Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'snieg' .
Znaleziono 58 wyników
-
Czy ktoś z użytkowników/użytkowniczek brał udział w takim wyjeździe ??
-
Nigdy nie miałem przyjemności być u Helwetów na nartach. Może ktoś poleci fajny ośrodek. Nie musi być on, mega duży. 120 -150 km tras narciarskich będzie liczbą która mnie zadowoli. Może ktoś mam sprawdzone apartamenty, pensjonaty w Szwajcarii ? Bedę wdzięczny za pomoc.
-
Jak myślicie ośrodki narciarskie w przyszłym sezonie ruszą normalnie, czy wirus storpeduje przyszły sezon.
-
Myślę o zakupie nart Stockli Laser AX lub Laser AR .
-
Mam możliwość na przyszły sezon zarezerwować ( z możliwością anulowania, miesiąc prze przyjazdem, jeśli pandemia będzie dalej z nami ) apartament w miejscowości Hippach. Czy to dobre miejsce na bazę noclegowa ? Wg. mapy do do wyciągu Horbergbahn jest trzy kilometry, a do terenów Zillertal Arena 6,5km . Przystanek skibus podobno przy apartamencie ? Co myślicie o ośrodkach Zillertal Arena i Mayerhofen ??
-
Jakie są wasze opinie na temat ww. miejscowości ? Bardzo interesuje mnie kwestia ski busów ? Jak dużo ich tam jest ? Jak często jeżdżą do poszczególnych wyciągów ?
-
w terminie 25.03-29.03 wybieram się na zakończenie sezonu narciarskiego. Co polecacie ? Ja myślałem o Solden, Obergurgl, SFL, Sankat Anton , Obertauern. Coś do tej listy można jeszcze dodać ? PS. Ischgl odpada, byłem tam na otwarciu tego rocznego sezonu.
-
Witam , wiem że tych tematów już było mnóstwo , mnóstwo też przeczytałem i mam mętlik w głowie. Proszę o pomoc w doborze nart carvingowych , zawsze narty pożyczałem w wypożyczalniach czy to przy stoku czy u u siebie w mieście i w końcu podjąłem decyzję o zakupie swojego sprzętu,stąd prośba o pomoc .Jeśli chodzi o umiejętności wydaje mi się że można je ocenić jako średniozawansowane. wiek - 38lat waga 92-97 ( waha się często ) wzrost - 180cm pomimo dużej masy jestem dosyć sprawnym facetem i dosyć mocnej budowy ( wywodzę się z judo ) , ostatnio jeździłem na rossignol pursuit 100 i jeżdziło mi się dobrze , natomisat czy nie były za krótkie?? jeśli chodzi o budżet to 1000-2000zł Pozdrawiam
- 13 odpowiedzi
-
- dobor-nart
- narty
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć, wybieramy się ze znajomymi do Val di Fiemme (okolice Cavalese) na przełomie Marca i Kwietnia. Gdzie spodziewać się najlepszych warunków do jazdy? Które ośrodki polecicie? dzięki
-
- val di fiemme
- śnieg
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam.Chciałbym wybrać się pod koniec tego roku na narty w nasze góry.I tu pytanie do was jakie stoki polecacie (tam gdzie warunki zawsze dopisują i nie ma problemu ze śniegiem) do wyboru na początek przygody z jazdą na nartach.Zależy mi na tym aby była możliwość wypożyczenia sprzętu na miejscu,gdyż nie posiadam własnego.Pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc
-
Poproszę o pomoc i radę. Mam już jedne narty Voelk Racetiger Speedwall GS i zastanawiam się nad drugą parą na miękki, rozjeżdżony lub po dużych opadach. Kiedyś na testach jeżdziłem na nartach które miały pod butem około 80mm i w takim śniegu jeżdziło się na nich bardzo fajnie. Czy większa szerokość pod butem pomaga w jeździe na Polskich trasach które raczej są rozjechane przez narciarzy po kilku godzinach od otwarcia wyciągu?
- 3 odpowiedzi
-
Jakiś czas temu zabezpieczyłem swoje buty specjalnym impregnatem. But działa jak kalosz a noga nadal oddycha Prawdziwy test był na runmageddonie i sprawdziły się 100 %! Polecam, to produkty Isokor. Mają teraz też sklep internetowy www.issodrysklep.pl. Piona.
