Tym razem w konstrukcji nart pomógł nam Andrew McLean, dla którego strome podejścia to bulka z masłem. Potrzebne mu były bardzo lekkie narty, na których będzie mógł wybrać się na maraton, czy miesięczną wyprawę wysoko w góry. Równocześnie narty muszą bardzo dobrze trzymać krawędź, by zjazd był równie przyjemny, jak podchodzenie. A zresztą... nie warto o nich w ogóle pisać, bo jazda na Sahale jest zdecydowanie przyjemniejsza od czytania opisów.