Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Maria

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 192
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Zawartość dodana przez Maria

  1. Maria

    Rohace - Spalena

    16 lutego to raczej jeszcze nie za bardzo, ale i tak nieźle - pół dnia mogę już łazić po domu bez poważniejszej awarii;) . Może jeszcze się załapię na ten śnieżek, co właśnie pada, jako żywa reklama przemysłu farmaceutycznego:D Pozdrawiam Maria
  2. Maria

    Rohace - Spalena

    Współczuję, nastawianie kręgu i "nic poważnego", no, no! Mnie chyba nie trzeba będzie nawet nastawiać - okaże się jak będą zdjęcia (hmm, wolałabym zdjęcia innego typu...). A o nartach powiedziałam, pan doktor pokręcił głową i kazał mi się wstrzymać do marca... No, ale w marcu to dopiero zaczyna się prawdziwa jazda. Trzeba być dobrej myśli:) ! PS Może ktoś wie, co ma być z tym krzesłem na Salatin? Byłoby byczo!!!
  3. Maria

    Rohace - Spalena

    Ze dwa lata temu byłam w Zubercu, trafiła się nam bardzo przyjemna kwatera w pensjonacie Anna po drodze na Rohacze - taki mały zielony domek, jadąc pod górę, po prawej stronie, już na końcu Zuberca, niedaleko przed hotelem Tatrawest. Było tam czyściutko, nowiutkie łazienki, sympatycznie, możliwość wyżywienia (pyszne żarełko, w olbrzymich ilościach). Niestety gdzieś wtryniłam wizytówkę, i nie mobgę znaleźć jednoznacznie tego domku w necie - nie ma samodzielnej strony, a zdjęcie pojawia się na stronach z wycieczkami zorganizowanymi, więc obawiam się, że mają pozajmowane. Przez eliminacją doszłam, że jest prawdopodobne, że namiar do nich to: Penzión Anna Roháčska 498, 027 32 Zuberec Tel: 00421 43 5395 362 Tel. kom.: 00421 908 253 476, 0908 252 164 Można zadzwonić i spytać, czy to ten mały zielony domek? Poza tym byłam w chacie Zwerowka: Chata Zverovka Zverovka 375, 027 32 Zverovka Tel: 00421 (0) 43 5395 106 Fax: 00421 (0) 43 5395 327 Tel. kom.: 00421 (0) 905 973 201 Jak to w obiekcie typu schronisko, najgorsze, że łazienki wspólne, i oblężone, ale za to jaki punkt! No, i w hotelu Primula zwykleda się znaleźć miejsce, od pokoi z łazienkami do taniutkich, z łaz. na korytarzu: Hotel Primula 027 32 Zuberec Tel 00421 (0) 43 5395 001 Fax. 00421 (0) 43 5395 179 Tel. kom.: 00421 (0) 903 554 229 Pozdrawiam Maria PS A ja klnę w żywy kamień, bo ani Harenda, ani Rohacze, ani nic - durny uraz kręgosłupa - zwyczajnie z przeforsowania, żaden wypadek. Ech!
  4. Maria

    Nocleg w Znojmo

    Witam, W zeszłym roku jechałam przez Znojmo z rodzinką, więc jazda zajęła dwa dni, trzeba było zanocować. Pamiętam, że szukałam w ostatniej chwili noclegu, a w pensjonatach chyba nie byli zainteresowani 1 noclegiem, albo rzeczywiście nie mieli miejsc? I trafiłam na hotel Dukla, duży, niezbyt chyba wykwintny, ale było w nim sporo pustych miejsc. Były nawet tzw. "turisticzskie miesta", bardzo tanie, z łazienką na korytarzu, ale praktycznie tylko dla nas, bo w lepszych pokojach były własne łazienki, tak, że w sumie ten nocleg nie zadwyrężył budżetu wycieczki. W dodatku był parking dla gości za ogrodzeniem, i mogłam zostawić narty w aucie (wożę na tylnym siedzeniu). Może wiadomość się przyda? Pozdrawiam Maria
  5. Zdrowia i samozaparcia! No, i na pociechę, najlepsze miesiące do jazdy jeszcze kawałek czasu przed nami, marzec, kwiecień - sezon nie stracony. Pozdrawiam Maria
  6. Maria

