Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

MichalR

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 092
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Zawartość dodana przez MichalR

  1. Te testy PCR to w ogóle jakaś komedia - robili je naszym skoczkom przez zawodami w Zakopanem - Paweł Wąsek miał trzy testy - pierwszy pozytywny i dwa kolejne negatywne. WTF? Zupełnie niewiarygodne są te wyniki jak dla mnie. Z drugiej strony kolega testował własnie jak działa ten system bezpłatnych testów NFZ PCR dla dzieci i wyszło że dziecko zgłoszone dziś w e-kolejce dostało maksymalny termin na jutro. Więc nie da rady zapisać dziś i wybrać sobie np terminu za miesiąc bo system ma ograniczenia. Trzeba to robić na bieżąco, tuż przed wyjazdem.
  2. @Marxx74No tak, tyle że to jest jeszcze junior więc wiele przed nim, o ile nie straci zapału i planuje coś więcej niż tylko lokalne zawody. I gdzie można podejrzeć ten ranking o którym wspomniałeś?
  3. Jan Łodziński - na ostatnio rozgrywanych mistrzostwach Polski w slalomie był 7-my, najlepsze miejsce wśród grupy najmłodszych którzy tam startowali. Jak dla mnie to talent który jak zostanie dobrze zaopiekowany, może pojawić się kiedyś w PŚ. Ale też gdzieś chyba była akcja na FB zbierania dla niego punktów do stypendium sportowego, które dałoby pewnie większe możkiwości na finansowanie kariery. Żal patrzeć jak to wszystko działa - zamiast chłopaka dofinansować z ministerstwa albo PZNu, rodzice muszą żebrać o jakieś punkty na FB.
  4. Pociągnąłbym to dalej - nawet jakby trener zauważył taki talent, to przecież nie będzie go rozwijał/trenował charytatywnie. Jak rodzic nie ma kasy, a systemu centralnego dla alpejczyków brak, to nikt z pustego nie naleje. Z drugiej strony jednak taki trener mógłby dać jakieś wskazówki co robić z takim uzdolnionym dzieckiem, jakie są w ogóle opcje na stole, a często nie ma takiej informacji zwrotnej od trenera i taki dzieciak zostaje z niczym. Trenuje ale tak de facto nic z tego nie wynika.
  5. Pytanie czy tylko dlatego że to sport narodowy, czy może wymyślili dobry system, a może we wszystkich bogatych krajach alpejskich tak jest (Austria, Włochy, Szwajcaria, Francja)? Ostatnio wyczytałem że polskie życie narciarskie to głównie duże ośrodki miejskie jak Warszawa, Katowice, Kraków, może Wrocław. Niektórym do gór daleko więc nie ma szans na taki system jak chociażby w Austrii. Tam mają góry pod nosem a u nas każdy trening to wyprawa na koniec świata dlatego stosuje się półśrodki jak igelit czy taśma (mieszkańcy stolicy wiedzą o co chodzi ).
  6. A mamy w ogóle takie instytucje? I jeśli tak, to kto tam trafia i w oparciu o jakie kryteria?
  7. Patrzyłem właśnie na ranking sezonu 2022, Słoweńcy mają 5ciu facetów w pucharze świata. Najwięcej jest Austriaków, Szwajcarów i Włochów, to daje pewien ogląd gdzie szkolą najbardziej efektywnie. U nas mam wrażenie ostatnią rzeczą w szkoleniu w jakimkolwiek sporcie jest szukanie talentów na miarę potencjalnych mistrzów. Liczy się masówka - im więcej tym lepiej, bo wtedy zgadza się kasa. Poza tym nie mamy mentalności zwycięzców, lepszych od siebie traktujemy jako zagrożenie i dlatego nawet jak są zauważeni to często są tłamszeni w zarodku jako potencjalni rywale do stanowisk, laurów, grantów itp.