- 1 odpowiedź
-
- impregnacja
- zabezpieczenie
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W goglach Oakley ( w tych które mi pasują ) szyba jest nie wymienna. Czy któraś z szyb marki Oakley poradzi sobie w dobrych i złych warunkach . W Atomicach ( w tym modelu który biorę pod uwagę ) szyba jest wymienna ( można zmieniać w zależności od pogody). Obecnie posiadam Hedy z wymiennymi szybami i jestem z nich mocno nie zadowolony i sceptycznie patrzę na te wymiany szyb. Które gogle byście wybrali ?
-
Zależy mi, żebym w goglach dobrze widział w każdych warunkach. Opcja ze zmian szyby, raczej u mnie odpada. Z góry dziękuje.
-
No tak... ...od dawna zazdroszczę wam Chłopaki wypraw skiturowych. W drodze na trening do Szwajcarii Bałtowskiej zrodził się w mojej głowie chytry plan Śniegu nawaliło ponad 30 centymetrów - piękna zima dookoła, dlaczego nie? Postanowiłem zadebiutować na turach. Pojeździłem dwie godzinki po trasach, zapakowałem narty do auta i przeniosłem się pod zamek. Zaparkowałem tuż przy ulicy: Ponieważ nie posiadam fok, nie mam również plecaka do którego mógłbym przymocować narty - to biorę pokrowiec z nartami na ramię i ruszam. Schody całe zasypane i jak miałbym umiejętności takie jak rasowy freerider - to spokojnie mógłbym zjechać częściowo w puchu, częściowo na poręczach Pnę się w górę... Idę, idę i myślę sobie, że @johnny_narciarz gdyby był u mnie - to podłączyłby się pod tę wyprawę. Wychodzę powoli ponad linię lasu i pojawiają się fragmenty przedzamcza... Robię krótką przerwę Jak widać warunki do turowania dzisiaj w mojej okolicy - cudowne! Spoglądając w stronę lasu, to spokojnie @gregor_g4, @aklim, @MarioJ, @marionen a nawet sam @JurekByd, czy @Wujot wykonali by tutaj kilka skrętów Tylko mając w pamięci kłopoty ze zdrowiem @Góral spod Skrzycznego nie wymieniłem, naszego Przyjaciela ze Szczyrku - nad powyższym zdjęciem Coraz piękniej - żywego luda nie widać, a ja nadal turuję dzielnie... ...krótka modlitwa bym nie zginął gdzieś w zamieci śnieżnej. Mimo tego, że godzina już dość późna, mróz jest siarczysty, pada nadal z nieba białymi płatkami, ja jestem dzielny i prę do przodu. W tej średniowiecznej głuszy pojawiają się znienacka również oznaki cywilizacji. Jest wąsko, puchu sporo... ...ale łapacze lawin czuwają, by okoliczni mieszkańcy nie zostali przysypani zwałami śniegu. Turuję i dumam... ...czy @Piotr_67 już w Polsce, czy może się zgubił gdzieś pośród tych zawiei, na które napotkał pod Wiedniem? Tak dumając powoli zbliżam się do celu mojej wędrówki. Okolica zacna: Odsapnąłem i kluczę dalej pośród tych starożytnych skał. Śniegu jest tak dużo, że po założeniu nart na nogi, one giną w puchu Podziwiam okoliczne krajobrazy, przyjmuję do wiadomości informacje... Zbliżając się do centralnego punktu mojej wędrówki - robię pamiątkowe zdjęcie Ponieważ nie zabieram ze sobą butów narciarskich obmyślam plan zjazdu. A co tam? Przecież moje "traktorowate" Merele idealnie się nadadzą! Zakładam pierwszy ślad i niestety kończy się to glebą - śmieję się w głos po tym upadku! Cóż - pierwsze koty za płoty. Próbuję drugi raz: Jest sukces! Udaje się zjechać. Podchodzę, ustawiam aparat na statywie i filmuję trzeci zjazd Jak skończę niniejszą relację - to zabieram się za montaż klipu z tego