Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

idealist

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 224
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    16

Ostatnia wygrana idealist w dniu 23 Luty 2023

Użytkownicy przyznają idealist punkty reputacji!

O idealist

  • Urodziny 24.03.1979

Informacje osobiste

  • Imię
    Monika
  • Miejscowość
    Warszawa

Sprzęt narciarski

  • Narty marka
    Head
  • Buty marka
    Atomic

Ostatnie wizyty

11 906 wyświetleń profilu

idealist's Achievements

Stara gwardia

Stara gwardia (5/6)

2,3k

Reputacja

  1. idealist

    Ischgl

    3 razy mieszkałam z Kappl i dojeżdżaliśmy do Ischgl na narty. Sieć skibusow jest bardzo sprawna, zazwyczaj wyjeżdżaliśmy po 8 i nigdy nam się nie zdarza brak miejsca, raczej zawsze mogliśmy liczyć na miejsca siedzące. Dla osoby, która przyjeżdża stricte na narty Kappl jest doskonałą miejscówką.
  2. idealist

    Sellaronda - odkrywamy na nowo

    Poczekać, w kolejnym tygodniu w nocy będą ujemne temperatury.
  3. Odpowiadając na pytanie dotyczące rajdu po Zillertal Arenie, proponuję Ci inną opcję. Zostaw samochód pod gondolą w Zell, jedź na nartach jak daleko będziesz chciał, a wrócisz skibusem do Zell. Robiliśmy tak kilka razy i jest to bardzo fajna opcja bez ciśnienia, że koniecznie trzeba wrócić do punktu wyjścia. Co do reszty, każdemu się podoba co innego. Dla mnie Hintertux to jazda na jeden dzień i wystarczy, narciarsko o wiele ciekawszy jest dla mnie Hochzillertal, ale ktoś by powiedział, że bluźnię… ogólnie de gustibus…
  4. Jeżeli piszesz o gondolce Rastkogelbahn to tak - jest stara, mała i wolna, ale daje radę. Oczywiście są różne filozofię poznawania ośrodków narciarskich, ale będąc tam jesteś rozpieszczany pod względem wyboru. Moim zdaniem na Mayrhofen i okolice można poświecić dwa dni, a pozostałe przeznaczyć na Arenę, Hintertux, ja bym też nie odpuściła wizyty w Hochzillertal.
  5. Ooo, i polecieliśmy warszawką - jakże klasycznie 😂😂😂 Serio, odstosunkuj się ode mnie Kolego, bo czytasz to, co chcesz wyczytać, słowa klucze ('nielegalnie') Ci dziwnie umykają. Masz tu dziesiątki bardziej godnych Ciebie interlokutorów. Nie dogadamy się i bez żalu - over and out.
  6. hmmm… off-topowo, choć nie do końca… pamietam swoje dorastanie, lata 80-te na osiedlu mieszkaniowym w Warszawie, mnóstwo dzieciaków, jak to w tym czasie, wiecznie na podwórku. Namiętnie grywaliśmy w koszykówkę odbijając piłką o mur przed wejściem do bloku, ktoś nawet nie do końca legalnie zamontował tam kosz. Graliśmy całymi dniami, latem dosłownie do zmroku. Naszym śmiertelnym wrogiem był pan K. mieszkający na parterze, bardzo blisko owego murka. Był osobą albo chorą psychicznie albo co najmniej niestabilną emocjonalnie i żeby nas odstraszyć i rozproszyć, głośno nas wyzywał i rzucał w naszym kierunku słoikami. Kończyło się interwencjami policji i podobnymi nieprzyjemnymi zajściami. Lata później spółdzielnia mieszkaniowa ustanowiła zakaz grania w sporty piłkowe w tym miejscu - pan K. chyba już wtedy nie żył… Kolejne lata później ’pani Idealna’ podjęła pracę w szkole, zamieszkała w upragnionym M i poczuła się we własnym mieszkaniu jak pan K. Po całym dniu pracy w hałasie rozsadzającym głowę wracała do domu, a na dole, bezpośrednio pod oknami, w miejscu szumnie zwanym ’ogrodem na dziedzińcu’ powstał nielegalny skatepark. Nie rzucałam słoikami jak pan K., ale byłam bliska obłędu i wspominam tan czas jako bardzo trudny w życiu. Zrozumiałam doskonale, przez jaką gehennę mógł przechodzić pan K. wiele lat wcześniej, jak mógł się czuć w miejscu, które miało mu dawać odpoczynek i wytchnienie… Mieszkanie zostało wystawione na sprzedaż, a ja modliłam się, żeby osoby oglądające nie przychodziły w porze największego natężenia hałasu. ’Wolnoć Tomku w swoim domku…’, ’wolnoć Tomku na wyciągu, w godnoli…’ - czy aby na pewno…?