    Raport śniegowy 07/08

    Uff, a już myślałam, że nie będę musiała dawać upustu moim belferskim skłonnościom, tymczasem muszę dołożyc jeszcze te feministyczne, męczy mnie to... Jeżeli jedziesz 35 min. z Krakowa (nie podajesz konkretnego miejsca, załóżmy nawet, że z Opatkowic), dla adrenaliny, to tak czy siak oznacza, że nie jedziesz bezpiecznie. Duża część drogi prowadzi przez obszar zabudowany. Szukać adrenaliny na takich drogach, czy to rzeczywiście "szeroko pojęty sport"? Rozumiałabym takie sformułowanie u 20-latka... Adrenalina, ryzyko - pojęcia wcale nie wyłącznie męskie, potrzebny dalszy komentarz? Ale ryzyko OK, tyle że własnym kosztem, nie przypadkowych np. przechodniów. Statystyki wypadków w Małopolskim ("rekordowa" ilość ofiar wśród pieszych) biorą się właśnie z takiego pojmowania sportu... Cóż, żeby się nie nudzić na drodze, staram się czasem wymanewrować takich sportsmenów. B. rzadko mi się nie udaje:D (zwłaszcza jeśli droga trudniejsza), i hormonów też brać nie potrzebuję, ale cóż, mam na tyle rutyny, że z nijakim przypływem adrenaliny się to nie wiąże, bo robię to na pewniaka. No, i korzyść z samotnej jazdy - mogę sobie wymruczeć dowolne komentarze o cudzej technice jazdy - jak przystało narciarzowi, nie wytracam prędkości na zakręcie, a za dyshonor uważam przekroczenie linii środka szosy. Cóż, dałam się sprowokować. Ale jeśli te uwagi ciebie nie dotyczą, to po co te przechwałki o czasie i adrenalinie?
  7. Otóż to! Trasa z góry, Solisko, jest po prostu nudna, a w tłumie, jaki tam jest zazwyczaj, nie ma tam żadnej porządnej jazdy. A są ładne tereny, po których mnóstwo ludzi jeździ poza trasami, wprost z Soliska w dół, pod wyciąg. No, ale tego, po pierwsze, nie wolno, a po drugie, potem albo wyłazić w górę , albo docierać do wyciągu po wertepach:confused: Interski fajne, ale strasznie krótkie. Za to, jak to mawiają górale, widoki piekne. To słońce wiosną... I zawsze śnieg... I lubię te pikantne kiełbaski i owocowy czaj. Pozdrawiam Maria
  8. Maria

    Raport śniegowy 07/08

    Jastrzębia była czynna w tym roku, chyba do wczoraj. Dziś pojawił się komunikat, że wyciąg zamknięty, czekają na śnieg. No, mam nadzieję, że nie będą długo czekać. Byłam w Zakopanem, a tam regularna kurniawa! To może iw Jatrzębi coś spadnie. Tam byłam jakiś już miesiąc temu, i było fajnie. Godzinę jadę spod domu, w pobliżu centrum Krakowa. Nawet w sporym ruchu, ale bez żadnych hormonów. A ty?
  9. Maria

