Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Mitek

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    7 273
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    86

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Cześć Byłaby osla łączką a punktu widzenia narciarzy chcących tam jeździć - przemysl to pod katem planowania. W Polsce nie ma ani jednego centrum narciarskiego są tylko małe lub wieksze górki a to wływa na to kto z nich korzysta a kto woli jechać gdzeić indziej. A poza tym "U Was" to znaczy gdzie - chociaz rejon? Pozdro serdeczne
  2. Cześć Nie wdając się w szczegóły inwestycji, pragne jedynie zauważyć, że 500 metrów czy 250 metrów to są oslę łączki a nie stoki. Jak zdamy sobie z tego sprawę to od razu jawi nam się sposób zagospodarowania terenu, wymagana infrastruktura i sposób zarządzania ustawiony pod klienta oslich łączek. Nie jest to zarzut co do pomysłu, każda inicjatywa połączona z realizacja jakiegos marzenia jest super, ale warto zdawać sobie od razu na początku sprawe z realnych możliwości górki bo to wpływa na konfiguracje dostepnych usług, marketing itd. Pozdrowienia
  3. Cześć Kacperion jeździ a nie się zsuwa i to starczy - dzięki. Skoro tata jeździ na 7 to chyba musi sam wybrać albo ( skoro ma to byc np prezent to może daj jakis film albo cos takiego. Doradzanie komuś - zwłaszcza dobremu to loteria. Na odczucia z jazdy skałda się naprawdę bardzo dużo zmiennych. Serdeczne pozdrowienia
  4. Cześć Kochani co Wy z tą krzepą w nogach. Narty rekreacyjne nie wymagają tytanicznej siły. Dłuższa narta raczej oszczędza mieśnie a nie je eksploatuje. Jeżęli chodzi o GForce 3 to raczej narta bardziej dla początkujących - chyba mało ambitny wybór. Pozdrowienia
  5. Cześć Konstrukcyjnie w X wingach nie za wiele się zmienia. Właśnie dlatego pytam bo syn jeździł na tej narcie w zeszłym roku jak miał 11 lat. Narciarzem jest bardzo dobrym ale siły tyle co doerosły facet w kwiecie wieku (41 ) normlanego wzrostu 180, bez specjalnej nadwagi (88) to z pewnością tyle nie ma więc gdzieś jest błąd w opisach. Daję sobie ręke uciąć. Teraz do meritum. Sam jestem podobnym przypadkiem - 48 lat, 100kg, 180 wzrostu. Po wielu kontuzjach mam kłopoty z kolanami ( oba po kontuzjach w jednym brak więzadła w obu łąkotki popękane, itd), Achillesy oba po rekonstrukcji. Zakladam, że technicznie jeżdżę lepiej (choć dobre 7 to jest naprawdę wysoki poziom) ale na nartach miękkich i delikatnych mam spore kłopoty. Tu właśnie trzeba siły do jazdy. Na płaskim czy przy dobrym śniegu problemów oczywiście nie ma ale na twardym czy jak stromo miękka, łatwa narta bardzo utrudnia jazdę czyni ja niepewna i właśnie siłową. Dlatego więc się dziwię diagnozie kłopotów. Zdanie: - miększa narta - mniejszy nacisk, twardsza narta - twardszy nacisk. Jest raczej obiegową półprawdą. Przy dobrej technice nic nie trzeba dociskać czy naciskać - wystarczy sam ciężar narciarza. Siła potrzebna jest przy jeździe wyczynowej ale o tym tu chyba nie rozmawiamy. Jeżeli tata zamierza jeździć jedynie po płakskich łąkach i w idealnych śniegach ten wybór może pracować w innym wypadku nie. Pozdrowienia serdeczne
  6. Cześć 184 wzrostu to narty 175 z grupy am jak nic. Pozdrowienia
