Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Dwulatek na nartach


marboru

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 4 dzieci oraz 2 wnuki wiec wile razy znosiłem je na rekach w góre i w dół . Podczas udpadku na schodach to raczej moje ciało zamortyzuje upadek. Ewolucje wykonywane przez snowboardziste UWAZAM za NIEBIEZPIECZNE - jazda po poręczy czy obroty podczas jazdy -dziecko zawsze może sie wyślizgnąć ....Nalezy zawsze zachować rozwage i przewidywać pewne zdarzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem w jakim wieku zaczynały naukę jazdy na nartach dzieci które spotkałem w Tyliczu. Miałem tą przyjemność, że jechałem z nimi na wyciagu. Towarzystwo, dwóch panów 5 i 6 lat i pani 6 lat. Państwo juz wcześniej zwrócili mają uwagę swą jazdą na stoku. Byłem nimi zafascynowany....
.. nie szkoły a małego, kameralnego klubiku ;) .. w wieku 2.5-3 lat. Pierwszy rok - dużo zabawy, jak najczęściej na śniegu/nartach. Przez cały rok dużo aktywności ogólnorozwojowej (wiosna-wczesna jesień 2x w tygodniu zajęcia na powietrzu, od jesieni igielit/hala na Litwie (lodowcom mówimy w tym wieku "nie"), przez cały rok 1x w tygodniu sala gimnastyczna - oczywiście wszystko w formie dostosowanej do wieku, dużo zabawy ustawionej pod koordynację, równowagę, szybkość, gibkość i skoczność, mało elementów siłowych, do tego spory wysiłek rodziców w inne, uzupełniające formy ruchu - od gimnastyki, przez kung-fu, rowery i co tam jeszcze kto wymyśli). W okresie, kiedy je spotkałeś, miały narty na nogach +- 35 dzień ;) - licząc od września. Roczniki do 2009 bawią się na wspaniałym cyklu Ogólnopolskiej Ligi Przedszkolaków, starsi "walczą" na Lidze MOZN bądź innych imprezach, dostosowanych formą/poziomem/częstotliwością startów do bieżących umiejętności. W Kluszkach poszło fajnie, na OLP nawet bardzo fajnie. Na FB stacji w Tyliczu udostępniliśmy, krótki trailer filmiku z naszych tylickich zabaw :), możesz powspominać .. W imieniu dzieciaków i własnym pozdrawiam,M.p.s. to zapewne jeden z tych dżentelmenów .. zdjęcie retuszowane, służyło jako materiał edukacyjny dla młodego człowieka, ale je lubię :)

12509495_989276207801364_6918180814955565924_n.jpg

12509495_989276207801364_6918180814955565924_n.jpg.6d0a96ef18c79e039edf2377bc074b34.jpg

Edytowane przez Marxx74
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Mam 4 dzieci oraz 2 wnuki wiec wile razy znosiłem je na rekach w góre i w dół . Podczas udpadku na schodach to raczej moje ciało zamortyzuje upadek. Ewolucje wykonywane przez snowboardziste UWAZAM za NIEBIEZPIECZNE - jazda po poręczy czy obroty podczas jazdy -dziecko zawsze może sie wyślizgnąć ....Nalezy zawsze zachować rozwage i przewidywać pewne zdarzenia.

No to teraz wyobraź sobie, że gość czuje się na poręczy tak jak Ty na schodach. Oczywiście jest to niemożliwe... A jeździłeś kiedyś na railach albo boxach albo tańczyłeś na nartach?

