Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

rafalc

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    119
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez rafalc

  1. @idealist Dzięki za relację, dodam od siebie, że 3Z Dolomiten to był mój pierwszy włoski wyjazd kilka lat temu i bardzo sentymentalnie go wspominem, podobnie jak austriacko-włoski Nauders. Najstromsza trasa w IT bardzo spoko do zjechania, jaka pamętam. Pozdro
  2. Dzięki za miłe słowa, mu już w domu.
  3. Fotograf zanim naacisnął spust migawki, to ja już byłem na Steilhang'u😂😂
  4. Dzień Szósty czyli Streif To miała być przysłowiowa truskawka, znaczy wisienka na torcie, a wyszło jak wyszło. Wypad do Kitbuhel był zaplanowany już dawno, dawno temu, to w końcu tylko trzydzieści parę kilometrów od kwatery. Zmierzenie się z tym słynnym ośrodkiem musiało być dla mnie obowiązkowe. Budzimy się i u nas w Auffach na wysokosci ok 900 m prószy śnieg i jest 0 stopni, na stronie Kitzski piszą o przelotnych opadach śniegu i możliwości pojawienia się słońca na ok godzinę po południu. Szkoda ,że nie piszą o silnym wietrze na górze, ale to chyba nie bylaby informacja marketingowo sułuszna. Jeszcze raz z synami ustalam czy jedziemy do Kitż czy zostajemy w Wildschonau, jednak chęć poznania czegoś nowego i snobistycznego zarazem zwycięża. O 10:20 lądujemy na parkingu pod Kogucią Górą (Hahnenkamm) - uwaga parking płatny- za cały dzień 9 EUR.Pada deszcz. Dziś piątek i jest tutaj dzień mężczyzny czyli 20% żniżki na skipass dla panów, a z uwagi na walentynki dali też tę samą ulgę paniom, czyli praktycznie koszt parkingu zbilansował się 😜. Wjeżdżamy godndolą A1 i oglądamy fragmenty słynnego Streifa oraz trasy slalomowej PŚ, widać też miejsce gdzie zwykle jest meta, Zjazd Streifem zostawiamy sobie na koniec. Na szczycie Hahnenkamm, sypie, wieje i stoi chmura, czyli widoczność bliska zeru. W planach była penetracjaa ośrodka w kierunku Pengelstein, niestety okazuje się, że kanapy C1 i C4 , które prowadzą w ten rejon oraz większść kanap z serii D nie funkcjonuje z powodu wiatru. Możemy się kręcić tylko w rejonie Kirchbergu-korzystajać z gondolek A4 (10 osobowa o Pinifariny) oraz E1 i krzesła E2, trasy czerwone i niebieskie szału nie robią pondto temeperatura (na dole dodatnia), opady, słaba widoczność i duży ruch powodują, że jazda raczej jest walką o życie niż przyjemnocią. Po wczorajszym pięknym dniu w SkiWelcie, morale nam trochę siada. Po przerwie ok 14:00, postanawimy coś zmienić i pojechać do krzesła C2 i tam postanowić co dalej. Niespodziewanie zaczęło się przejaśniać i nagle ujrzeliśmy , że kanapy C1 i C4 ruszyły, na eksplorację rejonu nie ma już czasu, ale jest okazja, aby pojeżdzić po czymś nowym. Jadąc C1 ukazuje się nam czarna 38 Direttissima z opisnamym na znakach 70% nachyleniem, robimy to w nawianym puchu na twardym podlożu, bardzo przyjemnie, niestety na samej gorze zadymka, która siecze śniegiem po twarzy. Zjeżdzamy do C1 i robimy wariant czarny 23, z uwagi na wiatr młodzież jednak wymięka i chcą wracać na parking. Snowboardzista Kuba, któremu wybitnie warunki dzisiejsze nie pasują zjeżdza gondolką, my z Grześkiem musimy zrobić Streif. Ruszamy z punktu startowego Pucharu Świata, niestety nie ma tu nawet bramki startowej dla amatorów. Pokonujemy pierwszą ściankę to chyba Mausfalle(niestety wszystko wygląda troche inaczej niż w czasie transmisji w TV) generalnie co jakiś czas wracamy na czerwoną 21, a najtrudniejsze elementy Streifa są oznakowane jako skiroute 21 i nie są utrzymywane prez ratraki - chyba z uwagi na niemal pionowe nachylnie jest to