Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

"Zachód Grońskiego"


Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, MarioJ napisał:

Bargiel - rekordzista, nie ma drugiego gość na jego poziomie w jego branży, musi działać na szczycie sam - zły przykład

Nie mógł się dogadać z Kilianem Jornetem albo kimś podobnym? Wybrał jednak opcje solo. Soliści dokonali również wielu innych rekordowych przejść. A z grup to częściej były zespoły 2-3 osobowe niż większe ekipy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety cytowany Chrobak nie chcąc ściągać się z lawinami w niej zginął https://wspinanie.pl/2019/11/kazdemu-jego-everest-miroslaw-falco-dasal/ i https://wspinanie.pl/2019/05/30-lat-od-tragedii-na-przeleczy-lho-la/

ps opinia Marcisza pewno podparta wiedza Glazka nt Jungrau tak zgaduje w sumie to nieistotne... profi

Edytowane przez sstar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, sstar napisał:

1 ta motywacja dobra dla ambitnych dla osób poszukujących relaksu może być niepotrzebna a nawet klopotliwa

2 jeden gada a drugi myśli ze tamten mógłby się wreszcie zamknąć bo wcale nie jest taki zabawny jak mu się zdaje

3 bezpieczniej niekoniecznie zdarza się chojractwo przymuszanie opóźnianie różnie to z tym wg mnie bywa

4 jak dwie głowy nie maja sprzecznych idei ew gdy potrafią czerpać coś od kogoś pozostając asertywnymi
 

ps nie chce dyskredytować grup, w grupie schodziłem Dolomity, bywałem w Alpach, łaziłem dużo po Tatrach, różnie bywało na ogół pozytywnie

Sstar, ale czemu jesteś tak sceptycznie nastawiony do życia? Wiadomo, że grupy tworzą się czasami latami. Fajna grupa, to taka która ma podobne cele i oczekiwania, umiejętności etc. Ja wcale nie neguję samotnych wypraw, które chyba na pewnym poziomie są jedynym rozwiązaniem. Im wyższy poziom, tym mocniejsze osobowości - tutaj o konflikt bardzo łatwo. Ja wszystko traktuję jak super spędzenie czasu, nie jak wyścig szczurów - toteż takich osób szukam na wspólne eskapady. W każdej grupie jest jakiś lider, mnie to akurat nie przeszkadza, wystarcza mi liderowanie w firmie, w wolnym czasie to jestem szczęśliwy jak coś robię bezwiednie, ktoś za mnie myśli, planuje, zarządza. Co nie znaczy że nie jestem asertywny.

Dziwią nieco antagonizmy na forum, bo przecież mamy wspólną pasję, jedni chodzą po Alpach inni po Beskidach. Jakie to ma znaczenie. Każdy robi to co lubi. Piotrek stwierdził, że Beskidy są nudne - widocznie potrzebuje większego zastrzyku adrenaliny, mnie się tam podoba - najwyraźniej mam inne oczekiwania. Doświadczenie i umiejętności oraz wiedza pomagają, ale nie są gwarantem niczego, a im wyższy poziom - tym szala przechyla się na korzyść gór. Gdzie się zatrzymać - każdy z nas wybiera, niektórzy niestety tą granicę przekroczyli.

pozdrawiam

Edytowane przez marekbtl
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Spiochu napisał:

Nie. Ueli Steck zginał podczas aklimatyzacyjnego wejścia, a Tekiela w lawinie. Żaden nie zginał odpadając podczas typowej wspinaczki na czas. O ich śmierci zdecydował głownie fakt ciągłego przebywania w niebezpiecznym środowisku.

No cóż. Zastanów się troszkę nad tym co Oni robili. W mediach branżowych jest to opisane.

 

 

  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, MarioJ napisał:

No cóż. Zastanów się troszkę nad tym co Oni robili. W mediach branżowych jest to opisane.

 

 

Dobrze wiem co robili. Tylko Ty sugerujesz korelację wspinania na czas z wypadkowością a takiej za bardzo nie ma.

Najlepsi zwykle giną, bo dogania ich statystyka. Wiele razy podejmowali rysyko i w końcu się nie udało. Czasem też gdy podejmują wyjątkowo duze ryzyko, ale to wystepuje w rekordach na trudność a nie na czas. Wejścia czasowe są nieco inne. Dla takiego rekordzisty trasa jest łatwa, dużo poniżej maksymalnych możliwości (nawet jak to jest Północna Eigeru), Do tego wybierane są optymalne warunki i szczyt formy fizycznej. Szybki czas przejscia redukuje szanse zmiany warunków jak i zagrożenia obiektywne bo rekordziści krócej są w strefie zagrożenia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, marekbtl napisał:

Sstar, ale czemu jesteś tak sceptycznie nastawiony do życia? Wiadomo, że grupy tworzą się czasami latami. Fajna grupa, to taka która ma podobne cele i oczekiwania, umiejętności etc. Ja wcale nie neguję samotnych wypraw, które chyba na pewnym poziomie są jedynym rozwiązaniem. Im wyższy poziom, tym mocniejsze osobowości - tutaj o konflikt bardzo łatwo. Ja wszystko traktuję jak super spędzenie czasu, nie jak wyścig szczurów - toteż takich osób szukam na wspólne eskapady. W każdej grupie jest jakiś lider, mnie to akurat nie przeszkadza, wystarcza mi liderowanie w firmie, w wolnym czasie to jestem szczęśliwy jak coś robię bezwiednie, ktoś za mnie myśli, planuje, zarządza. Co nie znaczy że nie jestem asertywny.

Dziwią nieco antagonizmy na forum, bo przecież mamy wspólną pasję, jedni chodzą po Alpach inni po Beskidach. Jakie to ma znaczenie. Każdy robi to co lubi. Piotrek stwierdził, że Beskidy są nudne - widocznie potrzebuje większego zastrzyku adrenaliny, mnie się tam podoba - najwyraźniej mam inne oczekiwania. Doświadczenie i umiejętności oraz wiedza pomagają, ale nie są gwarantem niczego, a im wyższy poziom - tym szala przechyla się na korzyść gór. Gdzie się zatrzymać - każdy z nas wybiera, niektórzy niestety tą granicę przekroczyli.

pozdrawiam

Miałem na myśli nudne narciarsko. W większości przypadków, zjazd nie daje duże przyjemności a trzeba się szarpać ze sprzętem. Na rowerze jest inaczej, jazda po Beskidach to duże wyzwanie. Lubię też chodzić z buta po niskich górach, również w zimie. Takie wędrówki na lekko, dają mi więcej swobody niż skitury. Wycieczki po Beskidach nie traktuje jednak jako wyzwanie, ale relaks. Podobnie jak spacer w lesie czy parku a na spacerze staram się być codziennie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Spiochu napisał:

Dobrze wiem co robili. Tylko Ty sugerujesz korelację wspinania na czas z wypadkowością a takiej za bardzo nie ma.


Nie pamiętam czy użyłem słowo wspinanie, raczej nie.

W każdym bądź razie chodzi mi o zdobywanie szczytów na czas. Patrz np. Bargiel i Śnieżna Pantera. Takie stawianie sobie celu, żeby pobić czas innego, wprowadza ogromne ryzyko jak nagle się okazuje że masz duże zagrożenie lawinowe 3 lub 4. A nie chodzi o jeden szczyt, tylko o serię. I presja że nie możesz czekać w bazie, bo czas leci.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...