Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

tanova

VIP
  • Liczba zawartości

    2 752
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    130

Odpowiedzi dodane przez tanova

  1. W dniu 17.02.2024 o 18:56, wojgoc napisał:

    to zależy co studiuje - AWF, PWr czy  rolnicza to wszędzie blisko, gorzej jak Medycyna czy Ekonomiczny bo >45 min dojazdu w 1 stronę.

    Poza tym na tyle studenci się nie zmienili by preferować przedszkola i przychodnie zamiast klubu 

    Hehe, studenci może się nie zmienili - przy czym imprezują raczej w klubach w centrum (o ile mi wiadomo) i w plenerze, ale syn Lexiego chyba ma już inne priorytety, stąd te przedszkola i przychodnie. No i jak @Lexi - na czym stanęło?

    • Like 2
  2. 14 godzin temu, Lexi napisał:

    Wiesiek - atrakcje nie są priorytetem, do nich można dojechać. Najważniejsza jest dobra miejscówka do życia tzn. czysta, bezpieczna, z normalnymi ludźmi w sąsiedztwie, jakieś szkoły, przedszkola... takie tam - miejsce gdzie można wypuścić dziecko na ulicę bez pały bejsbolowej. Takie gdzie można z czystym sumieniem wynająć lub kupić dom czy apartament.

    Moje dziecko studiujące od dwóch lat mieszka na Biskupinie - spokojnie, zielono, dobry dojazd, szkoły, przedszkola, przychodnie itp. po sąsiedzku. Dzielnica studencka, ale studenci już nie tacy jak za moich czasów, już się tak nie imprezuje - inne priorytety. 

    • Thanks 1
    • Sad 1
  3. Zwolnił się apartament dla 2-4 osób, zarezerwowany przez naszych znajomych, w miejscowości Niederdorf/Villabassa w dolinie Pustertal (Dolomity) w terminie 17-24 lutego.

    51m2, dwie sypialnie, kuchnia, łazienka, balkon. Niederdorf położony jest w połowie drogi między regionami narciarskimi 3 Zinnen (13 km) i Kronplatz (18 km). Apartament mieści się w centrum miejscowości, 300 m od stacji kolejowej, z której co pół godziny kursują darmowe pociągi do obydwu ośrodków.

    Cena: 80 euro/noc dla 2 osób, 120 euro/noc dla 4 osób.

    Szczegóły na priv.

    • Like 1
  4. 54 minuty temu, marboru napisał:

    Dwa mega zaległe, krótkie filmiki (tiktoki) z opisywanego w wątku, wyjazdu.

    Pierwszy - Cortina, Tofana:

    Drugi Alpe Lusia :) 

     

    Prośba o "serduszka" i obserwacje na TIK TOK. mojego kanału :D 

    Fantastycznie! 👍

    Jeszcze tylko 5 dni, odliczanie trwa ... 9_9

    • Like 3
  5. 2 godziny temu, Narciarz ze Śląska napisał:

    Już poprawiłem, przecież tam jeździłem wiele razy, a... zapomniałem. Poprawione: 
    Miejskie stoki, w każdym razie z widokiem na miasto | Twój instruktor (twojinstruktor.blogspot.com)

    Jest jeszcze Szczecińska Gubałówka: https://www.facebook.com/szczecinskagubalowka/. W granicach administracyjnych miasta Szczecin, choć bez widoku na miasto B|

    • Like 2
  6. W dniu 23.10.2023 o 11:42, koliber napisał:

    Inwestycje czeskie wydają się niezagrożone. Dwie nowe kanapy (Orlicke Zahori za Zieleńcem ...

    Na razie chyba tylko jedna trasa o długości 1650m jest tam planowana.

    https://rychnovsky.denik.cz/zpravy_region/v-orlickych-horach-roste-nova-lanovka-potahne-do-orlickeho-zahori-lyzovani.html?fbclid=IwAR1_XPCTdWAtvSob_VbaGFA_e3ZkE0WGy4BuEFOFRp9JwbiIetxg7UavPCE

    Czy ktoś może wie, jakie są dalsze plany i czy w dalszej perspektywie jest szansa na ośrodek o podobnej charakterystyce jak pobliskie Říčky?

