Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

"Sprawa dla reportera" - wypadek na stoku


Chris_M

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj wieczorem w programie Elżbiety Jaworowicz przedstawiona była sprawa wypadku na stoku we Włoszech oraz konsekwencje tego wypadku.

Zderzyło się dwóch narciarzy, Polaków, uczestników tego samego kursu narciarskiego.

Obaj odnieśli ciężkie obrażenia, jeden został nawet inwalidą, drugi wyrokiem sadu już został skazany na zapłatę mu 80 tys. zł odszkodowania, a wygląda na to, że to jeszcze nie koniec.

Niestety, żona zawołała mnie dopiero po jakimś czasie trwania audycji, więc nie znam całości sprawy, nie wiem jak do tego wypadku doszło.

Spodziewałem się, że ktoś tu coś o tym programie napisze, ale widzę, że jest całkowita cisza w tym temacie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za tego linka!

Niestety, ale nie podejmuję się tego programu streścić, każdy musi go sam obejrzeć.

Trudno jest mi też zająć jakieś jednoznaczne stanowisko w tej sprawie. Nie mam wątpliwości tylko w jednym: gdyby żona powoda nie była sędzią, to na pewno wyrok sądu byłby inny.

PS:

Interesujący nas materiał rozpoczyna się od 00:29:15.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaj mi się, że pominięto tu najistotniejszą kwestię, mianowicie zasadę winy, która po obejrzeniu materiału, wydaje mi się, że leży po stronie organizatora szkolenia. Roszczenia Poszkodowanego powinny być zgłoszone do Ubezpieczyciela odpowiedzialności cywilnej szkoły narciarskiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Program - kaszana totalna. Nic nie wiadomo o przebiegu wypadku - poza szkicem pokazującym tory jazdy. Nie wiemy kto zjeżdżał pierwszy a kto drugi, jaki tor jazdy wyznaczyła instruktorka. Bez tego trudno wyrobić sobie zdanie o winie ale wcale nie musi być tutaj błąd organizatorów. Wydaje mi się, że do kolizji doszło za grupą (może górką) gdzie narciarze powinni zachować szczególną ostrożność. A ponieważ w tak nierzetelnym programie gdzie wypowiada się tylko jedna strona a pani Jaworowicz (superblondynka) jest adwokatem jednej strony np:

- zderzyłem się czołowo z narciarzem jadącym w poprzek stoku...

- (Jaworowicz z oburzeniem) w poprzek stoku!!!

Więc pewnie zatajono okoliczność, że bohater programu jechał jako drugi i być może nie zachował kierunku podjazdu. A wtedy ja też nie mam wątpliwości kto jest winien. Oczywiście okoliczność, że powód jest lekarzem a jego żona sędziną automatycznie nastraja nas nieufnie i co do dokumentacji medycznej jak i wyroku.

W każdym razie jeszcze raz powtórzę - program kaszana totalna.

Pozdro

Wiesiek

Edytowane przez Wujot
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Program - kaszana totalna.

Z tym się zgadzam. Prawie na pewno p. red. Jaworowicz na nartach nie jeździ i trudno oczekiwać od niej fachowej analizy przyczyn wypadku narciarskiego.

Co gorsza, przypuszczam że podobny poziom wiedzy na temat narciarstwa reprezentował sędzia, który wydał wyrok w sprawie.

Nic nie wiadomo o przebiegu wypadku - poza szkicem pokazującym tory jazdy.

Moim zdaniem szkic (jeśli tylko jest rzetelny) wyjaśnia dosyć dużo. Szkoda, że na ekranie jest widoczny tylko przez ok. sekundę. Na szczęście na komputerze można zatrzymać obraz i rysunek spokojnie przeanalizować.

Nie wiemy kto zjeżdżał pierwszy a kto drugi

To akurat z programu wiadomo.

Bez tego trudno wyrobić sobie zdanie o winie ale wcale nie musi być tutaj błąd organizatorów. Wydaje mi się, że do kolizji doszło za grupą (może górką) gdzie narciarze powinni zachować szczególną ostrożność. A ponieważ w tak nierzetelnym programie gdzie wypowiada się tylko jedna strona a pani Jaworowicz (superblondynka) jest adwokatem jednej strony

Druga strona odmówiła udziału w programie, a nawet zastrzegła sobie, by nie podawać do publicznej wiadomości ich danych.

