Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Włosy mi dęba stanęły !!


Rekomendowane odpowiedzi

Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego odnaleźli o godz. 4 nad ranem dwoje turystów, którzy zabłądzili w rejonie Doliny Gąsienicowej.

- Mgła, noc, ograniczona widzialność i bardzo trudne warunki turystyczne były przyczyną zabłądzenia turystów - powiedział dyżurny ratownik TOPR.

O godz. 23.40 para turystów wyszła w Tatry z Kuźnic w kierunku Hali Gąsienicowej. W trakcie wędrówki mężczyzna osłabł i o godz. 2.40 turyści powiadomili TOPR o kłopotach. Na pomoc wyruszyło dwóch ratowników ze schroniska na Hali Gąsienicowej. Toprowcy odnaleźli poszkodowanych w okolicy Przełęczy Między Kopami.

- Akcja zakończyła się powodzeniem. Turyści są cali i zdrowi - powiedział dyżurny ratownik TOPR.

Ratownicy TOPR zalecają, aby nie wychodzić w góry, bowiem warunki do uprawiania turystyki w Tatrach są bardzo trudne.

Szlaki są pozawiewane i nieprzetarte, nawet na traktach prowadzących do schronisk.

Za onet.pl

Kurde ja jestem w stanie zrozumieć i ułańską fantazje i nieułańską durnote ale coś takiego się w pale nie mieści !

Jak można wyjść w nocy w góry i jeszcze w takich warunkach ?

Mieli farta , że nie było z minus 10-15 bo do 4 rano były by dwa zimnie trupki .

Co można z takimi kretynami robić ?

Już strzelać czy jeszcze próbować leczyć ?:rolleyes:

A na poważnie , czy ktoś się orientuje co kretynom grozi za coś takiego ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość pax53

powinni debile zapłacić podwójną taryfę za akcję ratunkową...być może nie chodziliby na spacery o tej godzinie tam gdzie nie wolno...no i zawsze jak strzelisz po kieszeni buraka,to nawet i on zaczyna myśleć:mad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Wasze zdziwienie że wyszli w góry w nocy, ale nie wiem dla czego od razu uważacie tą dwójkę za debili? Powiem tak, niejednokrotnie podczas wypraw w góry zadrzyło mi się chodzić po nich nocą. Wychodziliśmy o 12 czy 1-szej w nocy by skoro świt być już pod ścianą i zacząć wspinaczkę. Powroty też niejednokrotnie robiliśmy w nocy. Fakt, taka wędrówka nocą jest bardziej niebezpieczna niż w dzień, ale jeżeli ktoś dobrze zna góry i jest odpowiednio przygotowany to nie różni się to znacznie od dziennej wyprawy. Takie nocne wyjścia uskutecznia wielu doświadczonych taterników i podejrzewam że ta dwójka to też nie były "żółtodzioby". Jedna osoba zasłabła, to się zdarza, wezwali pomoc, wiedzieli gdzie są i 2 godziny później było po akcji.

Co do spędzenia nocy w górach zdrzyło mi sie 2-krotnie że z powodu załamania pogody, właśnie zimą, niemozliwe było kontynuowanie marszu i noc musieliśmy spędzić w wykopanej w śniegu jamce... Ale byliśmy przygotowani na taką ewentualność i jak by było trzeba spokojnie i 2 noce pod rząd można było tam spać.

Ktoś może powiedzieć że to nie normalne. Może i tak? Ale coś w tym jest, jeden skacze na spadochronie, drugi się wspina a trzeci jeździ na nartach :D ... każdy ma jakiegoś fioła :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Wasze zdziwienie że wyszli w góry w nocy, ale nie wiem dla czego od razu uważacie tą dwójkę za debili? Powiem tak, niejednokrotnie podczas wypraw w góry zadrzyło mi się chodzić po nich nocą. Wychodziliśmy o 12 czy 1-szej w nocy by skoro świt być już pod ścianą i zacząć wspinaczkę. Powroty też niejednokrotnie robiliśmy w nocy. Fakt, taka wędrówka nocą jest bardziej niebezpieczna niż w dzień, ale jeżeli ktoś dobrze zna góry i jest odpowiednio przygotowany to nie różni się to znacznie od dziennej wyprawy. Takie nocne wyjścia uskutecznia wielu doświadczonych taterników i podejrzewam że ta dwójka to też nie były "żółtodzioby". Jedna osoba zasłabła, to się zdarza, wezwali pomoc, wiedzieli gdzie są i 2 godziny później było po akcji.