niewykonalne albo nieopłacalne.. Pionowe ścianki na których zwodowcy wykonują kilkudziesięciometrowe skoki, to teraz zamuldzone stromizny z lodem pod spodem. Grzesiek pokonuje te wszytkie elementy, ja po wczorajszej przygodzie dwie ścianki odpuszczam i pokonuję objazdem 21. Na dole młodzież idzie do auta, ja wciągam się jeszcze raz na górę, wykonuję dwa krótkie zjazdy, ale znowu naszły chmury i wiatr, więc wracam czerwonym 21 Streif-familen abfart. Na koniec dnia nie wiem co sądzić o tym ośrodku, po prostu przez pogodę go nie poznałem. Infrastruktura, generalnie bardzo nowoczesna z małymi wyjąkami. Trasy maja potencjał i chyba byłbym tu usatysfakcjonowany gdyby pogoda byla jak wczoraj. Wniosek jedyny, należy tu kiedyś wrócić, chociaż jestem zwolenikiem odwiedzania czegoś nowego w każdym sezonie. I to już koniec. Jutro rano wsiadamy w auto i kierujemy się do domu. Dziękuję bardo za uwagę.
  5. Mój telefon Xiaomi Redmi Note 7 , ma po prostu taką opcję do włączenia w aparacie.
  6. Nie spokojnie, dzięki za troskę jestem cały i w pełni sprawny ;-). Koniec przygody w Skiwelcie oznacza, że chyba jutro będziemy gdzie indziej szusować.
  7. Dzień piąty czyli jazda bez planu. Dodam jeszcze zdanie o dniu wczorajszym, który zakończyliśmy "Farmer Buffetm" w Hotelu Tirolerhof w Oberau - uczta tyrolskich przysmaków bez ograniczeń (mięsa, kiełbasy, knedle, ziemniaki, sałatki i inne dodatki), napoje płatne osobno, taka impreza jest tam co środę - info wyszukałem na stronie https://www.wildschoenau.com/en Dziś był piękny dzień, słońce i przyjemnie zmrożone po nocy stoki, które trzymały cały dzień pomimo dodatnich temperatur w ciągu dnia. Zaczęliśmy tym razem w Scheffau, aby nie tracić czasu na halsowanie po poznanch wczoraj stokach w rejonie Hoche Salve Jakiś tam plan był - znaleźć snow park lub fan slope - znaleźliśmy, ale szału nie było, w porównaniu z Val Gardena i Alta Badia to ubodzy krewni, więc młodzież postanowiła jeździć z ojcem. Zdecydowaliśmy, aby jeżdzić na oko, beż mapy i tym sposobem zwiedziliśmy cały aerał od Elmau do Soll, ponad pięć godzin jazdy i może powtórzyliśmy ze 3 trasy. Na koniec kręcilismy się już w Scheffau, aby zdążyć zjechać na parking. Trafiła nam się awaria jednej kanapy, na szczęście można było to objechać. No i muszę powiedzieć, że je też miałem awarię-czyli spektakularną glebę na czarnej trasie nr 80, na lodowej ściance krawędź nie wgryzła się w lód i pojechałem na boku, a potem już poszło mało kontrolowane koziołkowanie ze 100 m w dół, na szczęście obie narty wypięły i wszystko skończyło się dobrze. To koniec przygody w Skiwelcie. Podsumowując, mnie się ten ośrodek się podoba, ogromna ilość wyciągów i tras robi wrażenie, a przy takiej pogodzie jak dzis super warunki do jazdy(napewno jazda w wyższych temperaturach jest tu mniej przyjemna i pewnie zdarza się to częściej, ponieważ są to jednak niskie góry). Tłoku i kolejek specjalnie nie ma, wszystko chodzi na bieżąco Dodatkowa zaleta to mniejsza odległość od Polski. Jutro chcemy zwiedzić jeszcze jedno miejsce, ale zobaczymy co będzie pogodą bo zapowiadane są opady śniegu.