wydarzenia @artix, wiem, że zazdrościsz mi tych dziewiczych zjazdów Eksploruję dalej. Moim oczom ukazuje się stara piwniczka... ciekawe, czy tam jakiś grzaniec jest przechowywany? Spoglądam na fosę i się zastanawiam - mamy na forum podróżnika, narciarza, @marcinn - wiem, że jeździłeś w różnych stronach świata... ale mam pytanie? Czy jeździłeś free w fosie iłżeckiego zamku? Pewnie nie No, a tak zawiłe, wąskie i techniczne zjazdy po zakamarkach warowni, mógłby tylko @Mitek zaliczyć poprawnym śmigiem No i jest! Dziedziniec: Z niego widok na szczyt i mój cel. Wchodzić tam, skakać z samej góry? Nieee jednak puchu jest zdecydowanie za mało. Krótka przerwa, obcowanie z historią i... ...zawracam. W drodze powrotnej podziwiam okoliczne miasteczko: Nie Nie jest tak stromo jak się wydawało przy podejściu - daje radę bezpiecznie podążać, do auta. Kończę ten swój skiturowy debiut Myślę, że wszyscy wymienieni wyżej jesteście ze mnie dumni... ...mam nadzieję, że @JC, @leitner @Bumer wraz z @expat są zaskoczeni z mojego wyboru terenu narciarskiego na ten debiut Przebyty dystans 1,04 kilometra, przewyższenie 31 metrów, czas 0:34:33, maksymalna prędkość 27 km/h Pięknie!!! Jestem z siebie dumny!!! marboru
- 26 odpowiedzi
-
- 21
-
- skitury
- zamek w iłży
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
U nas nie możemy doczekać się zimy. Za to na Saharze (na terenie Algierii) znów spadł śnieg. Miejscami aż 40 cm!
- 6 odpowiedzi
-
- 5
-
Nie trzeba odstawiać roweru zimą do piwnicy czy garażu. Coś dla licznego i silnego grona rowerowego na forum. Można na rowerze freeride'ować... niestety chwilowa awaria - przepraszam. Dobra poszło... https://web.facebook.com/peopleareawesome/videos/1494274310621742/?_rdc=1&_rdr
-
Cześć, znajomi planują wyjazd w terminie 17 – 26 marca 2017 do Val di Fiemme. Byłem tam rok temu w terminie 11-20 marzec 2016 i ostatniego dnia robiła się już woda, może nie byłem na najwyższych stokach, ale na średniej wysokości była praktycznie kasza, a z krzesełek kapała woda. Warunki w tygodniu 11-20 marzec 2016 były bardzo dobre poza koncówką. W tym roku w Val di Fiemme przesuneli High Sezon o tydzień (?), ale nie mam pojęcia na jakiej podstawie to zrobili, bo raczej nie są w stanie przewidzieć tak dobrze pogody 4 miesiące do przodu (?). Stąd moje pytanie: był tam ktoś w tym terminie i wie jak sytuacja wyglądała w innych latach?
- 8 odpowiedzi
-
- snieg
- valdifiemme
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
To nie będzie post z tych gdzie jechać na narty, a raczej moja subiektywna opinia gdzie jechać na narty Za trzy tygodnie jadę do Dienten (Hochkoenig). Jak szukałem kwater w różnych ośrodkach to nawet nie brałem pod uwagę Dolomitów i innych po drugiej stronie Brennero. I tak patrząc na kamery to coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że moja taktyka jest słuszna. Porównując taką np Alta Badię gdzie są tylko białe ścieżki na zielonych polach z rzeczonym Hochkoenig to coraz bardziej mi się micha cieszy. Taką sytuację obserwuję już od kilku lat. Pamiętam jak raz wracaliśmy z Andalo, Naturalnego śniegu było tam niewiele. Po przekroczeniu Brennero biało zrobiło się w momencie. Jakie są wasze obserwacje? PS ja tam wolę po nawet twardym, ale naturalnym jeździć. Pozdrawiam.
