Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Sprzęt i jazda na nartach ski tour


Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj byłem na małym spacerku w Tatrach, gdzie jak wiadomo śniegu, jak na lekarstwo, ale to dotyczy alpejczyków. Natomiast skitourowcy śmigają sobie aż miło. I taka mi myśl z kolegą zaświtała, czy by nie zaopatrzyć się w ten sprzęt i rozpocząć nową narciarską przygodę.

Mam w związku z tym parę pytań do ludzisków, które już jeżdżą/wspinają się na nartach skitourowych:

  • jaka jest różnica w jeździe w dół stoku na przygotowanych odcinkach tras narciarskich, pomiędzy nartami obecnie używanymi, a skitourowymi
  • czy buty do ski touringu nadają się do użytkowania ich razem z normalnymi nartami
  • kiedy przypina się te foki - czy tylko na stromych podejściach, czy również na łagodnych
  • jaki sprzęt na początek kupić - tak jak w alpin ski - najpierw buty, potem jakieś narty
  • czy twardość i dobór butów jest takim samym problemem, jak w alpin ski
  • wreszcie ubiór - co jest niezbędne na początek
  • jakie trasy w Tatrach polecacie na początek

Może są ważniejsze aspekty dla początkującego w tej dziedzinie, których nie poruszyłem - byłbym wdzięczny za sugestie.

I na koniec informacja dla skitourowców - TPN wyznaczył nową traskę, która łączy podejście na Goryczkową z Kalatówkami. W okolicach mostku na nartostradzie jest odbicie w prawo w górę i wychodzi się na Polanie Kalatówki. Mała rzecz, ale cieszy.

Edytowane przez Bończa
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[*]jaka jest różnica w jeździe w dół stoku na przygotowanych odcinkach tras narciarskich, pomiędzy nartami obecnie używanymi, a skitourowymi

Są różne narty skitourowe, od prostszych do bardziej taliowanych. Ja mam stare Hagany Carbon Tourcarve, o promieniu skrętu 13,5 m , i jazda na przygotowanym stoku jest bardzo podobna jak w zjazdowych - tyle, że po twardym jeździ się gorzej ze względu na to, że są miększe. Przez wiązanie turowe noga trochę inaczej w nich leży, ale można się przyzwyczaić.

[*]czy buty do ski touringu nadają się do użytkowania ich razem z normalnymi nartami

Są też różne buty i różne przypadki, a zatem różne opinie. Jeśli to są buty twardsze, czteroklamrowe, to jest to możliwe. Mnie akurat udało się idealnie dobrać buty (damskie Garmonty, żeby podać model, musiałabym zejść do garażu, bo o tej porze roku nie opuszczają auta - ale to numer 22, więc chyba informacja byłaby dla Ciebie mało przydatna ;) - dziwnym trafem w ogóle udało się taki numer zdobyć). Jeżdżę w nich i na zjazdowych Headach, i na Haganach, i tylko od czasu do czasu nachodzi mnie myśl, żeby jednak kupić coś twardszego do zjazdówek. To jest luźna myśl, i szybko ginie.

[*]kiedy przypina się te foki - czy tylko na stromych podejściach, czy również na łagodnych

To zależy też od warunków śniegowych - po prostu wtedy, kiedy bez fok ciągnie do tyłu :D.

[*]jaki sprzęt na początek kupić - tak jak w alpin ski - najpierw buty, potem jakieś narty

Obawiam się, że jednak wszystko naraz - tym, co umożliwia chodzenie/podchodzenie na nartach turowych jest wiązanie, umożliwiające odrywanie się pięty - czyli musi być do niego odpowiedni but, a siłą rzeczy musi być ono zamontowane do narty. Można jednak (z wyjątkiem butów) spróbować "z demobilu".