  8. Dzień czwarty czyli SkiWelt Episode 1. No i nadszedł ten moment, aby zmieryć sięz tym całym SkiWeltem. Lądujemy w Hopfgarten(bo to najbliższa stacja od naszego miejsca postoju 😉). Kupjemy 2 dniowy skipass i lecimy gondolą Salvebahn na Hohe Salve 1829 m.n.p.m.. Plan na dziś, skierować się na Westendorf i potem w kierunku Kitzbuchel(bez transferowania się tam, tę miejscowkę zostawiamy sobie na deser....chyba) oraz powrót gdzieś w rejon Hohe Salve, aby mieć szansę wróić do auta. Kierując się na Westendorf docieray do nowego telemixa - wypasiona kanapa 8ka z gondolką 10ką, ludzi sporo, ale kolejek brak, trasy w dobrym stanie tardo i sypko po ubiegłodniowym opadzie, świeci słońce, czyli jest ok. Halsujemy sięczerwonymi i niebieskimi do Brixen i ty jedna skucha dolny odcinek czerwonej 1b mocno puszcza wychodzi gleba i minerały (to wina malej wysokości, małej ilościśniegu i ekspozycji na słońce-fakt byłostrzeżenia o malej ilości śniegu w tym miejscu). Z Brixen gondolujemy się na Choralpe i dalej długimi niebieskimi i czerwonymi, czasem z użyciem wypasionych ósemek i nieco starszych czwórek kierujemy się w stronę dolnej stacji gondoli Ki-West, która jest ostatnim elementem infrastruktury SkiWelt przed Kitzbuchel. Z dolnej stacji można wziąć skibusa i po 5 minutach być w tym kultowym rejonie, warunek, to zakup skipassa SuperSkiCard. Zjazd do dolnej Ki-West jest bardzo piękny: długi, zmrożony i bardzo nam się podoba, nawet z powodu przymusowego postoju z uwagi na lądowanie helikoptera ratowiczego. Wciągamy się gondolą Ki-West z powrotem i przy pomocy paru kanap i jednej gondoli, pokonująć kolejne czerwone i niebieskie trasy docieramy na Choralpe i czerwoną 11 docieramy do dolnej stacji gondolki HochBrixen-pomocny okazuje się wyciąg linowy typu prawie wyrwirączka, ponieważ ostatni odcinek to płaszczyzna. Podsumowując ten rejon, to należy powiedzieć, że Westendorf w kierunku Kitzbuchel,oferuje ciekawe długie trasy, które nie są zatłoczone i bardzo długo są w dobrej kondycji Po wjeździe na HochBrixen, mój Kuba snowboardzista, stwierde już zmęczenie orgnizmu i po wciągnięciu się krzesłem nr 2 Kalbersalverbahn, odbija na parking w Hopfgarten, ja zdrugim synem, który chciał zaliczyć snowpark kierujemy sę w kierunku HochSoll, trsy na tej wysokości nadal w dobrym stanie i też są interesujące, halsujać sięprzy użyciu kolejnej wypasionej szóstki doieramy do HochSoll, jednak nowpark jest słby, raczej dla małych przedszkolaków, morale siada, zaczyna sięchmurzyć i prószyć oraz dochodi godzina 15:15, postanawiamy kończyć. Wiągmy się 20 letnią gondolą nr 8 na Hohe Salve i czerwoną 21/22 oraz 20 zjeżdzay na parking(a właściwie piętrowy garaż. Niestey te trasy momentmi są już namuldzone, a niżej śnieg jest mokry i odsypy są już ciężkie i nieprzyjemne. Podsumowjąc, Rejon Westendorf jest mozna powiedzieć idealny. Rejon Brixen jest kapitalny w górnej cęści z nowoczsną infrastrukturą, doy niestety przy obecnych warunkach szybko puszczają. Ciekawostką jest fk krzyzowania się tras z drogami asfaltowymi, pommo tego, że jest tm nawieziony śnieg, to zawsze jest u mne niepewność czy jednak nie porysuję ślizgów o asfalt. Na mnie ośrodek sprawił ogromne wrżenie jeśli chodzi o rozmach ilośćpojawijących sięz nienacka kolejek i wyciągow i tras powoduje zachwyt ora to, że pierwszy raz gubię się nawigacyjnie, na szczęście są dość czytelne znaki i drogowskazy. Kończąc to prydłgie opowiadanie, uprzejmie informuję,że jutro zaczniemy czesać od Scheffau-bo potrzebujemy dobry Skipark dla Grześka, a co będzie to się okaże. Po pierwszym dni SkiWelt nam się podoba. P.S. z powodu coraz gorszego łącza, zdjęcia będą w drugim poście- w nocy lub rano.
  9. Dzień trzeci czyli pauza Dzisij daliśmy sobe spokój. Chwilowo wstałem o 6:00, było sucho, o 7:00, już padał śnieg i przybywało go. Komunikat na stronie Ski Juwel ostrzegał wciąż o silnym wietrze, więc szybka decyzja lecimy do Monachim. Na autostradzie i w mieście wiało chyba mocniej niż w górach. W Monachium zaliczamy główne atrakcje czyli Marienplatz, wędrówki po starówce, Allinz Arena oraz BMW Welt und Museum. O wrażeniach nie bedę pisał, bo jutro w koncu wracamy na deski,
