Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. smiths23

    smiths23

    Użytkownik forum


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      890


  2. marcinn

    marcinn

    VIP


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      4 729


  3. szparaa

    szparaa

    Użytkownik forum


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      803


  4. mifilim

    mifilim

    Użytkownik forum


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      1 813


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.02.2012 uwzględniając wszystkie działy

  1. to i ja napisze relacje jako drugi z redbull'owców:) sobota upłyneła pod znakiem eliminacji, ja jako że nie zalapałęm sie w Krynicy musiałem się zgłosic wcześniej i dobrze zrobiłem przyjeżdzając na szymoszkową rano, pojedziłem troszkę na jeszcze pustej trasie a później koczowałem w biurze zawodów na otwarcie list. Udało się zapisac na samym początku i później czekałem już sobie spokojnie na start eliminacji. Eliminacje bardzo wysoko obstawione, chętnych na 177 wolnych miejsc w finale prawie 350 więc zapowiadała się walka. Na listach znane nazwiska, bracia Kłusak, Rzepecki, Habrat, Wojarski wiele fighterów z amatorskich Mistrzostw Polski, z Wintercupów, duża osób w gumach i przy knajpie co drugie narty długości grubo ponad 200cm zapowiadały walke. Tak było, na szczęscie udało sie i mogłem sie cieszyc z awansu po raz trzeci do finału i tu chciałem napisac że tegoroczne eliminacje były bardzo trudne ale już są za mną odbiór nr, spotkanie w kolejce Przemka z forum i nocleg na Słowacji gdzie miałem blisko do Tatrzańskiej. Finał.. ha, pogoda sprawiła że zapowiadał sie najbardziej hardkorowo ze wszystkich! świeży opad śniegu (koło 30cm) niewielka mgła i wiatr nie nastawiał optymistycznie ale co tam.. wyjazd gondolą do pierwszej stacji, wysiadka, wyjazd krzesełkiem wyżej, wysiadka i tu.. podejście jakieś 100m pod górę przy trasie, plus tego że każdy sie rozgrzał chyba na tej wspinaczce. start był z jakiejś bocznej drogi do trasy, plus że z górki, minus.. po lewej dziura i kto sie zmieści leci w las hehe, na szczęście nr startowy dał mi pozycję z lewej bliżej nart które były wbite za balonem startowym. Ułożenie ludzi i odliczanie.. I to co się wtedy zaczęło to była po prostu rzeźnia! Ktoś za mną mnie popchnął, utrata równowagi i gleba po 10metrach biegu, ale nic, wstaje i szukam nart które był gdzieś w połowie, po drodze zamieszanie, ludzie szukają sprzętu, przebiegam komuś po nartach, trącam kogoś z barku, walka ramię w ramię, dopadam sprzęt, zapinam w tym zamieszaniu i ruszam.. bliżej przepaści bo widzę pusto, przepychanie żeby w końcu wyjechac ze startu, patrzę przed siebie.. jedzie sama deska, podcina dziewczyne która ląduje w lesie! ciśniemy dalej, nie ma lipy, przeciskamy się na siłe bo inaczej można skończyc na śniego co grozi ew rozjechaniem przez innych:) w końcu wyjazd, luz, puszczamy sie na kreche pozycja i lecimyyy.. składam się i mijam, ludzi na deskach na nartach, nadrabiami ile się da hehe.. jest dobrze, w połowie mijam jaką nartę, poźniej druga patrze gośc leży (ale zjechał później) i sie nie rusza.. końcówka, nogi zaczynaja palic ale nie otwieram sie bo pójdzie wszystko sie rypac.. widzę meta, koniec, zadowolony w 100%, dojazd po takim starcie w połowie stawki overall, redbull do picia i czuję że żyje:D a poniżej.. zobaczcie to moimi oczami: [video=youtube;cNXGBZlVTRk] enjoy...
    6 punktów