[*]czy twardość i dobór butów jest takim samym problemem, jak w alpin ski

Buty turowe nie mają fleksu określonego tak, jak zjazdowe, ale generalnie są, ze zrozumiałych przyczyn, miększe. Jest jednak cały wachlarz możliwości, w zależności od przeznaczenia - więcej chodzenia, czy trudniejszych zjazdów (oczywiście, twardsze). Tu trzeba określić swoje preferencje i w oparciu o nie dobrać but twardszy lub miększy. Przede wszystkim musi być bardzo dobrze dopasowany, żeby uniknąć dokuczliwych obtarć (właściwie całkiem to chyba się nie da, noga cały czas "pracuje" w bucie), i dopasowanie jest jeszcze ważniejsze niż przy butach zjazdowych.

[*]wreszcie ubiór - co jest niezbędne na początek

Nie przesadzałabym z problemami. Może tylko zwróciłabym uwagę na odpowiednią bieliznę, bo przy wysiłku, z jakim wiąże się podchodzenie, można się nieźle spocić. I przydatny byłby plecak, do którego można przytroczyć narty.

[*]jakie trasy w Tatrach polecacie na początek

Myślę, że trasy w Tatrach Zachodnich, które dla zjazdowca są znane głównie z lektury o dawnych czasach. Tu akurat, o ile mi wiadomo, najlepsze są nadal stare opracowania Oppenheima (można poszukać na Allegro). Też znane wszystkim okolice Kasprowego, gdzie można w miarę łagodnie przestawić się na inne podejście do nart, oczywiście z szacunkiem dla TPN ;). Kondratowa i okolice. Co do Tatr Wysokich, jest współczesna książka Wali i Życzkowskiego z opisem tras, łatwiejszych i bardzo trudnych. Wiele z tych mniej trudnych jest w okolicach 5 Stawów.

Wydaje mi się, że to są właśnie główne kwestie. Dodałabym sprawę bezpieczeństwa, a w szczególności lawin ,o czym zawsze trzeba pamiętać opuszczając utarte trasy, i sprzętu lawinowego. Dzięki za wiadomość o trasce między Goryczkową i Kalatówkami.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naoglądałem się tych skitourowców będąc teraz w Alpach.

W ciągu tych ośmiu dni spotkałem w różnych miejscach i na różnych trasach kilkadziesiąt takich osób.

Patrząc na to poprzez pryzmat mojego lenistwa i wygodnictwa mam do nich wielki szacunek.

I co zwróciło moją uwagę,...nie było widać zmęczenia na ich twarzach.

Malowała się tylko radość.

Radość z pokonywania góry i własnych słabości.

Podziwiam ich systematykę w podchodzeniu.

Jednym spokojnym rytmem,krok za krokiem-krok za krokiem.

Pomimo,że idą powoli to w niewyobrażalnie szybkim tempie (dla mnie :eek:), zdobywali szczyty.

Rafał życzę powodzenia w podejmowaniu nowych wyzwań i poznawaniu nowej przygody.

Na mnie jednak nie licz.:D

Alpin-ski to tak,możemy razem uprawiać.

A w tym drugim to mogę Ci tylko kibicować.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maria bardzo dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi:) Pewnie się kiedyś spotkamy na trasie.

Figo - to nie do końca musi być takie męczące:). Sprawa ta też mnie intrygowała, myślę sobie nieźli pakerzy - podchodzą (nawet dwa razy dziennie) na Kasprowy i dają radę. Więc kiedyś w Kotle Goryczkowym zobaczyłem naprawdę fajną lufę, która się wspinała na tourach. Zagadnąłem do niej, właśnie z tym pytaniem, jak to ciężko jest? A ona mi melduje, że to nie takie ciężkie, jak wygląda i podała wtedy czas, jaki zajęło jej dojście do miejsca powyżej dolnej stacji wyciągu na Goryczkowej. Nie pamiętam dokładnie ile minut to było, ale pamiętam, że nie był to długi czas. Tak więc wspinanie na nartach daje chyba inne "przełożenie" na podejście, niż na nogach.

