Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Jakie ochraniacze lepiej sprawdzą się na nartach?


W.W.

Rekomendowane odpowiedzi

Jakie ochraniacze lepiej sprawdzą się na nartach?

Ochraniacze można z grubsza podzielić na dwa rodzaje.

Miękkie, absorbujące silę uderzenia i twarde, rozkładające siłę uderzenia na większy obszar.

Miękkie, najczęściej zbudowanie z kilku warstw pianki o różnej twardości pochłaniają siłę uderzenia, ale za to narciarz w nich wygląda ja Pudzian, Twarde to takie, jakie stosują motocykliści na barkach, łokciach i kolanach, są wykonane z twardego plastiku. Są mniej widoczne, ale nie pochłaniają energii.

Jaki typ ochraniaczy lepiej zabezpieczy przed urazami w jeździe rekreacyjnej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie ochraniacze lepiej sprawdzą się na nartach?

Ochraniacze można z grubsza podzielić na dwa rodzaje.

Miękkie, absorbujące silę uderzenia i twarde, rozkładające siłę uderzenia na większy obszar.

Miękkie, najczęściej zbudowanie z kilku warstw pianki o różnej twardości pochłaniają siłę uderzenia, ale za to narciarz w nich wygląda ja Pudzian, Twarde to takie, jakie stosują motocykliści na barkach, łokciach i kolanach, są wykonane z twardego plastiku. Są mniej widoczne, ale nie pochłaniają energii.

Jaki typ ochraniaczy lepiej zabezpieczy przed urazami w jeździe rekreacyjnej?

Do jazdy rekreacyjnej, nie sportowej na tyczkach, polecam żółwia na plecy do ochrony kręgosłupa. Najlepiej wykonanego z nowoczesnych elastycznych materiałów pochłaniających energię uderzenia.

6230_208_back.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Dzięki za odpowiedz. W żołwkiu żona

jeździ od dawna.

Mnie chodziło o ochraniacze barków, łokci i kolan.

W kwestii zasadniczej... Co wy robicie na tych nartach, że niezbędne są Wam ochraniacze w jeździe rekreacyjnej??

Jazdę rekreacyjną rozumiem jako poruszanie się po przygotowanych trasach a nie freeride, zawody amatorskie czy park.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To proste.

Żona najechana z tyłu przez parapet miała totala i doznała złamania barku. Bydle pozbierało się i pojechało dalej a żonę zwiózł GOPR.

Uważam, że gdyby miała ochraniacze barku (łokci, bioder, kolan), to nie doszło by do tak poważnego urazu.

Jak napisałem powyżej, są zasadniczo dwa typy ochraniaczy, to zastanawiam się, który lepiej by się sprawdził.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To proste.

Żona najechana z tyłu przez parapet miała totala i doznała złamania barku. Bydle pozbierało się i pojechało dalej a żonę zwiózł GOPR.

Uważam, że gdyby miała ochraniacze barku (łokci, bioder, kolan), to nie doszło by do tak poważnego urazu.

Jak napisałem powyżej, są zasadniczo dwa typy ochraniaczy, to zastanawiam się, który lepiej by się sprawdził.

Cześć

Rozumiem i jednocześnie namawiam do stosowania takiej taktyki, sposobu jazdy by możliwość uderzeń po prostu eliminować. Wiele na ten temat pisałem na podstawie własnych doświadczeń w jeździe z grupami - głownie dzieci. Obserwacja stoku, odpowiedni tor jazdy, monet startu, zatrzymania się, dobranie pory jazdy, trasy w odniesieniu do pory dnia, stosowanie "jazdy pod prąd" - jeździmy tam gdzie inni w danym momencie przestają, czasami zaniechanie jazdy itd. dają znakomite efekty. W ostateczności pamiętajcie, że na uderzenie trzeba być przygotowanym i umieć je odpowiednio przyjąć. Życząc jazdy bezkolizyjnej zachęcam do działania czynnego głownie.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Wpadł na nią z tyłu, uderzając parapetem w okolicy lędźwi. Wiadomo gdzie, bo kurtka została przecięta i nawet na żółwiku jest ślad!

Jaki "czynny" manewr polecił byś, aby uniknąć najechania na plecy od tyłu?

A gdzie to było? Chodzi mi o stok i porę dnia? Czy zdarzenie miało miejsce na środku stoku czy przy którymś boku?