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

.. nie szkoły a małego, kameralnego klubiku ;) .. w wieku 2.5-3 lat. Pierwszy rok - dużo zabawy, jak najczęściej na śniegu/nartach. Przez cały rok dużo aktywności ogólnorozwojowej (wiosna-wczesna jesień 2x w tygodniu zajęcia na powietrzu, od jesieni igielit/hala na Litwie (lodowcom mówimy w tym wieku "nie"), przez cały rok 1x w tygodniu sala gimnastyczna - oczywiście wszystko w formie dostosowanej do wieku, dużo zabawy ustawionej pod koordynację, równowagę, szybkość, gibkość i skoczność, mało elementów siłowych, do tego spory wysiłek rodziców w inne, uzupełniające formy ruchu - od gimnastyki, przez kung-fu, rowery i co tam jeszcze kto wymyśli). W okresie, kiedy je spotkałeś, miały narty na nogach +- 35 dzień ;) - licząc od września. Roczniki do 2009 bawią się na wspaniałym cyklu Ogólnopolskiej Ligi Przedszkolaków, starsi "walczą" na Lidze MOZN bądź innych imprezach, dostosowanych formą/poziomem/częstotliwością startów do bieżących umiejętności. W Kluszkach poszło fajnie, na OLP nawet bardzo fajnie. Na FB stacji w Tyliczu udostępniliśmy, krótki trailer filmiku z naszych tylickich zabaw :), możesz powspominać ..

W imieniu dzieciaków i własnym pozdrawiam,

M.

p.s. to zapewne jeden z tych dżentelmenów .. zdjęcie retuszowane, służyło jako materiał edukacyjny dla młodego człowieka, ale je lubię :)

[ATTACH=CONFIG]25765[/ATTACH]

A czy możesz krótko napisać: ile na sezon wydajesz na jedno dziecko?

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy możesz krótko napisać: ile na sezon wydajesz na jedno dziecko?

Szczerze - nie wiem, nigdy nie podliczyłem. Wyjaśnię.

Sezon trwa dla nas cały rok :). Jedni jadą do Egiptu :), my na Litwę. W przypadku klubu - nie działalności gospodarczej z metką "klubu" - inaczej wyglądają koszty sprzętu, serwisu, smarowania, dojazdu w góry, noclegów. Marże na sprzęt są okrutne :) .. Nie śpimy w czterech gwiazdkach, od grudnia do kwietnia żyjemy "koczowniczo" - Junior w Suchem na "skąd jesteś chłopczyku" odpowiadał "z Tylicza" :) .. na stoku często jeździmy przed "oficjalnym" otwarciem stacji, korzystamy ze zniżek czy sezonówek. Dzieciaki o których była mowa wchodziły na stok, dzięki uprzejmości obsługi stacji dużo wcześniej - pominę, że po zamknięciu stacji "pomagały" ratrakować :). Przy ogólnorozwojówce kosztów brak, przy wynajmie sali korzystamy ze statusu stowarzyszenia. Sprzęt, serwis, smarowanie, niekiedy ciuchy - dobra współpraca ze sponsorami/partnerami. Przy dzieciakach do 9-10 lat można koszty utrzymać w ryzach, chyba że klub je sztucznie i często niepotrzebnie pompuje uciekając w działalność komercyjną bo musi utrzymać etatową kadrę - nas to chwilowo omija. Istotne koszty generują dojazdy, noclegi i wyciągi - tutaj trzeba kombinować ale przy zgranej ekipie kadra+rodzice i znalezieniu fajnych partnerów można coś ogarnąć. Wkładamy sporo wysiłku w temat "co zrobić, żeby było taniej" - tragedii nie ma. Nie kwestionuję, że narciarstwo alpejskie "drogim sportem jest". Z drugiej strony, jeżeli Rodzice są "normalni" pakujesz 8 dzieci do czwórki i jak zapewne wiesz, żadne z nich nie zaprotestuje bo to super frajda :). Polecam "Streif" - na poziomie WC, jak trzeba to można nocować w samochodzie :)

Do tego jeździmy inaczej. Nie idziemy na stok "na cały dzień" bo wolę iść na spacer. Dwa intensywne bloki po dwie godziny to dla dzieciaków <9 lat całkiem sporo. Później zabawa na stoku lub znikamy do domu, żeby porobić inne "głupoty" lub odrobić lekcje. Trzeba porozmawiać z obsługą stacji, wyjaśnić, uzgodnić .. i ceny się zmieniają. Wyjątkiem są dni "fun" kiedy błąkamy się gdzie popadnie, pakujemy się w puch i robimy inne dziwne rzeczy.

