Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Narciarz ze Śląska

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    2 199
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Zawartość dodana przez Narciarz ze Śląska

  1. Ci co mają, z pewnością nie pojadą do Tumlina! Raczej Gołąb + coś w Wiśle, albo nocleg w Zakopanem + Białka, albo strzała na kolejkowy Szczyrk!
  2. Tak, Białka ma tę przewagę, że tam ZAWSZE są dobre warunki!
  3. Co do Krynicy: sami sobie strzelają w plecy. Póki jest tam boom, przeżyją, ale jak boomu na Krynicę nie będzie, to co? Zresztą spójrz na taki Zieleniec: jak tam ruszyło po uwspólnieniu karnetu - jeden na cały Zieleniec!
  4. To nie brzmi europejsko i wielkomiejsko (Tumlin), więc tam W-wa nie dociera. Na zakupach są na Krupówkach, a na nartach w Białce lub Szczyrku. W Ustroniu na Czantorii warszawiaków niespecjalnie widać, ani słychać: nie ma korpogadki!
  5. Raczej "dach centrum Wisły", ale dobra... niech będzie... Dachem całej Wisły będzie raczej Barania Góra???
  6. Siglany jadą aż miło od początku sezonu. I jakoś nie widzę końca tej stacji, wszyscy tam lubią jeździć, i na trening, i do nauki!
  7. Co do "tłoku". Stacje przesadziły z cenami, kto miał pojeździć, pojechał na parę dni, cenniki top do końca marca, więc myślę, że w marcu tacy jak ja miłośnicy jazdy po pustych stokach będą mieli raj. A wyciągów nie zamkną, bo przecież - w cenniku - nadal top sezon. Zobaczycie!
  8. A ta "Pani z białymi kijkami" w różowej kurtce ma prawie 14 lat, więc litości! To uczniowie!
  9. Emilka jest bardzo porządną i miłą maturzystką, jest też moim pomocnikiem instruktora (wewn. instruktorem), ale na słowo "ładna" pewnie by się ucieszyła! To w ogóle znakomita młodzież!
  10. Wczorajsza wieczorna Czantoria FEB 15 Wieczorne dwa kilometry zjazdu plus. Czantoria — Czantoria, taka fajna góra! Wyobrażasz sobie, co by było, gdyby ta czerwona trasa była oświetlona i moglibyśmy tu wpaść na narty po pracy? — mówiłem kiedyś do kumpla, jak wracaliśmy z jakiegoś Soszowa, Złotego Gronia, czy jeszcze skądś, wybaczcie, nie pamiętam! — Maciek, to się nigdy nie zdarzy, choć pofantazjować można? — odparł mi kumpel. No i nie uwierzycie! Zdarzyło się! O tym, że coś się święci, a raczej świeci, wiedziałem już rok temu, kiedy zobaczyłem łunę nad Czantorią wracając z jakiegoś Soszowa, Złotego Gronia, czy jeszcze skądś, wybaczcie, nie pamiętam. Łuna tak mnie zainspirowała, że zacząłem szperać w internetach. No i doszperałem się: — Zrobiono oświetlenie dla górnej części trasy niebieskiej, na razie to test, ale w przyszłym sezonie ma ruszyć na jazda wieczorna na Czantorii! — Fajnie, szkoda, że nie też czerwona, ale i tak fajnie — westchnąłem. A teraz: nie uwierzycie! Wczoraj byliśmy na walentynkowej jeździe wieczornej na Czantorii i jeździliśmy w kółko to czerwoną, to niebieską, to czerwoną... Dwoma pięknie oświetlonymi trasami, w sumie dwa kilometry zjazdu plus. Czerwona liczy bowiem 1900 m długości i 460 m przewyższenia (średnio 24% nachylenia, ale na tzw. ściance ponoć prawie... 