Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

rung

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    111
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez rung

  1. Z okazji dnia dziecka zabrałem swoje "wewnętrzne dziecko" na narty. Timing miałem świetny, bo akurat w PL szalały upały . Na lodowcu Hintertux - przyjemny chłodek. Warunki narciarskie niełatwe - rano sztruks zmrożony na kamień tak, że narta nie pozostawia na nim ryski, z czasem zaś wszystko mięknie i robi się grząsko. Dla moich średnich umiejętności było to wyzwanie. Ale za to pustki na stokach i przyjemne ciepło w dolinie. Wniosek po wyjeździe: nie warto się uczyć niemieckiego ani angielskiego. Na stokach głównie Czesi i Polacy. Właściciel pensjonatu: Czech. W kawiarni obsługuje Czeszka. W restauracji na lodowcu Czesi. Paliwo w dolinie Zillertal nalewał mi pan Jacek. Na stacjach benzynowych w Niemczech kawę sprzedają Czesi. Jeśli dodam do tego, że we włoskim Monte Bondone też wszyscy mówili po czesku, to widać, że nauka języków innych niż słowiańskie to strata czasu
  2. Cudowne! A mój następny cel to:
  3. Czekając na kolejny wyjazd narciarski (Boże Ciało) postanowiłem pojeździć ratrakiem. 😉 Ponieważ na prawdziwy mnie nie stać, zakupiłem ratrak LEGO. Okazało się, że ów ratrak wyposażony jest w nikczemnych rozmiarów pług, a ponadto z tyłu nie posiada tzw. frezu, czyli elementu pozostawiającego za ratrakiem uwielbiany przez narciarzy (ale nie przeze mnie) "sztruksik". Być może dlatego, że jest to "drugi" model z tego zestawu, wiecie, taki opcjonalny. A zatem, po złożeniu modelu, dokonałem doskonałych, autorskich ulepszeń, które zamieniły owego wypłosza w prawdziwego potwora. 😁 Frez oczywiście jest podnoszony 👆 Najtrudniej było wytłumaczyć dzieciom, że to tatusia i mają nie dotykać 😆 A poniżej zdjęcia i film z mojego kanału.
  4. rung

    Wymówki, wymówki...

    Niestety nie mam możliwości podjęcia decyzji co do wyjazdu z dnia na dzień więc muszę planować wypady z wyprzedzeniem. Sposobem na to jest polubienie jazdy w kiepska pogodę, ja lubię jazdę w deszczu Mam grupkę kilkunastu znajomych i zawsze te 2-3 osoby na 2-4 dniowke sobie znajdę. Czasami jadę sam i wśród znajomych i rodziny mam opinię świra. Wtedy jednak opowiadam im historie forumowicza, który widząc że w 3 dni odwiedziłem 3 lodowce (Hintertux, Stubai, Pitztal) zapytał mnie, gdzie są najlepsze warunki. Bo on ma wolny czwartek i chce wyskoczyć. I pojechał z Wrocławia na 1 dzień na Pitztal
  5. rung

    Wymówki, wymówki...