  7. Cześć Coś mi tu nie bardzo pasuje. Cięzko znaleźć narty bardzoej miękkie i łatwiejsze od X-wingów. Ja bym raczej spodziewał się, że x wingi ograniczaja mozliwości jezdne właśnie przez swoje, delikatnie rzecz ujmując kiepskie parametry twardościowo spręzystościowe. Kacper w zeszłym roku wsiadł na X wingi długości 160 cm i stwierdził, że narta slabo trzyma, na krawędzi nie jedzie i generalnie jest to "szmelc" - juz mi się za to dostało ale jest to cytat z syna. Czy pewny jesteś, że dla taty, bądź co bądź dobrego narciarza (mocne 7 to dla mnie porządny pomocnik instruktora) chcesz kiepskie narty?? Pozdrowienia
  8. CześćJutro postaram się odpowiedzieć. Narzie przyłączam się do sugestii Kolegi Chrisa aby wydzielic ten tamat. PozdrowieniaCześćJestem daleki od popadania w rutynę. Mam wrażenie, że dysponuje znacznie - wielokrotnie wiekszą próbą niż Ty. Pewne rzeczy zapracowały i jesteś przekonany, że są uniwersalne. ja natomiast mam dzisiątki przykładów przeciwnych. W wypadku Bartka i filmików nie widzą żadnego sensu stosowania smyczy na tym stoku i żadnego sensu wychodzniea z nim na stok stromszy. Jedyne co rzuca mi się w oczy to fakt, że męczy się na zdecydowanie za krótkich nartach.Po drugie widać jak Bartek ma kłopot z wyborem toru jazdy a krótkie narki utrudniaja mu pokonywanie nierówności i utzrymanie się wsladzie. Dobrze jeżdżący opiekun przed nim pokazujący jak wybierać slad oraz dający przykład prawidlowej postawy (ręce) to załatwi a jednocześnie przygotuje mu tor do jazdy. Bartek siłą rzeczy bedzie wtedy patrzył przed siebie a nie pod narty co jest bardzo złym i niebezpiecznym przyzwyczajeniem. Kupując mu nowe narty zadbajcie też o zakup kijków. Na filmach nie widzę ic co usprawiedliwiałoby uzycie smyczy poza spokojem ducha opiekunów.Nie mam niestety takich fajnych filmików ale na dowód, że dziecko może jeździć samodzilenie bez problemu nawetna trudniejszym stoku dam zdjęcie:[ATTACH=CONFIG]11513[/ATTACH]Tu Kacper ma dwa lata i 10 miesięcy. Stok to Szczęśliwice - kto zna to wie jak ten stok "nadaje sie" do nauki. Te początki ważne są w perspektywie dalszego usamodzieleniania narciarza. Pozdrowienia
  9. Cześć Warto Janku wierz mi. Kolega Chris wyśmiał w sposób bardzo elegancki moja argumentację, która jednak nie jest chyba taka głupia skoro zgodziło się z niz juz bardzo wiele osób w tym specjaliści. Kolega Chris nie widział chyba - poza swoim chwalebnym i idealnym -wielu przykładów zastosowania szelek. ja natomiast mam ich na rozkładzie chyba z kilkadziesiąt. Najbradziej łagodne to te kiedy w sumnie dobrzy narciarze nie chcą dopuścić do głowy mysli, że dziecko może jeździć samodzielnie więc wożą je w szelkach. Dziecku to w sumie nie przeszkadza bo jest przyzwyczjone, jeździc jakos się jeździ a że czasami ktos pedzący szelek njie zauwązy i w n ie wpadnie - trudno. Gorzej gdy trzeba z nich zrezygnowac i okazuje się, że w sumie dobrze jeżdżący młody człoqwiek jest absolutnie niesamodzileny. Sa jednak przykłady bardziej drastyczne kiedy to bezmyslni opiekunowie wiodą zabezpieczone w szelki dziecko na stok przerastający zdecydowanie jego mozliwości - żeby poczerpało pełnej radości z prędkości. Są również te najdrastyczniejsze przypadki kiedy dziecko leży przywalone cielskiem opiekuna zaplątanego w szelki - tak tez bywa sam widziałem ze dwa razy. Kolega Chris nie wyobraża sobie samodzielnie jeżdżącego dziecka - dla mnie to standart. Pozdrowienia
