Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Góry ponad wszystkie


leitner

Rekomendowane odpowiedzi

Ciągnęło, ciągnęło i przyciągnęło. W niedzielę tydzień temu wróciłem z austriackich Alp. Razem z mamą, bratem i kilunastoma innymi osobami podziwialiśmy urok pasma Wysokich Taurów z najwyższym szczytem Grossglocknerem (3798m n.p.m.). Resztę relacji postaram się wstawić jutro, bo jeszcze całej nie napisałem i mam niezły bałagan ze zdjęciami (relacja będzie z siedmiu dni). Dodam tylko, że w Alpach byłem pierwszy raz 3 lata temu w Słowenii (jeden dzień podchodziliśmy od austriackiej strony) w Alpach Julijskich i Kamnicko-Sawińskich. Region Salzburgu i Sud-Tirolu miał być jednak inny niż Słowenia. Póki co moim rekordem życiowym był Triglav (2864m n.p.m. i 2200m podejścia w górę). Miał zostać pobity. I tak też się stało. Kosztowało mnie to wiele - m.in, rezygnacja z wypadu do Szczyrku po powrocie do Polski. Ale o tym pod sam koniec relacji :) No to zaczynamy!

Wyjechliśmy z biurem podróży - są tego plusy i minusy, ale gdyby nie to, byśmy nigdy tyle nie przeszli.

Dzień pierwszy - Alpy skrywające swą twarz

Odjazd 16.07 wieczorem z Krakowa. Pierwszy punkt programu o 11 w niedzielę niedaleko Salzburga w jaskini lodowej Eisriesenwelt - największej takiej na świecie. Najpierw 20min spacerkiem do gondoli. Lekka mżawka przechodząca w deszcz nie ułatwiała marszu.

f8528b11ed825558bab560d2f5e4288f.jpg

Cali mokrzy docieramy do kolejki. Została zbudowana w 1958r przez firmę Pohlig. Zmodernizowana przez Simens jeździ wahadłowo. W kabinie mieści 18 osób. Dzięki przewyższeniu pomad 500m nachylenie wynosi prawie 90%!

3a9357f4feab7ae7a154d9caa2e25734.jpg

Od kolejki jeszcze 15min do celu - po drodze mijamy piękne widoki na okoliczne góry :rolleyes::

a7bd3e23fd0d10aaac177d78a59485fb.jpg

6f2521111709395174716732e2776bb3.jpg

a14d476334f01cbc2370c1b414bb88b0.jpg

Alpy słoneczne. Alpy deszczowe... Przy wejściu do jaskini:

aa26f89b93b988bea53ff1f8bec623cc.jpg

W jaskini zimno - ok.0 stopni. Niestety nie można było robić zdjęć. Lód ma ok. 5000 lat, a jaskinia 200 mln. W sumie 42 km korytarzy - my przeszliśmy jeden. Jeszcze nie przyzwyczajony do takich różnic wysokości, ledwo doczłapałem się do kolejki i do parkingu.

df52d6706b19f808ab1b588654737a38.jpg

Głowę mi rozsadzało niczym wiatr, mróz i woda okoliczne skały. Całe szczęście pierwszy proces został zatrzymany.

cdn.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

StromÄ i wÄskÄ drogÄ zaczÄliĹmy zjeĹźdĹźaÄ w dóŠdo autostrady. Busem dojechaliĹmy do Fusch, mijajÄc po drodze znane Zell am See, a wczeĹniej skoczniÄ w Bischofshofen. PĂłnym popoĹudniem wybraliĹmy siÄ jeszcze do okolicznych wodospadĂłw.

fcdb317178c5ff91d5abe2b6402bece8.jpg

2af63f5d7e092a2a5677d5953a38dc84.jpg

3d44528c3b3f4398ed7097bc8636cb21.jpg

Fusch to maĹe miasteczko oddalone od Kaprun ok.13km. ZimÄ kursuje stÄd darmowy skibus dowoĹźÄcy narciarzy pod zbocza Kitzsteinhornu. Owe zbocza znajdujÄ siÄ tuĹź za pasmem gĂłrskim, na ktĂłrego zboczu mieszkamy. MaĹy hotelik prowadzony przez PolakĂłw (w ktĂłrym nocowaliĹmy) znajduje siÄ obok koĹcioĹa, w ktĂłrym na oĹtarzu jest rysunek Rumcajsa, a na ambonie szopka betlejemska.