    I co, mam Ci napisać czy i ile razy jeżdżę sam a ile razy z kimś? Naprawdę uznałeś, że to tak ważna informacja, że zapytasz o nią? ;)
  6. Czasami kiedy organizuję sobie ekipkę na wyjazd, moi narciarscy znajomi mówią mi, że tym razem z takiego a takiego powodu nie mogą pojechać. Postanowiłem zatem w kilku obrazkach pokazać, że większość popularnych powodów to przeszkody czysto teoretyczne, które tak naprawę łatwo pogodzić z szusowankiem ;) P.S. sezon ogórkowy ;)
  7. Kolejne pożegnanie zimy - tym razem niezbyt oryginalnie, bo na Stubaiu, czyli tam gdzie pół forum Ale parę obrazków wrzucę i napiszę, że nie było tak strasznie z dojazdem i pakowaniem (jeśli się przyjechało odpowiednio wcześnie), z pogodą było tak jak na większości moich lodowcowych "3-dniówek" (1 dzień słońca, 1 dzień chmur i 1 dzień opadów) i jeszcze, że mieszkałem w Telfes, a właścicielka apartamentu codziennie po nartach witała nas kieliszkiem schnappsa i pokazała nam, gdzie mieszka Adreas Kofler i Gregor Schlierenzauer W ogóle mieszkanie było git. Całe piętro, 2 sypialnie + salon, 3 łazienki, kuchnia, duży balkon ze świetnym widokiem (pierwsze zdjęcie poniżej), garaż, narciarnia z suszarką do butów. Przy 4 osobach wyszło 30 euro/noc (ze sprzątaniem i podatkami). Piszę, bo pani mówiła, że jakby kto był zainteresowany, to żebym przekazał e-mailowe namiary na nią, więc jakby ktoś coś, to mogę wysłać na priv. Lokum nazywa się Haus Früh.W zimie jest to 5 minut od ośrodka Schlick 2000 Sklepy i restauracje też w zasięgu pieszym. Polecam, bo to jedno z sympatyczniejszych miejsc, w jakich ostatnio byłem.
  8. I jeszcze podsumowanie w formie filmu, jakby kto kiedy zastanawiał się jak tam jest wiosną
  9. Aneks do wpisu: wrzuciłem na swój kanał filmowe podsumowanie kwietniowych, pradziadowych warunków; zostawiam dla potomnych
  10. Zapomniałbym - narciarskie pozdrowienia dla @przemo_narciarz
  11. Poszukując ciekawego, nowego, położonego w sensownej odległości od Wrocka miejsca na kwietniowe narty, zdecydowałem odwiedzić się Zugspitze w niemieckim Garmich Partenkirchen. Miałem pracującą sobotę, więc po 14.00 wyruszyłem i koło 22.00 zameldowałem się w "gasthofie". Szusowanie przypadło na 15-16 kwietnia. Zugspitze to niewielki ośrodek (ok. 20km tras) w okolicach małego lodowca położonego przy tym najwyższym, niemieckim szczycie. Pozostałe trasy w Ga-Pa są już dawno zamknięte. Do ośrodka można dojechać nową, dużą (120 osobową) koleją. Imponujące przewyższenie (900-2900mnpm) pokonuje zawieszona na jednym tylko słupie. Ciekawą alternatywą jest dojazd na lodowiec pociągiem, który wyrusza z Ga-Pa i po 75min jazdy, częściowo polegającej na wspinaniu się wydrążonym w górze tunelem, dociera na dworzec położony przy lodowcu u szczytu góry. Przejażdżka w 2 strony jest droga (45 euro), ale bilet funkcjonuje także jako karnet, bo przy wyciągach w ośrodku nie ma już czytników karnetów. Ciekawostka: przy lodowcu znajduje się kapliczka, w której co niedzielę o 12.00 odbywają się msze. Same trasy są sympatyczne, nie są ani specjalnie szerokie, ani najdłuższe (do 2,5km), ale większość z nich ma przyzwoite nachylenie, a cały ośrodek jest ładnie położony. Gastronomia na poziomie, w samym ośrodku funkcjonuje też duża, nowoczesna wypożyczalnia. W trakcie mojej wizyty odbywały się jakiegoś rodzaju "chińskie dni", więc w ośrodku było sporo Chińczyków, którzy bez przerwy pytali mnie czy aby nie trzeba mi zrobić zdjęcia na tle dosłownie wszystkiego Ale to tylko w niedzielę, bo w poniedziałek, gdy była gorsza pogoda (w dolinie deszcz, a w ośrodku śnieg i mróz), narciarzy było można policzyć na palcach jednej ręki. A już dzień wcześniej jeździło się po prawie pustych trasach, jak widać na filmiku poniżej. Przy okazji wizyty w Ga-Pa odwiedziłem skocznię narciarską i pooglądałem filmy z zimowych igrzysk w 1936r. Kawał historii. A za 2 tygodnie pożegnanie zimy w Austrii