Ciekaw jestem opinii na ten temat praktyków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie to wcale nie takie straszne przezwyciężanie się. Ot, po prostu się idzie. Przecież nie brakuje ludzi chodzących w górach latem. A tym, co mnie najbardziej zaskakiwało na początku, jest fakt, że po długim podejściu następuje długa jazda - wcale nie jest tak, że człek lezie z najwyższym wysiłkiem, żeby w moment zjechać. Odczucie (przynajmniej moje) jest takie, że to się równoważy, a z podejścia potem wynika zaskakujący kawał trasy do zjazdu. Nie mówiąc już o tym, że podejście też jest przyjemnością :). Takie są moje odczucia, ale chyba nie tylko moje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie to wcale nie takie straszne przezwyciężanie się. Ot, po prostu się idzie. Przecież nie brakuje ludzi chodzących w górach latem. A tym, co mnie najbardziej zaskakiwało na początku, jest fakt, że po długim podejściu następuje długa jazda - wcale nie jest tak, że człek lezie z najwyższym wysiłkiem, żeby w moment zjechać. Odczucie (przynajmniej moje) jest takie, że to się równoważy, a z podejścia potem wynika zaskakujący kawał trasy do zjazdu. Nie mówiąc już o tym, że podejście też jest przyjemnością :). Takie są moje odczucia, ale chyba nie tylko moje.

Toż ja właśnie to wszystko wyczytawałem na twarzach Tych ludzi.

Sama radość, brak oznak nadmiernego wysiłku.

Wydaje mi się ,że wiem o co chodzi.Po prostu nie zauważyłem żeby komukolwiek choćby raz noga ujechała w tył.

Tak więc krok po kroczku dążą do celu.

Ale to nie ja z moim popyrtanym charakterem,że - już chcę być tam a nie za pół godziny.

Wygodnicki i leniwy do bólu jestem i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie wtrącić trzy grosze a propos ubioru:).Otóż ja mam ze sobą zawsze dwie kurtki-jedną cieńszą do podchodzenia,drugą grubszą,która jest przydatna kiedy mam przystanek lub zjeżdżam.Ta druga kurtka jest lekka żeby można ją było spokojnie zmieścić do plecaka,ale jednocześnie ciepła.Zabieram ze sobą dwie pary rękawic też ciensze,polarowe i grubsze,narciarskie.Spodnie mam cieńkie,ale nieprzemakalne i oczywiscie kalesonki pod spodem.Tak jak pisała Maria warto mieć porządną bieliznę,ja dużą wagę przywiązuje tez do skarpet,ponieważ niektóre mnie obcierają.

Co do butów to ja moich(Scarpa), nie zapnę do wiązań zjazdowych.

Tak jak Maria uważam,że "foczenie" to nie jest straszne przemęczanie się,a jaka to radość,że się wlazło...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie to wcale nie takie straszne przezwyciężanie się. Ot, po prostu się idzie. Przecież nie brakuje ludzi chodzących w górach latem. A tym, co mnie najbardziej zaskakiwało na początku, jest fakt, że po długim podejściu następuje długa jazda - wcale nie jest tak, że człek lezie z najwyższym wysiłkiem, żeby w moment zjechać. Odczucie (przynajmniej moje) jest takie, że to się równoważy, a z podejścia potem wynika zaskakujący kawał trasy do zjazdu. Nie mówiąc już o tym, że podejście też jest przyjemnością :). Takie są moje odczucia, ale chyba nie tylko moje.

Co prawda nie mam jeszcze turówek,ale coś o podejściu i długiej jeździe,a przede wszystkim towarzyszącej temu przyjemności,mogę powiedzieć.Dziś wylazłem na Szyndzielnię i znów było pięknie,a i jazda przyjemna! :rolleyes: Pakuję buty do plecaka,doczepiam narty i jazda na górę!Sposobów na skialpinizm jest wiele,jak i miejsc do jego uprawiania,wystarczy pomysł... :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I taka mi myśl z kolegą zaświtała, czy by nie zaopatrzyć się w ten sprzęt i rozpocząć nową narciarską przygodę.

