Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

aklim

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    2 906
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Zawartość dodana przez aklim

  1. ja już sezon skiturowy zamknąłem ,bo teraz więcej chodzenia z buta niż foczenia , czy też zjazdów , a muszę wykurować kolano , bo lato i kolejna zima za pasem
  2. piękna wyrypka ehh, szkoda ,że tym razem musiałem odpuścić , ale za to jest cel do zrealizowania w przyszłym sezonie są jacyś chętni ?
  3. mówisz i masz powodzenia i jak wygrasz to pochwal się
  4. ja pierdzielu Marcin , w takim lajtowym sprzęcie to , trudno , zawsze będziesz szedł przodem i zakładał ślad . No chyba , że Cię johnny będzie zmieniał
  5. aklim

    Narty Czechy 16/17

    eee.... , takiego busika to migiem zapełnimy jakąś wesołą kompanią
  6. aklim

    Narty Czechy 16/17

    gorzej , jak się uzbiera autobus
  7. aklim

    Narty Czechy 16/17

    Maciek , ale jak Ty kupisz sezonówkę na Chopok , to znowu nie będziesz miał czasu na tury
  8. wyręczę Wieśka , bo mam takie same akurat w tym przypadku waga zgadza się z tą katalogową , czyli 390g ( +/- 5g - kwestia dokładności wagi ) . Tutaj też moja uwaga , a w zasadzie potwierdzenie tego co Wujot wcześniej napisał , że waga , wagą , ale też bardzo istotna jest objętość/gabaryty czyli powiedzmy "pakowalność" tego sprzętu . Optymalne jest połączenie tych dwóch cech . W przypadku raków jedyną opcją na zminimalizowanie wagi i i objętości jest właśnie połączenie lekkich aluminiowych przodów i tyłów czymś miękkim ( taśma , linka ) , co pozwala na na złożenie raków na połowę .
  9. Generalnie i jedne , i drugie się przydają , zwłaszcza w takich górach jak Tatry , ale też w sumie wszędzie tam gdzie wychodzimy powyżej granicy lasu , na otwarte przestrzenie , gdzie , w zimie , wiatr , słońce , temperatura itd , potrafią momentalnie zamienić śnieg w taflę lodu , czy też twardej szreni . Najgorsze jest to , że nigdy tak do końca nie jesteśmy przewidzieć jakie warunki zastaniemy , więc , kiedy idziemy w góry jak powyżej , pasuje to żelastwo nosić zawsze w plecaku .
  10. aklim

    Narty Czechy 16/17

    MarioJ takie wyprawy są właśnie najlepsze
  11. jak tylko lubisz wcześnie wstawać , to miejsce w ekipie zawsze się znajdzie Ps ja nie specjalnie lubię wstawać o 3-4-ej rano , ale koledzy zmuszają , a żona na to mówi , że jestem poje.......
  12. aklim

