Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

"Sprawa dla reportera" - wypadek na stoku


Chris_M

Rekomendowane odpowiedzi

...PS Piotrze troche naciągnąłeś tą filmową sytuacje SB. ;)....

Ależ skąd:wink:

Ja tylko przytoczyłem samego zainteresowanego:

"...ale pani się speszyła, nie wiem czy mną, czy kamerą i wyhamowała"

Pozdrawiam

PS: sorry za te ostatnie OT-y

Edytowane przez Piotr_67
ps
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to trochę inna sytuacja, ale wbrew pozorom podobna.

Wręcz przeciwnie: podobna tylko na pozór!

Ten jadący z tyłu to ja, prze de mną jakiś nieznany narciarz.

Zaczął wcześniej, ja ruszyłem później.

Jak widać na filmiku ja jadę dużo szybciej.

Dojeżdżając do gościa od tyłu, zmieniam tor jazdy aby nie spowodować kolizji.

Tyle faktów.

Teraz moje przemyślenia:

Zakładając, że ja jechałbym długim skrętem (czyli jeszcze szybciej) i nie zmieniając toru jazdy na bezkolizyjny wlepiłbym w gościa idealnie.

Mało tego, to jest duża szansa na to, że zderzylibyśmy się "czołowo" (on skręca w lewo, ja w prawo).

A teraz moje pytania:

1. Czy ta sytuacja przy tych założeniach jest podobna do tej z programu TV?

Całe podobieństwo to takie, że po stoku jedzie dwóch narciarzy, jeden wyżej, drugi niżej, a ten wyżej jedzie prędzej.

Różnic jest o znacznie więcej.

Przede wszystkim, Wy obaj jedziecie w linii spadku stoku, krótkim skrętem, a w omawianym przypadku narciarze jechali długim skrętem i cała szerokością stoku.

Więc porównywanie tych dwóch przypadków na podstawie filmiku, jest niczym innym, jak tylko gdybaniem, co by było, gdyby babcia była dziadkiem.

2. Kto w tej sytuacji ponosiłby odpowiedzialność - ja czy ten drugi?

W sytuacji na filmiku nie ma wątpliwości, że winnym byłbyś Ty.

W przypadku, którego dotyczy dyskusja, sytuacja już taka oczywista nie jest.

Pozdrawiam.

Również pozdrawiam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybyś jechał technika carvingową miałbyś zawężone i wybiórcze pole widzenia

To, że jakieś zjawisko nie jest Tobie znane, wcale nie świadczy o tym, że ono nie istnieje!

Niedawno na National Geografic Chanel była seria filmów o wspólnej nazwie "Test your brain", co przetłumaczono na "Rusz głową".

Spróbuj poszukać odcinka o nazwie "Pay attention", po polsku nazwanego "Skup się".

Zademonstrowano tam właśnie te ograniczenia ludzkiego umysłu, których istnienie Ty negujesz.

Nie zapomnij filmu obejrzeć do końca, bo na samym końcu będziesz miał okazje sprawdzić, czy faktycznie Twój umysł jest tak sprawny, jak Ci się to wydaje.

Edytowane przez Chris_M
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe podobieństwo to takie, że po stoku jedzie dwóch narciarzy, jeden wyżej, drugi niżej, a ten wyżej jedzie prędzej.

Różnic jest o znacznie więcej.

Przede wszystkim, Wy obaj jedziecie w linii spadku stoku, krótkim skrętem, a w omawianym przypadku narciarze jechali długim skrętem i cała szerokością stoku.

Więc porównywanie tych dwóch przypadków na podstawie filmiku, jest niczym innym, jak tylko gdybaniem, co by było, gdyby babcia była dziadkiem.

W sytuacji na filmiku nie ma wątpliwości, że winnym byłbyś Ty.

Chris_M, w zasadzie miałem się już nie odzywać, ale temat jest ważny, i to nie ze względu na konkretny przypadek z programu TV.

Dla mnie istotne jest jak zachowa się narciarz w podobnej sytuacji.

Twoim zdaniem, rzeczony narciarz ma rację kwestionując swoją winę (a w zasadzie jej część).

Moje zdanie jest odmienne.

W takim przypadku, pomimo błędów instruktora i poszkodowanego, wina tego pana jest bezsporna.