Mam w związku z tym parę pytań do ludzisków, które już jeżdżą/wspinają się na nartach skitourowych:

Pomysł przedni - a ludzi z "tej bajki" (ze sprzętem) będzie można spotkać w sobotę na Pucharze Brennej (www.bot5.pl) - zapraszam!

Tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rafał !

Pakuj się i do Brennej.:)

Poznasz piękną i malowniczo położoną dolinę Brennicy.

Popodglądasz jaki to sprzęt ludziska mają i będziesz miał na co zbierać.:D

Nie tylko dolinę ale i okalające górki :)

Oj będziesz miał co zbierać - dużą skarbonkę trzeba na ten sprzęt przygotować ( pisząc sprzęt mam na myśli : narty, wiązania, foki, kije, buty, plecak, ubiór od czapki po bieliznę, i w dalszej kolejności sprzęt lawinowy .....)

Ale jest to warte choćby dla "banana na pyszczysku" :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Odświeżam wątek, bo wiele tu dobrego tekstu napisanego przez Marię, ktorej uwagi mogę już docenić, jako nowy użytkownik sprzętu turowego.

Poza tym linkuję do tekstu Damiana Wilczyńskiego z zakopiańskiego Tatra Trade, gdzie przy Rondzie można wypożyczyć lub kupić sprzęt. Tekst dzisiejszy na temat doboru nart skitourowych.

http://www.powder.pl/narty-do-skitouru

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje Coomback mają dobre opinie, jako sprzęt skiturowy. Zapewne do zjazdów są OK. Ale nie wiem, czy równie fajne bedą do podchodzenia. Waga sprzętu ma kolosalne znaczenie w tej dyscyplinie. Jako przykład mogę podać mój przypadek dotyczący plecaka. Chodziłem do niedawna z cywilnym plecakiem, dość porządnym, ale cywil. Kupiłem teraz plecak dedykowany do skituru i różnica jest ogromna. Ten stary wspominam, jakbym cegły taszczył na górę. Ten nowy waży 260g i jest jak piórko, a jednocześnie spełnia inne funkcje, jak noszenie nart.

Także dla przyszłych skiturowców - patrzcie na wagę kupowanego sprzętu. Najpierw wydaje się: e tam, parę dkg nie robi różnicy, dam radę. Nic bardziej mylnego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coombacki są dość lekkie,ale faktycznie do najlżejszych nie należą.O ile się nie mylę,takie narty Trab ważą poniżej 1000g ,kiedy moje 1800g.Pewnie niedługo się przekonam,czy wybór był w pełni trafny.Druga sprawa to wiązania i tu też jest temat rzeka.Ja stawiam bardziej na zjazdy,bo zapewne tak będę je częściej wykorzystywał,a to oznacza również większą wagę.Zawsze coś za coś. :rolleyes:: Nic tylko nad kondycją pracować.

Fajnie,że wspomniałeś o plecaku,nawet nie wiedziałem,że robią takie specjalne.Chyba sam się rozejrzę za czymś takim.Nawet jak bez nart chodziłem po górach,to zwykły plecak,niezbyt wypełniony,czasem mocno mi ciążył.O noszeniu moich slalomek nawet nie wspomnę - dojście do Klimczoka sporo sił kosztowało... :redface:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden Comback 1800g :). Także wnosisz już 3.600 plus wiązanie. Moje Hagan X-Ultra 2000g para.