Dolina piÄkna - Ĺźywa intensywna zieleĹ i monumentalne gĂłry z zagubionymi biaĹymi nimfami na samej gĂłrze. ZauwaĹźyĹem, Ĺźe austriacy majÄ piÄkny zwyczaj (przynajmniej w gĂłrach) intensywnie okwiecaÄ kaĹźdy kÄt.

3f6f48fcae51f1e8e089d13ba03ccd3e.jpg

797b05a65888d96a76929196d252af11.jpg

4def1c0f65bbff17d04ab2636a010d4f.jpg

c5d92d06154609e1c088d226bc2c5848.jpg

9231a0f980cdf3110eead3b0d972f2ba.jpg

Pierwszy dzieĹ zakoĹczony. Ciekawe, co przyniesie jutro?

PS W pierwszym poĹcie czÄĹÄ zdjÄÄ mi uciÄĹo. SprĂłbujÄ jutro to poprawiÄ.

Edytowane przez leitner
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i fajnie! ale w pogodowe okienko to nie trafiliście :frown:: cóż ale jak piszesz góry są piękne zawsze :biggrin:

PS. teraz w tym badziewiu żebyś wiedział że masz ode mnie "dzięki" to muszę napisać BO NASZ GÓRU nam urozmaicił życie! Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień drugi - Poznaj nieznane

Poniedziałek rano. Trzeba wstać. Ale jak tu wstawać skoro za oknem są niebiańskie widoki? Śniadanie? Co za przyziemna, prosta rzecz! Masywne góry, zieleń, potoczek, kwiaty... Mała cząstka duszy artystycznej zaczyna ożywać. Jednak aby nie skończyć jak niektórzy artyści, schodzimy na śniadanko. Po nim godzinna przejażdżka busem do Krimml. Po drodze widoki zapierające dech w piersiach - znane ośrodki narciarskie pokazują swoje letnie oblicze. Kaprun, Zell am See i inne... Może przyjechać tu zimą...?

e38994985bf34f60b77c879d9e2a0fcb.jpg

Do Krimml dojeżdżamy ok 9. Już z daleka widać wodospad. Jednak my idziemy wyżej. Na początku podchodzimy prawie cały czas drogą szutrową, czasami schodząc na bok, żeby podziwiać piękno górskiego potoku.

da1be611076b660de690e3bd919ceace.jpg

98379d5043932c69fac4ca7f9a879e46.jpg

7f6e6c2c7c32753a38a5421e77fa4bc2.jpg

Takim sposobem docieramy do schroniska.

6c8a61aac0abd853fdd89c35930f212f.jpg

Wszyscy przepoceni, zmęczeni i z nadzieją, że będzie lepiej. Jednak czy już tutaj nie jest dobrze? Po krótkiej przerwie idziemy asfaltówką nieco w dół aż do momentu, w którym zaczyna się prawdziwa górska ścieżka.

fb5aa273696dc6fbacc2a118cd6ae956.jpg

846be92425071051fe133b2833a23c1c.jpg

Wchodzimy do lasu. Po pewnym czasie wychodzimy w zieleń - to lubię najbardziej. A do tego te widoki...

Po chwili robimy przerwę przy małym korytku, by zebrać siły i napić się źródlanej wody. Gorąc, który przedzierał się przez ubranie potęgował i tak duże zmęczenie. No nic. Trzeba ruszać - do celu jeszcze daleko. Las powoli się przerzedza na rzecz wysokiej roślinności. Mijamy urokliwe potoki i kolorowe alpejskie kwiaty.

46863479a9bd0987ff8c9749dd621aee.jpg

7506c0caa734c492c2f5fc9194b5e75f.jpg

d4c4821d47bce70d29724b993f16f9cd.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na przodzie ktoś wypatrzył chatkę. Niestety zamkniętą. Za to widoki cudowne!

899666375603df49a607a631a1db6a23.jpg

724d19651be006fd3749dd24f47beff4.jpg

27f3d226e4b6311a972f313d8de93f1f.jpg

Gdy zebraliśmy siły przed atakiem szczytowym, ruszyliśmy do góry. Prawa, lewa, prawa, lewa, KAMIEŃ, prawa, STRUMYK, lewa... Po drodze mijamy bajecznie położone jeziorka. Pot, zmęczenie, chęć zdobycia celu, pragnienie, niebiańskie górskie uczucie mieszały się ze sobą, dając spodziewany efekt - jezioro Seekarsee (2232m n.p.m.) zdobyte!

c11383c2889d3841e3ba0f833f4d5f46.jpg

Powyżej śnieg i majestatyczne góry. Wydawało się, że plamy Białego są na wyciągnięcie ręki... Jeeeest! W sam raz na ochłodę. Jak się okazało, śnieg (albo lód) będzie nam towarzyszyć przez cały pobyt w Austrii.