I nie jest ważny wyrok, jego wysokość itp. w tym konkretnym przypadku.

Ważne jest aby zdać sobie sprawę, że jeżdżąc na nartach ponosimy odpowiedzialność za to co robimy.

I tu jest sedno tego wątku.

Można się czepiać szczegółów, ale nie zmienia to ogólnej zasady którą przytoczył Mitek.

To, że jakieś zjawisko nie jest Tobie znane, wcale nie świadczy o tym, że ono nie istnieje!....

Mitek nie neguje zjawiska zawężania pola widzenia, które maleje wraz ze wzrostem prędkości.

Moim zdaniem chodziło mu o to, że występowanie tego zjawiska nie może być usprawiedliwieniem wypadku.

Ktoś kto ma doświadczenie w jeździe na nartach (zresztą nie tylko) powinien to przewidzieć i w takiej sytuacji "wyprzęgnąć".

I to tyle i aż tyle.

Pozdrawiam

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotr 67

Twoim zdaniem, rzeczony narciarz ma rację kwestionując swoją winę (a w zasadzie jej część).

Moje zdanie jest odmienne.

W takim przypadku, pomimo błędów instruktora i poszkodowanego, wina tego pana jest bezsporna.

I nie jest ważny wyrok, jego wysokość itp. w tym konkretnym przypadku.

Ważne jest aby zdać sobie sprawę, że jeżdżąc na nartach ponosimy odpowiedzialność za to co robimy.

I tu jest sedno tego wątku.

Mam dokładnie takie same zdanie, w świetle przedstawionych materiałów (bardzo niekompletnych) uważam, że sąd wydał sprawiedliwy wyrok. O winie instruktorki trudno coś powiedzieć bo nie wiemy czy narciarze trzymali się jej zaleceń. Dziwne jest, że startowali z różnych punktów i jechali różnymi torami...

Ale nie zmienia to faktu, że najwięcej dla uniknięcia kolizji mógł zrobić pozwany. Choć poszkodowany powinien założyć, że przy ograniczonej widoczności "coś" zawsze może wyskoczyć.

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

To, że jakieś zjawisko nie jest Tobie znane, wcale nie świadczy o tym, że ono nie istnieje!

Niedawno na National Geografic Chanel była seria filmów o wspólnej nazwie "Test your brain", co przetłumaczono na "Rusz głową".

Spróbuj poszukać odcinka o nazwie "Pay attention", po polsku nazwanego "Skup się".

Zademonstrowano tam właśnie te ograniczenia ludzkiego umysłu, których istnienie Ty negujesz.

Nie zapomnij filmu obejrzeć do końca, bo na samym końcu będziesz miał okazje sprawdzić, czy faktycznie Twój umysł jest tak sprawny, jak Ci się to wydaje.

Chris skup się i przeczytaj jeszcze raz mój post, ze zrozumieniem!

Przestań teoretyzowac podpierając się TV tylko pisz o tym co może i powinno na ogólnie dostepnym stoku mieć miejsce.

Nie mamy tu do czynienia z narciarstwem szybkościowym tylko z amatorska jazdą w pełnym narciaqrskim ruchu.

W takich sytuacjach zjawiska o ktorych piszesz nie moga występować jezli ktoś własnie "test himself his brain".

Jezli nie natomiast to jest sam sobie winien i oby innym krzywdy nie robił.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoim zdaniem, rzeczony narciarz ma rację kwestionując swoją winę (a w zasadzie jej część).

Moje zdanie jest odmienne.

W takim przypadku, pomimo błędów instruktora i poszkodowanego, wina tego pana jest bezsporna.

Ja winy tego pana też nie kwestionuję, dla mnie ona też nie ulega wątpliwości.

Jednakże jeśli na siłę szukamy winnego (bo trzeba przecież kogoś obciążyć kosztami odszkodowania), to z jednakową surowością powinno się potraktować wszystkich winnych tego wypadku, a nie tylko jednego z nich.

Mitek nie neguje zjawiska zawężania pola widzenia, które maleje wraz ze wzrostem prędkości.

Miło, że chcesz stonować ten spór, ale z tego co Mitek napisał, wynika coś wręcz przeciwnego.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

....Miło, że chcesz stonować ten spór, ale z tego co Mitek napisał, wynika coś wręcz przeciwnego.

