Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Bezpieczeństwo! Beztroska opiekunów i narciarzy


Mitek

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć

Myśku, żeby uniknąć najechania w kolejce przez rozpędzonego wariata naprawdę nie trzeba żadnego doświadczenia. Wystarczy sekunda zastanowienia i do tego właśnie namawiam. Żeby uprawiać narciarstwo bezpiecznie wcale nie trzeba magicznej techniki ani profesorskiej wiedzy. Wystarczy się orientować i myśleć.

Ta orientacja to dość szerokie pojęcie. Wszyscy niby doskonale wiedzą gdzie nie stawać, gdzie nie jechać czy jak jechać a jednak dochodzi do różnych niemiłych zdarzeń. Potrzebna jest więc orientacja czyli świadomość tego co jest sytuacją niebezpieczna a co nie.

Gdy już się zorientujemy włączamy myślenie aby sytuacji niebezpiecznej przeciwdziałać.

Czasami wystarczy przesuną się o metr czy dwa aby było bezpiecznie czasami trzeba po prostu zejść ze stoku i tyle.

Weźmy przykłady z forum. W wielu relacjach pojawiają się informacje o braku zadowolenia z jazdy z różnych powodów. Czasami widać od razu że nie ma sensu wysiadać z samochodu np tłok. Czasami - ja przynajmniej tak zawsze robię gdy przyjeżdżam na stok nieznany lub mam jakieś wątpliwości - biorę karnet punktowy. Jeden dwa zjazdy i już wiadomo czy warto zostawać czy nie i podjąć bardziej świadomą decyzje o zakupie karnetu czasowego na przykład.

Inny przykład to zderzenia w grupie dobrych narciarzy. Któryś z kolegów takowe opisał. To częsty przypadek. Sam w zeszłym roku byłem z grupa doświadczonych narciarzy (7 osób wszyscy powyżej 20 lat na nartach) i jak zobaczyłem jak ruszyli to mnie po prostu zamurowało. Miksująca się grupa przecinających sobie tor jazdy wariatów. Każdy z nas wie, że nie można tak robić - chyba, że jedzie się jakieś ćwiczenie w grupie albo jazdę zadaniową. Na tym tez polega orientacja. Nie ruszamy gdy jest szansa że kogoś dogonimy albo będziemy jechać z kimś podobną prędkością po prawdopodobieństwo strzału jest bardzo duże.

Może piszmy o takich przypadkach, zdarzeniach aby można było wyciągnąć wnioski z czyichś błędów a nie uczyć się na własnych.

Pozdrowienia

Teraz to już wiem co masz na myśli pisząc, że sami mamy wpływ na bezpieczeństwo.

Tyle, że w naszych krajowych warunkach wychodzi z tego, że rzadko kiedy można pojeździć bezpiecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Teraz to już wiem co masz na myśli pisząc, że sami mamy wpływ na bezpieczeństwo.

Tyle, że w naszych krajowych warunkach wychodzi z tego, że rzadko kiedy można pojeździć bezpiecznie.

To oczywiste Wojmu, że rzadko ale wierz mi, że można. W zeszłym sezonie spędziłem dwa tygodnie na Podhalu i jeździłem codziennie w godzinach szczytu. Odwiedziłem - Suche, Harendę, Witów, Małe Ciche, Jurgów, Kluszkowce, Czarna Górę, Litwinkę, Nosal pewnie czegoś zapomniałem.

Na wszystkich stokach można było znaleźć porę, miejsce, warunki, żeby pojechać naprawdę konkretnie i miejsca, porę, chwilę w której jechać się nie dało.

Warto pojechać na małą bezpieczna górkę i ustawić sobie na przykład parę bramek niż mordować się w tłumie na wielkiej górze.

Pozdrwienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Oj wiele razy... Dlatego też nigdy nie staje w kolejce od strony stoku, zresztą zazwyczaj ta część dalsza znacznie szybciej idzie. Krótko mówiąc jak zjeżdżasz to chowasz się za kolejką. Po drugie i ważniejsze - dopóki nie jesteś w miejscu całkowicie bezpiecznym (czy to w kolejce czy na stoku w ogóle) - np za drzewem, płotem, łupem, to MUSISZ obserwować to co dzieje się nad Tobą. Zawsze jest czas na reakcję.

Na stokach jest to nagminne - zjazd do wypłaszczenia i stajemy, szukamy znajomych, zdejmujemy narty itp. To wielki błąd. To wypłaszczenie jest miejscem do hamowania, częścią stoku, na której obowiązują takie same prawa jak na całej trasie. Jeżeli ktoś w nas trafi to zazwyczaj dlatego, że staliśmy w takim miejscu, które stwarzało taka możliwość. Wystarczy stanąć tak, żeby tej możliwości nie było.

Pozdrowienia

To jak w takim razie maja się zabezpieczyć Ci za którymi się "chowasz"? Jak schowają się za Tobą to Ty będziesz w niebezpiecznym miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

To jak w takim razie maja się zabezpieczyć Ci za którymi się "chowasz"? Jak schowają się za Tobą to Ty będziesz w niebezpiecznym miejscu.

To jest ich sprawa a nie moja - to podstawowa sprawa. Jeżeli każdy myślałby o własnym bezpieczeństwie nie byłoby problemów.

Poza tym tu nie chodzi o "chowanie się za ludźmi" -jak ktoś sieknie zdrowo to efekt domina murowany. Trzeba stanąć w bezpiecznym miejscu a to jest uzależnione od miejsca, czasu, sytuacji itd.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

To jest ich sprawa a nie moja - to podstawowa sprawa. Jeżeli każdy myślałby o własnym bezpieczeństwie nie byłoby problemów.

Poza tym tu nie chodzi o "chowanie się za ludźmi" -jak ktoś sieknie zdrowo to efekt domina murowany. Trzeba stanąć w bezpiecznym miejscu a to jest uzależnione od miejsca, czasu, sytuacji itd.

Pozdrowienia

Bardzo nie ładnie. Ja cały czas myślałem że należy wpajać innym takie zachowania żeby WSZYSTKIM użytkownikom stoku jeździło się bezpiecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Gdy jesteś z grupa za którą jesteś odpowiedzialny stajesz tak by ewentualne uderzenie poszło w Ciebie - chronisz grupę.

Wszystkich niestety nie obejmiesz swoim oddziaływaniem. Niech każdy zadba o siebie a zapewniam, że to wystarczy. Na stoku trzeba bezwzględnie reagować jeżeli ktoś zachowuje się niebezpiecznie innym można sugerować lepsze rozwiązania - jak chcą słuchać.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Gdy jesteś z grupa za którą jesteś odpowiedzialny stajesz tak by ewentualne uderzenie poszło w Ciebie - chronisz grupę.

Wszystkich niestety nie obejmiesz swoim oddziaływaniem. Niech każdy zadba o siebie a zapewniam, że to wystarczy. Na stoku trzeba bezwzględnie reagować jeżeli ktoś zachowuje się niebezpiecznie innym można sugerować lepsze rozwiązania - jak chcą słuchać.

Pozdrowienia

Więc gdzie te Twoje 100% bezpieczeństwa?

Wypadek ma to do siebie (z definicji), że się go nie spodziewamy i nie możemy być pewni na 100% że się nic nie stanie.

Skoro jesteś tak pewny swego to może olej jakiekolwiek ubezpieczenie, po co płacić za "nic"?

Z grupą jest jeszcze ciężej i chyba każdy zdrowo myślący rodzic zdaje sobie z tego sprawę i opłaca swojej pociesze ubezpieczenie na obozie/w klubie itp. bo jakby czasem, to żeby było na odpowiednie leczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Więc gdzie te Twoje 100% bezpieczeństwa?

Wypadek ma to do siebie (z definicji), że się go nie spodziewamy i nie możemy być pewni na 100% że się nic nie stanie.