Dla mnie to jest więcej niż wymowne.

Więc pewnie zatajono okoliczność, że bohater programu jechał jako drugi

Niczego nie zatajono! Nikt tego nie ukrywał, że bohater reportażu jechał jako drugi. Ale moim zdaniem nic jeszcze z tego faktu nie wynika.

Na dole stoku, za pagórkiem zakrywającym widoczność, zderzają się dwaj jadący naprzeciw siebie narciarze.

Dlaczego akurat jeden z nich został uznany za winnego?

Przecież obaj mogli uniknąć zderzenia, a nie tylko jeden z nich!

i być może nie zachował kierunku podjazdu.

Nie rozumiem, co masz na myśli pisząc te słowa.

Zwróć uwagę, że to był kurs cravingu, więc trudno tu mówić, o "zachowaniu kierunku", a zwłaszcza "podjazdu"(?)

A wtedy ja też nie mam wątpliwości kto jest winien.

A ja wciąż mam. Gdybym musiał wyznaczyć winnego, to bym wskazał na tego tego kogoś, kto wynalazł carving :wink:

Oczywiście okoliczność, że powód jest lekarzem a jego żona sędziną automatycznie nastraja nas nieufnie i co do dokumentacji medycznej jak i wyroku.

W moim przypadku trudno mówić o uprzedzeniu, gdyż moja żona jest lekarzem, a jej koleżanka (dentystka) 2 lata temu stojąc we Włoszech w kolejce do wyciągu, została rozjechana przez snowboardzistę, który uciekł z miejsca wypadku.

Skutkiem tego było złamanie przegubu i koniec pracy zawodowej dentystki, która dotychczas żyła z własnego gabinetu stomatologicznego.

Dlatego w pierwszej chwili myślałem podobnie jak Ty: Szaleniec na nartach rozjechał starszego człowieka, trzeba mu przyłożyć.

Ale gdy ten film obejrzałem kilkakrotnie, to zmieniłem zdanie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skąd ta pewność?

Choćby ze względu na wyroki jakie w zapadają w innych, o wiele bardziej oczywistych sprawach, np. w przypadkach pobić przez chuliganów.

Żeby nie być gołosłownym, przypominam tylko przypadek zaatakowania przez chuligana jednego z "obrońców krzyża" na Krakowskim przedmieściu.

Staruszek kopnięty przez chuligana w klatkę piersiową stracił przytomność i został odwieziony do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł.

Organy ścigania umorzyły dochodzenie uznając, że nie ma związku pomiędzy kopnięciem staruszka w klatkę, a jego śmiercią.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choćby ze względu na wyroki jakie w zapadają w innych, o wiele bardziej oczywistych sprawach, np. w przypadkach pobić przez chuliganów.

Żeby nie być gołosłownym, przypominam tylko przypadek zaatakowania przez chuligana jednego z "obrońców krzyża" na Krakowskim przedmieściu.

Staruszek kopnięty przez chuligana w klatkę piersiową stracił przytomność i został odwieziony do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł.

Organy ścigania umorzyły dochodzenie uznając, że nie ma związku pomiędzy kopnięciem staruszka w klatkę, a jego śmiercią.

zadziwiająca logika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam identyczne odczucie i od lat nie oglądam tego programu.

Ja też tego programu nie oglądam, zawołała mnie do telewizora żona gdy zorientowała się czego on dotyczy.

A wątek rozpocząłem nie dlatego by dokonywać sądu nad p. red. Jaworowicz, lecz dlatego, by wspólnie zastanowić się nad wypadkiem do jakiego doszło.

Każdy z nas już za 2-3 miesiące może się znaleźć w takiej samej sytuacji, w jakiej znalazł się bohater reportażu i warto by się zastanowić, jak tego uniknąć.

Bo prawdę mówiąc, to ja już od jakiegoś czasu wręcz obawiam się jeździć na zatłoczonych stokach, a od czasy gdy na Hintertuxie jakiś Niemiec wydarł się na mnie o to, że zbyt blisko niego przejechałem (w odległości ok. 5 metrów), to każdego innego narciarza omijam z daleka niczym niebezpieczne zwierzę.

Edytowane przez Chris_M
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zadziwiająca logika

Absolutnie nie, to standard działania naszych organów (nie)sprawiedliwości. Gdyby kopnięty był policjantem/sędzią/prokuratorem/adwokatem pewnie byłoby 15-20 lat dla sprawcy.