81da17b74e14ac231c17b8f4bcd6063c.jpg

d14e66a05df22631ea99edb099b8e330.jpg

Miodzio!

975c1193aa7584c6f27bd6dfc62282ed.jpg

Jeszcze tylko napić się świeżej wody i możemy schodzić. Niestety tą samą drogą :( Chociaż dzięki temu jeszcze raz zatrzymaliśmy się przy chatce. Potem szybko w dół. Przy schronisku skręciliśmy w górę do górnej części wodospadów. Tłum jak przy Morskim Oku, a dorożki zastąpiły taksówki. Podczas podchodzenia zaczął padać w deszcz. Cali przemoczeni doszliśmy do początku wodospadu.

e328130b68b618d8186f65bc4060f125.jpg

757db9c7c45e21e37831b08dbbe94ac9.jpg

Z powrotem też zrobiłem kilka fotek. Pod koniec podeszliśmy pod wodospad.

e949d6abf139436c78685f47ee3a07c8.jpg

Jak na pierwszy dzień starczy - przeszliśmy 17km, 1300m w górę i tyle samo w dół. Z powrotem jeszcze raz minęliśmy ośrodki narciarskie i alpejską przyrodę, których zdjęcia dodam... no właśnie nie wiem kiedy. Może jutro, może pojutrze albo dopiero za ponad tydzień.

Podobnie z resztą relacji - co prawda mam już prawie całą napisaną, ale zdjęć jeszcze nie obrobiłem. Przez najbliższe półtora tygodnia będę (starał się) pokonywać różne trudności i niedogodności (z małą przerwą na Beskid Extreme Festiwal). Ale z tego relacji nie będzie :wink: Między innymi dlatego reszta relacji dopiero po powrocie (czyli 14-15.08). No nic, 300km samo się nie przejdzie.

Pozdrawiam

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Po miesiącach przerwy wracam do relacji z lipcowych Alp. W poprzednim poście nie ma polskich znaków, ale niestety nie mogę go edytować.

Dzień trzeci "Idę w góry cieszyć się życiem"

We wtorek opuściliśmy Fusch. Po obfitym śniadaniu pojechaliśmy do Enzingerboden 1464 m n.p.m. Po drodze otaczały nas niesamowite widoki - głębokie doliny, skaliste góry. Po wielu serpentynach znaleźliśmy się pod dolną stacją gondoli.

e9e910ef29a632aaa68c8e75ff52e1fc.jpg

Zimą to miejsce wygląda mniej więcej tak:

5167204a30bd4b356d0dcf4dcff29ed5.jpg

6-osobowa kolej Doppelmayr z 1982 r. wiozła nas przez malowniczą dolinkę. Nareszcie, jak przyjemnie. Ten dźwięk jest dla mnie jak odgłos syreny na oceanie, jak ryk samochodu dla @Bumera. Płynny, trochę wysoki, ale intensywny i donośny. Odgłos liny... jak mruczenie ukochanego zwierzątka, górski narciarski dźwięk!

5283d4a08f3c6f991c6e0924425bfb11.jpg

Oprócz tego niebiańskiego dźwięku podróż z widokiem na trzytysięczniki umilały też krowy, koziorożce i świstaki. Kolejką wjechaliśmy na 2200m n.p.m. Na tej wysokości jest zapora na jeziorze, kilka orczyków i krzesło.

6e38762087a622016f43c4a75b66e93b.jpg

4089bfd1c922ce9e46087b6003c7b390.jpg

b14d633ba1136d108b0fcce0767c2747.jpg

Tam zaczęła się wycieczka w górę. Na początku obeszliśmy jeziorko. Tuż za nim pojawił się pierwszy śnieg. Potem kamienie, kamienie i kamienie... Ale kiedy się zatrzymam dookoła mam takie widoki.

