie filmu ciach ciach . Pragne tylko zauwązyc pewne błędy - urocza córeczka ciagle siedzi na tylach - brak oparcia goleni o jezyki w butach - to duzy bład... oraz źle ustawione rączki ....one po prostu zwisaja.Nalezy poprawic te bledy aby nie weszło w nawyk pozycja krzeselko czy wc...

.. need for speed ;) .. za dużo kontroli, niech puści narty. Do filmików zawsze podchodzę z rezerwą bo pokazują jedynie wąski wycinek jazdy, ale odnoszę wrażenie, że blokuje prędkość sytuacyjnym płużeniem i od tego zaczyna się cała historia z krzesełkiem potęgowana ćwiczeniem "krawędzi". Naturalny pług u dziecka to wypychanie pięt "na zewnątrz/przed siebie" - stąd, pozostając w gotowości do takiej a nie innej kontroli prędkości dziecko jedzie odchylone do tyłu. Dołożenie w takim układzie ciała zabaw z krawędzią zaowocuje widocznym czytelnie obrazkiem, w którym pojawia się "kolanko+krawędź" na zewnętrznej a na wewnętrznej narcie maluch siedzi. Utrwalenie w głowie takiego układu ciała utrudni temat w przyszłości. Rączek nie "ustawiać" - rękoma się bawić, ręce aktywizować. Machać, sięgać śniegu, rzucać śnieżkami, robić samoloty, walczyć na miecze :), schylać się .. cokolwiek byle ręce zaczęły pracować i powoli zaczynały współgrać z ruchem ciała. Nie chodzi o sensu stricte ćwiczenia tylko wzbudzenie odczucia, że ręce pomagają - efekt do osiągnięcia nie tylko poprzez katalog szkolnych ćwiczeń.

Pozdrawiam,

M.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla zrównoważonego rozwoju proponuje uczyć dwulatki gry w szachy.:frustrating:

Z tymi szachami dla równowagi to teraz wystrzeliłeś :laughing: Czy Ty nie możesz zrozumieć, że taki dwu-, 3-latek jeżdżąc na nartach, a dokładniej bawiąc się na nich i ciesząc się z tego, rozwija swoją koordynację ruchową, zmysł równowagi, orientację przestrzenną. Nie wiem czy jest Ci znany temat Integracji Sensorycznej (SI), jej zaburzeń u dzieci i rehabilitacji, na czym ona polega i jaki ma cel. Bo raczej ten temat jest Ci obcy. I powiem Ci, że nie jazda (bo o technice nie może tu być mowy), a zabawa na nartach jest świetnym ćwiczeniem niesamowicie wpływającym na poprawę właśnie zmysłu równowagi, koordynacji ruchowej i ogólnego rozwoju fizycznego dziecka. Jest jeden warunek, nic nie może być na siłę i dziecko nie może być do tego przymuszane. Dziecko musi samo chcieć bawić się na nartach, bo inaczej nic z tego nie będzie. I każde dziecko jest inne, jedno będzie chciało robić to w wieku 2 lat i będzie mu to wychodziło, inne w wieku 6 czy 8 lat i wcale wychodzić mu to nie musi, a jeszcze inne w ogóle nie będzie chciało.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

.. need for speed ;) .. za dużo kontroli, niech puści narty. Do filmików zawsze podchodzę z rezerwą bo pokazują jedynie wąski wycinek jazdy, ale odnoszę wrażenie, że blokuje prędkość sytuacyjnym płużeniem i od tego zaczyna się cała historia z krzesełkiem potęgowana ćwiczeniem "krawędzi". Naturalny pług u dziecka to wypychanie pięt "na zewnątrz/przed siebie" - stąd, pozostając w gotowości do takiej a nie innej kontroli prędkości dziecko jedzie odchylone do tyłu. Dołożenie w takim układzie ciała zabaw z krawędzią zaowocuje widocznym czytelnie obrazkiem, w którym pojawia się "kolanko+krawędź" na zewnętrznej a na wewnętrznej narcie maluch siedzi. Utrwalenie w głowie takiego układu ciała utrudni temat w przyszłości. Rączek nie "ustawiać" - rękoma się bawić, ręce aktywizować. Machać, sięgać śniegu, rzucać śnieżkami, robić samoloty, walczyć na miecze :), schylać się .. cokolwiek byle ręce zaczęły pracować i powoli zaczynały współgrać z ruchem ciała. Nie chodzi o sensu stricte ćwiczenia tylko wzbudzenie odczucia, że ręce pomagają - efekt do osiągnięcia nie tylko poprzez katalog szkolnych ćwiczeń.

