marboru Napisano 15 Luty 2012 Zgłoszenie Share Napisano 15 Luty 2012 90-letnia Freddie Anderson jest instruktorem i właścicielem szkoły narciarskiej w Stanach. ...Szkoły z prawie stuletnim doświadczeniem :eek: Zobaczcie jak jeździ :happy: [video=youtube;g3VRDM4rKXs] 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pieczara Napisano 15 Luty 2012 Zgłoszenie Share Napisano 15 Luty 2012 Niezła babka a jak jedzie z córką to nie za bardzo wiadomo która ma 90-tkę a która ok 55 lat, no i druga sprawa to 100-letnia szkółka narciarska nie do końca chce mi sie wierzyć w ten staż ale to w końcu Ameryka tam wszystko jest możliwe. Ciekawe ilu forumowiczów może pochwalić się chociażby 50 latami na deskach? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
piter100 Napisano 15 Luty 2012 Zgłoszenie Share Napisano 15 Luty 2012 Bardzo optymistyczny filmik.Popatrzcie ile jeszcze możliwych sezonów narciarskich przed nami:stupid::applause: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
juice Napisano 15 Luty 2012 Zgłoszenie Share Napisano 15 Luty 2012 Ja znam jednak ze stażem ponad 40. Jest co prawda młodszy te paręnaście lat od amerykańskiej pani, ale wymiata jak najlepsze 30 i 40 latki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Aressi Napisano 15 Luty 2012 Zgłoszenie Share Napisano 15 Luty 2012 Niezwykle budujące obrazki. Cóż ... Pozostaje życzyć sobie abyśmy wszyscy dożywszy takiego wieku prezentowali taką formę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 16 Luty 2012 Autor Zgłoszenie Share Napisano 16 Luty 2012 100latek na nartach :eek: [video=youtube;yR-OX_KiFdY] WOW!! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 16 Luty 2012 Zgłoszenie Share Napisano 16 Luty 2012 Podziwiam. Amatorom długowiecznej jazdy, zalecam porównać jak się poruszają bez nart a jak na nartach. Niestety na naszych stokach często jest odwrotnie. Nie chowajmy się za zasłony "jazda dla przyjemności", "to mi wystarcza" , bo po prostu brak nam techniki, a potem zabraknie sił.Popatrzcie jak ważną role ma równowaga to ona daje przyjemność swobodnego poruszania się. A są to tylko "KLASYCY" . Albo inaczej mają mocne PODSTAWY. :) 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
janek57 Napisano 19 Marzec 2012 Zgłoszenie Share Napisano 19 Marzec 2012 Oglądnąłem i jestem zbudowany i zmotywowany do lepszej jazdy bo przy moich ,wczoraj skończonych 55 latach to skromnie licząc 15 sezonów przede mną. No nie wszystko od nas zależy,ale optymistą trzeba być:smile: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lski@interia.pl Napisano 19 Marzec 2012 Zgłoszenie Share Napisano 19 Marzec 2012 Gdy byłem 2 lata temu na Mistrzostwach Świata Weteranów w Kranjskiej Gorze,slalom i SG na lodowisku zjechało 2 panów w najstarszej kategorii,jeden z Kanady,drugi ze Szwajcarii,obaj mieli po 91 lat... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Aressi Napisano 19 Marzec 2012 Zgłoszenie Share Napisano 19 Marzec 2012 Oglądnąłem i jestem zbudowany i zmotywowany do lepszej jazdy bo przy moich ,wczoraj skończonych 55 latach to skromnie licząc 15 sezonów przede mną. No nie wszystko od nas zależy,ale optymistą trzeba być:smile: I tej wersji się Janek trzymaj! :smile: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 30 Marzec 2012 Autor Zgłoszenie Share Napisano 30 Marzec 2012 Klaus Obermeyer - Bez Pośpiechu w Aspen... Dawne miasto poszukiwaczy srebra w górach Kolorado oprócz cudownie puszystego śniegu ma do zaoferowania przede wszystkim nieśpieszne, beztroskie życie. Ten mężczyzna ma 92 lata. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa powinien mieć nieco sztywne biodra, a ze stoku zjeżdżać raczej powoli i spokojnie. W końcu nawet w górach Kolorado, gdzie zażywni seniorzy stale docierają do granic swoich możliwości, obowiązują prawa natury. Czyż nie? [video=youtube;EQdFjO7mgnY]http://www.youtube.com/watch?v=EQdFjO7mgnY Mężczyzna stoi przy stacji kolejki Aspen Mountain, z szelmowskim uśmiechem pozdrawiając turystę z Bawarii, jego dawnej ojczyzny. - No to w drogę! - woła Klaus Obermeyer. Jako jedyny na stoku nie ma ani kasku ani czapki, choć temperatura na wysokości 3400 metrów wynosi minus 4 stopnie. Białe włosy zaczesał do tyłu, w jego okularach przeciwsłonecznych odbijają się kolorowe kombinezony narciarskie i tłum turystów na wyciągu, gotowych na champagne powder – wyjątkowo miękki, suchy i puszysty śnieg, z którego słynie ta część Gór Skalistych. Dawne miasto poszukiwaczy srebra w górach Kolorado oprócz cudownie puszystego śniegu ma do zaoferowania przede wszystkim nieśpieszne, beztroskie życie. Ten mężczyzna ma 92 lata. