-
Liczba zawartości
499 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
21
Odpowiedzi dodane przez cyniczny
-
-
Myślę, że śmiało możesz ruszać poza asfalt. Większość gum jakie łapie zdarzają się na ścieżkach rowerowych, bo bywa na nich pelno szkla. W trudniejszy teren się nie zapuszczam lub tylko na krótkie odcinki, bo wystarczy troche piachu i są już problemy trakcja. Ale szutry zwłaszcza te twarde to w sumie prędkości niewiele mniejsze niż na asfalcie.
- 1
-
Dzięki @tanova za miłe słowa.
Co do tras to jak zwykle wytyczałem je sam w mapy.cz. Planując je chciałem wpleść najbardziej malownicze odcinki tras rowerowych z tego rejonu. Wiele kilometrów przejechaliśmy też zwykłymi drogami, z tym że takimi mało lub bardzo mało uczęszczanymi.
Generalnie od kiedy mamy szosy na oponach 700x32c (Sylwek ma gravela, ale różnice pomiędzy naszymi rowerami są symboliczne) nie widzę problemu, żeby na kawałkach tras zjechać z asfaltu - zwłaszcza gdy da to sensowne połączenie do dalszej trasy omijając ruchliwe kawałki dróg np. krajówek. Ale nie oszukujmy się te rowery są stworzone do twardego, więc jazda po trudniejszym terenie (piaszczyste lub mocno zakorzenione drogi) tylko w trybie emergency i na niewielkich odległościach, natomiast wszelakie odcinki szutrowe wchodzą jak w masło. Również te opony pomagają przy słabych asfaltach których nie brakowało zwłaszcza drugiego dnia.
Jeśli jesteś zainteresowana to mogę podesłać pliki gpx ze śladów
- 1
-
Pierwszy rowerowy weekend w tym roku spędziliśmy w dolinie Baryczy. Było krótko, ale całkiem intensywnie.
Kwaterę mamy nieopodal Milicza, dojeżdżamy tam samochodem w piątek wieczorem. Jeszcze Polaków nocne rozmowy i możemy zacząć weekend.
Z powodu tych nocnych rozmów wstajemy mega późno i dopiero po 11:00 ruszamy na trasę. Na szczęście dzień pod koniec kwietnia jest już dość długi, więc nie stresujemy się zbyt mocno i wybieramy najdłuższy wariant trasy czyli do Ostrowa Wlkp. i z powrotem.
Pierwsze kilometry to jazda świetną ścieżką do Rudy Milickiej
Może niezbyt dobrze widać, ale to stadko sarenek upolowanych w okolicy Dobrzca
Malownicza droga do Możdżanowa
Zbiornik Piaski-Szczygliczka w Ostrowie Wlkp. W Ostrowie chłopaki posilają się pizzą w centrum miasta, ja niestety z powodów dolegliwości gastrycznych wcinam tylko batona i jeden kawałek.
Stacyjka Daniszyn około 110 kilometr trasy
Docieramy w końcu ponownie w obszar stawów milickich - tym razem od strony Nowego Grodziska
Jeszcze groblą pomiędzy stawami Wilczym i Słonecznym do Rudy Milickiej i pętla zamknięta
statsy dnia pierwszego
W niedzielę po południu pogoda ma się pogorszyć, wiec pobudka 6:00 i po 7:00 ruszamy w trasę. Ranek dość chłodny około 5 st., ubieramy się jak do jazdy rankiem do roboty:-)
Tym razem kierujemy się w drugą stronę czyli do Żmigrodu i z powrotem. Do Żmigrodu z Milicza prowadzi ścieżka trasą dawnej kolei wąskotorowej im. Ryszarda Szurkowskiego, który pochodził z tych okolic i właśnie w Miliczu stawiał swoje pierwsze kolarskie kroki.
Za Osiekiem wjeżdżamy na najpiękniejszy kawałek szlaku wzdłuż Baryczy, choć zamiast tego asfaltu mogli dać żwirek jak w innych częściach szlaku.
W Żmigrodzie zwiedzamy tylko ruiny XVII w. pałacu Hatzfeldtów. Pałac został zniszczony po pożarze w 1945r.