  2. Istebna-ZagrońPojeżdziliśmy dzisiaj w Istebnej.Porównując do wczorajszej jeżdzie na Stożku stokdobrze przygotowany lecz nie tak twardo jak wczorajTemperatura rano oscylowała w okolicach -2,gdy kończyliśmyo 13 +2.Ludzi sporo ale nie mieliśmy tego szczęścia co SB :biggrin:,maksymalnie2 min stania. O godz 10 z małym hakiem przemyka koło mnie jegomość który dzieńwcześniej jeżdził ze Sławkiem i Maćkiem,notabene poznaje go po ubiorze z wcześniejszej relacji i zdjęć Maćka i SławkaNa dole umawiamy się na małe WZF i napój z pianką z Darkiem (teraz siedzi w autku i jest może gdzieś w połowie drogi doElbląga,nie zazdroszcze,ale co sie nie robi żeby pośmigać,no i wyrwać się trochę z domu :tongue:) i do 13 śmigamy razem :smile:
    4 punkty
  3. Szczyrk SON W końcu i ja zawitałem do Szczyrku do SON.Umówiliśmy się tu z Darkiem i Sławkiem.Ponieważ miałem załatwienia,na stok dotarłem ok 10-ej.Chłopaki już siedzieli w barze. :tongue: Biorę karnet na cały dzień i dołączam do ekipy.Objeżdżamy właściwie wszystkie trasy.Muszę przyznać,że jak wszystko chodzi,to opcji jazdy jest sporo i zanudzić się tu nie da!Do tego dochodzą tu i ówdzie fajne polanki,zachęcające do jazdy poza trasowej. Od czasu do czasu przerwa na fotk: Uwaga!Po raz pierwszy w życiu dotarłem wreszcie na Małe Skrzyczne!!!Niby nic nadzwyczajnego,ale ja tu byłem dobre 50 razy w ciągu moich 8 lat kariery narciarza i nigdy dotychczas się to nie udało!Aura w tym momencie dopisała,szkoda tylko,że nie było pełnego słońca.Ale coś tam wyszło... To może o warunkach,a te były bardzo różne.Na pewno o niebo lepiej niż ostatnio na Pilsku,ale... Niby równo,ale sporo lodu,za chwilę jakieś kalafiory i inne grządki,czasami za załamaniem terenu błyszcząca szklanka,ale też było trochę miejsc gdzie się fajnie jechało.Spodobały mi się też trasy,których dotychczas nie miałem okazji w życiu zaliczyć,tj.niebieska i zielona do Czyrnej.Jedna z nich,bo nie bardzo wiem jaką opcją jechałem, bardzo mnie urzekła swoją różnorodnością i jest na prawdę długa!Tu jej baaardzo szeroki fragment: Zdarzało mi się zobaczyć jakieś minerały,ale tego niewiele.Jednak śladów na nartach przybywa... Leżała sobie jakaś narta ślizgiem do góry i Sławek zwrócił uwagę,jak już była zrysowana... Ok godziny 13-ej przyszedł mocny opad śniegu,w sam raz na przerwę.Kiedy ruszyliśmy na trasę,było kilka cm świeżego śniegu,który poprawił warunki. Małe podsumowanie. Niewątpliwie dziś zobaczyłem ten ośrodek trochę z innej strony,tej lepszej,choć do ideału daleko.Po ostatnich zachwytach na naszym Forum,ja powiem,że widzę ciągle to samo.Znaczy się,potrafią przygotować trasy,raz im to lepiej wyjdzie,raz gorzej.Tak było odkąd tam jeżdżę.Widać też sporo niedbalstwa,są miejsca gdzie ratrak pozostawiał jakieś spore kalafiory,bo pewnie przyoszczędzono na jego pracy.Śniegu mają całe hałdy,więc solidne wyrównanie trasy to tylko kwestia dobrych chęci "Ernesta",tudzież właścicieli ośrodka,a może umiejętności?Podobnie trasy pod orczykami,tutaj też szału nie ma,ale jest lepiej,niż bywało... Tak poza tym odniosłem wrażenie,że obsługa bardziej się stara,niż kiedyś.Co jeszcze?Brak czystych normalnych toalet,do tego te "kierunkowskazy"... Szukaliśmy WC na Suchym,kierowanie było gdzieś z boku knajpki... Tam jednak nic nie było.Poszedłem dalej,ale WC nie znalazłem. : Patrząc na strzałkę,wszystko wskazywało,że za potrzebą trza iść za... jakąś większą tablicę z materacami. :stupid: Takie nic,ale jakże irytujące.W takiej Istebnej takich problemów nie ma. To już koniec czterodniowego maratonu w Beskidach. :sorrow: Ledwie stoję! Wielkie dzięki Panowie za dzisiejsze wspólne nartowanie w miłym towarzystwie! Darkowi chcę podziękować podwójnie,że dotrzymał słowa,przyjechał w Beskidy i pośmigaliśmy razem!Jestem pełny podziwu jak całe 4 dni intensywnego nartowania zniosłeś! :applause: Ja jestem,delikatnie mówiąc,mocno osłabiony... No ale widać styl i klasę! No i przedłużony weekend się skończył,ostatnie spojrzenie:
    4 punkty
  4. III dzień Dziś ponownie Hochzillertal. Wczoraj wieczorem nie było żadnych opadów i w nocy też nie więc padło na moje Fischery WC RC4 i to był znowu dobry wybór:D. Oczywiście na rozgrzewkę 2x Stephan Eberharter po sztruksie i zmrożonym stoku a potem już normalna jazda po trasach, zwiedzanie ośrodka aż do Hochfugen. Całość to ogromny obszar z 37 wyciągami i 181km tras. Spędziłem w tym ośrodku drugi dzień podczas tego wyjazdu i wszystkiego do końca nie objeździłem, ale trzeba jechać gdzieś indziej! Dzisiejsze temperatury podobne jak wczoraj czyli w południe na temperatura na plusie a troszkę wyżej delikatny mróz, słońca nie było, śniegu i deszczu też nie, zwykły pochmurny dzień, ale bardzo udany! Jutro prawdopodobnie Mayrhofen Pozdrawiam P.S. Sławek ile dzisiaj km?
    3 punkty
  5. II dzień: Tym razem Hochzillertal. Już wczoraj wieczorem zapowiadało się że będzie powtórka z pierwszego dnia i tak też się stało:) Tylko że Sławkowe Magnumki 8.1 zabrałem od razu ze sobą Dzień z początku zapowiadał się pochmurny ale po wjeździe pierwszą gongolą wyszło słoneczko:) Na początek solidna rozgrzewka: 2x Stephan Eberharter Goldpiste z samej góry czyli od "czarnej 1" - pierwszy zjazd z przerwami, drugi od A-Z bez przerwy. Potem ok 20-25min przymusowa przerwa w gondoli, jakiś problem z prądem mieli i tak wisiałem słuchając komunikatów ACHTUNG! ACHTUNG!....(więcej nie rozmumiałem;)) Po takiej rozgrzewce przyszedł czas na zabawę w puchu, poza trasami jak i w lesie - takie moje nieśmiałe początki? Po ostatnich opadach śniegu wszędzie pełno i pewnie na długo wystarczy. Ludzi nie za dużo tylko troszkę gęsto koło Sonnenjeta ale do przeżycia. Pogoda w dolinie +2 u góry mróz, troszkę to można było odczuć na dole trasy Eberhartera bo tam już było mokro.. W Zillertal Arenie jak i w Hochzillertal śniegu wszędzie pełno, tylko że w dolinach plusowe temperatury, ludzi za dużo nie ma! Taaa miniemy się.. w korku - Ty na wjeździe do doliny a ja na wyjeździe z doliny:D No tak wyszło Kasia, to jest szkoła SB:D Póki co pogoda dopisuje, jestem bardzo zadowolony:) Pozdrawiam!
    2 punkty
  6. StożekPo zapowiadanym ochłodzeniu pojechałem dzisiaj na jazdedopołudniowom na Stożek.Pierwsze miłe zaskoczenie na parkingu bezpłatnym czeka busik i dowozi nas do ośrodka za free :applause:Temperatur -6,stok naprawde przyzwoicie zrobiony,bez przetarć,kamienikalafiorów czy jakiś tam cudów na kiju :tongue:Do godziny 10 jeżdziło kilkanaście osób,potem turysto-narciarze przybyli z po-bliskiego schroniska PTTK i było z 30 osób więcej.Bardzo fajna jazda nartostradą przez las.
    2 punkty
  7. Johny B jak obiecałem tak piszę.Warunki śniegowe na trasach -tylko i wyłącznie na trasach -b.dobre,Jedynym problemem był dziś wiatr który unieruchomił kilka wyciągów , ale też sprowadził chmury z których przez godzinę posypało.W dolinie nadal bardzo ciepło ale w górach w dzień temperatura oscylowała ok/ 0.
    2 punkty