Pozdrawiam,

M.

Ja bym nic nie robił - tylko jeździł. Oba mankamenty jazdy opisane przez Andyego są naturalne dla dzieci na tym poziomie i znikną samoistnie przy prawidłowym dalszym szkoleniu. Nawet nie tyle szkoleniu ile prawidłowej jeździe. Odchylenie to naturalny sposób wyważenia się dzieci, który na pewnym etapie rozwoju po prostu przestaje pracować i następuje automatyczne przesunięcie środka ciężkości.

Co do kijków natomiast to w ogóle się nie zgadzam. Dziewczyna trzyma kije nisko bo jedzie swobodnie - popatrz na każdego z nas. Żaden dobry narciarz nie będzie jechał z napiętymi rękami przez sobą jeżeli jedzie wolno po płaskim. Opuści ręce tak jak ta dziewczynka trzymają je wzdłuż ciała lekko zgięte, kije grotami w tył co jednoznacznie sugeruje kontrolę i informuje, że mięśnie są rozluźnione tylko na tyle na ile można sobie pozwolić. W dalszej jeździe widać jak w momentach zachwiań czy przyspieszenia kije idą na boki lub/i do przodu pomagając w stabilizacji sylwetki. Piękny przykład swobodnej i naturalnej jazdy. czy można trochę wyżej - można ale skoro wzór (popatrz na jadącego za dzieckiem Spi - tak jeździ. A jedzie prawidłowo i tyle. Wszelkie rady poskutkują usztywnionymi i wysuniętymi w przód rękami typu wożenie szyby - bardzo częsta przypadłość na naszych stokach.

Tylko zazdrościć Spi.

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, choc czytam od dawna jestem nowy na tym Forum, pozdrawiam.

Tez sie zastanawialismy z zona nad poczatkiem "kiedy" i wszyscy mowili "min 4 lata" :)

I wiecie co sie stalo ? Nasze dzieci same wybraly - oczywiscie kazde dziecko jest inne, i uwazam ze wtedy jest dobrym moment kiedy dziecko zechce jezdzic.

A uwazam, ze to kiedy zechce i tak w 90% zalezy od rodzicow i otoczenia :)

Zgadzam sie z kolega Mitkiem i niektorymi "kontrowersyjnymi" teoriami - to rodzice sie "boja", kupuja za krotkie narty, zaczynaja uczyc w wieku 6 lat, bo "dziecko nie da rady".

Owszem jak dziecko nie chce, nie zmuszac, ale jak chce - to narty na nogi i wio. Jak ogarnelo nauke chodzenia czy mowienia - to narty tez da rade.

Chodzic sie uczylo dlugo - to na narty tez dajmy szansze na powolne stopniowe ale samodzielne nauczanie na zasadzie kopiowania od innych (rodzicow, instruktora).

Moje dzieciaki tak zaczely:

corka jak miala 2,5 (jak zobaczyla towarzystwo narciarskie, odmowila kategorycznie sanek itp - i tylko narty - to dostala). Teraz ma 5 lat i prezentuje niezly poziom :) W szkolce zakwalifikowala sie do grupy z min.2 lata starszymi i duzo wiekszymi :) Objezdza wszystkie niebieskie i czerwone trasy we wloskich osrodkach, zalicza wszyskie hopy, lesne crossy, jezdzi od rana do konca dnia. Nie rozumie co to muldy (przeciez to hopy :)) Nikt jej nie meczy, sama chce. Duzo czasu poswiecilismy jej zjazdom (kosztem moich zjazdów, ale przeciez to sam FUN jezdzic ze swoimi dzieciakami) - zeby to byla dla niej przyjemnosc i zabawa (wymaga to conieco od opiekunow).

Syn ? Juz jak mial ponad rok i widzial siostre na nartach, bardzo chcial chodzic (ledwo chodzil !) w butach i nartach - wiec mu pozwalalem :) Ogarnął się elegancko.

W tym roku w wieku rowno 2 lat zaczal nauke :) Jak on płakał ze tez chce ! no "to masz" ! I na oślą łaczkę...