6faed17b45a3f88508ceaff5e355effc.jpg

731c8cbff87764b3fdfff040cdad8c82.jpg

Raz wpadłem w podobną pułapkę - wydawało mi się, że jest dużo śniegu, a potem plusk!

e3ffb23f1a30953e7f0a395bf0b34ebb.jpg

Po wspinaczce pojawiła się pierwsza większa plama śniegu do pokonania. Nachylenie spore, ślisko i brak sprzętu - jeden błąd i kończymy podróż. Ziemską podróż. A przynajmniej byłaby ona dużo cięższa. Całe szczęście wszyscy przeszli bez większych trudności. Jeszcze kilka łach śniegu, trochę twardego i odwiedzamy przełęcz Kalser Tauern 2515 m n.p.m.

c34576885f14dbea0f3b688f4b2bd0ec.jpg

d511b945b683189c7818443aed241205.jpg

Ale to nie koniec - został nam do zdobycia jeszcze pobliski szczyt. Nie ma wyboru - hop do góry!

62ecb288ce5c38103dfef4745eaf537f.jpg


  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mijamy jeziorko lodowe i piramidy z kamieni. A poza tym cały czas to samo - aby do góry. Jedyne o czym myślę to gdzie postawić nogę. Kamień się ruszy czy nie? Zsunie czy tylko zachwieje? Tu za stromo, tu nie ma się czego złapać. Uff, trzeba złapać oddech.

06aadd65f7ae5fd37376b78cc2a4bde1.jpg

Jeszcze daleko. Gdzie ten szczyt? Znowu się chwieję. Zaraz, teraz którędy? O! Tam widać jakiś szlak. Idę, zawracam się, cykam fotkę, podnoszę na chwilę głowę... Już niedaleko! Jeszcze kilka kroków i jest! Medelzkopf (2761 m n.p.m.) zdobyty. Jest cudnie!

a8375a14828b4ccfd0cbfa7e83db83dc.jpg

c0ac8aebc6469ae8602fda6039a7c792.jpg

Większość robi zdjęcia nad przepaścią. A obok tyle śniegu :) Teraz trzeba zacząć schodzić w dół. Czeka nas ponad 1300m zejścia. Schodzimy do przełęczy - tam robimy krótką przerwę. Po 15 minutach ruszamy dalej. Na horyzoncie widać koniec - tam gdzie zaczyna się przeciwległy stok - czyli strasznie daleko (15km).

b83e95ff052518686b97ed746badaa09.jpg

Schodzimy mijając kwiatki i śnieeeg! Dlaczego nie wziąłem nart?

e23755615051ca6e7de949fa68ebbe16.jpg

bd61d99fd248ab5d06ac060cb751447a.jpg

Niedaleko śniegu biegały sobie koziorożce a w oddali pojawiło się jeziorko. Nad nim robimy przerwę. Urokliwe miejsce - pod górami w przepięknej dolince.

5b3a1d9ca9facb51826c377c001702b4.jpg

81a6f74eb0dcfc40bea928781ef066cf.jpg

887be013cccbd0e82700366474edcbdf.jpg

Idziemy dalej, odwracając się co jakiś czas, żeby podziwiać widoki. Jaka tu jest piękna zieleń! Nie jest to jeszcze las, ale też nie łąka. Górska sawanna?

a7758e85c49a492105e94a675fe76520.jpg

Idziemy w tej zapierającej dech w piersi scenerii do łąk. Pojawiają się krowy - czyli cywilizacja jest blisko. Jest też schronisko. Uff! Chłodna woda, cień i lekki wiatr spowodowały, że nie chcieliśmy się już nigdzie ruszyć. O tym, że trzeba już iść, przypomniały niektórym krowy, które zaczęły dobierać się do jedzenia. Jak się później okazało, w tej dolince miał miejsce wypadek - krowa ugryzła 8-letnią dziewczynkę, która trafiła potem do szpitala. Dochodzimy do wąwozu. Woda, która płynie od śniegu przez jeziorko rozbija się teraz o głazy powodując odgłos, który odbijał się od ścian wąwozu, rozchodząc się z podwójną mocą. Wąwóz się wypłaszcza.

621ca06e735103e22d2b2c479ddc8084.jpg

Woda cały czas niemiłosiernie rozbija się o wystające kamienie pieniąc się jak kibice po niestrzelonym karnym. Pojawiła się zielono-alpejska trawa i długo wyczekiwany parking. 17,5 km zrobione, 550m w górę i 1300 w dół. Po godzinnej jeździe busem zatrzymujemy się w Matrai in Osttirol. Tam kończymy dzień.

cdn.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna  relacja.