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja na motor nawet nie mam tylu :eek: ochraniaczy znaczy! :biggrin:

Ludzie ROZWAGA na stoku a nie ochraniacze!

PS. też lubię poszaleć ale... zatrzymuję się, czekam aż "wycieczka" przejedzie (zauważyliście że człowiek to zwierze stadne i "pędzi stadami") a potem luzik i sobie śmigam!

PS2. "Wpadł na nią z tyłu, uderzając parapetem w okolicy lędźwi..." znaczy skakał? czy żona leżała?

Edytowane przez Gość
PS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Kamieńsk, południe, żona jechała.

Jechała środkiem czy bokiem stoku?

Kamieńsk - stok niebezpieczny bo zawsze zatłoczony. Południe - najgorsza pora do jeżdżenia bo wtedy jest tam najwięcej ludzi.

Jednocześnie Kamieńsk jest na tyle mały, że jest do ogarnięcia jednym spojrzeniem. Dobry wgląd z wyciągu ułatwia zlokalizowanie osób jeżdżących niebezpiecznie - warto się trzymać od nich z daleka np. przeczekać, puścić przodem itd. Trzeba uważać aby w dolnej części stoku jechać czytelnie bo tam są takie obniżenia za padakami w których człowiek na chwilę znika.

Bardzo ważny jest słuch. Ja jeżdżę zazwyczaj w czapeczce lub z gołą głową i wrażenia słuchowe docierają bez przeszkód. Byłem uderzony z tyłu trzy razy. Na dwa z tych uderzeń zdołałem się przygotować w momencie gdy usłyszałem szybko zbliżający się szum. W obu wypadkach napięcie mięśni i lekkie pochylenie oraz żadnego hamowania!! poskutkowało odbiciem się uderzającego bez żadnych konsekwencji dla mnie.

W trzecim wypadku schowałem się jadącemu szybko człowiekowi właśnie w takim obniżeniu terenu (błąd) jadąc szerokim torem (błąd) i zostałem uderzony będąc bokiem do linii spadku stoku (błąd). Zjechałem sam ale sezon miałem z głowy.

Wina deskarza jest oczywista (uderzenie z tyłu) ale zawsze warto się zastanowić czy tego typu sytuacji nie można uniknąć lub zminimalizować prawdopodobieństwo ich wystąpienia. Zapewniam, że da się to zrobić na wielu poziomach do czego zachęcam.

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aby zastosować się do Twoich wskazówek, właściwie po wjechaniu na szczyt w Kamieńsku, należało by albo zjechać kanapa na dół, albo wolniutko, tyłem zsunąć się boczkiem stoku z mięśniami i refleksem godnym komandosa.

Wybacz - ale ja nie po to jadę na narty.

Jadę spokojnie trasą i to ta jej częścią jaką chcę i jak ktoś wpadnie mi na plecy, to jest jego wina!

Obarczanie dowolna częścią winy najechanego: bo, "jechał zbyt środkiem", bo "był nie przygotowany na parapeciarza na plecach", bo "nie dosłyszał" - to postawa której nie akceptuje, ani tu, ani na stoku.

To właśnie częsta wymówka tych co na mnie wjechali, "a bo pan nagle skręcił"!

Chyba nawet kodeks narciarza coś na ten temat wspomina.

Teraz, jak usłyszę świst z tyłu, to wyciągnę oba kijki do tyłu, może się suk****n nadzieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Aby zastosować się do Twoich wskazówek, właściwie po wjechaniu na szczyt w Kamieńsku, należało by albo zjechać kanapa na dół, albo wolniutko, tyłem zsunąć się boczkiem stoku z mięśniami i refleksem godnym komandosa.

Wybacz - ale ja nie po to jadę na narty.

Jadę spokojnie trasą i to ta jej częścią jaką chcę i jak ktoś wpadnie mi na plecy, to jest jego wina!

Obarczanie dowolna częścią winy najechanego: bo, "jechał zbyt środkiem", bo "był nie przygotowany na parapeciarza na plecach", bo "nie dosłyszał" - to postawa której nie akceptuje, ani tu, ani na stoku.

To właśnie częsta wymówka tych co na mnie wjechali, "a bo pan nagle skręcił"!

Chyba nawet kodeks narciarza coś na ten temat wspomina.