Ktos powie "2 lata za wczesnie bo nie rozumie, bo urazy" - bzdety, jest silny, uwielbia to, rozumie ze czubki "sie lubią" i maja byc razem. I ze jazda to frajda. Zadnych spinaczy nart i cudow nie potrzeba. Dziecko tak male ze przewrotka (obecnie przeciez jest do przewrotek wszelkiego rodaju przyzwyczajony) nie jest niczym szczegolnym.

Jezdzi, sam wchodzi na platforme, sam schodzi, zjezdza plugiem prosto, jezdzenie z siotrą (wlasnie to go wkrecilo - chce jej dorownac) to dla niego wielka przyjemnosc. Za rok objezdzi juz niebieskie trasy z tatą :)

Moj syn prosto z nart szedł do wozka spać :) A po obudzeniu sie (rano i w polowie dnia w wózku) codziennie pierwsze (uśmiechniete) słowa brzmiały "na narty!"

Czy rodzic ma wtedy odebrac to szczescie dziecku :) ?

Cytat z instruktora:

"często lat 2 to nie potrafi dobrze chodzić a co dopiero po ubraniu nart i butów." od razu widac ze osoba nie ma dzieci, przeciez 2-3 latki biegają skaczą, jezdza na hulajnogach, robia fikołki

Marxx74:

"Opieka nad dziećmi na stoku nie polega na tym, żeby się bać - trzeba pomyśleć, zaplanować, przypilnować ... "

"dzieciaków fajnie radzących sobie na nartach w wieku lat 6-8 jest całkiem sporo, tyle, że w szczycie "krajowego sezonu" często schodzą ze stoku zanim narciarze na stok dotrą"

- otóż to ! bardzo fajne podejscie, gratuluje !

Zaruski:

"Reasumując. Uczenie 2 letnich dzieci na nartach to głupota, ale głupich nie brakuje." - haha, glupota to zostawiac placzace dzieci w domu "bo rodzice ida na narty !" Poswiec kolego czesc swojej jazdy na pojezdzenie z dzieckiem, to sie przekonasz o mozliwosciach swojego dziecka, o ktorych nawet pojecia nie miales, bo nie spedzales z nim czasu aktywnie i sie bałeś za nie. Choc raczej nie masz dzieci...

Anka:

"a nie boicie się o bezpieczeństwo swojego dziecka? jak tak pozwalacie im jeździć w wieku 2-3 lat?? ja to bym chyba się bardzo bała i w ogóle nie mam zamiaru puszczać swoich dzieci w tak młodym wieku na stok" - no takie Matki (przepraszam Cie) wlasnie wychowuja dzieci zakonmpleksione, bojazliwe, bez pary i energii...

Na koniec dodam:

Prosze, kto ma mozliwosc, poobserwowac Wloskie rodziny w Dolomitach, jak oni (lokalni) z dziecmi na nartach zaczynaja. Przypominam, ze Wlosi to zadowolony z zycia narod, szczesliwy :)

Dzieci od najmniejszego malucha sa zabierane na gore, a tam... robią co chcą i "basta" :) Chca na narty ? prosze bardzo, chca co innego ? prosze bardzo - NIE MA sztucznie nakladanych LIMITÓW !

A owszem - martwią sie rowniez o bezpieczenstwo - dzieci maja kaski, dobry sprzet + zawsze obowiazkowo okulary przeciwsloneczne.

Pozdrawiam

Wilhelm

Cześć

Jedno podziękowanie to za mało!!!

Serdeczne pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla strachliwych, moja corka gdy miala ciut ponad 3 latka :) byl to jej zaledwie drugi wyjazd na nartach, przy czym pierwszy nie mozna bylo nazwac nauką, ale przystosowaniem (miala niecale 2,5 r)

nie bac sie, nie krytykowac, dawac dziecku sznase jesli ma ochote sporobowac, wspomagac je w czerpaniu radosci i poswiecac mu czas - ot wyzwanie ;)

https://www.youtube.com/watch?v=a8NMV8jA-hI

Mitek, dzieki, przez moj przydlugo opis chcialbym tylko Rodzicom szanownym dac przyklad ze to wcale nie głupota i "narazanie dziecka" na kontuzje . Rodzice, śmiało :)

- Chcialem jeszcze dodac, ze dzieci znajomych ktore pierwsze narty mialy na nogach w wieku 6-7-8 trudniej i dłużej to łapały, dłużej im zajmowało początkowe rozjezdzenie sie !