Rzeka Orla, największy prawy dopływ Baryczy
Hmm
Staw Duża Grabówka w okolicy Rudy Sułowskiej. Wiatr dość mocno dał popalić na tym odcinku.
A to już Milicz i początek wspomnianej wcześniej ścieżki do Żmigrodu, jeszcze 2km i zamykamy pętlę.
I to koniec, weekend minął błyskawicznie, pogoda dopisała no i kilometrów trochę nastukanych:-)
- 12
-
Mam bardzo podobne odczucia co do Areny. Mieszkając w dolinie, bardzo często podjeżdżaliśmy samochodem właśnie na Gerlosspass i jeździliśmy tylko na Plattenkogel oraz Konigsleitenspitze na trasach które opisałeś. Trochę nam żal było trasy 18, ale cały dzień na niej nie chcieliśmy spędzać, a przebijać się na sam koniec ośrodka i wracać to jednak sporo czasu się traci. Z tras to jeszcze pamiętam, że bardzo fajnie jeździło się na trasie 53 przy gondoli Gipfelbahn i 85 trasa przy orczyku na Plattenokogel. Generalnie cały Plattenkogel warty objeżdżenia, bez nudnych dojazdów i sztucznie nabijanych kilometrów tras, a że to koniec ośrodka to i ludzi wyraźnie mniej.
- 2
-
-
Za tym parkingiem piętrowym jest jeszcze taki na powietrzu, widać go na street view. Parkowalismy tam 5 lat temu, więc głowy nie dam czy jeszcze jest. Byliśmy w trzecim tygodniu stycznia i z miejscem rano nigdy nie było problemow. Płacilismy 8jurkow za dzień.
-
Oby, tak było. Mam zamiar skoczyć w okresie 20-23.02 na jakąś 4 dniówkę. Wstępnie i tak planuje raczej małe ośrodki w Osttirolu typu Sillian czy St Jacobs. Może i wypad na włoską stronę do 3 Zinnen. Tak czy siak mam nadzieję na raczej puste stoki, a jak będzie to pewnie napisze kilka słów😀
-
-
yyy ale to chyba jakiś czas temu:-) Teraz prędzej od młodzieży słyszę - "Sztos"
-
We Francji pierwszy raz więc trochę się zdziwiłem tą infrastrukturą. Co do cen na stoku to tanio nie jest,ceny w euro: frytki 7.5 ale naprawdę duuuza porcja, pizza bardzo dobra 18, piwo 7-9, jakieś danie obiadowe 22-26. Hotel MMV właściwie swiezo wybudowany, w sumie to nawet w trakcie budowy wykończenia.ale apartamenty całkiem ładne i podobno jak na Francję przestronne. Jechaliśmy z biura snowevents, cena wycieczki 2150 - nocleg, transport i 6 dniowy skipass. Za dopłatą 15 euro był wyjazd do alpedheuz. W sumie te 15 jurkow to za transport bo były dwa dni na skipassie w tym ośrodku. Co do reżimu sanitarnego to na dolnych stacjach gondolę i krzesełek lubili rano sprawdzać certyfikat oraz praktycznie za każdym razem w restauracjach. Jako maseczki wystarczały kominy, obsługa często też nie upominała aby zasłonić usta i nos. Generalnie podejście dość liberalne.
- 3
-
Po "sześciu" królach udało się wyjechać z ekipą na tydzień do Les 2 Alpes.
Pierwszy raz pojechałem na wyjazd narciarski zorganizowany przez biuro podróży i było całkiem nieźle. Podróż, wyjazd w piątek około 17:00, dojazd na miejsce sobota 19:00 - pierwszy raz spędziłem 26h w autobusie, mimo fajnych miejsc ze stoliczkiem dojeżdżamy wypompowani.
Po dotarciu na miejsce całkiem sprawnie organizatorzy rozdysponowuja apartamenty i po zalogowaniu się idziemy na krótki spacer po miasteczku.
A miasteczko całkiem urokliwe, bez jakichś molochów hotelowych - całkiem przyjemna zabudowa.