Co do spędzenia nocy w górach zdrzyło mi sie 2-krotnie że z powodu załamania pogody, właśnie zimą, niemozliwe było kontynuowanie marszu i noc musieliśmy spędzić w wykopanej w śniegu jamce... Ale byliśmy przygotowani na taką ewentualność i jak by było trzeba spokojnie i 2 noce pod rząd można było tam spać.

Ktoś może powiedzieć że to nie normalne. Może i tak? Ale coś w tym jest, jeden skacze na spadochronie, drugi się wspina a trzeci jeździ na nartach :D ... każdy ma jakiegoś fioła :P

niezły wywód:)

dobrze napisane i masz racje-normalnie miałes nockie w sniegu niczym prowdzacy na discovery ULTIMATE SURVIVAL-SZKOŁA PRZETRWANIA:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Wasze zdziwienie że wyszli w góry w nocy, ale nie wiem dla czego od razu uważacie tą dwójkę za debili? Powiem tak, niejednokrotnie podczas wypraw w góry zadrzyło mi się chodzić po nich nocą. Wychodziliśmy o 12 czy 1-szej w nocy by skoro świt być już pod ścianą i zacząć wspinaczkę. Powroty też niejednokrotnie robiliśmy w nocy. Fakt, taka wędrówka nocą jest bardziej niebezpieczna niż w dzień, ale jeżeli ktoś dobrze zna góry i jest odpowiednio przygotowany to nie różni się to znacznie od dziennej wyprawy. Takie nocne wyjścia uskutecznia wielu doświadczonych taterników i podejrzewam że ta dwójka to też nie były "żółtodzioby". Jedna osoba zasłabła, to się zdarza, wezwali pomoc, wiedzieli gdzie są i 2 godziny później było po akcji.

Co do spędzenia nocy w górach zdrzyło mi sie 2-krotnie że z powodu załamania pogody, właśnie zimą, niemozliwe było kontynuowanie marszu i noc musieliśmy spędzić w wykopanej w śniegu jamce... Ale byliśmy przygotowani na taką ewentualność i jak by było trzeba spokojnie i 2 noce pod rząd można było tam spać.

Ktoś może powiedzieć że to nie normalne. Może i tak? Ale coś w tym jest, jeden skacze na spadochronie, drugi się wspina a trzeci jeździ na nartach :D ... każdy ma jakiegoś fioła :P

Masz rację,większość tego nie zrozumie. :) Ja mam kumpla,który się wspina,m.in.w Alpach.Ostatnio był w Tatrach,jak wiał mocny halny-140km/h-to co opowiadał,włosy się jeżą!Ale wiedział co robi i jak się zachować.Kto jest bez winy,niech pierwszy rzuci kamień... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
A dla mnie to nienormalne że potem armia goprowców naraża życie by ratować jednego czy drugiego pana z zachciankami :mad:

I własnie o to chodzi !

Jak ktoś ma ochote popełnić wyrafinowaną forme samobojstwa to prosze bardzo .

Ale dlaczego naraża jeszcze dodatkowo czyjeś życie ??

Więc kolego SKIer : Jak jesteś (czy uważasz że jesteś) twardy jak tank sowiecki , doświadczony jak Bond z panienkami i zaradny jak McGywer to chodź sobie po górach kiedy chcesz , jak chcesz i gdzie chcesz.