  7. W dniu 19.02.2023 o 18:56, izydar napisał:

    Podsumowanie.

    Luty to nie najlepszy termin na wyjazd w Alpy - ferie w wielu krajach to nie tylko tłok na stokach ale też zakorkowane autostrady. Tak się poukładały terminy urlopów, że za bardzo nie było wyjścia.

    Pomimo sporej ilości ludzi i szybkiej dewastacji tras w każdym ośrodku można było znaleźć trasę, która dawała przyzwoite warunki również po południu więc ogólnie wyjazd uznaję za udany.

    3 Zinnen mogę śmiało polecić - te 120km tras trochę przesadzone, niemniej trasy szerokie, wyciągi szybkie, kilka tras 4-5km pozwala się wyjeździć.

    Kronplatz - godny polecenia, ale poza głównym sezonem - kolejek do wyciągów na 3-5 minut czekania więc niewiele, ale ludzi na trasach sporo i stąd szybko pogarszające się warunki. Mały niedosyt mam na stronę St.Vigil - może kiedyś zacznę od tej strony.

    Samo 3 Zinnen lub Kronplatz na 6 dni może być nudne, łączyć oba ośrodki na 1 wyjazd to myślę dobra opcja.

    Cortina - warto zobaczyć, chemii nie było więc powtórki nie planuję.

     

    Ceny:

    obiad Pizza od 8€ w górę, zupy 9-10€ (w ubiegłym sezonie w Austrii 5-6€) inne dania to już 14€+, piwo 0,5l ok 6€.

    Karnet 6 dni Dolomity Superski 354€ (online na konkretne dni).

    Noclegi 40€ za osobę/noc w przeciętnym apartamencie.

    Czy drogo - każdy oceni sam, rodaków wszędzie sporo więc niby kryzys i inflacja, a ludzie i tak jeżdżą. W branży narciarskiej kryzysu chyba nie ma :)

     

    I trochę statystyki, w ciągu 6 dni przejechane 582km , blisko 325km w dół.

     

    Mam podobne plany na nadchodzący sezon, na pewno skorzystam z informacji w Twojej relacji.

    Co do kosztów - dotychczas zawsze udawało mi się znaleźć noclegi w apartamentach o przyzwoitym standardzie i w wygodnej lokalizacji w cenie 20-25 euro od osoby za dobę, nawet w wysokim sezonie. Ale na nadchodzącą zimę już niestety nie - te 30-40 euro to raczej dolna granica i jest już bardzo mała podaż kwater w tym zakresie na terminy w lutym.

  8. 20 godzin temu, grimson napisał:

    Skibusy jeżdżą między 8.10 a 9.10 spod mojej okolicy, później już nic nie jeździ do ON. Wiec albo skibus i sztruks, albo auto prywatne i brak sztruksu.

    No to prosta sprawa - Ty rano skibusem, a żona autem, jak się wyszykuje 9_9

    • Haha 1
  9. 11 godzin temu, grimson napisał:

    Ja będę miał skibus, czas jazdy ok 15 min i dzida na stok. Tylko trzeba będzie damska cześć wyjazdu przekonać, ze ostatni skibus odjeżdża o 9.10 rano😇

    Ale po co? Jak jest skibus, to każdy dojeżdża jak chce - u nas w tym roku my (rodzice) jeździliśmy skibusem o 8.07, a dzieci (dorosłe) między 9.00-10.00. Wszyscy zadowoleni - brak zatorów w łazience, nikt się nie denerwuje. Dla nas rozwiązanie idealne.

    • Like 2
  10. W dniu 25.07.2023 o 14:09, cyniczny napisał:

    Pierwszy wyjazd rowerowy w tym roku w prawdziwe góry.