  10. Cześć Zacznij czytać ze zrozumieniem, zacznij zauważać do kogo sa kierowane poszczególne fragmenty tekstu i na co odpowiadają. Zapraszma na stok, przypnę Ci szelki i zobaczysz jak to fajnie - ja będę woźnicą - dobrze jeżdżę. Jak sobie radzą te dzieci w samodzielnej jeździe? Narazie opisujesz mi trylko jazdę pod opieką czyb też w szelakch - czy to jest Twój cel. Po co zabierać dzieci na stok na którym sobie z założenia nie poradzą? Jeżeli nauka jest dobrze prowadzona dziecko bardzo szybko może samo ocenić gdzie da radę a gdzie nie. I bez jaj zupełnie. Dlaczego odbierasz małemu narciarzowi mozliwośc kontroli jazdy? Jaki zakładasz wiek uzyskania narciarskiej samodzielności? Ja zakładam, że w trzecim sezonie, najdalej czwartym mały narciarz jest w stanie jeździć zupłenie samodzielnie - nie zgdzasz się z tym? Bez jaj. "Poradnik Agitatora" świadczy jedynie o tym, że o pewnych aspektach nauczania dzieci nie masz absolutnie pojęcia. Przyjąłem do wiadomości, że jestem kretynem i spowolniłem proces nauczania na nartach setek dzieci. Pozdrowienia
  11. Cześć No brachu kochany, jeżeli to był jej pierwszy dzień to tym bardzij nie ma co ugruntowywac u niej jakichś nienaturalnych dodatków. Co do kacpra to pamietaj, że to jego czwarty sezon na nartach. Rok później we Włoszech, jeździł juz samodzielnie nawet prowadził grupke lepszych dzieci gdy bja musiałem ze słabszymi zjechać jakimś łatwiejszym wariantem. Rozstawtalismy się na górze i spotykalismy na dole. Co do kijów to musiz ocenic sam a i Klara też swoje może dodać. Ja stosuje zasadę, że im szybciej tym lepiej. Sam wiesz jak kije porządkują sylwetkę i pomagają w zachowaniu równowagi o zabawach, podchodzeniu, wstawaniu nie wspomnę. Ja po prostu wysunąłem kiedys sugestię i Kacper stwuerdził, żę OK. U Amelki chyba jeszcze szybciej. W każdym razie nie pamietają, że jeździli kiedyś bez kijków wogóle - przed chwilą pytałem. Dziwili się nawet, że uprawiali "kaleczniactwo" (cytat ). Pozdrowienia
  12. Cześć Ja wiedziałem, że mamy bardzo podobne zdanie bo Ty wiesz na czym polega narciarstwo i wychowanie w duchu sportowym. Moje zdanie jest takie: Dzicko uczy sie patrząc i rejestrując - wystarczy popatrzeć na Klarę. Sprawia wrażenie jakby interesowała sie zupełnie czym innym ale ona podpatruje. Nie umie się jeszcze skoncentrować, nie wie do końca co podpatrywac i jak to robić ale stara się. Fajny filmik - ja takich nie mam ale gdzieś mam zdjęcia. Teraz powiem co ja myslę, tylko znowu nie bierzego do siebie bardzo proszę bo intencją nie jest ocena ale polepszenie jakości. Ona świetnie sobie radzi, stał tu przez chwile za mna Kacper i tez był pod wrażeniem jak sie dowiedział, że ma dwa lata. Bardzo ładnie się wyważa, ręce same jej momentami ida do przodu (tyczka ale trzymana tak żeby nie mogła do końca złpać jest świetna). Natomiast - dlaczego nie jesteś na nartach. Ciekawe czy o to nie pytała? To nienaturalne i