    Raport śniegowy 07/08

    Nie chcę się włączać do przycinków, ale już od dawna miałam ochote wygłosić tu pean na cześć Zarytego. Co do osiągania go w 35 min i adrenaliny, to może nie, jadę tam godzinę spokojnie, po 20 latach praktyki takie "osiągnięcia" mi nie imponują. Ale i tak dojazd krótki i wygodny, osiągalny na krótki wypad parogodzinny. A stok - marzenie. Zawsze przygotowany, dobry parking, miło. I PUSTO, zupełnie niezrozumiale, bajecznie PUSTO. Jak już są ludzie, to zawsze tacy, co wiedzą, co robią na nartach! Może tyle, że krótki, ale za to ładnie nachylony. Ceny b. przyzwoite. Można jeździć właściwie co dzień, i dobrze poćwiczyć. Żeby nie było nieporozumień, nie jestem reklamiarzem, to po prostu mój ulubiony stok, jeden z dwóch - bezpretensjonalny i b. przyjemny. Drugi - to mało znana Jastrzębia koło Ciężkowic - takie troszkę mniejsze Słotwiny (po drodze do Krynicy, ale 40km bliżej, w pięknych lasach); b. szeroko, dobre nachylenie, nie ma snobów, za to wszystko, co trzeba, łącznie ze świetną kiełbasą z rusztu, b. sympatycznie. Ludzi też mało - to główne kryterium, którym się kieruję. Pozdrawiam Maria
  10. Fakt, wygląda to dziwnie, bo przy oczywiście małej odległości Lomnica jest znacznie wyżej. Różnice są zrozumiałe, ale na zdrowy rozum wyżej powinno być zimniej. Ale dość często zdarza się tam sytuacja odwrotna, inwersja temperatur - parę razy zauważyłam to już w tym sezonie (obserwuję info na holidayinfo, bo jeżdżę tam raczej na wiosnę). Widocznie coś jest może w konfiguracji terenu, a pewniej w tegorocznych warunkach pogodowych, co temu sprzyja. Zresztą zdarzało się to też na Jaworzynie - wyżej było cieplej. Takie sytuacje, z tego co pamiętam z meteorologii, mogą zachodzić, kiedy niż kończy swój parszywy żywot:D - i to by się nawet zgadzało, sprawdzę to dokładniej. Pozdrawiam Maria PS Srtbskie ma to do siebie, że jak gdzie indziej jest marnie, to tam można liczyć na niezłe warunki, choć trasy nie są upajające, z wyjątkiem krótkiej, porządnej górki Interski. No, i jest tam naprawdę ładnie.
  11. Maria

    Nowa-stra narciarka:)

    Właściwie koledzy napisali już wszystko, co trzeba, ale dodam, że parę lat temu miałam podobną sytuację, tyle, że lat przerwy - około 20, a wiek - okrąglutkie 40 (no, może 39, już nie pamiętam, a nie chce mi się liczyć). I naprawdę najtrudniej było podjąć decyzję - będę jeździć. No, i w dodatku sama, bo mój Pan nieodwracalnie przyrósł do komputera. Dalej poszło już samo. Sprzętu się nie bój przypadkiem! Na nowych nartach można wszystko to samo, co na dawniejszych. I to dużo łatwiej. Radziłabym Ci nie myśleć za wiele, a po prostu iść na stok, wybrać na początek jakiś nietrudny, oślą łączka, albo stacja typu Małe Ciche - trasa długa, przyjemna i nie stroma (delikatnie rzecz ujmując) - na początku miałam wrażenie, że nowe narty są o wiele szybsze od dawnych. I wybrać raczej dni, kiedy jest mniejszy tłok, żeby się nie stresować możliwością zderzeń z takimi, co pewnie umieją mniej niż Ty, ale o tym nie wiedzą. A potem wzięłabym parę (dosłownie parę) lekcji u instruktora, który pokaże, o co chodzi w jeździe karwingowej (to też okaże się znacznie prostsze, niż można się spodziewać). A w sumie nawet jestem zadowolona z jazdy samotnie - często, kiedy widzę rodziny na nartach, cieszę się, że mnie to ominęło. Zwykle mężczyzna jeździ dobrze, uczy dziecko - tu bywa różnie - raz dziecko bez oporów zasuwa od pierwszego razu, kiedy indziej, strofowane przez tatusia, jest bliskie płaczu. A kiedy jeszcze na dodatek dochodzi mama, bardziej zestresowana od malucha, naprawdę jej współczuję! Oczywiście, nie zawsze tak jest, i nie mam na myśli wszystkich Panów, po prostu stawiam się w sytuacji tej, która zaczyna, i jest jej naprawdę trudniej przy widzach spośród rodzinki, niż samej. Pozdrawiam serdecznie! Maria PS Gdybym miała 29 lat, naprawdę jeszcze myślałabym o Olimpiadzie! W każdym razie teraz na pewno nie czuję się mniej sprawna od wielu młodych. No, jeśli rzeczywiście zasmakujesz, to ważne będzie przygotowanie kondycyjne, ale jeszcze mnóstwo lat największych możliwości przed Tobą. I dla mnie, w końcu starszej o jakieś 15 lat, największym problemem jest doszkolenie techniki. Mała poprawka: Widzę, że zagalopowałam się z reklamowaniem samotnej jazdy. Po prostu przeczytałam dokładnie rady, i zapomniałam przy tym początkowy post. Pewnie, że fajnie byłoby zabrać całą rodzinę na stok, a w dodatku w Twojej sytuacji odpada stres o którym pisałam, bo wszyscy przez pewien czas nie jeździliście. Ale, gdyby był z tym problem, możesz też spróbować najpierw sama, a potem to Ty będziesz najbardziej zaawansowana, i to też może być fajne. Sorry za długą pisaninę! Maria
  12. Maria