-
Ponieważ od pewnego czasu nasza skiturowa grupka zdecydowała się na większą obecność na tutejszym forum to w ramach eksperymentu postanowiłem poprzenosić moje relacje z odbytych już wojaży. Na początek relacja z trawersu Ortlera z 2014 roku "Ukoronowaniem" (choć to jeszcze niekoniecznie) naszego sezonu narciarskiego miał być trawers masywu Ortler - Cevedale - rozległej grupy położonej w południowym Tyrolu i znanej "normalnym" narciarzom z takich stacji jak Sulda, passo dello Stelvia, Santa Caterina Valfurva, blisko leży też Bormio. Po dokładniejszym przyjrzeniu się obszarowi trawers zamienił się w trochę "gwiaździstą" eksploatację terenu. Zaplanowaliśmy 7 noclegów w czterech schroniskach. Ponieważ w pierwszym schronisku były dwa noclegi a w drugim trzy można było zabrać więcej żarcia z myślą, że je zutylizujemy przed końcem tury i nie będziemy codzienne musieli targać. W kwestii plecaków już kiedyś pisałem więc krótko; mieliśmy sprzęt narciarski (narty, foki, buty, harszle, kije, gogle, rękawice), ratunkowy (ABC), wspinaczkowy (2 liny na pięciu, szpej, raki, czekan), ciuchy (razem po trzy warstwy) okulary IV kategorii no i kapcie, wkład do śpiwora, apteczka, zestaw naprawczy. Na zespól była też jedna zapasowa foka. Oprócz tego zabrałem czapkę z wielkim daszkiem i ochroną karku a także kominiarkę, która lepiej sprawdza się od buffa i lekkie rękawiczki. Wspomnianego na początku szturm żarcia zabrałem około kilograma - minimalnie za dużo. Nie wziąłem termosu tylko butelkę PET (i tabletki musujące z magnezem). Razem dało to normalny plecak bez nart i butów pewnie z 12-13 kg. Dojazd z Wro zajął 12 godzin - około 18.30 dotarliśmy do końca drogi w dolinie Martell. Przed 20.00 zameldowaliśmy się w schronisku Zufallhutte pytamy: - sprechen sie deutsch? - ja naturlich, i po włosku i po polsku też! Szczęka nam opada - ekipa w schronisku jest głównie polska, trzy dziewczyny (no wstydu to one nam nie przynoszą) z Anetą na czele, kucharz też Polak, Włoch właściciel i Rosjanka to chyba cała reszta ekipy. Wybiegają na chwilę aby nas obejrzeć - okazuje sie, że jesteśmy pierwszą polską grupą od 3 lat! Chyba brakuje miejsc noclegowych bo dostajemy 2,5 dwójki (a zamawialiśmy zbiorówki). Ja z Kamilem mamy nawet pojedyncze łóżka, umywalkę w pokoju i jest - szok - pościel. w kranach ciepła woda. Dzień 1 Śniadanie o 6.30 trochę po 7.15 wychodzimy, jak zawsze, raczej jako jedni z ostatnich - aby iść po śladach tubylców. Wysokość schroniska to 2265 m.n.p.m. Naszym celem jest kollkuppe (3330). Rano jest mglisto, wietrznie i w takich warunkach lądujemy na przełęczy pod szczytem (3306). Razem z nami jest pewnie kilkunastu narciarzy. Do szczytu brakuje tylko 30 m ale uznajemy, że w tym wygwizdowie i mgle nie ma sensu tam włazić, podobnie myśli większość. Zakładamy narty i jazda. Widoczność jest mocno ograniczona ale stopniowo rozwiewa się i przy schronisku jest już tak. Pora jest mocno wczesna koło 13.00 jesteśmy obok schroniska (2265 m) więc co zrobić z tak pięknie rozpoczętym dniem? Proponuję aby spróbować wleźć na Madritsch spitz (3255). Dobra widoczność się stopniowo kiepści i gdzieś pod przełęczą na wysokości pod 3000 ściągamy foki i jazda w dół. Stopniowo coraz więcej widać, początkowe strome ścianki kończą się rozległymi dolinami i jedziemy sobie jak Pany. Budynek po lewej to hotel przed którym parkujemy a ten po prawej schronisko. Bilans dnia to 1700 m w pionie, w sumie 20 km podejścia i zjazdy. W schronisku przeparkowują nas do 6-ki (dodając nam Austriaka do kompletu). Warto wspomnieć, że kuchnia tutaj jest naprawdę