Przykład Tylicza - mamy fajne noclegi, życzliwą obsługę stacji narciarskiej, możemy szaleć. Stok stromizną nie powala, ale do 2009 pożyteczny a starsi uczą się miękkiej pracy na nogach. W odwodzie jest ścianka u konkurencji i 20 minut drogi na Słotwiny, można trenować. Analogicznie Litwa - sympatyczny nocleg pod Druskiennikami, latem namioty i dom w odwodzie do suszenia ciuchów, dobrze ułożone relacje ze SnowArena, budżet się spina .. dalej, podobnie Austria - doskonały treningowy stok, bo znaleźliśmy czas żeby porozmawiać z managerem i za 30 euro za tydzień są ich tyczki i 1,5km górki dla nas :) ... w zasadzie nie wiem po co te 30 euro, chyba tak symbolicznie :) ..

Oczywiście (z perspektywy ojca dwójki dzieci) jakieś koszty generuje sprzęt bo o "startówki" trzeba dbać, dopiąć do buta boostera :) i zrobić inne głupoty dające +10 do ego, ale Junior na OLP śmiga na "n" letnich RSX (tyle, że przygotowanych :) ) i jak tylko przestanie szpanować hamowaniem będzie wyższe pudło .. w sumie niech szpanuje, tylko niech hamuje za a nie przed kreską :) ..

Pozdrawiam,

M.

Edytowane przez Marxx74
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześc

Szczerze - nie wiem, nigdy nie podliczyłem. Wyjaśnię.

Sezon trwa dla nas cały rok :). Jedni jadą do Egiptu :), my na Litwę. W przypadku klubu - nie działalności gospodarczej z metką "klubu" - inaczej wyglądają koszty sprzętu, serwisu, smarowania, dojazdu w góry, noclegów. Marże na sprzęt są okrutne :) .. Nie śpimy w czterech gwiazdkach, od grudnia do kwietnia żyjemy "koczowniczo" - Junior w Suchem na "skąd jesteś chłopczyku" odpowiadał "z Tylicza" :) .. na stoku często jeździmy przed "oficjalnym" otwarciem stacji, korzystamy ze zniżek czy sezonówek. Dzieciaki o których była mowa wchodziły na stok, dzięki uprzejmości obsługi stacji dużo wcześniej - pominę, że po zamknięciu stacji "pomagały" ratrakować :). Przy ogólnorozwojówce kosztów brak, przy wynajmie sali korzystamy ze statusu stowarzyszenia. Sprzęt, serwis, smarowanie, niekiedy ciuchy - dobra współpraca ze sponsorami/partnerami. Przy dzieciakach do 9-10 lat można koszty utrzymać w ryzach, chyba że klub je sztucznie i często niepotrzebnie pompuje uciekając w działalność komercyjną bo musi utrzymać etatową kadrę - nas to chwilowo omija. Istotne koszty generują dojazdy, noclegi i wyciągi - tutaj trzeba kombinować ale przy zgranej ekipie kadra+rodzice i znalezieniu fajnych partnerów można coś ogarnąć. Wkładamy sporo wysiłku w temat "co zrobić, żeby było taniej" - tragedii nie ma. Nie kwestionuję, że narciarstwo alpejskie "drogim sportem jest". Z drugiej strony, jeżeli Rodzice są "normalni" pakujesz 8 dzieci do czwórki i jak zapewne wiesz, żadne z nich nie zaprotestuje bo to super frajda :). Polecam "Streif" - na poziomie WC, jak trzeba to można nocować w samochodzie :)

Do tego jeździmy inaczej. Nie idziemy na stok "na cały dzień" bo wolę iść na spacer. Dwa intensywne bloki po dwie godziny to dla dzieciaków <9 lat całkiem sporo. Później zabawa na stoku lub znikamy do domu, żeby porobić inne "głupoty". Trzeba porozmawiać z obsługą stacji, wyjaśnić, uzgodnić .. i ceny się zmieniają. Wyjątkiem są dni "fun" kiedy błąkamy się gdzie popadnie, pakujemy się w puch i robimy inne dziwne rzeczy.