  8. Po szesnastu latach ponownie zażyłem narciarstwa zjazdowego w Szklarskiej Porębie. Byłem ciekaw jak ośrodek ten rozwinął się w latach ostatnich i oto garść krytycznych refleksji. Dzięki Bogu, w roku 2010 oddano do użytku sześcioosobowa „kanapę”, szumnie nazwaną „Karkonosze Express”, co odciążyło wzniesiony w czasach nieboszczki komuny wyciąg krzesełkowy, z którego – nieświadomy - skorzystałem tylko raz. Jest przeraźliwie wolny, często zatrzymujący się. Dwudziestostopniowy mróz uczynił podróż na szczyt wyjątkowo uciążliwą. Brak łatwego połączenia między trasami narciarskimi, wskutek czego konieczne jest uciążliwe podchodzenie "jodełką" z Hali Szrenickiej, lub z nartami na plecach. Dodatkowo wszystkie wyciągi orczykowe wyłączane są w jednym czasie, przez co turyści korzystający z orczyków na Hali Szrenickiej popadają w pułapkę i aby dołączyć do nartostrady umożliwiającej zjazd muszą podchodzić kilkaset metrów z nartami na plecach. Ponadto brak przy peronach wyciągów zegarów, nawet przy automatach kontrolujących wejście. Rozwiązaniem najprostszym problemu byłoby zamykanie wyciągów na Hali o dziesięć minut wcześniej niż przy tzw Świątecznym Kamieniu, bo o zainstalowanie najprostszego wyciągu typu "wyrwirączka" nie śmiałbym marzyć, jako że - moim zdaniem - przerasta to wyobraźnię właścicieli stacji narciarskiej. Zwróciłem na to delikatnie uwagę "władzy". Zostałem pouczony, że "przecież pisze na dole". Podziękowałem za wiarę w moje umiejętności czytania ze zrozumieniem. A co z obecnymi tam i wtedy Duńczykami? Parkingi o pojemności niewystarczającej. Te położone bliżej wyciągu płatne w automatach akceptujących tylko monety!! Automat rozmieniający jeden, sprzedawcy nagabywani o zamianę na drobne - wściekli. Moja rada - kupić batonik za 2.30 zł i zapłacić stuzłotówką. Problem łagodzony jest ad hoc przez obsługę, rekrutowaną zapewne sezonowo spośród miejscowych "ptoków". Chętnie akceptują banknoty do kieszeni, po czujnym rozejrzeniu się uprzednio na lewo i prawo (zaobserwowane). Ponadto parkingowi dowartościowują klientów adresując ich uprzejmie i często na wyrost "szefie" lub "kierowniku". Na parkingu miejskim, bezpłatnym, dwa wydzielone miejsca dla niepełnosprawnych zajęte są najczęściej przez prywatne samochody instruktorów narciarskich. Zagadnąłem taką jedną parę w strojach służbowych, wysiadającą z okazałego landrowera, usiłując niedyskretnie dociec jakim to schorzeniem są dotknięci. Zbyli mnie wzruszeniem ramion, a przecież mogli grubym słowem potraktować, albo ryja oklepać. Ale łagodni byli, wszak to najczęściej polska, młoda inteligencja, często studenci, a może nawet absolwenci uczelni wyższych, co z tego, że zapewne sportowych? Tak mi się wydaje, że instruktor narciarski w Szklarskiej zajął pozycję, jaką w okresie Funduszu Wczasów Pracowniczych krzepko dzierżył wszechwładny kaowiec. Grube i tłuste kolejki do kas, które akceptują jedynie gotówkę. Bez kolejki podchodzą często "uprzywilejowani", znający panią Krysię lub Zosię z kasy. Kiedy po jednym z uprzywilejowanych, który zakupił coś z pięć kilkudziesięciokarnetowych pakietów zapewne dla jakiejś szkoły (samo liczenie gotówki ile trwało!), usiłowała mi wejść przed nos grupa instruktorów narciarskich, zapytałem ich: jakim prawem? Pani Krysia z okienka przyjęła postawę neutralną, instruktorzy powołali się natomiast na "prawo zwyczajowe". Zmieniłem zatem to prawo, o czym poinformowałem zainteresowanych, a korzystając z ich szoku (gęby mieli o tak "O" przez chwilę otwarte) skipass nabyłem, pouczając stojącego za mną pokornie normalnego zarabiacza tak samo dobrych pieniędzy jak moje: "a pan jak tam już sobie chce". Zastanawiałem się co mi ta atmosfera w narciarskiej Szklarskiej Porębie przypomina i oto wpadłem: toż to niepowtarzalna atmosfera wczasów FWP, kiedy to wczasowicz był daleko za kierownikiem ośrodka, kaowcem, panią kucharką, panią kelnerką i panią sprzątaczką. Tym ze Szklarskiej do łba przesiąkniętego komuną nie przyjdzie, że skoro mają półgodzinną kolejkę do dwu stoisk z goframi, to powinni otworzyć ich sześć, a nie narzekać i leżeć "na bezrobociu". Tam ciągle żywa wydaje się być mentalność kołchozowa, "ino mi się nie