Postaram sie jeszcze wrzucic filmik syna ...

Edytowane przez Wilhelm
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

dla strachliwych, moja corka gdy miala ciut ponad 3 latka :) byl to jej zaledwie drugi wyjazd na nartach, przy czym pierwszy nie mozna bylo nazwac nauką, ale przystosowaniem (miala niecale 2,5 r)

nie bac sie, nie krytykowac, dawac dziecku sznase jesli ma ochote sporobowac, wspomagac je w czerpaniu radosci i poswiecac mu czas - ot wyzwanie ;)

https://www.youtube.com/watch?v=a8NMV8jA-hI

Mitek, dzieki, przez moj przydlugo opis chcialbym tylko Rodzicom szanownym dac przyklad ze to wcale nie głupota i "narazanie dziecka" na kontuzje . Rodzice, śmiało :)

Dzięki za filmik ale ... nie byłbym sobą.

Osoba prowadząca jedzie skrętem łączonym (super) z pełna kontrola prędkości (ekstra) i... na tym koniec. jazda prowadzącego jest niechlujna, pozycja zła, skręty nie są prowadzone po łuku itd. Marnowanie czasu kochany. Przecież ta młoda dziewczyna jest świetna ale przez zły wzorzec nauczy się właśnie tak jeździć. Prowadzący: kijki w ręce, pozycja jak należy, skręty dopracowane po łuku, symetryczne i rytmiczne.

Zobaczysz, wtedy efektywność będzie znacznie wyższa - dla obu jadących. Polecam.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ja bym nic nie robił - tylko jeździł. Oba mankamenty jazdy opisane przez Andyego są naturalne dla dzieci na tym poziomie i znikną samoistnie przy prawidłowym dalszym szkoleniu. Nawet nie tyle szkoleniu ile prawidłowej jeździe. Odchylenie to naturalny sposób wyważenia się dzieci, który na pewnym etapie rozwoju po prostu przestaje pracować i następuje automatyczne przesunięcie środka ciężkości.

Co do kijków natomiast to w ogóle się nie zgadzam. Dziewczyna trzyma kije nisko bo jedzie swobodnie - popatrz na każdego z nas. Żaden dobry narciarz nie będzie jechał z napiętymi rękami przez sobą jeżeli jedzie wolno po płaskim. Opuści ręce tak jak ta dziewczynka trzymają je wzdłuż ciała lekko zgięte, kije grotami w tył co jednoznacznie sugeruje kontrolę i informuje, że mięśnie są rozluźnione tylko na tyle na ile można sobie pozwolić. W dalszej jeździe widać jak w momentach zachwiań czy przyspieszenia kije idą na boki lub/i do przodu pomagając w stabilizacji sylwetki. Piękny przykład swobodnej i naturalnej jazdy. czy można trochę wyżej - można ale skoro wzór (popatrz na jadącego za dzieckiem Spi - tak jeździ. A jedzie prawidłowo i tyle. Wszelkie rady poskutkują usztywnionymi i wysuniętymi w przód rękami typu wożenie szyby - bardzo częsta przypadłość na naszych stokach.

Tylko zazdrościć Spi.

Pozdrowienia serdeczne

Zdecydowanie "zazdrościć" - z pozytywnym wydźwiękiem tego słowa :)

Jeździć - jak najbardziej :). Uwagi odniosłem do wprowadzenia elementu krawędziowania przy cofniętej sylwetce. Dlaczego? Dlatego, że na dość świeżo użeram się z kilkorgiem delikwentów :), którzy rozpoczęli zabawę na krawędziach jeszcze w momencie, gdy sylwetka była (znów zgoda - naturalnie dla dziecka) cofnięta. Żaden dramat, sytuacja do przepracowania na tysiąc sposób - tyle tylko, że gdyby odwrócić kolejność i wpierw "pchnąć dziecko na przody" (dobrym wzorcem, ilością kilometrów/czasu na nartach, terenem, delikatnym podłożeniem pod zabawę ćwiczeń, przytoczonym żartobliwie "need for speed") zamieszania byłoby mniej.

