Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ile kosztuje jazda na nartach? Taka ciekawostka...


johnny_narciarz

Rekomendowane odpowiedzi

Niezła dyskusja się wywiązała... :)

Jak już tu pisano,punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. :wink:

Mieszkam blisko gór i lubię spędzać czas wolny aktywnie,więc nie ma możliwości żebym siedział w weekend w domu!Co najlepiej robić w zimie,chyba pisać nie muszę... :wink: Ile to kosztuję?Zazwyczaj za karnet daję nie więcej niż ok 50zł czyli ok 12 -13 euro.Co można w Alpach za te pieniądze? :tongue: Oczywiście można powiedzieć:"a dojazd i parking?". Owszem,ale gdybym nie jechał na narty,pojechałbym gdzie indziej (taka moja natura,przed TV nie siedzę :cool:: ) więc paliwo i tak by poszło,a parkingi coraz częściej są gratis - co tu więc liczyć? Nawet gdybym miał siedzieć przed telewizorem,pewnie musiałbym wykupić abonament na jakąś platformę cyfrową (obecnie nie posiadam żadnej i nie z powodu biedy...),a czy to jest tańsze?Żeby mieć przyzwoity pakiet,który może cieszyć trzeba dać minimum 50zł/miesiąc,a w praktyce co najmniej 80 - 100zł (pomijam promocje). Teraz policzcie razy 12 a następnie przeliczcie na karnety narciarskie max 50zł za dzień... Nie doliczyłem kosztu zakupu "plazmy",żeby skorzystać z pełnej oferty i oglądać w HD,3D itp. pierdoły - "Matrix" mnie nie kręci! :cool::

Jeździłem w Polsce,jeździłem też w Alpach,choć tylko 2 razy... Oczywiście tamtejsza oferta jest nie do porównania - setki kilometrów tras,gdzie zazwyczaj rzadko 2 razy zaliczy się tą samą.Choć sam zauważyłem,że podobnie jak u nas,czasem robi się liczbę długości na zasadzie "jedna trasa,ale trzy opcję" (np.Kronplatz)... Gdyby liczyć jak autorzy cytowanego przeze mnie artykułu,pewnie Austria należy do najtańszych ośrodków,ale w praktyce najważniejsza jest kwota do wydania,a nie przelicznik "złoty za kilometr". Przynajmniej w kraju,gdzie daleko do zarobków w tej "lepszej" części Unii... W moim przypadku w ogóle nie muszę brać pod uwagę kosztów noclegów czy wyżywienia.

Odnośnie wyżywienia.Ktoś wcześnie narzekał na poziom naszych restauracji... Jeśli chcemy się najeść za 10zł,to trudno wybrzydzać.Co za to kupicie w Alpach?Herbatkę?Jest kiełbacha z grilla i tyle.Ja tam bardzo to lubię,zwłaszcza w komplecie z oscypkiem i piwem (wtedy nawet 15zł). :) Jak ktoś chce lepiej zjeść,to np. na Nowej Osadzie jest szklany namiot przy górze,gdzie porcje są bardziej syte niż w Alpach i to za nie więcej niż 5 - 7 ojro za porcję!

Oferowana długość tras,ilość kilometrów na dzień itp... Nie zawsze ma znaczenie "kto daje więcej",czasem bardziej liczy się jedna trasa,ale znana i bez tajemnic.Moja Żona,podczas świąt w Bukowinie Tatrzańskiej,nie miała ochoty jeździć gdzie indziej niż na Rusinie,bo zna to miejsce,bo jej odpowiada i tu czuła się pewnie.Jaki więc sens miałoby zabrać ją w Alpy?Czuła się tam dobrze,trasa odpowiadała,ceny nie wygórowane i do tego blisko do basenów termalnych... :wink:

A Słowacja?Tam gdzie jeżdżę,jest nie drożej niż w Polsce,ale faktycznie taki Chopok (byłem raz) to tylko z ciekawości mogę zaliczyć... :tongue:

Alpy są niewątpliwie wyraźnie droższe,ale warte swojej ceny!!! :cool::