Pozdrawiam

Czy jestes może prawnikiem?

Nie mam zamiaru tonować zadnego sporu.

Nie spieram sie tylko proponuje zwracac uwagę na okoliczności i stosowane do ich interpreatcji prawa fizyki i zjawiska. Jęzli kolega tej ostaniej próby nie pojmie to znikam bo nielubię dyskutować z murami.

Do zbaczenia na stoku.

POzdro

PS

..... bohater reportażu jechał jako drugi. Ale moim zdaniem nic jeszcze z tego faktu nie wynika.

Na dole stoku, za pagórkiem zakrywającym widoczność, zderzają się dwaj jadący naprzeciw siebie narciarze.

Dlaczego akurat jeden z nich został uznany za winnego?

Przecież obaj mogli uniknąć zderzenia, a nie tylko jeden z nich!

Nie rozumiem, co masz na myśli pisząc te słowa.

Zwróć uwagę, że to był kurs cravingu, więc trudno tu mówić, o "zachowaniu kierunku", a zwłaszcza "podjazdu"(?).......

.

Cytaty jak powyższy świadczą o tym, że całkowicie błędnie rozumujesz. Szczerze powiem, że brzmi to tak jakbys nigdy nie jeździł na nartach. Spokojnie sie zastanów i powiedz jakie sa obowiazki narciarza dojeżdżającego do garbu terenowego przesłaniającego widok?

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja winy tego pana też nie kwestionuję, dla mnie ona też nie ulega wątpliwości.

Jednakże jeśli na siłę szukamy winnego (bo trzeba przecież kogoś obciążyć kosztami odszkodowania), to z jednakową surowością powinno się potraktować wszystkich winnych tego wypadku, a nie tylko jednego z nich....

Nie jestem prawnikiem i mało się na kruczkach prawnych znam.

Mniemam jednak, że poszkodowany założył sprawę z powództwa cywilnego przeciwko temu panu o odszkodowanie.

Sąd nie jest od szukania winnych.

Wydał wyrok w konkretnej sprawie i tyle.

Gdyby poszkodowany założył sprawę przeciwko niemu i tej "szkole" pewnie wyrok byłby inny.

Ale z tego co mówisz ten poszkodowany jest prawnikiem więc pewnie wiedział jak najłatwiej wyciągnąć kasę i uzyskać korzystny dla siebie wyrok.

No teraz to faktycznie jest moje gdybanie:wink:

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mniemam jednak, że poszkodowany założył sprawę z powództwa cywilnego przeciwko temu panu o odszkodowanie.

[...]

Gdyby poszkodowany założył sprawę przeciwko niemu i tej "szkole" pewnie wyrok byłby inny.

Zapewne tak faktycznie było, jak piszesz.

Ale z tego co mówisz ten poszkodowany jest prawnikiem więc pewnie wiedział jak najłatwiej wyciągnąć kasę i uzyskać korzystny dla siebie wyrok.

Poszkodowany jest lekarzem, a prawnikiem (sędzią) jest jego żona.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
Jedna z moich polis:

OC/O 40 000 euro

Z życia wzięte - zasłyszane w radio TOK-FM (wywiad z rzecznikiem praw ubezpieczonych).

Trochę może Off-Topikowo, bo przypadek dotyczył roweru, nie nart.

Pewien polski turysta był za granicą na wakacjach i na rowerze wjechał w zagranicznego turystę - też na wakacjach.

Niby nic wielkiego się nie stało - zagraniczny turysta złamał rękę.

Leczenie standard - 6 tygodni w gipsie.

Przy czym okazało się, że turystą tym był wiceprezes wielkiej, znanej, europejskiej korporacji.

Taki prezes - wiadomo - nie leczy się w publicznej służbie zdrowia.

Zakończyło się to w sądzie, roszczenie - zwrot kosztów leczenia, koszty utraconych dochodów i takie tam drobiazgi

- zamknęło się w kwocie około 200 tys. Euro.

Polski turysta miał polisę OC - ale po najniższych kosztach, polisa na jakieś 20-40 tys. EUR.

Skoczyło się to tym, że polski turysta spłacił prezesa kredytem hipotecznym na 600 tys. złotych i ..... spłaca teraz kredyt.