A te zdania:

" Ten dźwięk jest dla mnie jak odgłos syreny na oceanie, jak ryk samochodu dla @Bumera. Płynny, trochę wysoki, ale intensywny i donośny. Odgłos liny... jak mruczenie ukochanego zwierzątka, górski narciarski dźwięk!  " - fajnie i miło że ktoś ma takie same odczucia jak ja

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień czwarty– Sięgaj, gdzie wzrok nie sięga.

Czyli śladami@MajorSki i innych, którzy odwiedzili to miejsce na tourach w maju.

Mięśnie bolą tak, że ledwo co zszedłem na śniadanie. Jednak było tak dobre, że powoli zapominałem o bólu. Nie wspomniałem wcześniej o pogodzie. Mimo nieciekawych prognoz, pogoda była idealna - trochę ciepło, trochę chmur, których cień dawał chwilę wytchnienia i lekki wiatr powodujący niesamowite uczucie na dużej wysokości. Wracając do środy - przejechaliśmy busem do Tauer w rejon Matreier Tauernhaus 1512 m n.p.m. Na początku wita nas orzeł.

106f7aab9f8f58881e9a10050921ed3b.jpg

Ruszamy utwardzoną drogą lekko do góry, bo idziemy w dolinie.

a2cc0693ca4902cc477f8da59c671384.jpg

Mijamy piękne alpejskie łąki, urokliwą kapliczkę wykutą w skale i krowy.

024ebc3ed02b7fc12a28a329d9f07daf.jpg

Docieramy do Venedigerhaus (1689m n.p.m.). Przy schronisku robimy krótką przerwę.

06caa4619cd5c2a06130648ee73a3fc0.jpg

Potem ruszamy dalej szlakiem Gletcherweg Innergschloos. Idziemy wzdłuż potoku. Dochodzimy do wąskiej ścieżki, która idzie stromo pod górę.

d1542532a03e0be24dc63418bc2f1f3f.jpg

e8736630c763268dd8daa95c6f8ee65a.jpg

Szlak jest ładnie skoszony - przed nami szedł pan z psem i kosą spalinową. Przy bardziej stromych odcinkach wspomagamy się liną. Taki "transport linowy". Z prawej strony widzimy dolinkę, w której niegdyś był lodowiec.

42b725a2bc5ade48bc126dfb07142358.jpg

Szlak nieco łagodnieje. Pojawia się więcej niskiej trawy i kwiatków, a także rozwalone Blizzardy.

6344f7df321d303b0a9206cabaf1ee84.jpg

4f77c19544aadc2704751b655449a81f.jpg

43f99935b3fe59618aca3463ba34fe54.jpg

Mijamy kilka jeziorek i dochodzimy do potoku wypływającego z lodowca Schlatenkees.

b909939c0b239c7fa717d2225b805004.jpg

Obok lodowca wiszą seraki a nad nim wznosi się drugi po Grossglocknerze najwyższy szczyt Wysokich Taurów - Grossvenediger (3666m n.p.m.). Następnie wspinamy się po wygładach polodowcowych.

3ba32560f8afb7940258ff2abf22b94c.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idziemy do zamkniętego schroniska Alte Prager Hütte (2489m n.p.m.).

40bd2574658ecead26a551282c8da844.jpg

Stamtąd podziwiamy lodowiec. Widać mnóstwo szczelin z których nie ma wyjścia.

3d6e5730972ab774a85c58c58a18974b.jpg

Po przerwie nie idziemy do lodowca tylko do wyższego schroniska. Po drodze mija my owce - niektóre stały na śniegu- a także koziorożce i świstaki. Oczywiście przeszliśmy przez śnieg :) Po godzinie zobaczyliśmy nasz cel - schronisko Neue Prager Hütte (2782m n.p.m.).

9b9fa5b61c5105e15192350b5b370976.jpg

a52ecab10c53b02be2791c11bd2cc34d.jpg

Wycieńczeni weszliśmy do środka. Okazało się, że na piętro, gdzie jest bar, trzeba zdjąć buty i założyć chodaki. Po wypiciu lokalnych specjałów schodzimy na dół, by podziwiać niezwykłe widoki okolicznych pasm górskich.

0c26805a50642483375d7d43f3112717.jpg

Sprzęt dla tych, którzy chcą zdobyć Grossvenediger.