Polska jest wyraźnie tańsza,ale niemal wyłącznie dla mieszkańców gór... :wink:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jak powiedziałem wcześniej, nie ważne gdzie i jak, ważne że wogóle się da, i chce. Każdy jeździ tam gdzie mu finanse pozwalają, a takie gadanie że, w Alpach taniej, a w Polsce to już wogóle drożyzna mija się z celem, moim skromnym zdaniem. Daj Bóg wszystkim żeby wogóle mogli gdzieś pojechać w tym mojej skromnej osobie :sorrow:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładam,że większość z Was/Nas ma konkretnego pierdolca na punkcie nart(ja mam),że jest to dla Was hobby i coś co daje Wam kopa i pozytywnie nakręca. Jaki jest zatem sens zastanawiania się czy tu będzie tańszy kilometr,czy tam?Gdybym tak miał podchodzić do tematu,to moje hobby stałoby się niekończącym przeliczaniem kasy,które zabiłoby przyjemność czerpaną z każdej chwili spędzonej na nartach. A według mnie nie o to w tej zabawie chodzi.Owszem dla jeżdżących sporadycznie i z ołówkiem lub kalkulatorem w ręku takie wyliczenia może mają jakiś sens,dla mnie są kompletnie bezwartościowe i śmieszne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładam,że większość z Was/Nas ma konkretnego pierdolca na punkcie nart(ja mam),że jest to dla Was hobby i coś co daje Wam kopa i pozytywnie nakręca. Jaki jest zatem sens zastanawiania się czy tu będzie tańszy kilometr,czy tam?Gdybym tak miał podchodzić do tematu,to moje hobby stałoby się niekończącym przeliczaniem kasy,które zabiłoby przyjemność czerpaną z każdej chwili spędzonej na nartach. A według mnie nie o to w tej zabawie chodzi.Owszem dla jeżdżących sporadycznie i z ołówkiem lub kalkulatorem w ręku takie wyliczenia może mają jakiś sens,dla mnie są kompletnie bezwartościowe i śmieszne.

dlatego albo mino tego nadal śmigam na telegrafie - chyba najdrożej na świecie (od tego sezonu) :stupid:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezła dyskusja się wywiązała... :)

Jak już tu pisano,punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. :wink:

Mieszkam blisko gór i lubię spędzać czas wolny aktywnie,więc nie ma możliwości żebym siedział w weekend w domu!Co najlepiej robić w zimie,chyba pisać nie muszę... :wink: Ile to kosztuję?Zazwyczaj za karnet daję nie więcej niż ok 50zł czyli ok 12 -13 euro.Co można w Alpach za te pieniądze? :tongue: Oczywiście można powiedzieć:"a dojazd i parking?". Owszem,ale gdybym nie jechał na narty,pojechałbym gdzie indziej (taka moja natura,przed TV nie siedzę :cool:: ) więc paliwo i tak by poszło,a parkingi coraz częściej są gratis - co tu więc liczyć? Nawet gdybym miał siedzieć przed telewizorem,pewnie musiałbym wykupić abonament na jakąś platformę cyfrową (obecnie nie posiadam żadnej i nie z powodu biedy...),a czy to jest tańsze?Żeby mieć przyzwoity pakiet,który może cieszyć trzeba dać minimum 50zł/miesiąc,a w praktyce co najmniej 80 - 100zł (pomijam promocje). Teraz policzcie razy 12 a następnie przeliczcie na karnety narciarskie max 50zł za dzień... Nie doliczyłem kosztu zakupu "plazmy",żeby skorzystać z pełnej oferty i oglądać w HD,3D itp. pierdoły - "Matrix" mnie nie kręci! :cool::

Jeździłem w Polsce,jeździłem też w Alpach,choć tylko 2 razy... Oczywiście tamtejsza oferta jest nie do porównania - setki kilometrów tras,gdzie zazwyczaj rzadko 2 razy zaliczy się tą samą.Choć sam zauważyłem,że podobnie jak u nas,czasem robi się liczbę długości na zasadzie "jedna trasa,ale trzy opcję" (np.Kronplatz)... Gdyby liczyć jak autorzy cytowanego przeze mnie artykułu,pewnie Austria należy do najtańszych ośrodków,ale w praktyce najważniejsza jest kwota do wydania,a nie przelicznik "złoty za kilometr". Przynajmniej w kraju,gdzie daleko do zarobków w tej "lepszej" części Unii... W moim przypadku w ogóle nie muszę brać pod uwagę kosztów noclegów czy wyżywienia.

Odnośnie wyżywienia.Ktoś wcześnie narzekał na poziom naszych restauracji... Jeśli chcemy się najeść za 10zł,to trudno wybrzydzać.Co za to kupicie w Alpach?Herbatkę?Jest kiełbacha z grilla i tyle.Ja tam bardzo to lubię,zwłaszcza w komplecie z oscypkiem i piwem (wtedy nawet 15zł). :) Jak ktoś chce lepiej zjeść,to np. na Nowej Osadzie jest szklany namiot przy górze,gdzie porcje są bardziej syte niż w Alpach i to za nie więcej niż 5 - 7 ojro za porcję!