Tylko jedna prośba do Ciebie i Twoich kolegów po fachu : jak Ci się noga kiedyś podwinie to nie skamlaj żałośnie o pomoc , narażając życie innych tylko umieraj jak meżczyzna.

Pamiętam taką historie , zwiazaną troche z górami ale jednak wiecej z wodą która troche mi się kojay z niepoważnym zachowaniem panów od łażenia po nocy po górach .

Spływ na Dunajcu (MSKnD) rok 97.

Idzie pierwsza fala powodziowa , spływ powinien być odwołany lecz organizatorzy decydują inaczej.

Drugi dzień płynięcia , wyścig po przełomie , start z bazy flisackiej , meta kilka km za Szczawnicą.

Na moich oczach jeden gość schodzi na wode bez kamizelki , robie wielkie oczy i zwracam mu uwage.

Odpowiada , że on tu już dwa lata z rzędu wygrał i teraz chce trzeci a kamizelka mu przeszkadza.:eek:

Popłynął bez.

Wywalił się trzy kilometry przed Szczawnicą , wypłynał tydzień później dwa kilometry za.

WOPR-owcy nurkowie narażali swoje życie tylko po to aby znaleźć jego ZWŁOKI !

I w imie czego ja się pytam ci ludzie maja ryzykować

Bo ktoś ma narąbane w głowie i jest niepoważny ??

Nie musze chyba dodawać , że gość który się utopił był doświadczonym kajakarzem , podobnie jak doświadczeni taternicy łażą w nocy po górach.

Sam jestem od lat ratownikiem właśnie WOPR i zdaje sobie sprawe jakie wolty na wodzie potrafia ludzie wykonać i domyslam się jakie mogą w górach.

Powtórze więc : łaźcie sobie gdzie chcecie ale w razie czego ponoście za to odpowiedzialność.

Przepraszam za długi i może ostrawy post ,i dodam że nie chciałem nikogo personalnie obrazić.

Ot tak mi w duszy grało........

Pozdrowienia dla wszystkich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś króla Salomona poproszono o rozstrzygnięcie sporu sąsiedzkiego. Pierwszy z oponentów opowiedział historię ze swojego punktu widzenia. Króla na to: "Wiesz, ty chyba masz rację". Następnie wstał jego przeciwnik i wyłuszczył swoje poglądy. Król do niego: "Wiesz, ty chyba też masz rację"...

A tak poważnie, to kwestia poważnego podejścia do sportu i niebezpieczeństw z nim związanych. Dużo smutnych rzeczy mogłabym powiedzieć na podstawie obserwacji z żeglarstwa, gdzie też nie brak zagrożeń, i lekkomyślności (też wśród ludzi, którzy uważają się za "sportowców"). Właściwie, moim zdaniem, to niestety, kwestia wychowania i odpowiednich szkoleń. Kiedyś istniało, i było w poważaniu, pojęcie: "dobra praktyka morska". Oznaczało to i cały zakres postępowania na jachcie, i pewną (obecnie często nieznaną lub uważaną z staroć) etykietę. Nie wypadało: wystawiać ręki czy nogi za burtę, nawet przy plażowych warunkach), bo tak się po prostu nie robi, jak nie pije się herbaty łyżeczką... Dawało to pewną dyscyplinę.

Niestety, sprawy szkoleń są (już chyba szczególnie w narciarstwie) totalnie puszczone na żywioł - sport może uprawiać każdy, kto może sobie zapewnić sprzęt... Toteż mało kto ma wystarczającą wiedzę, by umieć, tak jak to być powinno - niejako automatycznie - ocenić niebezpieczeństwo. Odpowiedzieć na pytanie, czy jest ono nieuniknioną częścią trudnego przedsięwzięcia - i tu powinny być odpowiednie, ścisłe, regulacje prawne na temat ratownictwa i odpowiedzialności, w tym finansowej. Ratownicy, narażając swoje życie, powinni przynajmniej wiedzieć, że narażają je dla kogoś, kto ich bezmyślnie nie wystawia na ryzyko. Czy jest tylko konsekwencją braku wiedzy i przygotowania, głupoty i nieodpowiedzialności - jak w przypadku tego gościa bez kamizelki. Taki człowiek nie powinien się w ogóle znaleźć na wodzie... Tak, jak na wodzie nie powinni się znaleźć ludzie, nie wiedzący, co zrobić, kiedy słoneczko się schowa, a pojawi się wał chmur zwiastujących szkwał. A panienki w sandałkach wysokich obcasach na Kozim Wierchu, etc, etc?