Ale wracając do sedna - oglądałem ten program, przypadkowo przełączyłem i zaciekawił mnie ze wzgl. na tematykę. Sam wypadek, to złożenie kilku przyczyn, wg mnie bez wyraźnej winy któregokolwiek z uczestników. Na pochwałę i podreślenie zasługuje tu postawa chłopaka, który został (niesłusznie) skazany (chociaż sam również był poszkodowanym - wypadnięcie kości ze stawu biodrowego). W czasie pobytu we włoskim szpitalu, przebywając w jednej sali z tym drugim poszkodowanym, uratował mu życie, wzywając w odpowiedniej chwili pielęgniarkę*i lekarzy - facet miał zator tłuszczowy. Jeśli chociażby to wziąć pod uwagę, to postawa skarżącego i niechęć do ujawnienia personaliów jest jeśli nie dziwna, to moralne bliska dna. Źeby było śmieszniej, na miejscu zdarzenia była włoska policja i po dochodzeniu stwierdzili że nie są w stanie ustalić winnego, ale to przecież duperel dla naszego wymiaru.

Wyrok sądu jest co najmniej bulwersujący, ogólnie jak na dłoni widać że sprawa była ustawiona przez powoda, z zawodu prawnika. Wiadomo, solidarność*zawodowa.

Skazany chłopak oprócz wyroku - wypłaty 80 tys. odszkodowania na rzecz drugiego uczestnika wypadku, dostał również konieczność wypłaty dalszych odszkodowań, jeśliby np. pseudo-poszkodowany w przyszłości miał jakieś kłopoty zdrowotne związane z wypadkiem. Zabawna w tym kontekście jest wypowiedź gościa, sędziego (bodajże) J Wojciechowskiego. Otóż*stwierdził on, że ta część wyroku w zasadzie się*nie liczy, bo np. za 5 czy 10 lat trudno będzie udowodnić że dana choroba jest skutkiem wypadku. Widać, że facet bredzi, jeśli taki wyrok zapadł dziś, to i za 15 lat da się*udowodnić, że np rak płuc to skutek wypadku, w końcu żona skarżącego to lekarz, a on sam sędzią, ręka rękę*myje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie nie, to standard działania naszych organów (nie)sprawiedliwości. Gdyby kopnięty był policjantem/sędzią/prokuratorem/adwokatem pewnie byłoby 15-20 lat dla sprawcy.

Ale wracając do sedna - oglądałem ten program, przypadkowo przełączyłem i zaciekawił mnie ze wzgl. na tematykę. Sam wypadek, to złożenie kilku przyczyn, wg mnie bez wyraźnej winy któregokolwiek z uczestników. Na pochwałę i podreślenie zasługuje tu postawa chłopaka, który został (niesłusznie) skazany (chociaż sam również był poszkodowanym - wypadnięcie kości ze stawu biodrowego). W czasie pobytu we włoskim szpitalu, przebywając w jednej sali z tym drugim poszkodowanym, uratował mu życie, wzywając w odpowiedniej chwili pielęgniarkę*i lekarzy - facet miał zator tłuszczowy. Jeśli chociażby to wziąć pod uwagę, to postawa skarżącego i niechęć do ujawnienia personaliów jest jeśli nie dziwna, to moralne bliska dna. Źeby było śmieszniej, na miejscu zdarzenia była włoska policja i po dochodzeniu stwierdzili że nie są w stanie ustalić winnego, ale to przecież duperel dla naszego wymiaru.

Wyrok sądu jest co najmniej bulwersujący, ogólnie jak na dłoni widać że sprawa była ustawiona przez powoda, z zawodu prawnika. Wiadomo, solidarność*zawodowa.

Skazany chłopak oprócz wyroku - wypłaty 80 tys. odszkodowania na rzecz drugiego uczestnika wypadku, dostał również konieczność wypłaty dalszych odszkodowań, jeśliby np. pseudo-poszkodowany w przyszłości miał jakieś kłopoty zdrowotne związane z wypadkiem. Zabawna w tym kontekście jest wypowiedź gościa, sędziego (bodajże) J Wojciechowskiego. Otóż*stwierdził on, że ta część wyroku w zasadzie się*nie liczy, bo np. za 5 czy 10 lat trudno będzie udowodnić że dana choroba jest skutkiem wypadku. Widać, że facet bredzi, jeśli taki wyrok zapadł dziś, to i za 15 lat da się*udowodnić, że np rak płuc to skutek wypadku, w końcu żona skarżącego to lekarz, a on sam sędzią, ręka rękę*myje.