Teraz, jak usłyszę świst z tyłu, to wyciągnę oba kijki do tyłu, może się suk****n nadzieje.

Nie rozumiesz co napisałem. Nikt nie zdejmuje tutaj odpowiedzialności za zdarzenie z jadącego z góry. Pisze co robić i jak jechać żeby samemu takie zdarzenie minimalizować. Możesz stwierdzić, że Ty jedziesz bezpiecznie (a może tylko tak Ci się wydaje?) i koniec albo zastanowić się co możesz zrobić by jeździć bezpieczniej.

Zapraszam na Czarny Groń na początku marca i chętnie pokażę w praktyce o co chodzi.

Serdecznie pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak z czystej ciekawości

Dlaczego powiadomienie o Twojej odpowiedzi, zamieszczonej 8 lutego dotarło dopiero dzisiaj, tzn. 15 lutego?

Co do wypowiedzi, to masz racje, nie rozumiemy się.

Ty nie rozumiesz o czym ja pisze a ja nie rozumiem sensu Twojej odpowiedzi.

Odnoszę wrażenie, ze rozmawiamy na dwa zupełnie inne tematy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Tak z czystej ciekawości

Dlaczego powiadomienie o Twojej odpowiedzi, zamieszczonej 8 lutego dotarło dopiero dzisiaj, tzn. 15 lutego?

Co do wypowiedzi, to masz racje, nie rozumiemy się.

Ty nie rozumiesz o czym ja pisze a ja nie rozumiem sensu Twojej odpowiedzi.

Odnoszę wrażenie, ze rozmawiamy na dwa zupełnie inne tematy.

Pojęcia nie mam - napisz może do admina.

Temat jest jeden - bezpieczeństwo na stoku. Myślę, że całkiem nieźle rozumiem o czym piszesz. Ty reagujesz dość impulsywnie i jednostronnie i ja to rozumiem. Namawiam jednak do zadania sobie w takich sytuacjach pytania: co ja mogłem/am zrobić by zminimalizować szansę bycia trafionym przez jakiegoś kosmitę. A można wiele, wierz mi.

Przez ponad 20 lat prowadziłem na stokach grupy złożone głównie z dzieci i nie mogłem sobie pozwolić na to żeby komuś coś się stało. Tutaj nie ma miejsca na - bo ten i tamten źle jechał, niebezpiecznie, głupio, złamał wszelkie zasady itd. Wierz mi gdy musisz jechać tak aby zapewnić bezpieczeństwo 10 dzieci zapewnienie jej sobie nie stanowi problemu. Warto o tym myśleć w każdym momencie jazdy na stoku.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Namawiam jednak do zadania sobie w takich sytuacjach pytania: co ja mogłem/am zrobić by zminimalizować szansę bycia trafionym przez jakiegoś kosmitę.

Przypomina mi rozmowę z policjantem- bez obrazy - jaką odbyłem po włamaniu i okradzeniu mojego samochodu.

On też twierdził, ze to ja ponoszę przynajmniej cześć winy, bo zostawiłem na siedzeniu laptop.

K**a :angry:

Tym samym usprawiedliwiał złodzieja, no bo jak nie ukraść, skoro leży na siedzeniu w pustym, zamkniętym samochodzie?!

Czym zatem różniło się myślenie policjanta od myślenia złodzieja?

Ja stoję na stanowisku, że jak na siedzeniu będzie leżała sztaba złota, to uczciwy człowiek i tak nie zbije szyby i nie ukradnie, bo to zły uczynek.

I w omawianym przypadku, skoro zachowuje się poprawnie na stoku, to nie muszę jechać tyłem obserwując, czy z góry nie pędzi jakiś debil. Wszak nie po to przyszedłem na stok.

Moja żona nie zbyt udatnie radzi sobie na nartach i w tej sytuacji Twoje wymaganie, aby jeszcze nasłuchiwała i obserwowała, co się dziej za nią powyżej na stoku, nie znajduje mojej akceptacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W.W.

Rozumiem , tak mi się przynajmniej wydaje , Twoje obiekcje co do zabezpieczenia się przed różnej maści zdarzeniami , które mogą przydarzyć się ,w sumie każdemu z nas, na stoku .