Ale to oczywiście nie oznacza, że takich obrazków nie będziemy wciąż oglądali. Chyba, żeby państwo zajęło się poważnie wychowaniem młodzieży dla sportu, poparło organizowanie klubów sportowych na powszechną skalę itp. fantazje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś króla Salomona poproszono o rozstrzygnięcie sporu sąsiedzkiego. Pierwszy z oponentów opowiedział historię ze swojego punktu widzenia. Króla na to: "Wiesz, ty chyba masz rację". Następnie wstał jego przeciwnik i wyłuszczył swoje poglądy. Król do niego: "Wiesz, ty chyba też masz rację"...

A tak poważnie, to kwestia poważnego podejścia do sportu i niebezpieczeństw z nim związanych. Dużo smutnych rzeczy mogłabym powiedzieć na podstawie obserwacji z żeglarstwa, gdzie też nie brak zagrożeń, i lekkomyślności (też wśród ludzi, którzy uważają się za "sportowców"). Właściwie, moim zdaniem, to niestety, kwestia wychowania i odpowiednich szkoleń. Kiedyś istniało, i było w poważaniu, pojęcie: "dobra praktyka morska". Oznaczało to i cały zakres postępowania na jachcie, i pewną (obecnie często nieznaną lub uważaną z staroć) etykietę. Nie wypadało: wystawiać ręki czy nogi za burtę, nawet przy plażowych warunkach), bo tak się po prostu nie robi, jak nie pije się herbaty łyżeczką... Dawało to pewną dyscyplinę.

Niestety, sprawy szkoleń są (już chyba szczególnie w narciarstwie) totalnie puszczone na żywioł - sport może uprawiać każdy, kto może sobie zapewnić sprzęt... Toteż mało kto ma wystarczającą wiedzę, by umieć, tak jak to być powinno - niejako automatycznie - ocenić niebezpieczeństwo. Odpowiedzieć na pytanie, czy jest ono nieuniknioną częścią trudnego przedsięwzięcia - i tu powinny być odpowiednie, ścisłe, regulacje prawne na temat ratownictwa i odpowiedzialności, w tym finansowej. Ratownicy, narażając swoje życie, powinni przynajmniej wiedzieć, że narażają je dla kogoś, kto ich bezmyślnie nie wystawia na ryzyko. Czy jest tylko konsekwencją braku wiedzy i przygotowania, głupoty i nieodpowiedzialności - jak w przypadku tego gościa bez kamizelki. Taki człowiek nie powinien się w ogóle znaleźć na wodzie... Tak, jak na wodzie nie powinni się znaleźć ludzie, nie wiedzący, co zrobić, kiedy słoneczko się schowa, a pojawi się wał chmur zwiastujących szkwał. A panienki w sandałkach wysokich obcasach na Kozim Wierchu, etc, etc?

Ale to oczywiście nie oznacza, że takich obrazków nie będziemy wciąż oglądali. Chyba, żeby państwo zajęło się poważnie wychowaniem młodzieży dla sportu, poparło organizowanie klubów sportowych na powszechną skalę itp. fantazje...