Śnieg wali tu dzisiaj cały dzień i według prognoz jutro ma być tak samo. Poprawa pogody ma nastąpić od poniedziałku
Rano decydujemy się z Marcinem pójść z hotelu do krzesła le Diable - później będziemy korzystać z przyhotelowej gondoli Super Venosc wywożącej na szczyt Vallee Blanche
Niestety okazuje się, że krzesło jest dzisiaj nieczynne. Generalnie wszystko powyżej Cretes jest zamknięte. Przebijamy się orczykiem pod gondolkę Ceufs Blancs. Jest dość archaiczna, 3 osoby ledwo się mieszczą, wszystko trzeszczy i drzwi się nie domykają, byle w górę:-)
Śniegu mnóstwo, widoczność, kontrast zero
Takich skrzyżowań wyciągów jest w ośrodku naprawdę sporo. Czasem w jednym miejscu krzyżowały się gondolka i dwa krzesła.
W dolinie widoczność się poprawia. Gondola Super Venosc, te trzy budynki przy niej to nasz hotel. Korzystając, że tu jesteśmy wpadamy na drugie śniadanko do pokoju.
Dzień kończymy z wynikiem 27km i 5 tys. m w dół.
Poniedziałkowy poranek zwiastuje piękną pogodę i tak już będzie do końca pobytu.
W końcu widzimy gdzie jeździmy i jest pięknie
W poniedziałek ciągle jeszcze słychać wybuchy odpalanych ładunków, nic dziwnego, stopień zagrożenia - 4ka. Na szczęście w kolejnych dniach spadanie do 3 i 2ki.
A kolejne dni wyglądały bardzo podobnie:-)
Górna część ośrodka wraz z lodowcem
W oddali Mont Blanc
Kretem jedziemy dwa razy (pierwszy i ostatni:) Schodzi długo stąd później wybieramy zdecydowanie orczyki.
Czerwona trasa w sektorze Fee.
Trasa Glacier 1
Sektor Vallee Blanche
Archaiczne krzesłko Mont de Lans, z najniższego punktu ośrodka. Trasa od orczyków pod krzesełko wyszła 14,6km i ponad 2km w pionie.
Trasa Signal
A tu całkiem sympatyczna winda umożliwiająca podjazd z górnej stacji gondoli Pierre Grosse pod orczyki.
I to już koniec, 6 dni na nartach zleciało bardzo szybko. Wyjeździłem się jak osioł. Podróż powrotna była znacznie bardziej komfortowa, bo część osób wróciło samolotem z Grenoble. Też myśleliśmy o tej opcji, ale nie udało się znaleźć sensownego transp0ortu na lotnisko.
Co do samego ośrodka mam trochę mieszane uczucia. Pierwszy raz widziałem tyle osób schodzących/zsuwających się bez nart po niektórych niebieskich trasach. Wynikało to z tego, że w innych ośrodkach te niebieskie z uwagi na nachylenie byłyby zapewne czerwone. Taka była m.in. trasa BellaCombes2 oraz Super Venosc 2 schodząca pod gondolę.
Sama infrastruktura wyciągowa nie zachwyca. W ośrodku są właściwie tylko dwie nowe gondole Super Venosc oraz Pierre Grosse. Reszta sprzętu jest dość leciwa i niektóre krzesła naprawdę wolne np. krzesło Valle Blanche. Dodatkowo mocno irytujące były gondole Jardin Express 1 i 2. Zarówno zazwyczaj były do nich kolejki, po drugie sporo łażenie zwłaszcza tej pierwszej żeby się do niej dostać. Na szczęście odpowiednimi kombinacjami krzesał i gondola Pierre Grosse dawało się je ominąć.
Natomiast pogoda i widoki była pierwsza klasa stąd wrażenia tak czy siak zostały mega pozytywne.
- 16
- 8
-
-
To są zjazdy plus wjazdy of course😀. Do odnotowania aktywności uzywam mojego rowerowego edga i dopiero w connecie zmieniam typ aktywności na narciarstwo. W rickach było jednego dnia 34 zjazdy,a drugiego bodajże 31, co pewnie da około 40-45km,raczej nie więcej.
-
Tak, spaliśmy po polskiej stronie w Wójtowicach koło Nowej Bystrzycy.
Dojazd do Ricky był trochę hardcorowy zwłaszcza w czwartek -droga 3111 (w nią skręcałem w prawo z drogi 311), dość mocno zalodzona i jazda była bardzo powolna. w piątek pojechałem naokoło czyli drogą 311 do Bartosovic i potem skręt w 319, a później 3111/3109. Teraz wybrałbym nocleg gdzieś bliżej granicy bo dojazd trwał koło 40-50 minut
-
W zeszłym tygodniu (środa - piątek) udało się wyrwać z kieratu z synem na narciarską 3-dniówkę.