    Nowy Kasprowy

    a drugie krzesło chodzilo by do swinskiego kotla Ech, ale byłoby cudnie... Przyznam, że też przepadam za Kasprowym, bo przy wszystkich wadach (nie góry, a pazernego prowincjonalizmu, który się tam panoszy - i PKL, i sępów w otoczeniu), nie widzę drugiej takiej góry dostępnej w Polsce bez turów. Szanuję przyrodę i tych, którzy chcą ją chronić, ale nie rozumiem, dlaczego narciarze mieliby bardziej szkodzić środowisku, niż tabuny łażących w lecie po całych Tatrach ceprów, szkolnych wycieczek, młodzieży chlejącej po schroniskach, zadeptujących dosłownie góry, w których ruszyć się nie sposób, przepychających się w sandałkach na obcasie na klamrach przy szlaku na Rysy czy na Orlej Perci, rzucających śmieci, butelki plastikowe, załatwiających się w lesie itd. Narciarz w końcu tyle szkody nie narobi, jeżdżąc po śniegu. Pójdzie sobie do knajpy przy stacji, do toalety przy niej. No, i ci, którzy tam jeżdżą, są już w miarę wprawni, na ogół są miłośnikami gór, i bardziej je uszanują. Można też ich łatwiej kontrolować z tej prostej przyczyny, że poruszają się po znacznie bardziej ograniczonym terenie. Tymczasem "ekolodzy" skupiają się na jednej kwestii kolejki, a reszty nie raczą dostrzegać. (To tak, jak z kwestą energetyki jądrowej - klapki na oczach. Nie znają tematu, tylko znajdą sobie słowo-klucz, i uczepią się go. Faktyczne problemów nie widzą - choćby takiego, że funkcjonująca energetyka węglowa powoduje nawet skażenie promieniotwórcze na większą skalę (cały czas, nie podczas jakichś wypadków), niż zagraża przy awarii elektrowni jądrowej). Cóż, szlachetne pobudki nie wystarczą. Trzeba by trochę wyedukować społeczeństwo, i ekologów przy okazji, ale u nas tylko się krzyczy, i nic nie robi. Pozdrawiam Maria
  13. Maria

    Piękne lato

    Ojojoj A ja właśnie widziałam zdjęcia jak kumple byli na wycieczce 16 czerwca na Łomnicy. W sumie wyglądało to prawie całkiem jak zima! Wcale nie jakieś nędzne resztki w żlebach, tylko porządnie zaśnieżone. Ech, a tu deszczyk za oknem... No, ale już dwa najgorsze miesiące bez nart minęły. Jeszcze trochę cierpliwości... Pozdrawiam Maria
  14. Maria

    Piękne lato

    Ojojoj Ojojoj, ale to fajnie byłoby potrafić tak sobie NORMALNIE zjechać Nie mówiąc, o ile sezon by się wydłużył. Hm, chyba naprawdę nie ma wyjścia, tylko zacząć próbować skituringu pozdrawiam Maria
  15. Maria

    zakłady sportowe

    zakłady sportowe A ja proponuję jeszcze zakłady, ile będzie kosztował wjazd nową kolejką na Kasprowy Pewnie trzeba będzie zainwestować w skitury, jeśli będzie sie chciało pojeździć w Tatrach (co i tak mnie kusi). Dotąd nie było tam karnetów dłuższych niż jednodniowe - bo mniej by kosztowały. Oj, panocku, skansen. No i pewnie tak zostanie. Pozdrawiam Maria
  16. Maria