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa powinien mieć nieco sztywne biodra, a ze stoku zjeżdżać raczej powoli i spokojnie. W końcu nawet w górach Kolorado, gdzie zażywni seniorzy stale docierają do granic swoich możliwości, obowiązują prawa natury. Czyż nie? Mężczyzna stoi przy stacji kolejki Aspen Mountain, z szelmowskim uśmiechem pozdrawiając turystę z Bawarii, jego dawnej ojczyzny. - No to w drogę! - woła Klaus Obermeyer. Jako jedyny na stoku nie ma ani kasku ani czapki, choć temperatura na wysokości 3400 metrów wynosi minus 4 stopnie. Białe włosy zaczesał do tyłu, w jego okularach przeciwsłonecznych odbijają się kolorowe kombinezony narciarskie i tłum turystów na wyciągu, gotowych na champagne powder – wyjątkowo miękki, suchy i puszysty śnieg, z którego słynie ta część Gór Skalistych. W drogę. Klaus Obermeyer zjeżdża lekko, z wyprężoną sylwetką wyprzedza kilkoro czterdziestolatków, robiąc szerokie, jednostajne skręty. Porusza się przy tym niesamowicie lekko, jak gdyby nic innego nie robił w swoim życiu, tylko pozostawiał innych w tyle. Przed nim, po przeciwległej stronie doliny, w południowym słońcu połyskuje Red Mountain, gdzie gwiazdy Hollywood, spadkobiercy fortun i rosyjscy oligarchowie mają swoje pałace. Jednak tej górze bogaczy rzuca tylko spojrzenie z boku; tam prawie nie ma śniegu. Klaus Obermeyer bardziej ceni sobie wolność poszukiwania własnej drogi i możliwość śpiewania wiedeńskich szlagierów z lat 30. na wyciągu krzesełkowym. Czasem nawet bez powodu zaczyna jodłować – ku uciesze Amerykanów. Poczucie wolności, możliwość znalezienia terenu do jazdy "tylko dla siebie", z dala od tłumów – w Alpach jest to raczej niemożliwe. W Aspen, gdzie znajdują się obok siebie cztery różne ośrodki narciarskie: Highlands, Aspen Montains, Buttermilk i Snowmass, ceni się przywilej krótkiego oczekiwania na wyciąg i długich zjazdów. Dzień z Klausem Obermeyerem jest przede wszystkim pouczający, ponieważ jak nikt inny uosabia on historię sukcesu tego ośrodka narciarskiego. Jego śmiech jest zaraźliwy, a swą ogromną wesołość zdaje się zawdzięczać udanemu życiu – takie przynajmniej można odnieść wrażenie. Opowiadać zaczyna przy jedzeniu w hotelu Little Nell. Jak w 1947 r. przybył do Ameryki z miejscowości Oberstaufen w regionie Allgäu. Właściwie chciał tu pracować jako inżynier lotnictwa, ale ostatecznie został instruktorem narciarstwa w budowanym właśnie ośrodku swojego przyjaciela Friedla Pfeifera, założyciela Aspen Ski School. I wreszcie mówi o tym, jak wpadł na przedziwny pomysł zamiany zimowego płaszcza na coś, co sam sobie uszył z puchowej kołdry: to okrycie było ciepłe i szalenie praktyczne, "a tu w Aspen naprawdę potrafi być potwornie zimno". Rzeczywiście Klaus Obermeyer, który w czasach młodości wygrał wiele zjazdów, wymyślił kurtkę puchową. - Sprzedałem ją wtedy za imponującą sumę 250 dolarów pewnemu Amerykaninowi, który koniecznie chciał ją mieć – opowiada. W Monachium pertraktował z szefem firmy produkującej pościel – po kilku kuflach piwa dobili targu: przedsiębiorca z Allgaeu dostarczył suwaki z USA, a monachijski partner produkował kurtki na każdą pogodę. "Wynalezienie" kurtki puchowej jest od dawna lokalnym mitem, a Klaus za życia stał się legendą liczącej 6000 mieszkańców miejscowości. W Aspen chętnie podkreśla się chwalebną przeszłość. Chętni mogą usłyszeć historię tego miejsca podczas zjazdu na nartach – Mike Monroney z Aspen Historical Society oferuje specjalne wycieczki dla miłośników sportów zimowych. Tam, gdzie dziś narciarze szusują po świetnie przygotowanych stokach, wcześniej w krętych korytarzach górskich kopalni robotnicy szukali metali szlachetnych. Do końca boomu w roku 1893 Aspen bezapelacyjnie uchodziło za stolicę produkcji srebra w USA. O świetności tamtych czasów świadczy dziś wspaniały budynek Wheeler Opera House, gdzie regularnie odbywają