Ty szukasz ochrony biernej , czyli zabezpieczenia w momencie jak już coś się wydarzy . Mitek natomiast sugeruje stosować zasadę "ograniczonego zaufania" oraz odpowiednią taktykę jazdy . Wszelkiej maści ochraniacze , to gadżety , które mogą zmniejszyć skutki zderzenia , wywrotki , itp , ale nie mamy pewności , że w 100% nas zabezpieczą .

Najprościej i chyba najrozsądniej stosować obie formy , czyli ochraniacze ( jakie to już zależy od fantazji i zasobności portfela narciarza ) oraz zasady poruszania się na stoku o których pisał Mitek . Od siebie dodam , że czasem jeżdżę w żółwiu , ale to wtedy jak jakoś bardziej extrem po lesie:smile: , a reszta "uzbrojenia" wydaje mi się zbyteczna w tzw. cywilnej jeździe,oczywiście poza kaskiem , bo ten uważam że jest niezbędny .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwój techniki daje nam możliwości bardziej wydajnego zabezpieczania się podczas uprawiania narciarstwa. Jeszcze tak niedawno nie było wiązań z bezpiecznikami. Skórzane buty także nie dawały takiego poziomu bezpieczeństwa jak obecne. Nawet kask, przez niektórych uważany za zbędny, stał się obecnie normą. Dlaczegóż mamy nie korzystać ze zdobyczy techniki dla własnego bezpieczeństwa? Proponowany przez JC ochraniacz to wydatek rzędu 180 euro, do tego gacie, 100 euro. Tanio nie jest, ale z pewnością nie zaszkodzi.

Rozwaga i ostrożność nie zapewni nam 100% bezpieczeństwa na stoku, nawet gdybyśmy wynajeli go jedynie dla siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wybiciu barku,połączonego z złamaniem głowy kości,zacząłem jeżdzić nawet w czasie jazdy rekreacyjnej w koszulce slalomowej Dainese z twardymi ochraniaczami pod kurtką.

Przynajmniej raz ten ochraniacz uratował mnie przed wybiciem barku,gdy uderzyłem bokiem o lód przy dużej szybkości.

Sam nigdy w nikogo nie wpadłem i staram się nie dać szans nikomu,by we mnie wjechał-wybór stoku bez ludzi w dniu powszednim,czujność,wybór toru jazdy-Mitek ma rację.

A najbezpieczniej jest na treningach i zawodach-odgradzaja trase...

Edytowane przez lski@interia.pl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli , ktoś uważa ,że na świecie żyją tylko uczciwi ludzie , to delikatnie mówiąc ma poważne problemy z postrzeganiem rzeczywistości .:cool::

Raczej nie sposób się z Tobą nie zgodzić.

Natomiast mój stanowczy sprzeciw budzą próby nawet częściowego usprawiedliwienie złodzieja - "bo ja go skusiłem" - o to w mojej wypowiedzi chodziło.

Rozumiem , tak mi się przynajmniej wydaje , Twoje obiekcje co do zabezpieczenia się przed różnej maści zdarzeniami , które mogą przydarzyć się ,w sumie każdemu z nas, na stoku .

Ty szukasz ochrony biernej , czyli zabezpieczenia w momencie jak już coś się wydarzy . Mitek natomiast sugeruje stosować zasadę "ograniczonego zaufania" oraz odpowiednią taktykę jazdy .

Uważam, że wymaganie od osoby niezbyt sprawnie radzącej sobie na stoku, aby jeszcze miała "oczy dookoła głowy" i przewidywała niebezpieczne sytuacje, oraz stosowała technik ich unikania - to zbyt dużo.

W żółwiku jeździ zawsze. Aż boje się pomyśleć, co by było gdyby go nie miała wtedy na sobie, bo ten sqr***el przeciął jej kurtkę, aż ślad ciecia na żółwiku pozostał! Kask też był na szczęście, bo uderzyła głową o twardy śnieg.

To była bardzo "cywilna jazda".

Po wybiciu barku,połączonego z złamaniem głowy kości,zacząłem jeżdzić nawet w czasie jazdy rekreacyjnej w koszulce slalomowej Dainese z twardymi ochraniaczami pod kurtką.

Przynajmniej raz ten ochraniacz uratował mnie przed wybiciem barku,gdy uderzyłem bokiem o lód przy dużej szybkości.

.

A mógłbyś zapodać jakoweś zdjęcie, lub oznaczenie, względnie linka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...