  12. Już ich nie ma rozpadły się po dwóch tygodniach i oddali kasę. Teraz wziąłem Fischery, też spoko Pozdrawiam
  13. "Nie odbieraj tego personalnie" ale chyba nie zrozumiałeś po co pojechałem na Pradziada i o co chodziło w moim poście. To był półdniowy wyjazd do małej, kameralnej stacji, gdzie trochę zatrzymał się czas. Gdybym chciał spędzić cały dzień na stoku i pojeździć, to z Wrocławia mogłem jeszcze pojechać do Jańskich, czy Harrachova, gdzie ciągle czynne były większe, nowocześniejsze ośrodki. Sezon "z pompą" będą kończyć na lodowcach. A tymczasem wybrałem - z ciekawości - Pradziada i podzieliłem się zdjęciami i wrażeniami. ALE UWAGA, jeśli ktoś po przeczytaniu mojego wpisu pomyślał że w Jesenikach jest lodowiec i srogo się rozczarował, to przepraszam Pozdrawiam - już teraz - z fotką
  14. Nie napinaj się tak, z Wrocławia nie wyskoczę na narty do południa na Chopok. W sobotę jadę na Zugspitze, mogę Cię stamtąd pozdrowić.
  15. Nigdy nie jeździłem ""na Pradziadku", ale od kilku sezonów chciałem właśnie tam zakończyć zimę (oczywiście - lokalną, bo dla mnie sezon trwa cały rok ). W ostatnią sobotę w końcu się wybrałem, by przekonać się, co oferuje tzw . "Morawski Lodowiec". Bądź co bądź, to właśnie Pradziad, a nie żaden z karkonoskich ośrodków, jest najwyżej położonym ośrodkiem narciarskich w Czechach. Pierwsze podobieństwo do lodowca znalazłem już przy wjeździe. Nie sprawdziłem tego wczesniej, a okazało się, że wjazd wąską drogą prowadzącą do ośrodka jest płatny i kosztuje 450CZK. To jakieś 18EUR - tyle samo, co opłata za dojazd do lodowca Rettenbach w Soelden Wybrałem opcję tańszą - porzuciłem samochód na parkingu (70CZK) i do ośrodka pojechałem autobusem (28CZK w jedną stronę). Co ciekawe, w autobusie można płacić zbliżeniowo kartą, natomiast opłata za wjazd jest tylko w gotówce. W samym ośrodku powiew nostalgii, co prawda także można płacić kartą, ale poza tym infrastruktura trąci myszką. Karnety na gumce, drewniane domki z kasą i przy wyciągach, a same wyciągi to powolne POMY zawieszone na obdrapanych słupach i jeden orczyk, także upiornie powolny. Za to bardzo przyjemnie zaskoczyły mnie trasy. Nie są zbyt długie (500-800m), ale w przeciwieństwie do Zieleńca i Koprivnej, gdzie za dużo było dla mnie wypłaszczeń, trasy na Pradziadku mają bardzo fajne nachylenie na całej długości. Nawet na niebieskiej, najłagodniejszej, zjeżdżało się przyjemnie dynamicznie. Śnieg z czasem robił się w ciągu dnia mokry i miękki, ale trzymał się lepiej niż śnieg w Jańskich tydzień wcześniej. Górne części tras (jakieś 2/3 długości) znajdują się ponad linią lasu, dlatego faktycznie panuje tam trochę "lodowcowy klimat" Ogólnie, było strasznie fajnie Świetna, kameralna, "oldskulowa" stacja, ciekawie położona, z ładnymi widokami i faktycznie lekko "trąci" lodowcem
  16. Podziwiam upór. Karnet na 1 dzień na lodowcu to jakieś 45 euro. Przy odrobinie szczęścia odkupisz taki karnet pewnie za jakieś 20 euro. Czyli zaoszczędzisz ze 25 euro - nieco ponad 100zl. I na tę okazję czekasz już 9 tygodni. Czyli gdybyś odkładał ze 12zł na tydzień, to dzisiaj już miałbyś na ten karnet. A Ty nadal polujesz na okazję. *respect*
  17. Fajna relacja Aż nabrałem ochoty tam zawitać kiedyś Tak trzymaj, młodzieńcze. Pamiętaj: "wiosna", to tylko słowo
  18. Ostatni taki dzień w tym roku... Od jutra zamknięte i w weekend dogrywka na tym co nie stopnieje. A dzisiaj rano niespodzianka w postaci lekkiego mrozu i kilku centymetrów puchu. Minus taki, że ceny ciągle jak w sezonie. Do południa bajkowo, potem słońce zaszło, a wyszedł "brąz", ale też było ekstra bo ludzie pouciekali i miałem stok dla siebie Nie licząc biednego Pana w dżinsach, za to bez rękawiczek, który rozpaczliwie walczył z Protěžem
  19. Na ten sezon koniec... W przyszłym sezonie odświeżę wątek i dodam nowe lokalizacje. W załączeniu podsumowanie tegorocznych wpisów a pod spodem plik z aktywnymi linkami nocki 2017.pdf