Oferowana długość tras,ilość kilometrów na dzień itp... Nie zawsze ma znaczenie "kto daje więcej",czasem bardziej liczy się jedna trasa,ale znana i bez tajemnic.Moja Żona,podczas świąt w Bukowinie Tatrzańskiej,nie miała ochoty jeździć gdzie indziej niż na Rusinie,bo zna to miejsce,bo jej odpowiada i tu czuła się pewnie.Jaki więc sens miałoby zabrać ją w Alpy?Czuła się tam dobrze,trasa odpowiadała,ceny nie wygórowane i do tego blisko do basenów termalnych... :wink:

A Słowacja?Tam gdzie jeżdżę,jest nie drożej niż w Polsce,ale faktycznie taki Chopok (byłem raz) to tylko z ciekawości mogę zaliczyć... :tongue:

Alpy są niewątpliwie wyraźnie droższe,ale warte swojej ceny!!! :cool::

Polska jest wyraźnie tańsza,ale niemal wyłącznie dla mieszkańców gór... :wink:

Świetokrzyskich także. Moja żona kiedyś na stoku w Krajnie zadała pytanie,- po co jechać w góry jak tu tak fajnie? Co miałem odpowiedzieć? Powiedziałem więc, a choćby po to, żeby wypić wspaniałą kawę w słoneczku w Madonnie. Przyznała mi rację, choć stwierdziła, że szkoda że trzeba tak daleko jechać:happy:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlatego albo mino tego nadal śmigam na telegrafie - chyba najdrożej na świecie (od tego sezonu) :stupid:

My gorole świętokrzyscy i tak mamy nie najgorzej, z racji kilku mniejszych i średnich stoków w bliskiej okolicy a więc też powinniśmy się cieszyć, że odchodzą koszty chociażby paliwa i noclegu. Z drugiej strony sam wielokrotnie wsiadałem w samochód i jechałem te 200 parę km, żeby dzień lub dwa pośmigać na dłuższych trasach. Niestety nigdy nie liczyłem jak to cenowo wychodzi, ale biorąc pod uwagę obecne ceny chociażby na telegrafie (Andrzej w tumlinie też podniósł ceny), to prawdopodobnie wyjdzie bardzo podobnie za dzień jazdy.

Ktoś chętny to policzyć? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My gorole świętokrzyscy i tak mamy nie najgorzej, z racji kilku mniejszych i średnich stoków w bliskiej okolicy a więc też powinniśmy się cieszyć, że odchodzą koszty chociażby paliwa i noclegu. Z drugiej strony sam wielokrotnie wsiadałem w samochód i jechałem te 200 parę km, żeby dzień lub dwa pośmigać na dłuższych trasach. Niestety nigdy nie liczyłem jak to cenowo wychodzi, ale biorąc pod uwagę obecne ceny chociażby na telegrafie (Andrzej w tumlinie też podniósł ceny), to prawdopodobnie wyjdzie bardzo podobnie za dzień jazdy.

Ktoś chętny to policzyć? :)

Policzyć na upartego można! Ale po co?! :confused:: Wyjdzie, że drogo i co? Przestaniemy jeździć? Wątpię! Bo to jest jednak nasze hobby. Droższe czy tańsze ale jednak hobby. Robimy to dla przyjemności. Uprawianie narciarstwa nie jest niestety tanie. Tu się chyba wszyscy zgodzą. Czy w Polsce czy w Austrii trochę jednak trzeba grosza wysupłać za tę odrobinę przyjemności. A może więcej niż odrobinę? Wiemy o tym i godzimy się z tym. Jesteśmy w stanie ponieść te koszty. Choć powiedzmy sobie szczerze - 250 euro czyli około 1000 PLN za 6-ciodniowy karnet to jest drogo! Jak masz czteroosobową narciarską rodzinę to za same karnety wyjdzie 4000 PLN! Ale .... Przyjmuję - chyba słusznie - że na uprawianie narciarstwa wydajemy jednak z tego co nam zostaje, a nie odejmujemy sobie od ust i zaciągamy kredyty żeby kupić nową parę nart. Bo wtedy to już nie hobby tylko raczej choroba! I tak mamy dobrze bo co mają powiedzieć np audiofile, którzy za kawałek kabla do głośników są w stanie zapłacić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych?! :eek: A płacą! Bo to daje im radość i dobre samopoczucie. I o to właśnie chodzi! O nic więcej! Być może ktoś kto jest po raz pierwszy na nartach na Telegrafie ma z tego więcej radości niż ktoś kto jest po raz n-ty w Austrii?! Możliwe? Możliwe! Wg mnie jak najbardziej możliwe! I wtedy co lepsze? To co daje więcej radości i przyjemności! To tak jak w reklamie Mastercard. Za wiele rzeczy można zapłacić kartą. Ale nie za wszystko! Bo te najważniejsze i bezcenne rzeczy nie zależą od pieniędzy! No, przynajmniej nie tylko od pieniędzy! :redface:

A więc .... Śmigajmy po stokach tam gdzie mamy możliwość! Byleśmy mieli z tego duuuużo radości! :happy:

Pozdrawiam wszystkich Narciarzy!

Edytowane przez Aressi
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze piszesz Aressi. Najważniejsze że to lubimy i nie za bardzo liczymy koszty. Dopiero teraz tak się zastanawiam ile to ja wydaję rocznie na uprawianie narciarstwa? Jak policzę tak z gruba to wyjdzie ponad 5 tys zł rocznie. To dotyczy tylko mojej osoby, bez żony. Nie liczę tez kosztu sprzętu. Takich jak ja jest sporo, całe rzesze. Biorąc pod uwagę ,że uprawianie narciarstwa mozna traktować jako "profilaktykę zdrowotną", rządowi powinno zależeć na jego wspieraniu. A rzeczywistość jest odnmienna. Wszystko co zwiazane z narciarstwem obłożone jest 23% vatem. Dobrze że nie jest jak w przypadku hazardu czy tytoniu i alkoholu!:smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W artykule jest ewidentna bzdura - jakby nie liczyć Szwajcaria jest do 2x droższa od reszty krajów alpejskich. Reszta też jest chaotyczna ale przechodząc do dyskusji o kosztach nartowania.

Zacznę od przykładu ekstremalnego - mojego i jeszcze z 30 osób z którymi jeżdżę. Spędzam na stoku w Austrii ok 60 dni w sezonie. Koszty wyglądają tak:

- 2750 zł - karnet sezonowy (w tym roku TSC - najdroższy z austriackich sezonówek, 90 ośrodków, 3600 km tras, od 1.10 do 15.05)

- 3000 zł - noclegi

- 5250 zł - dojazdy

Jedzenia nie liczę bo sam kucharzę a jeść musiałbym wszędzie. Dla porządku jeszcze podam ubezpieczenie grupowe w OeAV i NNW (z KL i KR) - razem 600 zł

Widać, że transport jest najdroższy stanowi prawie 50% kosztów i tego się nie przeskoczy. Jeśli ktoś mieszka blisko stoków w Polsce a jeszcze nie musi nocować to wyjdzie mu znacznie taniej.

Pytanie ile uda mu się przejechać za te niższe pieniądze??? W Austrii przejeżdżam 15-20 km przewyższenia dziennie (czyli koło 100 km), w Polsce to raczej nierealne - jak się zrobi 25 x 400 m przewyższenia to jest to świetny wynik ale przy kolejkach i zatłoczonych trasach i połowa tego nie zawsze się uda...

Ale jeśli komuś wystarcza te 5 km w pionie (czyli 30 km po niebieskich) to nie ma korzyści z przepustowości w Alpach.

Oddzielną kwestią są sprawy nieporównywalne np możliwości przytrasowego offpiste (co mnie akurat interesuje) - nawet nie ma tu czego porównywać to jak 1000:1

Sądzę, że jazda w Polsce ma wielki sens dla mieszkających blisko stoków i początkujących. Dla pozostałych Polska jest tylko etapem przejściowym w drodze do Alp.

Pozdro

Wiesiek

Edytowane przez Wujot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj w tv podali, że 1 km na nartach w Polsce kosztuje 70 zł, w Austrii 11 zł, we Włoszech 10 zł a we Francji 20 zł

[ATTACH=CONFIG]8066[/ATTACH]

W Polsce warto więc jeździć tylko jeśli mamy blisko i nie mamy czasu wyskoczyć na dłużej

Każdy narciarz ma mózg, który lepiej lub gorzej, ale potrafi liczyć. W telewizji jakoś gorzej idzie rozumienie tego co każą im przekazywać ( patrz POlska - zielona wyspa). Stąd chyba te 70 zł. No cóż, każdy kto choć raz przypiął narty i kupił karnet może się tylko uśmiechnąć z politowaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...