Dzień pierwszy Zieleniec
Rano pogoda całkiem niezła, niestety im dalej w las tym bardziej wilgotno i mglisto - ludzi niewiele. No może trochę pod Winterpolem.
Dzień drugi - Ricky w Orlickich Horach.
Pierwszy raz tu jestem i powiem jestem pod wrażeniem. Malutki ośrodek z jedną kanapą i orczykiem i z tego wycięte całkiem fajne 3 trasy, niebieska (1500m) czerwona (1200m) oraz czarna (1000m). W dniach kiedy byliśmy niebieska nie była ratrakowana, ale dało się nią bezproblemowo zjechać. Tak jak w Zieleńcu wydawało mi się pusto, tak tu mieliśmy przez większość czasu zarówno kanapę jak i stok praktycznie dla siebie. Początkowo pogoda była bardzo ładna, nawet przez chwilę wyszło słoneczko. Niestety od 10 do 12 zaczął padać deszcz ze śniegiem i to całkiem mocno, co zmusiło nas do nadprogramowej przerwy na małą herbatkę. Na szczęście przestało padać około 13:00 i do końca dnia można było się wyszaleć. W kasie zostałem poproszony o okazanie certyfikatu, ale nie był on skanowany.
Dzień 3 - miała być Destna, która ruszała od 15/12, ale według informacji z ich strony otworzyli tylko wyciąg Marta II - później okazało się, że w piątek otworzyli pozostałe wyciągi. Skoro nie Destna to wybór był całkiem prosty ponownie Ricky. Tym razem pogoda zaszalała i większość dnia jeździliśmy w słoneczku. Rano na czarnej trasie rozstawiono tyczki, ale zajmowały raptem 1/3 trasy więc w żaden sposób nie zakłócało to zjeżdżania. Trening skończył się o 10:00 i od tej pory całość była dla nas. Po 14:00 uznaliśmy, że mamy juz dość i szczęśliwi wróciliśmy do domu - to był bardzo udany wyjazd.
- 16
-
Mała poprawka do Wierchomli. Rusza tylko na sobotę i niedzielę. Później pauza do kolejnego weekend. A od 19/12 już codziennie - takie info otrzymałem od pani z recepcji hotelu Wierchomla.
- 1
-
23 minuty temu, Narciarz ze Śląska napisał:
Co już wiemy na weekend?
SUDETY
- Zieleniec - cały czas czynny ośrodek niemal w całej okazałości (główne trasy i wyciągi).
- Czarna Góra - na razie tylko "mały" wyciąg, czekamy na komunikat.
BESKID ŚLĄSKI
- Szczyrkowski - czynne Małe Skrzyczne i Zbójnicka Kopa, prawdopodobnie bez zjazdu do parkingu - od soboty.
- Skrzyczne - czekamy na komunikat.
- Beskid - czynny pełen zjazd, ale jedną trasą - JUŻ OD PIĄTKU OD GODZ. 17:00.
- Stok - tylko mały wyciąg.BESKID SĄDECKI
- Wierchomla
- 1
-
10 godzin temu, sstar napisał:
Jedzenie Bar Przystań
Oj tak, zawsze jak jestem w Sopocie to jest to stały punkt programu, mimo iż kolejki bywają gigantyczne. Z potraw polecam m.in. genialną zupę Rybaka, ale właściwie można chyba brać w ciemno, bo jeszcze nie trafiłem tam na słabe danie.
- 1
-
Godzinę temu, Wujot napisał:
A może komentatorzy zauważyli, że dla niewielkiej tylko ponad 100 K armii "potrzebujemy" aż 300 ołtarzy. Jeden na 3000 żołnierzy.
Raczej 333 żołnierzy i to zakładając, że wszyscy wyznają jedynie słuszną religię w tym kraju.