Skoro jesteś tak pewny swego to może olej jakiekolwiek ubezpieczenie, po co płacić za "nic"?

Z grupą jest jeszcze ciężej i chyba każdy zdrowo myślący rodzic zdaje sobie z tego sprawę i opłaca swojej pociesze ubezpieczenie na obozie/w klubie itp. bo jakby czasem, to żeby było na odpowiednie leczenie.

O mnie się kochany nie bój - raczej o siebie. Z grupami jeżdżę od ponad 20 lat i nigdy nikt nie uległ pod moją opieką jakiejkolwiek kontuzji o wypadkach nawet nie mówię. Z tego właśnie względu uważam, że mam znacznie więcej do powiedzenia na temat bezpiecznej jazdy niż np. Ty.

Skąd wiesz za co płacę a za co nie i co to ma do sprawy bezpieczeństwa na nartach??

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z grupą jest jeszcze ciężej i chyba każdy zdrowo myślący rodzic zdaje sobie z tego sprawę i opłaca swojej pociesze ubezpieczenie na obozie/w klubie itp. bo jakby czasem, to żeby było na odpowiednie leczenie.

Każde dziecko jest w Polsce ubezpieczone. Nie rozumiem więc dlaczego np. wysyłając dziecko na obóz nie dublujemy transportu o dodatkowy autobus, dodatkowe lokum? Może się tak zdarzyć że autobus sie popsuje, lokal zostanie zalany. Mechanizm myslenia w przypadku tego dodatkowego ubezpieczenia jest taki sam jak w podanych przykładach. Niezłą robotę wykonały firmy ubezpieczeniowe aby w głowach, to co nienormalne, zostało przyjęte jako norma!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak Mitek uważam, że można sporo zrobić aby zadbać o swoje bezpieczeństwo. Ja wychodzę z założenia, że jeśli jestem najszybszy na stoku to nikt we mnie nie wjedzie, jak mam kogoś wyprzedzić to za nartami. Często jadę na krawędzi trasy w odsypach lub zgoła poza trasę bo tam nikt nie jeździ więc wyprzedzać można swobodnie choć zawsze biorę pod uwagę, że ktoś może wypaść z trasy bądź mieć ochotę się zatrzymać.

Jednak nie zawsze łatwo jest wymyślić sposób na bezpieczną jazdę - najgorzej jest gdy gęstwa ludzi zmusza nas do poruszania się z prędkością gęstwy a narciarzy wokół siebie masz na wyciągnięcie kijka do tego konfiguracja terenowa uniemożliwia jazdę off piste. Jest tak np. na wąskich zalodzonych trawersach. Widzisz przed sobą snowboardzistę ledwo panującego nad deską, obok narciarza co rozpaczliwie kontroluje prędkość za tobą podobne obrazki. Zatrzymać się nie można bo wąsko i przepaść a druga ściana jest zbyt stroma aby wskoczyć. Zawsze można powiedzieć, że po co tam się pchałeś ale po pierwsze wjeżdżając tam nie znałeś sytuacji (korka przed tobą) a po drugie to jedyny dojazd do terenu gdzie masz zamiar jeździć. Czasem są niespodzianki innego rodzaju. Np armatka zamiast śniegu polała stok wodą tworząc żywy lód a na to spadł "maskujący" opad 2 cm śniegu. Widziałem takie pułapki, których NIKT nie był w stanie przejechać (leżało 50 osób pod rząd a dłużej już nie sprawdzałem). Kolejna sprawa to zła wola - przypadki celowych kolizji - przeciętny narciarz nie będzie miał szansy ich uniknięcia. To oczywiście margines marginesu ale konkluzja jest taka, że zawsze jest margines ryzyka i nieprzewidywalności nawet jeśli jesteśmy wprost niezawodni (a przecież tak nie jest).