7d4b29f8a11d6c3b33dec1c45d9e3df5.jpg

Nie czułem zmęczenia tylko radość z wdrapania na taką dużą wysokość. Takiej radości nie da się dobrze opisać - to uczucie, które od środka sprawia, że czuję się jakby ponad tym wszystkim. Ponad codziennymi sprawami, ponad zmęczeniem, ponad lodowcem...

ea3d91a31a31b0dc0942270d094d6212.jpg

W oddali widać Grossglockner

c95f6e1a5ebe4611f4b1f5b1770d5871.jpg

Niestety trzeba było zacząć schodzić - przed nami ponad 10km marszu. Po drodze odwracamy się co jakiś czas, żeby podziwiać niknący za chmurami Großvenediger.
Widok na dolinę

4bcea9183cee947376de21e5f3076d77.jpg

Schodzimy...

3ed4c24c3a123f530d54a1216329edff.jpg

Po 40 minutach schodzimy do nieczynnego schroniska. Po krótkiej przerwie ruszamy ostro w dół. Po wypiciu i zjedzeniu co nieco, schodziło mi się fatalnie - wszystko "skakało" i miało ochotę zrobić w tył zwrot. Po dosyć męczącym zejściu dochodzimy do mostku nad potoczkiem wypływającym niegdyś z lodowca (zdjęcie nr.7 z tego dnia). Potem na pełnym luzie na spokojnie dochodzimy do pierwszego schroniska (idąc już drogą). Razem z nami z gór schodziły krowy.

773875d290784f74fea8729562506022.jpg

Po postoju tą samą drogą wróciliśmy na parking. 23km, 1270m w górę i tyle samo w dół. Mięśnie tradycyjnie bolą, ale przynajmniej czuję, że chodziłem po Alpach!

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Kolejny dzień trekkingu.

Dzień piąty – Wyżej od najwyższych, niżej od najwyższego

I znowu trzeba zejść na śniadanie. Dwa piętra. Mimo intensywnego rozciągania chodzę jak po szpilkach. Jednak ból jest mniejszy niż na początku - widoczny znak, że aklimatyzacja postępuje. Na zewnątrz piękny widok - żywa zieleń połączona z szumiącym potokiem, wysokimi górami i błękitnym niebem przypomniały, że znajduję się w miejscu, o którym marzyłem od kilku lat. Jest pięknie - ruszamy w góry!

c7258b86b5f9013dfffde2256d0f68b4.jpg

Najpierw jedziemy busem ok. godzinę do Lucknerhaus (1946 m. npm.) Po drodze mijamy klimatyczny kościółek z ośrodkiem narciarskim w tle. Już na parkingu widzimy "Górę nad górami", Króla Austrii, majestatycznego, niedostępnego, skalistego, nieco ośnieżonego, Najwyższego. A imię jego Grossglockner. Zachwyceni, zauroczeni, zakochani...?

736d473ed95281b8b218dc5a548fafd9.jpg

"Pomnik" z opisem tutejszego miejsca.

e576bbdeb03abc79f61148ccce329cf2.jpg

Idziemy w jego stronę przyjemną dolinką, która subtelnie i nienachalnie pnie się do góry. Idziemy bowiem szutrową drogą prowadzącą do schroniska. Bezchmurne niebo powoli zaczyna tracić swój błękitny blask.

c43af4578ee103090a0bc7da032e6610.jpg

Tymczasem docieramy na pierwszy postój. W tym miejscu wspomnę, że większość schronisk jest zaopatrywana przez koleje linowe towarowe. Niestety "Materialeseilbahn" nie podwożą zmęczonych turystów.

859c08e732b51401216063a32993e4e0.jpg

Większość czasu spędziłem na cykaniu fotek i podziwianiu tych cudów techniki. Niby proste to jak budowa cepa, a jednak zachwyca swą stalową lekkością, pięknym wpisaniem się w krajobraz i smukłą sylwetką. No nic. Trzeba iść dalej. Idziemy wzdłuż kolejki :)

9629e2afde985a1bfccea7103b1b18fa.jpg

Przy ścieżce dostrzegamy tłuste świstaki wygrzewające się na alpejskim słoneczku, które powoli się chowa za taurowymi chmurami. Co jakiś czas odwracam się, żeby nasiąknąć tymi niebiańskimi widokami.