dobra i w wielkiej obfitości. Dzień 2 Następnego dnia czeka nas zmiana miejscówki ale zanim to nastąpi to jest kawałek drogi. Plan jest następujący. Wpierw na Monte Cevedale (3769 m) później krótki zjazd w dolinę Vedretta di Cadec a nastepnie przez przełęcz pod Pasquale (3431 m) i na końcu zjazd do schroniska Branca. Dyskutujemy drogę podejścia i ustalamy dość długą linię łagodnie okrążająca ZufallSpitze (szczyt leżący tuż obok naszego celu) i wchodząca na Monte Cevedale od północy. Wydaje się, że to zdecydowanie dłuższa droga niż wejście od wschodu ale zagęszczenie poziomic pokazuje, ze byłoby tam dużo trawersowania a tak wygląda, że będzie można rozpędzić jak pociąg i może to być szybsza a co ważniejsze przyjemniejsza droga. Ta kalkulacja okazuje się trafna. Za to cały czas wzmaga się wiatr i po bardzo wrednym końcowym podejściu lądując na szczycie dosłownie telepiemy się z zimna. Za granią na szczęście nie wieje i udaje się powoli dojść do siebie. Zjazd wzdłuż seraków jest bardzo urokliwy a później po przezbrojeniu nart wchodzimy na przełęcz pod Pasqualle. Ściagamy foki, na początku jest stromo i w dodatku jedziemy po starym lawinisku ale z czasem się wypłaszcza i robi się pięknie. Wypatrujemy jakiegoś przytulniejszego miejsca aby zrobić sobie przerwę bo czasu do obiadokolacji jeszcze sporo. No wygląda, że wiatr wieje wszędzie i z różnych kierunków W Brance (2487) dostajemy sympatyczną 6-kę więc mamy dodatkowe łóżko na bety. Karmią tutaj też świetnie. Bilans dnia to 1700 m w pionie Dzień 3 Położenie Brancy jest genialne, w okolicy roi się od szczytów 3500-3700. Za pierwszy cel obieramy Matteo (3678), dzień wita nas sporym zachmurzeniem, zjeżdżamy kawałek i ubieramy foki. Miła niespodzianka - szybko przejaśnia się - "nasz szczyt" tkwi gdzieś w chmurach na końcu doliny. Początkowo idziemy za niewielką grupką ale później decydujemy się na "własną" drogę podejścia - wykorzystując długi, wysoki i wygodny grzbiet moreny bocznej, która komfortowo przeprowadza nas przez pofałdowany teren lodowca. Za nami podążają inne grupy. Szybko zdobywamy wysokość i robi się coraz piękniej. Podziwiamy olbrzymie seraki. Na grani jest już bardzo twardo a miejscami dla odmiany drobniutki sypki i nietrzymający śnieg. Trzeba uważać. Na szczycie jest nas kilkunastu, wiatr przywiał chmury i zjazd nie jest już taki oczywisty. Na szczęście obok szykuje sie grupa z przewodnikem wiec postanawiamy zasępić się. Miejscowy dobrze zna teren prowadząc przez interesujace, często przyjazne narciarzom ścianki. I już wiem bedzie to jeden z najsympatyczniejszych zjazdów w życiu. Słońce też sympatycznie wylazło zza chmur. Delektujemy sie widokami, zjazdami - teren cudownie pokręcony. Znów jesteśmy na morenie bocznej i zaglądamy w oczy lodowca. Obok szczelin prowadzi zjazd z Tresero - widać, że 20 m odchyłki od szlaku może skończyć się w lodowym grobie. A to chyba maksymalna dokładność z jaką da się w praktyce nawigować w terenie przy pomocy GPS-ów... Podziwiamy jak w amfiteatrze szczyty dookoła dyskutując gdzie by tu jeszcze jutro wleźć a przede wszystkim zjechać. W schronisku, do którego trzeba trochę podejść, jesteśmy dużo przed czasem obiadu więc myjemy się i piwkujemy. Obiad jest nagrodą za nasz znój i trzeba powiedzieć, że kuchnia włoska w schroniskach bije na głowę austriacką (jakkolwiek i tam kalorii nie brakowało). dzień 4 - cdn
-
Witam Zostałam potrącona na stoku narciarz nawet sie nie zatrzymał. Dopiero poźniej został złapany. Dostałam już odszkodowanie, ale chciałabym starać się o zadośćuczynienie od niego. Jak je uzyskac?