Bardzo łatwo ferujesz wyroki i to na podstawie wiedzy czerpanej z programu telewizyjnego...do tego dosyć niskich lotów...

15 lat za kopnięcie policjanta... Skąd Ty czerpiesz taką wiedzę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedza akurat nie jest z programu, ale z różnych przygód dalszych i bliższych znajomych, plus mediom czasem zdarza się ujawnić jakąś tam część patologii. Oczywiście nie jest to cały obraz polskiego wymiaru sparwiedliwości i nie osądzam całości, niemniej trochę*brudów w tym środowisku jest. Rzuciłem 15 lat - ale nie za kopnięcie, a za następstwa z tym związane. Może powinno być 5 albo 10, ale w przypadku staruszka nie było nic. I to jest OK?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pochwałę i podreślenie zasługuje tu postawa chłopaka, który został (niesłusznie) skazany...

...postawa skarżącego i niechęć do ujawnienia personaliów jest jeśli nie dziwna, to moralne bliska dna...

...Wyrok sądu jest co najmniej bulwersujący, ogólnie jak na dłoni widać że sprawa była ustawiona przez powoda, z zawodu prawnika. Wiadomo, solidarność*zawodowa...

...w końcu żona skarżącego to lekarz, a on sam sędzią, ręka rękę*myje.

Odnosisz się do tego konkretnego wypadku, więc nie wiem co mają do rzeczy doświadczenia Twoich znajomych i w tym konkretnym wypadku oceniasz ludzi na podstawie programu tv, do tego tak populistycznego.

Zaznaczam, że programu nie oglądałem (i nie mam zamiaru), nie mam zdania na temat winy uczestników wypadku, ale nie oceniajmy ludzi na podstawie tego co pokażą w tv, bo nie znamy wszystkich okoliczności. To takie polskie: jak bogaty, to na pewno ukradł, jak ma żonę (czy męża) sędziego, to wyrok na bank był przekrętem, jak nie chce się pokazać w jakimś dennym programie tv i ujawnić swoich danych to moralne dno. Ważmy słowa, szczególnie kiedy oskarżają...

Edytowane przez Przemek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sugeruję wszystkim dyskutantom w tym temacie dużą dozę ostrożności odnośnie rzetelności materiału tv.mam osobiste doświadczenia związane zty programem i napiszę tylko,że nagranie programu trwa kilka godzin a program trwa bodaj 45min.Jak wygląda jego montaż,wybór wypowiedzi,czy istnieją możliwości rzetelnego wyboru głosów w dyskusji -nawet przy założeniu dobrej woli montującego.Jeśli ktoś chce ferować sądy na podstawie programu realizowanego w takiej formule to podziwiam jego odwagę i na marginesie zadaję pytanie czy chciałby aby jakakolwie jego sprawa oceniana była na podstawie arbitralnie zebranego materiału bez możliwości ingerencji własnej.Uważam w tej sytuacji,że odmowa udziału w takim programie nie jest jakimkolwiek argumentem przeciwko jednej ze stron.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja się pytam gdzie jest chłop ubezpieczony chyba nie w amber gold jak dla mnie ubezpieczyciel powinien pokryć całe leczenie pozdrawiam

Mylisz się, ubezpieczyciel płaci do kwoty na jaką się ubezpieczony ubezpieczył, jak wiadomo ubezpieczenie które wykupujemy jadąc za granicę na narty jest zupełnie dobrowolnie, z programu wynika że była polisa zbiorowa, którą organizator gwarantował, no i pewnie była jakaś śmieciowa, taka żeby się tylko nazywało że jest.