Mario masz rację,ale narciarstwo ma być sportem dla wszystkich,a nie tylko dla tych co stać na kupno sprzętu.I tak czasami daje się odczuć po opinich na portalach po jakieś info dotyczącej narciarstwa,że to fanaberia nowobogackich!!:DJeśli chodzi o zagrożenie życia ratowników GOPR -no taka profesja,strażak ,itp-wszyscy niosąc pomoc ryzykują swoje życie,też przez głuptę innych/pijany śpiący z papierosem/,wypadki drogowe/przykład mojego kolegi po fachu z Wrocławia-ocalał,ale stracił nogę/Ale zgadza się-potrzeba natychmiast uregulowań prawnych dla ratownictwa górskiego.O turystach w szpilkach i pijanych żeglarzach-100% racji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wcale nie mówię, że ma być sportem nie dla wszystkich, wręcz przeciwnie! Tylko chciałabym, żeby ci wszyscy byli do niego jakoś przygotowani. Właśnie bardzo mi się nie podoba to, że 1. jest pewna bariera finansowa - sprzęt i same wyjazdy sporo kosztują, 2. nawet ci, których stać, często nie bardzo zdają sobie sprawę z tego, że trzeba się sensownie uczyć i zachowywać.

Pamiętacie z zeszłego roku historię nastoletniego chłopaka z wioski, który się zabił, próbując skoków narciarskich w opłotkach? Przecież to był pasjonat, mógł z niego wyróść Marusarz czy Małysz - gdyby ktoś się nim zaopiekował, doradził, gdyby w pobliżu był klub dla młodzieży. Wcale dużo nie trzeba - zaczyna się robić się boiska piłkarskie, zapewnienie niekoniecznie topowego sprzętu i zachęcenie wuefistów do zajęć narciarskich byłoby chyba jeszcze mniej kosztowne. I zamiast pokręconych od siedzenia w ławkach dzieciaków mielibyśmy masowy sport dla wszystkich chętnych i mniej wydatków na służbę zdrowia w przyszłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

I własnie o to chodzi !

Jak ktoś ma ochote popełnić wyrafinowaną forme samobojstwa to prosze bardzo .

Ale dlaczego naraża jeszcze dodatkowo czyjeś życie ??

Więc kolego SKIer : Jak jesteś (czy uważasz że jesteś) twardy jak tank sowiecki , doświadczony jak Bond z panienkami i zaradny jak McGywer to chodź sobie po górach kiedy chcesz , jak chcesz i gdzie chcesz.

Tylko jedna prośba do Ciebie i Twoich kolegów po fachu : jak Ci się noga kiedyś podwinie to nie skamlaj żałośnie o pomoc , narażając życie innych tylko umieraj jak meżczyzna.

Pamiętam taką historie , zwiazaną troche z górami ale jednak wiecej z wodą która troche mi się kojay z niepoważnym zachowaniem panów od łażenia po nocy po górach .

Spływ na Dunajcu (MSKnD) rok 97.

Idzie pierwsza fala powodziowa , spływ powinien być odwołany lecz organizatorzy decydują inaczej.

Drugi dzień płynięcia , wyścig po przełomie , start z bazy flisackiej , meta kilka km za Szczawnicą.

Na moich oczach jeden gość schodzi na wode bez kamizelki , robie wielkie oczy i zwracam mu uwage.

Odpowiada , że on tu już dwa lata z rzędu wygrał i teraz chce trzeci a kamizelka mu przeszkadza.:eek:

Popłynął bez.

Wywalił się trzy kilometry przed Szczawnicą , wypłynał tydzień później dwa kilometry za.

WOPR-owcy nurkowie narażali swoje życie tylko po to aby znaleźć jego ZWŁOKI !

I w imie czego ja się pytam ci ludzie maja ryzykować

Bo ktoś ma narąbane w głowie i jest niepoważny ??

Nie musze chyba dodawać , że gość który się utopił był doświadczonym kajakarzem , podobnie jak doświadczeni taternicy łażą w nocy po górach.

Sam jestem od lat ratownikiem właśnie WOPR i zdaje sobie sprawe jakie wolty na wodzie potrafia ludzie wykonać i domyslam się jakie mogą w górach.

Powtórze więc : łaźcie sobie gdzie chcecie ale w razie czego ponoście za to odpowiedzialność.

Przepraszam za długi i może ostrawy post ,i dodam że nie chciałem nikogo personalnie obrazić.