    W piątek prosto po pracy ruszamy w okolice Lubawki - miejscowość Niedamirów. Tam mamy zaklepaną kwaterę, którą nota bene klepiemy w dniu wyjazdu. W planach dwie pętle i m.in. jeden z najtrudniejszych podjazdów w PL na przełęcz Karkonoską.

    Dzień 1.

    Startujemy około 08:30, najpierw w dół do Miszkowic. Za Jarkowicami zaczynamy pierwszy podjazd około 5km na Rozdroże Kowarskie (798 n.p.m.). Podjazd niezbyt trudny, w sam raz na rozgrzewkę, nachylenie nie przekracza 7%.

    image.thumb.jpeg.7751cdf480d0b7a6d56021ca5d475e5f.jpeg

     

    Rozdroże kowarskie, tutaj odchodzi droga na przełęcz Okraj, ale to nie dzisiaj:-)

    image.thumb.jpeg.0381a34d29eed47f53dcd54d98a47871.jpeg

     

    Widok z przełęczy kowarskiej.

    image.thumb.jpeg.339f1468864444ffab61752772f714ae.jpeg

    Z przełęczy trochę mylimy drogę do Kowar i zamiast zjechać w lewo na boczną drogę jedziemy główną DW 367. Na szczęście to zjazd więc samochody nas nie wyprzedzają, zresztą ruch jest znacznie większy z przeciwka.

    Za Kowarami w stronę Karpacza ruch jeszcze większy, ale też jakby z przeciwka - odsłaniają się pierwsze widoki na królową Karkonoszy - Śnieżkę

    image.thumb.jpeg.cea26a49d693318bfdd4cf5d1bf94cff.jpeg

     

    Przed Karpaczem zaczynamy kolejny podjazd, również około 5 km z nachyleniami nie przekraczającymi 8% - wyjątek króciutka ścianka na ul. Wąskiej w Karpaczu, gdzie nachylenie dochodzi w jednym momencie do 20%. Podjazd kończy się przy górnej stacji wyciągu "Pod Wangiem". Z Karpacza mamy 6km zjazdu w stronę Borkowic, aż do krzyżówki skąd zaczyna się (dla nas) główny podjazd dzisiejszego dnia czyli na przełęcz Karkonoską.

    Jak widać po garminowym wykresie, pierwsze kilometry są łatwe. Natomiast poziom trudności mocno skacze po około 4 km.

    image.thumb.jpeg.1fc021e5436e9573d298d5a2b042d28c.jpeg

     

    Na krzyżówce jest schron turystyczny i tam mentalnie przygotowujemy się do najtrudniejszych kilometrów w naszym życiu:-)

    image.thumb.jpeg.9fadb95088af53b8ed3edbb688aa6ff5.jpeg

     

    I koniec, przełącz zdobyta.

    image.thumb.jpeg.956de8419ece6c36fe359eb62d2a5d97.jpeg

    Sam podjazd bardzo trudny zwłaszcza gdy najlżejszym przełożeniem jest 34-34. Pierwsze 1-1,5km trzyma stale powyżej 10% zazwyczaj 11-15% i ten kawałek wchodzi w miarę gładko. Ze dwa razy staję na korbach co by dać odpocząć udom. Później kolejny 1km to wypłaszczenie - nigdy nie myślałem, że nachylenie rzędu 6-8% będę tak nazywał:-) Ostatnie 1,2 km to początkowo 13%, później 15%, później 18%. Chwilowo gdzieś mi na garminie mignęło 21%, ale to pewnie jakaś chwilówka. Ten ostatni kilometr dłuży się niemiłosiernie. Miałem już chwile zwątpienia, ale jak zobaczyłem w końcu wypłaszczającą się górkę 200-300 metrów przede mną wiedziałem, że przełęcz jest moja.