Apropos...są takie nakladki do wiązań zjazdowych. Nazywa się to trekker i może służyć przy podejściu. Może ci się przyda ta informacja. Narty już masz, nie musiał byś inwestować w wiązania, które są drogie...

http://twotip.com/shop/product/10637/bca-adapter-skitour-alpine-trekker?category=111&gclid=CIji-rLGka4CFYeEDgodc1aegw

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden Comback 1800g :). Także wnosisz już 3.600 plus wiązanie. Moje Hagan X-Ultra 2000g para.

Apropos...są takie nakladki do wiązań zjazdowych. Nazywa się to trekker i może służyć przy podejściu. Może ci się przyda ta informacja. Narty już masz, nie musiał byś inwestować w wiązania, które są drogie...

http://twotip.com/shop/product/10637/bca-adapter-skitour-alpine-trekker?category=111&gclid=CIji-rLGka4CFYeEDgodc1aegw

Kurcze,rwewelka!!! :angel:

Wielki dzięks!!! To niewątpliwie rozwiązuję na dzień dzisiejszy problem.To może jeszcze tej zimy,zamiast na plecach,będę miał narty na nogach.

Znalazłem też na alledrogo kilka ofert niedrogich fok,więc szansa jest. :smile:

No a z masą będę musiał się pogodzić.W sumie Gregor szedł na jeszcze cięższych K2 Obsethed. :rolleyes::

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Ostatnie wydarzenia w Tatrach, które opisaliśmy w wątku http://www.skionline.pl/forum/showthread.php/15177-Lawina-w-Tatrach kazały zweryfikować pogląd, że zagrożenie lawinami dotyczy tylko narciarzy uprawiających ekstremalne zjazdy. W miejscu, gdzie zeszła ta lawina codziennie jeżdżą narciarze, którzy poza trasy się nie wybierają.

Ale bez względu, kogo to dotyczy, trzeba rozważyć posiadanie detektora lawinowego, sondy oraz łopaty. Czy to poprzez wypożyczenie, czy zakup. Nie ważne na początku jaki rodzaj detektora będziemy mieć, grunt aby go posiadać.

Ja używam detektor Pieps. Austryjacka firma, o dużych tradycjach w produkcji tego typu sprzętu postawiła na wysoką jakość oraz prostotę obsługi. Jeśli kogoś interesuje działanie Pieps'a, to mogę pokazać zasady działania.

Istotą prawidłowego używania tego sprzętu są ćwiczenia praktyczne. Dlatego kursy lawinowe są uzupełnieniem wiedzy o zagrożeniach w górach.

Wielu z nas przesiada się na szerokie i długie dechy, aby zaznać przyjemności jazdy w trudniejszych warunkach i puchu. Trzeba rozważyć kwestie bezpieczeństwa.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bończa podjął tutaj ważny temat, gdyż popularność wyjazdów poza trasę rośnie w tym również pośród Skionlinowców.

Lawiny kojarzą nam się głownie z Tatrami, Karkonoszami, Babią Górą no i może Bieszczadami. Ja dla odmiany od tych rejonów trafiłem na innym forum narciarskim na zdjęcie z Szczyrku sprzed tygodnia, gdzie wyraźnie widać "deskę" która wyjechała. Rozmiar może i nie duży, ale jak przeliczyć średnio m3 śniegu po 250kg to masa może zrobić swoje.

Parę słów w temacie lawin napisał już na forum Mihumor, który niewątpliwie dysponuje praktyką i doświadczeniem podając także przy okazji bardzo przydatny link.

ps. update linku: http://www.imgw.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=182&Itemid=206

Edytowane przez ravick97
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam, że obok cytowanej przez Ravicka sytuacji w Szczyrku, ostatnio na Pilsku było dudnienie przy przejazdach narciarzy. Także sytuacja się dynamicznie zmienia i należy już wszędzie uważać.

Rafał a co to "dudnienie"?

Z tego co wiem, opisywany wyżej przypadek wypadek powinien był szeroko opisywany: nawet Recco jednego nie mieli.

Dośc dziwne, bo wydawało mi się, że teraz do wszystkiego to wszywają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...