  20. No więc Zieleniec... Kultowe miejsce na Dolnym Śląsku; pewnie 2 na 3 dolnośląskich narciarzy stawiało swoje pierwsze narciarskie kroki właśnie w Zieleńcu. Do tego specyficzny mikroklimat, dzięki któremu w Zieleńcu często można było pojeździć do późnego kwietnia. A jednak nie przepadam. Nie czuję sentymentu do Zieleńca, bo mimo że jestem z Wrocka i jeżdżę od ponad 20 lat, to po raz pierwszy w Zieleńcu jeździłem na nartach w tym roku. Dla mnie "jeżdżenie na nartach" w Zieleńcu to taka sama "frajda" jak "wypoczynek nad morzem" w Mielnie. Tak jak w Mielnie można zjeść "pyszniutkie naleśniczki", pograć w cymbergaja, pojeździć na karuzeli, kupić chińskie zabawki, pobudować zamki z piasku i trochę potaplać się w wodzie, tak w Zieleńcu można pojeść, popić, posłuchać okropnej muzyki w kolejce do wyciągu, kupić chińskie sanki i coś tam pozjeżdżać. Ale sama jazda, to co to za jazda: nieco ponad minuta zjazdu, z czego część żeby się rozpędzić i część żeby dojechać do wyciągu. Spędziłem 5 godzin jeżdżąc góra-dół-góra-dół i nie mogłem się choćby trochę zmachać. Jak tam jest za dnia, gdy dochodzi stanie w dłuższych kolejkach? Oczywiście to świetne miejsce na wyjazd towarzyski "z ekipą" - jest tam wszystko by spędzić wesoły dzień na stoku i poza stokiem. Ale ja na nartach szukam czegoś innego i do Zieleńca raczej nie wrócę. Na plus - fajne szkoły i fajni instruktorzy. W Zieleńcu mogłem umawiać się na lekcje w tygodniu po pracy, choć potem przerzuciłem się na Czarną Górę. Zieleniec Odległość z Wrocławia: 121km Godziny otwarcia: 16.00-22.00 Trasy (odwiedzone przez mnie): Winterpol (800m, niebieska) i Gryglówka (700m, czerwona) Miodność" jazdy: Krótkie trasy, częściowo "wypłaszczone". Plusem jest wybór - tras jest więcej i można sobie wybierać. Wyciąg: Winterpol: 6-osoba, ogrzewana, zamykana kanapa (ogrzewanie działało) Gryglówka: 4-osobowa kanapa Parking: Duże, bezpłatne parkingi przy dolnych stacjach. Gastronomia: Przy dolnych stacjach liczne bary i restauracje. Cena: 55zł (2017-2018) Moja ogólna ocena: 3/5 (+) Wybór tras wieczornych Zaplecze: parking, gastronomia, szkoły, wypożyczalnie Długi czas otwarcia (-) Krótkie, mało wymagające trasy Wirtualny zjazd: Obrazki:
  21. Ale fajny wątek "Złotówka" w Karpaczu, chyba marzec 1996. Karnet 10 zjazdowy był skreślany przez obsługę długopisem, a wieczorem czyszczony przez nas w schronisku acetonem. Obsługa nie czepiała się bo sama sprzedawała wywabiane karnety i nie wiedzieli, czy te lewe karnety to ich, czy nasze
  22. Racja! a jest czynny wieczorem? Nie zwróciłem uwagi jak jeździłem
  23. Teraz będzie o miejscu w którym mi się nie spodobało, ku mojemu małemu zaskoczeniu. Janské Lázně to jedna z moich ulubionych, jeśli nie ulubiona tzw. "destynacja". Za dnia wizyta na stoku Protěž to stała część udanego wyjazdu do Janskich. A jednak wieczorem bite 3 godziny na tej trasie to trochę nuda i jazda po trochę krzywej, a trochę płaskiej trasie Janské Lázně Odległość z Wrocławia: 135km Godziny otwarcia: 18.00-21.00 Trasa: Protěž (1400m, "czerwona"). Właściciele ośrodka nazywają ją "najdłuższym nocnym stokiem w Czechach", dokładnie tak samo jak Špindlerův Mlýn nazywa swoją "Hromovkę" "Miodność" jazdy: Dziwna trasa. Najpierw dość stromo z lekkim spadkiem na prawo, potem krótkie wypłaszczenie, następnie kawałeczek stromo, a potem dłuuugie wypłaszczenie i tuż przed dolną stacją 30m nagłego spadku.Nie podobało mi się. Wyciąg: 4-osobowa kanapa Parking: Parking centralny z którego do wyciągu dojeżdża się darmowym skibusem (dosłownie 2 minuty). Powrót na parking po stoku. Gastronomia: Przy dolnej stacji pizzeria. Poza tym przy trasie nic nie ma. Cena: 350 koron (2017-2018) Moja ogólna ocena: 3/5 (+) długa trasa (-) upierdliwy dojazd z parkingu irytujący profil trasy Wirtualny zjazd: Obrazki:
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...