    Na przełęczy chwila oddechu, mamy nawet ochotę na jakieś małe pifko w Spindlerovej Budzie, ale jakoś nie chcą nas obsłużyć i postanawiamy odpocząć gdzieś na dole. Zjazd z przełęczy jest genialny, równy szeroki asfalt, nachylenie rzadko przekracza 7%, ładne widoki w początkowej części - czego chcieć więcej. Hamulce sporadycznie idą w ruch, zazwyczaj tylko na 180-tkach.

    image.thumb.jpeg.07d4c9feede836ae638efffdd231e6f3.jpeg

    image.thumb.jpeg.da900dba665b038f28f81ba498b4683d.jpeg

    image.thumb.jpeg.6b6bdfaaf90b3f8a68de4f47083e36fd.jpeg

     

    Szybko dojeżdżamy do Spindla tam zatrzymujemy sie niby na pifko (hotelik Diana), ale postanawiamy zjeść też coś konkretnego.

    Kwintesencja wyjazdu do Czech:-)
    A do jedzenia zamawiamy wieprzowinę z pieczonymi ziemniaczkami i grillowanymi warzywami, pycha.

    image.thumb.jpeg.fb71c0f7e71ea8fe28de6f9d888d7873.jpeg

     

    Po obiedzie zjeżdżamy dalej wzdłuż Łaby, na chwile zatrzymujemy się przy zaporze na Łabie. W zbiorniku wody niewiele - przypomina mi to ubiegłoroczną wycieczkę wokół tatr i katastrofalny stan wody w "morzu" Liptowskim.

    image.thumb.jpeg.02bf98c49e274ac8d4686a1a0e6545cf.jpeg

    Nawet przy zaporze widać jak duże są braki wody, natomiast początek zbiornika oraz mijane boczne zatoczki praktycznie całkiem wyschnięte.

    image.thumb.jpeg.5d1293490d898ce8b1bbd59e860b95e3.jpeg

     

    Ośrodek narciarski Herlikovice - Bubakov 

    image.thumb.jpeg.ab70df04798f0ed1b2bdac8074ee0d28.jpeg

     

    Dojeżdżamy do Vrchlabi, notabene całkiem ładne miasteczko

    image.thumb.jpeg.b05f83ce2319e6c1cec979ae12795230.jpeg

     

    Sympatyczna ścieżka wzdłuż drogi nr 14, niektóre jej odcinki wyglądają na funkiel nówka.

    image.thumb.jpeg.12acfa5a423609754d7708177b714844.jpeg

     

    Rozpoczynamy przedostatni podjazd tego dnia do Jańskich Łaźni, długość około 7km, podjazd jest dość łagodny, nachylenie raczej nie przekracza 5-6%.

    image.thumb.jpeg.5a7bf129fc1742f52b2d3fa7aca12c2c.jpeg

    image.thumb.jpeg.ed2fbdadf5557f9a34cd9d73c279f14a.jpeg

     

    Zjazd jest znacznie bardziej stromy zwłaszcza pierwsze 2 km. Mijamy ośrodek narciarskich w Janskich Lazniach, jeździliśmy tu 5 lat temu. Po zjeździe rozpoczynamy ostatni podjazd w kierunku Zeclera. Podjazd ma około 5km łagodne nachylenie zwłaszcza w początkowej fazie i kończy się na bezimiennej przełęczy przed Zaclerem. Pisze ostatni podjazd, ale będą jeszcze tego dnia ze dwie "chopki" po około 1,5km.

    image.thumb.jpeg.70faf302de7a7cb045fffa5eebb3bc0e.jpeg

    Kończy się w okolicach bunkra z II wojny Światowej o kodowej nazwie G3/54/A-140Z należącym do grupy umocnień Stachelberg.

    image.thumb.jpeg.4c249aa316c780983be1155183abf257.jpeg

     

    Zacler całkiem urocze miasteczko

    image.thumb.jpeg.ef0c0111db0132eaf0e8cb97b32a60ec.jpeg

     

