Bogdan B-13

Owszem, odległość od kabiny jest nieduża (od centrum też). Będąc w Bormio warto moim zdaniem wykupić karnet na całą Valtellinę i przetestować również Santa Caterinę, Ogę z Isolaccią oraz oczywiście Livigno. W samym Bormio warto też, jak się uda, skorzystać z term, chociaż nigdy nie zdążyłem tam dotrzeć. Przy planowaniu dojazdu (a później wyjazdu) do Bormio wziąć pod uwagę czasy otwarcia dla obu kierunków ruchu w tunelu Munt la Schera, bo szczególnie przy wyjeździe w sobotę można się naciąć i czekać do wieczora.

W tym akurat pensjonacie nie mieszkałem, ale w zdecydowanej większości przypadków opis zgadza się z rzeczywistościa. Jeśli cena odpowiada, rezerwowałbym bez obaw, tym bardziej że położenie w Bormio korzystne.

Do Madesimo dojedziesz w zimie tylko od południa, czyli przez Chiavennę, czyli przez Sankt Moritz. Inna sprawa, że do samego St Moritz też można (a w przypadku dużych opadów nawet bezpieczniej) przez Chur i Savognin.

Ale, ponieważ tak naprawdę nic nie ma za darmo, to: 1. zwykle cena zakwaterowania z tzw free ski jest wyższa niż bez skipassa 2. pora jest taka, że może jeszcze trochę pojeździsz, ale warunki...

Wprawdzie free ski to nie jest moja bajka, ale zwykle rezerwując kwaterę biorącą udział w programie free ski otrzymuje sie na miejscu niby darmowy skipass. (tzn. jego koszt jest już zawarty w cenie zakwaterowania)

Też robią, też ściska i też utrzymuje!

Rzeczywiście, coś chyba Kolegę poniosło!

A niby z którego z wymienionych przez Ciebie ubezpieczeń miałbyś coś dostać? Na pewno nie z KL ani NNW, bo to zupełnie coś innego. W pakiecie SKI znajduje się najczęściej ubezpieczenie OC - Twoje, czyli gdybyś Ty w kogoś wjechał, albo coś mu zniszczył, to nie musiałbyś pokrywać kosztów zadośćuczynienia poszkodowanemu, ale zrobiłoby to za Ciebie Twoje ubezpieczenie. Czasem jest jeszcze w pakiecie SKI zabezpieczenie przed kradzieżą, ale z reguły z zamknietych pomieszczeń. Nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem, żeby ubezpieczenie SKI pokrywało koszty sprzętu zniszczonego podczas jazdy na stoku. Jeśli opisany przez Ciebie przypadek był zawiniony przez kogoś innego, masz na to świadków i ustaliłeś sprawcę, to pokrycia strat możesz żądać od tegoż sprawcy. Jeśli miał on ubezpieczenie OC to z tego właśnie pokryte zostaną Twoje szkody. Ale nie jest to sprawa prosta - z reguły bez sądu się nie da.

Można w bawełnie mokrej na plecach - jak ktoś lubi, ale po co? W końcu kiedyś nie było tez wyciągów, ale teraz jakoś przyzwyczailiśmy się do nich i korzystamy, nieprawda?:happy:

Easy,Easy! Koszulka termoaktywna to może być np. 50 zł, nie musi to być od razu X-Bionic!

Nie będzie świadom, bo po tym spoceniu może przeziębić się, zachorować i umrzeć.:sorrow: Tak więc lepiej jednak, sądzę w bieliźnie teermoaktywnej i pozostałych koniecznych utensyliach.

To nie do końca tak. Jeśli pod "nasze zestawy" (rozumiem zestawy termiczne) odzieży narciarskiej zastosuje się zwykłą, bawełniana bieliznę, to przy najmniejszym spoceniu sie można całą tę odzież termoaktywną włożyć.. gdzieś tam, bo całośc nie będzie spełniać podstawowej swojej funkcji-odprowadzania wilgoci na zewnątrz. To wtedy szkoda pieniędzy na -z reguły droższe- ubrania techniczne. Tak więc albo komplet, albo w ogóle szkoda zachodu!

A jeszcze nie widać z jakiego miasta kto jest.

Myślę, że wydatek na winietę opłaca się - przecież to wychodzi po +/- 3,5 euro za jazdę w jedną stronę. A na drodze wzdłuż autostrady różnie bywa (na samej autostradzie zresztą też), zależy to od dnia tygodnia i godziny. Jeżeli natomiast zdecydujesz się mimo wszystko na jazdę przez Garmisch to do przejechania autostradą zostałoby Ci ok 15 km. Wtedy rzeczywiście nie ma sensu winieta. Ale ja zwykle wybieram autostradę - uważam że tak jest wygodniej. Tylko staram się nie jechać tam w sobotę rano.

Najcenniejsze zalety Soldy to stosunkowo niewielka ilośc ludzi, wysoko położone trasy i dośc ciekawy podział na trzy w zasadzie części. Jak równiez muzeum Messnera. Dojazd z Wrocławia przez Monachium, Innsbruck, Landeck, Nauders.

Oj, jeśli to były prawdziwe Descente, to materiałowi można było spokojnie zaufać!

Jak już wyżej było, w sobotę najlepiej być pod Monachium przed 6 rano. Później, w zasadzie do godzin popołudniowych, tak gdzieś do 16, na autostradzie jest gęsto.

I to jest wszystko na temat przejazdu i korków obok Monachium. Howgh!

Tak na poważnie, to przy ustalaniu godziny wyjazdu weź pod uwagę, że ponieważ - jak czytam - jedziesz w nocy z piątku na sobotę, między Monachium a Innsbruckiem na autostradzie będzie gęsto i powoli, jeśli do Monachium dotrzesz po 6.00 rano i tak będzie aż do popołudnia. Tak więc do tego co pokazuje planer podróży oprócz własnych postoi możesz doliczyć, myślę, spokojnie 2 godziny. Ale, dla poprawienia sobie nastroju (że nie tylko Ty stoisz w korku) możesz patrzeć na powrotną nitkę autostrady - tam będzie to samo.

Przed Prutz, czyli przed zjazdem do Kaunertal po lewej stronie jest duża całodobowa stacja benzynowa, chyba BP. To tam ewentualnie możnaby przeczekać do popołudnia...

Ja podobnie jak dareklewandowski uważam że INTERHOME = zawsze zadowolony, a byłem już z nimi ładnych kilka razy. Co do ubezpieczenia - trzeba jak zawsze dokładnie czytać przed wyjazdem. Czy drogie, nie wiem, myślę że porównywalne z innymi, ale z praktyki (niestety) wiem że ubezpieczenie KL skuteczne w działaniu. Jeżeli chodzi o OC to po prostu wykupuję dodatkowe, na sensowną kwotę , bo te pakietowe to zwykle żart, jeśli idzie o sumę. A z kolei cena wynajmu - z tym też nie można generalizować - niektóre oferty INTERHOME wcale nie są wyższe niż przy bezpośrednim wynajmowaniu.

Jeśli Alpy, to, moim zdaniem, jest to za mało. Proponuję rozważyć PZU Traveler (czy jakoś podobnie).

Na szóstkę!? To na poważnie, czy taki dowcip?

Tunel nie jest płatny dodatkowo, a obwodnica Monachium to autostrada.

Sądzę że Brugi nie jest marką którą opłacałoby się podrabiać.