Na takie okoliczności pozostaje wiara w siłę moich mięśni, ograniczanie wagi i szybkość reakcji i przykładam do tego wielką wagę. Nie mniej z trudem to napiszę (bo zakładam, że wszystko ode mnie zależy) jest niestety pewna doza przypadku, która może czasem niestety zadziałać przeciwko nam.

Staram się ją ograniczyć do minimum i na boisku jest to dość łatwe ale poza trasą już bardzo trudne.

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

O mnie się kochany nie bój - raczej o siebie. Z grupami jeżdżę od ponad 20 lat i nigdy nikt nie uległ pod moją opieką jakiejkolwiek kontuzji o wypadkach nawet nie mówię. Z tego właśnie względu uważam, że mam znacznie więcej do powiedzenia na temat bezpiecznej jazdy niż np. Ty.

Skąd wiesz za co płacę a za co nie i co to ma do sprawy bezpieczeństwa na nartach??

Pozdrowienia

No to wielki plus dla Ciebie :) ale zapewne 100% z tych grup było ubezpieczone na czas wyjazdu :) (aczkolwiek 100% pewności nie mam :))

Z płaceniem ujmę to tak, jeśli płacisz to jest to dla mnie nielogiczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....Każde dziecko jest w Polsce ubezpieczone....

A o jakim ubezpieczeniu mówisz?

Bo jeżeli o tym co się opłaca w szkole, to dobrze by było abyś sprawdził na jaką kwotę ono opiewa :rolleyes:::biggrin:

Bo potem słyszy się takie teksty:

"złodzieje!! za zrypane kolano mi dali 350zł":wink:

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

No to wielki plus dla Ciebie :) ale zapewne 100% z tych grup było ubezpieczone na czas wyjazdu :) (aczkolwiek 100% pewności nie mam :))

Z płaceniem ujmę to tak, jeśli płacisz to jest to dla mnie nielogiczne.

Nie rozumiemy się. Ubezpieczenie jest czymś takim jak kask - zabezpieczeniem jak już coś się zdarzy. Chodzi jednak o to aby jeździć tak, żeby nic się nie zdarzyło. Rozmawiajmy o tym jak zminimalizować lub wyeliminować zagrożenia - wszystkie, część, chociaż jedno.

Eliminowanie zagrożeń a walka ze skutkami zdarzeń to dwie zupełnie różne sprawy.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A o jakim ubezpieczeniu mówisz?

Bo jeżeli o tym co się opłaca w szkole, to dobrze by było abyś sprawdził na jaką kwotę ono opiewa :rolleyes:::biggrin:

Bo potem słyszy się takie teksty:

"złodzieje!! za zrypane kolano mi dali 350zł":wink:

Pozdrawiam

...dodatkowo nie obejmuje uprawiania sportów wysokiego ryzyka, do którego narciarstwo jest zaliczane.

Ja miałem na myśli dodatkowe ubezpieczenie NNW na czas wyjazdu. Z reguły organizator wlicza takowe w cenę.

Też lubię jak jest bezpiecznie ale nie w życiu na 100% to peny jestem że 2+2=4, a nie tego, że zaraz wstanę z fotela i na 100% się nie poślizgnę skręcając przy tym nogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Nie rozumiemy się. Ubezpieczenie jest czymś takim jak kask - zabezpieczeniem jak już coś się zdarzy. Chodzi jednak o to aby jeździć tak, żeby nic się nie zdarzyło. Rozmawiajmy o tym jak zminimalizować lub wyeliminować zagrożenia - wszystkie, część, chociaż jedno.

Eliminowanie zagrożeń a walka ze skutkami zdarzeń to dwie zupełnie różne sprawy.

Pozdrowienia

Ale skoro masz 100% pewność to używanie kasku (wiem że nie używasz) jak i opłacanie dodatkowego ubezpieczenia (np. w Austrii) jest nie logiczne. Ludzie ubierają kaski, opłacają ubezpieczenia mimo że pewnie ponad 95% z nich mogło by sobie darować, bo nie skorzysta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

...dodatkowo nie obejmuje uprawiania sportów wysokiego ryzyka, do którego narciarstwo jest zaliczane.