Ręce - tu się nie zgodzę. I nie chodzi mi bynajmniej o karykaturalne wyciąganie rąk przed siebie tylko właśnie o swobodę. Jazda z rękoma swobodnie opuszczonymi wzdłuż tłowia nie nie jest jazdą swobodną - ograniczamy sobie paletę reakcji na teren, sytuację co skutkuje ograniczeniem prędkości bo względnie szybko pojawia się niepewność (u dziecka zwieńczona zapłużeniem dla wytracenia prędkości). Uważam, że zabawa aktywizująca ręce korzystnie wpływa na swodę dziecka i zakres ruchów w trakcie zjazdu. Znów - można do tego dojść bazując na sumie dobry wzorzec+czas+kilometry, można też spróbować podłożyć wzorzec zabawą angażującą "górę" w jazdę. Jedno podejście nie wyklucza drugiego i pozwala urozmaicić kilka godzin spędzonych na stoku.

Pozdrawiam serdecznie,

M.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki Mitek.

Ja to wszystko rozumiem :) no ale to byly poczatki (corka uczy sie ze mna i w szkółce), a mama tylko pokazywala jak corka ma za nia jechac, 3 latkom kijkow nie ma co dawac, a jak pisalem - jak rodzic ogarnia poczatkujące dziecko to i kijki przeszkadzaja... Poza tym nie jestesmy instruktorami, choc ja jezdze uwazam bdb i to ja ucze w wiekszosci nasze pociechy :) Poza tym to juz bylo dawno i plaski stok, wiec i jazda mocno rozluzniona :) Pozniej wrzuce synka na nartach. Moze to przekona czesc przeciwnikow :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Zdecydowanie "zazdrościć" - z pozytywnym wydźwiękiem tego słowa :)

Jeździć - jak najbardziej :). Uwagi odniosłem do wprowadzenia elementu krawędziowania przy cofniętej sylwetce. Dlaczego? Dlatego, że na dość świeżo użeram się z kilkorgiem delikwentów :), którzy rozpoczęli zabawę na krawędziach jeszcze w momencie, gdy sylwetka była (znów zgoda - naturalnie dla dziecka) cofnięta. Żaden dramat, sytuacja do przepracowania na tysiąc sposób - tyle tylko, że gdyby odwrócić kolejność i wpierw "pchnąć dziecko na przody" (dobrym wzorcem, ilością kilometrów/czasu na nartach, terenem, delikatnym podłożeniem pod zabawę ćwiczeń, przytoczonym żartobliwie "need for speed") zamieszania byłoby mniej.

Ręce - tu się nie zgodzę. I nie chodzi mi bynajmniej o karykaturalne wyciąganie rąk przed siebie tylko właśnie o swobodę. Jazda z rękoma swobodnie opuszczonymi wzdłuż tłowia nie nie jest jazdą swobodną - ograniczamy sobie paletę reakcji na teren, sytuację co skutkuje ograniczeniem prędkości bo względnie szybko pojawia się niepewność (u dziecka zwieńczona zapłużeniem dla wytracenia prędkości). Uważam, że zabawa aktywizująca ręce korzystnie wpływa na swodę dziecka i zakres ruchów w trakcie zjazdu. Znów - można do tego dojść bazując na sumie dobry wzorzec+czas+kilometry, można też spróbować podłożyć wzorzec zabawą angażującą "górę" w jazdę. Jedno podejście nie wyklucza drugiego i pozwala urozmaicić kilka godzin spędzonych na stoku.

Pozdrawiam serdecznie,

M.

Masz rację ale bądź też realistą. Tutaj mamy jazdę wolną i powiedz z ręką na sercu jak trzymasz ręce jak sobie dojeżdżasz, na trawersie czy płaskich odcinkach nie wymagających odpychania? :wink:

Ja często jeżdżę z rekami na lędźwiach i kijkami majtającymi się z tyłu - i jest to pozycja swobodna wypoczynkowa świadcząca o wyluzowaniu i 100% panowaniu. Troszkę w ten sposób oceniam dziewczyną z filmiku.

Pozdrowienia

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko zazdrościć Spi.

Pozdrowienia serdeczne

Dziękuję. Cieszą mnie wasze opinie, mimo, że różne. Przemyślę je i wyciągnę wnioski.