Ja np. lecąc w styczniu do Andory pomimo faktu że uczestniczyłem w wyjeździe zorganizowanym, który zawierał ubezpieczenie i tak wykupiłem sobie polisę taką jak zawsze kupuję jadąc na narty za granicę, właśnie dlatego że obawiałem się że ta zbiorowa polisa to jakiś chłam i wolałem wydać parędziesiąt zł, niż doktoryzować się co to za polisą mi gwarantuje biuro podróży.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam na podstawie faktów i hipotez jakie nam tutaj przedstawiono ferowanie wyroków kto jest winny a kto nie jest co najmniej nie poważne ja się pytam gdzie jest chłop ubezpieczony chyba nie w amber gold jak dla mnie ubezpieczyciel powinien pokryć całe leczenie pozdrawiam

1. Koszty leczenia zostały pokryte już dawno przez podatników (a właściwie obywateli ubezpieczonych w NFZ) a sprawa jest z powództwa cywilnego o zadośćuczynienie

2. Jeśli pozwany został wystartowany przez instruktorkę jako drugi (co mi umknęło) to dobrze wiedział, że przed nim jedzie kolega. Miał przegląd sytuacji i widział, że go dogania. Bez problemu mógł zaplanować niekolizyjny tor jazdy. Przypomnę, że kurs był dla zaawansowanych narciarzy.

3. To, że uratował życie koledze którego wcześniej uszkodził to wielkie szczęście pozwanego bo w tej chwili mógłby być sądzony o nieumyślne spowodowanie śmierci z KK i dodatkowo o zadośćuczynienie wdowie z KC.

4. Pozwany i jego rodzina są głęboko przekonani o swojej niewinności - ani przez chwilę nie mają refleksji, że nawet w przypadku współwiny doprowadził do ciężkiego kalectwa powoda i jest odpowiedzialny za ten stan choćby w 50%.

Nie feruję tutaj wyroku - od tego jest sąd a dyskusja ma chyba nas wszystkich uczulić aby bardziej uważać bo konsekwencje takich zdarzeń mogą być hmmm daleko idące.

Pozdro

Wiesiek

Edytowane przez Wujot
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, a ja z kolei nie odważyłbym się zabierać głosu w dyskusji na temat jakiegoś programu, gdybym go nie oglądał.

Widocznie jestem odważniejszy od Ciebie. Z tym że ja nie zabierałem głosu na temat treści programu, tylko na temat ferowania wyroków na jego podstawie (spróbuj na spokojnie jeszcze raz przeczytać co napisałem). Skoro dla Ciebie podstawą oceny faktów jest program "Sprawa dla reportera", to mogę tylko współczuć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Jeśli pozwany został wystartowany przez instruktorkę jako drugi (co mi umknęło) to dobrze wiedział, że przed nim jedzie kolega. Miał przegląd sytuacji i widział, że go dogania. Bez problemu mógł zaplanować niekolizyjny tor jazdy. Przypomnę, że kurs był dla zaawansowanych narciarzy.

Gdybyś ten program oglądał uważnie, to zwróciłbyś uwagę na kartkę ze szkicem sytuacyjnym, która mignęła przez moment na ekranie.

Gdybyś w tym momencie zatrzymał odtwarzanie, to zauważyłbyś, że jechali całkiem innymi torami, nikt nikogo nie doganiał, a zderzyli się praktycznie czołowo! (bo ten fakt zdaje się także umknął Twojej uwadze)

Ponadto zwracam uwagę, że jeśli ktoś jedzie techniką karwingową, to nie jest w stanie w ułamkach sekund przejść z krawędzi na krawędź i zmienić tor jazdy, tak jak ktoś jadący krótkim skrętem techniką klasyczną. Więc twierdzenie, że Pan Sławek mógł uniknąć wypadku, jest mocno nieuzasadnione.

Ja w pierwszej chwili myślałem tak samo jak Ty i w pierwszych swoich komentarzach dałem temu wyraz.

Ale po kilkukrotnym odtworzeniu tego programu, po przestudiowaniu szkicu oraz pokazanego zdjęcia z miejsca wypadku, zmieniłem zdanie.

Zresztą fakt, że przybili na miejsce karabinierzy też nie byli w stanie ustalić kto ponosi winę za ten wypadek, chyba o czymś świadczy!

Tym bardziej więc może budzić wątpliwości, że jakiś sędzia który nie widział miejsca wypadku, zapewne nigdy nie był w Alpach i być może nawet w ogóle nie jeździ na nartach, nie miał żadnych wątpliwości, kto był winnym tej kolizji.

Więc proponuję, żebyś na spokojnie ten film przejrzał kilka razy i wczuł się w rolę, jakbyś sam na miejscu Pana Sławka jechał techniką karwingową i nagle tuż przed sobą zobaczył jadącego z przeciwka drugiego narciarza.

Edytowane przez Chris_M
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...