Ja miałem na myśli dodatkowe ubezpieczenie NNW na czas wyjazdu. Z reguły organizator wlicza takowe w cenę.

Też lubię jak jest bezpiecznie ale nie w życiu na 100% to peny jestem że 2+2=4, a nie tego, że zaraz wstanę z fotela i na 100% się nie poślizgnę skręcając przy tym nogę.

Musisz po prostu uważniej wstawać - będziesz pewny.

Im krótszy im mniej zaawansowany staż na nartach tym więcej jest elementów niewiadomych postrzeganych jak zagrożenie. Kask posiadam i zakładam go gdy wiem, że będę jeździł w sposób, w warunkach, miejscach gdzie prawdopodobieństwo upadku jest duże - zawody, jazda pozatrasowa itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Musisz po prostu uważniej wstawać - będziesz pewny.

Im krótszy im mniej zaawansowany staż na nartach tym więcej jest elementów niewiadomych postrzeganych jak zagrożenie. Kask posiadam i zakładam go gdy wiem, że będę jeździł w sposób, w warunkach, miejscach gdzie prawdopodobieństwo upadku jest duże - zawody, jazda pozatrasowa itd.

Wszystko prawda ale nawet po 50 latach nie ma się pewności ;) Nie zmienia to oczywiści mojego podejścia że i tak będę dążył do doskonałości ale zdaję sobie sprawę że osiągnę ją w nieskończoności :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Wszystko prawda ale nawet po 50 latach nie ma się pewności ;) Nie zmienia to oczywiści mojego podejścia że i tak będę dążył do doskonałości ale zdaję sobie sprawę że osiągnę ją w nieskończoności :D

Ale możesz element niepewności sprowadzić do wartości pomijalnej. Na trasie to konieczność. Na przykład ile razy wywróciłeś się na trasie w ciągu ostatnich pięciu lat - wywrotka czyli utrata kontroli całkowita z glebą?

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ale możesz element niepewności sprowadzić do wartości pomijalnej. Na trasie to konieczność. Na przykład ile razy wywróciłeś się na trasie w ciągu ostatnich pięciu lat - wywrotka czyli utrata kontroli całkowita z glebą?