Szansa wjechania na takiego prezesa to pewnie jak trafienie szóstki w totka, ale .... życie pokazuje że może się zdarzyć :biggrin:

Niedawno kupowałem polisę na wyjazd za granicę, różnica w składce na 7 dni na 2 osoby na OC pomiędzy 40 tys. EURO a 200 tys. EURO wyniosła 5 zł (pięć złotych).

Mniej niż za dwa kupony w Lotto.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, jeśli tak jest, to co za patałach był sędzią (moze jaki antypolonista) i kto bronił pozwanego? Co z tego że prezes? Co, rękami zarabia? Rozumiem, ładowacz piachu, operator taczek, mogą w wyniku złamania ręki utracić zdolność zarabiania, ale nie facet pracujący chyba głową? A taki prezes to nie był ubezpieczony? Wolał wziąć odszkodowanie na drodze cywilnej od "gołodupca" z Polski niż od swojego, mniemam dobrego, ubezpieczyciela? Dwa razy odszkodowania nie da się wziąć- no chyba że w jakimś państwie zarządzanym przez kacyka. Tyle moich uwag, bo jak w drzwi mojego auta wjechał na motorynce gnojek, który nie miał hamulców ani też ubezpieczenia, oraz wraz z matką (bezrobotną)nie wiedział gdzie przebywa tatuś, naprawę zrobiłem z auto-casco. Nie szedłem do sądu. Tak było zdecydowanie łatwiej. No cóż, krążą takie "opowieści strachy" i zmuszają człowieka do kupowania jak największej ilości polis ubezpieczeniowych. Coś mi się wydaje że następnym razem jadąc za granicę wykupię OC na buty. Może być tak, że ktoś skopie nimi brzuch prostytutki, a ta nie zarobi ani jednego ojro przez miesiąc!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja ostrzegam niejako w kontekście tego tematu ,że we Włoszech zorganizowane grupy czychają na odszkodowania i jest to zjawisko powszechne.Np. grupka 6-8 osób stoi sobie na poboczu i szuka ofiary ,nagle błyskawicznie jeden lub dwóch wyjeżdża wprost na gościa powodując specjalnie wypadek i oczywiście wzywają karabinierów i reszta grupy świadczy ,że to wina ofiary .Po spisaniu sprawa trafia do sądu o odszkodowanie a poszkodowany czyt. "sprawca" nie ma świadków i przegrywa z kretesem .To jest już plaga i sposób na wyłudzenie nkasy z ubezpieczenia ,uważajcie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego trzeba być świadomy życia i poswięcić mu trochę czasu. Publicystyka to nie tylko rozrywka, internet to nie tylko "fejsbuk".

Świadek zdarzenia "niekoniecznie musi być na miejscu" w chwili przybycia Policji, złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa skutecznie ułatwia w takiej sytuacji obronę.Skuteczne na pewno byłoby poinformowanie konsulatu i ewentualnie mediów iż padlismy ofoarą przestępstwa Przykładów może być wiecej. Dlatego 15-30 min dziennie powinno sie poświęcić prawu, przepisom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, w jakimmy świecie żyjemy? Ruskie juz w autach wożą kamery i wszystko nagrywają. No ale u nich od czasów stalina nikt nikomu nie wierzy. Moze i na narty trza się będzie wybierać z kamerami i świadkami? O, nie chce mi się dalej rozwijać myśli w tym temacie.... Świadek bądż kamera w pracy, na ulicy w domu w....łóżku!!!! Tak , tak, może być pomocna, np. przy rozwodzie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

A ja ostrzegam niejako w kontekście tego tematu ,że we Włoszech zorganizowane grupy czychają na odszkodowania i jest to zjawisko powszechne.Np. grupka 6-8 osób stoi sobie na poboczu i szuka ofiary ,nagle błyskawicznie jeden lub dwóch wyjeżdża wprost na gościa powodując specjalnie wypadek i oczywiście wzywają karabinierów i reszta grupy świadczy ,że to wina ofiary .Po spisaniu sprawa trafia do sądu o odszkodowanie a poszkodowany czyt. "sprawca" nie ma świadków i przegrywa z kretesem .To jest już plaga i sposób na wyłudzenie nkasy z ubezpieczenia ,uważajcie.

Wystraczy myslec w trakcie jazdy... mysle i byc dobrz wyszkolonym.