23fbe0aea9171e37a15d79d9799fc66e.jpg

c2dce058ec3652568a15d7a02d153d2f.jpg

Zdjęcia nie oddają nawet połowy tego, co się czuje będąc w takim miejscu, ale, jak się później okazało, to nie koniec wspaniałych krajobrazów. Niskie trawy zamieniają się w wysokogórską roślinność, która szybko niknie na rzecz skał. Pojawiają się pierwsze w tym dniu plamy śniegu a w oddali widać dość dziwny kształt. Po kilkudziesięciu metrach widać, że to schronisko, do którego zmierzamy.

8485470440d6914af1b97c1185c159c7.jpg

Przyznam, że od pewnego momentu nie robiłem odpoczynku – chciałem jak najszybciej dojść do celu. Odciąłem się od wszystkiego – nie patrzyłem, kto idzie za mną albo przede mną. Patrzyłem niemal wyłącznie pod nogi. W końcu docieram na górę. Mimo zmęczenia nie padam twarzą na ziemię, tylko podziwiam niesamowite widoki – przede mną roztacza się panorama kilkudziesięciu wysokich szczytów, które podziwiam „z góry”.

466c41c8ef86c0143fe877b2e9ec3b7f.jpg

Z tyłu widać było kawałek Grossglocknera – całe szczęście wziąłem lornetkę. Odpoczynek robimy w schronisku Stüdlhütte 2802 m n.p.m. Sorry, ale zdjęcie jest z wikipedii - moje się rozmazało.

cfb8d37eb6ca5eeb6cdb9032cb11d015.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korzystając z chwili odpoczynku podszedłem do górnej stacji kolei towarowej.

7e2f20e81d506283513837726b612226.jpg

Przy schronisku stały takie oto rzeźby

4c70fe196737233151266ca6a9ecf919.jpg

1a4cf697697c928ca522cedec5e985c9.jpg

Po zjedzeniu ciasta morelowego w schronisku ruszamy na dół.
Standardowo przechodzimy trawersem przez śnieg.

1f6233e09eb14b0ab3bff58e6fe043c6.jpg

Na dole widzimy malowniczą dolinkę, do której schodzimy. Co jakiś czas odwracamy się do tyłu, żeby podziwiać najwyższy szczyt Austrii wraz z lodowcem.

bfca0a8f30dfe80508c8e40c6ea5cff5.jpg

6ab8498658e1c4cff71eba02a6877d57.jpg

Po zejściu do dolinki robimy przerwę przy potoku. Woda jest niesamowicie zimna – udało mi się wejść „po kostki” – w końcu jeszcze kilkadziesiąt minut temu ta woda wypłynęła z lodowca…
Po przerwie idziemy nad malowniczym wąwozem.

a09c88172521a2093e886d5373d18702.jpg

b8b8ecfab9fdb67cdbdd12db9887ee86.jpg

Kiedy weszliśmy już na szeroką szutrową drogę, zauważyliśmy taką oto wannę. Może chciałby się ktoś wykąpać ;)

184a5bd9e26e24d18427107a7ac6bdde.jpg

d64eb65cbfaf8061301540a84da40bc2.jpg

Jeszcze tylko kilkaset metrów i hop do busa.
Za nami 13km, 900m w górę i 1300m w dół. Trzeba odpocząć, bo następny dzień będzie ostatnim trekkingowym.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Marcin Twoja pasja Cię broni, wstawiaj jak i kiedy chcesz. Nie chodzi o poukładane słówka tylko o to coś... Szacun wielki!!!

Wierz mi często jest tak że jedno nieobrobione zdjęcie ma większą wartość niż dziesiątki wymuskanych relacji bo w nim jest serce!

Pozdrowienia i dzięki serdeczne

Edytowane przez Mitek
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie Ania! Mitek - szacun, bo pięknie ubrałeś w słowa podejście Marcina do pasji, które również mi imponuje :)

Np. dzisiaj...

...Leintner jedzie do mnie PolskimBusem, do Radomia, z nartami - po to by razem ze mną pojechać na narty na jednym z lubelskich stoków - zaznaczę, że nie są to jakieś mega atrakcyjne i fajne góry... a jednak!

Pasja!!!

Bus się rozkraczył, a On czeka gdzieś między Warszawą a Białobrzegami, z nartami, na transport zastępczy - w pełnej gotowości na otwarcie sezonu.

O której wstał? Ile przygotowywań i przeciwności co do tego wyjazdu wcześniej? Tylko my wiemy we dwóch.

Marcin - będzie dla mnie super poznać Ciebie w końcu! Już niebawem.

Edytowane przez marboru
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...