Pozdrowienia

Ale nigdy do zera :) słyszałeś pewnie o prawie Marphiego :) Co do moich wywrotek to lepiej się nie chwalić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będąc w Wiśle na Stożku i robiąc pierwszy kurs z rana krzesłem z niego zaobserwowałem bardzo niebezpieczny wypadek z udziałem zupełnie bezmyślnego ojca i jego 2-ki chłopców w wieku ok.5-6 lat ,którzy stawiając 1-sze kroki na nartach -było widać-zjeżdżali czerwoną trasą dość ostrą ,kto był to wie ,na środku jest kępa drzew rozdzielająca dwie trasy niby to otoczona siatką ale... w odległości właściwie żadnej od drzew chłopcy zsuwali właściwie się tam a ojciec za nimi z 50m ,hamowali wywracając się i jak wstali to z impetem torpedy wywalili w te siatki ,które ich nie zatrzymały ale mieli szczęście że m/dzy gęsto posadzone drzewa ,akurat w lukę polecieli w lasek na wysokości 1m obracało nimi w pozycji poziomej ,myślałem że po nich ,ocierali się głowami prawie o drzewa ,ojciec jak to zobaczył pojechał im na ratunek i w ten sam sposób m/dzy drzewami wyleciał i przeleciał pod siatką .Później widziałem całą rodzinkę na dole czyli nic dziwnym trafem nikomu się nie stało aż dziw bierze żeby z takimi bąblami bez umiejętności pchać się na taką górę .Właściciel Stożka stawia te siatki bez wyobraźni ,za blisko drzew ,gdyby w locie trafili na drzewo a rosną tam gęsto to bankowo nie przeżyliby tego ,przecież siatka jest elastyczna i ma ugięcie przynajmniej z 1m jak można tak stawiać siatkę to bezsens chyba tylko po to że wymaga się tego do otwarcia stoku .Pozdrawiam ,również panów z obsługi technicznej Stożka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Będąc w Wiśle na Stożku i robiąc pierwszy kurs z rana krzesłem z niego zaobserwowałem bardzo niebezpieczny wypadek z udziałem zupełnie bezmyślnego ojca i jego 2-ki chłopców w wieku ok.5-6 lat ,którzy stawiając 1-sze kroki na nartach -było widać-zjeżdżali czerwoną trasą dość ostrą ,kto był to wie ,na środku jest kępa drzew rozdzielająca dwie trasy niby to otoczona siatką ale... w odległości właściwie żadnej od drzew chłopcy zsuwali właściwie się tam a ojciec za nimi z 50m ,hamowali wywracając się i jak wstali to z impetem torpedy wywalili w te siatki ,które ich nie zatrzymały ale mieli szczęście że m/dzy gęsto posadzone drzewa ,akurat w lukę polecieli w lasek na wysokości 1m obracało nimi w pozycji poziomej ,myślałem że po nich ,ocierali się głowami prawie o drzewa ,ojciec jak to zobaczył pojechał im na ratunek i w ten sam sposób m/dzy drzewami wyleciał i przeleciał pod siatką .Później widziałem całą rodzinkę na dole czyli nic dziwnym trafem nikomu się nie stało aż dziw bierze żeby z takimi bąblami bez umiejętności pchać się na taką górę .Właściciel Stożka stawia te siatki bez wyobraźni ,za blisko drzew ,gdyby w locie trafili na drzewo a rosną tam gęsto to bankowo nie przeżyliby tego ,przecież siatka jest elastyczna i ma ugięcie przynajmniej z 1m jak można tak stawiać siatkę to bezsens chyba tylko po to że wymaga się tego do otwarcia stoku .Pozdrawiam ,również panów z obsługi technicznej Stożka.

Dzięki Jorguś za przytoczoną opowieść. Nie do końca jednak zgodzę się z wnioskami końcowymi. Głupota ojca jest ewidentna i tylko i wyłącznie On byłby winien gdyby ktoś odniósł obrażenia. Stożek nie jest górka łatwą, trasy są oznakowane i opisane, do tego dobrze widoczne tak z dołu jak i z wyciągu. Trzeba być koszmarnym idiota aby zabierać tam niejeżdżące dzieci samemu również nie umiejąc jeździć. Nawet jeżeli zapędzimy się na wyciąg zawsze można bezawaryjnie zjechać trawersami w lesie na dół. Właściciel ośrodka miejsce oznakował ale to nie jest puchar świata aby fundować linie zabezpieczające. Po to miedzy innymi założyłem temat aby uzmysłowić wszystkim, że na narciarzach spoczywają obowiązki a podstawowym z nich jest odpowiedni do umiejętności wybór trasy oraz dostosowana do warunków i umiejętności prędkość i technika jazdy. W sytuacji gdy nie jesteśmy pewni czy damy radę mozna zawsze skorzystać z pomocy instruktora, zasięgnąć porady ratowników lub w ostateczności przyznać się do błędu i zjechać wyciągiem.

Narciarstwo to nie jest weekendowa rozrywka - można zginąć w moment - powinni to sobie wbić do głowy wszyscy, którzy uważają inaczej a nie winić za swoją głupotę kogokolwiek.

Pozdrowienia

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Niestety. Nie rozumiem jak mógł być z dorosłym i tak skończyć... nawet jak była awaria pałąka i źle usiadł to powinna była pomóc, przytrzymać, cokolwiek.

Nam kilka razy syn źle usiadł na kanapie i nic złego się nie stało, zawsze jesteśmy przygotowani, jedna ręka wolna i przy wyższych krzesłach pomagamy usiąść.

Teraz coraz rzadziej to jest konieczne, bo jest wyższy, ale czujność obowiązkowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...