  8. I to jest dramat bo ci którzy wykazują ponadprzeciętny talent a nie mają kasy nie mają szans na profesjonalny rozwój.
  9. Ja już tematy kosztów przerabiałem, wiem z czym się trzeba mierzyć i szybko się wyleczyłem z ambicji co do zawodniczej kariery dziecka. Zastanawiałem się nawet przez chwilę żeby może poszukać jakiegoś sponsora, ale to nie ma sensu bo żaden sponsor nie będzie dawał kasy na dziecko które nie ma wyników - i koło się zamyka
  10. Tutaj w zasadzie dochodzimy do rozważań co dalej jak z młodzika zrobi się junior. W polskich realiach trzeba mieć gruby portfel na indywidualne szkolenie narciarza-zawodnika, bo wciąż nie ma takiego programu PZN który dawałby szansę wielu juniorom na kontynuowanie profesjonalnego szkolenia. A to są już takie koszty że niewielu na nie stać. Widzę to zresztą w klubie - roczniki młodsze to grupa kilkunastu bądź nawet kilkudziesięciu dzieciaków, roczniki starsze ta raptem garstka. Zostają pasjonaci, albo ci co maja kasę, reszta się wykrusza z przyczyn naukowych, finansowych itp. Uprawianie w Polsce sportu profesjonalnego o ile nie są to skoki narciarskie czy piłka nożna bądź siatkówka to droga przez mękę, dlatego w pewnym momencie szkolenie się kończy i zostaje się z tym czego się zdążyło nauczyć. Nikt nie wspiera talentów, nikt ich nie kreuje, nie zauważa, nie szuka, nie wspiera. To tez jest jednym z elementów treningu mentalnego dla dzieci, bo niestety dzieci mają wielkie oczekiwania i zderzenie z rzeczywistością bywa dla nich bardzo brutalne.
  11. @Adam ..DuchW naszym przypadku własnie do takiego celu podążamy - żeby syn był dobrym narciarzem, może później instruktorem, ale niekoniecznie zawodnikiem. Na razie chce startować, mimo świadomości że wyników nie będzie. Do mnie też już trenerzy przychodzili z informacjami że technika fajna i dobrze rokuje, ale co z tego skoro wszyscy wiemy że na razie nie ma fizjologii do czegoś więcej.
  12. Dla mnie istotny jest wjazd z dziećmi 12-16 bo takiego pacjenta będę miał na pokładzie. Zasady znam, ale chciałbym to zderzyć z praktyką, najlepiej na przykładzie kogoś kto to już przetrenował Jak masz jakieś doświadczenia to napisz proszę.
  13. Nie od parady o tym napisałem, bo mam podobną sytuację - 13 lat, 145cm i 30 kg, gdzie koledzy klubowi z jego rocznika i rok młodsi (bo tutaj akurat w lidze jest to ta sama kategoria 2008-2009) mają średnio +15cm do wzrostu i +25kg do wagi. I co z tego że technika dobra jak na łatwym GSie z racji braku masy jedzie wolniej niż cała reszta? Startował ostatnio w MOZN i nie był ostatni, co należy w naszym przypadku uznać za spory sukces. Natomiast zdarzały się już sytuacje że na stokach ludzie cmokali z podziwu nad tym jak jeździ i to chyba go tez trzyma trochę w ryzach, bo cały czas maglujemy temat fizjologii (in minus w przypadku startów) w stosunku do umiejętności czysto technicznych (in plus w przypadku swobodnej jazdy). I zbudował już świadomość że na razie wyników nie będzie. I liczy się dla niego bardziej fakt że objechał kolegów z klubu z którymi razem trenuje niż to które miejsce zajął Ale to też jest wynik pracy trenera który im wpaja że nie wynik jest najważniejszy jak i nas rodziców którzy mu to wkładamy do głowy odkąd zaczął startować trochę bardziej poważnie.
  14. Ja karnety będę kupował w kasie, natomiast jadę z dzieckiem 13 letnim wiec pewnie będę musiał mieć dla niego PCR chociażby do zakupu karnetu. No chyba ze zdążę go dziabnąć 3-cią dawką bo ma podobno być jeszcze w styczniu.
  15. Jak dzieci się same garną to jest to mega fajne, ale z drugiej strony w tym całym narciarskim interesie jest zbyt dużo presji na młodych zawodnikach. A przecież na tym etapie rozwoju dysproporcje fizyczne miedzy dziećmi z tego samego rocznika są tak duże że czasem jest to nie do przeskoczenia. I jak dzieci odstające fizycznie nie mają wyników mimo fajnej technicznie jazdy, pojawia się rozgoryczenie, demotywacja, poczucie braku sensu trenowania, bo po co skoro nie ma wyników? I nie ma znaczenia ze takie dziecko prezentuje umiejętności z innej półki w stosunku do narciarzy na stokach, najbardziej liczy się ze zajęło odległe miejsce w zawodach, więc jest słabe i nie umie jeździć. O tym rzadko się mówi a to jest ta ciemna strona mocy dotykająca młode umysły małych narciarzy. Dlatego prócz treningu na nartach jest potrzebny mocny trening mentalny, żeby dzieci umiały sobie poradzić z niepowodzeniami i żeby potrafiły się skoncentrować na innym celu swojego narciarstwa niż tylko miejsce na pudle w lidze MOZN Do tego potrzebny jest inteligentny trener i rodzic który wszystko wytłumaczy i wesprze kiedy dziecko przechodzi kryzys braku wyników.