44%), niebieska (w oświetlonej części obsługiwanej orczykiem) ponad 700 m przy przewyższeniu 200 m (29% nachylenia). Trasy są sportowe, ale (zwłaszcza niebieska) zupełnie szerokie, są tylko dwa małe zwężenia na trasie czerwonej. Ja się obawiałem o frekwencję, w związku też z małą walentynkową promocją. Ale już na parkingu okazało się, że będzie luźno. No i było. Trasy na dzień dobry lub raczej dobry wieczór były wyrównane jak stół, z którego w studiu TV zjeżdżała Magda Pałasz. Jednak po krótkim czasie trasa czerwona (znacznie silniej oblegana) się zepsuła, ale niebieska (pusta jak skarbiec państwa) trzymała poziom do końca. Jazda wieczorna trwała od 17:30 do 20:30 i przy braku jakichkolwiek kolejek (ludzie się boją tej Czantorii, czy co?) dała w nogi chyba każdemu: tak że nawet nasza Miss Emily Blunt była zmęczona! Nasza salezjańska grupa liczyła tym razem kilkanaście osób: w tym chętnych na jazdę dowolną, ale też uczestników wewnętrznego kursu instruktora. Ponieważ ja zająłem się grupą kandydatów na kandydatów na kandydatów na instruktora, zdjęcia mam praktycznie tylko z tej grupy i wobec tej grupy. Tym samym ta grupa kandydatów (3 osoby) na Czantorii zaliczyła egzamin praktyczny. Czeka ich jeszcze tylko egzamin teoretyczny. Gratuluję Laurze, Darkowi i Maksowi i życzę powodzenia na teorii. No i wrzucam parę zdjęć: Więcej zdjęć: Wieczorne dwa kilometry zjazdu plus. Czantoria | Twój instruktor (twojinstruktor.blogspot.com)
  11. Moim zdaniem jesteś optymistą. W Szczyrku klient przyjedzie tak i tak, więc ZAOSZCZĘDZĄ tysiące, a milionów nie stracą w ogóle!
  12. I tu tkwi problem. Jak ludzie zjadą 10 x, to są zadowoleni, jak zjadą to szybciej to... kończą jazdę wcześniej, bo nogi, bo coś tam. Stąd wczorajszy pęd do jak najszybszej jazdy wyciągów dziś umarł. Takich, co robią trening i chcą bić rekordy, jest może 5%.
  13. Kiedyś były to prędkości robocze, dziś to przeszłość, może poza Złotym Groniem i luxtorpedą w Cz. Górze!
  14. 6 m/s, czyli 21,6 km/h nominalnie! Pozostałe 5 m/s, czyli 18 km/h!
  15. Kiedyś (15-20 lat temu) przenoszono ten talerzyk (wówczas powstała ta poma) ze względów własnościowych - talerz szedł za chałupą zdaje się, bo już pamięć szwankuje. Ale ta szybka poma pochodziła może 5-6 lat, teraz już od lat jest praktycznie zdemontowana. Przy zmianach własnościowych na Soszowie (przed sezonem) ktoś coś wspominał o ożywieniu tej (lub nowej) pomy. Byłby to 1. krok ku polepszeniu stacji, która jest fajna, ale ma parę, hmmm, wąskich gardeł. Mnie się marzy taka trasa:
  16. Większość potwierdzam, ale nie wszystko: 1) Co do wyciągu: tak jest teoretycznie powolny, ale jedzie nominalną prędkością: 2,5 m/s. Szczyrkowski ma wyciągi 5 m/s, ale tylko... teoretycznie, bo moim zdaniem nigdy nie jeździły szybciej niż 3,5-4 m/s. 2) Dalej co do wyciągu. Ten wyciąg niewyprzęgany jest zrobiony tak, że co 6 sekund wsiadają 4 osoby (dla niektórych to nawet za szybko). Czyli na minutę 60. Na godzinę: 2400. To załatwia temat większych kolejek. Mimo strasznego tłumu ludzi (jak pisałeś: brakło parkingu), jeździło się całkiem prawie na bieżąco. 3) Problemem jest orczyk. Tam tworzy się buła, a kolejka była wyjątkowo nieuporządkowana, jak nie na Soszowie. Stąd my wyjechaliśmy do góry tylko chyba ze 4 razy, bo szkoda czasu. Brakuje moim zdaniem tej działającej pomy, bo na górnej części Trójki śmiało można wpuścić więcej ludzi, a kolejka zniknęłaby bezpowrotnie. 4) Reszta w zasadzie jak pisałem. Moim cichym marzeniem jest połączenie Soszowa i Rówienek, czyli też ożywienie tych Rówienek!