  10. Dobre to jest,przedwczoraj na tej gondolce byłem
  11. Dzień drugi: Antynarty czyli Sabrina Jak wiadomo zaplanowane było przetestowanie kontrowersyjnego SkiWelta. Rano sprawdzamy statusy wyciągów, chodzi ich trochę mniej niż zwykle, ale chodzą, wiadomo nadciąga Sabrina, jednak jest słonecznie i w miarę spokojnie. Zdzwaniamy się ze znajmymi, którzy są w Monachium i umawiamy się w dolnej stacji gondoli w Hopfgarten. Jrsteśmy na parkingu przed nimi, szybkie przebieranie i idziemy do kasy, generalnie jest luźno i spokojnie. Przy składaniu zamówienia na skipssy pani kasjerka uprzejmie informuje, że obecie chodzą dwa wyciągi i należy spodziewać się ich wyłączenia w najbliższym czasie. W takim razie odpuszczamy, szybki telefon do znajomch, aby kierowali się do Auffach (bo tam rano wszystko działało), my też zawracamy w stronę "naszej" doliny-Wildschonau. Prez Niderau docieramy do Auffach, gondola jeszcze chodzi, ale pani w kasie twierdzi, że sytuacja jest dynamiczna na górze wieje, wyciągi są zamykane, więc raczej dużych nadzieji na jazdę tu nie ma. Zanim dotarli przyjacielo z Monachium gondola została zamknięta. Po krótkiej nardzie stwierdzamy, że w Niderau chodzi wszystko i miejsce wygląda na zaciszne, więc lecimy tam,to zaledwie 7 km. Parkujemy gondoli M1 Markbachjochbahn, idziemy do kasy i gondola już wyłączona 😜 Kolejne narady w gronie ekipy jest jeszcze krzesło M2 Lanerkopfhbahn, pan w kasie mówi,że jeszcze chodzi, ale jak długo to nie wiadomo, minę ma taką sobie, decydujemy się na najtanśzą opcję, czyli skipass 2 godzinny- na horyzoncie widać ciemny wał chmur. Szybki wjazd, przed szczytem czuć, że jednak wieje, do dyspozycji mamy jedną trasę-czarną 15. Trasa fajna, godna uwagi i mimo dodatniej temperaury w dobrym stanie, chociaż widać i czuć, że śnieg jest mokry i robi się ciężki. Docieramy do dolnej stacji i pan z obsługi mówi: letzter eintrag..czyli wszystko jasne, kolega Darek ma jakąś awarię wiązania snowboardu i po naprawie już jest uziemniony. No i jest wściekłość, skipass na dwie godziny wykupiony, a my po 20 minutach już wyłączeni. Nagle koleżanka Joanna dostrzega działający orczyk M5 Arenalift, przemieszczamy się tam autem. Młodzięż stwierdza, że oni orczykiem nie będą jeździć, Darek twierdzi, że on na desce nie umie na orczyku, więc zostejemy we dwoje ja i Joanna(żona Darka 🙂 ) Zaczynamy, do dyspozycji mamy czarną 20 i czerwoną 24, obie całkiem przyjemne, krótkie, ale co zrobisz...nagle zaczyna padać deszcz, a my mamy ok 1,5 h do wyjeżdzenia- w koću zapłacone, to trzeba wykorzystać- to takie nasze... 😉 . Plan jest, aby zrobić 10 zjazdów, ale deszcz zienia się w ulewę, podczas każdego podjazdu na orczyku analizujemy z Joanną sytuację i jednak po siódmym zjeździe stwierdzamy, że nie jesteśmy normalni- leje jak z cebra, wszystko mokre, na szczęście kurtki nie przepuściły nawałnicy do środka. Kończyny ten dziwny dzień o 13;30......coś niesamowitego. Zapraszam ekipę na kwaterę, kończymy kawą i piwem oraz długimi polaków rozmowami. Prognozy na jutro mowią wciąż o silnym wietrze, zweryfikujemy to rano- albo będą narty albo wycieczka do Monachium. Zdjęć dziś nie robiłem. .
  12. Wzajemnie, bo jak czytam, to jesteśmy równolegle 😉 .