  16. To zdaje się nie jest wątek o tym jak i gdzie jest pięknie tylko dzielimy się informacjami jak wjechać. Od przechwałek są inne wątki.
  17. Putki maksymalne, będę w okolicy w ferie, mam nadzieje ze będzie podobnie Przy wjeździe i zakwaterowaniu wymagali jakichś certyfikatów szczepień czy testów PCR?
  18. Znam takich co mówią że na tym etapie nie ma to większego znaczenia czy będzie pierwsza czy ostatnia. Szkoda narzucać presję wyniku na dzieciaki bo to może się skończyć rozczarowaniem i niechęcią do dalszego szkolenia. Trzeba mieć łebskiego trenera który umie to swoim podopiecznym prawidłowo wyjaśnić. To ma być zabawa, trening, przyjemność, oswojenie się z przedstartowym stresem a nie napinka na sam wynik.
  19. To nie doczytałeś bo dla dzieci 12-16 Ninja Pass obowiązuje w przypadku gdy nie są szczepione albo przyjeżdżają z krajów wysokiego ryzyka (Polska póki co nie jest na liście takich krajów). W pozostałych przypadkach jest wymóg 2G+PCR. W styczniu ma się pojawić opcja szczepień 3 dawką dla dzieci od dwunastego roku życia więc po takim szczepieniu nie będzie już wymagany PCR.
  20. Cytuję: "Uwaga! Dzieci w wieku szkolnym, które przyjęły dwie dawki szczepienia w każdym przypadku muszą mieć przy sobie wynik testu PCR." Czytając pozostałe przepisy to póki Polska nie jest na liście krajów wysokiego ryzyka to wystarczy dziecku test PCR. Pytanie po co dziecku zaszczepionemu dwoma dawkami test PCR? Nie ma tu logiki - dorośli po trzech dawkach również mogą być zarażeni i roznosić a mimo to nie wymaga się od nich na wjeździe PCR'a. Pytanie dlaczego wymaga się tego od dzieci?
  21. I tutaj każdy powinien zadać sobie pytanie, do czego dążymy szkoląc nasze dzieci skoro szansę na zostanie narciarzem zawodowym są praktycznie żadne. Mój syn się szkoli bo: - kocha narty i wciąż chce lepiej jeździć; - może kiedyś zrobi papiery instruktora. My jako rodzice trochę mu to ułatwiamy, choć nie ma "pełnego pakietu" bo koszty są ogromne i nigdy się nie zwrócą. Pomagamy w ramach zdrowego rozsądku.
  22. Mój się dalej szkoli, ale nie na lodowcach więc nie bardzo jest się czym chwalić.
  23. Szczęśliwice maja swoje plusy i minusy, właśnie przez to że są nieprzyjemne. Trzeba tam odnaleźć swój rytm, co generalnie powinno pomóc w nauce, wszak nie zawsze trafia się na idealne warunki do jazdy, a te szczęśliwickie wypłaszczenia potrafią wybijać z rytmu i powodować że dziecko od wejścia uczy się reagować na przeciwności podczas jazdy. Ja tak to widzę, ale oczywiście nie każdy się tam musi odnaleźć.
  24. Nie ma co oceniać na podstawie obserwacji z dołu. Trenerzy mają swoje metody pracy, przy czym trzeba mieć na uwadze jak do tego podchodzą dzieci. Jeśli dziecko chce jeździć, chce słuchać trenerów i jest faktycznie zainteresowane tematem to wiele na tym zyska. Dzieci które nie chcą, nie czują tematu albo są na treningu bo rodzice kazali, nic nie zyskają. Trener za dziecko nie pojedzie, tak samo jak nie popłynie na basenie, nie skoczy czy nie pobiegnie w lekkoatletyce itp. Liczą się chęci dziecka - jak ich nie ma to najlepszy trener nie pomoże.
  25. Na takim treningu na Szczęśliwicach jest zwykle bardzo mało trenujących, zwłaszcza we środy, w soboty jest bardziej tłoczno ale my np opędzalismy temat samymi środami i wystarczyło. W tym sezonie było w ogóle inaczej bo pandemia zablokowała wyjazdy zagraniczne, a wyjazdy krajowe były finansowo do udźwignięcia więc syn był na kilku takich wyjazdach i bardzo sobie chwalił. Ale nie jest to warunek konieczny. Same treningi w Warszawie też by wystarczyły jeśli w dziecku są chęci i determinacja. Do tego dochodzą pozasezonowe treningi rolkowe ukierunkowane na narciarstwo i to też dobrze uzupełnia temat.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...