chce chcieć". Klient i tak im przyjdzie, a jaka była radość, gdy wiatr unieruchomił wyciągi! Jak poweseleli! Wniosek: OMIJAĆ!!! OMIJAĆ SZEROKIM ŁUKIEM! O niebo lepiej jest na przykład w Kotlinie Kłodzkiej. Lub do Czech! Albo na Słowację, ale nie do tej zapyziałej, pszenno-buraczanej Szklarskiej Poręby! To najlepszy sposób na ożywienie nadzoru właścicielskiego, przez kieszeń - pod czerep rubaszny. Zasypało mnie śniegiem, więc w chwili wolnego napisałem. A jeszcze wszedłem do księgarni, gdzie przekartkowałem okazałą książkę o historii Szklarskiej Poręby, zwracając uwagę na obficie opublikowane fotografie sprzed wojny. Były tam okazałe pensjonaty, posesje, domy wczasowe, restauracje. Przy hotelu górskim nad Śnieżnymi Kotłami (dziś ruina i stacja przekaźnikowa) szkoła szybowcowa była. Naturalny tor bobslejowy i saneczkowy. Skocznia narciarska. Trasy zjazdowe. Pociąg do Szklarskiej i dalej przez Jakuszyce. Drogi lepsze jak dzisiaj. Czysto… Porządnie…
    1 punkt
  9. Zakładam nowy wątek bo nie bardzo gdzie mam to przypiąć. Jako narciarz chyba świadomy miejsca, w którym się znajduję i to do czego dążę, chciałbym się podzielić pewnymi doświadczeniami z ostatniego tygodnia. Cały tydzień jeździłem z dzieckiem po trasach niebieskich i słabszych czerwonych z prędkościami powiedzmy średnimi. Tzn takimi, gdzie wyprzedzało się wszystkich początkujących po 2-3 sezonach urlopowych na nartach, a wyprzedzali nas tylko praktycznie tzw przecinaki. Dziecko moje ma tak, że lubi jeździć za mną. Pomny uwag Niko i Mtka zwracałem uwagę na to by moja jazda była wzorowa i płynna. Przy takich prędkościach ma się przede wszystkim czas. Czas na prawidłową pracę góra dół. Czas na obserwacje i zwracanie uwagi na ułożenie części ciała. Na obserwację co się dzieje z jazdą, torem jazdy gdy nasze ciało zmienia pozycję w czasie skrętu. Czas na ćwiczenie - jazda na jednej narcie w długim łagodnym skręcie - prowadzenie skrętu ręką zewnętrzną. Jak najkrótszy czas zmiany krawędzi. Rzut do środka skrętu i w dół. Zauważyłem np. jak trudniej i gorzej wychodzi skręt gdy zabraknie, któregoś z elementów potrzebnych do jego prawidłowego wykonania. Uważam, że taka jazda daje dużo więcej niż spinka i szukanie na siłę granicy naszej prędkości. To wszystko ładnie zaczyna składać się w całość i bardzo mi się podobało. Jeszcze jedno. Starałem się nawet przy niewielkich spadkach i prędkościach nie odpuszczać, tylko stale pracować. Jak jeździłem sam to na ostrych trasach nie było czasu na takie analizy i eksperymenty. Ponadto jeszcze wydaje mi się, że bardzo dobrze ćwiczy się na średnim spadku, ale z dużą prędkością uzyskaną na stromym poprzedzającym wypłaszczenie. Takie sobie przemyślenia poczyniłem. Może się komuś przydadzą. Pozdrawiam.
    1 punkt
  10. po drugiej stronie dolinki taka czarna z Horberg'u, utkwila mi w pamieci bo swego czasu polamalem na niej kijki (na szczescie tylko kijki) co do pogody to pocieszajace ze od jutra od poludnia ma byc slonecznie, nastepne dni takze, ale o temp nie powiem nic bo malo zimowe milego szusowania pozdro
    1 punkt
  11. Szparaa, jak będziesz szedł w ciagu dnia do knajpy na jedzonko to zostaw karnet gostkowi z obsługi wyciągu, niech klika co parę minut PS. Przeczytaj PMa :eek:
    1 punkt
  12. tez jest gdzie pojezdzic, slynne Harakiri i Devil's Run, ale za cieplo nie ubieraj sie bo od jutra temperatury ostro w gore, w dolinie do 16' Pozdrawiam po sasiedzku
    1 punkt
  13. No, rozkręcasz się:stupid:, dzisiaj 115 km i 22 wyciągi:applause: Na jutro podnoszę poprzeczkę, ma być 150 km:biggrin:
    1 punkt