Przykład Tylicza - mamy fajne noclegi, życzliwą obsługę stacji narciarskiej, możemy szaleć. Stok stromizną nie powala, ale do 2009 pożyteczny a starsi uczą się miękkiej pracy na nogach. W odwodzie jest ścianka u konkurencji i 20 minut drogi na Słotwiny, można trenować. Analogicznie Litwa - sympatyczny nocleg pod Druskiennikami, latem namioty i dom w odwodzie do suszenia ciuchów, dobrze ułożone relacje ze SnowArena, budżet się spina .. dalej, podobnie Austria - doskonały treningowy stok, bo znaleźliśmy czas żeby porozmawiać z managerem i za 30 euro za tydzień są ich tyczki i 1,5km górki dla nas :) ... w zasadzie nie wiem po co te 30 euro, chyba tak symbolicznie :) ..

Oczywiście (z perspektywy ojca dwójki dzieci) jakieś koszty generuje sprzęt bo o "startówki" trzeba dbać, dopiąć do buta boostera :) i zrobić inne głupoty dające +10 do ego, ale Junior na OLP śmiga na "n" letnich RSX (tyle, że przygotowanych :) ) i jak tylko przestanie szpanować hamowaniem będzie wyższe pudło .. w sumie niech szpanuje, tylko niech hamuje za a nie przed kreską :) ..

Pozdrawiam,

M.

Szkoda, żeśmy się nie zgadali wcześniej. Teraz już za późno. Życzę sukcesów. Wiem jednak, że pól samochodu na sezon za dziecko to minimum poza, które nie zejdziesz bo się nie da ale to i tak bardzo po kosztach wychodzi.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy jaki samochód :) .. ale jeżeli wszyscy się z tym dobrze czują to ja mogę marznąć na stoku i stawiać tyki :), dzieciaki niech śmigają .. wesoły autobus z 4 dzieciaków wraca właśnie z Jurgowa :), szału dziś nie było ale coś tam się nauczyli dostając w tyłek :) ... a teraz najmłodsi pobawią się na "warszawskim" Koziołku ...

Pozdrawiam,

M.

p.s. na coś wydawać trzeba. wolę hasło "nowe gogle" niż "nowy tablet" :) .. a tekst "fajnie zrobiłeś narty" to coś, co rodzic lubi słyszeć :)

Edytowane przez Marxx74
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz .. narciarstwo podobnie jak chodzenie po ulicy, zabawy na drabinkach, gra w piłkę, kosza, zbijaka, skakanie przez gumę jest czynnością, w trakcie której może dojść do kontuzji.

Uraz jest urazem. Po prostu. O ile nie wydarzył się z powodu głupiego ćwiczenia, nie dostosowania zajęć do warunków, kolizji, złego ustawienia sprzętu (dość względne) to można napisać krótko - pech, zdarza się i jeszcze nie raz się wydarzy. Wiek jest bez znaczenia, pomóc może jedynie przygotowanie, które zwiększa tolerancję (choć bez szału) organizmu na rozmaite, dziwne sytuacje.

Żeby nie brzmiało "sucho" - mam nadzieję, że uraz minie i będziecie razem śmigać - czego serdecznie życzę.

M.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze - nie wiem, nigdy nie podliczyłem. Wyjaśnię.