I tak uważam, że najważniejsze jest to, że córka chce jeździć. Nie ważne jak. Cieszy mnie to że sama zakłada buty, wpina się w narty, zaklada paski kijów i gogle bez marudzenia i przymusu. A wieczorem razem "prasujemy" żelazkiem narty. To jest prawdziwy fun dla ojca!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie, z gory przepraszam za słabą jakość filmiku - łączenie ujęć nie wyszlo mi dobrze, soft też nie był najlepszy...

moj syn - rowno 2 lata - tak sobie radzi obecnie (grudzien) na nartach po 2-3 dniach na stoku (ośla łączka) - nie zauważyłem tam ryzyka, za to wyłącznie radość :)

Potem łapał i udawało mu sie utrzymywać samodzielnie lekki pług bez przyczepiania czubków nart. Za miesiąc kolejny wyjazd i ciąg dalszy :)

pozdrawiam :)

Edytowane przez Wilhelm
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie, z gory przepraszam za słabą jakość filmiku - łączenie ujęć nie wyszlo mi dobrze, soft też nie był najlepszy...

moj syn - rowno 2 lata - tak sobie radzi obecnie (grudzien) na nartach po 2-3 dniach na stoku (ośla łączka) - nie zauważyłem tam ryzyka, za to wyłącznie radość :)

Potem łapał i udawało mu sie utrzymywać samodzielnie lekki pług bez przyczepiania czubków nart. Za miesiąc kolejny wyjazd i ciąg dalszy :)

pozdrawiam :)

I jaki zadowolony!!! :biggrin: pokażę to naszej córce :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Masz rację ale bądź też realistą. Tutaj mamy jazdę wolną i powiedz z ręką na sercu jak trzymasz ręce jak sobie dojeżdżasz.. (...)

Robię jeszcze bardziej straszne rzeczy :) ... a poważnie - przekleństwo filmu odcinające od kontekstu. Jeżeli jednak widzę kontrolę prędkości za pomocą przypłużania to domniemuję, być może niesłusznie, że jest jakiś mały feler z prędkością a to leci dalej w stronę równowagi. Stąd - "ręce". Prosta zabawa z dzieciakiem - jazda na butach i okazuje się, że "swobodnie" wymaga uruchomienia łapek.

I tak uważam, że najważniejsze jest to, że córka chce jeździć. Nie ważne jak. Cieszy mnie to że sama zakłada buty, wpina się w narty, zaklada paski kijów i gogle bez marudzenia i przymusu. A wieczorem razem "prasujemy" żelazkiem narty. To jest prawdziwy fun dla ojca!

Bingo! Dopóki nie dotrzesz do punktu, w którym usłyszysz "ej, źle dobrałeś smarowanie" :) .. na drugim biegunie jest dobieranie smaru na podstawie zapachu bądź koloru :) ale to już 7 latki zostawione na chwilę same z żelazkiem :) [ tak wiem - dziecko i gorące żelazko to już prawie przestępstwo .. a dziecko zalewające dziury w ślizgu zbrodnia ..].

Serdecznie pozdrawiam i życzę udanego sezonu!

M.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Witam ponownie, z gory przepraszam za słabą jakość filmiku - łączenie ujęć nie wyszlo mi dobrze, soft też nie był najlepszy...

moj syn - rowno 2 lata - tak sobie radzi obecnie (gr

udzien) na nartach po 2-3 dniach na stoku (ośla łączka) - nie zauważyłem tam ryzyka, za to wyłącznie radość :)

Potem łapał i udawało mu sie utrzymywać samodzielnie lekki pług bez przyczepiania czubków nart. Za miesiąc kolejny wyjazd i ciąg dalszy :)

pozdrawiam :)

Ogarnięty gość!! Na przyszły sezon normalne nartki i z tatą na stok. Będziesz miał z gościa pociechę... jak już odpoczniesz po pierwszym sezonie. :)

Tylko uważaj bo jak maluszek upadnie to może się uderzyć w twardy śnieg i zacząć płakać a wtedy od łez zamoczy mu się szaliczek i choroba gotowa. ;)