Ot tak mi w duszy grało........

Pozdrowienia dla wszystkich.

Z przytoczonego na poczatku opisu niewiele wynika. Nie znamy ludzi nie wiemy kim byli i jak byli przygotowani. Do tego zaczynamy oceniać nie mając jak widze pojęcia co to znaczy taternictwo zimowe. Poczytajcie "Wołanie w górach" gdzie opisy akcji sa opatrzine komentarzami i wtedy może troszke inna optyke uzyskaci. Nie porównój Marcionie decyzji z dunajca z konkretna sytaucja bo nie masz przesłanek do oceny.

Kolega Skier nie jest nadczłowiekiem czy MacGywerem tylko normalnym gościem znającym realia dziłalności górskiej i nie róbcie sobie z niego jaj bo słusznie pisze.

Ratownicy ratują i nigdy nie zastanawiają się dlacego i za co. Nad tym zazwyczaj zastanawiaja się ci co nic nie robia i pojęcia nie mają jak sparwa wygląda.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to nie wiem od czego zacząć? No ale po kolei:

...Jak ktoś ma ochote popełnić wyrafinowaną forme samobojstwa to prosze bardzo .

Ale dlaczego naraża jeszcze dodatkowo czyjeś życie ??

Nightgale, dziwi mnie trochę Twoje podejście do tematu. Kto tu mówi o jakimś samobójstwie?? Z tego co piszesz to najlepiej siedzieć w domu i nie wychylać nosa za drzwi :eek:. Tylko w domu też umierają ludzie, a inni (ratownicy i pomoc medyczna) narażają życie przedzierając się karetką na na sygnale przez miejską dżunglę, by pomóc nieszczęśnikowi. Niestety w dzisiejszych czasach niebezpieczeństwa czekają na nas praktycznie wszędzie :( a to czy potrafimy wielu z nim zapobiec zależy w dużym stopniu od nas samych. Oczywiście są rzeczy na które nie mamy wpływu (chwilowa niedyspozycja, załamanie pogody, siły natury itp, itd.) Nasuwają się tu pytania: czy jesteśmy świadomi że nie na wszystko mamy wpływ? czy jesteśmy świadomi ryzyka jakie podejmujemy? czy czasem nie przeceniamy swoich możliwości? Proponuję by każdy odpowiedział sobie na te pytania sam.

Więc kolego SKIer : Jak jesteś (czy uważasz że jesteś) twardy jak tank sowiecki , doświadczony jak Bond z panienkami i zaradny jak McGywer to chodź sobie po górach kiedy chcesz , jak chcesz i gdzie chcesz.

Tylko jedna prośba do Ciebie i Twoich kolegów po fachu : jak Ci się noga kiedyś podwinie to nie skamlaj żałośnie o pomoc , narażając życie innych tylko umieraj jak meżczyzna....

Tu już trochę przegiołeś :mad: Nie uważam się ani za twardziela, ani McGywera, Bonda i innych. Za to Tobie wydaje się chyba że poskradałeś wszelkie rozumy, możesz wszystkich z góry oceniać (nie wiedząc o nich nic) a przy tym obrażać.

Przepraszam za długi i może ostrawy post ,i dodam że nie chciałem nikogo personalnie obrazić. Ot tak mi w duszy grało.........

Tak Ci grało że zrobiłeś do mnie osobisty wywód, a przy okazji obraziłeś jeszcze z kilka innych osób, które mają zdanie podobne do mnie i za samobójców się nie uważają. Co więcej, Ty jak piszesz uważasz się za ratownika wodnego? Więc tym bardziej nie rozumiem jak możesz mówić że ktoś może "skamleć żałośnie o pomoc" :eek: Nie oceniam tu Twoich umiejętności, być może jesteś świetnym ratownikiem i ocaliłeś już setki ludzkich istnień, chwała Ci za to ...ale Twoje podejście do tematu mnie przeraża :eek: Nawet będąc na basenie można zachłysnąć się wodą, może złapać skurcz, można zasłabnąć... Czy wtedy ratujesz takiego delilkwenta, który akurat liczy na Twoją pomoc, tym samym narażając swoje życie?? Czy siedzisz za przeproszeniem na dupie i wymyślasz nieszczęśnikowi od McGaywerów i samobójców?? Troche się jedno z drugim gryzie, nieprawdaż? Wydawać by sie mogło że ratownik ochotnik powinien mieć trochę inne podejście do tematu. Tu w grę wchodzi ludzkie życie, a ono jest wartością nadrzędną!!