    Narty Czechy 16/17

    faktycznie zdjęcie sztos Goretex razem z Velklem powinny zapłacić Marionenowi za reklamę
  13. Faktem jest , że góra bardzo popularna wśród braci skiturowej . Składa się na to kilka rzeczy : -łatwy dojazd i parkowanie -praktycznie zawsze można zacząć foczenie już z poziomu parkingu ze względu na naśnieżaną trasę narciarską -podejście centralnym żlebem , pomimo , że nie jakieś bardzo trudne , to ma coś w sobie - piękne widoki - fajny zjazd , również praktycznie "do samochodu" - jak wybieramy najprostszy wariant ,czyli powrót drogą podejścia - jak chcemy sobie trochę podnieść poprzeczkę trudności zjazdu to możemy wybrać boczne żleby , które , zwłaszcza w górnej części , są bardziej strome i węższe Ja odkryłem teraz kolejne oblicze Salatyna , czyli stronę południową , gdzie można zrobić kilka , naprawdę bardzo fajnych zjazdów do Doliny Głębokiej
  14. Mały Salatyn (Maly Salatin) 2 045m + Pachoł (Pachol’a) 2 167m / Pętla Skiturowa W miniony długi weekend prognozy wskazywały jednoznacznie na to ,że najlepsza pogoda będzie 1 maja , więc koniecznie trzeba było to wykorzystać . Po ostatnim ,dosyć gwałtownym ociepleniu, nie do końca byliśmy pewni jaki warun śniegowy zastaniemy w Tatrach . Wybraliśmy więc tzw. opcję bezpieczną , czyli wejście na Salatyn Doliną Salatyńską od strony stacji narciarskiej , wzdłuż trasy ,gdzie , wiedzieliśmy , śnieg jest od samego parkingu . Żeby jednak nie skończyło się tylko na samym wejściu na Salatyn , postanowiliśmy ją „trochę” urozmaicić , a co za tym idzie dosyć znacznie wydłużyć . No ale po kolei . Na parkingu meldujemy się we trójkę ( dwóch Rafałów i ja ) ok. godz. 7,20 . Stoi tam już kilka samochodów i co chwilę jakaś ekipa startuje dziarsko do góry .My również po ok. 20 minutach zaczynamy foczyć po wyratrakowanym stoku . Na parkingu rano ok. 0 stopni , ale temperatura bardzo szybko zaczyna wzrastać i po chwili wszyscy zasuwamy w samych podkoszulkach , a pot zaczyna zalewać oczy – normalnie wiosna w górach pełną gębą . W żlebie centralnym ruch spory . Jedni ,po chwili podejścia stromym na nartach ściągają je , przypinają do plecaków i dalej z buta , inni zaś ambitnie zakosami na dechach do samego szczytu . Chwilę po 10-tej meldujemy się na szczycie . Tutaj spory skiturowy tłumek , taka prawie komercja , co nam nie specjalnie pasuje . Chwila na odpoczynek , przepinka i zaczynamy kombinować jak/którędy czmychnąć do Doliny Głębokiej , która znajduje się po południowej strony Salatyna . Zjazd miodzio ,po firnie , fajne nachylenie , dosyć szeroko , tak ,że można się rozpędzić . Po przeciwnej stronie widać już Pachoł , czyli drugi cel naszej dzisiejszej tury . Z bananami na twarzach lądujemy w Dolinie Głębokiej . Tutaj zgoła odmienne klimaty niż chwilę wcześniej na górze , czyli spokój , cisza , słoneczko grzeje , że aż nie chce się stąd tyłka ruszyć . No , ale cóż jeszcze kawał drogi przed nami . Zaczynamy od razu z buta , bo na nartach za bardzo się nie da . Trawersujemy zbocza Pachoła , żeby dostać się na grań , która zaprowadzi nas na sam szczyt . Jest ciężko , ale pięknie . Podejście jest bezpieczne, należy uważać jedynie na nawisy w partii szczytowej (a zwłaszcza na przełęczy między wierzchołkami). O 13,30 meldujemy się w punkcie kulminacyjnym naszej tury . Pachoł ( po słowacku Pachol’a ) 2 167 m n.p.m. zdobyty . Kilka fotek i kierujemy się w dół w kierunku Przełęczy Banikowskiej . Początek ,niestety ,dalej z buta , ponieważ góra miejscami wywiana do kamienia . Jakieś sto metrów poniżej szczytu w końcu możemy już założyć narty . Czujny dojazd do Przełęczy i teraz już cała Spalona Dolina jest do naszej dyspozycji . Początek dosyć stromy , ale szeroko , więc zjazd bezstresowy . W górnej części świetnie ,śniegu jeszcze bardzo dużo , ale im niżej tym śnieg bardziej mokry i ciężki , wręcz hamujący .Po prostu jest za ciepło . Na nartach udaje się nam dojechać trochę poniżej Razcestie Pod Prednym Zelenym ( 1 473 m n.p.m.) . Dalej coraz gęstszy las , a też i śniegu ubywa, więc narty przypinamy do plecaków i już pieszo idziemy przez Adamculę w kierunku parkingu , gdzie docieramy ok. 16-tej . Podsumowując , to była piękna majówka i niezła wyrypa . Całkowity czas ok. 8 godzin , przewyższenie ok. 1500m , dystans ok. 14km .
  15. aklim

    Narty Czechy 16/17

    Mariusz , to tak jak ja u mnie . Jakieś (? ) 3 lata temu , stwierdziłem , że trasa , owszem OK ,bo lubię , ale takie nabijanie kilometrów góra -dół , góra-dół .... , to w moim ,niestety wieku , nie zrobi ze mnie "lepszego" narciarza . Trochę przez przypadek , załapałem się do ekipy , dla której skitury to był zimowy priorytet i tak powiedziałem ( wtedy jeszcze nieświadomie ) przysłowiowe "A" . U mnie to poszło w jedynie słusznym kierunku i ten sezon jest pierwszym , gdzie ilość dni spędzonych na skiturach jest większa od tych na boisku . Nie chcę się wdawać w polemikę , które "narty" są lepsze , bo nie o to w tej zabawie chodzi , ale takie "narciarskie" poszerzanie horyzontów polecam każdemu , kto nie chce narzekać , że rano nie było "śtruksu" na trasie .
  16. aklim