Pozdrowienia

Marxx

Swego czasu jako dość młody instruktor prowadziłem i jednocześnie opiekowałem się po nartach grupą chłopców 6-9 lat - bezpośrednim zapleczem kadry klubu. Żeby zając czymś ekipę wymyśliłem wieczorne smarowanie nart. Pomysł spotkał się z entuzjazmem i przyłączył się do niego sąsiedni dom w którym mieszkało chyba 10 czy 12 dzieci od nas. Początek był ekstra. Wszyscy przynieśli narty i ochoczo zabrali się do pracy. Niestety czyszczenie, smarowanie, cyklinowanie itd. okazało się zajęciem na tyle monotonnym, że powoli ekipa zaczęła się wykruszać. Koniec końców zostałem sam z rozbabranymi 26 parami nart dziecięcych + dwie moje i gdy po jakichś trzech godzinach ogarnąłem wreszcie temat , pojawili się wracający z browaru moi koledzy szkolący inne grupy i chwaląc mnie za inicjatywę i fachowość dorzucili jeszcze 6 par. Ta historia w dość zasadniczy sposób wpłynęła na mój stosunek do samodzielnego przygotowywania sprzętu - niosę do Jasia Pieli i odbieram za trzy dni. G....o ,mnie obchodzą kąty, podwieszenia itd. I mam spokój. ;):)

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

(...)

Swego czasu jako dość młody instruktor prowadziłem i jednocześnie opiekowałem się po nartach grupą chłopców 6-9 lat - bezpośrednim zapleczem kadry klubu. Żeby zając czymś ekipę wymyśliłem wieczorne smarowanie nart. Pomysł spotkał się z entuzjazmem i przyłączył się do niego sąsiedni dom w którym mieszkało chyba 10 czy 12 dzieci od nas. Początek był ekstra. Wszyscy przynieśli narty i ochoczo zabrali się do pracy. Niestety czyszczenie, smarowanie, cyklinowanie itd. okazało się zajęciem na tyle monotonnym, że powoli ekipa zaczęła się wykruszać. Koniec końców zostałem sam z rozbabranymi 26 parami nart dziecięcych + dwie moje i gdy po jakichś trzech godzinach ogarnąłem wreszcie temat , pojawili się wracający z browaru moi koledzy szkolący inne grupy i chwaląc mnie za inicjatywę i fachowość dorzucili jeszcze 6 par. Ta historia w dość zasadniczy sposób wpłynęła na mój stosunek do samodzielnego przygotowywania sprzętu - niosę do Jasia Pieli i odbieram za trzy dni. G....o ,mnie obchodzą kąty, podwieszenia itd. I mam spokój. ;):)

Pozdrowienia

Logo "JP" mam na kurtce ;) więc co do spokoju i solidności 100% zgoda :) .. Ja mam na szczęście pod ręką Rodziców, którzy chcą się serwisem pobawić, więc jak dzieciaki tracą zapał i tak ma kto pomóc .. a że głowa boli rano to cóż - można zwalić na trujące opary :) ..

.. żeby nie było off-top -> włączenie dzieciaków do zabawy w narty to też noszenie sprzętu, dbanie o sprzęt, zabawa w serwis, zwracanie uwagi na smarowanie czy eksperymenty w podmiany nart i "eksperckie" oceny wrażeń z takiej podmiany wynikające. Można się zdziwić słysząc, że w swojej ocenie 5-latek dostrzega coś, co wiele osób określi mianem "pustego marketingu" :) ..

M.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Górze ZAR - pewien klub szkoli dzieci lat 4- 7 i kladzie ogromny nacisk na prawidłowe ustawienie rączek. poniewąz uklad ten warunkuje dobrą pozycje .Ten dobry nawyk to fajna i stabilna jazda.Dziecko jadące pod okiem dziecka często wymachuje rączkami w rózne strony i nie kontroluje swej pozycji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

dwulatek

trzeba napisać do Ministra Sportu oraz do Prezesa PZN aby wprowadzili w żłobku od 14 msc szkolenie na desce i na nartach wtedy moze doczekamy sie MIstrza Swiata w narciarstwie alpejskim . Ten filmik to raczej w kategoriach radości dziecka. ONO tylko stoi bez balansu ciała . moje zdanie jako praktyka na narty zwinne dziecko lat 4 ... DWA latka to zabawy i chodzenie .ale kto upartemu zabroni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

proponuje aby w grudniu Rzad dał dzieciom oprócz 500 zł dodatkowe 500 na zakup uzywanych nart za 300 i butów za 200. Proponuje jeszcze aby RZad wzorem budowy ORLIKA zbudował małe sztuczne stoki w kazdej gminie. Walorów zdrowotnych i korzyści dla zdrowia spoleczeństwa bezcenne . wtedy za kilka lat zmiejsza sie koszty leczenia oraz lekarstw. Kazdy bedzie zahartowany .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...