    Za miejscowością skręcamy na genialną boczną dróżkę/ ścieżkę rowerową i nią dojeżdżamy do samego Niedamirowa

    image.thumb.jpeg.cde863ff354049b049599d411f6b6cc7.jpeg

    image.thumb.jpeg.78598c396526d3982cb343e347fcb9df.jpeg

    image.thumb.jpeg.e027377d1dedec076f42fe63053a9af5.jpeg

    Artystyczny przystanek w Niedamirowie

    image.thumb.jpeg.b56786945a94224e83b5de8759725414.jpeg

    I statystyki pierwszego dnia:

    image.thumb.jpeg.0cc7390675f7451fe996acca2fa1f6ea.jpeg

     

     

    Dzień drugi:

    Poranek drugiego dnia pochmurny, zbieramy bambetle i pakujemy je do samochodu. Samochód zostaje na kwaterce, a my sami ruszamy na dzisiejsza pętlę, znacznie lżejszą niż wczorajsza. Początek taki sam jak wczoraj, czyli zjazd do Mieszkowic i podjazd na Rozdroże Kowarskie.

    image.thumb.jpeg.7421ec51b2712af6ed9fdffde5323eb9.jpeg

     

    Na krzyżówce tym razem dajemy w lewo i kontynuujemy podjazd na przełęcz Okraj.

    image.thumb.jpeg.51b448fbb6f965fb18b0f856e180a694.jpeg

     

    Nachylenie jest przyjemne, zazwyczaj 5-6%, czasem 7-8% ale to na krótkich odcinkach. I widoki przepiękne, zwłaszcza, że po porannych chmurach nie zostało już wiele.

    image.thumb.jpeg.efee812ac112a7def2cba1ababa8775c.jpeg

    image.thumb.jpeg.46f46c67d63623e99cc4c59da1f346ce.jpeg

    image.thumb.jpeg.ae2c5a0135e52c8c1039680668a340d9.jpeg

    image.thumb.jpeg.524b35dab98b8f38cd1b991cca351be1.jpeg

     

    Wjeżdżam na przełęcz i czekam chwilę na Marcina. Przygodnie spotkany szoszon proponuje zrobienie sobie fotki - w sensie on mi, ja jemu:-)

    image.thumb.jpeg.ece83c16969672c8980cda4c48fc847c.jpeg

     

    Po odpoczynku ruszamy dalej ponownie na przełęcz i zjeżdżamy z głównej drogi w lewo na szlak K24. Widoki bardzo ładne, choć sam zjazd w niektórych miejscach dość stromy. W lesie są momenty powyżej 10-11%. Dodatkowo trzeba uważać na poprzeczne rowki odprowadzające wodę, niektóre są równiutkie na innych nieprzyjemnie dobija.

    image.thumb.jpeg.2b427bbdf2f06d385d5cdfffac8db1ad.jpeg

    image.thumb.jpeg.c4bcbd09f6f1ebf8dd50220f6ca7cf40.jpeg

    image.thumb.jpeg.4d1d65a3715f4748c0d445b41b4b30b2.jpeg

    image.thumb.jpeg.0c629424f14859be10c6cb35ce8229d7.jpeg

    image.thumb.jpeg.6b8d7cd1a52e92c21a75af796f925f6e.jpeg

     

    Aby za szybko nie dojechać do głównej drogi skręcamy w lewo na szlak K1A i przez Górne i dolne Albertice dojeżdżamy do Górnego Marsova.

    image.thumb.jpeg.0b3ce23318a8b9d04249912f7fe9930f.jpeg

     

    Ścieżka pieszo-rowerowa nad rzeką Upa na wjeździe do Trutnova.

    image.thumb.jpeg.526a8c486a27549bf8321590bce78134.jpeg

     

    rzeka Upa, lewy dopływ Łaby

    image.thumb.jpeg.c2a8f9361305012b4a2a6b43513f64b6.jpeg

     