    Piękne lato

    Ojojoj No to mamy receptę na globalne ocieplenie (o ile zaglądają tu górale)! Popatrzą, a w górach zaraz posypie, przymarznie, i jazda!! Co oby się stało, amen. Ech, tak się wczoraj rozmarzyłam, że zapomniałam dopisać pozdrowienia dla wszystkich. A tak w ogóle, to to góralskie operowanie "ceprami" cosik mnie wkurza. Za moich młodych lat tak się określało przyjezdnego z nizin, co to nie miał pojęcia o górach i paradował po Krupówkach. Ja sobie wypraszam, narciarzem jestem i turystą, nie żadnym ceprem! Pozdrawiam Maria
  17. Maria

    Piękne lato

    Piękne lato Prawda, ludzie zaglądają, ja też. Ale o czym tu pisać, jak najbliższy przyzwoity śnieg pi razy oko tysiąc km stąd? No, ale już niedługo... Jak gospodarza Paliwca wsadzili na 10 lat za muchy które obsrały Najjaśniejszego Pana, Szwejk pocieszał Paliwcową, że mąż już tydzień sobie odsiedział. A my mamy już cały miesiąc bezśnieża za sobą. Jeszcze tylko 4 miesiące, i wyciągać deski - zeszła zima do czego była, każdy wie, ale pierwszy raz jeździłam 12 listopada (na Rohaczach). To może z następną będzie nienajgorzej? Zresztą odjąć jakieś 6 tygodni na systematyczną "suchą zaprawę", i już mniej! Przykre to, ale czasem trzeba coś zrobić. Ostatecznie 3 miesiące w roku mogę porządnie popracować (tylko od czasu do czasu zerkając na kamerki w Alpach). A teraz fantazja, która może się zrodzić tylko we wściekłym upale. Imagine... Zajeżdżam do Zakopanego. Zostawiam auto na parkingu (oczywiście parking dla narciarzy jest bezpłatny). Podjeżdża skibus, który właśnie dowiózł narciarzy z okolic. Podjeżdżamy do Kuźnic. Bez pośpiechu i przepychanek podchodzimy do kasy (po co się spieszyć, przecież kolejka oznacza dla nas tylko gondolkę). Śmiesznym płaskim wagonikiem, jak z doliny Zillertal, dojeżdżamy na górę. Zajęło to wszystko trochę czasu, jakieś 20-30 minut, więc może przed przywdzianiem rynsztunku do kibelka? A tam nie ma babci klozetowej, pobierającej od każdego 1,50! Ech, nie mogłam to się zbudzić choć po pierwszym zjeździe, tylko w takim miejscu?!
  18. wiezadlo krzyzowe przednie -trach-co dalej Też bardzo Ci współczuję. Nie znam się na więzadłach, nie miałam na swoje szczęście okazji zdobyć dokładnej wiedzy. Mogę tyle powiedzieć, że widziałam, czego może dokonać rehabilitacja, kiedy ktoś ma silną wolę i jest naprawdę zdeterminowany, by wrócić do całkowitej sprawności. Poza tym przypuszczam, że gdyby każdy jeżdżący wyczynowo narciarz musiał się wycofać po tego typu kontuzji, to byłoby dużo mniej czynnych zawodników. Karwing na pewno jest związany z dużymi naprężeniami w kolanach - ale przecież te naprężenia są rozłożone znacznie bardziej "fizjologicznie", nie jest się narażonym na tyle nagłych szarpnięć, co w piłce nożnej czy hokeju. Mam nadzieję, że przyszły sezon zastanie Cię już w dobrym zdrowiu. Serdecznie pozdrawiam Maria
  19. koniec sezonu? E tam, do końca jeszcze chyba trochę zostało. Oj, fajny był sezon. Nigdy się tyle nie najeździłam (autem), chyba jestem nawet przesadnie zdegustowana. Co do zasuwania pod górę, kupiłam sobie fajny plecak, do którego można zgrabnie przytroczyć narty, i chciałam się trochę poumartwiać w piątek. Niestety cierpliwość rodziny się wyczerpała, i muszę z tym poczekać. Może zwieję im w sobotę. Wlezę se na Beskid i se zjadę z niego... Fajnie będzie! Pozdrowienia
  20. Kasprowy - niedziela Hmm, pobudkę to miałam przed 5, żeby jeszcze dojechac z Krakowa. Ale i to lepsze od pobudki przed 4. Poza tym stanowczo przyjemniej iść w górę niż musieć nie dać się staranować wszystkim dużym facetom w dużych autach, którzy zajeżdżają ci drogę akurat, kiedy nie powinieneś wytracić rozpędu przed podjazdem w górę (Obidowa!). Oczywiście nie przyjdzie im do głowy, że mała baba w małym auteczku zakręt, przed którym oni hamują do upadłego, robi od iluś lat ileś razy sprawniej. Oj, czego jak czego, ale jazdy po Zakopiance przy kulturze polskich kierowców to mam naprawdę dosyć
  21. Kasprowy - niedziela A ja wybrałam się, he he, w niedzielę na Kasprowy. Miał to być eksperyment z małą szansą powodzenia. Fakt, kiedy dotarłam o koło 7 do Kuźnic, stała tam juz kolejka - monstrum. Wobec tego poszłam sobie spacerkiem na Goryczkową, i musze przyznać (choć piszę to wiedząc, że głoszę pogląd niewłaściwy), że i to podejście sprawiło mi dużą przyjemność. Oczywiście, byłoby fajniej odwrócić się od czekającej pustej gondoli i iść nie z konieczności. Ale myślę, że mogłabym tak właśnie zrobić. Na Goryczkowej tłum, ale na Gąsienicowej brak kolejek. Śnieg i słońce, nic piękniejszego być nie może. Na ulicach Krakówka dziś straszny ruch. Czy to cała Polska ruszyła już w góry? Pozdrówka Maria
  22. Maria