się festiwale filmowe i koncerty. Stali bywalcy Aspen, przybywający tu zarówno latem, jak i zimą, oczekują od tego miejsca zawsze czegoś więcej niż od innych miejscowości wypoczynkowych na amerykańskim Zachodzie: chcą połączyć sport, kulturę i dobre jedzenie. Praktycznym rozwiązaniem okazało się też zlokalizowanie lotniska w odległości zaledwie 10 minut jazdy od dużych hoteli. Na szczęście ta mała miejscówka w górach zachowała swój urok z wczesnych lat XX wieku. W odrestaurowanych domach z tamtych czasów osiedlili się przede wszystkim międzynarodowi designerzy, galerie sztuki i biura nieruchomości, którzy najwyraźniej większość swego obrotu zawdzięczają klienteli z Red Mountain. Nie ma dnia bez nowej oferty sprzedaży willi za 8 mln dolarów z panoramicznym widokiem, pięcioma łazienkami, piwniczką wina i strefą wellness. Mimo wszystko w Aspen króluje spokój. "No rush", bez pośpiechu. To zdanie słychać tu dość często. Również na górskich stokach panują fundamentalne zasady uprzejmości: czeka się, aż druga osoba zjedzie na dół, zamiast wjeżdżać jej w drogę. Kiedy ktoś pomyli drogę lub ma jakiś problem, łatwo napotka licznych wolontariuszy z ciepłym sokiem jabłkowym i przekąskami, którzy wskażą właściwą drogę. Potężna Aspen Skiing Company, która może sobie pozwolić na zatrudnianie najlepszych instruktorów jazdy w północnej Ameryce, chętnie demonstruje swoją wspaniałomyślność. Bogactwo nie rzuca się tu jednak tak w oczy jak na przykład w St. Moritz czy Kitzbühel. W Kolorado preferowany jest styl sportowy, nawet w prestiżowych restauracjach nosi się koszule w kratę zamiast garniturów oraz puchową kurtkę zamiast futra. Luksus z pewnym niedopowiedzeniem – to obowiązujące tutaj stanowisko. Na przykład w Elevation, nowym eleganckim lokalu, w którym wiszą wielkoformatowe fotografie Guntera Sachsa, panuje swobodny styl - prawie jak w popularnym schronisku Clowd 9, gdzie austriacki kucharz Andreas Fischbacher urządza regularne orgie z raclette i czerwonym winem, a brazylijscy goście już o godzinie trzeciej po południu tańczą na stołach. Mniej swawolna atmosfera panuje w nowej, stworzonej za 6 mln dolarów restauracji górskiej Merry Go Round, gdzie serwowane jest ekologiczne jedzenie, azjatyckie potrawy z woka i różne rodzaje sałat. Wysportowani miłośnicy aktywności na świeżym powietrzu przeważnie są też zwolennikami zdrowego jedzenia. Silne związki widać także między sportem i sztuką: dlatego w Merry Go Round prezentowane są fotografie Waltera Niedermayra – estetyczne kompozycje narciarzy na nieskazitelnie białym tle. Kto chce w Aspen coś znaczyć, ten wiesza sobie takie obrazy w sypialni. Każdego roku Skiing Company zleca wybranemu renomowanemu artyście zaprojektowanie karnetu na nowy sezon – robił to nawet znany malarz Peter Doig, miłośnik sportów górskich. Noce w Aspen zaczynają się dość wcześnie – żeby był jeszcze czas wyspać się i mieć kondycję następnego dnia. Dlatego prawie wszystkie hotele oferują teraz oprócz wieczorów apres ski także koktajle przy kominku, na przykład designerski hotel Limelight Lodge czy dystyngowany luksusowy hotel St. Regis, który po gruntownej renowacji wygląda tak, jak gdyby zaprojektowała go osobiście angielska królowa Wiktoria. Po pierwszym drinku wypijanym przy barze o piątej po południu następny wypijany jest już w restauracji, a potem może w Belly Up, gdzie występują prawdziwe gwiazdy popu i jazzu. Tej nocy, po pełnym wrażeń dniu na nartach z legendą Klausem Obermeyerem, występuje zespół Spazmatics grający przeboje z lat 80. Na tym etapie należałoby zakończyć dzień, by jutro na stoku zażywni staruszkowie nie okazali się szybsi od nas. Mają oni w zwyczaju prostodusznie tłumaczyć turystom, że nie ma potrzeby się spieszyć, po czym sami śmigają w dół w morderczym tempie. Wygląda na to, że w górach Kolorado nie sposób się zwyczajnie zestarzeć. "No rush" - łatwo powiedzieć, kiedy jest się w Aspen. Christian Mayer, tłumaczenie: Anna Sado Źródło: Sueddeutsche Zeitung, Onet + You Tube. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny_narciarz Napisano 31 Marzec 2012 Zgłoszenie Share Napisano 31 Marzec 2012 To żywa reklama nowej reformy emerytalnej pana Premiera... :eek: 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.