  7. I zakończenie myśli, bo edytor tego forum jest ustawiony niestety na bardzo krótki czas… Wymaga to jednak akceptacji faktu, że przez te kilka/kilkanaście minut będę tworzyć minigrupę z tymi przypadkowo spotkanymi ludźmi i liczy się dobrostan nas wszystkich, nie tylko mój i moich najbliższych. Być może trafię na ludzi rozmownych i wywiąże się tego jakaś wymiana, a może moi współtowarzysze wolą ciszę, może wręcz męczy ich hałas, i ja to uszanuję. To wszystko bardzo łatwo zauważyć jeśli jesteśmy uważni na drugiego człowieka. Zaakcentowany przeze mnie w poście otwierającym problem, moim zdaniem wynika z braku takiej uważności i stosowania brutalnego prawa siły - wygrywa głośniejszy, silniejszy, skuteczniej rozpychający się…
  8. I jeszcze, napiszę to zapewne narażając się na kolejne kpiny i szyderę, miło by było pamiętać, że ludzie są naprawdę różni i mają odmienne potrzeby. W dzisiejszym przebodźcowanym świecie mamy coraz większą liczbę osób z fobiami społecznymi, stada introwertyków, u coraz większej liczby dzieci i młodzieży (dorośli pewnie mniej takich badań robią) diagnozuje się nadwrażliwość na hałas. Narciarstwo z drugiej strony jest z założenia jest sportem egalitarnym i niewykluczającym. Z jakiegoś też powodu, zapewne w dużej części wynika to z dbałości o naturę, na stokach nie dudni muzyka. Bycie na nartach, bycie otoczonym przyrodą i jej ciszą ma dla wielu osób działanie terapeutyczne. Dla wszystkich wyżej wspomnianych osób złota rada nie brzmi ‚kup sobie stopery i zabij się na głucho w Bieszczadach’. Ci wszyscy ludzie mają prawo funkcjonować we wszystkich aspektach życia społecznego. Oni nikomu nie przeszkadzają, nie są inwazyjni, ale często gęsto są wręcz bombardowani agresywnymi bodźcami wbrew swojej woli i nie mając w sobie siły do przeciwstawienia się temu. Zostało napisane, że rozmowa jest osnową życia społecznego. Niekoniecznie. Jest nią komunikacja, a ta w olbrzymiej części odbywa się w sferze niewerbalnej. Udowodnione naukowo. W gondolkach można wypróbować magiczne działanie neuronów lustrzanych - wystarczy się uśmiechnąć, powiedzieć ’hello’ i dzieje się magia. Czasami wynikają z tego niewymuszone rozmowy, w których uczestniczy cały wagonik. Czasami podróż przebiega w ciszy, ale wszyscy są rozluźnieni i mniej zestresowani obecnością obcych ludzi koło siebie.
  9. Gdzieś wcześniej napisałeś, żeby dać żyć innym. To zrób to teraz i z laski swojej się ode mnie odczep. Nie możesz pogodzić się z tym, że istnieje savoir vivre, dobre maniery, że jest to pewien wypracowany system zachowań społecznych, który w założeniu służy dobru wszystkich, nie będziesz się takimi drobiazgami przejmował - trudno, twoja rzecz i na tym skończmy naprawdę dyskusję. Koledzy wyżej dość obrazowo i wielkimi literami wyjaśnili o jakie zachowania chodzi, a o jakie nie. Nazywanie mnie ironiczne Panią Idealną, co zapewne odnosi się do mojego nicka, bez najmniejszej świadomości co za nim stoi, jest świadectwem Twojej kultury, a raczej jej braku.
  10. https://dobremaniery24.pl/savoir-vivre-na-nartach/
  11. Szkoda, ze nie zrozumiałeś przekazu. Chyba że wysłuchiwanie bluzgów lub bycie zmuszonym do słuchania o czyichś sprawach prywatnych nazywasz rozmową? I tak, od wysłuchiwania takich głupot wole ciszę, gapienie się na góry i własne myśli… Jadąc w swoim towarzystwie, na jednym krzesełku/w gondoli, możesz mówić co i jak chcesz, a będąc w towarzystwie nieznajomych już niekoniecznie - serio to takie nowatorskie, a może frustrujace sądząc po Twojej reakcji???
  12. Pewnie masz rację, choć w kulturze wyciągowej Niemcy zazwyczaj są bardzo oszczędni w słowach (ich język znam), Skandynawowie w towarzystwie innych też prowadzą króciutkie wymiany i z pewnością nie opowiadają sobie historii życia. Nasi rodacy się tu niestety wyróżniają in minus.
  13. brawurowa to była akcja opisana przez ON Słotwiny…
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...