- 1
- 1
-
Problemem nie jest produkcja stricto aut elektrycznych, a ich zasilanie w energię. Zakładając, że tylko połowa samochodów byłaby elektryczna to trzeba mieć ogromne źródło dodatkowej energii. Odnawialne źródła nie mają szans, aby sprostały takiemu zapotrzebowaniu. Atom to horyzont czasowy minimum 20 lat i to przy dobrych wiatrach-plany są żeby za około 20 lat 15-20% energii pochodziło z atomu. Zostaje konwencjonalny węgiel,co tak czy siak wiąże się z ogromnymi wydatkami, bo złoża coraz głębiej i ich coraz mniej, ewentualnie import. Oprócz wyprodukowania niezbędna jest infrastruktura, czyli modernizacja istniejących i budowa nowych linii przesyłowych. Dodatkowo porównując prąd do klasycznych paliw dochodzą duże problemy z magazynowaniem ewentualnych nadwyżek, co w przypadku zwykłych paliw nie jest takie problematyczne. Sądzę, że samochody elektryczne w najbliższej dekadzie upowszechnią się w dużych aglomeracjach miejskich jako małe miejskie autka. Natomiast od klasycznych paliw długo jeszcze nie odejdzie transport jako taki oraz podróże między miastami.
- 5
- 1
-
12 minut temu, kordiankw napisał:
Z wiaduktu w Rembertowie
Dokładnie 🙂
-
-
W dniu 10.09.2021 o 09:29, Sławek Nikt napisał:
To już kwestie bardzo indywidualne i niech sobie każdy sam na nie odpowie i decyduje gdzie zostawia naprawdę spore pieniądze
A Ty sobie odpowiedziałeś w kontekście samochodów gdzie chcesz pieniądze zostawić?
- 1
-
29 minut temu, Mitek napisał:
Cześć
No Mariusz jakby sam sobie odpowiadasz na pytanie twierdząc, że: "tak dużo ludzi stosuje" - to jest właśnie objaw mody.
Dużo ludzi słucha discopolo co nie znaczy, że to ma coś wspólnego z definicja dobrej muzyki, prawda?
Jak dla mnie to trochę spłycasz patrząc tylko na to ile ludzi stosuje dane rozwiązanie. Przecież można powiedzieć, że większość ludzi nie grzebie przy rowerach tylko oddają do serwisu i jest to objaw mody/lenistwa/nieuctwa/pójścia na łatwiznę - no takie disco polo. Czy to prawda, według mnie nie, ale biorąc pod uwagę tylko liczbę ludzi wyszło by, że tak. Generalnie mam w 4 literach fakt ile osób korzysta z danego rozwiązania. Głównie testuję na sobie i jak mi coś przypasuje to nie będę na złość "odmrażał sobie uszu", bo większość osób to wybiera.
A co do gravela, ja widzę to tak. Jeśli większość czasu na rowerze spędzasz na nieutwardzonych ścieżkach/drogach (nawet niekoniecznie w trudnym górskim terenie) gravel nie jest dla Ciebie, bo zyski z niego będą bardzo niewielkie lub żadne w porównaniu do standardowego HT. Natomiast jeśli większość czasu spędzasz na asfaltach i tylko od czasu do czasu chcesz przejechać po szutrach/twardych drogach leśnych to gravel (albo szosa endurance w miarę szerokimi kapciami typu 32-35c) wiele wniesie. I piszę to ze swoich doświadczeń, gdzie klasyczna szosa ograniczała mnie zwłaszcza na dłuższych wycieczkach. Wiele razy przy planowaniu trasy miałem problem, bo czasem trzeba było wybrać albo parę km po szutrze/drodze nieutwardzonej albo na około ruchliwymi drogami wojewódzkimi/krajowymi. Aktualnie na oponach 32C nie mam strachu po zjechaniu z asfaltu, ale też się nie oszukuję, że tym rowerem wygodnie wyskoczę na kamieniste górskie szlaki czy zapiaszczone mazowieckie trasy.
- 3
- 2
Rowerowe eskapady - relacje
w Rowery
Napisano
I jeszcze kilka fotek, które zrobiłem w Kampinosie jesienią ubiegłego roku, asfaltu było niewiele - oponki dokładnie te same czyli Gravel King 32c.
A przy okazji pytanie, czy to tylko u mnie tak mocno obcina jakość zdjęć? Wcześniej jakoś tego nie widziałem, a teraz nawet na tych miniaturach wyraźnie widać kompresję, która jest znaczna.