Sezon trwa dla nas cały rok :). Jedni jadą do Egiptu :), my na Litwę. W przypadku klubu - nie działalności gospodarczej z metką "klubu" - inaczej wyglądają koszty sprzętu, serwisu, smarowania, dojazdu w góry, noclegów. Marże na sprzęt są okrutne :) .. Nie śpimy w czterech gwiazdkach, od grudnia do kwietnia żyjemy "koczowniczo" - Junior w Suchem na "skąd jesteś chłopczyku" odpowiadał "z Tylicza" :) .. na stoku często jeździmy przed "oficjalnym" otwarciem stacji, korzystamy ze zniżek czy sezonówek. Dzieciaki o których była mowa wchodziły na stok, dzięki uprzejmości obsługi stacji dużo wcześniej - pominę, że po zamknięciu stacji "pomagały" ratrakować :). Przy ogólnorozwojówce kosztów brak, przy wynajmie sali korzystamy ze statusu stowarzyszenia. Sprzęt, serwis, smarowanie, niekiedy ciuchy - dobra współpraca ze sponsorami/partnerami. Przy dzieciakach do 9-10 lat można koszty utrzymać w ryzach, chyba że klub je sztucznie i często niepotrzebnie pompuje uciekając w działalność komercyjną bo musi utrzymać etatową kadrę - nas to chwilowo omija. Istotne koszty generują dojazdy, noclegi i wyciągi - tutaj trzeba kombinować ale przy zgranej ekipie kadra+rodzice i znalezieniu fajnych partnerów można coś ogarnąć. Wkładamy sporo wysiłku w temat "co zrobić, żeby było taniej" - tragedii nie ma. Nie kwestionuję, że narciarstwo alpejskie "drogim sportem jest". Z drugiej strony, jeżeli Rodzice są "normalni" pakujesz 8 dzieci do czwórki i jak zapewne wiesz, żadne z nich nie zaprotestuje bo to super frajda :). Polecam "Streif" - na poziomie WC, jak trzeba to można nocować w samochodzie :)

.........) ..

Pozdrawiam,

M.

Nie masz może brata bliźniaka albo bliskiego Twoim poglądom kolegi, który podobny klub na Śląsku prowadzi :cool::? Dziecko , prawie 10-letnie oddam w dobre ręce :biggrin:!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Oczywiscie ze nie jestem instruktorem ale dziecko jak sie dziecko przewrocilo to bylo z instruktorem. Ale co z tego.....????? Uraz jest urazem i u dziecka tego nie zmienisz.

Tak bywa i koniec. Dlatego tez polecam jazdę z kontrola dziobów przez instruktora/opiekuna na tym etapie - czyli etapie braku samodzielnej kontroli - a nie jakichś wydumanych spinaczy. Co do upadków to dziecko musi mieć świadomość tego, że na nartach można upaść i być na to przygotowanym wtedy nie ma szoku. Pamiętam taką sytuację ( to oczywiście jako niezwiązana z tematem dygteryjka) u nas w domu z cioteczną siostra Amelki. Gabrysia miała wtedy koło 3 lat i podbiegając u nas w domu poślizgnęła się na parkiecie i upadła. Upadła w ogóle nie asekurując się rękami jak worek ziemniaków. Uderzyła w podłogę twarzą. Nic jej się w sumie nie stało poza siniakiem na czole i rozwalonym nosem ale byliśmy zszokowani tym brakiem asekuracji. Później dowiedzieliśmy się, że jej mama odkąd stanęła na nogach cały czas ja asekuruje, trzyma itd. i dziewczynka nie miała kiedy nauczyć się upadać. Chore.

W jeździe na nartach dzieci upadek spełnia bardzo ważna role edukacyjną bo uczy pokory. Czasami zdarzają się kontuzje - choć rzeczywiście u małych dzieci to jest rzadkość bo upadki z niewielkiej wysokości i elastyczność niezwykła. Przez 25 lat nie miałem, żadnej kontuzji u uczonych dzieci pomimo tysięcy upadków więc tylko współczuć niefarta. Natomiast widziałem bardzo poważne zdarzenie z udziałem dzieci zawinione ewidentnie przez dorosłych - ich bezmyślność i brak wiedzy.