  13. Dzień pierwszy: SkiJuwel Relacja tekstowa, zdjęcia albo się załadują, albo pojawią się po powrocie. Pogoda idealana lekki minus i lampa. Zaczynamy ok 8:30 pod gondolą w Auffach, niestety niedziela i szczyt sezonu feryjnego sprawia, że w kolejce do kasy spędzam dobre 20-30 minut, lekki szok, nigdy w Alpach tego nie doświadczyłem. Z uwagi na to, że planujemy z synami mikro ski safari + dzień przerwy dla nie narciarkiej żony, kupuję skipassy jednodniowe. Szybko pakujemy się do gondolki i po kilkunastu minutach jeseśmy na Schatzbergalm. Szybkie spojrzenie na dwa krzesła przy tym szcycie nie napawa optymizmem-widać kolejki. Nie ma co się zastanawiać i medytować, co będzie to będzie, zjeżdzamy fajną czerwoną 6 do krzesła S3 i po 10 minutach w kolejce wciągamy się na górę i postanawiamy szybko zobaczyć co się dzieje w sąsiedniej dolinie Alpbachtal, zjazd czerwoną 13 do pośredniej stacji gondoli(dalej się nie da) J2 rewelacyjny. Zreszą uprzedzając podsumowanie dnia-wszystkie trasy przygoowane perfekcyjnie i trzymaly do końca dnia, nawet dolne odcinki. Zjeżdżamy gondolą J1 do Alpbach i szybko w górę na Gmagkopf. Z tego szczyu eksplorujemy wszystkie trasy, są one takie jakie lubimy najbardziej soczyste cerwone z fajnym nachyleniem bez muld, po prostu miód. Mnie bardzo podobał się zjazd o do dolnej stacji krzesła Gmabahn trasami 44 i 47a oraz zjazd do dolnej stcji gondoli W1 czerwonymi 43 i 42. Młodzież tesuje fun slope i snowpark. Zapomniałem wspomnieć, że w Alpbachal ludzi mniej - jazda bez kolejek, Po 14 wracamy do doliny Wildschonau i katujem już bez kolejek wszystkie warianty-słońce zachodzi stoki lekko twardnieją i są w super kondycji - nie beton, ale twardo i sypko jednocześnie praktycznie bez muld. Dzień kończymy o 16:30 w Auffach-dolna część zjazdu lekko zalodzona, ale bez darmatu. To był bardzo dobry dzień z piękną pogodą i z doskonalymi warunkmi na stoku. Trasy w tym ośrodku z pewnością zadowolą wszyskich, którzy coś już jeżdżą, dla począkujących może być o trochę za trudno. Jak dla mnie ośrodek na dzień lub dwa idealny, czy na dłużej to już kwestia gustu. Zdecydowanie ciekawsza jest część w Alpbachtal-więcej tras i więcej możliwości szukania nowych wyzwań. Na jutro planujemy SkiWelt, ale zapowiadają orkan Sabrina, więc zobaczymy rano co będzie możliwe do wykonania. Załaduję kilka zdjęć poglądowych, bo łącze słabe, niestety. Oczywiście czekam na komentarze i pytania. P.S. Ten żółty człowieczek na zdjęciu z sercem to podobno ja 😉
  14. To mój debiut w pisaniu relacji. Dziś dotarliśmy do Auffach w dolinie Wildschonau, a właściwie 3km za Auffach - mieszkamy tu https://www.tiscover.com/at/unterkuenfte/haus-luxer-kwatera budżetowa.. Trasa przebiegła nadspodziewanie spokojnie, nawet uniknęliśmy korków w rejoie Kufstein. W dolinie leży śnieg ok.50cm, więc jak na tegoroczną zimę jest bardzo ok. Z uwagi na slabe łącze internetowe mogą być problemy z przesyłaniem zdjęć, zobaczymy. Dziś tylko zajawka, plan na jutro to eksploracja regionu SkiJuwel, czyli połączonych dolin Wildschonau i Alpbachtal, pogoda ma być dobra, od poniedziałku spodziewane opady i wiatry
  15. Dzięki, oczywiście nie będę zasmiecal
  16. Postaram się odważyč i pisać jakąś relację. Jestem w drodze do alp kitzbuchelskich. Pozdrawiam wszystkich.Wydaje mi się ze z synem kolegi Mitka,chodzą do klasy moi synowie bliźniacy. 😉
  17. Możemy pozostać w kontakcie 🙂. Superskicard analizowałem, ale nie kalkuluje mi sie to jakoś. Generalnie nastawiam się na Juvel i SkiWelt. Latanie po ośrodkach tylko w przypadku tragedii śniegowych na niskich wysokościach.
  18. Też bedę tam w tym terminie po raz pierwszy, jedyne co mnie martwi to tegoroczna pogoda, zamierzam zacząć w Skijuwel i skoczyć drugiego dnia do Skiwelt i potem podjąć decyzję co dalej, być może jak będzie słabo to trzeba będzie uciekać w Zillertal, a może zostaniemi w Juwelu. Kusi jeszcze bliskość Kitzbuchel 🙂
  19. rafalc