nie ma jednego wzorca, musi szukac. Po drugie poco jej te szelki jak ona sama zupłenie swobodnie daje sobie radę? Stok idealnie dobrany, gdybyś miał narty mógłbys jej pokazac skret stop i (statystycznie) w 8 przypadkach na 10 juz masz samodzilenie hamujące dziecko. Skret to tez nie problem ale bez nart nie pokażesz no bo jak?? To taka moja uwaga dla wszystkich na tym przykładzie. Klara to kolejny dowód na to, że stawianie dwultaka na nartach nie jest morderstwem tylko uzasadniona próbą. Może się skonczyć porażką - bywa. Może tak jak u kolegi swobodną jazdą - oczywiście gdyby nie ta smycz. Pozdrowienia PS Kacper zaczął jak miał 2 lata i 10 m i po 8 godzinach jeździł zupełnie samodzilenie. Niestety nie mam filmików z tamtego okresu. Tu juz jego 4 sezon. Amelak stanęła pierwszy raz na nartach jak miała 2 l i 4 m. Ale nie zakonczyło sie to jeszcze samodzielna jazdą. Rok później w Kluszkowcach jeździła praktycznie po wszystkich stokach poza czerwonymi ściankami po dwóch dniach nauki. Njagorszy jest chyba moment pierwszego solidnego grzmota - że byc musi to pewne i im wcześniej tym lepiej. Upadek to nieodłączna część narciarstwa i im wcześniej młody adept przekona się, że upaść może, że utrata kontroli upadkiem sie kończy, że to może boleć ale też, że świat sie nie wali, poboli i przestanie itd. tym lepiej. Ważne, żeby z upadku nie robić wielkiego halo. Leżysz trudno wstawaj i wal dalej. To podstawa. Dziecko zreszta musi umiec upadac inaczej może sobie zrobic krzywdę po prostu. Pozdrowienia
  13. Cześc A gdzie Ty tu widzisz mocne słowa??? Miło mi, że zgadzasz sie ze mną w ocenie smyczy - ale w takim razie po co ja stosujesz?? Cele szkolenia zawsze sa takie same - chcesz, że by samodzilenie jeździła - ja tylko zwracam uwage na to, że można to osiągnąc znacznie szybciej po prostu - i tyle. Nie bierz wszystkiego tak bardzo do siebie bo moja intenacją n ie jest krytyka Twoje osoby ale krytyka zastosowania smyczy wogóle. Odbyłem na ten temat wiele rozmów w gronie instruktorskim i wszyscy raczej sa zgodni. Zwróc uwagę na fakt, że jesteś wyjatkiem - jeźdisz świetnie i wiesz jak powinno jeździc Twoje dziecko - jesteś w grupie może 1 % ludzi, którzy chcą nauczyc swoje dziecko jeździć. Wiesz jak wygląda zazwyczja użytkowanie smyczy na stoku?? No i jeszcze jedno. Twoje dziecko nasladuje to co robisz w sposób podświadomy - na tym głownie polega szkolenie dzieci. Dlatego piszę o daniu szansy Klarze skorzystania z Twoich umiejetności. Wystarczy, że będziesz ładnie jechał, dobrzedobierał ślad, tachnike do stoku i warunków, stosował dobra taktyke poruszania sie po stoku i ona to wszystko zapamięta na bank. Zobaczysz. Ci dla których stawianie dwulatka na narty to morderstwo, autorzy tekstów o krzywdzie gsy sie dziecko wozi w nosidełku na nartach czy zabiera w góry albo wozi w przyczepie to dla mnie tacy sami kosmici jak dla Ciebie. Jestem z Tobą i wiem, że Klara ma super w porównaniu z 95% dzieci - mówieto absolutnie poważnie. Chcę tylko, żeby inne dzieci miały równie fajnie a nie były targane po stoku przez rodzica czy opiekuna, któremu wydaje sie, że robi dobrze. Pozdrowienia serdeczne