  14. bywam na kilku forach, jednak zawsze związane jest to z tym co robię lub czymś pasjonuję się. Skionline to jedno z "łagodniejszych" na którym jestem zalogowany i aktywny. Są takie gdzie "zamiatane" są posty czy tematy z drobnych przyczyn, takich choćby jak lenistwo założenia tematu który już był. Jest regulamin i powinien być przestrzegany, akceptuje to ponieważ to ja tu "przyszedłem. Jeśli post został usunięty a widzę że wynikało to z zasad forum nie obrażam się i funkcjonuję dalej. Admin też człowiek i czasami może zareagować różnie, choć powtórzę że na skionline nie mamy na co narzekać
    1 punkt
  15. Trasa mało wymagająca, płasko cały czas i więc pozycja musiała byc non stop nisko bo wytraciłbys w momencie prędkośc.. Podstawą był start i zapięcie desek, na przyszły rok trzeba więcej w butach pobiegac. No ale też ważne są eliminacje bo ustawiają Cie od razu w pierwszych rzędach finale. Ja miałem deski Rossignol SG 188cm, krótkie ale dobry promień 28m więc jak widac na filmie szły później dobrze, ale na przyszły sezon już nagrywam minimum 200cm SG albo jakieś DH:) nie ma sie co szczypac, na trasie długiej i płaskiej to sie liczy:) aressi, złapała mnie wena hehe:)
    1 punkt
  16. Nie zgadzam się i basta :biggrin: Prawdziwa jazda na nartach zaczyna się tam gdzie możemy dobrze jeździć na nartach i z tej jazdy czerpać radość i / lub świadomie ją doskonalić. Nie zawsze / wszędzie ilość przekłada się nad jakość. Znam "wielu" tzw. "niedzielnych" alpejczyków "lansujących" swoje narciarstwo. Znam chłopaków, którzy nigdy w Alpach nie byli i jeżdżą dobrze i nawet trochę lepiej. Nie zmienia to faktu, że najbardziej lubię to robić oczywiście w Alpach :smile: Pozdrawiam,
    1 punkt
  17. DAY 4I znowu Alta Badia. Startujemy tradycyjnie z San Cassiano i powtórka scenariusza. Teraz pewnie poruszamy się w terenie więc nie tracimy czasu na wyszukiwanie fajnych tras. Dzieciaki poprzednim razem wyczaiły snowpark, więc chwilę się tu zatrzymujemy. Ja trochę z nimi na hopki a trochę po trasie tzn. 28 z Las Vegas. Dygresja: W Alta jest mnóstwo miejsc, gdzie można bezpiecznie zacząć przygodę z off-piste (co wykorzystują nawet dzieciaki) I znów westchnienia w stronę Sella (już tam kiedyś byłem, więc zew nowego silniejszy jest) Jedziemy w dół trasą 21 (kolejna przyjemna niebiesko-rodzinna) i w górę orczykiem dla urozmaicenia. Potem pokazuje reszcie moją ulubioną trasę z Pralongia (wyciąg 28). Mówią, że miałem rację. Psuje się pogoda, zaczyna wiać. WIAĆ. Towarzystwo przewiane na szczycie Pralongia nie decyduje się na kolejny zjazd i idzie na przerwę w ciepełko. Ja, wolny i uzbrojony w dodatkowe ubranko i maskę, znów parę razy w28 a potem dalej na nieznane mi tereny tzn. w górę wyciągiem 25 na szczyt Cherz i góra dół kolejną, przyjemną, długą niebieską. Ludzi zero więc jest super. Pogoda robi się hardcore ale to lubię :biggrin: Oczywiście decyduję się jechać dalej w kierunku Arraby do Passo Campolongo. Tutaj UWAGA:Trasa 31 mimo, że oznaczona na niebiesko (i taka jest prawie do końca) ma końcówkę typu ścianka więc jest to niespodzianka dla wielu początkersów i rodzin z dzieciakami. Wracam powoli w kierunku Pralongia, bo robi się nieciekawie i parę razy testuję mą odzież w czasie przestojów krzesełek. W miedzyczasie małżonka dzwoni i mówi, że coś szwargotali przez megafony i mogą mi zamknąć wyciąg i możliwość powrotu. Oczywiście to ignoruję i jeszcze jeden zjazd. Oczywiście miała racje i zamknęli mi drogę powrotu. Na nic płacze do lokalsa z obsługi. Mówi ze stoickim spokojem, żebym sobie jechał w kierunku Arraby, dalej w góre na Sella, w dół do Corvary i z powrotem na Alta, a jak nie będą działać wyciągi to mogę podjechać busem (a jestem całkowicie po drugiej stronie regionu i drogami to może z 15 km. : Docieram znów do Passo Campolongo i niezamierzenie wbijam się na Sella Rondę. Teraz to już walka z czasem, więc nie testuję czerwonej 22 ani wyżej czarnej 1, tylko na dół długaśną czerwoną 1 do Corvary. Tam szybki podjazd i zjazd do gondoli, która wwozi mnie na Col Alt. Fajnie buja gondolką. Jestem już bliżej, niż dalej. Po drodze wiatr mnie miejscami wpycha na górę więc Justyna K. Przed 17 jestem na Piz Sorega i spokojnie zjeżdżam na dół, ku zachwycie rodziny mej.To był fajny dzień.
    1 punkt
  18. johnny - ten odcinek, który Ci się spodobał to chyba wspólny dla 2 i 3 jeszcze przed ich rozwidleniem. Do 14 wczoraj też było tam w miarę fajnie. A co do WC - hehe- również przerabiałem wczoraj ten temat i pierwsze poszukiwania też zakończyłem na początek na pomarańczowej osłonie:tongue: - zdezorientowany podreptałem w górę i Pani z drewnianej budki powiedziała - "tam na dół- gdzie strzałka" - hmmm - domyśliłem się, że chodzi o ten niżej położony bar - z tyłu, tuż za nim są drewniane pomieszczenia a w nich .... porcelanowe kibelki i nawet grzejniki elektryczne - wow:smile:. ale kranu z wodą już brak. inne kibelki to w czyrnej na dole toi-toiki za nową karczmą oraz płatny - 2 zł wraz z bramką wejściową i panem pilnującym - w knajpce w budynku przy kasach. Ja widzę zdjęcia z lodem z Pilska, to nie żałuję, że wybrałem wczoraj ten SON - nie było aż tak źle, ale parę rzeczy można by jeszcze poprawić. no i czekam na tę kanapę, bo "gwiazdy tańczą na lodzie" pod orcykiem już mi się znudziły:tongue::wink:
    1 punkt
  19. przez lata nie lubiłem uzywać gogli i stosowałem różnego rodzaju okulary lub jeździłem bez żadnej ochrony. Dwa lata temu kupiłem gogle brenda za niecałe 200pln, z szybką panoramiczną - i się przekonałem. Zatem konieczność gogli rzeczywiście może być kwestia subiektywną - ale ja jestem teraz po "goglowej stronie subiekcji" Niestety gogle porysowały mi się przy wielokrotnych probach zdarcia z nich oblodzenia podczas bardzo silnej zamieci na grani Tatr. Rysy przeszkadzały na tyle, ze zdecydowałem się kupić nowe gogle. Od razu wiedziałem, że powinny być, tak jak poprzednie, z szybką panoramiczną (tj "wyciętą z kuli" a nie "z walca"), która poszerza kąt widzenia. Tu się zaczął pewien problem, bo pomimo, że do brendy nie mam zastrzeżeń (zwłaszcza jeśli chodzi o stosunek jakość/cena), chciałem spróbować jakiejś innej marki. Dosyć długie poszukiwania nie dawały zadowalającego rezultatu, mimo, że np w sklepie myski trafiłem na bardzo fachową obsługę. Koniec sezonu dał się jednak we znaki, wiele gogli zostało wykupionych a sklepy z zamówieniem nowych czekały już na kolejny sezon. W trakcie moich poszukiwań doszedłem do kilku wniosków: - gogle należy koniecznie przymierzyć - każdy ma inny kształt głowy, wielkość - bardzo istotny jest kształt wycięcia na nos (w niektórych goglach nos mi sie zatyka, inne nie sprawiają żadnego problemu) - różnice między różnymi markami czesto są iluzoryczne, różnice w cenach nieuzasadnione - mierzyłem np gogle oakley, przecenione na 600 pln (wg sprzedawcy z 850 pln) - trudno było mi dociec czy różniły się od mierzonych przeze mnie uvexów, julbo za około 200 - 250 pln (po obniżkach nawet sporo poniżej 200 pln) - gogle dopasowujemy oczywiście do kasku - mnie akurat nie dotyczy - jeżdże bez kasku - szybka panoramiczna to plus - widać więcej na boki - polaryzacja (podobno, nie sprawdzałem) wcale nie poprawia widoczności przy gęstej mgle oraz duzym opadzie śniegu - wręcz odwrotnie - pogarsza widoczność Udało mi się trafić do niewielkiego sklepu w Wawie na Ząbkowskiej (polecam wszystkim z wawy lub będącym przejazdem) - sprzedawce znalazłem na allegro, ale jak wiadomo koniecznie trzeba gogle przymierzyć. Obsługa bardzo dobra oraz pełna informacji co do ramek, szybek i funkcjonalności. W dodatku bardzo duży wybór gogli oraz różnych szybek do każdego modelu. W innych sklepach tak nie mieli. Udało mi się kupić gogle carrera z fotochromatyczną szybą za dobrą cenę oraz poznać sporo informacji. Po powrocie z nart podziele się wrażeniami - zwłaszcza jeśli chodzi o działanie fotochromu.