    Wasz ulubiony sprzet

    Wasz ulubiony sprzet Bardzo lubię moje narty Head isc, które sobie kupiłam w lecie i postawiłam w pokoju, żeby przynajmniej patrzyć na deski. Rzeczywiście są sprytne, przy coraz szybszej jeździe robią się jakby coraz bardziej obliczalne, takie mam śmieszne wrażenie. Pamiętam jeszcze ulubione deski z dzieciństwa. Były to stare, używane drewniane nartki z kandaharami, w ówczesnym pojęciu o wiele za krótkie. Świetnie sie na nich jeździło, zwłaszcza po muldach, a kiedy dostałam nowe, dużo "porządniejsze", to już nie było to.
  23. Maria

    Łomnica - kolejki?

    Łomnica - kolejki? Krono, serdecznie współczuję ręki w gipsie kiedy można akurat jeszcze nieźle pojeździć! Szczyrbskie Pleso też odwiedzałam parę razy ostatnio i uważam, że jest śliczne, a ludzi ostatnio rzeczywiścia jakby mniej. Łomnica mnie kusi, bo podobno trasa raczej trudna. Hmm, nogi uczciwie ćwiczyłam od wiosny, ostatnio to zaniedbałam, ale muszę spróbować. Pozdrawiam wszystkich Maria
  24. Może ktoś był na Łomnicy w weekend i napisałby parę słów o tym, czy są tłumy i czy się długo czeka? A tak w ogóle, to na Wielkanoc pozostaje wybór: Kasprowy (co się tam będzie działo???!!!) i Łomnica (czy podobnie?). Chyba wielu z nas stoi przed tym dylematem... Rzucać monetą? Kupować sprzęt tourowy? Wyjechać do Nowej Zelandii? Może jeszcze inny pomysł (prócz Alp, bo to zbyt proste)? Pozdrowienia Maria
  25. Maria

    Lodowiec Kaunertal

    Lodowiec Kaunertal Nie znam Kaunertalu, Pitztal odwiedziłam w zeszłym roku na przełomie kwietnia i maja i bardzo mi się podobał. Warunki były b. dobre, większość czasu wściekłe słońce i mrozik, 3 dni intensywnie padał śnieg. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że to typowe na tych wysokościach dla tej pory. Uff, przykro było wyjeżdżać! I to z perspektywą ohydy, jaką jest lato... Pozdrawiam Maria
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...