    Narty Czechy 16/17

    Marionen , fajna sprawa te skitury , co ? a wracając do Pradziada , to myśmy też mieli jakiś tam plan B , żeby się pojawić w tej okolicy w któryś dzień długiego weekendu , bo zrobił się tam zadziwiająco dobry warun . Tam sypało i to dosyć mocno , a ledwie 200km na wschód , w Tatrach lało jak z cebra . Jednak , tradycyjnie o tej porze roku , wylądowaliśmy w Tatrach i wczoraj zrobiliśmy całkiem fajną turę . Jak będę miał chwilę to coś tam skrobnę . Pozdrawiam
  17. nie mam pojęcia gdzie , ale i tak piękny warun w Sudetach jak na koniec kwietnia
  18. Góra fajna i , w sumie , z technicznego punktu widzenia , dosyć łatwa ( jak pogoda dopisuje ) . Jedyna , powiedzmy "trudność" , to przejście przez ten lodowiec ,gdzie trzeba zachować czujność i być przygotowanym sprzętowo na jakieś niemiłe niespodzianki . Za to zjazd , to dla mnie z gatunku tych "epickich" . Długość , przewyższenie , otaczająca przyroda , warunki śniegowe i pogoda - to wszystko poskładało się w coś , co zapewne będę pamiętał do końca życia .
  19. dobre pytanie sam się po drodze prze lodowiec zastanawiałem , czy te czekany nie powinniśmy mieć czasem w rękach albo ew. w szpejerkach przy uprzęży ??? , ale ja jestem dosyć zielony w tych sprawach , więc każdą krytyczną uwagę przyjmuję na klatę
  20. ha.... moje doświadczenie jest pewnie jeszcze mniejsze , więc nie będę się wymądrzał tylko powiem tak : - przed nam zespoły szły powiązane , więc my też - jak już wnieśliśmy te liny , uprzęże i inne szpeje to wypadało to jakoś wykorzystać - wyglądaliśmy bardziej profi w tym szpeju może nurek coś mądrzejszego napisze
  21. Dodaję jeszcze filmik z drugiego dnia autorstwa Rafała Z .
  22. Pogoda za oknem dołująca ( a miał być taki piękny długi narciarski weekend ) , to przynajmniej wezmę się za dokończenie relacji .Może to , przynajmniej niektórym, poprawi humor . Noc , jak to noc w schronisku , minęła w miarę spokojnie . Małym zaskoczeniem było , że pomimo tego , że już po weekendzie , to schronisko w zasadzie pełne . Pobudka po piątej ,szybka poranna toaleta , bo od szóstej dają już śniadanie . Fajnym pomysłem w tym schronisku (nie wiem jak w innych ? ) jest wystawiony na sali duży termos z gorącą herbatą – każdy może zatankować ile chce , bez żadnej dodatkowej opłaty . Po śniadaniu gramoling i tak koło 7-ej startujemy do góry . Zresztą nie tylko my . Rankiem wszystko zmrożone , więc pierwszy odcinek pokonujemy z założonymi harszlami . Po wyjściu na bardziej płaski teren , a także dzięki temu ,że słoneczko zaczyna nam przyjemnie przyświecać ( zgodnie z prognozą totalna lampa przez cały dzień ) , reszta drogi już na samych fokach . Po ok. 2 godzinach dochodzimy do schroniska Defreggerhaus 2982 m n.p.m. , które o tej porze roku jest nieczynne . Krótki popasik przy schronisku , potem tzw. oszpejowanie się i dalej w drogę . Dochodzimy do grani , poniżej której zaczyna się właściwy lodowiec . Po zejściu na powierzchnię lodowca spinamy się liną i pięcioosobowym wagonikiem pokonujemy to rozległe plateau . Docieramy do właściwej kopuły Grossvenedigera i na nartach dochodzimy do przedwierzchołka . Tu robimy skidepot i dalej już w rakach oraz z czekanami w rękach docieramy ok. 13,30 na sam szczyt . Można odtrąbić sukces . Pogoda dopisuje , trochę wieje , ale można powiedzieć , że jak na tę wysokość to zefirek , widoki piękne , cóż chcieć od życia więcej . Jeszcze obowiązkowa sesja zdjęciowa , powrót do skidepotu i robimy przygotowanie do zjazdu . Sam zjazd to czysta poezja . Nad nami słońce i błękit nieba , wokół olśniewająca biel , tak ,że strach ściągnąć okulary przeciwsłoneczne . Po pokonaniu obszaru lodowca i dotarciu do grani , którą schodziliśmy na plateau , rozdzielamy się . Ja z Filipem i Rafałem wybieramy nową drogę - zjazd doliną , która biegnie mniej więcej równolegle do trasy podejścia , natomiast drugi Rafał ( Nurek) z Łukaszem wybierają trasę pokrywającą się z tą , którą podchodziliśmy . Obydwa zespoły spotykają się przy Johannis Hutte ok. 15,30 z obowiązkowymi bananami na twarzach . W schronisku krótki odpoczynek , uzupełnienie płynów i trzeba się zbierać , żeby w miarę szybko dotrzeć do parkingu u wylotu doliny Dorfertal . Niestety zjazd na nartach jest już mocno utrudniony z uwagi na liczne przetopy . Jednak ku naszemu miłemu zaskoczeniu udaje nam się zjechać dużo niżej niż sądziliśmy , co prawda z wieloma momentami , kiedy trzeba było ściągnąć narty i trochę przejść z buta . Wszystko to dzięki licznym lawiniskom , które dosyć solidnie „ naśnieżyły” drogę dojazdową w dolinie . Ostatni odcinek już niestety tylko z buta i tak ok. 18-tej meldujemy się przy naszym „Skibusie” . Powrót do Polski bez większych przygód , może z wyjątkiem tego ,że po 2 tygodniach Nurek dostał pozdrowienia od austriackiej policji .
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...