    1 punkt
  20. Day 3Piękne słońce dopisuje. Znowu jedziemy do Alta Badia. Tym razem do San Cassiano. Na szczyt Piz Sorega gondolą ku uciesze młodych, bo z niego jest bardzo długa niebieska trasa 11 + 9 na dół. Atakują ja parę razy (ja w tym czsie jadę równoległą czerwoną, sympatyczną 12) a potem wreszcie możemy jechać dalej i zwiedzać cały region w słońcu. Najfajniej jest w okolicach Pralongia. Dzieciaki atakuja trasę 8. Ja jadę dalej w kierunku Arraby 28 i moim zdaniem jest to najlepsza niebieska trasa w regionie: jest długa, nachylenie fajne i ze szczytu daję na maksa na krawędziach ćwicząc krótsze i dłuższe skręty. w międzyczasie podziwiam widoki na Arrabe i masyw Sella
    1 punkt
  21. i stamtąd góra, dół i znowu w górę i za jakieś 10 wyciągów jesteśmy na szczycie Kronplatz. Po drodze szybkie obserwacje tzn. jest świetna niebieska trasa Miara dla dzieciaków w San Vigilio.Foty po drodze: czarna 204 Jest słoneczko ale wieje, więc musimy zjechać niżej. Jeździmy na gondoli 103 i 109. Niebieska sympatyczna trasa, długa i tata może sobie pojechać szybciej na krawędziach. Powrót długą czerwoną 201
    1 punkt
  22. Day 2Uderzamy na Kronplatz. Jest słoneczko. Po 20 minutach jesteśmy w Piculin (tutaj najlepsza czarna 2011r. którą zostawiam sobie na deser)[ATTACH=CONFIG]6220[/ATTACH][ATTACH=CONFIG]6221[/ATTACH]
    1 punkt
  23. Jedziemy do La Villa (Poinformowani jedziemy na drugi, bezpłatny parking i wagonikiem dopiero do gondoli) i na górę gondolą na Piz La Ila. Jest lekka mgła i śnieżek więc nie wiemy gdzie jeździmy i fotek niet. Okazuje się, że numery tras w realu nie istnieją na mapkach (tam tylko numery wyciągów). Pierwszy dzień rozeznaniowy ale przyjemny. Dzieciaki i reszta wycieczki dzielnie jeżdżą za mną :tongue: i nie marudzą.
    1 punkt
  24. Witam Chcę się podzielić z Wami wrażeniami po właśnie zakończonym pobycie w Szklarskiej Porębie. Jechaliśmy tam z nadzieją na udany wypoczynek na nartach. Wróciliśmy KOMPLETNIE ROZCZAROWANI. Pierwszy raz mieliśmy do czynienia z takim "cyrkiem". Po godz. 9-tej trudno liczyć na wolne miejsce parkingowe. To jeszcze nic. Kupujesz całodzienny karnet za 83 zł - tylko od godz. 8:30 do 16-tej. Dolicz do tego koszt parkingu: 1-sza godzina 3 zł, każda następna 2 zł. Parking kosztuje Was 15 do 17 zł. Razem z karnetem jest już prawie 100 zł. Chcesz do toalety: płacisz kolejne 2 zł i nie oczekuj w niej "Wersalu". Nocowaliśmy na kwaterze przy ulicy Objazdowej. Ostanio w Szklarskiej sypało śniegiem. Pług wjechał jakieś 15 metrów w ulicę (odśnieżył dojazd do sklepów) i stworzył "śnieżną barykadę". Prawie 200 metów tej ulicy musieli odśnieżyć Ci, którzy chcieli wracać do domu. Ludzie z różnych stron kraju "zjednoczyli się" przy 3 łopatach. Właściciel "pensjonatu" i "miejskie służby komunalne" miały to w poważaniu. Urzędniczka z UM stwierdziłą lakonicznie, że przyjęła zgłoszenie i to wszystko. Podsumowując - mnie tam więcej zimą nie zobaczą. Przykre to, bo okolica piękna ale ...to nie jest miejscowość na miarę 21 wieku. Pozdrawiam Jarek z Turku
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...