Nasze dzieci jak maja jakieś ryzykowne pomysły zawsze dostają tekst: Rób co chcesz ale jak Ci się coś stanie to wtedy dopiero dostaniesz lanie - nigdy się nic nie dzieje a nawet jak to siedzą cicho. ;)

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie masz może brata bliźniaka albo bliskiego Twoim poglądom kolegi, który podobny klub na Śląsku prowadzi :cool::? Dziecko , prawie 10-letnie oddam w dobre ręce :biggrin:!

... odwiedź Ligę Śląską, popatrz kto tam jeździ, co się dzieje, jak wyglądają relacje dzieciaki-rodzice-trenerzy .. popytaj w okolicy .. ewentualnie - weź sprawy we własne ręce :), niekiedy to najlepsze wyjście :)

Pozdrawiam,

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, masz rację, w takim przypadku też można się np. potknąć, ale to chyba jednak trochę inna sytuacja.

Pozdrawiam

... paradoksalnie, ze względu na rutynę i brak uwagi, po schodach chodzimy nieustannie, ryzyko "schodów" niekoniecznie jest mniejsze :) .. małe dziecko, 2-3 lata może przebywać na śniegu. W ramach tego przebywania może mieć dopięte narty, coś tam się bawić - w zależności od predyspozycji, formy, miejsca, czasu, otoczenia przyjmie to postać "nauki jazdy na nartach" bądź po prostu "zabawy na śniegu". Trwać będzie 10 minut lub godzinę. Nie planuj, nic nie zakładaj, nie rozpisuj "szkolenia". Po prostu niech się dziecko bawi a jeżeli trafisz na instruktora, który ma talent pedagogiczny pod taką grupę wiekową i fajnie nawiązuje kontakt z maluchem to efekty zbliżone do "jazdy" zaczną się pojawiać pozornie bez "ćwiczeń". Argumentem dla mojego młodszego był wyciąg krzesełkowy. Odmawiał jeżdżenia na nartach, nie było problemu, ale chciał wjechać na górę krzesłem. Umówiliśmy się, że wjedzie ale z nartami na nogach. Potem poszło szybko, bo żeby znów wjechać, trzeba było zjechać na dół. Tym sposobem, mimowolnie, etap oślej łączki i orczyków ominął. Jedynym problemem był kask, który zakładał będąc jeszcze w pidżami, żeby być ready od rana :) ..

Pozdrawiam,

M.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Oczywiście, masz rację, w takim przypadku też można się np. potknąć, ale to chyba jednak trochę inna sytuacja.

Pozdrawiam

Myślę, że to jest praktycznie to samo. Chodzenie po schodach jako czynność powszechna przestała być przez nas postrzegana jako niebezpieczna. Tutaj mamy do czynienia z czymś mało powszechnym i przez to trudnym do zaakceptowania poprzez pewne stereotypy.