  14. Cześć Co do smyczy to szukam moimch starych postów na ten temat bo zarzutów jest bardzo dużo. Jako, ze szelki nie maj zadengo zastosowania w nauce grup skupimy sie na nauce 1-1 na przykładzie Kacpra i Amelki - czyli moich dzieci. Rózna płeć rózna psychika, rózne możliwości ruchowe i koordynacyjne. Po pierwsze: CEL - celem jest wychowanie jak najszybciej samodzielnego i bezpiecznego narciarza. Przeczytajcie teraz Wasze i powiedzcie mi w którym momencie do tego celu dążycie stosując szelki?? Szelki to zabezpieczenie psychiki rodzica - opiekuna, który chce sobie troche pojeździć a ma dziecko, które chce uczyc ale nie ma pomysłu jak to robic. Od początku - ciagnięcie po płaskim, pod górę - świena zabawa tylko po co szelki. ja konstruowałem coś w rodzaju talerzyka - wystarczył nawet kijek na szurku. PO takich zabawach jazda orczykiem to był po prostu moment. Napisaliście, że szelki: - pozwalają na jazdę bez obawy, że się rozpędzi - pozwalają zjechać ze stoku z którego dziecko normlanie by nie zjechało - pozwalają rozwinąć prędkość, której normalnie by nie rozwinęło Wszystko to to zaprzeczenie tego co normlanie robi sie na nartach. Normalnie celem jest: - pełna kontrola predkości - kontrola wyboru stoku i samodzilenośc tego wyboru Kolejne zdanie, którego juża absolutnnie nie rozumiem to: "by nie wchodzić na stromsze trasy, tylko takie gdzie nie trzeba hamować ale skręcać już można" - rozumiem, że dziecko nie musi bo inaczej to wog.óle paranoja. Ale skoro nie musi to po co mu szelki??? - to co dla Was jest delikatnym pociagnięciem dla dziecko jest po prostu szrpnięciem. Jak słusznie zauważyliście dziecko nie uczy się wtedy samodzilenj kontroli równowagi tylko reaguje na pociagnięcia szlek - to zupłenie co innego. - kolejne zaprzeczenie idei to uczenie jeżdzęnia bez uczenia tak podstawowych elementów jak hamowanie i upadanie. Ciekaw jestem czy ucząć dorosłych też zaczynacie od jazdy na lince? Tych zarzutów jest jesazczd wiele: - pozbawienie dziecka wizualnego przykładu - zakładam, że osoba ucząca jest dobrym narciarzem bo w przeciwnym wypadku całośc jest absolutnie bez sensu. - pozbawienie dziecka samodzielności - przekaz z cyklu nie ufam Ci - nie ufaj sobie. Zakładam się, że każdy ze wskazanych punktów opóźnia osiagniecie celu przynajmniej dwukrotnie. Wystarczy policzyc. Z procesu, który powinien trwac dwa trzy dni czynicie rozłożony na sezony tasiemiec. Prawda jest taka, że w moemncie gdy Drogi Spi630 zastanawiasz sie czy już przypadkiem córka dorosła do spuszczenia ze smyczy ja juz dobrze bawiłem się na stoku z Kacprem jak z kumplem - wierz mi, że to jest fajniejsze niż prowadzanie dzieck na smyczy. Zwłaszcza w Twoim przypadku - zakładam, że zdjecia w profilu są z Tobą - spowolniłeś proces o lata świetlne. jesteś znakomitym narciarzem a dziecko przyswaja praktycznie tyllkko przez naśladownictwo podświadome. Nie dajesz jej szansu skorzystania z Twoich umiejętności - dlaczego?? Pozdrowienia
  15. Cześć Niestety nie macie racji co do szelek. Ich przydatność znakomicie określił kolega we wczęsniejszym poście: Pozwoliłem sobie pogrubić zdanie. Jak będę miał więcej czasu uargumentuje oczywiście Moja do szelek niechęć. Z "odbieraniem chleba" nie ma to nic wspólengo bo niestety instruktorzy tez je stosują. Pozdrowienia