WOPR-owcy nurkowie narażali swoje życie tylko po to aby znaleźć jego ZWŁOKI !

I w imie czego ja się pytam ci ludzie maja ryzykować

Bo ktoś ma narąbane w głowie i jest niepoważny ??

Nie musze chyba dodawać , że gość który się utopił był doświadczonym kajakarzem , podobnie jak doświadczeni taternicy łażą w nocy po górach.

Czasem niestety bywa i tak, że szuka się Zwłok :( jest to przykre, ale zawsze jest też szansa że się kogoś uratuje. Ryzyko jakie podejmują ratownicy jest wpisane w wykonywanie tego zawodu. Co więcej nikt ich do tego nie zmusza. Robią to bo mają takie powołanie, chęć niesienia pomocy i ratowania życia. Do wszystkich tych ludzi mam wielki szacunek i chylę przed nimi czoło. Oczywiście zgodzę się z Tobą Nightgale że czasem ratownicy ryzykują przez rażącą głupotę i nieodpowiedzialność którą wykazały się ofiary wypadku i to jest przykre. Twierdzisz że opisywany przez Ciebie kajakarz był doświadczony, skoro wykazał się bezmyślnością nonszalancją to z tym jego doświadczeniem bym polemizował...

Na koniec dodam tylko tyle: nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka i nie mieszajmy od razu z błotem. Jutro to Wy możecie potrzebować czyjejś pomocy, bądź ktoś będzie potrzebował Waszej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na koniec dodam tylko tyle: nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka i nie mieszajmy od razu z błotem. Jutro to Wy możecie potrzebować czyjejś pomocy, bądź ktoś będzie potrzebował Waszej.

jedno tylko powinno się zmienić: za akcje ratownicze zawinione przez głupotę poszkodowanych powinni oni sami płacić (jako głupotę to ja rozumię bycie pod wpływem alkoholu, znajdowanie się w miejscach zamkniętych dla ruchu z powodu zagrożeń lub późnych godzin), oprócz tego powinno być obowiązkowe ubezpieczenie na wypadek potrzeby skorzystania z pomocy ratowników (szczególnie dotyczy to turystyki wysokogórskiej również narciarzy) jeśli wszyscy byliby świadomi tego że mogą ponieść wysokie koszty transportu i leczenia zapewne było by mniej sytuacji gdzie ktoś spowodował lawinę, czy zgubił sie w zamkniętej dla ruchu jaskini. Wszystko jest dla ludzi jeśli nie jest w danej chwili zakazane, ale u nas narazie wygląda to tak że opisuje się zdarzenie potem bohaterską akcję ratowników (rzadko mówi się o kosztach) i potem są narzekania że na wszystko brakuje pieniędzy :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nadal twierdzę że NIE POWINNO się chodzić nocami po TARTACH w ZIMIE i tyle. Argumentowanie że wszystko jest dla ludzi do mnie nie przemawia w ogóle. Kolega Nightgale WYRAŹNIE podkreślił że facetowi się zwracało uwagę by nie wchodził do wody bez kamizeli, i co ? Pan Mistrz został tym urażony do żywego. I właśnie dlatego tak myślę a nie inaczej.

Po Tartach chodziłem i znam zagadnienie, oczywiście że powinny być akcje ratunkowe płatne bo niby dlaczego mają być darmowe?

Powinno się szanować wszystkich ratowników i tak jak najbardziej góry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...