Ja mam na przykład pewne ograniczenia związane z przebytymi kontuzjami i w związku z tym na schodach - zwłaszcza śliskich - czuje się mocno niepewnie, natomiast na nartach nie raz zwoziłem na barana czy też w inny sposób nawet dorosłych ludzi czy to bo tego wymagała sytuacja czy też po prostu dla zabawy. Lekkiego dziecka w ogóle się nie zauważa w takiej sytuacji bo w minimalnym stopniu wpływa na wyważenie. Wszystko jest kwestia doświadczenia i obycia z daną sytuacją.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna sprawa! Mój brat ma obecnie 17 lat, a zaczynał, gdy miał 2 lata i 5-6 miesięcy nie pamiętam dokładnie, a teraz prawie nie ma sobie równych na stoku. Jeżeli ktoś robi to z głową i pilnuje malca i co najważniejsze robi to dziecku frajdę to czemu nie? Oczywiście miał kask i takie małe ochraniacze na większe stawy, pamiętam, że strasznie dużo krzyku robił przy zakładaniu ich, ale nie raz się przydały, wiec ochrona przede wszystkim, zwłaszcza, że nie raz to wcale nie z jego winy może przydarzyć się kontuzja, bo jakiś "misiek" może takiego malucha nie zauważyć, więc obstawa najlepiej kilkuosobowa musi być! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sobota chłopiec lat 8 - ogromny bunt z wlożeniem butów do zapięcia. -złość i nerwy, brak ochoty na ustawienie nart w pozycji płużnej. Po okolo 15 minutach braku reakcji dziecka na szkolenie w delikatnej rozmowie z mamusia sugestia co do zmiany stylu wychowania w domu .Dzieci inne lat 4 czy 5 z ogromna radościa jazda w dól w pozycji pizza.Raz w roku zawsze sie zdarza taki trudny przypadek. Biedni rodzice w sensie wychowawczym ... kupili narty buty kask kurtke a dziecko NIMI RZĄDZI.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sobota chłopiec lat 8 - ogromny bunt z wlożeniem butów do zapięcia. -złość i nerwy, brak ochoty na ustawienie nart w pozycji płużnej. Po okolo 15 minutach braku reakcji dziecka na szkolenie w delikatnej rozmowie z mamusia sugestia co do zmiany stylu wychowania w domu .Dzieci inne lat 4 czy 5 z ogromna radościa jazda w dól w pozycji pizza.Raz w roku zawsze sie zdarza taki trudny przypadek. Biedni rodzice w sensie wychowawczym ... kupili narty buty kask kurtke a dziecko NIMI RZĄDZI.

Z całym szacunkiem, ale o czym Ty piszesz? Dziecko nimi rządzi? A może to oni nim rządzą, nakazując robić to na co dziecko nie ma ochoty, przy okazji realizując tym swoje niespełnione ambicje?

Czy zapytałeś rodziców, czy rozmawiali z synem np: czy on chce jeździć na nartach, czy mu się to podoba, czy może jest jakiś inny sport, który bardziej by mu pasował? Wg mnie to też jest Twoja rola jako instruktora. Nie każdy musi być narciarzem, nie każdemu ten sport musi się podobać, a robienie coś wbrew swojej woli, bo komuś się tak podoba na pewno nie jest w porządku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rodzice

Rodzice przywiezli dziecko na stok, oddali go w ręce instruktora,żeby nauczył. To rodzice podjeli decyzje kupując narty i sprzęt.To rodzice dają mu przyklad jak spędzać czas wolny a on grymasi. Inny rodzic nie posiada finansów i nie inwestuje w dziecko. Prawie kazdy rodzic opłaca korki z anglika i tam nie ma buntu.Jestem ojcem 4 dzieci, syn 1 tanczył tance towarzyskie i uzyskal klasę B. Syn nr 2 chodził na tańce. ale potem zamienilismy ten parkiet na parkiet siatkowki i syn trenował razem z kolega z klasy czy Mateuszem Mika nr 20.Syn nr 3 chodził na piłke a potem polubił wyczynowe pływanie. Córka najmlodsza, chodzi na tance, gra w siatke ,pływa zjeżdza z Pilska czy Szczyrku. Córka nie była zmuszana , tylko pokazaliśmy jej jak można zdrowo i aktywnie spędzać czas.