    SkiAmade SkiSafari - klip

    Dobry film pod każdym względem. Przyspiesza odliczanie do startu 😋
  20. Polecam Nauders i część włoską. Sulden na jeden dzień też warto, tylko trzeba sprawdić po opadach jak z dojazdem-czy odśnieżyli i warto mieć łańcuchy. No i prognozę pogody trzeba śledzić, my trafiliśmy na full lampę, ale troszkę nas na tych wyskościach wywiało ;-). Ponadto blisko do Samnaum -strefa wolnocłowa-tanie paliwo i jest polączenie narciarskie z Ischgl.
  21. rafalc

    Zauchensee & Kleinarl

    Pięknie się to czyta i ogląda. Wspaniale zaostrza🙂 apetyt przez zbliżającym się za 3 tygodnie wyjazdem. Czekam na ostatnie dwa odcinki tej relacji.
  22. Chyba padł im ten sklep, bo na żaden dzień nie ma dostępnych wjazdów. Normalnie powinny być godziny do wyboru.
  23. rafalc

    Rowerowe eskapady - relacje

    Na tym forum jest wiele różnych wątków (wystarczy obejrzeć stronę główną) i jakoś nikomu to nie przeszkadza. Wątek dla Ciebie nie interesujący - nie zaglądasz do niego, proste.
  24. rafalc

    Rowerowe eskapady - relacje

    Mam tę samą historię, do opowiedzenia 😄
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...