Narciarstwo to nie weekendowa zabawa - kto tak mysli jest durniem!

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Wystraczy myslec w trakcie jazdy... mysle i byc dobrz wyszkolonym.

Narciarstwo to nie weekendowa zabawa - kto tak mysli jest durniem!

Pozdro

Dobra, wiele w życiu widziałem, ale czegoś tu nie rozumiem. Za co weżmie ten niby poszkodowany odszkodowanie? Rozumiem, np za zniszczoną kurtkę czy portki? Ile za to dostanie ten skarżący i ile da w podzięce 6 czy 8 osobom? No a może sam se łamie rękę czy nogę- tak jest zdesperowany, a obecne trudności ekonomiczne go do tego zmuszają? Tak daleko to moja wyobrażnia nie sięga? A co na ten przykład jak upadnie lekko i se nogi nie złamie? Ludzie- trochę logiki! Co innego w przypadku np. ubezpieczeń komunikacyjnych. Tam, mając pogietą karoserię, można się "podłożyć", i w zmowie ze świadkami, coś ugrać. Może mi wyjaśnicie o jakie odszkodowania chodzi w przypadku sfingowanych wypadków 6 czy 8 osobowych grup przestępczych? A może oni "cygana" czy jakiego "rumuna" przekupują i zatrudniaja go na dwa dni przed wypadkiem na dobrze płatnym stanowisku prezesa korporacji, i łamią mu nogi????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, wiele w życiu widziałem, ale czegoś tu nie rozumiem. Za co weżmie ten niby poszkodowany odszkodowanie? Rozumiem, np za zniszczoną kurtkę czy portki? Ile za to dostanie ten skarżący i ile da w podzięce 6 czy 8 osobom? No a może sam se łamie rękę czy nogę- tak jest zdesperowany, a obecne trudności ekonomiczne go do tego zmuszają? Tak daleko to moja wyobrażnia nie sięga? A co na ten przykład jak upadnie lekko i se nogi nie złamie? Ludzie- trochę logiki! Co innego w przypadku np. ubezpieczeń komunikacyjnych. Tam, mając pogietą karoserię, można się "podłożyć", i w zmowie ze świadkami, coś ugrać. Może mi wyjaśnicie o jakie odszkodowania chodzi w przypadku sfingowanych wypadków 6 czy 8 osobowych grup przestępczych? A może oni "cygana" czy jakiego "rumuna" przekupują i zatrudniaja go na dwa dni przed wypadkiem na dobrze płatnym stanowisku prezesa korporacji, i łamią mu nogi????

nie ma problemu udawac np. choroby neurologicznej 'nabytej" na skutek urazu.... reszta to juz zależy tylko od zdolności i wyobraxni adwokata i podatności sądu .

Coś czuje jednak, że te szajki napadające na Polaków to jak potwór z Loch Ness - wszyscy słyszeli-nikt nie widział.... co nie znaczy, ze ubezpieczenie OC na 10 000 zl oferowane przez niektóre BP nie powinny trafic tam gdzie ich miejsce - czyli do kosza razem z reszta oferty takiego Biura.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę ,że Bumer patrzysz na to i słusznie z punktu widzenia normalnego turysty ,ale nie wiemy do końca na czym to polega ,czy chodzi np. o "pomroczność jasną" nie znamy kruczków prawnych w danym kraju ,czy przekupionych lekarzy ,to jest fakt a jak Ci się nie daj Boże noga powinie i trafisz na takich to z pewnością wyjaśnisz wszystkim do końca o co Cię oskarżono.Obecnie nawet wyłączenie z pracy na kilka dni chociażby z powodu stłuczenia i co za tym idzie chorobowego kwalifikuje się do zadość uczynienia w wymiarze obym się nigdy nie przekonał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak reszta ale gdyby we mnie ktoś wjechał i uszkodził conieco i bełkotał o jakiejś kasie ode mnie to najpierw dałbym mu powód do roszczeń....jepnołbym go po girach nartą i powiedział że najechał na mnie.

Już miałem kiedyś w Austrii przypadek fałszywego poswiadczenia, przyjechała policja wysłuchała strony i gościa za dupsko mimo że to on zgłosił.

Nie bać się, nie tracić zdrowego rozsądku tylko mysleć i walczyć o swoje:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...