    Ciekawe skrzyżowanie wiaduktów kolejowych i potoku Petříkovického przy wyjeździe z Poříčí.

    image.thumb.jpeg.ed71ba9ddb3453ac2b8286bed30ae856.jpeg

     

    Granica na przełęczy Krzeszowskiej

    image.thumb.jpeg.8456744d6f4170800ce63ea6617cf912.jpeg

     

    Po przekroczeniu granicy jedziemy przez Chełmsko Śląskie do Krzeszowa.

    image.thumb.jpeg.4d6895f052544203b01b19c153e60622.jpeg

    image.thumb.jpeg.23a0db481a8fd225cab39370f8abdc74.jpeg

     

    Przed Krzeszowem robimy prawie nawrotkę i lecimy do Lubawki. Na tej drodze jest krótki podjazd, na którym Garmin skraca go o 300 metrów, radośnie deklarując koniec podjazdu gdy w rzeczywistości pozostaje jeszcze do podjechania ostatnia ścianka. Lubawkę mijamy bokiem ulicą Celną i wyjeżdżamy na DK5 w kierunku ponownego wjechania do Czech. Później jeszcze kawałek główną drogą i w Kralovcu skręcamy w kierunku Zaclera. Od razu widać ostatni podjazd (około 1,5km) który podjeżdżam całkiem sprawnie.

    image.thumb.jpeg.f7e3dfc09c91e40c8e86f7757a011217.jpeg

     

    Ponownie w Zaclerze, ale z innej strony

    image.thumb.jpeg.6515d9d39b12949e2311eb4b501b438b.jpeg

     

    Ostatnie przekroczenie granicy PL-CZ na znanej już ścieżce z poprzedniego dnia.

    image.thumb.jpeg.c098a5099e740a03312a62dc10990aff.jpeg

     

    I koniec, w drodze powrotnej zatrzymujemy się jeszcze w świetnej restauracji "Cesarskie podwórko". Bierzemy kotleta szwajcarskiego z frytkami i surówką, jest zajebisty. Statystyki drugiego dnia

    image.thumb.jpeg.8253f42b362553e425fbf77afb6f7bbe.jpeg

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

    Bardzo fajne rejony na rower i świetna relacja.

    Przez Przełęcz Krzeszowską jechaliśmy rok temu z Sędzisławia do Trutnova, w drodze na szlak wzdłuż Łaby. A okolice Lubawki zaliczyliśmy przy okazji wycieczki wzdłuż Bobru z Jeleniej Góry - też bardzo ładna trasa, choć raczej rekreacyjna i bez ekstremalnych podjazdów.

    Pozdrawiam serdecznie.

    • Thanks 1
  11. 45 minut temu, hgx126 napisał:

    Dokładnie, można by jeszcze dopisać parę miejsc, ale jest jeszcze sporo szlaków gdzie można pobyć samemu. Dobrze widać to na przykładzie łysej polany gdzie od rana ustawia się korek ludzi idących do Morskiego Oka, a 50m dalej jest szlak do doliny Białej Wody gdzie nie idzie prawie nikt.

    Jeszcze trzeba tam dojechać - w wielokilometrowym korku. Od prawie dziesięciu lat nie jeżdżę już w polskie Tatry, choć dawniej bardzo je lubiłam. Ze względów zawodowych wyjazdy poza sezonem nie wchodzą w grę, a długie weekendy i wakacje w tej okolicy to koszmar logistyczny.

    Ale to samo dzieje się nad morzem. Byłam na trzy dni w lutym w Pobierowie - ludzi było nawet wtedy naprawdę sporo, teraz na majówkę ponoć tłumy, że o wakacjach nie wspomnę. Też nie jeżdżę, choć mam blisko. Poza tym nie odnajduję się w tej nadmorskiej betonozie, w której rybackie wioski przekształcono w jakieś monstrualne kondominia turystyczne i dalej się buduje na potęgę.

    • Like 2
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...