  16. Cześć Drogi przyjacielu, narty długości 160 cm (dokładnie 158cm) ma mój syn i nie jest to marketowy miękisz tylko komórkowa gigantka. Ma 11 lat i 155 cm wzrostu. To, że koledzy maja narty bezsensownie dobrane znaczy tylko, że ktoś - w tym wypadku Ty musi im tez bezsens uświadomić. Popracuj nad techniką na dobrze dobranym sprzęcie i to Ty bedziesz autorytetem. Pozdrowienia
  17. Cześć Pytanie tylko dlaczego z szelkami. Nic to nie daje w sensie edukacyjnym a powoduje, że musisz jechać za nią a chyba szkoda aby pozbawiac ją takiego znakomitego przykładu. Pozdrowienia
  18. Cześć PO pierwsze musisz sobie uświadomić, że jeżdżąć na narcie 160 cm zafałszowałeś zupełnie odczucia z jazdy. tak naprawdę nie wiadomo więc jaka jest twoja technika. 3 sezony to niewiele i dobrze zdać sobie z tego sprawę przed wyborem/zakupem. Rady poprzedników jak najbardziej słuszne. Niezaleznie od rodzaju narty 180 cm to raczej minimum dla Ciebie chyba, że zdecydujesz sie na nartę o charakterze slalomowym to wtedy może mniej ale ciągoty masz inne. Pozdrowienia
  19. Cześć I bardzo słusznie, że się nie napalasz ale celem jest jazda i młody człowiek tez powinien to wiedzieć. Bardzo dobrze robi wczesna "indoktrynacja" czyli oglądanie zawodów walający sie po domu sprzęt itd. Cykl działania u dziecka jest bardzo krótki i trzeba byc na to przygotowanym niestety. No i bez półśrodków i oszustewek typu narty przywiązywane do butów itd. W cięzkich butach sie nie chodzi tylko jeździ - im szybciej to złapie tym lepiej. No i podstawa - dobry wzorzec.Skier mam problem bo na opakowaniu są trzy numery - zerknij na foto. Jeżeli Ci to cos mówi to daj znać. Musze ich poszukac na strychu i zmierzę linija długośc kapcia ale one sa chyba większe niż na 3 lata.Pozdro
  20. Cześć A które to juz dziecko, że uważasz, że "nie ma co się nastawiać na jakąś jazdę u dzieciaka" - skąd ta pewnośc brachu? NAPRAWDĘ jesteś przekonany? Pozdro
  21. Cześć Mam gdzieś dziecięce butki po Amelce w dobrym stanie. Zerkne na rozmiar i dam znać. Niestety są czarne. Szukać? Pozdrowinia
  22. Cześć Myslę, że do tech parametrów nalezy dodać niezbyt szeroki a wręcz często zweżający się tył narty. Bardzo to wpływa na jej skretnośc i znacznie łatwiejsze wyjście ze skrętu - kosztem dynamiki niestety. Pozdrowienia
  23. Cześć Cieszę się, że nie jestem sam z moim uwielbieniem wiosenych roztaopów na nartach choć ja praktycznie zawsze na gigantce. Koledze polecam Dynstara Cham - wersja w zalezności od zaptrywań. Jeździłem na 98 chyba i była świetna na twardym i na miękkim. No i oczywiście najdłuższa mozliwa. Pozdrowienia
  24. Cześć Zdrowych kolan, elastycznych więzadeł, wiecznych łąkotek. Szczęśliwy bądź zawsze. A wiesz, że 29 10 1909 powstało TOPR - wspaniałem i zoobowiązujące sąsiedztwo. Serdecznie Cię pozdrawiam Mitek
  25. Mitek

    Start do Nart

    Cześć Chętnie się zgłoszę ale najpierw chciałbym zobaczyc na nartach Kingę Rusin i Rafała Brzozowskiego (nawet nie wiem kto to jest). Chciałbym wybrać kapitana, który będzie dla mnie większym autorytetem narciarskim. Pozdrowienia
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...