  17. Soszów: FEB 12 Jak sobota to Soszów – w pełni otwarty, ale zatłoczony Soszów, jak jest w pełni otwarty, przyciąga niczym magnes, nawet (a może zwłaszcza) w sobotę. Niemniej kłopoty sygnalizowała już droga – od Rudy Śląskiej aż do samej Wisły zatłoczona, a w samej Wiśle zakorkowana. Nie pomogło nawet to, że na Soszów (i Stok) zjeżdża się przed centrum miejscowości na rondzie w prawo: do doliny Jawornika. No ale ostatecznie małą prywatną grupą zameldowaliśmy się na parkingu (rzecz jasna: zatłoczonym) przed 9-tą, a zaczęliśmy nartowanie nieco po 9-tej. A samo nartowanie? No cóż: były kolejki (!), co na Soszowie jest stanem zdumiewającym. Standardowo do krzesła stało się od 3 do 5 minut, a do orczyka bywało, że dłużej. Cóż, ten orczyk jest na dziś wąskim gardłem stacji (jeśli jest otwarta od samej góry). Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie wpuszczenia tłumu z krzesła skupiającego się na dolnej części trasy nr 3 – gdyż fragment ten, choć łagodny, jest niezwykle wąski. Raczej rozwiązaniem byłoby ożywienie nieczynnej od lat pomy obsługującej górną część trasy nr 3. I na tym koniec marudzenia: kolejki nie były dotkliwe, trasy były przygotowane znakomicie, były wszystkie czynne lub prawie czynne (czarna), a wariantów zjazdu było mnóstwo! Dało się pojeździć carvingowo, slalomowo i... pozatrasowo. A na czarnej również... terenowo. No cóż, koniec ględzenia, niżej zdjęcia: Więcej zdjęć: Jak sobota to Soszów – w pełni otwarty, ale zatłoczony | Twój instruktor (twojinstruktor.blogspot.com) https://twojinstruktor.blogspot.com/2023/02/jak-sobota-to-soszow-w-peni-otwarty-ale.html Maciek
  18. I znów się "trafimy"!!!
  19. Odniosę się do zdania Kolegi: - A dlaczego ma przeszkadzać? To znakomite wyciągi. Dziś te szybkie (Szczyrk) i tak chodzą na 2/3 lub 1/2 prędkości, nie wytrzymują wiatru, lodu, a te niewyprzęgane czwórki są odporne na wszystko. Np. w Wiśle na Stoku lub Cieńkowie na takiej niewyprzęganej jeździsz i jeździsz, na okrągło, a na takiej wyprzęganej w Szczyrku stoisz 20 min i wjeżdżasz też irytujące 10-15 min. Co wolisz???
  20. Pewnie w takim, jak wszystkie inne - znakomitej! Sprawdzę jutro! Najpierw dowalali metr śniegu, żeby otworzyć.
  21. Szczyrkowski z Czantorii. Zdjęcie niecelowane, przypadkowo złapane, wycięto fragment ze Szczyrkiem z ogólnego widoku:
  22. Sam sobie odpowiem: na voucherze jest napisane, że odbiór w Grapie (automat) lub pod Winterpolem (automat). Kaucja 10 zł. Czyli jednak nie 100% uniwersalności... Ale wygodne to to jest.
  23. Dziękuję za informację, ja się tego pomału uczę, a każdy system jest nieco inny. Czyli może być dowolna karta z ośrodków e-skipass lub w ogóle dowolna, aby ją przypisać? Zresztą nie wybrałem przypisania do karty przy zakupie (przyszły mi PDF-y), więc pewnie za późno. Nie przeszkadza mi też ta karta wydrukowana (gruby papier). Choć o ten papier trochę się boję... na deszczu. Ale tu pytanie kluczowe: czy mogę wydrukować te bilety na 6 dni... pod Czantorią, czy muszę jechać do Zieleńca? Czy to jest biletomat Czantorii, czy ogólny?
  24. Już wiem: system wydaje 1 kartę - taką grubszą papierową! Nie ma kaucji! Wydruk w biletomacie!
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...