Wracajac do 8 latka. to mama była ubrana w cywilne ubrania, i mówi ze bunt wynika też w innych aspektach życia. Nie wniikałem w ich życie tylko dałem sugestie o zmianie stylu wychowania... Jestem pokoleniem które dostawało klapsy. Nie jestem fanem bicia, ;lecz wychowanie bez stresu i systemu norm też przynosi złe skutki.Jeżeli dziecko trenuje jakiś sport czy ma inna pasje to jego życie wewnętrzne jest bogatsze. Dany sportowiec nawet amator posiada nawyki obowiazkowości, punktualności,dokladności i pracowitości.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasz syn rozpoczął naukę w wieku 3,5 lat. Pierwszy jego sezon był nastawiony na obeznanie się z nartami, śniegiem, bez spiny i nacisków na wyniki - tak aby nie zniechęcił się. Pod koniec sezonu radził sobie z nartami i jeździliśmy z nim na łagodniejsze stoki. Od kolejnego sezonu zrobił większe postępy i zaczął uczęszczać do szkółki narciarskiej, z innymi rówieśnikami oraz instruktorami zaprawionymi w nauce dzieci - załapał bakcyla na całego :D

Córka obecnie też ma prawie 3,5 i zaczęliśmy oswajanie z nartami. Również bez nacisku czy zmuszania, a na zasadzie zabawy :smile: nie oczekujemy cudów po tym sezonie, ale może i ona bakcyla załapie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 lata

jeżeli dziecko ma 3.5 roku i jest nastawione pozytywnie oraz jest bardzo sprawne ruchowo to ok . Podam przykład chlopiec ma 3 lata widzę go raz w roku podczas świat -to wnuk z Anglii .Podczas nauki pokazuje dana ewolucje, ale muszę używać wyrazów angielskich typu slow... typu fast speed ,ale dziecko jest radosne i mówi że wnuk starszy lat 5 ma jezdzić slow a ON very speed.Dziecko wczesniej mialo kupione kurtki i kaski i były prowadzone rozmowy pod katęm zabawy. NA stoku były tez rzuty sniezkami, była przerwa na obiad i znowu nartki. Natomiast chłopiec lat 8 miał negacje straszną. Jednak największe postępy robia dzieci 5 letnie poniewaz rozumieją polecenia oraz znają pojęcie predkości oraz konsekwencji .Gdyby wiek 2.5 latka był wiekiem właściwym to na stoku królowały by pieluchy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest tutaj dużo fachowców, część posiada doświadczenie w uczeniu dzieci... Ale ja od strony zwykłego szarego użytkownika stoków (pomimo, że się nie znam i pewnie nie powinnam się wypowiadać). Ale... Czy bierzecie pod uwagę także zasadę ograniczonego zaufania do innych użytkowników stoków? I czy nauka dziecka musi się odbywać na trasie między zjeżdżającymi osobami w różnym wieku, o różnych umiejętnościach i z różnym poczuciem wyobraźni?

Na wklejonym filmiku 2-latek porusza się z dość dużą prędkością pomiędzy drzewami. Użytkowników wprawdzie mało, ale gdyby snowbordzista nie hamował, to mogło się skończyć zderzeniem... Dzieci uczą się jeździć nie tylko na nartach, ale też na rowerze, hulajnodze etc. Dlaczego na ścieżkach rowerowych nie widać 2-latków uczących się jeździć? Dlaczego jak dziecko uczy się na hulajnodze, to rodzic bierze je w odosobnione bezpieczne miejsce, a nie na środek jezdni lub, tak jak tutaj, pomiędzy drzewa...?

Nie mam nic przeciwko temu, że uczą się dzieci w takim wieku. To nawet jest słodkie popatrzeć na takiego malucha jak śmiga :) Ale dlaczego nie na oślej łączce?

W polskich warunkach takiego małego szkraba czasem naprawdę ledwo zza muldy widać... Zwłaszcza jak rodzic 100 metrów dalej... Może więc nie powinno się promować mody na tak wczesne zaczynanie, bo ludzie ślepo to naśladują nie zważając na nic, byle tylko móc się pochwalić, że "moje dziecko ma 2 lata i już jeździ". A kto się zna i wie, jak bezpiecznie malucha nauczyć, to zrobi to bez szumu i pewnie dobrze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...